piątek, 22 lutego 2013

Cóż, tydzień jak tydzień.

Cóż, tydzień jak tydzień. 
Byłem na koncercie Apteki i wyszedłem bardzo zadowolony. Kodym szalał i świetnie grał, zespół się dostosował. Są w na prawdę dobrej formie. Jeżeli komuś nie przeszkadzają lecące ze sceny bluzgi (takie teksty ma Apteka), to szczerze polecam ich koncerty, ale w małych salach. Widziałem ich na dużej scenie i ..... był to zupełnie inny zespół. Tu przy bliskim kontakcie z publicznością byli rewelacyjni.
Pojutrze jadę na Raya Wilsona (przez chwilę wokalistę Genesis) do ...Łomży. Namówił mnie kolega, bo nie ma co zrobić z biletem. Genesis z okresu jego śpiewania w nim lubię. Lubię też jego głos. A że gra z dwoma wiolonczelistkami, może być ciekawie. Ciekawe czy wiolonczelistki będą "prześliczne" ;o)).
W tym tygodniu były urodziny Kurta Cobaina .... 46. Już ich nie obchodzi, ale my przynajmniej możemy posłuchać jego muzyki. Nirvana działała tylko siedem lat, a zmieniła muzykę rockową. Połączenie ostrych riffów z melodyjnością dało rewelacyjny efekt. Podobała się i rockowcom i popersom. Kurt zawsze twierdził że są zespołem punkrockowym, ale chciał też pisać piosenki tak melodyjne jak The Beatles. Czy jego fenomen polegał na tym że był NIESZCZĘŚLIWY? Czytają jego biografię, odniosłem wrażenie że nie miał szans na szczęście. Gdy zespół odniósł niespodziewany sukces i stali się z dnia na dzień idolami, Kurt nie potrafił się w tym odnaleźć. Jest taka scena w biografii, gdzie mówi "to nie tak miało być". Od dzieciństwa obcował z narkotykami, po sukcesie stać go było na każdą ich ilość i jakość. Jak to się skończyło ... wiemy. Sam wybrał się na tamtą stronę .... znaleziono go 8 kwietnia 1994 roku z raną postrzałową głowy. Cały dzień słuchałem trzech płyt Nirvany. Wypasionej, dwupłytowej  Deluxe Edition "Nevermind". Co z niej wybrać ?..... tego numeru nie można pominąć:
Ten numer też uwielbiam (tekst):
A taką Nirvanę LUBIĘ najbardziej:
Czasem potrafili żartować .... kto przypomni z jakiej piosenki i czyjej, pochodzi początek tego utworu (trochę zmienione chwyty) :
Drugą płytą była "In Utero". To chyba moja ulubiona płyta, bo najbardziej "dzika" czyli zbliżona do tego co chciał grać Kurt. Nie dla wszystkich strawna .... i dla tego ulubiona ;o)) Wybieram ulubine kawałki i NIE są to przeboje :
I jeszcze koncert "From The Muddy Banks Of The Wishkah"

