czwartek, 24 lipca 2014

Jeszcze wakacyjnie, choć prac moc.

Jeszcze w pełni sił, jeszcze uśmiech nie schodzi z twarzy, jeszcze nie ma nakładającego sie na siebie zmęczenia, bo to dopiero poczatek żniw. Ale już jest duży ruch, już będzemy prowadzili skup w sobotę i niedzielę, już nogi zaczynaja odczuwać codzienną pielgrzymkę z próbami do laboratorium i na IX piętro elewatora (winda, od trzech dni, codziennie odmawia współpracy). Umysł czysty i zajęty "przeżyciem" kolejnego dnia. Wczoraj wieczorem, gdy zasypiałem, miałem tak silne, niemal fizyczne, odczucie czyjejś obecności obok mnie (jakby ktoś przytulił się do moich pleców), aż trochę się wystraszyłem ..... ale uzmysłowiłem sobie że nie czułem złych emocji od tego czegoś lub kogoś, tylko swój irracjonalny strach. Spokojnie więc zasnąłem nie myśląc o niczym.
Przecież wstaję o 5 rano ........
A w pracy rozmawiam z ludźmi ... wy też?

- Usłyszałem w waszej rozmowie swojsko brzmiące słowo ku*wa, więc sie zainteresowałem. O czym rozmawiacie ?

- Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i oby Ci nigdy nie brakował pieniędzy.
- A Tobie co? Brakuje?
- Ciągle !
- Wiesz gdzie pracujesz, wiesz ile zarabiasz, nastaw się więc że tak już zostanie.
*****
Znowu wybrałem się do Garage Land. Niezła miejscówka. Bardzo niezależnie. Koncertoweały dwie punkowe kapele, z Francji i Włoch. Miło przypomnieć dawne czasy, bo ich punk to czysty bunt ocierający sie o hardcore. Mocny, szybki, "dożylny" a nie popwe wyobrażenie o punku, którego pełno (bo przecież wielu naszych punkujących zespołów to trochę podrasowany i kiepsko zagrany pop). Tak grają te dwa podróżujące razem po Europie zespoły:
CALL THE COPS

I jeszcze jeden i jeszcze raz ;)




BreAKout
Koncert sprzed roku. Jest trochę ciszej mniej energetycznie i mniejsze tatuaże, ale zespół ten sam ;)


I tylko nie wiem dla czego wracając po koncercie (rowerem) do domu miałem łzy w oczach.
*****
Zanim nastąpi ciąg dalszy zdjęć wakacyjnych, to jeszcze trzy zdjęcia przed wakacyjne. Z moich rowerowych spacerów po mieście.




Jest w naszym mieście fontanna kolorowa, która tańczy w jednej z piosenek Obywatela NIP. Tu też gdzieś tam jest i tańczy.


Słynne białostockie praczki (też obecne w tej piosence) z tej samej perspektywy.




Staw zakochanych (w kształcie serca).


I ciąg dalszy wakacyjnych wspomnień.



A tam na zewnątrz i słońce i zieleń i kwiaty .......




Piękna nieznajoma ;)


Piękna znajoma, Grappa ;)


Dość hałaśliwy następca Kubusia. Ale "śpiewu" wzmiankowanego Kubusia nic nie zastąpi ;)



Ja jakiś taki ja.


Czasem sobie ryknę jak lew jakiś taki ja.


Jakiś taki ja ukryty za okularami.


Zwyczajowy działkowy porzadek. Tu sie rąbie .... drzewo ;)


A po burzy .... tęcza. A może przed burzą?


Dwie tęcze to już lekka przesada. Jak takie spalić?


Zapatrzony w chmury wypatruję słońca.



Gdzieś tam przecież jest.


Słoneczko .... i tak wiem gdzie jesteś.


Tam za tymi chmurami ....


Słoneczniki?



I żółte .....


..... i innego koloru


A po nocy to się śpi a nie gania księżyc z aparatem.

