wtorek, 26 grudnia 2017

Do Siego...

     Przygotowania do Sylwestra w toku. Pakowanie w toku. Czas ograniczony, bo za chwilę wyjazd... stąd. Jak tu szybko podsumować ten stary rok? No... przeżyłem go i to jest sukces. Za mną pasmo sukcesów (ukończona terapia, ukończony rok, wykończony ja, wykończone łazienki). Przede mną Nowy, wspaniały ( jak wszystkie inne) Rok. Wiele planów a nie marzeń. Wyjazd do Afryki, ale tylko na dwa tygodnie. Jak zwykle Rock na Bagnie (od 6 lipca), oby bez dodatkowych wypadków zdrowotnych ze strony rodziny, jak to było w tym starym. Potężne zmiany w pracy i wiele, wiele, innych atrakcji. Obym to wytrzymał bez konsekwencji i nie zwariował z nadmiaru szczęścia. Szykuje się kolejny, pełen wyzwań czas, nuda i stagnacja raczej mi nie grożą. A gdyby przypadkiem, a gdyby jednak, mam plan awaryjny który jest w stanie porwać mnie zupełnie, dlatego go nie ruszam, bo się trochę boję. 
Życząc Wam Szczęśliwego Nowego...
przypominam dawno zapomniane przeboje, które ja jeszcze pamiętam, jako jeden z ostatnich...
W tańcu wspomnijcie mnie czasem :)

Gary Glitter - Do You Wanna Touch Me
Sweet - The Ballroom Blitz
Slade - Mama Weer All Crazy Now
T. Rex - Get It On
SUZI QUATRO - 48 CRASH
Mud - Rocket
Creedence Clearwater Revival - Proud Mary Status Quo - Down down
NAZARETH - Bad Bad Boy

I utwory mniej taneczne, ale pełne wspomnień... ja przy nich szalałem.
Do tego potrzebna była świeczka, mój ówczesny przyjaciel i kółko zdegustowanych, pozostałych uczestników zabawy :)
Budgie - In The Grip of Tyrefitter's Hand

The Sex Pistols - Pretty Vacant
Dead Kennedys - California Über Alles
Może wystarczy, bo się zatańczycie na śmierć. Niech poniższe motto przyświeca wam w sylwestrowych szaleństwach:

If you want to feel good
If you want to feel alright
If you want to shake your stuff
Get some rock 'n' roll tonight
Dance, 'til your shoes are hot
Dance, 'til your nerves are shot
Dance, give it all you got
Dance, dance, ready or not....
GO Lemmy!!!!


*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Nie wierzę ludziom, którzy już podczas kampanii wyborczej oszukali suwerena, twierdząc, że Antoni nie zostanie Mnistrem Obrony. Został. Jeśli popełnione zostało "kłamstwo założycielskie", nie spodziewałem się po tych ludziach niczego dobrego i miałem rację. Coć gorzka to prawda... Każdy dzień pogłębia tę smutną refleksję.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

    Muzyczny weekend rozpocząłem dość tradycyjnie, ale trzy pierwsze płyty tej kapeli bardzo lubię i cenię. Kameralna, klubowa muzyka, dość luzacka w nastroju. Trzecia płyta Dire Straits "Making Movies" z 1980 roku. Na tej płycie jest mój ulubiony numer:

     Post-metalowy Cult Of Luna to kapela szwedzka. Prezentują niespieszny typ mocnego grania ze wparciem elektroniki z ekspresyjnym (znaczy od czasu do czasu drącym mordę) wokalem. Szósta płyta w dyskografii i prawdziwy majstersztyk w tym gatunku. Winyl zawiera płytę "Vertikal" z 2013 roku i Ep-kę "Vertikal II".

     Jedn z wielu projektów Mike'a Pattona, łączący różne style muzyczne, od rocka po eksperymentalny jazz. Ciekawa i traktowana z przymrużeniem oka muzyka. Druga (a były trzy) płyta Mr. Bungle "Disco Volante" z 1995 roku:

     Szósty solowy album Ziggiego Marley'a to jak zwykle porcja reggae, przebojowego i nagradzanego. Ziggy Marley "Ziggy Marley" z 2016 roku:

     Klayka jazzowa z 1959 rou, płyta Johna Coltrane "Giant Steps", chyba pierwszy ważny album w jego dyskografii, na którym łamie proste wzory hard bopu...

