piątek, 29 sierpnia 2014

Biorę na rogi filmy i dialogi

Dialogi autentyczne ....................

- A co podać do picia?
- Coca Colę poproszę
- Czy życzy pan sobie z lodem?
- He he he, proszę bez, a loda może poźniej ....
- A słomkę podać, czy pan sobie z butów wyjmie?
*****
- Panie Czarku, czy działają jeszcze u pana elektroniczne odstraszacze gryzoni?
- Wyczerpały się baterie i nie działają. 
- To proszę założyć nowe baterie. A był jakiś widoczny skutek ich działania?
- Taaaak. Przed założeniem, gryzonie biegały sobie beztrosko zadowolone. Po założeniu, nadal biegały, ale wyraźnie przestraszone.
*****
- Chcemy u ciebie w elewatorze postawic separator.
- Dobrze, przyda się.
- A wiesz do czego bedzie służył?
- Oczywiście, żeby odseparować to co jest zseparowane.
*****
Podczas żniw, do pomocy otrzymałem starzystów. Zadania zpstały rozdzielone, każdy wie co ma robić. Będąc w roboczym ciągu, podczas "lotu" zauważyłem, że dwóch z nich siedzi i patrzy jak trzeci pracuje (wszystko odbywało się zgodnie z rozdzielonymi pracami).
- Panowie, odpowiem wam teraz na niezadane pytanie. Wiem że z pewnością chcielibyście je zadać. Jeżeli pytacie mnie, czy możecie pomóc koledze, gdy sami nie macie nic do roboty. Odpowiedź brzmi TAK !!! I proszę nie zadawać mi więcej tego pytania, tylko pomagać sobie nawzajem.
*****
Przegladamy z kolegą schemat nowego separatora, który ma być zamontowany w elewatorze. Kolega głośno "myśli":
- I tędy zapierdala powietrze, rozpierdala ziarno po tych rynnach a plewy i kurz wypierdala w chuj do cyklonu.
Odwracam sie do starzystów przysłuchyjących się rozmowie.
- Pozwólcie że przetłumaczę z języka branżowego na polski. Podawane tędy powietrze pod wysokim ciścieniem, unosi ziarno do odpowiednich, w zależności od ciężaru i objętości rynienek, separując je na różne frakcje, a plewy i kurz odbierane są do komory odpadowej.
*****
- Idziesz dziś na naszą próbę?
- Tak
- Z jednym tylko piwem?
- Gracie coraz lepiej, więc coraz mniej alkoholu trzeba by tego słuchać.
*****
- Co ty k.... grasz?
- Jak to co? Swoją partię gram. Przecież zawsze tak gram..
- Ale grasz źle!
- Daj spokój. czepiasz się. Raptem żeś się wrażliwy na dźwięki zrobił. Zawsze było źle i było dobrze.
*****
Obejrzałem film biograficzny o Jacku Kaczmarskim, "Bard". Zostały mi w głowie dwie rzeczy.
Pierwsza, bardzo zaskakujące zdanie o piosence "Mury". Przecież wszyscy ją znają : "Wyrwij murom żeby krat ......". Jacek stwierdził że jest ona jego największą artystyczną porażką !! Dlaczego? Bo stała się symbolem tego, przeciwko czemu została napisana. Przypomijcie sobie koniec utworu ......

Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...

Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg...