*****
 Raporty z muzycznych przesłuchań.
Muzyczny tydzień zacząłem od ..... drzwi. Drzwi do percepcji, czyli The Doors. Nieśmiertelny głos Morrisona zawsze robi wrażenie, a teksty ..... The Doors i pierwsza płyta "The Doors" z 1967 roku. Moja ulubiona ze względu na dwa numery .... i wszystkie pozostałe:
The Doors - Light My Fire
The Doors - The End
The End TYLKO w pełnej wersji, bez skrótów !!!!! To jest psychodelia !!!
Następna płyta, nie tak stara, ale i nie najnowsza. Wspaniałe bluesy śpiewa na niej James Cotton a towarzyszą mu Joe Louis Walker, Charlie Haden i Dave Maxwell. Zasłuchany w głos (to jest dopiero bluesowy GŁOS) i harmonijkę, gorąco polecam. James Cotton with Joe Louis Walker and Charlie Haden "Deep In The Blues" z 1996 roku:
James Cotton - Down At Your Buryin'
James Cotton - Dealin' With The Devil
James Cotton - Play With Your Poodle
A że muzyka metalowa nie tylko angolami czy Skandynawią stoi, udowadniają FRANCUZI. Bardzo dobry zespół o nazwie Gojira i szósta juz płyta "L'Enfant Sauvage" z 2012 roku. Ale śpiewają jednak po angielsku (co dziwne u Francuzów). Muzyka to z pewnością metal. Ale jaki? Mieszanka wszystkiego, od trash do death. Mnie "zauroczyli", ale tylko w samochodzie bo w domu włączyć się boję ;o)) ..... za samochodem zaś, na ulicy, oglądali się ludzie  ...........
Gojira - Explosia
Gojira -  L'Enfant Sauvage
Widzę (oczyma wyobraźni), że wam sie podoba, więc jeszcze trochę dźwięków ;o))
Gojira - The Axe
Czy po takich dźwiękach można posłuchać czegoś spokojnego? Jeszcze nie !!! Pantera z klasycznego albumu "Cowboys From Hell" wydanego w 1990 roku. Brzmią zupełnie jak Metallica ze swych niekomercyjnych płyt ....
Pantera - Cowboys From Hell
Pantera - Cementery Gates
Szukając Pantery, zupełnie przez przypadek przypomniałem sobie ten numer ..... bo pokazał się na liście (???). zamieszczam bo bardzo go lubię ;o)) .... aaaa .... i mam tę płytę !!
Stone Temple Pilots - Vasoline
Potem dwie słabsze płyty Rush. Słabsze w mojej ocenie. Pierwsza to "Grace Under Pressure" z 1984 roku. Te lata 80'te nie były najlepsze dla muzyki rockowej. Płyta melodyjna i ... nijaka.
Rush - Red Sector A
Rush - Distat Early Warning
Kolejna już lepsza, ale to nie taki Rush jaki lubię. "Power Windows" z 1985 roku. Grają piosenki a nie utwory ;o((
Rush - Middletown Dreams
Rush - Territories
nadal słucham również progresji, czyli progresywnego rocka. Tym razem padło na Salem Hill, zespół z Nashville !!! Są z Nashville i nie grają country ? W muzyce nie słuchać country ... w ogóle. Zadna rewelacja, progresja trochę podobna do starego Genesis, ale tylko trochę. Posłuchać można, bo miłośnicy takiej muzy z pewnością będą zadowoleni. Salem Hill i płyta "Mimi's Magic Moment" z 2005 roku. cztery utwory, cztery historie. Ponieważ nie mogę znaleźć nic z tej płyty, coś z innej, by dać pojęcie jak grają ;o))
Salem Hill - Sweet Hope Suite (part1)
Salem Hill Pennies In The Karma Jar

piątek, 15 lutego 2013

*****

Trochę z przerażeniem słucham dziś wieści na temat meteorytów spadających na Rosję. Ale od razu włącza się przekora i już uszami wyobraźni słyszę głosy, że była to kara boska za ...... (tu zależnie od poglądów można sobie wpisać za co).
Wyobraźnia podpowiada mi też treść komentarzy, gdyby taki deszcz spadł na nasz kraj .... Czyżby zamach? Oczywiście im dalej na prawo, tym mniejsze "czyżby".
*****
Z muzycznych wieści rodzinnych, Viadro zagra na kultowej już niemal imprezie "Rock na bagnie". To dopiero czwarta edycja, ale to taki podlaski Jarocin, więc warto zobaczyć. Tu zamieszczam link do oficjalnej strony festiwalu, na której można zobaczyć listę wykonawców. Viadra tam jeszcze nie ma, ale już dostali oficjalne zaproszenie, bo poszła fama w miasto, że to bardzo dobra kapela a i fani upominali się o nich !!!!
Impreza odbędzie się w dniach 5-6-7 lipca tego roku w miejscowości Osowiec Twierdza, gm. Goniądz. Można śledzić na bieżąco dyskusje i polemiki na facebookowej stronie festiwalu:
Mam nadzieję że chłopakom występ się uda. To znaczy ja to wiem !!!! 
Może już będzie jakaś płyta, demówka, bo chłopcy weszli do studia i nagrywają.
A dzisiaj grają w .... Michałowie ;o))
Serdecznie zapraszam na Rock na bagnie. Ja tam będę NA PEWNO ..... z synami ;o))

