piątek, 30 sierpnia 2013

Jeśli nic nie robię ... to co robię ?

Jest noc. Ja jestem w pracy .... jeśli nic nie robię, to co robię ?
Zaczął się okres normalnej elewatorowej pracy. Obiecałem że opiszę co robię w okresie między żniwami. Czas więc spełnić obietnicę. Może to być trochę dziwny opis, bo w tym tygodniu pracuję w nocy (czy ja już o tym nie pisałem?), a w nocy .... dzieją się różne rzeczy. Te gwałtowne i niewytłumaczalne aurą powiewy chłodu mogą świadczyć, że ktoś jednak zagląda mi przez ramię i czyta i sprawdza ;) Przynajmniej wiem że nie jestem sam ........ w tle Tom Waits sączy do ucha swe schrypnięte historie.
Wbrew pozorom praca tu wre przez cały rok. Gdy w zbiorniku jest 1000 ton zboża, a zbiorników jest kilkadziesiąt, nie może ono sobie tak po prostu leżeć. Ziarno przywożone z pola żyje i jest ciepłe. Dopiero po kilku tygodniach procesy życiowe zamierają i wówczas należy je "przewietrzyć" i schłodzić. Przesypuje się je więc ze zbiornika do zbiornika (komory), czyli "przerzuca". Najlepiej w nocy gdy temperatura powietrza spada. Wialnie i wentylatory odbierają zielone, czyli wilgotne zanieczyszczenia, szkodniki, plewy i przewiewają ziarno. To jest dopiero wstępna konserwacja. Ta właściwa odbywa się w zimie gdy temperatura spada poniżej zera. Ziarno schłodzone do 2-4 stopni może przeleżeć bezpiecznie nawet rok. Przerzucenie kilku tysięcy ton zboża trochę trwa. Tak na prawdę to przez cały rok coś się u nas sypie z komory do komory. Do tego dochodzi zagrożenie szkodnikami zbożowymi. System pomiaru temperatur monitoruje składowane zboże na kilku poziomach w każdym zbiorniku. Ja mam u siebie zakurzony komputer (bo kurz zbożowy jest wszechobecny) na którym codziennie sprawdzam stan tych temperatur. Jeśli gdzieś zaczynają one wzrastać, znaczy to że są szkodniki i trzeba .....znowu przerzucać przez wialnie. Takie zboże pozostawione w "bezruchu" potrafi rozgrzać się tak, że może nastąpić nawet samozapłon lub wybuch. Wysoka temperatura niszczy też białko a ziarno "łapie" brzydki, nie swoisty zapach, co powoduje że nie nadaje się ono do celów spożywczych.
...................
Na chwilę opuściłem Was by sprawdzić czy wszystko w porządku .... bo trwają przerzuty. Nie było .... kilkaset kilo wysypało się przez nieszczelną klapę komory do piwnicy. Uszczelniłem, łopata poszła w ruch i już jest czysto .... czyli normalna i spokojna nocka ;) Nie ma zatem nic dziwnego w tym że trzymam wagę ;) Godzina 2.31, wracam do pisania.
.....................
