piątek, 27 grudnia 2013

Świątecznie .... po.

Nie mam pomysłu na opisanie czegokolwiek. Posłużę się więc zdjęciami. Nie ja je robiłem, ale ja na nich jestem. Jak co roku, pierwszy dzień świat spędziliśmy u moich rodziców. Po pewnym czasie wyglądaliśmy tak:



 Zrelaksowany między synami ;)

Rzut oka z prawej.



 Rzut oka z lewej.



 A oto wspaniała męska gałąź naszego rodu. Trzy pokolenia w jednym .... zdjęciu.

Czasem w powagę dnia świątecznego wkradało się rozluźnienie.

 A oto nasi kochani seniorzy ;)
*****

W międzyczasie stuknie nam Nowy Rok. 
Szampańskiej zabawy bawiącym się, spokoju pragnącym go, spełnienia ....

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Nie było jakoś nastroju do słuchania. Kolędy .... trochę śpiewaliśmy.
Ale samochód wciąż rozbrzmiewał dźwiękami, bo przecież jeżdżenia było dożo. I mimo wszystko uzbierała się gromadka przesłuchanych płyt.
Skończyły się płyty Fleetwood Mac, ale przecież Peter Green pomimo choroby coś gdzieś nagrywa i tworzy. Niestety słychać w głosie tę chorobę. Dwie płyty Peter Green Splinter Group, "Time Traders" z 2001 roku (to był szósty album tego składu) i "Peter Green Splinter Group" z 1997 roku (pierwsza płyta tego składu). No cóż ... blues cierpiącego człowieka:
Po smutkach przyszedł czas na gniew ....a raczej ostrą muzykę przy której łatwo go w sobie wzbudzić. Panowie ze szwedzkiego The Resistance łoją zdrowo i stylowo. Bardzo dobrze się tego słucha. A muzycy znani z wielu innych składów ;)
The Resistance "Scars" z tego roku:
Trochę polskiego łojenia tez było. Zaskakująco mocno dobra płyta Budzy & Trupia Czaszka "Mor", też z tego roku. To już nie jest tylko punk, to kawał MOCNEJ muzy ;)
Samochód ledwo to przetrzymał ......
Dalej pozostałem przy polskich wykonawcach.Zaskoczyła mnie, ale pozytywnie płyta R.U.T.A.. Nagrali ją ze składem Paprika Korps i jest to reggae !! Ale za to jakie. R.U.T.A./Paprika Korps "400 Lat", tez tegoroczna świeżynka.
Nadal Polacy a raczej Polki !! Folkowy Punk w damskim wydaniu ... bardzo dobry i dający do ... myślenia nie kobietom ;) Część pań współpracowała przy nagrywaniu R.U.T.A. "Gore".
Aura za oknem nie zimowa więc i muzyka dość ciepła. Szkoda że ta bardzo dobra (według mnie) kapela nie zrobiła kariery, choć próbowali.Zespól pochodzi z RPA i nagrał przynajmniej jedną ŚWIETNĄ płytę. Ale najpierw słuchałem drugiej płyty "Tribe After Tribe" z 1991 roku. Juz tu niektóre nagrania nie pozwalały usiedzieć w miejscu :
Czuję ten afrykański puls !!!
Ale ta płyta jest na liście moich płyt wszechczasów !!!! Tribe After Tribe "Pearls Before Swine" z 1997 roku. Muzyka wyjątkowo trafia w moje czułe miejsca. I cóz z tego że momentami słychać wyraźnie Pink Floyd z Animals:
Tribe After Tribe - Senior
ten rytm .... rytm
Tribe After Tribe - Boy
Tribe After Tribe - Fire Dancers
Tribe After Tribe - Ballad Of Winnie


Do klika za tydzień ?

piątek, 20 grudnia 2013

Przedświąteczna mieszanka.