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
I znowu początek muzycznego tygodnia to powrót do dawnych czasów. W tej płycie też się kiedyś zasłuchiwałem i z przyjemnością ją sobie przypomniałem. Muzyczna wersja "Wojny światów" G.Wellsa. Dobrze działa na wyobraźnię. Płyta autorstwa amerykańskiego komopzytora tworzącego w Wielkiej Brytanii, Jeffa Wayneya, wydana w 1978 roku. Narratorem jest Richard Burton, a śpiewa tu parę znanych głosów (Justin Hayward, Phil Lynott, David Essex ...). Progresywny rock z orkiestrą. Warto poznać i tę opowieść muzyczną bez obrazu. "Jeff Wayne's Musical Version Of The War Of The Worlds" - tak się zaczyna ta opowieść :
I niezapomniany głos gitarzysty i woklaisty The Moody Blues:
Zupełnie inna muzyczna opowieść, koncert Machine Head wydany na płycie "Hellalive" z 2003 roku. Jest tu wszystko co lubię, zmienne tempa, mięsiste riffy, bardzo dobry wokal, miażdżąca potęga dźwieku i wyciszenia. HELLAIVE !!!! Machine F*cking Head !!!!!
Przy tym nagraniu też .... ciary .....:
Z rozpędu następny Machne Head w odtwarzaczu. Już nie trafia tak jak wczesne płyty, ale przecież nie jest zły ;) Szósty album w dyskografii grupy "The Blackening" z 2007 roku. To jest tempo ..... 10 min utowy numer otwierający płytę :
Ależ wolno też pięknie łoją i śpiewają na głosy ;) :
A tak panowie wyglądają w teledysku z płyty:
Ciągle w mocnych klimatach z debiutancką płytą Staind. Zespół zainteresował Freda Dursta (Limp Bizkit), który pomagał im w początkach kariery. Warto było bo zespół zapowiadał sie bardzo interesująco. Niepokojące tonacje i mocne (ale wolne) łojenie przeplatane melodiami, czyli tak jak lubię. Staind "Dysfunction" z 1999 roku:
Staind - Mudshovel
Staind - Just Go
Staind - Home
Jeszcze raz sięgam po ulubioną chrypę, czyli Toma Waitsa. Tym razem trzypłytowy album "Orphans" z 2006 roku. Za Wikipedią : "Każda z płyt wchodzących w skład wydawnictwa zawiera muzycznie inny materiał. Na pierwszej płycie (Brawlers) znajdują się piosenki reprezentujące muzykę bluesową i rockową, płyta druga (Bawlers) to w większości ballady, trzecia (Bastards) to utwory eksperymentalne i muzyczne aranżacje prozy i poezji.
Główna część tytułu – Orphans oznacza dosłownie sieroty. Jak można wnioskować z treści utworów (jak i całej twórczości Waitsa) chodzi tu raczej o metaforyczne znaczenie słowa sierota, czyli "osoba której się nie powiodło w życiu", "osoba przegrana".Tytuły kolejnych płyt Brawlers, Bawlers i Bastards choć mają różny źródłosłów (brawl – awantura , bawl – wrzeszczeć , bastard – bękart, łajdak), w języku angielskim znaczą w zasadzie to samo i używane bywają (w karczemno-pijackich kontekstach, częstych w twórczości Waitsa) jako oznaczające (podobnie jak "sierota"), osobę przegraną, pozbawioną nadziei."
Tom Waits - Sea Of Love
Tom Waits - Road To Peace
BAWLERS
Tom Waits - Never Let Go
Tom Waits - If I Have To Go
BASTARDS
Tom Waits - Two Sisters
Tom Waits - Dog Door

Na koniec (dobranoc?) MÓJ ULUBIONY (WOKALNIE) NUMER Z PŁYTY .....cudne ;) ;) ;) ;)
Z pewnością to nie Bobby McFerrin.