     Pięknie wydana Ep-ka Mastodona "Cold Dark Place". Płyta w przeźroczystej folii a na winylu księżycowa noc w dziwnym miejscu, pełnym korzeni, pni i dzikich chaszczy. Mastodon gra na niej dość lekko i melodyjnie coraz dalej od sludge metalu i coraz bliżej metalu progresywnego.
Mastodon - Toe to Toes
Mastodon - Blue Walsh

     Jeden z pierwszyh hip hopowych składów i jeden z najbardziej dla rozwoju gatunku znaczących, Public Enemy i podwójny winyl z 1999 roku "There's a Poison Goin On...".

     Jeszcze jedno muzyczne zaskoczenie, choć zespół działa od 2005 roku. szwajcarski ROME gra eksperymentalny neofolk... cokolwiek to znaczy. Wokalnie przypomina mi to Sisters Of Mercy, muzycznie... trzeba posłuchać tej dość mrocznej i przesyconej elektroniką muzyki. Wydawnictwo zawiera trzy lp z materiałem z trzech pierwszych płyt zespołu: Nera (2006), Confessions D'Un Voleur D'Ames (2007), Masse Mensch Material (2008).
Rome - Hope Dies Painless

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Trzech doskonałych instrumentalistów, indywidualistów, połączonych w klasycznym fortepianowym trio pod nazwą Belovèd. Sprawcą tego muzycznego zamieszania jest leader, multiinstrumentalista, pianista, Django Bates. Piękna, stylowa płyta, mimo klasycznego składu, wyłamująca się z klasycznej formy jazzowego tria fortepianowego. Djanogo Bates' Belovèd "The Study Of Touch" z 2017 roku:
Django Bates’ Belovèd – The Study Of Touch
Django Bates’ Belovèd – Slippage Street


     Odpryski winyla King Crimson "Live in Toronto" płytka DVD dołączona do wydawnictwa z tym samym materiałem, ale tylko dźwięk (co było rozczarowaniem) na tle zdjęcia ze zmieniającymi się tytułami utworów. Muzyka ... świetna, to przecież wiecie... i jak domyślacie się z tej płyty nie mogę nic znaleźć, więc fragment innego koncertu:
KING CRIMSON - "Epitaph" (live in Tokyo) played by “21st Century Schizoid Band”

     Widespread Panic, amerykańska kapela z Aten... w Georgii to taka miesznka, typowo "jankeska", southern rocka, blues-rocka, progressive rocka, funku, hard rocka i całkiem przyjemna muzyka. Ta płyta to koncert z The Dirty Dozen Brass Band. Oj, dzieje się w dęciakach! Widespread Panic with The Dirty Dozen Brass Band"Night Of Joy" z 2004 roku.
Widespread Panic w/ The Dirty Dozen Brass Band - I Wish
... i coś z innego koncertu tych kapel:
Widespread Panic with the Dirty Dozen Brass Band Dozen- Taildragger


     Do bólu klasyczna i do bólu przewidywalna płyta polskiego Kruka. Sprawni muzycy i sprawne granie w obrębie hard-rockowego nurtu. Płyta Kruk "Before He'll Kill You" z 2009 roku.
Kruk - Be A Dream
Kruk - Before He'll Kill You






Do klika za tydzień
czarT







piątek, 22 grudnia 2017

I z tym sobie poradzę

     Nie czas jeszcze podsumowywać upływający rok. Ten przyjdzie za tydzień. Ten tydzień przyniesie spotkania rodzinne, co jest tradycją nadchodzących świąt. Seniorzy powoli oddają pałeczkę organizacji nam, zatem spotkanie, już po raz kolejny odbędzie się w naszych kilkunastu kątach. Uzmysławia to fakt, że to my powoli stajemy się seniorami i tę pałeczkę też będziemy musieli dźwignąć. Mam nadzieję, że będzie to czas spokoju. Zakaz rozmów o polityce będzie egzekwowany z całą stanowczością, na jaką mnie jako gospodarza będzie stać. Ta mściwa i zupełnie bez klasy, za to pełna chamstwa i pogardy dla innych, polityczna kasta nie zepsuje mi tych dni. Uniknąłem wybicia zębów przy wyjmowaniu choinki, choć mało brakowało, to i z tym sobie poradzę. Choć z tym radzeniem sobie w przedświątecznej gorączce różnie bywa. Ja jako mało skomplikowane urządzenie do robienia zakupów, potrzebuję jasnych, i bez niedopowiedzeń instrukcji zakupowych, bez pola do domysłów, bo te zazwyczaj nie idą tropem zlecającego zakup. No cóż, sam zatem wypiję te kilkanaście słoików kompotu śliwkowego...
    Spokoju wszystkim życzę podczas tych świąt, bo zabawa i wesołość to stany krótkotrwałe, przejściowe i zazwyczaj szkodliwe a spokój jest święty, a to święta właśnie.