Czasu przed świętami coraz mniej. Na pisanie jak zwykle jest go najmniej.
Trafiła mnie (nie)przyjemność bycia na wywiadówce u naszego tegorocznego maturzysty. Jego wychowawczyni ma mocno konserwatywne poglądy na temat wychowania młodzieży i słuchanie jej to zawsze dla mnie i moich nerwów dość duże wyzwanie. Zapytała mnie tylko czy Piotr w domu jest spokojny, bo w szkole nie. Ale wyniki próbnej matury uspokoiły mnie i nie zamierzam go "łamać". Wprawdzie z języka polskiego wyleciał z próbnej bo zadzwoniła mu komórka (zero procent), ale już nie powtórzy chyba tego błędu na prawdziwej maturze. Z pozostałych przedmiotów (matematyka, biologia rozszerzona, angielski rozszerzony), najniższa ocena to 83 procent, najwyższa 92. Nie ma więc strachu. Ja mu mogę już tylko radzić, a on niech sam wybiera swą drogę i poznaje co to odpowiedzialność za swe czyny.
       Czy z moją głową i emocjami na prawdę wszystko w porządku ? Nie wiem. W ostatnią niedzielę płakałem oglądając film ......... dokumentalny o albumie "Nevermind" Nirvany. Ich muzyka do dziś wywołuje u mnie dreszcze i prawdziwe wzruszenie. Znajomość biografii Kurta tylko to wzruszenie pogłębia.
        Z przyjemnością mogę też polecić autora którego książki właśnie "połykam" jedna za drugą. Pisze w bardzo charakterystyczny i dość nietypowy sposób. O rzeczach bardzo złych potrafi pisać nieomal poetycko. Dwie jego powieści zostały zekranizowane. Przetłumaczona na język polski "Droga" i nie przetłumaczona jeszcze "To nie jest kraj dla starych ludzi". Jako pierwszy przeczytałem (polecony przez bliską osobę) "Krwawy południk" (bardzo nieromantyczny obraz dzikiego zachodu) i wsiąkłem. Teraz czytam jedna za drugą, a stoją jeszcze na półkach księgarskich.A autor nazywa się Cormac McCarthy i uważany jest za jednego z czterech najlepszych obecnie pisarzy amerykańskich. Ale uprzedzam, w przeczytanych dotychczas książkach próżno szukać rozrywki i nadziei a "sprawiedliwość" nie triumfuje.
         Obywatel NIP powoli zapada w sen zimowy .... to znaczy zaczynamy pracę nad nowymi numerami z myślą o wejściu do studia w drugiej połowie tego roku. Wczoraj zobaczyliśmy nowy tekst Sarny i .... spodobał mi się od pierwszych wersów :
"Widzę kondukt żałobny mgła na wierzbach płacze
zardzewiała brama uchyla się ze zgrzytem ......"
Będzie dobrze bo melorecytując miałem ciarki na plecach. Na prawdę dobry, choć bez krzty optymizmu tekst.
        AAAAAAAAAAAAA !!!!!!!!! Zapomniał bym że następna notka już po świętach.

Wszystkim życzę więc spokojnych świąt.
I ciepła uczuć bliskich .

A w prezencie kilka zabawnych (oczywiście że muzycznych) linków :

 Prawdziwa "twarz" Carlosa Santany :



Jak na prawdę gra Eric Clapton :


Ten perkusista nie da się zapomnieć. Ukradł cały show ;)



*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
Mało płyt spodobało mi się w tym tygodniu. Słuchałem przeważnie staroci, by na koniec zafundować sobie świetną reedycję !!!
Trochę z "musu", bo stały na półce i trochę by przekonać się że nadal nie lubię :) dwie płyty Scorpions. Popeliniarze ;) "Blackout" z 1982 i "Tokyo Tapes" z 1978 (zapis koncertów z Japonii). Już wiem, nadal nie lubię ...
Potem chciałem posłuchać jazzujących St. Germain, ale mi nie wyszło. Włożona płyta, choć miała w opisie St. Germain była tylko wizją ich utworów nagrana przez pana o nazwie Ludoic Navarre.A jest to właśnie prawdziwe nazwisko pana którego pseudonim sceniczny to St.Germain. Proste ? Płyta nie spodobała mi się wcale. Za nowoczesna ? Ludovic Navarre Aka St.Germain "From Detroit to st Germain" z 2003 roku.
No to może chociaż Rolling Stones mnie rozbawili ? Starsza płyta tak. Świetna "Exile On Main Street" z 1972 roku dodała energii i uwiodła swym luzactwem.
I płtra Stonesów z 2005 roku "A Bigger Bang" ... niezła, ale ja mam problem z zapamientaniem choć jednego utworu.
Przy kolejnej płycie trochę się nudziłem. Ale wysłuchałem i odłożyłem i nie wracam.Sigur Ros "Agaetis Byrjum" z 2001 roku. Ładna, ładna i poruszająca muzyka .... ale nie mnie.
Sigur Rós - Ágætis Byrjun
Sigur Rós - Svefn-g-englar
No i narzeszcie coś co MNIE rusza. Kącik bluesowy. Roy Gaines (gitarzysta i wokalista) "I Got T-Bone Walker Blues" z 1998 roku. Klasyczne bluesy T-Bone Walkera w nowszym wykonaniu że paluchy lizać. 
Roy Gaines - Stormy Monday
Roy Gaines - Dream Girl
A potem bluesowe szaleństwo Fleetwood Mac .... już wiece że tego z Peterem Greenem. Peter obecnie gra dość rzadko bo w graniu przeszkadza mu .... schizofrenia. Dwie płyty i cztery CD. "Live at the BBC" (wydana w 1995) ... o dziwo dość słabo nagrana i "Boston Blues" (nagrania z 1970 wydane w 2000 roku).
Fleetwood Mac - Fool No More
Fleetwood Mac - Rattlesnake Shake
Fleetwood Mac - Red Hot Mama
Na koniec tygodnia zostawiłem sobie reedycję "In Utero - 20th Anniversary Edition" Nirvany. Dwa dyski CD. Na nich oryginalna płyta, plus mix z 2013 roku, plus dodatki. Ja jestem bardzo zadowolony z zawartości. Mix brzmi bardzo dobrze, słychać rzeczy których nie było na oryginale (pewnie były tylko zostały zagłuszone) i sam dźwięk jest bardziej selektywny. Dużo słychać !!!! :
Nirvana -  Sappy
Nirvana - Pennyroyal Tea
Nirvana - Serve The Servants

Do klika za tydzień ;)

piątek, 13 grudnia 2013

Dzień dobry.