Do klika za tydzień ....................



sobota, 19 lipca 2014

Co słychać ? Przygotowania do żniw. Remonty, sprzatanie, opróżnianie komór, pryskanie komór, normalna coroczna krzatanina. Potem nastąpi półtora miesiąca "wyjętego z życiorysu" przy skupie zboża. Oznacza to też brak myslenia o sprawach które dzieją się wewnątrz, a skupienie się na przeżyciu dnia i ewentualnym wypoczynku i posiłku. Czyli czas ciężki dla ciała i zdrowy dla psychiki. Bedę nieziemsko zmęczony i "bezmyślny" !!!!! Już się cieszę. Dzisiaj trochę zdjęć, trochę wspomnień z byłego już, krótkiego acz bogatego w treść urlopu i ciężkiej, zakurzonej pracy ;)


Zdjęcie z numerem 001 w nowym aparacie. Martwa i zakurzona robocza naura.


Gdzieś na dachu.


Ulubiony motyw "schodowy" ;)


Robocza plątanina.


Przejścia, wyjścia, dojścia .....


Wakacyjne schody przenośne.


Ja z tłem.


Wieczorny spokój.


Poranne mgły nad Wigrami.


W tle dwa jeziora .... niewidoczne ;)


"Pocztówkowe" zachody słońca.


Ten widok będzie mi się śnił ;)


Rzut oka z wieży widokowej.


Popołudniowy spokój.


Ooooo, żywy perkoz ;)


Ciekawe czy da się złapać .... z cyklu "Chłp żywemu nie przepuści".


Kacza rodzinka na spacerze.

C.D.N.

*****
Raporyt z muzycznych przesłuchań
Muzyczny początek tygodnia .... artrockowy. Klasyk elektroniki Rick Wakeman z płyty "The Six Wives Of Henry VIII" z 1973 roku. Niezły progresywny klasyk inspirowany muzyką klasyczną i te wirtuozerskie klawisze !! Warto chociaż znać.
Potem już było rockowo. Na razie alternatywnie i metalowo. Jedna z najlepszych polskich płyt tego gatunku w historii. Sweet Noise "Czas ludzi cienia" z 2002 roku. Jeden utwór tekst trafił do mej pamięci NA ZAWSZE. 
Ale przecież nie jednym numerem płyta stoi ;)
Ponieważ wybierałem się na "Rock Na Bagnie", nazywany nowym Jarocinem, do odtwarzacza trafiały płyty punkowe. Festiwal udany, słuchanie płyt też ;) Najlepiej w nastrój wprowadziły dwie składanki "Jak PUNK to PUNK" Vol.1 i Vol.2 z 2004 i 2006 roku. Same klasyki polskiego punka lat 80-tych. Aż się irokez jeży i łezka kręci.
Sex Bomba - Wiara to broń
Karcer - Mitomania
Abaddon - Kto?
Sex Bomba - Woda, woda, woda
Oczywiście na składance pełno Dezertera, Armii, Siekiery, Brygady Kryzys i.t.d.
Mocno czadowo i punkowo jest na nowej płycie Budzego i Trupiej Czaszki "Mor" z 2013 roku. Brzmią jak Armia z najmocniejszych nagrań ... ale muzyka dużo mocniejsza. Teksty .... hmmm, jak zwykle u Budzego ... na granicy grafomanii ... ale muzyka ..... !!!