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
 Pierwszą z płyt, była solowa płyta Andy Summers-a, "The Golden Wire" z 1989 roku. Andy to .... gitarzysta The Police, a płyta została nagrana gdy The Police już nie istniało. Bardzo sympatyczna i stylowa muzyka, dość daleka od klimatów Police.Bez szans na większy sukces komercyjny. Ja ją polubiłem.
Ta płyta trochę mnie rozczarowała. S.M.V. "Thounder" z 2008 roku. Nazwiska wykonawców wspaniałe, bo zebrało się na niej trzech świetnych basistów. Stanley Clarke, Marcus Miller i Victor Wooten. Muzyka na płycie ..... po prostu niezły funk, ale bez żadnych rewelacji. Nawet "Tutu", bez trąbki Davisa .... bez wyrazu.
Ta płyta ma wyraz !!! Klasyka metalu, choć dziś nie robi już takiego wrażenia, to nadal jest to kawał dobrej muzyki. Przez metalfanów uznawana nawet za arcydzieło : Candlemass "Epicus Doomicus Metallicus" z 1986 roku:
Świetny (dla mych metalowych uszu) koncert Pantery z "Official Live -101 Proof" z 1997 roku. Historii tej grupy nie trzeba chyba przypominać. Gitarzysta zginął "na posterunku" (już po rozpadzie kapeli), zastrzelony na scenie podczas koncertu Damageplan.
Tak żywiołowo koncert się zaczyna:
Wyrastające z ruchu punk Komety (powstałe po rozpadzie Partii), nagrywają płyty do dzisiaj. Ale ja najbardziej lubię ich pierwsze płyty. Druga, wydana w 2005 roku i zatytułowana "Viva Ardiente". Cała poświęcona jest miłości ....
Komety - Bezsenne Noce
Komety - Miasto turystów
I mój ulubiony numer:
Komety - Traktuj mnie źle
Kolejna z 2006 to "2004-2006". Są już na niej przeboje, ale mnie brakuje tej "punkowej zadry" z dwóch pierwszych.
Komety - W Dżinsach i w swetrze
Komety - Kieszonkowiec Darek
Coraz bardziej rockabilly, coraz mniej śladów punka. Czyli Komety "akcja V1" z 2007 roku:
Komety - Wyglądasz źle
Komety - Spotkajmy się pod koniec sierpnia
Pod koniec tygodnia dopadła mnie fala wspomnień. Wspomnień O Joy Division. A Joy Division to Ian Curtis, wokalista i poeta który sam wybrał się na tamtą stronę. Rozdarty między żonę i kochankę, zmęczony chorobą. Nieszczęśliwy przez to, że leki odbierały mu zdolności twórcze. Obejrzałem raz jeszcze piękny i smutny film "Control". A historia zaczęła się na koncercie Sex Pistols w 1976 roku, gdzie późniejsi członkowie grupy spotkali się po raz pierwszy z Ianem Curtisem. Początkowo występowali pod nazwą Warsaw (zaczerpnięta z piosenki Davida Bowie "Warszawa"). Te pierwsze nagrania ukazały się na płycie "Warsaw" w 14 lat po śmierci Iana, w 1994 roku.
Warsaw - Transmission
Warsaw - They Walked In Line
Warsaw - Living In The Ice Age
Ale prawdziwą gratką jest pięć bonusowych nagrań Warsaw z 1977 roku. Czyli zupełne początki tej historii:
Warsaw - Inside The Line
Warsaw - Gutz
Na koniec tygodnia znowu rozczarowanie. Na tę płytę nie czekałem. I miałem rację. Szumne zapowiedzi o jakości płyty .... można między bajki włożyć. Typowe Aerosmith z irytującymi chórkami w refrenach. Nic szczególnego ... komercja (ale dobrej jakości). Ale przecież zdarzają się niezłe fragmenty. Aerosmith z najnowszej płyty "Music From Another Dimention".
Aerosmith - Legendary Child
Aeroismith - Shakey Ground  
 

piątek, 8 lutego 2013

Krótka bajka o przyjaźni.


