piątek, 26 lipca 2013

Zaraz się zacznie ......

 Za chwilę zaczną się żniwa i czas ciężkiej pracy. Wywożę rodzinę na działkę i ...... do pracy ;o)) Będę jednak dawał oznaki życia .... oczywiście pod warunkiem że będę wciąż żył ;)
Po udanym koncercie w Suwałkach mamy zaproszenie na następny rok. Podczas nocnych rozmów o koncercie i naszych najnowszych tekstach, (jeden o ceremonii pogrzebowej, drugi o starości), urodził się pomysł Rockowych Zaduszek. Jak już jest pomysł to z pewnością go zrealizujemy w okolicach 1 listopada. Nasze "wesołe" piosenki będą pasowały jak ulał na tę okazję, a że paru kolegów już z nami nie ma ..... będzie komu dedykować utwory.
Ale wcześniej, chyba 16 sierpnia, zagramy na URODZINACH, poza Białymstokiem !! .... jeszcze jednemu koledze, może zdążymy ;) Już przeczuwam co będzie się tam działo gdy się towarzystwo rozkręci.
Pozdrawiam i żegnam swym festiwalowo-wyjazdowym wizerunkiem.

 See yea !!!!
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
Tydzień rozpoczęty psychodelią. Brzmią jak zespół z lat 60-tych, a przecież płyta została wydana w 1990 roku. Pochodzą z Anglii a to była ich pierwsza pozycja w dyskografii, grają space rock .... dość szerokie pojęcie (ale może ta łatka została przyczepiona przez nazwę), ale wystarczy posłuchać i .... czysta psychodelia. Zespół Sun Dial i płyta "Other Way Out" z 1990 roku.
Potem coś z punkowej klasyki, choć nie nazwano tego wówczas punkiem. Iggy Pop w swym pierwszym wcieleniu z The Stooges. Płyta The Stooges "The Stooges" z 1969 roku .... wówczas byli wygwizdywani na koncertach, dzisiaj to klasyka. Cóż innego mogę wybrać z tej płyty jak nie TO :
Się kiedyś grało ;o))
Kolejne płyty były następstwem powrotu do wspomnień ..... czyli fragmenty zestawu ratunkowego. Nirvana jaką najbardziej lubię, brudna i nie wygładzona przez technikę, to ich muzyka a nie jak w przypadku "Nevermind" .... wypieszczona wizja producenta płyty. Pierwsza płyta z 1989 roku, "Bleach".
I mój ulubiony numer :
"But I can't see You every night free !!!!"
I ostatnia studyjna płyta, którą w końcu nagrali tak jak chcieli, czyli "In Utero" z 1993 roku. Utwór zainspirowany "Pachnidłem" Patricka Suskinda:
I coś co też baaaaardzo lubię, wersja z polskim tłumaczeniem .... nie jest to wesoły tekst o niczym.
Po tych ostrych dźwiękach biegłem kłusem z bluesem. Płyta z 2010 roku na której spotkało się dwóch bardzo dobrych gitarzystów. Z tym że to biały blues, czyli więcej techniki, mniej uczucia ... Firmowana czterema nazwiskami: Michael Landau, Robben Ford Jimmy Haslip, Garry Novak "Renegates Creation" z 2010 roku.Nie ma chyba pojedynczych utworów w sieci ... ale jest CAŁA PŁYTA:
Jednak czarny blues to jest to, choć tu trochę złagodzony ... ale jest jedna PRAWDZIWA perełka. Terry Evans i "Fire In The Feeling" z 2005 roku. Oto co jest na końcu płyty ... kurcze nie mogę znaleźć ... ale na prawdę warto posłuchać (Terry Evans Walkin' Chains" !!!) No to coś innego i z innej płyty :
I znowu powrót do punka. Zespół który wyszedł od punka i dryfuje w stronę popu, ale pierwsza płyta dość ostra i skoczna. The Subways "Young For Eternity" z 2005 roku.
Nadal w post punkowym klimacie sięgnąłem po Joe Strummer And the Mescaleros (lider The Clash). To było dobre wprowadzenie do następnych płyt. Joe w niezłej formie grający reggowato (:o)) .... a ja dzięki głosowi ciągle słyszę The Clash ..... Joe Strummer And the Mescaleros "Rock Art And the X-Ray Styl" z 1999 roku. Piosenka trochę nietypowa (ale jedyna jaką znalazłem z tej płyty i DOBRA).
A potem zacząłem się kołysać i tak kołyszę się do dzisiaj. O wykonawcy pisać nie trzeba a muzyka cudownie kołysze i uspokaja ... choć teksty nie zawsze pogodne. Kołyszmy się więc razem przy muzyce Marleya ..... UWAGA TO UZALEŻNIA !!!! jak mnie naszło to (na razie) trzy płyty słuchane w kółko. Wszystkie trzy to reedycje "Deluxe Edition" zawierające po dwa CD (dodane różne miksy i koncerty).
Pierwsza Bob Marley & The Wailers "Kaya" z 1978 roku (chyba najbardziej MUZYCZNIE ulubiona przeze mnie płyta Marleya).
Druga Bob Marley & The Wailers "Rastaman Vibration" z 1976 roku. Najlepiej sprzedająca się płyta Marleya.Tu wybór jest dość prosty:
Bob Marley & The Wailers - Roots, Rock, Reggae
Bob Marley & The Wailers - Want More
Trzecia to najlepiej sprzedająca się płyta reggae wszech czasów !!! Wydana w 1984 roku kompilacja największych hitów Marleya "Legend the best of Bob Marley and the Wailers". Ta wersja to reedycja Deluxe Edition z 2002 roku zawierająca dwa dyski CD. Na drugim, przedziwne czasem, remixy. Co by tu wybrać .... wszystko ??
Bob Marley & The Wailers - Buffalo Soldier
Bob Marley & The Wailers - Get Up Stand Up
Bob Marley & The Wailers - Exodus
Bob Marley & The Wailers - Redemption Song
Bob Marley & The Wailers  - No Woman No Cry
.
.
.
.
Do kilka za tydzień ;)