- Dzień dobry.
- Dzień dobry, tej herbaty o którą pan pytał na razie nie ma. Nie było w hurtowni ale szef zamówił i za parę dni będzie. Jak będzie to panu powiem.
- Dziękuję, po co tyle zachodu. Pięknie dziękuję !
I za to lubię małe osiedlowe sklepy. Tam nie tylko kupujesz ale też wymieniasz myśli i słowa. Tam znasz każdą twarz i te twarze znają ciebie. Tu usłyszysz czasem o kłopotach, ale możesz też zwierzyć się ze swoich. Nie jesteś anonimowym, kolejnym klientem. Tu spotka cię uśmiech. Tu ktoś stara się zadbać byś był zadowolony. Tu czasem dwie lub trzy ekspedientki potrafią szukać czegoś razem z tobą. 
Lubię małe osiedlowe sklepy.
Ale nie lubię tego roku. Nie będę go żałował gdy odejdzie.
Przyszły musi być lepszy ;)
Ale wcześniej czas na merry christmas i ho ho ho.

*****

Raporty z muzycznych przesłuchań
Zacząłem bardzo skocznie i po słowiańsku. Polski projekt o z ukraińskimi korzeniami, ENEJ. Pogodna i energetyczna muzyka. 
Przyznacie że ciężko usiedzieć.
Potem zepsułem sobie humor Oddziałem Zamkniętym. Moim zdaniem nie najlepsza płyta koncertowa "Z miłości do R'N'R" z 1993 roku. Brakuje dawnego "czaru" ... niestety.
Kolejna ciekawa płyta zdolnego faceta. Pierwsza solowy krążek Noon a właściwie Mikołaja Bugajaka. Muzyka i kompozytora, instrumentalisty, a także producenta i inżyniera dźwięku, specjalisty z zakresu masteringu. Właściciela studia 33 Obroty oraz współzałożyciela (wraz z Mikołajem Skalskim) studia S-33. A muzyka ? NOON "Bleak Output" z 2001 roku.
I znowu irytacja przy słuchaniu. O ile muzyka jest momentami całkiem do rzeczy to strona wokalno-tekstowa ..... wrrrrrr. Janusz Niekrasz Band "Stało się ... czas na prawdę" 2006 rok. Acha, ten pan to basista TSA ...
Stare, jeszcze nie "odpustowo komercyjni" Scorpions z 1975 roku, płyta "In Trance". Momentami irytuje, ale czasem jest czego posłuchać ... z tym ze wokal niestety wciąż ten sam ... W pierwszym nagraniu niektóre partie "śpiewa" na szczęście ktoś inny:
W końcu musiałem zgłuszyć te, chwilami niemiłe .......... chwile ;) i włożyłem do odtwarzacza coś co szczególnie lubię ... TOOL. Bardzo trudna do zdobycia płyta "Salival" z 2000 roku. Jedyna na której są nagrania koncertowe. Uczta dla uszu !!!!!!!!!!!
I cover Zeppów:
I znowu ciekawy projekt. Amerykańska supergrupa Transplants, łącząca hip-hop z punkiem !! Płyta "Haunted Cities" z 2005 roku.
Transplants - Killafornia
Transplants - Madness
Transplants - Not Today
Grupa znana z tego że była mało znana. A została poznana gdy sławny stał się jeden z jej członków. Tą osobą jest Glenn Hughes, basista i wokalista Deep Purple (współcześnie Black Country Communion). Płyta kapeli Trapeze "Medusa" z 1970 roku. Powiedzmy sobie szczerze, nie jest to arcydzieło, dzieło też nie. Po prostu stary hard rock ....
Trapeze - Black Cloud
Trapeze - Your Love Is Alright
Płyta z 2006 roku z szantami !!! Ale czasem dość oryginalne wykonania artystów których nigdy bym nie podejrzewał o śpiewanie szant. Powiedzmy sobie szczerze że niektóre utwory szant nie przypominają. Ale płyta warta uwagi i przesłuchania. Mnie sprawiła dużą frajdę. "Rogue's Gallery - Pirate Ballads, Sea Songs & Chanteys.
Nick Cave - Fire Down Below
I brawurowo wykonana szanta na pijane głosy wypadające (jeden) nieco z rytmu.
The Old Prunes - Bully In The Alley
Sting - Blood Red Roses

Do klika za tydzień ??

piątek, 6 grudnia 2013

Trochę tak a trochę o czymś zupełnie innym.