Pamiętał jeszcze, że kiedyś było światło.
Pamiętał jak kąpał się w jego blasku i cieple.
Pamiętał te cudowne i beztroskie chwile, gdy śmiał się i cieszył, a cały świat śmiał się i cieszył wraz z nim.
Nie pamiętał momentu gdy światło zaczęło przygasać. Nie wie kiedy to zauważył. A może ciemności zapadały tak powoli, że zorientował się dopiero wtedy gdy w nich utonął. Zniknął blask. Mrok pochłonął wszystko. Przenikliwy chłód opanował cały jego świat.
Od czasu do czasu miewał przebłyski i dawne wspomnienia wracały. Były to jednak tylko chwile i znowu tonął w przenikliwej zimnej czerni. 
Coś go jednak jeszcze cieszyło. Uzyskał możliwość słyszenia. Zaczął chłonąć dźwięki. Dopóki nie słuchał nawet nie wiedział, ze w mroku jest tyle dźwięku. Gdy zaczął słuchać, czasem miał wrażenie że ciemność śpiewa. Śpiewa tylko dla niego. Utonął w tej muzyce zapominając o braku światła i chłodzie.
Pewnego dnia w ciemności natknął się na zagubiony promyk. Promyk światła, przedstawiciel świata o którym zdążył już zapomnieć. Wspomnienia wróciły. Promyk rozproszył mrok wokół niego i znowu poczuł ciepło. Muzyka przygasła. Czy był szczęśliwy ? Tego nie wiedział, wiedział że było mu dobrze gdy świecił w ciemnościach. Cieszył się każdą chwilą. Widział jednak że Promyk nie był szczęśliwy. Choć było im razem dobrze, tęsknił za swym pełnym jasności światem w którym nie ma czerni. Zauważył że jego blask zaczyna przygasać. Nie czuł się z tym dobrze. 
Pewnego dnia Promyk nazwał go swym przyjacielem. Nie pamięta kiedy ktoś go tak nazwał. Ale to spowodowało że zaczął myśleć. Przyjaźń zobowiązuje. Wspólne chwile nie cieszyły go jak dawniej, bo widział coraz większą tęsknotę i ból Promyka. Zastanawiał się czy jego zadowolenie warte jest takich cierpień Przyjaciela ..............
I pozwolił mu odejść tam gdzie nie ma mroku.
Zapadły ciemności ............. lecz znowu zaczął słyszeć muzykę.
Czasem śni mu się światło i widzi w nim swego Przyjaciela.
Wtedy się uśmiecha.
*****
Wieści z obozu Obywatela NIP
Jeden z członków zespołu znalazł się w szpitalu. Odwiedziliśmy go.

I powtórzę za Sułkiem:
A taki jeszcze całkiem dobry OBYWATEL był !!!

Gotowa jest w końcu płyta Komitetu Obywatelskiego II, czyli znajomych jazzmanów grających nasze utwory. Dzisiaj zaprezentuję wam jedn z numerów z tej płyty. Robię to z dużą przyjemnością, bo sam w nim śpiewam ;o))