Wszystkie te opisywane operacje wykonywane są przez sieć przenośników taśmowych, podnośników, redlerów (czyli przenośników łańcuchowych), wialni, wentylatorów, cyklonów, śluz (to młynek w jednej z nich skrócił mi palce), zasuw i trzeba nad tym wszystkim zapanować . A urządzenia mają to do siebie że lubią się psuć ..... a na zmianie jest jeden człowiek na cały obiekt. Przednia i nie nudna zabawa :) Z każdego przerzutu pobieramy regularnie próby (rączką do woreczka) i nosimy do laboratorium i tak krążymy noc i dzień jak duchy elewatora. Dochodzą do tego rozładunki (dostawy z naszych oddziałów i od rolników ... przez cały rok) i załadunki (do naszych oddziałów i innych klientów).
Elewator nie jest jedynym obiektem w naszym zakładzie. Jest też młyn, kaszarnia, płatkarnia i wszyscy potrzebują do produkcji zboża które jest u nas. Codziennym "dodatkowym" zajęciem są więc wydania. Po kilkaset ton dziennie. Jak widzicie jest więc co robić ..... jak tak czytam co sam napisałem .... to przecież ciężka harówka ;) Ale my jesteśmy przecież twarde podlaskie chłopy (są też baby .... młynareczki ;))  i dajemy radę, a jak nie dajemy to i tak robimy .... bo musimy ;)
Zapomniałem jeszcze o ulubionym zajęciu, wydaniu odpadów. Opisywane operacje powodują że w specjalnych komorach zbierają się odpady, czyli kurz i plewy. Technologia wymaga opróżniania ich co jakiś czas, by zrobić miejsce na następne. Pod wysyp podjeżdża samochód i po chwili nie widać bożego świata. Samochód jak i "nieszczęśnik" na którego padło tym razem pokryci są grubą warstwą kurzu. Kurz jest wszędzie. We włosach, w oczach, w najbardziej osobistych częściach garderoby. Trudno się zatem dziwić "warczącym" słowom które wyrywają się z ust przed każdą taką operacją .... Po operacji też, a nawet bardziej i klnie jeszcze kierowca (jeżeli jest pierwszy raz, a każdy zapowiada że więcej po ten "towar" nie przyjedzie).
Ale nie ma co narzekać, bo sie pacuje to sie ma ..... satysfakcję że się pracuje ;)
I tak wygląda to moje nic nie robienie po żniwach ;)
*****
A koncert Obywatela NIP ? Odbył się. Udał się jak zwykle. Kierowcy motocykli byli zadowoleni ..... część wyszła ale część została i klaskała :) Właściciele Motopubu gratulowali i chwalili (słyszeli nas już drugi raz) i powiedzieli że lubią nasz szoł !!! A my przecież szołaliśmy się jak zwykle ;) Instrumentalno wokalna grupa członków zespołu .... dość statyczna w zachowaniach ..... ja im dalej w występ, tym bardziej rozedrgany i miniasty .....
W poniższym linku możecie obejrzeć zdjęcia z całej imprezy zamieszczone na portalu BiałystokOnLine. Jest też kilka z naszego występu.
*****
Po obejrzeniu tego filmiku rozważam rozpoczęcie kariery solowej ;o))