Czy Cult of Luna to zespół, którego muzyka może umilić ubieranie choinki? U nas tak!!!





*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     I prezes Sądu Najwyższego do polityków PiS-u: „Burzyciele demokratycznego państwa prawnego. Tak postępuje tylko okupant”. I jest w tym sporo racji. Nie ważne jest czy łamane jest prawo, czy nie. Ważne są polityczne cele rządzącej partii dla której najwyższą emanacją woli jest wola Jarosława Starego... gdyby jeszcze można go było nazwać mądrym...
     Dramatyczne, choć mocno spóźnione, oświadczenie, wyśmiane i wykpione przez naszą nową kastę panów dusz i ciał.
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Morphine, muzyka na dwustrunowy bas z głosem, saksofon i perkusję. Zespół który bardzo lubię i cenię za oryginalność brzmienia. Rezygnacja z gitary raczej mu popularności nie przysporzyła, ale pewną zyskał. Zniknęli po śmierci lidera (wokal i bas w jednym). Koncert z 1997 roku, wydany w 2017 na winylu ... Morphine "Live At The Warfield 1997"... a ponieważ nie znalazłem w necie niczego z tej płyty, to taki występ telewizyjny z tego (1997) roku:

Marc grał na basie  w którym miał tylko dwie struny, ale saksofonista grał też na dwóch... saksofonach :)

     Rage Against The Machine już chyba nigdy razem z Zack'iem nie zagrają, dobrali sobie zatem raperów i wydali płytę pod marką Prophets Of Rage. Jest moc w zespole jednak raperzy zmienili odbiór całości. Inne teksty, inaczej podane, inne emocje, ale nie pozostawia obojętnym. Prohpets Of Rage, świeżynka z 2017 roku:

     Płyta z marketu spożywczego Red Hot Chili Peppers "Mothers Milk". Czwarta płyta zespołu z 1989 roku, pierwsza z Johnem Frusciante. Warto!!!... za te pieniądze??

     Trochę spokoju wniosła Norah Jones ze swej, tak ładnej, aż nudnej płyty"Feels Like Home". Spokój, nastrój i swietne wyniki sprzedaży... tej płyty. Wbrew złośliwościom, lubię tę płytę, ale w dużych odstępstwach czasowych.
Norah Jones - Sunrise
Norah Jones - In The Morning
Norah Jones - What Am I To You?

     Stara, dobra, klasyczna Metallica, sprzed komercyjnego boomu. "Master Of Puppets" z 1986 roku. Włos się jeży z emocji :)
Metallica - Leper Messiah

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Dalej katowana ostatnia płyta Davida Bowie "Black Star". Bardzo dobra i bardzo przejmująca... muzyczny testament. W linkach utwory inne niż te, do znudzenia grane w radio.
David Bowie - 'Tis a Pity She Was a Whore
David Bowie - Sue (Or In a Season of Crime)

     W 2001 roku na scenę bluesową powróciła legenda, Jody Williams. Gitarzysta który grał z wielkimi bluesowego świata w latach 50-tych i 60-tych. Wydał kilka swoich płyt. W 2002 roku ukazała się płyta "Return of a Legend". Bardzo udany powrót w wieku 67 lat.
Jody Williams - Henpecked And Happy
Jody Williams - Moaning For Molasses


     I jeszcze jedna bluesowa płyta. Kolejny Vargas Blues Band "Madrid - Memphis" z 1992 roku. Druga płyta w dyskografii, jeszcze pełna rasowego bluesa bez komercyjnych zapędów.
Vargas Blues Band - Madrid-Memphis (1992) [Full Album]





Do klika za tydzień
czarT





piątek, 15 grudnia 2017

Pastafarianin?