U was też już zima? Coraz chłodniej a dostawy zboża jakoś nie przestają jechać. Trzeba więc sporo czasu spędzać na zewnątrz. Nosy od zimna czerwone, ręce zmarznięte. Cóż jednak poradzić, żniwa trwają (ostatnio) cały rok. Za to w siwym łbie ciągle maj. Może przestać brać leki, wtedy sytuacja w tym łbie wyjaśni się definitywnie i nieodwołalnie. Skończą się wreszcie młode marzenia w starej głowie i przestanie się człowiek szarpać i przyjdzie czas na sen. Puki co szarpię, puki co próbuję walczyć. Jakie tego skutki ? Opłakane. Ale przecież nie ma tego złego co by nam nie wyszło !
W tym tygodniu poznałem nową kategorię człowieka ułomnego. Chodzi o ułomność charakteru. Jest to kategoria o nazwie : "człowiek PRAWIE nie pijący". Widuję tego człowieka PRAWIE codziennie. A skąd wiem że jest PRAWIE nie pijący ? Takiego argumentu użył tłumacząc się ze swych zachowań przed jedną z kobiet :"Ależ proszę pani, ja jestem PRAWIE nie pijący". Dodam tylko że ledwo trzymał się wówczas na nogach, ale był to pewnie wynik zmęczenia wskutek ciężkiej pracy fizycznej.
Obywatel NIP przeżywa okres muzycznego zastoju. Próby odbywają się ale bez większego zapału. Planów koncertowych brak, taka na razie decyzja zespołu. Trzeba naprawić sprzęt bo jeden z MAKów zaczął wydawać dziwne odgłosy. Tak to jest gdy pożycza się własne nagłośnienie innym, choć tylko zaprzyjaźnionym, kapelom.Do "psucia" zawsze są chętni, do naprawy ...... nikogo chętnego nie widać. Ostatnia próba odbyła się pod hasłem "wyciąganie czarTa z dołka". To ja jestem w dołku ? Nie zauważyłem. Impreza polegała na tym że cały zespół pił a ja na to patrzyłem. Gdy straciłem możliwość logicznej komunikacji z pozostałymi członkami, pojechałem do domu. Poczułem się bardzo wyciągnięty ! Chociaż nie ... 
By oddać sprawiedliwość, odbyło się coś na kształt zespołowej sesji terapeutycznej i za to dziękuję ;)
Nie wiem też dla czego czuję się jak idiota przestrzegając przepisów ruchu drogowego. Od czasu gdy zapłaciłem mandat (trzeci w tym roku) za przekroczenie prędkości w mieście, jeżdżę tym odcinkiem dozwoloną 50-tką. I właśnie tu czuję się jak idiota bo wyprzedzają mnie tam wszyscy !! Niech jadą, może oni też kiedyś zapłacą. Ja wyraźnie zwolniłem.
A co poza tym? Przygotowania Pedrinio do olimpiady chemicznej i matury !!! 
Będzie się działo.
A Łukasz zaczął kolejną pracę jako .... barman kucharz !!!!! Klub "Kotłownia" przy Uniwerku. Dobrze, bo grywają tam czasem dobre kapele. A z pewnością przyciągnie trochę damskiej klienteli :)
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Tydzień zaczęty typowo lub nie typowo (zależy od punktu widzenia) ... bo bluesowo. Nadal słucham płyt Fleetwood Mac. Tego dobrego FM z Peterem Greenem. O dokonaniach następnych składów nie wypowiadam się bo ich nie znam ;) W odtwarzaczu zawitały dwie płyty. 
Trzy płytowy album "Live In Boston - Remastered" (oryginalnie nagrany w 1970 a wydany w 2004 roku). Grali bluesowo i rock'n'drollowo. Pisałem już że bardzo to lubię ??
Druga to najpopularniejszy album tego składu (a czy najlepszy ?... można dyskutować) "Then Paly On" z 1969 roku. Na płycie jest słynny "Oh Well" ale zacytowałem go już powyżej, są też takie perełki:
Ale bywa też ostrzej:
Potem zaczął się tydzień reggowo punkowy. Na początek dość dziwny wykonawca. Czy to możliwe by żyd, chasyd, grał reggae? Możliwe i robi to naprawdę stylowo. Mnie zainteresował ;) Dwie płyty Matisyahu : 
"Youth" z 2007 roku:
I koncertowa "Live at Stubb's" z 2005 roku:
Potem wszystkie odtwarzacze opanował punk. Na pierwszy ogień składanka "Punk's Not Dead - Chaos & Anarchy - The Best Of Punk" z 2010 roku. Jak na tytuł przystało nie mogło zabraknąć tego numeru:
A gdy ktoś pyta czym był punk ... można wysłuchać tego nagrania. Ono wszystko wyjaśni.
Potem prawdziwa uczta dla wspomnień. Reedycja "Pod prąd" KSU. Nagrana w 1989 roku i ponownie wydana na CD w 2011. 7 numerów zgranych z taśmy matki i zremasterowanych na nowo w 2010 roku, jako bonus na płycie. Bardzo się ucieszyłem i nie jestem w stanie słuchać obiektywnie. Za Duże emocje.
KSU - 1944
KSU - Liban
KSU - Pod prąd
Bardzo rockowa i mniej punkowa płyta Dezertera. Mocne brzmienie, dobre i zaangażowane jak zwykle teksty. Ja lubię ich niemal ślepo. Dezerter "Blasfemia" z 1992 roku (płyta jest dobrze nagrana ... choć jakość linków taka sobie):
Dezerter - Masz wolność więc płać
Dezerter - Pierwszy raz
I płyta która ma wartość przede wszystkim historyczną TZN-XENNA "Ciemny pokój". Zebrane na niej zostały jedyne nagrania z lat 1981-87. Jakość większości jest mierna, ale jaka autentyczność i emocje !!! A przecież o to w punku chodzi !! Ja wysłuchałem z zapartym tchem i uśmiechem (do wspomnień):
TZN-XENNA - Rewolucja
TZN-XENNA - Dzieci z brudnej ulicy
Na tę płytę ostrzyłem sobie zęby by ją zjechać za "odgrzewane kotlety" .... a nie mogę. Płyta zaskakująco dobra !! Stare (i nie tylko) numery w nowej szacie ... zaskakująco dobre ;) Gratulacje Zygaku ;)
TZN-XENNA - Dziewczyny w pogo
I reklama tej płyty ... bo jakoś nie mogę znaleźć innych linków ... cóż nie ten wzrok ;(
TZN-XENNA - Płyta "Dziewczyny w pogo"

Do klika za tydzień ? ..... może ....


piątek, 29 listopada 2013

Bez tytułu ....