*****
 Raporty z muzycznych przesłuchań
Kilka pożyczonych płyt i znowu frajda ze słuchania ;)
Polska formacja Light Coorporation. Progresywny rock z wyraźnym jazzowym zacięciem. Płyta której słuchałem z dużą przyjemnością. Light Coorporation "About" z 2013 roku:
Na płycie Trey Gunn "The Third Star" z 1996 roku, od pierwszych dźwięków słychać wyraźne związki z muzyką King Crimson.I jest to prawda, Trey był przez kilka lat członkiem tej formacji.Ten bardzo dobry basista gra na dość nietypowych instrumentach, chapman stick i Warr guitar. A gra rewelacyjnie.Trey Gunn "The third Star" z 1996 roku: 
Przy słuchaniu kolejnej płyty aż gotuje mi się w gardle.Chrypa Toma osiąga swe apogeum !!! Ile to trzeba pracy nad głosem ;) Tom Waits "Glitter And Doom Live" z 2009 roku:
Do tej płyty wracam co jakiś czas. Wracam dla jednego utworu, ale przecież cała płyta zapisała się na trwałe w historii polskiego rocka. Sweet Noise "Czas ludzi cienia" z 2002 roku. A oto ten numer przy którym mam ciary (sprawia to Anna Maria):
Jest to jeden z niewielu teledysków które bardzo lubię i nie przeszkadzają w odbiorze muzyki .... rewelacja.
Może jeszcze utwór bez cenzury słownej:
No to może jeszcze wersja z angielskim tłumaczeniem dla gości anglojęzycznych ;)
Ale przecież są na tej płycie też inne utwory:
Sweet Noise - N.U.E.R.H.A.
Następna, słuchana po nocy płyta trochę zawiodła. Głos owszem świetny jak zawsze, ale muzyka jakoś nie porywa. Beth Hart "Leave The Light On" z 2006 roku.
Beth Hart - Leave The Light On
Beth Hart - Lifetime
Ta płyta zaś mnie porwała, jak zawsze. The Stooges "Fun House" Deluxe Edition.Oryginalna płyta ukazała się w 1970, ta dwupłytowa reedycja pochodzi z 2005. Dwie płyty i porwała mnie ta druga, z odrzuconymi nagraniami ze studia. Żywioł i rewelacja !!! Punk w czystej postaci. Takich The Stooges i Iggiego mogę jeść łyżkami bez mdłości ;o))
The Stooges - T.V. Eye (Outtake 7 & 8 with Intro)
The Stooges - Dirt
Nocne słuchanie to starsza płyta E.S.T. "From Gagarin's Point Of View" z 1998 roku. Cóż tu pisać, świetne jazzowe granie w trio. Szkoda że nigdy już razem nie zagrają ;(
Esbjörn Svensson Trio - From Gagarin's point of view
Esbjörn Svensson Trio - The Chapel
Jeżeli mówimy Austin, Texas, bluesrock, to łatwo przewidzieć jak gra ten zespół. Istniejący od 1974 roku The Fabulous Thunderbirds i płyta "Pained On" z 2005.Świetna rozrywka i nie sposób powstrzymać się od przytupywania.
The Fabulous Thunderbirds - Hard Konck
The Fabulous Thunderbirds - Painted On
Świetna płyta do nocnego słuchania .... ta następna. Polski jazzujący projekt MUZYKOTERAPIA (Trębski, Kowalewska, Traczyk) z 2006 roku. Można się na prawdę ukołysać ;)
Muzykoterapia - Winobranie        uwaga muzyka pojawia się dopiero po chwili.
Muzykoterapia - Entropia
I jeszcze na koniec ... znowu nie najlepsza płyta Chrisa Farlowe .... za co ja go lubię ?? A wiem ... za głos ;) Chris Farlowe  "Born Again" z 1997 .... a ponieważ w sieci nie ma nic z tej płyty (nie dziwię się) to coś innego w jego wykonaniu .... Summertime.


