piątek, 26 września 2014

piątek, 19 września 2014

Lubię wiedzieć, inaczej ..... muszę wiedzieć

Wiesz co? Przejdźmy na Ty. Tak będzie łatwiej, a że jestem starszy, więc wypada mi to zaproponować ;) Przecież wiesz, piszę zawsze do Ciebie ;)

              Udało się zawiesić notkę i jest !!!
Ty tu musisz się męczyć i czytać mój wpis, gdy ja w międzyczasie pławię się w słońcu i morzu. Nie zazdroszczę Ci. Ale o mały włos wyjazd nie doszedł by do skutku. Kilka dni przed nim, zgubiłem portfel ze wszystkimi dokumentami, kartami, pieniędzmi i innymi szpargałami niezbędnymi mi na co dzień. Na szczęście był w domu ważny jeszcze paszport. Ale uwaga, gdyby ktoś twierdził że jest mną i nawet pokazywał w celu uwiarygodnienia swych słów dowód osobisty lub prawo jazdy, to mogę nie być ja, lecz nieuczciwy znalazca. Strzeż się zatem !!!! 
Strzegąc się, czytaj tymczasem notkę ..... a ja idę się kąpać i robić inne rzeczy, które robi się zazwyczaj w Grecji ;) Popasę sobie trochę oczy widokami Lesbos, poćwiczę trochę ciało w basenie, pogimnastykuję głowę lekturą.
Do klika za dwa tygodnie .....

Aaaaa jeszcze to ..... Słuchając płyty "No Thanks The 70's Punk Rebellion" natknąłem się na taki utwór. Czy on coś Ci przypomina? Mnie bardzo .... nuta w nutę :




Naprawdę nie wiedziałem że utwór OZ to cover ....