piątek, 19 lipca 2013

Suwałki Blues Festival .... i już po urlopie.

Dobrze że wróciłeś, usłyszałem po powrocie z urlopu do pracy. Szczerze powiem ze ja nie byłem zadowolony. Ale szybko zapomniałem o swym niezadowoleniu. Nie miałem na nie czasu. Okres przed żniwami to czas remontów, sprzątania, oprysków owadobójczych i normalnej pracy. Wszędzie są jakieś pracujące brygady. Jednym słowem chaos nad którym trzeba zapanować, by nic nikomu się nie stało.  Pada dużo twardych i warczących słów, ale tak rozmawiać z ludźmi też umiem. Gdy zaczyną się żniwa ..... będzie jeszcze weselej, choć już bez tego chaosu, ale bardzo dużo "normalnej" pracy polegającej na ciągłym chodzeniu. Ale akumulatory naładowane (urlopem) i żniwa mi nie straszne. Przylepić uśmiech do twarzy i do roboty !!
Urlop był bardzo udany. Byłem na trzech festiwalach, a na jednym z nich daliśmy koncert.
Na punkowy "Rock na Bagnie" w Goniądzu, zabrałem nawet aparat, ale nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Fotografów było wielu, aparaty aż się grzały podczas koncertów i poza nimi. Piękne i drogie urządzenia fotografowały tę dziwna "zbieraninę". Ja poczułem się jej częścią (nawet mnie zrobiono kilka ujęć) i nie miałem ochoty robić zdjęć jak inni. Zapamiętałem koncert Armii (niesamowita moc) bo zagrali dużo starych numerów i zespołu 1984. Kapela Łukasza w końcu nie zagrała z powodu zatrucia gitarzysty.
Potem był "Suwałki Blues Festival". Poniżej zdjęcia z naszego występu. "Jak zwykle" udany ... trzy bisy i gratulacje od obcych ludzi po koncercie (skąd tyle pary w głosie przy tak wątłym ciele ?). Zaczynaliśmy w prawie pustym lokalu a kończyliśmy przy pełnej sali. Potem zwiezienie sprzętu na moją działkę pod Suwałkami (Gawrych Ruda) i długie nocne rozmowy z rodzicami i Obywatelami, połączone ze świętowaniem moich urodzin. Skończyliśmy nad ranem.
Na początek tej obrazkowej relacji, zdjęcie mego ulubionego i pięknego drzewa w G.R. Jego widok zawsze nastraja mnie optymistycznie, choć tu uśmiech trochę sztuczny.




Z Suwałk przejechałem, z jednym już tylko Obywatelem Sulkiem, na Seven Festiwal do Węgorzewa. Spaliśmy na Sułkowej łódce, co było dość ekstremalnym przeżyciem przy jego chrapaniu. Zasnąłem jednak dość szybko po dużej dawce muzycznych emocji. Największe wrażenie zrobił na nas występ Comy. Przyjechaliśmy wprawdzie przede wszystkim na Riverside, ale Coma Symfonicznie przyćmiła wszystkich. Nawet bełkoczący wokalista (może i lepiej że nie było słychać tekstów) nie zepsuł wrażenia. Symfonicy grali ostrzej niż sam zespół !!!! Warto było tam być dla tego jednego koncertu.
 

