czwartek, 27 grudnia 2018

I po świętach... ale jakich ??


A tak było w tym roku. Zdjęcie tradycyjnie świąteczne, rok 2018:


Cytat tygodnia

     Warto czasem wiedzieć, co kryje się pod tradycyjnymi, chrześcijańskimi rytuałami. Chrońmy swą tradycję !!!!

Tekst z internetu:
O CHOINKA! CZYLI O MAŁO ZNANYCH FAKTACH HISTORYCZNYCH
Mało kto z Was wie, że Chrześcijanie zakazali obchodzenia świąt wszelkich, w tym najważniejszego święta Słowian, czyli Święta Słońca 24-26 grudnia. Kiedy wspominam o tym na spotkaniach autorskich słyszę gniewne pomruki, czasem ktoś wychodzi demonstracyjnie, trzaskając drzwiami, czasem próbuje polemizować, ale zwykle kończy się tak jak wyżej.
- Czego pan nie rozumie, panie?! – wrzasnęła jedna starsza pani, zanim wyszła trzaskając drzwiami. Kobieta głębokiej wiary i płytkiej wiedzy. – To Boże Narodzenie! Rozumie pan?
Do tej i innych starszych i młodszych, pań i panów. Chrobry Bolesław zakazał był, na polecenie biskupów niemieckich, świąt pogańskich oraz wszelkich tańców, które jeszcze Długosz opisywał jako sprośne i wyuzdane. Jego następcy trzymali się tego zakazu z uporem maniaka przez trzy stulecia! Święta przywrócono dopiero w XII wieku, ale już ładnie przemianowane na narodziny nie Słońca, ale chrześcijańskiego Boga. Nie chcę wiedzieć ilu ludzi przez ten czas za obchodzenie świąt rozczłonkowano końmi! Tradycja powróciła (drzewko choinkowe uznawane przez Słowian za symbol wiecznego życia dopiero sześć stuleci później) i do dziś obchodzicie to pogańskie święto, nawet nie znając większości świątecznych symboli.
- Lampki choinkowe pali się dla bliskich zmarłych, żeby mogli zasiąść z żywymi do stołu (nie wolno też sprzątać stołu przez całą noc). Ma być ich tyle, ile chcecie zmarłych zaprosić. Zapalając świeczki, należy przywołać ich z imienia.
- To dla zmarłych jest dodatkowe nakrycie, a nie dla bezdomnego, czy co tam Wam próbują wmawiać.
- Wiszące na choince figurki, to demony zła, córy Welesa (słowiańskiego diabła) – wieszało się Morę, Niję, Rusałki, Licho, Zmory, Południce, itd. Miał to być symbol, że moce ciemności ustępują mocy Słońca. Chrześcijanie zastąpili je… aniołkami!
- Śpiewano wesołe szczodruszki, które zastąpiono później pieśniami depresyjnymi, zwanymi kolędami
- Prezenty pod choinką, to także wymysł pogan
- 12 potraw na wigilijnym stole, to podziękowanie dla Bogów, a zwłaszcza dla Marzanny (bogini urodzaju) za każdy miesiąc mijającego roku (rozwieję odwieczne wątpliwości – chleb się nie liczy jako oddzielna potrawa ani żaden inny dodatek)
- Jedynym elementem, który trwale udało się Chrześcijanom wyrugować z tradycji, to symbole erotyczne. Święto Słońca było świętem radosnym, seksualnym. Panie często dostawały w prezencie drewniane penisy (przaśny poprzednik wibratora), co może potwierdzać powiedzenie, że miłość to ból.  Rzeźby nagich kobiet i drewniane lub gliniane penisy stanowiły stały motyw dekoracyjny świątecznego stołu. To było święto życia, miłości i seksu.
To ja życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt!
Tekst mojego przyjaciela... (to komentarz autora)