Do klika za dwa tygodnie .....
*****
          Lubię wiedzieć, inaczej ..... muszę wiedzieć. Jeśli coś się ze mną dzieje, szukam wiedzy i odpowiedzi. Szukam przyczyn i mechanizmów. To co nazwane jest mniej groźne, jest zrozumiałe, jest do opanowania. Można z tym walczyć lub zrozumieć i pogodzić się. Szukam więc i .... czasem znajduję. Jednym z ciekawszych "znalezisk" jest książka Alice Miller "Dramat udanego dziecka". Polecam, choć nie wszyscy maja potrzebę tego rodzaju lektur, ale warto spróbować zrozumieć to co może się z nami dziać w następstwie zdarzeń z dzieciństwa. Choć sama wiedza czasem niewiele daje, czego przykładem jest autorka tej książki. Jest niewątpliwym autorytetem psychoterapii, autorką bestsellerów, a jej własne życie i wychowanie syna to książkowy przykład (z jej własnej praktyki) toksyczności rodziców. Prawdą jest chyba zatem zdanie które niedawno usłyszałem od pewnego psychoterapeuty :
""normalni" ludzie potrzebują godziny psychoterapii tygodniowo, psychoterapeuci .... dwudziestu ..."
I nie jest to tak że wykonywany zawód ich zmienia, czy w związku z jego wykonywaniem mają takie potrzeby. To raczej w związku z ich wewnętrznymi potrzebami, czy predyspozycjami psychologicznymi, są właściwie skazani na wybór takiego zawodu. 
Ale powróćmy do moich poszukiwań. Szukam, szukam i czasem znajduję coś co rzuca światło w mrok, co nie jest przyjemne, ale prawdziwe, co daje tematy do kolejnych przemyśleń.
Dziś mały fragment książki na temat depresji .... warto czasem pomyśleć.
"Depresja - rewers manii wielkości
     U pacjentów, z którymi miałam do czynienia, depresja w najróżniejszy sposób związana była ze skłonnościami wielkościowymi.
     1. Czasami depresja pojawiała się wówczas, gdy na skutek ciężkich chorób, kalectwa lub starzenia się załamywała się "wielkość". Na przykład pewna  niezamężna, starzejąca się kobieta powoli traciła źródło zewnętrznych sukcesów. Rozpacz, jaką wywoływał proces starzenia się, związana była przede wszystkim z koniecznością rezygnacji z kontaktów seksualnych, w głębi jednak odzywały się wczesne lęki przed opuszczeniem, którym nie mogła już przeciwdziałać za pomocą nowych zdobyczy. Potłukły się wszystkie jej zastępcze lustra i znowu stała się bezbronna i zdezorientowana, jak wtedy, kiedy była małą dziewczynką, która w twarzy matki nie mogła odnaleźć siebie, a jedynie jej pomieszanie. Również mężczyźni mogą podobnie przeżywać proces starzenia się, nawet jeśli nowe romanse na jakiś czas przywracają im iluzję młodości, co może wprowadzić fazę maniakalną do rozpoczynającej się starczej depresji.
     2. W fazowym następowaniu po sobie poczucia wielkości i depresji ujawnia się ich pokrewieństwo. Mamy do czynienia z dwiema stronami tego samego medalu, który możemy nazwać fałszywym ja i który kiedyś został przyznany za określone osiągnięcia. Aktor na przykład może przeglądać się w oczach zachwyconej publiczności po udanym spektaklu i przeżywać uczucia boskiej wielkości i wszechmocy. A mimo to następnego ranka pojawią się uczucia pustki, bezsensu, a nawet wstydu i złości, jeżeli źródłem doznanego poprzedniego wieczoru szczęścia była nie tyle twórcza działalność, ile przede wszystkim zastępcze zaspokojenie starych potrzeb oddźwięku, odzwierciedlenia, bycia widzianym i rozumianym. Jeżeli jego twórczość jest w znacznym stopniu wolna od tych potrzeb, wówczas aktor następnego dnia nie wpadnie w depresję, lecz pełen energii zajmie się nowymi zadaniami. Jeżeli jednak sukces poprzedniego wieczoru potrzebny był, aby odeprzeć wspomnienie wypartej w dzieciństwie frustracji, to - jak każda namiastka - przynosi jedynie chwilowe zaspokojenie. Czas, w którym mogło nastąpić prawdziwe nasycenie, minął już bezpowrotnie. Tamtego dziecka już nie ma i nie ma już tamtych rodziców. Jeżeli jeszcze żyją, zestarzeli się i uzależnili, nie mają już władzy nad synem i być może cieszą się z jego sukcesów i rzadkich odwiedzin. W teraźniejszości istnieją sukcesy i podziw, ale nie mogą być niczym więcej, nie mogą wypełnić starej dziury. Dawna rana zaś nie może się zagoić, dopóki świadomość jej istnienia wypierana jest przez słodkie odurzenie sukcesem. Depresja zbliża do rany, ale dopiero smutek i żal z powodu tego, czego zabrakło, czego zabrakło w decydującym momencie, prowadzi do jej zabliźnienia."

...... Wystarczy, przecież nie przepiszę tu całej książki, a warto.
Może jeszcze fragmencik :

"Jeżeli wyrzuciliśmy klucze do zrozumienia naszego życia, to przyczyny depresji, cierpienia, choroby i sposób uleczenia muszą pozostać dla nas tajemnicą."