Jakże trafna pointa. Ale kto tam zajmuje sobie głowę subtelnościami poety w gorący czas rewolucji.
Druga, pomimo pozorów anegdoty, też niewesoła.
Ze wzgledu na swoje załamania nerwowe, stany depresyjne, ciężkie picie, Jacek zasięgnął w Niemczech rady psychologa.
- A co pan robi, czym się zajmuje? - spytał psycholog.
- Jestem poetą
- To czemu pan się dziwi, to wszystko jest przecież wpisane w pana profesję.
*****
I jeszcze jeden, zupełnie przypadkowo obejrzany film. "Wzgórze nadziei (Cold Mountain)" Co mnie w nim zainteresowało? Cyba nie sądzicie, że "fascynująca" fabuła.
W skrócie.
W tle wojna secesyjna. Ona mieszka z dwiema samotnymi kobietami na farmie. On przejeżdżał mimochodem. Spotkali się. Miłość od pierwszego wejrzenia, ale on pojechał dalej, na wojnę. Ona została i tęskniła. On odjechał, zabijał, walczył, robił złe rzeczy i też tęsknił. Aż w końcu uciekł, czyli zdezerterował, by wrócić do niej. Ona na tej farmie też nie miała lekko. Maruderzy, dezerterzy i ludzie ich ścigający, zabijali, gwałcili i wyczyniali wszystkie te brewerie związane z wojną (w tym wypadku secesyjną). Ona, choć ze wszystkich najpiękniejsza, pozostała nienaruszona. On wędrował i zwalczał pokusy. Ona wciąż czekała. Aż doszedł, miłość zakwitła i została spełniona (w szopie), ale zaraz on musiał ratować jej życie i tego już nie przeżył. Owocem jedynego bliższego spotkania, była córeczka i szczęście rodzinne (bez tatusia) zraszane łzami wspomnień w miłej patriotycznej atmosferze. 
Czy ze względu na tę fascynyjącą fabułę zainetresowałem się tym filmem? Otóż nie. Do ekranu przykuł mnie jeden z epizodów związany z muzyką. W nim pojawiła się kapela wędrownych muzykantów, grających muzykę folk. Stary skrzypek, przygłupi chłopak grający na banjo i młody śpiewak i gitarzysta. Dwóch pierwszych zostało wkrótce zastrzelonych (choć nie do końca) a śpiewak przeżył. Ze zdziwieniem rozpoznałem w nim Jack'a White'a. (The White Stripes, Raconteurs, i.t.d.) Ale pewności nie miałem, więc kwitłem przed ekranem do napisów końcowych, by potwierdzić swą teorię. I miałem rację. Zanim Jack stał się znanym rockmanem, grał w takich filmach. 
Ot i cała historia.
A filmowo-książkowym tekstem nie do przebicia, jest zdanie z zupełnie innego fimu i książki:
"Jędruś, jam ran twych całować niegodna" .......
Czego sobie i Wam życzę ;) 
........ no przecież nie ran, tylko ich ewentualnego całowania ;)