Dzisiaj i jutro wybieram się jeszcze na Basowiszcza, czyli festiwal muzyki białoruskiej, na którym występuje jednak dużo dobrych polskich zespołów i niezależne kapele z Białorusi. Jednym słowem bardzo zadowalający (mnie) początek lata, który skończy się  wraz z początkiem żniw. Zostanie już tylko praca ..........


Ekipy technicznej "wyjątkowo" nie było, ciągaliśmy więc swój sprzęt sami.


Dobre ustawienie sprzętu to rzecz wręcz niezbędna do udanego występu ;))


Oooo !!! jesteśmy na plakacie. Miła niespodzianka :)


Patrz, patrz to MY .... i co z tego ?


Sułek pluje w MÓJ osobisty mikrofon .... pewnie dla tego połamałem stojak podczas koncertu ....


Fan Club ;)


Obywatel NIP przed występem.


Ileż tu miłości i zrozumienia ;)


Przytoczę podpis Sułka z FB :
"Kto ma paluszki ręce do góry...a ty CzarTu gdzie się pchasz!!!"


Co TY chłopie grasz ????


Pełne skupienie leadera ... pomogło ?


Nieśmiały początek wokalny.


Tu już jest trochę "artystycznej" złości.


Sekcja bardzo rytmiczna (czasami).


Dziwny jest ten .... wzrok. Może kogoś wyparuję ??


Fiu, fiu, fiu, oooo ptaszek leci ;o))


A leader i perkusista coraz bardziej skupieni.


Z czasem pojawił się nawet cień uśmiechu.


Gramy i śpiewamy .... jak umiemy ;o)


Nudyyyyy ...


Chyba nauczę się grać na gitarze, jeśli Sułek nie przestanie śpiewać ;o))


W końcu mikrofon jest mój.


Skupienie Tadzia jest naszym skupieniem.


Dmucham ile sił w wątłej piersi.


Zawsze mówię, że na harmonijce grać nie umiem .... ale lubię. Dymaj, dymaj ....


Jeszcze jeden ogólny plan.


Powoli zaczynam się wczuwać ...


.... i przeżywać ;o))


Nawet Tadzia poniosły "niesamowite" emocje .... albo usilnie szuka dźwięku ;o))


Trudno przeczytać tekst (który samemu się napisało) bez okularów ;o))


Emocje były coraz większe ....


Aż w końcu zacząłem się obnażać ;o))


Tu znowu zacytuję Sułka z FB, bo ten wpis BARDZO mi się podoba ;o))
"Goły, przystojny i do tego na pierwszym planie ...są to wystarczające powody by go szczerze nienawidzić"
Kilka osób już stwierdziło że gramy coraz bardziej punkowo .... i też mi się podoba ;o)) 


Świętowanie po .........


Nasz osobisty plakat ;o))

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
.... hm ..... w tym tygodniu niewiele. Słuchałem dużo, ale składanek do samochodu, w tym 100 best punk songs  i innych. Głośno było i rytmicznie. Był też zwyczajowy zestaw ratunkowy w postaci płyt TOOL, Alice In Chains, Nirvany, Skindred, Queens Of The Stone Age, Biohazard, Clutch.
Innymi, dotychczas nie prezentowanymi płytami które mogę WAM zaprezentować i polecić były:
Stray i płyta "All In Your Mind" z 1970. Aż dziwne że ten zespół nie przebił się do głównego nurtu. Płyta na prawdę dobra:
Amerykańscy eksperymentatorzy z Storm & Stress tez daja się polubić, jeśli ma się mocne nerwy. Płyta z 1997 roku "Storm & Stress":
 Storm & Stress - We Write Threnodies. We Write With Explosions.
Trochę muzyki nazywanej alternatywą w wykonaniu The Streets, poziom niezły i słucha się lekko. The Streets "A Grand Dont Come For Free" z 2004 roku:
The Streets - It Was Supposed to Be So Easy
The Streets -  Blinded by the Lights
Hardcorowy i punkowy Suicidal Tendencies leciał w samochodzie kilka razy. Nie da sie przy tym zasnąć za kierownicą !!! Suicidal Tendencies "Still Cyco After All These Years" z 1993 roku:
Suicidal Tendencies - War Inside My Head
Suicidal Tendencies - I Saw Your Mommy
Jeszcze tylko The Strokes z płyty " First Impressions Of Earth" z 2006 roku. Też alternatywa i też dość przyjemna w odbiorze, skoczne i rockowe.Trzy pierwsze piosenki z płyty w jednym "klipie".
The Strokes - Part 1

Do następnego klika ;o))

piątek, 5 lipca 2013

Urlop czas zacząć.