     Miałem pisać o bólu. Ale czy to dobry temat przed świętami? Wszyscy biegają jak w amoku, gorączka na ulicach, gorączka w sklepach, gorączka w umysłach. Spotkania z rodziną, rozmowy, oby je przeżyć a nie przeżywać. Któż traktuje ten czas jako czas refleksji. Moje refleksje krążą wokół pastafarianizmu. Wyznawcy tej religii też obchodzą święta:


"Święta" (24 - 26 grudnia)


 Czas przypadający, o dziwo, w tym samym okresie co chrześcijańskie "Boże Narodzenie". Nazywamy je po prostu "Świętami", przez co zwrot "wesołych Świąt" jest wspólny dla wszystkich. Każdy Pastafarianin celebruje Święta jakkolwiek mu się podoba. Dobrym pomysłem jest oglądanie "Kewina samego w domu" popijając grzane piwko.
A że jak co roku Kewin z pewnością zawita na plazmowym ekranie, a piwo może byc bezalkoholowe, to nie jest restrykcyjna religia, bo przecież: "Każdy Pastafarianin celebruje Święta jakkolwiek mu się podoba".

Kościół Latającego Potwora Spaghetti

Na razie nie jestem jeszcze pastafarianinem, ale lubię makaron, więc święte danie wchodzi mi bez zmuszania się, mam zatem zadatki.
     Na makera zadatków nie mam. Raczej mam naturalny gen obronny przed tym ruchem, subkulturą, czy jak to nazwać. Adam Słodowy i jego sposób na życie są mi z natury obce. Gdy coś się zepsuje i nie da się tego naprawić poprzez kopnięcie, wstrząśnienie lub ciśnięcie o ziemię... bywa różnie. Czasem muszę coś w końcu naprawić, ale nie jest to nauralny tryb postępowania.


*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Przedstawiciel rządowej korporacji, w swej wypowiedzi użył określenia, korporacje samorządowe. Śmiać się, czy płakać... Przerażenie ogarnia mnie na myśl o państwie w którym każde niezależne działanie, niezgodne z linią partii, odbierane jest przez totalitarne państwo, jako działanie wrogie, w zmowie, w złej korporacji. Takie zarzuty można wytoczyć każdej niezależnej od rządowego układu organizacji, a poparcie rośnie... Ja pamiętam czasy, gdy cały naród budował ludową ojczyznę i wszyscy byli za, poza grupką warchołów podlizujących się i finansowanych przez imperialistyczny kapitał. Myślałem, że te czasy już nie wrócą. Połowa suwerena jest za, więc jest jeszcze pole do zagospodarowania. Za komuny poparcie sięgało ponad 90-ciu procent...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Najważniejsza płyta tego tygodnia to King Crimson "Live in Toronto", koncert z 2015 roku. Ładnie wydany, czteropłytowy box, na którym brygada Fripa gra i najstarsze i nowsze utwory. Jest Starless, choć wokal Jakaszyka trudno porównywać z oryginalnymi wokalistami... Z tej płyty nagrań nie znalazłem, ale z nowych koncertów tak:

     Trudno włączyć coś po takiej płycie, ale ostatnia płyta Davida Bowie zaspokoiła rozbudzone emocje. Muzyczny testament mistrza, mroczny i poruszający. David Bowie "Blackstar":

     Ten tydzień obfitował w płyty mistrzów i zwierząt... Lou Reed "Rock'n'Roll Animal", klasyczny album koncertowy z 1974 roku "rokendolowego zwierzaka" z wersjami takich największych "przebojów" Velvet Underground:

     Dubowa wersja "Soul Revolution" Bob Marley and The Wailers, czyli wersja bez wokali z podbitym basem i rytmem. Odłam reggae, rozwijający się dość prężnie do dziś.
Bob Marley - Keep On Movin | Dub Instrumental Version

     I w niedzielny poranek, na ochłonięcie trochę wielkiej klasyki jazzu. Miles Davis "Birth Of The Cool", bardzo wczesna płyta z 1949-50 roku. 
Miles Davis - Birth of the Cool