Próbuj zatem, ja już to robię ....................
*****
Czarny, winylowy kąt 
Zakurzona ale bez rys "Kaseta" Kultu. Dość rzadka płyta na winylu, i nietania w antykwariatach, wydana w 1989 roku. Mocno rockowa, więc przeze mnie lubiana. Wybór utworów do prezentacji dość prosty:
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Zacząłem od polskiej płyty. Republika "Siódma pieczęć" z 1993 roku.Teksty jak zwykle bardzo dobre, a muzyka .... mało wspólnego z pierwszymi płytami. Mnie się nie podoba. Więcej popu i rocka, Obywatela G.C., mało Republiki. Ale są tu dwa numery które robią na mnie wrażenie:
Kolejna płyta z najnowszych reedycji Led Zeppelin. Tym razem w odtwarzaczu "II". Moim zdaniem jedna ze słabszych (co nie znaczy złych) płyt Zeppów, choć pochodzi z niej największy przebój "Whole Lotta Love". Remiks brzmi świetnie, mięsiście i bluesowo. Ale za te trzy numery kocham ten krążek:
I znowu Wishbone Ash. Cudowny dwugłos gitarowy i wpadająca w ucho melodyka. Lubię do dziś i będę dalej słuchał ;) Wishbone Ash "Pilgrimage" z 1971 roku ... oczywiście z utworem Pielgrzym !! Ale zanim to, płyta zaczyna się tak że zawsze zatyka mnie z radości i śpiewam scatem razem z wokalistą:
I główne danie:
A ten trochę "fałszywy" riff zawsze elektryzował !!!
Jeszcze jedna płyta Mułów (EP), Gov't Mule "Mule On Easy Street - Seattle WA - 19.10.2006". Nagrana na żywo, jedna z wielu .... zawsze na wysokim poziomie. Nie mogę znaleźć tych akurat nagrań, ale są przecież inne wersje, nagrywane gdzie indziej:
Polski przedstawiciel w dziale muzyki metalowo-progresywnej, progresywnie-rockowej, to nagrywający na prawdę dobre płyty Riverside. Znani są już nawet w Niemczech, Belgii, Szwajcarii, Holandii i Finlandii. Melodyjny, momentami trochę ostrzejszy rock. W odtwarzaczu dwie płyty:
"Out Of Myself" z 2003 roku:
Riverside - The same River
Riverside - Out Of Myself
"Second Life Syndrome" z 2005
Pozostałem przy polskich wykonawcach, tym razem jazzowych. Nieistniejący już Robotobibok. Ich muzyka łączyła różne gatunki, jazz, off jazz, trip-jazz, jungle, muzykę elektroniczną, drum'n'bass. Bardzo ciekawa formacja i szkoda że już nie grają razem.
Dwie płyty w odtwarzaczu, "Jogging" z 2000 roku i "Nawyki przyrody" z 2004.
Robotobibok - Lincoln Continental
Robotobibok - Podróż do Meksyku
Robotobibok - 54 kw
Robotobibok - Jurij
Niby stare, niby nie lubię, a jednak ciągnie. The Who "Who's Next" z 1971, dwupłytowa reedycja Deluxe Edition, chyba z 2003 roku. Na drugiej płycie koncert. Najsłynniejsza płyta The Who, ale czy najlepsza? nie wiem bo innych, przyznam się, nie znam. Ale są nagrania które lubię :
The Who  - Baba O'Riley ........ a dlaczego nie chłop?
The Who - Won't Get Fooled Again
I nagranie do którego mam "nieuzasadniony" sentyment z pewnych względów. Lubię ten okrzyk : "And I blame YOU !!!!" (1:23)
The Who - Behind Blue Eyes
Na koniec zajrzyjmy do łazienki ;) Tam najczęściej słuchałem (bo przecież nie raz) tej płyty. Bardzo dobra do wycia pod prysznicem i ćwiczeń fizycznych. Punkowo metalowa formacja ze Stanów, założona w 1994 roku przez pana nazywającego sie wdzięcznie Casey Chaos. Płyta z 1999 roku "Coma America". Tematyka nie rozrywkowa, ale rytm do ćwiczeń dobry:
Amen - Coma America
Amen - I Don't Sleep
A że w piątek były urodziny Dee Dee Ramone (18 września w 1952 roku urodził się Dee Dee Ramone, (Douglas Colvin), basista zespołu The Ramones; zmarł w 2002 roku w wyniku przedawkowania narkotyków i jest pochowany na Hollywood Forever Cemetery.) To i pierwsza płyta Ramonesów była też podkładem do ćwiczeń. Oj było głośno !!!!
Do klika za ... dwa tygodnie ;) !!!!


piątek, 12 września 2014

To nie zjawiska eteryczne, estetyczne, erotyczne, neurotyczne czy wręcz nieetyczne

No i siedzę nocami w pracy. Mówiłem (pisałem) że tak będzie i tak jest. Z głośników komputera New York Dolls pokrzykują coś o kryzysach (Personality Crisis, nie mylić z Midlife Crisis) a mnie z niewyspania roją się różne rzeczy w głowie. Parę rzeczy się wyjaśniło. Już wiem co mi miga na granicy postrzegania. To nie duchy, przecież ich nie ma. To nie zjawiska eteryczne, estetyczne, erotyczne, neurotyczne czy wręcz nieetyczne. To myszy. Zaczynam nawet słyszeć ich głosy, ale na razie nie mam notesika żeby sobie zapisać co tam szepczą między sobą. Ale może wkrótce coś zacznę notować. Ale jak to mówią, koty miauczą a myszy biegną dalej. Tymczasem zamiast słuchać, biegałem z po nocy z aparatem, w kurzu i ciemnościach i po dachach (w tych ciemnościach). Zdjęć też nie umiem robić (jak wielu innych rzeczy), ale wytrwale próbuję (jak wiele innych rzeczy).