*****
Raport z muzycznych przesłuchań.
Dopadła mnie kolejna płyta. Już dawno żadna tak mnie nie wbiła w fotel. Kapela gra jazz, ale jak go gra (płyta wydana została przez Metal Blade) !!! Metalowa wręcz energia i dużo rockowych brzmień (chwilami brzmią jak King Crimson z najlepszych lat) i wspaniali instrumentaliści ..... a co wyprawia perkusista .... tego trzeba posłuchać !!!! Trioscapes z płyty "Separate Realities" (2012). Gorąco polecam.
Jak zacząłem słuchać, to nie mogłem przestać :
Dobre bo polskie ? najnowsza płyta Riverside ..... i nie wiem co myśleć ? Zacząłem słuchać i nie podobała mi się. Zmienili swe progresywno-metalowe (chwilami) brzmienie na hard rockowe i rozczarowali mnie !!! Ale .... pod koniec płyty ucho przywykło i nawet zapomniałem o zmianie. W sumie płyta wymaga paru przesłuchań i przyzwyczajenia się do tego że chwilami brzmią jak Deep Purple, ale  ...... jednak trzymają swój wysoki poziom. Riverside "Shrine New Generation Slaves" z 2012 roku.
Zupełna zmiana nastroju nastąpiła przy słuchaniu kapeli Delta Moon z płyty "Goin' Down South" z 2004 roku. Klasyka bluesa południa Stanów, gdy nie wiesz czy to jeszcze blues czy już country. Płyta, dla miłośników takiej muzy do polecenia, ale inni mogą to znieść nie najlepiej. Mnie w sumie spodobała się, z małymi wyjątkami, gdy "nadużywają" slide'ów ..... a i wolę gdy śpiewa facet, bo głos ma mocno "spracowany".
Delta Moon - I'll Die Trying
Delta Moon - Goin' Down South
I znowu muzyczna wolta w odtwarzaczu. Jazz na głosy męskie. Dwie płyty świetnych (na żywo) Take 6. Sześć "czarnych" głosów tworzy nastrój .... bardzo miły, ale u mnie wywołali smutek ... a może to był tylko taki dzień. Bardzo lubię i bardzo cenię TAK śpiewające zespoły ( sam przez kilkanaście lat śpiewałem w chórach - od szkoły podstawowej). Take 6 z dwóch płyt:
Take 6 "So Cool" z 1998 roku:
Take 6 - So Cool
Take 6 - Fly Away
Take 6 "So Much 2 Say"
Take 6 - Something Within Me
Take 6 - So Much 2 Say
A potem zwariowana jazda przy rocku industrialnym. Nie jest to muzyka dla każdego. To dźwięki dla prawdziwych straceńców a wokal może wywołać ból głowy ;o)) Ale ja mężnie znoszę takie tortury uszu. Ba, nawet je lubię ... Niemiecka kapela Testify z płyty "Mmmyaoooo" z 1996 roku ..... a za płytę bardzo dziękuję darczyńcy ;o))
Testify - Head Of Compassion
Testify - Mouth
Na koniec znowu rockowa klasyka z Kanady, czyli Rush. Jedna z lepszych i lubianych przeze mnie ich płyt, "Permanent Waves" z 1980 roku ..... oj to już tyle lat minęło ???
Najbardziej lubię ostatnie nagranie na płycie:
Rush - Natural Science
A takimi dźwiękami płyta się zaczyna:
Rush - The Spirit Of Radio
A potem muzyka płynie dalej:
Rush - Freewill

piątek, 1 lutego 2013

Odpowiadam .... nikt nie pytał.

Nawet jeżeli ktoś to zauważył, to nie zadał pytania .... "po co wstawiłeś możliwość tłumaczenia bloga na inne języki?". I w związku z tym, na tak nie zadane pytanie, teraz wam odpowiem.
Jakiś czas temu zauważyłem sporadyczne wejścia z innych krajów. Gdy napisałem coś o muzyce rosyjskiej, zaraz pojawiło się kilkanaście wejść z tego kraju (ale mają wywiad).
I aby ułatwić zrozumienie tym innym nacjom, wstawiłem możliwość tłumaczenia. I teraz zauważam regularne wejścia z Rosji, Stanów, Białorusi, Francji, Niemiec, Wlk. Brytanii, Irlandii, Japonii, Meksyku ..... Niemożliwe chyba by byli to tylko nasi rodacy tam mieszkający. Ale w związku z tym poczułem pewną odpowiedzialność i wręcz powołanie do promowania polskiej muzyki !!!! I staram się by co tydzień była choć jedna polska kapela w zestawie słuchanych płyt. Tak staram się nieść ten ciężar i nie ustawać w promowaniu, przede wszystkim, muzyki która mi się podoba. A podoba mi się .... wszystko, bez względu na gatunki, byle trafiało w mą czułą strunę. Nigdy nie skreślam utworu, czy wykonawcy, dopóki nie posłucham. Ale od razu uprzedzam ..."Ona tańczy" dla mnie nie będę promował ;o)) Taka muzyka do mnie nie trafia, nawet do zabawy.
Gdybym miał utworzyć moją polską listę nagrań ulubionych, bo przecież nie przebojów, na pierwszym miejscu, od kilku lat jest to nagranie:
Lao Che - Godzina W
Było by też miejsce dla tego nagrania:
Cool Kids Of Death - Niech wszystko spłonie
I tego :
Ścianka - Białe Wakacje
Dzisiaj jestem w podłym nastroju, więc dzisiaj na liście było by też to:
Kazik - Nie ma litości
A w ogóle to lubię jak ktoś ładnie śpiewa, tak jak ten Rosjanin ;o))