Budzy & Trupia Czaszka - Herez
Budzy & Trupia Czaszka - Mor
Budzy & Trupia Czaszka - Golem
Ostatnia płyta Farben Lehre " Projekt punk" z 2013 przynosi polskie punkowe covery w wykonaniu Farbenów. Jest na prawdę dobrze i wspomnienia ożywają.
Farben Lehre - Wariat
Farben Lehre - Kilka słów o Hitler Jugend
Farben Lehre - Era techno
A potem przygotowanie do koncertu Luxtorpedy w Goniądzu. Wszystkie trzy płyty. Bardzo lubię, choć w kwestiach wiary nie podzielam poglądów, ale bardz cenię i teksty i muzykę i zaangażowanie. I tak po kolei:
Luxtorpeda "Luxtorpeda" z 2011:
Luxtorpeda - Autystyczny
Luxtorpeda - 7 razy
Luxtorpeda - Niezalogowany
Luxtorpeda "Robaki" z 2012:
A to oczywiście mój ulubiony kawałek, ostatnio niemal hymn ;)
Luxtorpeda - Wilki dwa
Luxtorpeda - Gimli
Przy tym nagraniu zawsze pojawiaja się dreszcze i łzy .....
Luxtorpeda - Hymn
I świeżynka z tego roku, Luxtorpeda z płyty "A morał tej historii mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki"
Luxtorpeda - Mambałagan
Luxtorpeda - Pusta studnia
Luxtorpeda - Ostatni
Po "Rocku na bagnie", nadal pozostałem w punkowym nastroju i w odtwarzacz poszła "Special 25th Anniversary Edition CD + DVD" płyty Dead Kennedys "Fresh Fruit For Rotting Vegetables", reedycja płyty z 1980 roku wydana w 2005. Ta kapela to mój absolutny top jeśli chodzi o punk, ta płyta też. ą tak takie "hiciory" jak:
Dead Kennedys - Kill The Poor
Dead Kennedys - California Uber Alles
Dead Kennedys - Holliday In Cambodia
Dead Kennedys - Viva Las VegasCo jakis czas terapeutycznie przesłuchuję dyskografię TOOLa. Nadejszła właśnie ta wielkopomna chwila i poszło ..... Ten progresywny rockowy metal jest dobry na wszystko !!! Dwadzieścia jeden lat grania i tylko cztery płyty.
TOOL "Undertow" z 1993 roku:
TOOL - Prison Sex
TOOL - Sober
TOOL - 4 Degrees
TOOL "Ænima" z 1996 roku:
TOOL - Stinkfist
TOOL - H.
TOOL - Forty Six & 2
TOOL - Pushit
TOOL "Lateralus" z 2001 roku:
TOOL - The Patient
TOOL - Schism
TOOL - Ticks & Leeches
TOOL "10.000 Days" z 2006
TOOL - Vicarious
TOOL - The Pot
TOOL - Jambi
Na koniec muzyka przywieziona przez mego młodszego syna z Francji. Był na Młdzieżowym Parlamencie Europejskim i tam otrzymal tę płytę. "Made In . Bamako". To składanka afrykańskich wykonawców, dobra odskocznia od mocnego rockowego grania. 
Samba Toure - Kadhogole
Sadio SIDIBE - Siguiko
Salif Keita - Guelen