W dziwnej kolorystyce


Nocna plątanina


W której z nich leci zboże?


Martwa, elewatorowa natura


Nocny dach


Nocny Białystok z dachu


Tam wewnątrz jest jasność


Czy to elewator się przechyla?


Taki sobie nocny wózek


Ulubiony motyw schodowy


Schody lub wchody, w zależności od kierunku poruszania się

Jak to śpiewał pewien zespół "I'm gonna go down fightin'", więc goingdownuję fightując ile sił w słabym ciele i niedomagającym umyśle. A kolejne efekty tych walk, już za tydzień. No chyba żebym się nie pojawił, co będzie tylko oznaczało, że wyjechałem na kolejny urlop na piękną? (zobaczę to ocenię) wyspę o ekscytującej nazwie Lesbos. Jeżeli nie zdołam nic zostawić w pamięci netu, to do zobaczenia za dwa ( a może trzy?) tygodnie. Mam nadzieję że korytarz powietrzny nie będzie przebiegał nad Ukrainą ........
               A w kolejce do wyjaśnienia czekają już takie kwestie jak:
Czy uzależnienie od uzależnień jest wyższą formą uzależnienia.
Jak podnieść poziom adrenaliny nie robiąc nic.
Czy wiara milionów ludzi w coś co nie istnieje, może spowodować że to coś zaistnieje.
Czy możliwe jest by człowiek, istota istniejąca, mógł wyobrazić sobie pojęcie nieistnienia i co ma ono wspólnego z nieskończonością.
Jak żyć ciężko, trudno i nieprzyjemnie.
Jak to możliwe by Oscar Pistorius mógł odpowiadać z wolnej stopy, gdy nie ma stóp.
*****
Płyty z czarnego kąta
Od dzisiaj pojawi się nowy kąt z czarną płytą. Skąd ten kąt? Wyjaśnienie poniżej. Nazwa kąta jeszcze płynna, ale z czasem się ustali.