Wychodzę i nie dochodzę. Piszę i nic nie jest napisane. Nic ....Byłem ..... jestem ...... będę ?
Koncert Johna Scofielda zaliczony. Świetny i zaskakująco energetycznie funkowy. Genialny perkusista, który nawet zaśpiewał w jednym utworze i zrobił to też wspaniale. Wieczór na prawdę udany ;)
I co tam strzępić gębę po próżnicy. Oto fragment koncertu na którym byłem (ze śpiewem perkusisty). Ten numer jest wręcz popowy, ale było bardzo jazzowo.

Koncert Dezertera ? Wyszedłem i nie doszedłem.Do klubu doszedłem i widziałem nawet support z Hajnówki ale zew sceny nie pozwolił mi zostać dłużej. W tym samym dniu grały zaprzyjaźnione kapele a miałem zaśpiewać jeden numer z jedną z nich. I wyszedłem z Dezertera i poszedłem do samochodu i doszedłem a raczej dojechałem do Motopubu gdzie wysłuchałem wspomnianych kapel. Kapele były trzy:

Newspaperflyhunting


Rock Minotaur


Nosy


 Ja zawitałem przez chwilę na scenie .... są na to twarde dowody :

Trochę pokrzyczałem.

Trochę (jak zwykle) durno pouśmiechałem.

I na koniec oblałem wodą ... oferma jedna.

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Zacząłem kolejną płytą Tito & Tarantula. Świetny luzacki latino rock. Płyta Andalucia" z 2001 roku:
Hardrockowy TOAD nie zrobił kariery ... a szkoda. Bardzo dobra stara szkoła grania. Na karierę nie mieli szans bo byli ze Szwajcarii ;) Słuchałem ich pierwszej płyty z 1971 roku zatytułowanej po prostu "TOAD" (ropucha). Oj ... przy słuchaniu nasuwa się tyle porównań ....
Tę płytę uwielbiam. Today Is The Day "Willpower" z 1994 roku. Świetny noisecore (sam przecież nie wymyślam tych nazw) !!! Krótko i na temat :
Kolejną płytę znam na pamięć i zawsze chętnie do niej wracam. Oddział Zamknięty poznałem kiedyś na koncercie w ACK gdy nie byli jeszcze znani. Przed występem potknąłem się o pijanego KJ który "dogorywał" w toalecie. Ale występ zrobił na mnie duże wrażenie. Zagrali m.in. cover Iggiego Popa "Wanna Be Your Dog" i to pamiętam najlepiej. Brzmieli ostro i punkowo, jakże więc zdziwiłem się gdy usłyszałem ich z płyty. Ale z czasem polubiłem i to brzmienie. Oddział Zamknięty z pierwszej płyty .... nie wiem co wybrać ???!!!
No i hiciory bez których nie było prywatek :
I MÓJ ulubiony numer :
"Jak wygląda ten Wasz cudny świat,
ja to wiem i oni wiedzą, jak.
Napiętnowany marzeniami,
napiętnowany marzeniami....

Niech nie zmusza odtąd nikt
dłużej, niż to jest potrzebne, żyć.
Tajną misję zacznę zaraz,
śmierci można już zapłacić haracz ...."
Następna była druga płyta Oddziału "Reda by night" z 1984 roku. Według mnie słabsza od debiutu, ale przecież parę niezapomnianych i przeze mnie ulubionych numerów tu jest:
OZ - Oddział
OZ - To tylko pech
OZ - Nazajutrz
Czasem do odtwarzacza trafi nawet progresywny metal. Tym razem był to brytyjski zespół To-Mera i płyta "Transcendental" z 2006 roku. Ambitne łojenie z dźwięcznym damskim głosem. Bardzo dobrze wchodzi w uszy, choć za taką muzyką nie przepadam. Tu przekonuje mnie KOBIETA ;)
To-Mera - Blood
To-Mera - Phantoms
A co się dzieje gdy w jednej kapeli spotkają sie członkowie Melvins, The Jesus Lizard, Helmet i Mike Patton ? Musi powstać dobra płyta !! I taką jest "Anonymus" (z 2007 roku) grupy Tomahawk. To prawdziwa supergrupa a muzyka .... też super ;) Na tej płycie sięgnęli do tradycji rdzennych amerykanów i powstało coś takiego (na prawdę warto posłuchać):
Tomahawk - Mescal Rite 1
Tomahawk - Sun Dance
Tomahawk - Cradle Song
Za oknem mroźne wiatry puszcza nadchodząca zima więc w odtwarzaczu ... na przekór coś z gorącego lądu. Rokia Traore "Tchamantche" z 2008 roku.Wokalistka urodzona w Mali, śpiewająca w języku bambara. Bardzo dobra, kołysząca i ciepła muzyka:
Rokia Traore - Laidu
Rokia Traore - Kounandi

Do klika za tydzień ??

piątek, 22 listopada 2013

Pitagoras a sprawa ....

