sobota, 27 sierpnia 2016

Scenariusz

     I nie zdążyłem przed północą. Na szczęście widać już koniec, żniw (oczywiście). Skreślę parę słów i spać ...
     Zmęczenie fizyczne zaczyna odbijać się na twarzy, nogi niosą raczej z nawyku, niż z chęci ale głowa wciąż pracuje, wciąż kontroluje, wciąż trzyma w ryzach cały wszechświat. Jest jego twórcą, jest władcą, jest panem. Wszystko dzieje się w nim według planu, według stworzonego w niej scenariusza. Wszyscy grają swoje role. Myślisz, że masz wolność, myślisz, że Ty jesteś sobą, że Twa wolna wola może Cię wyrwać z mej pajęczyny? Widzę jak próbujesz, nie jesteś w tym osamotniony, wszyscy próbujecie. Ale ja jestem elastyczny, a raczej mój umysł jest. Gdy przestajesz pasować do scenariusza, po prostu go zmieniam i znowu grasz napisaną przeze mnie rolę. Scenariusz nie jest świętością, ciągle się zmienia a wy wciąż tańczycie do taktów które wam wygrywam ...

To tylko zmęczenie ... 
To tylko zmęczenie?
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Ciężko pracuję, więc i muzyka dożylna. Punkowy klasyk z trzeszczącej płyty, składak "Totally Exploited" z 1984 roku. Ostro i niepokornie ...

     Bluesowa podróż sentymentalna. Breakout "Karate". Wszystkie teksty w pamięci ...

     Jazz na wesoło ... bo ta muzyka wprawia mnie w bardzo dobry nastrój. Te gadające dęciaki... Lester Bowie "Works' (składak) z 1984 roku.
Numer w wersji ""trochę innej niż na tej płycie, ale cóż tam ...


Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Tu muzyka która nie chciała opuścić samochodowego odtwarzacza. Bush "Razorblade Suitcase" z 1996 roku. Jedna z moich ulubionych płyt, druga w dyskografii zespołu. Brzmią bardzo Nirvanowo a przy kilku fragmentach zawsze ciary. Wokal ... właśnie tak chciałbym śpiewać ...
Końcowy numer, to tu zawsze te ciary

Do klika za tydzień


piątek, 19 sierpnia 2016

Idź do domu

     Dzisiaj o 22.30, po kilkunastu godzinach pracy, mój wewnętrzny głos, imperator mego uniwersum, pan i kreator mego wewnętrznego świata, czyli ja sam, powiedział mi : "idź do domu". No to poszedłem, mając pełną świadomość nieuchronności faktu, że jutro i pojutrze (sobota i niedziela) wstanę znów o 6.00 by prowadzić permanentny i nieustający, ocierający się o wieczność, skup zboża. 
Żyję ...
Zmęczenie daje mi, paradoksalnie, poczucie niezwyciężoności i potężnej wewnętrznej siły, by to przetrwać. Jest to możliwe dzięki przełączeniu się mózgu na tryb pracy awaryjnej. Ten tryb awaryjny ... opiszę może za tydzień, bo czuję, że zaczynam bredzić ze męczenia ...
Ale wciąż żyję.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     "Gore" z 2016 roku to chyba już ósma płyta studyjna Deftones, kapeli powstałej w 1988 w Sacramento. Melodyjny rock z pogranicza metalu z niezłym głosem. Ich muzyka łagodnieje z biegiem lat ...

     Odnaleziona w starych "zbiorach" Ossian "Księga chmur", płyta (o dziwo) nagrana w studio a nie na koncercie, na żywo. Krzyki, gwar, "zróżnicowana jednorodność" ...

     Ewa Demarczyk "Live" kumuluje wszystkie zalety i wady tej artystki. Chyba nie lubię, choć doceniam emocjonalność wykonań, przesadnie teatralną, to czasem mnie jednak przekonuje.

     Z klasycznej półki V Symfonia Beethovena ze słynnym początkowym "riffem" ("motyw losu") ... 


Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Pierwsza płyta Black Rebel Motorcycle Club "B.R.M.C." z 2008 roku, reedycja z bonusami. Początki twórczości, jak twierdzą krytycy, to wpływ stylu "wpatrzonych w buty gitarzystów" (Shoegaze), ale w odsłuchu niezły alternatywny rock ...

     Tak już bardziej ze zmęczenia i chęci pobudzenia do działań skupowych, niż z prawdziwej atencji, choć tego świra akurat lubię, Rob Zombie "Educated Horses" z 2006 roku. Rytmicznie, rockowo z diabłami i czarownicami w tle ...

     Trochę bluesowo, a w zasadzie bardzo bluesowo. Gitarzysta i harmonijkarz Studebaker John & The Hawks "Howl with the Wolf" z 2001 roku. Lubię takie rockowo bluesowe klimaty, szczególnie za kierownicą.
A tak panowie wyglądają na żywo:

Do klika za tydzień :)


piątek, 12 sierpnia 2016

Tęsknisz?