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Zazwyczaj irytuje moje otoczenie, więc z przekory bardzo lubię. Taki żart, bo muzyka, choć niełatwa w odbiorze to interesująca ze względu na oryginalność i zdolność połączenia jakże różnych estetyk i dlatego lubię. Zasnąć przy tym za kierownicą z pewnością się nie da :) Scott Walker "Bish Bosch" z 2012 roku. Na początek piosenka świąteczna...
Scott Walker - The Day the "Conducator" Died (An Xmas Song)
Scott Walker - SDSS14+13B (Zercon, A Flagpole Sitter)

     I jeszcze jedna płytka zespołu Plotnicky, czyli polskiego elektronicznego art rocka kojarzącego się z Depeche Mode. Ep-ka "In Your Eyes" z trzema wersjami tego numeru w różnych remixach... a że nie mogę znaleźć audio, to takie skrawki...
PLOTNICKY // keep the heart






Do klika za tydzień
czarT

piątek, 8 grudnia 2017

Odleciałem :)

     Tworzę w myślach światy, przewiduję sytuacje, wymyślam zdarzenia i wówczas często zapędzam się w zaułki bez wyjścia, gdy wyimaginowana rzeczywistość bardzo odległa jest od realnej rzeczywistości. Zapominam, że ludzie to odrębne byty niezależne od mych wyobrażeń. Kiedyś te wyobrażenia nazwałbym marzeniami, dzisiaj już nie. Istotą marzenia nie powinno być wymyślanie idealnego dla nas świata, bo ten prawie nigdy nie ma szans na zaistnienie. Marzenia realne powstają w oparciu o obserwację rzeczywistości, a nie własnego o niej wyobrażenia, ale czy te cele można jeszcze nazwać marzeniami...
     Wróciły do mnie myśli o lataniu. Znowu zabrakło mi snów w których latam. To myślenie to jeszcze nie obsesja, ale było dość dojmujące i przepojone tęsknotą za tym stanem absolutnej wolności, odczuwanym chyba tylko w snach. Myślenie i tęsknota dają jednak rezultaty, znowu uniosłem się i znowu miałem to uczucie nieograniczonej niczym wolności i siły. Owładnęło mną dojmujące odczucie, że świat snów ma jednak wpływ na realne życie, bo to poczucie przeniosło się do codzienności a wspomnienie tego sennego stanu odczuwalnie przewartościowało mą percepcję otoczenia. Deszcz leje, dojmujące zimno za oknem, a świat i tak jest piękny i znowu to ja mogę narzucać mu swą wolę lub nawet godzić się z jego porządkiem...
    ... i nie straszne mi takie lektury, a nawet wydają mi się zabawne w swym łamaniu utartych schematów, czy nawet dogmatów myślenia. Tego rodzaju rozważania nie zajmują już mej głowy, ale dobrze mieć świadomość, dobrze mieć "koło ratunkowe", bo gdzieś w podświadomości ten temat istnieje. Godzę się z nim zamiast go wypierać, czy bać się wiecznego potępienia. Wszystko pozostaje w gestii decyzji każdego realnego bytu ludzkiego. Ja jestem dzisiaj od takiej decyzji bardzo daleko.
     "Myśl, że mamy się zabić, robi nam dobrze. Żaden temat nie daje nam większego wytchnienia; zająwszy się nim, wnet zaczynamy oddychać. Rozmyślanie o nim wyzwala niemal w takiejż mierze, jak sam akt.
   Im dalej znalazłem się na skraju czasu, tym silniej perspektywa wymknięcia się mu w zupełności na powrót włącza mnie w istnienie, stawia na równej stopie z żyjącymi, nadaje mi jakąś dostojność.Perspektywa ta, bez której nie mogę się obejść, wyciągała mnie ze wszystkich kryzysów, zwłaszcza pozwalała mi przetrwać okresy, gdym do nikogo nie miał żadnej pretensji, gdy byłem niczym młody bóg. Bez jej wsparcia, bez czerpania z niej nadziei raj wydałby mi się najgorszą z kaźni. Ileż to razy powtarzałem sobie, że gdyby nie myśl o samobójstwie, zabiłbym się natychmiast! Umysł, którym ona zawładnie, będzie ją hołubił, ubóstwiał, oczekiwał od niej cudów. Zupełnie jak tonący człowiek, który by się czepiał myśli o katastrofie statku."
Emil Cioran "Zły demiurg"

Ja wiem, czy to dobra lektura w poczekalni przed zabiegiem ...
     