piątek, 23 sierpnia 2013

Koniec żniw ....

Od dwóch dni gdy rano wchodzę do pracy, nie czeka na mnie kolejka samochodów. Znaczy to że żniwa się skończyły. Zadane przez Frau Be wypracowanie, co dzieje się w elewatorze przez pozostałą część roku, napiszę za tydzień. Muszę coś wymyślić ... co ja robię przez cały rok. Przecież nie napiszę że nic ;) W ten weekend chcę po prostu odpocząć od zboża.Akcja żniwna nie oszczędziła nam niczego ze swych atrakcji .... nie było tylko bójek w kolejce, co zdarzyło się w poprzednim roku. Ale były zalania elewatora deszczem (woda po kostki w piwnicach), były zerwane pasy podnośników, były zerwane redlery (kto wie co to jest ?), były zasypane podnośniki z których trzeba wybierać parę ton zboża łopatami, były inne następujące kaskadowo awarie, była jedna furmanka (ale ciągnięta przez traktor a nie kunia), były wyzwiska od złodziei (niskie ceny skupu), była praca do późnej nocy, była pita litrami "służbowa" kawa, nie było chorych (nikt nie miał na to czasu) ... wątpię by była przyzwoita premia (zakład jest jak zwykle w ciężkiej sytuacji finansowej) ;) W kilku słowach ... było zatem bardzo wesoło. Teraz zacznie się okres zupełnie innej pracy .... ale o tym za tydzień.
Rodzinka wróciła do mnie z urlopu ... i też jest wesoło. 
- Piotrek jak myślisz, spodoba się tacie prezent ?
- Chyba tak, on lubi takie MŁODZIEŻOWE ubrania.
Jak mam nie lubić? Przecież jestem młodzież ....
W międzyczasie Obywatel NIP ma okres wyjątkowej aktywności koncertowej. Pojutrze gramy TRZECI koncert w ciągu dwóch miesięcy !!! Wprawdzie gramy "przez pomyłkę" ... bo inni nie mogli ... ale gramy. Niedziela 25.08 godz 20.00, w Motopubie w Białymstoku (ulica Młynowa) na zakończenie szkolenia dla kierowców motocykli, czyli motocyklistów, "Pierwsza pomoc w wypadku motocyklowym".
Dużo jeżdżę i w ciągu tych wakacyjnych miesięcy widziałem skutki czterech poważnych wypadków. Zamiast być gapiem lub bezradnym świadkiem, czy nie lepiej próbować ratować czyjeś życie ? I robić to w miarę poprawnie i świadomie ?
Przejdźmy jednak do muzyki ...
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Trochę tych płyt było .....
Polski rock progresywny w wykonaniu Millenium. Nic nadzwyczajnego, ale muza całkiem dobra. Millenium "Exist" z 2008 roku ... to już siódma ich płyta ???
Bluesowy gitarzysta Terry Evans i dwie jego płyty " Blues For Thought" z 1993 roku i "Puttin' It Down" z 1995 roku. Lżejszy gatunek bluesa, bardzo przyjemny w odbiorze. pozwala odpocząć.
Dwie płyty muzycznych jajcarzy z Mitch & Mitch. To polska która zawsze mnie bawi swymi muzycznymi "parodiami". Płyty "Luv yer country" z 2003 roku (takie country to ja lubię ;)) i "12 Catchy Tunes (We Wish We Had Composed)" z 2006.
Taka sobie płyta Chrisa Farlowe "Waiting In The Wings" z 1992 roku ... to już nie ten Chris ...
Świetny koncert Nirvany "Live at Reading" wydany w 2009 roku. Tu mógł bym dać linki do wszystkich utworów !!!
Bardzo dobra ostatnia płyta The Dillinger Escape Plan "The Dillinger Escape Plan" z tego roku. Słuchałem z gałkami odkręconymi mocno w prawo !!!! Grają metal z elementami jazzu i fusion .... czyli głośno i pokrętnie :) Pierwszy numer na płycie od razu mnie przekonał !!
Ale czasem jest nawet melodyjnie:
Ale mój ulubiony numer to ten :
The Dillinger Escape Plan - Nothing's Funny
Bardzo sympatyczna ostatnia płyta Dave Matthews Band "Away From The World" z 2012 roku.
I trzypłytowa reedycja "Cowboys From Hell" Pantery. Też się działo w głośnikach !!!
I coś z zupełnie innej beczki ... Randall Bramblett z płyty "The Bright Spots" (2013). Płyta nagrana w Nashwille ;( .... ale jeden utwór bardzo mi się spodobał ;)
Na koniec polska kapela Ampacity grająca ??? progresywnie z elemencikami metalowymi. Jednak trochę nuży ... już przy ... drugim słuchaniu. Ampacity " Encounter One" z tego roku.Ciekawy jestem czy nagrają drugą płytę :)

niedziela, 11 sierpnia 2013

Snów o lataniu ... nadal brak.