Tęsknisz? To jeszcze trochę potęsknisz. 
Nie czytam, nie słucham, nie czuję. Co robię? Żniwuję!
Mokre i "kradzione" to żniwa. Praca w skupie po kilkanaście godzin dziennie i nawarstwiające się zmęczenie, taka jest sierpniowa rzeczywistość. Rolnicy raczej kradną z pól, w krótkich chwilach bez deszczu, niż żniwują. Efektem jest wilgotne i nie najwyższej jakości zboże które będzie bardzo trudno przechować (zapowiada się równie pracowita jesień, nocne przerzuty wietrzące i suszące zboże). Nie skarżę się, bo nie mam na co. Taka praca ... tylko zmęczenie coraz większe ... 
Może za tydzień uda mi się coś więcej napisać.
Do klika ...

By nie zostawiać Cię bez muzyki, kilka numerów zawsze podnoszących mi adrenalinę, której wciąż łaknę jak adrenoholik ...












..............................................................................................................

sobota, 6 sierpnia 2016

Zbieram plon

     Są żniwa ... i tu mógłbym zakończyć wpis. Właśnie wróciłem z pracy po kilkunastu godzinach, ale cóż, są żniwa. Cały ranek chodziłem w wisielczym humorze, ale gdy zaczął się prawdziwy ruch, gdy zaczęła się bieganina i normalne kłopoty, rozmowy z dostawcami, narastające zmęczenie, o dziwo humor wrócił. Jak emocjonalny wampir, żywiłem się energią innych. Każdy miał dla mnie uśmiech, każdy chciał zamienić ze mną choć słowo, były żarty i uśmiechy, zaproszenia na piwo po żniwach (takie zaproszenia z uśmiechem zamieniałem na zaproszenia na kawę, rozczarowując swym niepiciem), pytania o zespół. Dzisiaj ja zbierałem plon swoich zachowań względem tych ludzi. Zawsze mam dla nich uśmiech, zawsze cierpliwie wysłuchuję narzekań i różnych historii starając się okazać życzliwość i zainteresowanie, a dzisiaj otrzymywałem to od nich z powrotem. 
Pomogło :)

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     W końcu zdobyłem na winylu jedną z MOICH płyt wszech czasów, dEUS "Worst Case Scenario" z 1994 roku. Ten debiut belgów zachwyca oryginalnym rockowym brzmieniem wzbogaconym przez skrzypce i ciekawy wokal Stefa Kamila Carlensa. Zdecydowanie najlepsza płyta w dyskografii tego zespołu, nigdy potem nie wznieśli się na tak alternatywne wyżyny.
dEUS - W.C.S (First Draft)
dEUS - Suds & Soda
dEUS - Let's Get Lost



     Przy każdej Nirvanie drżą mi zmysły. "The Demo Tapes & More Vol 1", czyli nagrania demo z 1988 roku, znane i mniej znane i ... szalone, energetyczne, pierwotne ...
     
     Przyszła w końcu kolej na jednego z największych kompozytorów wszech czasów. Prekursora romantyzmu w muzyce, ostatniego z klasyków wiedeńskich, Ludwiga van Beethovena. Na talerzu III Symfonia "Eroica" Es-dur Op. 55, w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Witolda Rowickiego. Sam kompozytor lubił tę symfonię chyba najbardziej ze swych dzieł. Jest pochwałą heroizmu, wartości wiecznych i niezniszczalnych, poświęconą pierwotnie Napoleonowi, ale gdy ten koronował się na Cesarza, Beethoven zniszczył stronę tytułową i zadedykował ją "dla uczczenia pamięci wielkiego człowieka", może postaci symbolicznej a może idei bohaterstwa.
Link "Oczywiście" w innym wykonaniu ...

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     W samochodzie znowu rządził rock. Tym razem na początek poszła druga studyjna płyta w dyskografii Black Rebel Motorcycle Club, "Take Them On, On Your Own" z 2003 roku. Muzyka grupy bardzo kojarzy mi się ze stylem Dandy Warhols, przynajmniej na tej płycie, bardziej "ciężkiej" brzmieniowo niż debiut. Do żniwnych dojazdów do pracy, jak znalazł :)
     
     Potem piąta płyta studyjna The Jam. Zaczynali jako kapela punkowa, ta płyta wychodzi z tego kręgu urzekając melodyjnością i wciąż post punkowym zadziorem. Porównania z The Beatles nie są pozbawione podstaw :) The Jam "Sound Affects" z 1980 roku.
The Jam - Start
The Jam - That's Entertainment

     Różnie określana jest ich muzyka, rockabilly, blues, rhythm-and-blues. Pochodzą z San Diego w Stanach, grają od wczesnych lat 80-tych, mają opinię doskonałego zespołu koncertowego, o czym można się przekonać słuchając tej płyty. "Korzenny" blues-rock w świetnym wydaniu (na gitarze wymiata Dave Gonzales). The Paladins "Million Mile Club" z 1996 roku. 
Ten numer odtwarzałem w kółko ... rewelacyjna gitara.
The Paladins - One Step
The Paladins - Big Mary's

     A koniec tygodnia spędziłem z super triem Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński. Płyta "Muzeum" wydana chyba w 1981 roku. Teksty napisane do słynnych obrazów. Jak zawsze bardzo emocjonalne interpretacje świetnych tekstów Jacka. Ja nie mogłem uwolnić się od dwóch piosenek:
Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński - Modlitwa o wschodzie słońca
Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński - Autoportret Witkacego
Do klika za tydzień :)