*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Rządząca partia broni świetnej pani premier, a ta chwilę później składa rezygnację. Czuję, nie po raz pierwszy, że ktoś robi ze mnie idiotę i ja mam się z tego cieszyć. Wszystko w mię dobra Polski, narodu polskiego. Co do Polski to mogę nawet przyjąć tę argumentację, ale ICH Polski. Co do narodu mam zupełnie inną wizję mego dobra, no chyba, że ja nie jestem narodem ani suwerenem, a właśnie tak zaczynam się czuć. Zamiast budować, niszczycie mą dumę, gdy wstawanie z kolan zmusza mnie do ich zgięcia...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Kanadyjscy punkowi hardcorowcy z Toronto. Krótko, na temat, ostro. Poza tym, pod inną nazwą, bawią się jako cover band Bat Sabbath... czyli chyba nie trzeba wyjaśniać jaki zespół "coverują". Cancer Bats "Birthing The Giant", debiut z 2006 roku.

     Bardzo korzenne roots reggae, I.Roy "Presenting I.Roy" z 1973 roku. I.Roy to jamajski DJ, który szczyt twórczy miał wlatach 70-tych. 

     Progresywny metal grany przez muzyków z Waszyngtonu, balansujący na pograniczu jazz rocka. Płyta z 2016 roku, Animals As Leaders "The Madness Of Many":

     Składanka "The Best Of Louis Armstrong"... cóż dodać, nieśmiertelny głos i trąbka:

     Reedycja (20.10.2017) najbardziej znanej, a może i najlepszej, płyty The Smiths "The Queen Is Dead" z 1986 roku. Pięknie wydany pięciopłytowy box z oryginalną płytą, dwiema z dodatkami i dwiema z koncertem z Bostonu. Łakomy kąsek i piękne gitarowe granie do niebanalnych tekstów Morrisseya.
The Smiths - The Boy With The Thorn In His Side


*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     CD wyjęte z płyty winylowej, które zagościło na dłużej w odtwarzaczu samochodowym. Ziggy Marley "Fly Rasta". Płyta nagrodzona nagrodą Grammy, wbrew pogodzie kołysała i rozgrzewała:

     Vargas Blues Band "Blues latino" z 1994 roku. Trzecia płyta Javiera Vargasa ze swym zespołem. Mieszanka bluesa i rocka z latynowskimi naleciałościami. Moim zdaniem nagrywał lepsze płyty, co nie znaczy, że nie ma na niej niezłych numerów, a na pewno komercyjnych. Na tej płycie pomagał mu m.in. Chris Rea.
Chris Rea & Vargas Blues Band - Do You Believe In Love?
Vargas Blues Band - Blues Latino

     Jeszcze jedna bluesowa płyta. Ta jednak bardzo mi się podoba. The Derek Trucks Band "Songlines" z 2006 roku. Stylowa amerykańska muzyka bluesowa z kręgu Allmanów, bo Derek był bratankiem perkusisty Allmanów i zadebiutował w tym zespole mając 11 lat. Allmani, to oczywiście The Allman Brothers Band... Derek jes bardzo wysoko notowany na liście gitarzystów wszech czasów, co nie jest bezpodsawne i słychać to bardzo dobrze :) Dwa numery z tej płyty, które pozostaną na długo w pamięci i chętnie do nich wracam:
The Derek Trucks Band - Sahib Teri Bandi/Maki Madni
The Derek Trucks Band - Chevrolet






Do klika za tydzień
czarT






piątek, 1 grudnia 2017

Zysk

     Zewnętrzna aura nie skłania do zachwytów i intelektualnych wynurzeń. Kształtuje ją pogodowy front, który jest raczej pogodowym afrontem. Po zakończonych spotkaniach z lekarzem duszy, czuję pewną obawę, ale zdaję się na fachowca który uznał, że nauczyłem się znowu chodzić po ziemi nie tracąc z nią kontaktu. Zysk jest jeden, mam pewność, że jestem w stanie poradzić sobie z każdą sytuacją, że nie wrócę już do rzeki z której wyszedłem, bo mętne są jej wody. A że spoważniałem? Po prostu nie szczerzę już zębów w uśmiechu do całego świata w oczekiwaniu akceptacji. To raczej ja poruszam się już w świecie który akceptuję, wśród ludzi których ja akceptuję. Nie nakładam masek, próbuję pokazywać swą własną twarz. Ktoś może jej nie polubić, potrafię to zaaprobować...