Śnią mi się różne rzeczy, ale snów o lataniu nadal brak. A kiedyś fruwałem we śnie .... teraz śnią mi się rzeczy równie nieprawdopodobne, ale nie latanie. A może jednak kiedyś znów uniosę się i w feerii barw spojrzę na wszystko z góry?  
Niemożliwe ? Nic nie jest niemożliwe :o))
Nie dość że notka spóźniona to jeszcze równie krótka jak poprzednia. Po prostu brak czasu na cokolwiek. Ale przecież to się kiedyś skończy ....
A koty i myszy pewnie wrócą, bo widuję ich ostatnio coraz więcej i w końcu, gdy się skupię, je usłyszę :o)) Całe szczęście że w "międzyczasie" wciąż słucham muzyki.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Niejako z rozpędu, jeszcze jedna płyta śp.JJ Cale'a "Roll On" z 2009 roku.Chyba ostatni album wydany przed śmiercią. To nadal ten sam JJ pomimo upływu lat.
Pierwsza od pięciu lat płyta alternatywnych szkotów z Primal Scream gościła jako następna w mym odtwarzaczu. Jeden kawałek usłyszałem przez przypadek w sklepie i zapytałem kto to gra. I ciszę się teraz tą muzyką, bo płyta na prawdę dobra. Primal Scream "More Light" z tego roku ... W pierwszym numerze słychac Roberta Planta:
Potem poszedłem na całość i głośniki grzmiały Nirvaną. Wydany w 2009 roku na CD świetny koncert z Reading (1992 rok). Żałuję że nie miałem nigdy okazji zobaczyć ich na żywo ... Początkowy riff rzeczywiście podobny (Boston - More Than A Feeling) numer zupełnie inny ....
Jest w tych nagraniach coś co nie pozwala mi przestać słuchać ... i czasem wracam i wracam ...
Uważany za najlepszy w karierze, choć nie odniósł sukcesu, album z 2005 roku "Love Kraft" walijskich psychodelików z Super Furry Animals. Płyta dobra choć rzeczywiście brak jej przebojowości. Ale przecież chodzi o muzyke a nie o przeboje:
Czasem w tygodniu "opęta" mnie jakiś wykonawca .... w tym był to zespół Komety. Choć znani, nigdy jakoś nie zaistnieli na dłużej w głównym nurcie. Ale to nie martwi, bo mogą grać swoje, choć ostatnie płyty (płyta) jakoś nie przypadła mi do gustu.Wyrośli z punka a co grają? Różności przyjemne dla ucha ;o))
Bardzo dobry debiut (po rozpadzie Partii), "Komety" z 2003 roku:
"Viva Ardiente" z 2005 roku ... to moja ulubiona płyta. Nie ma słabych numerów .... i jest "Traktuj mnie źle" ... choć nie mogę go znaleźć w sieci.
"Złoto Azteków" z 2009 roku. Świetna na zaprzyjaźnienie się z zespołem, koncert na którym grają to co najlepsze ;o))
"Luminal" z 2001 .... nie bardzo podoba mi się kierunek w którym idą ... ale przecież nadal są świetne nagrania:
A przyczepił się do mnie TEN ich numer:
... wyglądasz źle, ja też .... tutaj na pewno umrzemy ....
Na koniec psychodeliczni space-rockowcy z Sun Dial. To wydawnictwo bardzo mi się podoba. Sun Dial "Zen For Sale" z 2003 roku. Tak zaczyna się ta płyta:


piątek, 2 sierpnia 2013

Krótko .... bo nie myślę.