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Muzyczne przesłuchania zacząłem mocno. Stone Temple Pilots "No 4" z 1999 roku. Świetna rockowa kapela wyrosła z muzyki grunge. Przypomniałem sobie, że to nie tylko pierwsza płyta i przeboje "Plush" czy "Creep" i znowu jestem ich fanem. Płyta porywa od pierwszych dźwięków (tylko mnie?).
Stone Temple Pilots - Down
Stone Temple Pilots - Heaven & Hot Rods
Stone Temple Pilots - No Way Out
To że wypatrzyłem Jacka White'a w opisywanym filmie, mogło być wynikiem słuchania jego płyt. Bo kolejne dwie gościły w odtwarzaczu. The White Stripes "Get Behind Satan" z 2005 i "Icky Thmp" z 2007. Tradycja rockowo-folkowa w dość oryginalnym brzmieniu.
The White Stripes - Blue Orchid
The White Stripes - My Doorbell
The White Stripes - Icky Thump
The White Stripes - You Don't Know What Love Is (You Just Do As You're Told)
The White Stripes - Conquest
Zespół którego nie lubię a czasem słucham, by utwierdzić się w nielubieniu. I utwierdziłem. Wiolonczele wolę jednak w innym repertuarze. Apocaliptyca "Reflections" z 2003 roku.
Apocalyptica - Prologue
Apocalyptica - Heat
Potem była podróż do przeszłości od teraźniejszości. Reedycja albumu z 1974 roku, po 40 latach. Gentle Giant "The Power and The Glory". Niektórzy twierdzą że to najlepsza płyta tej formacji. Ja nie ! Nie ma niej takich nagrań jak to (trzeba tylko doczekać do 2:22) :
Gentle Giant - Peel The Paint
A na tej płycie są .... też ładne nagrania .... ale już nie tak ładne, nie ma rockowego zęba ;)
Gentle Giant - Proclamation
Gentle Giant - Cogs In Cogs
Nowiutka, bardzo przyjemna w słuchaniu i po prostu dobra płyta składająca hołd muzyce JJ Cale'a. Mam parę jego płyt, więc zainteresowała mnie i ta. Nie żałuję. Przyjaciel JJ Cale'a, Eric Clapton wraz z przyjaciółmi, nagrał kilkanaście jego piosenek. Bardzo pięknie, stylowo i w klimacie. Przecież go dobrze czuje, bo już wcześniej śpiewał jego piosenki (Cocaine) i nagrywał z nim płyty(ę). A płytę polecam na spokojne wieczory i do samochodu. Eric Clapton & Friends "The Breeze - An Appreciation of JJ Cale" z 2014 roku.
Ależ lubię ten numer !!!!!
Eric Clapton & Friends - Call Me The Breeze
Tu z gitarą i wokalem Marka Knopflera:
Eric Clapton & Friends - Someday
Na koniec płyta wydana w 1996 roku, The Who "My Generation - The Very Best Of". Nie bardzo lubię tę grupę, ale maja parę utworów które powodują szybsze bicie serca. Chociażby te:
The Who - My Generation
Z powyższego nagrania pochodzi motto mego bloga: "I hope I die before I get old"
The Who - Substitute
Powyższe zaś nagranie sprofanowali Sex Pistols, już bez Johnny'ego Rottena, na płycie "The Great Rock 'n' Roll Swindle".