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Muzyczny doktor, czyli Dr. John z piątej swej płyty z 1972 roku, "Dr. John's Gumbo". Jest to hołd złożony rodzinnemu miastu, czyli Nowemu Orleanowi. Na płycie tradycyjne nowoorleańskie tematy we współpracy ze znanymi (tam) wykonawcami.
Dr. John - Iko Iko
Dr. John - Let The Good Times Roll

     Amerykański punk, Hüsker Dü z czwartej płyty "Flip Your Wig" z 1985 roku. Dość melodyjny punk z nawiązaniami do lat 60-tych.
Hüsker Dü - Green Eyes
Hüsker Dü - Makes No Sense At All

     Druga płyta blackmetalowego projektu Myrkur "Mareridt" z 2017 roku. Kapela powstała w 2013 roku w Nowym Jorku, założona przez Dunkę Amalie Bruun, co słychać. Melodyjny i dostojny black metal...
MYRKUR - Ulvinde
MYRKUR - Mareridt

     Ładnie wydana płyta Nine Inch nails, EP-ka z 1992 roku, "Broken". Mocniejsza muzyka niż na debiucie grupy, metal industrialny i noise. Mocne i dobre, choć krótkie.
Nine Inch Nails - Pinion
Nine Inch Nails - Wish


***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Jeszcze jakieś niedobitki nagrań Linkin Park, płyta "Live In Texas" z 2003 roku. Nagrana i zrealizowana, by udowodnić, że zespół wcale nie jest słaby na żywo. Na płycie nie jest...

     Na  święta jest muzyka, którą się pamięta. Pamiętam ten muzyczny wybryk i żart aktorów i muzyków w jednym, Kyle’a Gassa i Jacka Blacka. Jako niewybredny żart... doskonałe, a i muzycznie się broni. Tenacious D z 2002 roku:

     Raper XZIBIT, który od 1996 roku, do 2006 wydawał co dwa lata płytę. Ta jest jego czwartą z 2000 roku. Poza rapem zasłynął jako prezenter TV (odpicowywał bryki). Przystępny muzycznie, czyli znośny dla niewprawionego ucha, rap. XZIPIT "Restless" z 2000 roku. Na płycie gościnnie kilka gwiazd, np. Eminem...
Xzibit - Alcoholic
Xzibit feat. Nate Dogg - Been A Long Time

     Ta płyta zagościła na dłużej w odtwarzaczu. Robbie Robertson & The Red Road Ensemble "Music For The Native Americans" z 1994 roku. Muzyka została napisana do filmu dokumentalnego ale trafiła też na płytę. Te pół krwi indianin sięga do swych korzeni.
Robbie Robertson - Coyote Dance
Robbie Robertson - Ghost Dance

     Ostatnia, jak dotychczas, płyta TOOL-a, "10,000 days" z .... 2006 rokui wciąż czekamy na nową. Według mnie metal i rock progresywny na niebotycznie wysokim poziomie.
Tool - Vicarious
Tool - The Pot





Do następnego klika
czarT





poniedziałek, 24 grudnia 2018

Wesołych !!!!!

Wesołych i szczęśliwych chwil świątecznych życzę WSZYSTKIM !!!!!


Męska gałąź rodu uśmiecha się świątecznie do wszystkich...