Do klika za tydzień ............


sobota, 12 lipca 2014

Witam przelotnie

Witam przelotnie ..... 
Trzy migawki urlopowe:
Wakacje spędzałem nad jeziorem .... co trochę widać (tyłem do was Piotr, mój młodszy syn):



W głowie gra wciąż jedna nuta .... widziałem świetny koncert Luxtorpedy na "Rocku na Bagnie" w Goniądzu:



Mam już swego wilka na codzień .... wygrywa ten którego karmię !!! :



 Minęły już moje 54 urodziny. W prezencie .... przyszedł do mnie piękny sen .... i obudziłem się.





Do klika za tydzień :)




A tak Luxtorpeda zagrała w Goniądzu:







piątek, 11 lipca 2014

:)

Nie wytrzymam tak bez postu i jednak jutro zamieszczę krótki wpis.  Dzisiaj nie mam dostępu do odpowiedniego urządzenia.  Zapraszam jutro .... na krótko :) Będzie spotkanie z wilkiem.





piątek, 4 lipca 2014

Oddychajcie wszyscy jak najmniej. Zostało nam mało powietrza

Na początek uprzedzam swych czytaczy, że następny wpis za dwa tygodnie. W końcu krótki urlop też mi się należy. Mam nadzieję że choć trochę zatęsknicie :)
*****
             Siadam przed klawiaturą i jak zwykle nie wiem o czym pisać. Zazwyczaj po prostu otwieram umysł i czeka co się z niego "uleje". Rozpoczynając nie wiem jak się to moje pisanie zakończy. Dzisiaj tez tego nie wiem, ale czuję opór przed takim otwarciem. Pisząc nie zastanawiam się nad znaczeniem, nie zastanawiam się nad interpretacją, nie zastanawiam nad konsekwencjami. Ale jedno wiem, staram się nie ograniczać i nie stosować autocenzury. Dziś odczuwam wielkie zwątpienie i niepokój. Dziś nie chcę by coś z mych myśli wylało się na zewnątrz. Dziś chcę oddychać jak najmniej, wszak zostało tak mało powietrza ..... bo ustał jego dopływ.
Myśli tu spisane zaczynają żyć własnym życiem i przestają znaczyć to co znaczyć miały. Nabywają znaczeń zupełnie nie zamierzonych. Tak jak wiele moich realnych działań są rozumiane często zupełnie w inny sposób niż "autor miał na myśli", a może właśnie wtedy oddają to co jest nieuświadomione. Często przecież to co uważamy błędną interpretację, za pomyłkę, nieodpowiedzialne działanie, chwilą zapomnienia, jest w rzeczywistości realizacją skrytego pragnienia.
            Wstaję od klawiatury i nagle jakbym otrzymał uderzenie z prawej strony w głowę, cały świat przesunął się o ułamek milimetra w lewo. Bardzo dziwne, nierealne i mocno niepokojące wrażenie. Pozostaje po nim krótka dezorientacja i trzeba chwili abym zaadaptował się w tej nowej, przesuniętej rzeczywistości. Rozglądam się ciekawie ale też z nieufnością dookoła, czy nic się nie zmieniło. Na razie różnice są prawie niedostrzegalne, ale poczucie obcości w tym świecie powoli zaczyna narastać. Na razie różnice nie przeszkadzają w codziennym życiu, ale przecież wcześniej czy później moje otoczenie zorientuje się że ja, tak na prawdę nie jestem tym za kogo mnie uważają i nikt nie uwierzy w to, że pochodzę z innego wymiaru. Moim obecnym celem jest znalezienie drogi powrotnej. Ale czy kiedykolwiek mi się uda? A jeśli nawet, to czy nie będzie za późno?
            "- Kiedy tak o tym opowiadam, zdaje mi się, że to się zdarzyło komuś innemu - powiedział ze śmiechem. Potem zamilkł, jakby się nad czymś zamyślił. Ja też milczałem.
- Gdy wszystko dobiegło końca, król i dworzanie śmieli się do rozpuku - powiedział wkrótce. - Za każdym razem, gdy o tym myślę, przypominam sobie to zdanie. Jak odruch warunkowy. Myślę, że w każdym głębokim smutku kryje się odrobina komizmu.

Jak wcześniej powiedziałem, sądzę że ta opowieść nie ma morału. Ale to się zdarzyło jemu, zdarzyło nam wszystkim. Dlatego kiedy ją usłyszałem, nie mogłem się śmiać do rozpuku. Teraz też nie mogę."
Haruki Murakami z opowiadania "Folklor naszych czasów - wczesne dzieje wysoko rozwiniętego kapitalizmu"

                " ..... Był zlany potem, dusił się z gorąca, a jednocześnie wstrząsały nim zimne dreszcze, jak po przepiciu; w zębach skrzypiał kredowy pył. I już więcej nie próbował myśleć. Tylko z rozpaczą powtarzał w duchu jak modlitwę: "Jestem zwierzęciem, widzisz przecież, że jestem zwierzęciem. Nie znam słów, nie nauczono mnie mówić, nie umiem myśleć, te kanalie nie pozwoliły mi nauczyć się myśleć. Ale jeżeli naprawdę jesteś taka ... wszechmocna ... wszechmogąca ... wszechrozumiejąca ... zdecyduj! Wejrzyj w moją duszę - ja wiem, w niej jest wszystko, czego ci trzeba. Musi być. Przecież nigdy i nikomu nie sprzedałem duszy! Jest moja, człowiecza! Sama wydobądź ze mnie to, czego chcę - przecież to niemożliwe, żebym chciał zła! Niech wszystko będzie przeklęte, przecież nic nie umiem wymyślić oprócz tych jego słów: - Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!""
Arkadij i Borys Strugaccy "Piknik na skraju drogi" (Stalker)
*****