Do klika za tydzień.


piątek, 22 sierpnia 2014

Krótki komentarz w sprawie braku komentarza

Całą dyskusję o poprzednim wpisie pominę milczeniem. Nie warto kruszyć kopii o NIC, gdy brak płaszczyzny porozumienia.
Dobrze gdy ktoś spróbuje Cię zrozumieć. Nierozumiejących jest cały tłum. Niezrozumienie i brak empatii, bo do tego potrzebny jest pewien wysiłek, jest bardzo pospolite. Mając zdrowe ciało, można mieć chorą duszę i  "zdrowa" połajanka z pewnością tego nie zmieni.
Tyle.
.... jeżeli szukam akceptacji .... widocznie tego potrzebuję .......
Chcę ze swych słabości uczynić siłę a nie zwalczć je wbrew sobie.
Można powidzieć : "Jesteś słaby. Choć usiłujesz walczyć, nic ci nie wychodzi". 
Można też powiedzieć : "Walcz, bo pomimo wielu słabości, porażek i niedoskonałości, wciąż drzemie w Tobie siła".
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Tydzień rozpoczęty klasycznie rockowo. Rok 2005/2006 i dwie płyty duetu Wetton/Downes. John Wetton grał na basie i śpiewał w kilku zespołach które tworzyły rockową historię. King Crimson, Uriah Heep, Wishobone Ash, Asia, U.K.. Geoffrey Downes użyczał swych klawiszy w kapelach Asia, Yes, The Buggles. Płyty może nie porywają, ale dla wielbicieli "starych" klimatów powinny bardzo przypaść do gustu. Zajdziemy muzykę bardzo w stylu wymienionych zespołów. John Wetton, Geoffrey Downes "Icon" z 2005 roku i John Wetton, Geoffrey Downes " Icon - Acoustic TV Broadcast" z 2006 rou.
Przepiękna ballady:
Potem trochę ulubionego "wydziwiania" jednego z wcieleń Jamesa Keenena Maynarda (mam do niego i jego głosu wyraźną słabość). Jak zwykle niebanalna muzyka budząca mój dreszcz. A Perfect Circle "Mer De Noms" z 2000 roku:
I jak tu nie lubić takich nagrań i ..... basistek na szpilkach ;)
Do samochodu ... dość monotonna płyta Manu Chao "La Radiolina" z 2007 roku. Jedno znane z anten nagranie ... 
Jest nawet trochę reggaepodobnej muzyki ;)
Był też w odtwarzaczu niczym nie wyróżniający się, pochodzący z czech, gitarzysta, wokalista, kompozytor, producent i reżyser znany ze współpracy z zespołami Blondie, Patti Smith Group oraz z Iggym Popem, Ivan Kral. Nie będę pamiętał tej płyty. Ivan Kral "His Native Complete ....." z 1996 roku. Ponieważ z tej płyty nie mogę znaleźć nic (co też o czymś świadczy) inne nagranie :
Od tej chwili w odtwarzaczu gościła już tylko klasyka, choć dwie płyty całkiem nowo wydane ..... ale to przecież wznowienia ;)
To jeszcze stare wydanie czwartej płyty duetu The White Stripes "Elephant" z 2003 roku. Do dzsiaj zastanawia mnie ten fenomen, dwa instrumenty (wcale nie wirtuozerska perkusja i troche niechlujna gitara) a niektóre numery wręcz porywają !!
I trochę przeze mnie zapomniana i płyta i kapela, a przcież tak mocno zabrzmiała w mych uszach. Stone Temple Pilots "Shangri - LA DEE DA" z 2001 roku. Dobre grunge'owe granie.
I na koniec, wspominane wznowienia !!!
Płyta dla zagorzałych punków ;) Wznowienie pierwszych nagrań, wydanych jeszcze na kasetach, załogi BUNKIER. Dwie płyty z 1995 i 1999 roku na dwóch CD. Pierwsza o jakże wdzięcznym i ujmującym swą prostotą i siłą wyrazu oraz jednoznacznością tytule, "Niziści Wypierdalać" i nie tak już ujmująca, "Istota  Człowieczeństwa".
Na deser (nie najtańszy) reedycja pierwszej płyty LED ZEPPELIN. Wersja Deluxe Edition z drugim CD z koncertem z paryskiej Olympii z 1969 roku. Zremasterowany, pięknie brzmiący, wyczyszczony, ulubiony album Zeppów, na którym znam każdą nutkę i westchnienie Planta. POLECAM !!!!
No jak tu nie uwielbiać takich dźwięków ...... już mam ciary .....
A coś z drugiego CD LIVE ?
Może coś z obrazem .... choć nie z płyty, ale z Olympii ;)
W sklepach czekają jeszcze reedytowane II i III :)

Do klika za tydzień .....


piątek, 15 sierpnia 2014

Ostrzeżenie

Chciałem Was wszystkich ostrzec przed sobą.
Oto kilka opinii o mnie. Wszystkie prawdziwe.
".......po prostu jesteś nadętym dupkiem który zna się na wszystkim lepiej od innych? " Oczywiście że TAK !!
"I przestań się zajmować psychologią i filozofią bo ni h..a ci to nie wychodzi, a weź się za kopanie rowów."
"Nie rozumiem tylko po jaki h.j leziesz ze swoimi problemami na forum publiczne skoro nie jesteś w stanie ścierpieć poglądów innych niż własne."
A ja nie bardzo mogę przyjąć taką formę wyrażania "innych" poglądów. Można to przecież robić nie obrażając cudzych uczuć. Trzeba tylko włożyć trochę wysiłku w zrozumienie drugiego człowieka. Poza tym h.. pisze się przez ch.
"....... takie egoistyczne narcystyczne typy dobrze się czują tylko we własnym towarzystwie."
I ponieważ jako narcyz przez duże N, najlepiej czuję się we włąsnym towarzystwie, w nim właśnie zamierzam spędzić długi weekend. Te opinie na tyle poprawiły mi humor, że opuszczam Was szczerze usmiechnięty i bardzo z siebie zadowolony.

Z tymi pisenkami zawsze się identyfikowałem, myśląc "to o mnie".