Течет Волга

*****
U mnie mrozy puściły już w zeszłym tygodniu, bo przy tej muzyce nie sposób zmarznąć !! Five Horse Johnson, to wybuchowa mieszanka rocka i bluesa z Ohio, a grają tak, że nóżka sama chodzi i chce się pląsać ;o)) Płyta z 2003 roku "The Last Man On Earth"
Kolejna płyta to klasyka, nie do przecenienia dla muzyki rockowej. Nazareth i "Hair Of The Dog" z 1975 roku. Najcięższa i najlepsza ich płyta. Tak ciężko nie zagrali już nigdy.
Za kolejnym panem jajcarzem przepadam. Po prostu inteligencja i humor w muzyce są zjawiskiem chyba dość rzadkim. A Frank Zappa potrafił kpić ze wszystkich i wszystkiego, z siebie też. Grając przy tym (momentami) świetna muzykę. Dojechały dwie płyty:
Frank Zappa The Man From Utopia" z  1983 roku:
I mój ulubiony z tej płyty ... z "niebanalnym" tekstem o imprezie z majtkami na głowie ;o))
A .... jak można zapomnieć o "Niebezpiecznej kuchni" ????
I Frank Zappa "Ship arriving too late to save a drowning witch" z 1982 roku. Zawsze zachwycała mnie okładka tej płyty ....

To nagranie bardzo lubię ;o))
Kolejny wykonawca też należy do grona wspaniałych wariatów muzycznych. Choć dużo poważniejszy, u mnie wywołuje zawsze uśmiech na twarzy, a czasem łzy wzruszenia .... Tom Waits z płyty "Blood Money" z 2002 roku:
Nastawiałem się na tę płytę bardzo. Po rewelacyjnych recenzjach i tytule jazzowej płyty roku (według Jazz Forum), oczekiwania moje były duże. I .... rozczarowanie. Muzycznie płyta jest bez zarzutu, po prostu świetna, ale wokal ..... piszę o płycie Krystyny Stańko "Kropla słowa". Brakuje mi jazzowego feelingu w głosie, mam wrażenie że beznamiętnie odśpiewuje przepiękne przecież poezje. Ale każdy przecież ma prawo do braku gustu (piszę o sobie). Mnie wokal nie zachwyca. Krystyna Stańko "Kropla słowa" (2012).
Krystyna Stańko - Jesteś powietrzem
A tę płytę włożyłem do odtwarzacza i sam się zdziwiłem że mieli tyle przebojów. Zespół Kobranocka powstał  w 1985 roku w Toruniu i początkowo nazywał się Latający Pisuar ;o)) Lubię ich za teksty (pisze je, w większości, lider psychiatra) i lekko punkującą muzykę. W odtwarzaczu gościły dwie płyty "Kobranocka The Best - Póki to nie zabronione" i "Kobranocka Koncert". A mieli tych przebojów bez liku :
 Kobranocka - Hipisówka
Kobranocka - I nikomu nie wolno
Kobranocka - Ela, czemu się nie wcielasz
I największy przebój Kobranocki, czy ktoś go nie zna ?????
Kobranocka - Kocham Cie jak Irlandię
Dalej rockowa jazda z mistrzami precyzji i techniki, kanadyjskim Rush. Od lat mnie fascynują, choć nie zawsze grają łatwo lekko i przyjemnie ;o))
Rush "A Farwell to Kings" (1977):
Rush - Xanadu
Chociaż .... czasami usiłowali nagrywać przeboje ;o))
To nie jest wersja z tej płyty, ale za to bardzo ciekawa:
Rush - Closer To The Heart
Rush "Hemispheres" (1978)
Rush - La Villa Strangiato
A przy tym to nawet małe ciareczki:
Rush -  TheTrees
Żeby tak grać we trójkę ... to trzeba umieć grać ;o))
Na koniec dla poprawy nastroju coś nie skomplikowanego. Też Kanadyjczycy, ale ich pulsująca rytmem muzyka to mieszanka bluesa i brudnego hard rocka. Lubię do poskakania !!!! Płyta Danko Jones "We Sweet Blood" z 2004 roku:
Danko Jones - Hot Damn Woman
Dank Jones - Wait A Minute