          Mój dobry kolega kupił sobie nowy gramofon. Jest to odrestaurowany, jeden z najlepszych gramofonów (to przecież jego słowa, nie moje) w historii. Ale co miał zrobić ze starym? Pożyczył go mnie. To się nazywa marketing i promocja ;) Po kilu dniach zapytał o radość ze słuchania .... no cóż, była, nie da się zaprzeczyć. I dostałem propozycję kupna (za pół ceny). Co miałem zrobić? Kupiłem i mam (ale płatność została mocno odroczona w czasie ;) ). Zacząłem gorączkowo szukać po wszystkich piwnicach i zakamarkach starych, winylowych płyt. Jakże żałuję teraz początkowej fascynacji płytą CD i związanego z nią faktu, że większość czarnych płyt sprzedałem lub wymieniłem na CD-ki. Po Ramones-ach na przykład, została mi tylko jedna papierowa koszulka (z pierwszej płyty) z tekstami. Ale trochę się ostało a większość to, ...... muzyka poważna. No miałem i taki okres w życiu, że byłem nią zafascynowany, szczególnie śpiewem chóralnym, sam przecież śpiewałem przez dłuższy czas w chórach (Akademii Medycznej w B-stoku i chłopięcym przy III LO), ale z czasem człowiek wraca do młodzieńczych fascynacji (czyli dziecinnieje) i ciężka muza zagłuszyła wszystko. Dzięki gramofonowi wszystko wraca !!! I co z taką euforią poszło na pierwszy ogień słuchania? Otóż to........., i był to na prawdę miły wieczór a emocje jakże inne od rockowych:
Świetny "teledysk" na którym można śledzić linie poszczególnych instrumentów:
Maurice Ravel - BOLERO
Potem jeszcze inna, niegdyś ulubiona płyta z pięknymi chórami ("Tańce połowieckie" z "Kniazia Igora"):
Borodin - Polovtsian Dances
I jeszcze jazz, polski jazz a właściwie muzyka fusion, zapomniane Laboratorium (Płyta "Quasimodo"):
Laboratorium - I'm Sorry, I'm Not Driver
I jeszcze Czesiek Niemen (płyta "Enigmatic"):
Czesław Nimen - Bema pamięci żałobny rapsod
To był miły wieczór ............. a ciche trzaski z płyty powodowały prawdziwy dreszcz .... rozkoszy.
Gdyby ktoś miał w domu zbędne winyle i nie wiedział co z nimi zrobić, ja chętnie się nimi zaopiekuję ;) ;) ;)
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Wokal jakby nie pasujący do muzyki i chwilami irytujący, muzyka bez pomysłu powielająca istniejące brzmienia i to .... argentyński Acid Rain. Lubicie Dream Theatre ... to może się Wam spodoba. Ja nie lubię .... Acid Rain z płyty "The Descending Line" z 2009 roku:
Acid Rain - The Descending Line
Acid Rain - Time To Plant Destruction
Kolejna płyta też nie przypadła mi do gustu, ale jak zwykle wysłuchałem w całości. Pudelsi z nieszczęsnym Maleńczukiem. Mnie pasuje on do tekstu ze słomą w butach ....
Pudelsi i "Wolność słowa" z 2003 roku. Specjalnie wybieram nie przeboje:
Pudelsi - List (Będziesz potępiony)
Pudelsi - Kwas
Whitesnake, zespół w którym wokalistą jest David Coverdale, taki pan z (niegdyś) pudlowatymi włosami, znany z tego że śpiewał w Deep Purple. Głos nadal dobry, choć używa go dość konwencjonalnie-metalowo, czyli dużo wysokich tonów i "wrzasków". Czasem to lubię, czasem nie. Płyta z 2006 roku Whitesnake "Live In The Shadow Of The Blues". Najlepszy moment na płycie .... gdy zagrali numery Deep Purple.
Whitesnake - Burn - Strombringer
Swój wielki przebój też zagrali:
Whitesnake - Fool For Your Loving
Znowu Pudelsi? Przecież ich nie lubisz, moglibyście zapytać. Ale ta płyta jest bez Maleńczuka. Panowie się pożarli i postanowili że mogą bez niego. I mogą, ale co z tego. Płyta też mi się nie podoba. Wokalista chyba próbuje śpiewać trochę jak M., a teksty ...
Bez satysfakcji dwa numery z płyty, bo przecież nie musicie podzielać mego zdania. Pudelsi "Zen" z 2007 roku:
Pudelsi - Bliźnięta
Pudelsi - Anarchia w IV RP
Kolejny dysk obudził wspomnienia. Nie jestem obiektywny, bo bardzo tę płytę lubię i muzyka zawsze budzi dreszcz. Żaden inny zespół nie miał takiego dwugłosu gitar prowadzących .... dreszcze. Krytycy zawsze mieli problem z sklasyfikowaniem ich muzyki (hard rock czy progresja), ale ona sama się broni, bez szufladki. Wishbone Ash i pierwsza płyta z 1970 roku. Chyba zamieszczę wszystkie utwory bo wybrać trudno :
Wishbone Ash - Blind Eye
Wishbone Ash - Lady Whisky
Do następnego utworu Sułek napisał nawet swój tekst i grał przy ogniskach:
Wishbone Ash - Errors Of My Way
Wishbone Ash - Queen Of Torture
Wishbone Ash - Handy
No i chyba najsłynniejszy numer z tej płyty:
Wishbone Ash - Phoenix
Czasem biegam kłusem z bluesem. Z Guitar Shorty'm kłusuje się nieźle. Jest rytmicznie, bluesowo, kołysząco, tupać się chce, czyli dobrze JEST !!! Guitar Shorty "We The People" z 2006 roku. Niech zagra ten teksaski "przystojniak"
Guitar Shorty - We The People
Guitar Shorty - What Good Is Life
Kłusując bluesująco płyta kolejnego GIGANTA. Buddy Guy "The Blues Gigant" z 1979 roku. Jeszcze młody, jeszcze szalony jako gitarzysta, z emocjami w głosie BUDDY GUY :
Buddy Guy - I Smell A Rat
Buddy Guy - She Is Out There Somewhere
Ooooo, trafił się nawet zespół gothicmetalowy !! Fiński Poisonblack "Of Rust And Bones" z 2010 roku. Na noc w pracy .... jak znalazł !! Melodyjny metal ale z jak pięknie i mięsiście brzmiącą gitarą. Grają i śpiewają o .... życiu, czyli głównie seksie, ogniu i śmierci.
Poisonblack - Buried Alive
Poisonblack - My Sun Shines Black
Na koniec składak. Czteropłytowe "No Thanks The 70's Punk Rebellion". Bardzo podoba mi się okładka:



Znajdziemy tu różne style związane z buntem i punkiem, punk, new wave, power pop, post-punk i protopunk. Czy trzeba coś tłumaczyć?
CD1
Buzzcocks - Boredom
The Damned - Neat Neat Neat
Pere Ubu - Final Solution
CD2
The Damned - New Rose
Dead Boys - Sonic Reducer
Television - See No Evil

 Następne dwa CD czekaja na przesłuchanie ;)

Do klika za ........

piątek, 5 września 2014

A jak coś się poluzuje, urwie, opadnie i skotłuje, to wygląda tak .....

Trochę zmęczenia, lekkie zniechęcenie i zadyszka. Brak tematów do poruszenia. Chwilowe euforie i erupcje pozytywnych myśli i znowu zjazd, lecz coraz rzadszy. Ostatnie dni zdominowała praca, choć staram się nią nie przejmować, to czasem się nie da. Czasem takie robocze kłopoty są wybawieniem z piekła myśli, czasem nie dają spokoju w ich raju. Jak nazywa się raj tych którzy zostawiają swych przyjaciół?
Wracając do pracy. Elewator przetrwał jakoś czas skupu, nie pękł w szwach, ludzie wytrzymali w niezłej kondycji. Wydawało się że najgorsze za nami. Lecz okazało się że szwy wytrzymały, ale zostały mocno nadwyrężone i dopiero teraz zaczęły puszczać. Codziennie a to coś się urwie, coś poluzuje, coś opadnie, coś skotłuje. A jak coś się poluzuje, urwie, opadnie i skotłuje, to wygląda tak:



Na szczęście nic nikomu się nie stało. Dwa dni pracy i awaria usunięta. Czekamy co teraz puści.
W swych codziennych wędrówkach po elewatorze zaczynam widzieć coś czego nie ma, a może jest .... Dzisiaj kątem oka zauważyłem ruch. Spojrzałem w tym kierunku ...... nikogo i nic nie ma. A było to przy oknie, którym wyszedł na gzyms poprzedni kierownik. Wyszedł ale nigdy już nim nie wrócił. Przewidzenia? Wyjątkowa wrażliwość na zjawiska eteryczne? W przyszłym tygodniu będę pracował w nocy (22-6), będę miał więc okazję zbadać temat dokładnie ....
By nie pozostawiać złego wrażenia, bo źle nie jest, opowiem kolejny dowcip, usłyszany wczoraj na próbie. Ostrzegam osoby delikatne i wrażliwe, oraz te cierpiące na brak poczucia humoru. Będą brzydkie słowa (jedno powtórzone dwukrotnie) i dość dwuznaczna moralnie wymowa żartu. 
Zamiast się oburzać .... można nie czytać.
Jedna z firm zorganizowała w górach piknik połączony z grillem. Do poprowadzenia imprezy zaproszono bacę. Gdy już wszyscy pojedli, popili, zapragnęli  góralskich gawęd. Proszą więc bacę:
- Opowiedzcie baco jakąś wesołą historię z gór
- A o owiecce moze być?
- Może, może !
- Zgubiła sie roz w górach owiecka. Strasnie sie wszyskie marwili i sukali cały dzień do wiecora. Wiecorem znaleźli i z tej radości wszystkie jo wyruchali.
Zapanowała konsternacja.
- Baco a może jakąś inną wesoła historię ...... tylko już nie o owieczkach ...
- Nie o owieckach? .... Zgubił sie roz w górach baranek. Strasnie sie wszyskie marwili i sukali cały dzień do wiecora. Wiecorem znaleźli i z tej radości wszystkie go wyruchali
Jeszcze większa konsternacja wśród gości.
- Baco a może jakąś smutną historię, ale już bez zwierzątek !!
- Smutną i bez zwiezontek?  Zgubiłem sie roz jo w górach .....