Deep Purple - You Fool No One

Frank Zappa - Bobby Brown

Rollins Band - Liar

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Muzyczny tydzień rozpoczął się od legendarnych Püdelsów. Wczesne wcielenia Maleńczuka (Püdelsi, Dupą, Homo Twist) nawet lubiłem. Samego Macieja M. znielubiłem dopiero później. Gdy słucham nagrań z tej płyty "Jasna Strona Legendarni Püdelsi 1986-2004" jakoś nie mogę odnaleźć źródła fascynacji. Jednak niechęć do M.M. się chyba pogłębia. Ale .... Takie nagrania będę zawsze lubił, bez względu na osobiste anse ;)
Ale przecież Püdelsi to nie Maleńczuk !! On tam tylko śpiewał, może spiewać i ktoś inny:
Püdelsi - Pudel z Guadelupy
Ta płyta nie chciała opuścić odtwarzacza !!! Dobrze sięgnąć po trochę starsze nagrania i przypomnieć sobie rewelacyjną kapelę. Soul Coughing, mieszanka stylów, bardzo oryginalne (w latach 90-tych) zjawisko muzyczne. Jazz, Hip-hop, samle, eksperymenty dźwiękowe, fascynująca mieszanka. Świetny debiut z 1994 roku - Soul Coughing "Ruby Vroom":
Soul Coughing - Is Chicago, Is Not Chicago
A to MOJE ulubione nagranie z płyty:
Soul Coughing - Bus To Beelzebub
Soul Coughing - Screenwriter's Blues
Soul Coughing - Down To This
Ta płyta opuściła odtwarzacz dość szybko. Dobrze się zapowiadali, a potem było jak zwykle. Ich muzyka wypełnia rockową przestrzeń nie wyróżniając się w mych uszach niczym. Niby ostre riffy, ale nie za ostre. Niby melodyjny śpiew, jakoś nie pasujący mi do tych riffów. Czuć zapach komercji. Nie jest to mój ulubiony zespół, to wiem. Staind "Break The Cycle" z 2001 roku.
Staind - It's Been Awhale
Staind - Fade
Takie ładne piosnki:
Staind - Outside
A tę płytę, jak wszystkie płyty Rządowego Muła, lubię. Tu chwilami przypominają mi MOJE Free, a jest to zespół ponadczasowy (Free), dlatego tym bardziej lubię tę płytę.
Gov't Mule "High & Mighty" z 2006 roku:
Gov't Mule - High & Mighty
Gov't Mule - Streamline Woman
Znajdziemy nawet elementy reggae:
Gov't Mule - Unring The Bell
Do tego zespołu też chętnie wracam. Nie wiem czy jeszcze istnieją, bo wokalista sporo czasu spędzał w więzieniu. Trochę grandżowa (grunge) muzyka w miły sposób koi moje zmysły. Stone Temple Pilots ""Tiny Music' z 1996 roku:
Stone Temple Pilots - Big Bang Baby
Stone Temple Pilots - Trippin' On A Hole In A Paper Heart
Tydzień bez punka jest tygodniem straconym. Ten nie był. W odtwarzaczu druga płyta Dead Kennedys "Plastic Surgery Disasters" z 1982 roku, wraz z EP-ką "In God We Trust, Inc" z 1981. Cóż dodać poza tym że to absolutna klasyka punka, choć mnie bardziej przypadły do gustu nagrania z EP-ki. Do tego zespołu i wolkalu Jello Biafry podchodzę bezkrytycznie. LUBIĘ a nawet więcej niż ....
Dead Kennedys - We've Got a Bigger Problem Now (In Studio)
Dead Kennedys - Nazi Punks Fuck Off (In Studio)
Dead Kennedys - Religious Vomit
I jeszcze coś co Wam może nigdy nie kojarzyło się z punkiem. Ale posłuchajcie tej energii, prostoty na granicy prostactwa. Choć brak w tym buntu, moim zdaniem wyrasta prosto z punkowej tradycji. Motorhead "ACE OF SPADES" z 1980 roku. Jedyna płyta Motorhead której słucham i słucham i nigdy nie mam dość. Wystarczy włożyć w odtwarzacz i zastrzyk energii idzie do żył i mózgu. Jedna z moich płyt wszech czasów !!!
Motorhead - Ace Of Spades
A to nucę jak pod nosem ;) jeżdżąc (ubrany na czarno) na swym rowerowym, stalowym rumaku ;)
"It's suicide, to live on pride,
You claim you own, your skin your bone,
Your own life, cuts you like a knife,
The rider wearing black,
He's gonna Shoot You In The Back"