Urlop czas zacząć. Spędzę go jeżdżąc sam (a czasem z synami i Obywatelami), to tu to tam. Za chwilę wyjeżdżam na "Rock na bagnie" (Goniądz) , potem przygotowania do naszego koncertu w Suwałkach i sam koncert (11.07 - dzień po moich urodzinach), potem festiwal w Węgorzewie (12-13-14.07), potem .... koniec urlopu. Postaram się jednak napisać coś w międzyczasie. Rok szkolny zakończony. Jak postępy synów ... nie wiem. Z Łukaszem nie można się dogadać, poza tym że "przeniósł" sobie sesję na wrzesień a Piotrek wracając z zakończenia roku szkolnego .... zgubił świadectwo. Obaj żyją w innym świecie. Uciekam więc i ja w ten inny świat .... do następnego skliknięcia ;o))
*****
Jeszcze tylko dwa słowa o traumatycznym wydarzeniu. W tym tygodniu padł i twardy dysk. Nie zdążyłem "zabrać" z niego ok. 200 giga muzyki, czyli około 1/3 moich zasobów. Przeżyłem prawdziwe chwile grozy. Ale od czego zaprzyjaźniony serwis !!! Udało się odzyskać wszystko.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Wróciłem jeszcze raz do pierwszej płyty Skindred. Jednak ta muzyka daje mi niezłego kopa i dobrze nastraja. Reggae, metal ... jest tu wszystko. Skindread "Babylon" z 2004 roku.
Potem jeszcze "niedobitki" Sonic Youth. Płyta "Rather Rippet" (ciekawy tytuł;)) z 2006 roku. Nadal alternatywnie, ale wyraźnie łagodniejsza muzyka ... całkiem wakacyjna.
Trochę mocniejszych brzmień? Te zapewnia szwedzki "Spiriruals Beggars". Według krytyków graja stoner rock, ale to przecież stary hard rock !! Jak zwał tak zwał, niezła, tradycyjnie rockowa muza. Największą popularnością zespół cieszy się w ..... Japonii :)
W odtwarzaczu dwie płyty (z siedmiu wydanych):
"Mantra III" z 1998 roku:
Miła wymiana poglądów na początku :)
No cóż .... taka karma :
"Demons" z 2005 roku:
Tak też można (przecież to brzmi jak Purple):
Nie zapominajmy o muzycznej prehistorii. Czasem WARTO wrócić. Spooky Tooth "It's All About" z 1968 roku.Grupa ponoć istnieje do dzisiaj. Dziś trochę razi mnie falset wokalisty, ale utwór zacny :)
Taaak .... miłość zmienia :
Sam się sobie dziwię że włożyłem tę płytę do odtwarzacza ....... i śpiewałem potem razem z nią :) Bruce Springsteen "We Shall Overcome: The Seeger Sessions" z 2006 roku.
Album, na którym słynny Boss z 12-osobowym zespołem wykonuje najpopularniejsze amerykańskie standardy, spopularyzowane przez Pete’a Seegera. Da się słuchać i śpiewać !!!!
I znowu powrót do prehistorii (taki tydzień). Pierwsza płyta AC/DC wydana pierwotnie tylko w Australii w 1975 roku. Jeszcze nie gwiazdorzy, jeszcze zwykłe australijskie "chłopaki" grające Rock'n'Roll, jeszcze żyje i śpiewa Bon Scott (człowiek ... dusza towarzystwa) a już czuje się TĘ siłę.
Przepraszam ... ale na początek mój ulubiony numer o .... chorobie wenerycznej (kto zgadnie jakiej?) :)
Jak ja to lubię (nie TEGO jacka ... ale utwór), więc jeszcze wersja studyjna:
Długa i trudna jest droga na szczyt ... nie wszyscy przeżyli .....
A Bon Scott ? To był tylko śpiewak Rock'n'Rollowy ..
Płyta z 2005 roku, zespół Staind "Chapter V". Przeciętna, więc nie ma się co nad nią rozwodzić.
Staind - Schizophrenic Conversations
Staind - Please
Mocniejsza i w mych uszach dużo lepsza płyta Stone Sour - "Come What (Ever) May" z 2006 roku.Sympatyczni amerykanie grający metal alternatywny. Czasem umieją pzyłoić.
Stone Sour - 30/30 - 150
Ale spokojniej tez potrafią:
Stone Sour - Through Glass
Na koniec płyta którą pokochałem, a raczej pokochałem jedno z niej nagranie. Znany z wcześniejszych dokonań Stephen Stills (Buffalo Springfield i Crosby, Stills and Nash) nagrał w 2005 roku płytę "Man Alive!". Jedno nagranie mnie wprost oczarowało :
Stephen Stills - Spanish Suite
W tym nagraniu wziął udział Herbie Hancock.

Do klika za tydzień.