*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Wyrażam jasno swą niezgodę na to co co rząd wyprawia z polskim prawem. Nie można  tworzyć nowych regulacji łamiąc obecnie obowiązujące. Mam nadzieję, że zostaniecie kiedyś za to rozliczeni, co zakłada, że władzę przejmą ludzie rozsądni, bo jeśli do władzy dojdą prawdziwi ekstremiści (czytaj faszyści z którymi flirtujecie a oni dzięki temu wciąż rosną w siłę) w majestacie waszego prawa wykończą nas wszystkich... jeśli wy sami nie uczynicie tego wcześniej. Minister, prokurator Ziobro już mści się na całym świecie prawniczym za swe własne klęski.  Mści się na lekarzach... Kto będzie następny? Może TY? Może ja? Narzędzia już ma.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Płytą tygodnia jest niewątpliwie nowy Converge "The Dusk In Us", dziewiąty krążek w dyskografii. Płyta jeszcze ciepła, wydana została 3 listopada po pięciu latach od ostatniej płyty studyjnej zespołu. Jest szaleństwo (wokale!!!), jest moc, jest kolejna dobra płyta metalcore'owców z Massachusetts.

     Też amerykanie z Nowego Jorku, trzecia płyta z 1991 roku, klasyka thashu. Prong "Prove You Wrong". Panowie zagrali nawet numer The Stranglers...

     Niemen z 1972 roku z płyty "Niemen vol.1 vol.2", dwie płyty nazwane przez twórcę "Marionetki". Skład towarzyszący po rozpadzie (grali tylko dwa lata) utworzył SBB. Niemen wykorzystał teksty polskich poetów (Cypriana Kamila Norwida, Jarosława Iwaszkiewicza, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Bolesława Leśmiana oraz Leszka A. Moczulskiego). Niełatwa w odbiorze muzyka z pewnością wyprzedziła swe czasy...

     Free jazzowy duet John Zorn i Eugene Chadbourne z płyty "1977 - 1981". Zestaw bardzo dziwnych i rzadkich kompozycji tych dwóch muzycznych "świrów", wydany w 2017 roku na winylu. Muzyków wspiera cała lista nazwisk. Do słuchania trzeba odrzucić konwencjonalne pojęcie muzyki...
Eugene Chadbourne with John Zorn - The Double A

     Płyta kupiona z myślą o mojej żonie, bo bardzo lubi tego wykonawcę, a mnie słuchanie go nie sprawia przykrości, a czasem nawet przyjemność. Pharrell Williams "Girl", z cudownie optymistycznym "Happy".
Pharrell Williams - Happy
Pharrell Williams - Come Get It Bae

     Album Franka Sinatry "In the Wee Small Hours" z 1955 roku. Ponadczasowy głos:
Frank Sinatra - In The Wee Small Hours Of The Morning
Frank Sinatra - I'll Be Around

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Pożegnalny koncert Black Sabbath "The End" kupiłem sobie na DVD, bo widzieć Ozzy'ego, to nie to samo co tylko słyszeć. Prawdziwy demon, pan ciemności, choć już bardzo widać jego wiek (69 lat), ale głosowo wciąż daje radę. Starsi panowie w dobrej formie, to nie może być koniec...
Black Sabbath - War Pigs
Black Sabbath - Iron Man
Black Sabbath - Paranoid
Black Sabbath - N.I.B.

     Najnowsza koncertówka Kultu nie zaskakuje. Lubię ich, choć gdy słucham Kazika na żywo, przestaję mieć wokalne kompleksy, ale trochę zaczyna mi to przeszkadzać w odbiorze... Kult "Made in Poland" z tego roku... nie ma żadnych klipów w necie, więc z innego koncertu, jeden z mych ulubionych numerów (lepszy wokalnie niż opisywana płyta :) muzyka taty Kazika, Staszka, słowa Konstantego Ildefąsa )
Kult - Śmierć poety







Do klika za tydzień
czarT