Motorhead - Shoot You In The Back
Motorhead - Live To Win
Motorhead - (We Are) The Road Crew
Może coś do tańca ? ;)
Motorhead - Dance
I MÓJ ulubiony numer z płyty :
Motorhead - Bite The Bullet
Połączony z drugim ulubionym ;)
Motorhead - The Chase Is Better Than The Catch

Do klika za tydzień .......

piątek, 8 sierpnia 2014

The "skup" must go on

Ciepły, spokojny ranek nie zapowiadał armageddonu. Cisza okraszona śpiewem ptaków sprawiała wrażenie nadchodzącej idylli. Wyłaniający się z tego bezgłosu cichy warkot silnych motorów nie zakłócał codziennej rutyny, jeszcze nie budził niepokoju. To co nastąpiło później, dziś wspominamy jak senny koszmar.
Stu dwudziestu sześciu jeźców apokalipsy, nadchodzących z trzydziestegosiódmego stopnia piekła, przybyło by złożyć w naszym mateczniku swe nasienie. Stawaliśmy naprzeciw nim dzielnie. Nasze dłonie, ramiona i twarze pokrył kurz i pył unoszący sie nad tym pobojowiskiem. Kamikadze, "Boski Wiatr", niestrudzenie oddzielał ziarno od plew. To co przydatne szło do Komory, to co bezużyteczne pochłaniała otchłań Kurzbudy. A gdy nadszedł zmrok, policzyliśmy efekt tej ciężkiej ofiary. Ocaleli wszyscy, a nasz matecznik po tym jednym dniu, był bogatszy o tysiąc siedemset ton.
.............. to tylko zmęczenie i majeczenie wyczerpanych zwojów mózgowych na temat najcięższego dnia podczas tej kampanii żniwnej.
Zmęczony, deliryczny, ale nie bezmyślny, bo wolę jednak mysleć niż kopać rowy. Chociaż wiem, że nawet przy kopaniu rowów, proces myślowy nadal by trwał. Ten typ tak ma, znam go dobrze z .... lustra.
Z filozofowania nic nie wychodzi? .... ale efekt terapeutyczny jest ;) 
Dziekuję WAM ;)
Zaczęło padać, jest chwila spokoju na zewnątrz. Zaczyna się praca wewnątrz elewatora, konserwacja zboża. Stopniowo będziemy przemieszczać z komory do komory te tysiące ton, by wytrzymały w dobrym stanie do następnych żniw. Efektem końcowym będą bułki i chleb na waszych stołach, a może czasem nawet uwielbiany przeze mnie TORT robiony przez moją mamę (dobrze nasączony olejkiem (chyba) rumowym i z niezbyt słodkim kremem, z kawałkami owoców na wierzchu .... mniam). Smacznego !!!
Ale skup wciąż trwa, choć już nie w takim natężeniu. 
The "skup" must go on !!!!
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Ten tydzień to muzyka dożylna, choć zdarzały się przerywniki. Zacząłem od takiego przerywnika. Bardzo dobra płyta, jak zwykle bez przebojów. Solidny bluesrock, grany przez świetnych instrumentalistów. Gov't Mule "Deja Voodoo" z 2005 roku.
Jeszcze trochę progresji w starym stylu. Kolejna z płyt insirowana wielką literaturą. Wykonawca też nie jest muzycznym karłem. Rick Wakeman "Journey To The Centre Of The Earth". Muzyka ilustracyjna?, słuchana z sentymentem. Na całej płycie tylko dwie suity (na stronie A i B czarnej płyty), więc zamieszczam całość.