Dziś krótko ... bo czasu na myślenie brak. Zaczęły się żniwa i praca od rana do nocy przy skupowaniu zboża .... z przerwą na obiad. Zostałem w domu sam ... może to i lepiej bo tylko śpię i pracuję. To znaczy w domu śpię a w pracy pracuję, nie odwrotnie. Muzyki jednak słucham ... w samochodzie. W domu też ... puszczam płytę i przy niej zasypiam ;) Cały czas na adrenalinie i kawie ........
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
W drodze powrotnej z działki przeżywałem chwile grozy, jak zwykle na naszych drogach latem. Nerwy koiła legenda muzyki grunge, zespół z Seatle, uważany za jednego z prekursorów gatunku, Mother Love Bone. Niestety lider zespołu Adrew Wood zmarł z przedawkowania przed wydaniem pierwszej płyty. Ta jedyna, wydana w 1989 roku nosi tytuł "Apple", ale w 1992 roku wydano "Mother Love Bone" na której znalazła się właśnie płyta "Apple" i Ep-ka z 1989 roku "Shine". Muzyka zapada w pamięć i warta jest tej pamięci.
Jeszcze jedna płyta zdążyła przejść przez odtwarzacz mojej "czarnej strzały" (czarnej gdy jest czysta, bo przeważnie szarej) podczas powrotu z działki. Kolejny krążek brytyjskiego Sun Dial "Reflecter" z 1992 roku. Tu już mniej psychodelii i czuję w końcu ten space rock (który niby grają).
Nie wytrzymałem i wrzuciłem w odtwarzacz jeszcze jedno wydawnictwo Marleya. Uważaną za najlepszą jego płytę "Exodus" z 1976, zremasterowana i wydana z dwoma dodatkowymi utworami w 2002 roku. Moja wersja pochodzi z Japonii ;o))
Ta długa wersja "Jamming" jest właśnie jednym z dodatków.
Co którzy czytają mnie regularnie, wiedzą że lubię tego "świrusa". I często do jego muzyki wracam. To Tom Waits a płyta którą pieścił laser to "Alice" z 2002 roku.
Zrobiło się trochę smutno ? Następne wydawnictwo w odtwarzaczu jest z gatunku .... blues .... czyli tez nie wesołe.Ale wcale nie jest smutno przy słuchaniu tego głosu. To Chris Farlowe And The Thunderbirds i "Out Of The Blue" z 1985 roku. Polubiłem go za płyty nagrywane z Collosseum i genialną "Collosseum Live" z 1971. Tu już trochę nie ten głos, ale warto posłuchać.
Kolejna płyta trochę zawiodła. Jeff Beck "Performing This Week... Live At Ronnie Scott's" z 2008 roku. Niby solidne granie rockowe, trochę jazzujęce, ale jakoś mi się to wszystko zestarzało .... i nie ma wokalu ... ale są techniczne popisy :( .... ale basistka fajna.
Jeff Beck - Big Block
Jeff Beck - Led Boots
Na tę płytę czekałem i też trochę zawodzi. Choć głos Beth Hart jak zwykle rewelacyjny, muzyka już nie. Choć solidny blues solidny, brakuje mi feelingu (zabijają go dęciaki).Beth Hart & Joe Bonamassa "Seesaw" z 2013 roku ... nówka.
Beth Hart & Joe Bonamassa - Miss Lady
Beth Hart & Joe Bonamassa - If I Tell You I Love You
Na płycie grają standardy ....
Zasmuciła mnie wiadomość o śmierci JJ Cale'a .... od razu sięgnąłem po jego płyty. Niedzisiejszy artysta ...Bardzo lubię jego ballady. Jest parę nagrań które są słynne, ale nie z jego wykonań. Moi synowie nie wiedzieli że TO jest jego kompozycja:
JJ Cale - Cocaine
Ni będę wymieniał tytułów płyt (mam cztery) ale zamieszczam swe ulubione. Odszedł następny WIELKI, choć niedoceniony.
JJ Cale - Magnolia
JJ Cale - Don't Cry Sister
To też był przebój .... w wykonaniu Claptona (jak Cocaine):
JJ Cale - After Midnight
JJ Cale - Crazy Mama
JJ Cale - Cajun Moon
Pieknie kołyszą te piosenki :)
Pierwszego sierpnia .... słuchać mogłem tylko TEGO. Zawsze mam dreszcze przy słuchaniu tej płyty. Lao Che "Powstanie Warszawskie":
Lao Che - Godzina W
Lao Che - Barykada
Lao Che - Stare Miasto

Do klika za tydzień .... może przetrwam przy żniwach.