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Świetna muzyka do samochodu. Dobrze się jedzie, trzeba tylko uważać na ciężar nogi. Willie And The Poor Boys, czyli nudzący się członkowie Rolling Stones i inne megagwiazdy rockowej sceny w lekkim rock'n'rollowym repertuarze. Płyta Willie And The Poor Boys z 1985 roku:
Z polskiego archiwum rockowego Rendez-vous - "Rendez Vous" w serii Niepokonani z 2002 roku. Zespół powstały w 1983 roku, po rozpadzie grupy Brak. Polska rockowa nowa fala w bardzo dobrym wydaniu. Szkoda że nagrali tylko jedną płytę. Ja do dzisiaj nucę jedną z ich piosenek, tę :
A dla czego nie ma na tej płycie tego nagrania? Nie wiem .....
O dziwo, poniższa płyta zamiast uspokoić, wzbudziła emocje. Ja emocjonuję się zimnym skandynawskim jazzem !!! Coś ze mną nie tak, ale muzyka dobra, jeżeli nie bardzo ....
Jedno z wielu skandynawskich .... tryj ??? triów ??? Wiem, słyszałem, jestem ortograficznie upośledzony ;) Helge Lien Trio "Natsukashii" z 2011 roku (a Helge jest norweskim pianistą;))
Helge Lien Trio - Afrikapolka
Helge Lien Trio - Natsikashii
I płyta wysłuchana z obowiązku, bo jak zacznę słuchać, to słucham do końca. Foreigner "Can't Slow Down" z 2010 roku. Niestety wszystkie nagrania ładnie brzmią i są podobne do siebie. Jakiż to rock, czysty pop. Przesłodzony aranż i brak przeboju. Trudno powtórzyć "I Want to Know What Love Is", ale jest wersja live jako bonus ..... Raz wysłuchać i wystarczy !! Ale jeśli nie chcecie, to można nie słuchać. Mało stracicie.
Foreigner - I Want to Know What Love Is (live)
Foreigner - When It Comes to Love
I znowu słuchane bardzo głośno w samochodzie. Bardzo polski wykonawca, bardzo nowofalowy i bardzo lubiany, REPUBLIKA. Trzy płyty. Pierwsza to składanka z lat 1982-1985, Republika "'82-'85". Same hiciory wykrzykiwane zza kierownicy całemu światu. Najgłośniej te trzy:
Republika - Kombinat
Republika - Biała flaga ............ GDZIE ONI SĄ !!!!!! GDZIE WSZYSCY MOI PRZYJACIELE 
                                                                                HELE
                                                                             HELE
                                                                          HELE 
                                                                       HELE
                                                                    HELEEE !!!!
.....................................................
Pożarła ich .... galopująca prostytucja !!!!!!
Republika - Moja krew
Jako druga w odtwarzaczu pierwsza "długa" płyta Republiki "Nowe Sytuacje", wydana w 1983 roku. Nie ma już takich hiciorów, ale są przecież niezłe utwory. Też nie zapomniane:
Republika - Nowe Sytuacje
Republika - Śmierć w bikini
Republika - Halucynacje
Trzecią była "1991" wydana w .... 1991 roku. Nagrała ją reaktywowana Republika w trzyosobowym składzie. Zawiera nowe wersje utworów które nie znalazły się na longplayach. Mnie się nie podoba, choć chodzą słuchy że odniosła sukces. Nie lubię tych "nowych" wersji. Posłuchajcie sami jednej z nich:
Republika - Kombinat
No nieeeee, to nie to :( To tylko wiem !!!
Za to ostatnia w tym tygodniu płyta nie chciała opuścić odtwarzacza. Kolekcjonerska wersja (4-płytowa) Gov't Mule "Live .... With A Little Help From Our Friends" z 1999 roku. Nagrania z noworocznych koncertów w Atlancie w Roxy Theatre. No jak tu nie odlecieć przy takich wersjach nagrań, przecież oryginały to też ulubione utwory...... dobrze że szyby w samochodzie wytrzymały :) Wersje może i nie z tej płyty, ale równie rewelacyjne !!!
Gov't Mule - War Pigs
Gov't Mule - 30 Days in The Hole
Gov't Mule - Mr. Big
W kolejnym obrazku można zobaczyć nieżyjącego już Allen'a Woody, świetnego basistę i jego "big, bad, black bass":
Gov't Mule  - Thorazine Shuffle

Do klika za tydzień ................