Potem pobudzałem zmęczone zmysły. Dobrym i głośnym "pobudzaczem" jest rosyjski Boney Nem. Wokalista ze "słowiczym" głosem zawsze budzi mój podziw. Ludzie przecież tak nie śpiewają (ryczą?). Bardzo ich lubię .... ale nie za często ;) Boney Nem "Тяжелые песни о главном" z 2007 roku.
To nagranie to prawdziwie zadziwiający popis "wokalny" ;)
Czasem panowie śpiewają nawet po "angielsku" ;)
Boney Nem - Ain't Nobody's Business
Trochę metalowy, trochę alternatywny, trochę rockowy, ale niezły zespół i płyta. Deftones "Saturday Night Wrist" z 2006 roku. Też trochę rozruszał.
Deftones - KimDracula
Deftones - Rats! Rats! Rats!
I znowu powrót do wspomnień. Polski Proletaryat. Najbardziej lubię ich z okresu pierwszych, jeszcze punkowych płyt. Potem był to już "tylko" rock któremu troche brak wczesnej energii i pasji. Płyta to Proletaryat "The Best Of ...." . 
Proletaryat - Proletariat
Obrazki z naszego, polskiego Przystanku Woodstock ;)
Proletaryat - Hej naprzód marsz
Proletaryat - Tienanmen
Wspomnienia jeszcze głębsze. Ten polski zespół nigdy mnie nie zachwycał, choć pociągała pełna autentyzmu surowość. Po latach wracam i słucham, choć znowu bez zachwytu. Kilka piosenek jednak lubię. Porter Band "Helikopters" z 1980 roku.
Porter Band - Ain't Got My Music
Porter Band - Crazy Crazy Crazy
Na koniec płyta która zrobiła (w tym tygodniu) na mnie największe wrażenie i dostarczyła autentycznej frajdy ze słuchania. 13th Floor Elevators "Bull of the Woods" z 1968 roku. Grupa pochodziła ze Stanów i jest uważana za pierwszą w historii kapelę psychodeliczną. Co pisze o nich Wikipedia ?
"13th Floor Elevators była również pierwszą grupą rockową, która w dość drastyczny sposób ukazała autodestrukcyjny wpływ rewolucji psychodelicznej, której od początku do końca działalności była jednym z "koryfeuszy". Swego czasu wokół niej narosły bowiem kontrowersje ze względu na zbyt śmiałe zachowanie muzyków na scenie oraz niemoralne teksty piosenek, co przysporzyło 13th Floor Elevators złą sławę. Coraz bardziej niebezpieczne przygody zespołu z zażywaniem LSD oraz innych narkotyków zakończyły jego karierę w 1969; bezpośrednim powodem było aresztowanie wokalisty, Roky'ego Ericksona pod zarzutem dealingu oraz uznanie go za niepoczytalnego i osadzenie w szpitalu psychiatrycznym." 
Historia dziś nie szokuje, ale muzyka pozostała. Dobra muzyka !!
13th Floor Elevators - Scarlet and Gold
13th Floor Elevators - Barnyard Blues
13th Floor Elevators - Rose And The Thorn


Do klika za tydzień ....

piątek, 1 sierpnia 2014

Dzień niedobry

Fatalny dzień. Przecież w otoczeniu nic się nie zmieniło. Przecież nadal jestem w punkcie do którego sam doprowadziłem. Ani kroku w przód i ani kroku w tył. A czuję że w taki dzień jak dziś .... kiedyś odejdę. Na mojej liście są jeszcze trzy punkty które chcę wypełnić. Mogą dużo zmienić, mogą nie zmienić nic. 
Przeczytałem taką maksymę :