Ech Glaca, Glaca. Wysmażyłeś kiedyś tekst i dobrze, bo pasuje ...
Sweet Noise - Dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz
I bez cenzury tekstowej:
Sweet Noise - Dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz
*****
Raporty z przesłuchań
Jednym ze współczesnych gatunków rocka jest rock industrialny. Jednym z czołowych jego przedstawicieli jest grupa Nine Inch Nails (NIИ), której jedynym stałym członkiem jest jej założyciel Trent Reznor. Ja polubiłem ich wiele lat temu za numer "Head Like Hole" który był dużym przebojem. Ten muzyczny tydzień przesłuchań zacząłem od dwóch płyt NIИ, "The Downward Spiral" (nagrana w całości przez Trenta) z 1994 i dwupłytowy "Fragile" z 1999. Mnie ta muzyka przypadła do gustu i "dobrze wchodzi", a Trent co całkiem niezły wokalista, a w pierwszym nagraniu niezła rozp......
Ten teledysk może się przyśnić i nie będzie to miły sen:
I utwór z "The Downward Spiral", który spopularyzowany został przez .... Johnny'ego Casha
I jeszcze jedna piosnka z ładnym tytułem:
Potem coś dla ducha ;) Twórczość zdecydowanie wolna od granic muzycznych. Zespół ten pochodzi ze sceny Canterbury i jest awangardą jazz-rockową.  Ciężko wysłuchać, ale i można i warto. douBt "never pet a burning dog" z 2010 roku. Dwie próbki z koncertów na żywo:
Dla odmiany coś bardzo tradycyjnie amerykańskiego. Płyta wydana w tym roku "All My Friends celebrating the songs & voice of Gregg Allman". No cóż, Gregg wraz z przyjaciółmi celebruje sam siebie. Kto nie lubi takiej południowej stylistyki, niech nie zaczyna, bo nie polubi. A na płycie gitarzystów i bluesujących muzyków wielu :
Projekt Hugh Hopper'a, basisty znanego m.in. z Soft Machine, HUGHSCORE o płyta "Delta Hora" z 1999 roku. Bardzo interesująca muzyka będąca fuzją wielu stylów. Najbliżej jej chyba do jazzu i elektroniki. Słucha się bardzo dobrze.
Hughscore - November
Hughscore - Was A Friend
Pozostałem w jazzowej stylistyce i sięgnąłem po najnowszy album Nilsa Pettera Molværa. Nie jest to "Khmer", najlepsza chyba jego płyta, ale muzyka piękna i refleksyjna. Ktoś próbował mnie zniechęcić do tej płyty, mnie jednak bardzo przypadłą do gustu:
Nils Petter Molvær - Intrusion VII
Nils Petter Molvær - Switch - Live at Porgy & Bess, Vienna, Austria, 2014-05-28
Po spokojnych chwilach zapragnąłem trochę życia. Żywsze rytmy znalazłem na płycie Placebo "Black Market Music" z 2000 roku. Zespół któremu na początku kariery pomagał David Bowie. Orientacja seksualna członków nie przesłoniła autentycznego talentu muzycznego. Chociaż ostatnie dokonania zespołu mnie nie zachwycają, to ta płyta owszem. Niepokojącego głosu wokalisty słucham z fascynacją.
Placebo - Taste In Men
Placebo - Special K
Więcej niż hip-hop, choć chyba najbliżej tego gatunku, znajdziemy na płycie Fisz Envee "Fru!". Inteligentne teksty i tłuste bity .... to jest to ;)
Fisz Envee - Tłusty bit
Fisz Envee - Idzie miłość
Czas na przyjemności i moją ulubioną chrypę. Pierwsza płyta nagrana na żywo przed publicznością przez Toma Waitsa. Rok 1988 "Big Time". Ta chrypa nie zawodzi:
Tom Waits - Way Down In The Hole
Tom Waits - Telephone Call From Istambul
Kolejna płyta była mocna, bardzo mocna. Według wiki grają grindcore i sludge metal. Mądre nazwy, jedno jest pewne, łoją tak że trudno wytrzymać ;) Czasem trzeba bo można zwariować, a tak cała para w muzyczny gwizdek. Amerykański Soilent Green z płyty "Confrontation" z 2005 roku:
Soilent Green - Leaves Of Three
Soilent Green - They Lie To HideThe Truth

Do klika za tydzień .... aj zapędziłem się ..... za dwa tygodnie !!