Ze stałym zdziwieniem patrzę na to co się wokół dzieje. Przestaję się dziwić gdy zgłębiam przyczyny takiego stanu rzeczy. Kanclerz Jan Zamoyski powiedział kiedyś "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". I takie są. Bo czegóż my tej młodzieży uczymy. Już od szkoły podstawowej zaczyna się mono-płciowa indoktrynacja. Któż z nas nie zna twierdzenia Pitagorasa ....no może to złe sformułowanie bo chyba jest sporo osób które go nie znają. Ale wymienione tu twierdzenie jest z pewnością wtłaczane do młodych i świeżych głów, otwartych i ciekawych tego świata. A kim był twórca tego twierdzenia ? Aż mi się włos jeży na głowie gdy muszę o tym napisać ... on był gejem !!! Przyjrzyjmy się bliżej temu gejowskiemu twierdzeniu.
a2 + b2 = c2 (a kwadrat plus be kwadrat równa się ce kwadrat)
Zastanówmy się, dla czego jedna i ta sama litera jest podnoszona do kwadratu ? Przecież jest w alfabecie wiele liter. Można je mnożyć przez siebie mieszając dowolnie. A w tym twierdzeniu TA SAMA litera (jak osobnik tej samej płci) jest podnoszona do kwadratu !!! Nie muszę chyba tłumaczyć jak wypacza to światopogląd młodego człowieka. Zakamuflowane "podnośmy się do kwadratu z tą samą płcią" może co pilniejszych uczniów zupełnie zniechęcić do płci przeciwnej. Wiemy z doświadczenia że prymusi bardzo rzadko znajdują się w heteroseksualnych związkach. Czy to nie daje do myślenia ?
Całe szczęście że wiele osób zapomina treść tego twierdzenia, to są te zdrowe jednostki. Ci którzy je pamiętają i nie daj boże stosują je czasem w życiu są potencjalnym złem i zakamuflowaną gejowska piątą kolumną !!!! 
Ja je niestety pamiętam....
Nie poruszam tu problemu Konopnickiej. To jest dopiero temat ...
*****
Praca zapewnia wciąż nowe rozrywki i daje okazję do intensywnych ćwiczeń. W poprzednim tygodniu ćwiczyliśmy mięśnie nóg. Teraz wejście na 12 piętro bez zadyszki nie sprawia już żadnego problemu. A wszystko to dzięki awarii windy. Naprawa spalonego silnika zajęła ponad tydzień a my przez to mieliśmy unikalną okazje do wspomnianych już ćwiczeń fizycznych. Ponieważ nasz zakład nie myśli o "mechanizacji" procesów ustawiania dróg transportowych mamy możliwość wykonywania tych czynności ręcznie, co wymaga kilkukrotnego w ciągu dnia wejścia na IX lub XII piętro. I robiliśmy to z zapałem i ochotą przeskakując z entuzjazmu nawet po dwa schodki. Nasze zdrowie fizyczne poprawiło się w wyniku tych ćwiczeń w znacznym stopniu .... dziękujemy !!
Niestety silnik w końcu został przewinięty i wstawiony i winda zadziałała. Ja mimo to postanowiłem jednak że choć raz dziennie wejdę na XII piętro piechotą. Czegóż się nie robi dla zdrowia :)
*****