Więc będę róbował jeszcze ten jeden raz. Z pewnością nie będę nic robił "tak jakby to był ostatni raz" bo bardzo źle mi się to kojarzy. Sama świadomość kończenia się czegoś bezpowrotnie, rozstraja moją psychikę, a w głowie wciąż przewijają się "taśmy" ze wspomnieniami. Dzisiaj nastąpiło tąpnięcie, zupełnie bez powodu, a może tylko go nie zauważyłem, jak wielu rzeczy .... Nadal jest we mnie wielka niezgoda i niezrozumienie. Nadal mnie to niszczy i nie pozwala na zaplanowanie czegokolwiek sensownego i realizację tegoż. Nadal trwam zamiast działać, a każde działanie przynosi skutki zupełnie inne od zamierzonych. Mam wrażenie zupełnego niezrozumienia działań i intencji. Lepiej więc nie działać ? Czy jednak postępować zgodnie z myślą Thomasa Edisona ....
Ale będę róbował jeszcze ten jeden raz, ........... aż skończą mi się siły .........

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Żniwa, skup, praca, to wszystko nie sprzyja słuchaniu muzyki. Słuchaniu, a nie słyszeniu. Zatem lista przesłuchań dużo uboższa niż zwykle.
Rządowy muł poszedł na pirwszy promień (odtwarzacza). Gov't Mule "The Deep End Volume 1" z 2001 roku. Są to nagrania z koncertów po smierci basisty Allena Woody, w których uczestniczyli ulubieni basiści Allena. Hołd złożony świetnemu muzykowi. Mułów lubię, więc i ta płyta sprawia dużą przyjenmość swym bluesrockowym klimatem.
A może jakiś cover? Tu numer Deep Purple:
Inna klsyczna płyta, dobra na upały, choć nie rozleniwia a raczej skłania do tupania i drgania w rytm. Red Hot Chili Peppers "Californication". Cóż pisać .... warto słuchać i cieszyć się dźwiękami. Same przeboje ... co w przypadku RHCP jest komplementem ;)
Coś z polskiej półki też było. Składanka z 2007 roku "Punky Reggae Rockers". Część trochę siermiężna (jak wiele polskich nagrań), ale warto posłuchać kilku nieznanych wówczas wykonawców (niektórzy pozostali w cieniu). Po wysłuchaniu przyczepiła się do mnie ta piosenka i wciąż nuciłem refren :
"o bejbe, wyglądam jak king-kong
spod mięśni nie widać rąk
rąk i ptaszka !!"
I coś do nucenia z naszymi wschodnimi sąsiadami:
I jeszcze coś reggowatego i wesołego:
Jakoś dziwnie trafił do odtwarzacza album (może ze względu na zmęczeie straciłem czujność), którym ja sam byłem zniesmaczony. Płyta Megadeth "Risk" z 1999 roku. Wysłuchałem tej rockowej popowej papki z niesmakiem, bo zespół roztrwoniał na niej swą legendę. Z OBOWIĄZKU dwa nagrania z płyty, .... tfu ..
Co to ma wspólnego z trash metalem ??? Nic.
Jezszce jeden muł z płyty. Gov't Mule "De Ja Voodoo Tour FALL'04", nagrania z corocznego konceru świątecznego (noworocznego?) w Asheville. Poziom .... jak zwykle dla wielu nieosiągalny. Z tej płyty niczego w sieci nie znalazłem, ale są te utwory grane na innych koncertach :
Gov't Mule - Masters of War / Rockin' In The Free World
Gov't Mule - 32/30 Blues
Na koniec płyta która zaskoczyła i zauroczyła. Polska załoga pod nazwą Psio Crew. Mieszanka nowoczesności i góralskiej tradycji podana w bardzo smaczny i wybuchowy sposób. Psio Crew "Szumi Jawor Soundsystem" z 2007 roku. Niektóre próby przełożenia tradycji na nowy język zaskakują :
Psio Crew - Góry moje góry
Inne sprawiają, że serce żywiej bije:
Psio Crew - Dobry gooral
I nuski chodzom :)
Psio Crew - Tojcuj, Cuj To

Do klika za tydzień ........