W poprzedni weekend bylem na koncercie o którym muszę napisać. Miał wystąpić Kryzys, dla mego pokolenia zespół ze wszech miar kultowy. Dwie poprzedzające kapele pominę, bo choć grały całkiem nieźle to szybko o nich zapomniałem. Robert Brylewski po wyjściu na scenę tłumaczył się że nie grają jako Kryzys a Robert Brylewski i Trudna Młodzież, ale zagrali przede wszystkim stare numery Kryzysu i Brygady Kryzys. Był i Radioaktywny Blok i Gandja i Wojny Gwiezdne i ...... doskonała atmosfera na sali. Choć było sporo siwych głów i trochę łysin (R.B. zupełnie łysy i chudy jak szczapa) to poczułem się jak kiedyś i nawet "śpiewałem" .... "wojny gwiezdne .... wszystko możesz mieć !!!!!" :) Młodzi muzycy towarzyszący Robertowi (bracia Gałązka perkusja i saksofon i basistka) grali na luzie i nadążali za liderem reagując na każdą muzyczną (i nie tylko) sugestię. Ze wszech miar polecam. Jeżeli słuchaliście kiedyś Kryzysu to nie będziecie zawiedzeni a przypomną się wam z pewnością stare czasy i punkowy luz, tak jak i mnie się przypomniały. W tym tygodniu DEZERTER i John Scofield :) Dwa jakże różne muzyczne światy.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Mój muzyczny tydzień zazwyczaj pełen jest kontrastów. Ten niczym się nie różni od innych :)
Zacząłem od dwóch ostatnich płyt The Tea Party. Dwóch ostatnich jakie znam. Jak już pisałem, kolejne ich płyty są ..... coraz mniej ciekawe, czyli niezbyt dobre, przynajmniej w mojej opinii. Ale przecież niezły wokal wciąż ten sam ;)
The Tea Party "The Interzone Mantras" z 2001 roku:
The Tea Party "Seven Circles" z 2004 roku. Zaczyna się całkiem nieźle ...
Potem w odtwarzaczu zagościła bardzo dobra płyta, której mogę słuchać godzinami. Fleetwood Mac ... oczywiście że ten w którym grał Peter Green, i płyta "The Pius Bird Of Good Omen" z 1969 roku. Cóż o niej pisać że jest świetna, wystarczy wymienić tytuły kilku utworów :
Przy tej płycie ledwo dotrwałem do końca. Typowe amerykańskie granie, niezły wokal, dobry gitarzysta a całość .... hm... do .... na pewno nie na moje ucho. Nie umiem docenić tego rodzaju muzyki. Kapela powstała po połączeniu dwóch zespołów, gdy ich liderzy wzięli ślub ;) I tak właśnie powstał Tedeschi Trucks Band. Kiedyś oddzielnie grali całkiem całkiem ;) Tedeschi Trucks Band "Made Up Mind" z 2013 roku (muszę przyznać że grane na żywo jest dużo ciekawsze niż wersja ze studia):
Kolejną była urocza płyta Nilsa Landgrena "Sentimental Journey" z 2005 roku. Ten szwedzki trębacz zagrał znane, raczej sentymentalne utwory w jeszcze bardziej sentymentalny sposób :) Według mnie brzmi sympatycznie i całkiem ..... dowcipnie. Towarzyszą mu znani skandynawscy jazzmani. Nils Landgren "Sentimental Journey" :
I znowu powrót do lat 60-tych. Do białego bluesa z tych lat. Płyta Ten Years After "Undead" z 1968 roku. Jest to zapis występu na żywo. Wiecie że widziałem ten zespół na scenie !!! W Suwałkach ;) Na Suwałki Blues Festiwal. Występowali bez Alvina Lee, a wówczas jeszcze żył. Płyta, jak cała ich muzyka, warta uwagi.
Ten Years After - I May Be Wrong, But I Won't Be Wrong Always
Ten Years After - Woodchopper's Ball
Trochę nowsza płyta, bo z 1996 roku gościła w odtwarzaczu jako następna.Zespół Three Fish, który utworzyli członkowie Pearl Jam (Jeff Amnet) , Tribe After Tribe (Robbi Robb) i War Babies (Richard Stuverud). Bardzo ciekawa mieszanka stylów na które krytyka kręciła nosem (w szczególności na teksty). Rock i muzyka etniczna ? To moim zdaniem bardzo interesujące połączenie i bardzo ten zespół lubiłem ... choć wydali tylko dwie płyty. Three Fish "Three Fish" z 1996 roku.
Three Fish - Solitude
Three Fish - Laced
Three Fish - Zagreb
I płyta "The Quiet Table" z 1999 roku:
Three Fish - Timeless
Three Fish - Shiva And The Astronaut
Trochę hałasu w pracy i w samochodzie narobiła płyta "Baptizm Of Fire" którą nagrał Glenn Tipton, gitarzysta Judas Priest. Płytę nagrał w dwóch podejściach ale z pierwszego został tylko jeden utwór bo było zbyt oldschoolowo. To drugie też nie razi nowoczesnością. Solidny heavy metal ale bez rewelacji. Glenn Tipton "Baptizm Of Fire" z 1997 roku:
Glenn Tipton - Enter The Storm
I coś z pierwszego, oldchoolowego podejścia:
Glenn Tipton - The Healer
A może jeszcze coś z klasyki ? Proszę bardzo:
Glenn Tipton - Paint It Black
Na koniec tygodnia dwie płyty amerykańskiej kapeli która zasłynęła po udziale w filmie "Od zmierzchu do świtu" Rodrigueza. Ja ich pokochałem i od tego czasu darzę dużą sympatią. To mieszanka latino i rocka a nawet hard rocka. Grane nonszalancko i na luzie i właśnie to lubię. Tito & Tarantula z płyt "Hungry Sally and Other Killer Lullabies" z 1999 roku:
Tito & Tarantula - Bleeding Roses
Tito & Tarantula - When You Cry
"Tarantism" z 1997 roku :
Tito & Tarantula - After Dark

Do klika za tydzień :)

piątek, 15 listopada 2013

Kamień spadł mi z serca ... na stopę i musiałem udać się do ortopedy ;) Głupi żart ale ja się trochę uśmiechnąłem ;) A kamień był ciężki !!
Mama zrobiła nam wszystkim niezłą niespodziankę jadąc z wizyty u lekarza rodzinnego, prosto do szpitala. Ale już jest z powrotem w domu i jak zwykle musi nad wszystkim panować i wszystkim pomagać i troszczyć się o cały świat, zapominając o sobie i swoim zdrowiu. No cóż niezniszczalny model 39 tak ma. Wszystkim nam napędziła strachu .... i sobie też ... Czy coś się zmieni ? Jak ją znam, a znam 53 lata 4 miesiące i pięć dni (stan na dziś), to chyba nie. Zdrówka MAMO !!!
A ja zacząłem w końcu wizyty u stomatologa. Doszedłem do wniosku że czas już zrobić definitywny porządek z zębami .... wyrwać wszystkie i założyć protezę, po co się męczyć :) Żart jeszcze głupszy niż poprzedni, ale jakże pociągający ze względu na brak kłopotów !! Tym razem wybrałem gabinet koleżanki z chóru, dziś pani docent. Chyba się ucieszyła gdy zobaczyła prześwietlenie bo pracy będzie moc, huk i od metra. Pójdą na to oszczędności życia więc może kupi sobie nowy samochód ? .... ależ dziś sypię tymi żartami jak ulęgałkami z rękawa na pustyni ..... Od kilku tygodni bardzo miłe panie pastwią się nade mną co tydzień, a ja może w końcu będę się mógł uśmiechać SZEROKO otwierając usta bez stresu ? Przerobiliśmy już moje stomatologiczne fobie i lęki a ja chodzę tam nawet z przyjemnością bo obsługa jest tak sympatyczna że stres gdzieś wyparował. Już myślałem że jestem taki wyjątkowy, do momentu gdy przed tygodniem pacjent który usiadł po mnie na fotelu zaczął opowiadać o swych lękach .... zupełnie jak ja. O rzesz ty w dziąsło wiercony, dowcipnisiu jeden .... ja brzmiałem tak samo żałośnie ?? A może ta sympatyczna "załoga" po prostu przyciąga takich strachliwych czarusiów ??
Uśmiechając się szeroko trochę zdrętwiałą ze względu na "odchodzące" znieczulenie, przechodzę do części muzycznej.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
 Wciąż jeszcze czekają na półce płyty Kanadyjczyków z The Tea Party. Początek tygodnia to dwie następne w odtwarzaczu. "Triptych" z 1999 roku i "Tangents, The Tea Party Collections", czyli best of. Jak pisałem wcześniej, następne płyty już mnie tak nie kręcą jak te z domieszką wschodnich harmonii. Ale przecież słuchać się da !!!
Trochę wspomnień ... płyta z koncertu na którym było trochę moich znajomych, ja nie, może gdzieś tam słychać ich krzyki :) Elektroniczna ekstaza z 1984 roku (Orwell??) Tangerine Dream "Poland". Płyta wydana w 1984 roku bo sam koncert z 1983 ...
Kolejną płytą w odtwarzaczu była "Live And Dangerous" Thin Lizzy z 1978 roku. Kiedyś uważałem ją za jedną z najlepszych rockowych koncertówek ..... do czasu .... Do czasu, gdy dowiedziałem się, że panowie tak długo poprawiali ją w studio aż niewiele z koncertu zostało. Większość pochodzi niestety ze studia .... co nie zmienia faktu że jest to chyba najlepsza płyta Thin Lizzy ;) 
Thin Lizzy - Boys Are Back In Town
Thin Lizzy - Still In Love With You
Thin Lizzy - Warriors
A to nagranie karmi moje ..... no coś tam karmi ...
Thin Lizzy - Suicide
Potem było bluesowo. Mam wyraźną słabość do Fleetwood Mac, ale tego oryginalnego z Peterem Greenem. Gdy zaczynam słuchać tych bardzo starych bluesów, granych po "białemu", nie mogę się oderwać. tak było i tym razem. Dwie płyty (ale trzy CD) z boxu Blue Horizon (płyty 4,5 i 6) "Blues Jam In Chicago" (2CD) z 1969 roku i "Original Fleetwood Mac" z 1969. Blues Jam In Chicago nagrana została z prawdziwymi tuzami czarnego bluesa (Otis Spann, Willie Dixon i inni).
Fleetwood Mac - Last Night
Fleetwood Mac -Watch Out
Fleetwood Mac - Rockin' Boogie
Fleetwood Mac -Ooh Baby
Fleetwood Mac - I Need Your Love
I coś z Original Fleetwood Mac :
Fleetwood Mac - Drifting
Zdjęcie które jest zamieszczone jako tło do następnego nagrania ... to z pewnością nie jest Original Fleetwood Mac, bo nie było z nimi wówczas żadnej kobiety .... te doszły później, gdy w kapeli nie było już Petera Greena.

Fletwood Mac - Leavin Town Blues
Coś z pogranicza jazzu bluesa i rocka ? Świetnym przykładem jest płyta sygnowana trzema nazwiskami, Jimmy Haslip, Vinnie Colaiuta i Robben Ford. Bardzo dobre granie (trochę fusion) klasycznego tria (bas, perkusja, gitara). Płyta "Jing Chi" z 2001 roku.
Jimmy Haslip Vinnie Colaiuta Robben Ford - Going Nowhere
Jimmy Haslip Vinnie Colaiuta Robben Ford - Aurora
Jimmy Haslip Vinnie Colaiuta Robben Ford - Train Song
W końcu podczas jazdy zdołałem przeprowadzić terapię (?) na synu Piotrze ... posłuchaliśmy Therapy? ..... i sam się zdziwiłem ze tak mało ten zespół pamiętam, a nagrywaja do dzisiaj  (15 płyt studyjnych!!). Mocne i trochę pokręcone rockowe granie. Ma to być NOWOCZESNY heavy metal z wpływami indie ... może i jest, nie wiem, nie znam się na takiej nomenklaturze. A na tej płycie (Therapy? "Troublegum" z 1994 roku) grają tak:
Therapy? - Knives
A to nagranie zaczyna sie od słów ..."Masturbation saved my life" ... od razu je polubiłem ;)
Therapy? - Femtex
Therapy? - Nowhere


Do klika za tydzień :)