niedziela, 16 grudnia 2018

Nie palę

     Po szumnych zapowiedziach i późniejszym, kilkutygodniowym milczeniu na ten temat, mogę stwierdzić: nie palę. Gdy tygodniami przygotowywałem się do tego aktu desperacji i próby siły silnej woli (bo silna wola może być słaba lub silna, tak jak słaba wola, która może być słaba lub silna), to ciągle coś mi w tym przeszkadzało, a to nerwy, a to nawyki, a to towarzystwo w pracy, a to towarzystwo po pracy, a to brak towarzystwa po pracy, a to przerwy podczas prób zespołu, a to tysiące innych powodów, które świadczą o tylko tym, że nie chciałem przestać. Ktoś dociekliwy i znudzony tym bełkotliwym wstępem do mętnego wywodu może z niecierpliwością zapytać, to jak to się stało, że w końcu przestałeś. By nieco złośliwie odwlec odpowiedź i spotęgować, taka mam nadzieję, ciekawość, wstawiam w tym miejscu dygresję na temat walki ze złymi nawykami. Otóż, nie zawsze warto walczyć z nimi na siłę. Czasem mogą one, w zupełnie niezamierzony sposób, pomóc w realizacji trudnych zamierzeń. Od dawna wiadomo o tym, że lenistwo gatunku ludzkiego jest głównym motorem postępu technicznego. Zawsze kombinujemy, jak coś robić, by się nie narobić, stąd te wszystkie wyręczające nas w wysiłku fizycznym maszyny jak i zmuszające nas, lecz już w komfortowych warunkach przytulnych siłowni, do wysiłku urządzenia. W pewien listopadowy wieczór sytuacja postawiła mnie w obliczu braku papierosów i prawdziwego dylematu, albo wyjść w słotę i chłód do odległego o 200 metrów od domu sklepu, albo dać upust wrodzonemu lenistwu i dać sobie spokój... i brak ruchu. Czy warto zaserwować organizmowi ruch, chłód, niewygody, by poczuć w płucach duszącą przyjemność i poddać się złośliwości zewnętrznej i wewnętrznej. Zrobiłem to, co zazwyczaj robię, czyli nic. By stłumić wrzask nałogu łajającego mnie za brak działania w celu nakarmienia głodu nikotyny (a "przykazanie" mówi, głodnego nakarmić, czy zatem zgrzeszyłem wobec samego siebie? - jeśli tak, to już to sobie wybaczyłem), poszedłem wcześniej spać. Rankiem... 4:50, jak zwykle byłem spóźniony i z powodu wprowadzenia elektronicznej kontroli wejść do zakładu, co praktycznie wyklucza możliwość niezauważonego spóźnienia do pracy, nie zajechałem po papierosy. W pracy po poprzednich próbach rzucania palenia, byłem już spalony jeśli chodzi o żebractwo papierosowe i było mi po prostu wstyd prosić o fajki pod, ciągle tym samym, powodem ich braku. I tak suma złych i dobrych cech charakteru (lenistwo, obowiązkowość, empatia, poczucie wstydu), będących w zdrowym balansie wewnętrznej równowagi, spowodowała kilkunastogodzinną przerwę w paleniu. Potem pozostała już tylko wewnętrzna konstatacja, "O! , może to wykorzystać i nie palić..." I tak jakoś poszłoooooo...

Bieżący komentarz
     Nie lubię kopania po kostkach, ale temu staremu pająkowi należy się .... Swymi obsesjami oplata kraj, oplata sumienia, nagina reczywistość do swych starczych wizji. Resza posłusznych i bezrefleksyjnych zombi realizuje jego pomysły....






Cytat tygodnia

     "Ale mężczyznom czegoś brakuje, nawet tym najsympatyczniejszym. Jakby cały czas byli nieobecni, jakby nie mogli zapamiętać, jak się nazywają. Za bardzo bujają w obłokach. Przestają widzieć, co maja pod nogami. Nie umywają się do kobiet, poza tym, że lepiej radzą sobie z samochodami i lepiej graja w futbol, a więc mają to, czego brakuje nam do doskonałości, no, czyż nie?"
Margaret Atwood "Opowieść podręcznej"

I właśnie dla tego wolę kobiety od mężczyzn :)

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Punkowi hardcore'owcy z Pittsburgh'a, choć płyta dość ciężka i wolna jak na typowy punk, ale łoją zdrowo, że aż miło. Trzecia płyta w dyskografii Code Orange "Forever": z 2017 roku.

     Po pięćdziesięciu latach znajomości w końcu nagrali wspólną płytę i do tego świetną. Chic Corea i Steve Gadd pokazują na niej co oznacza pojęcie jazz bez granic...
Chic Corea + Steve Gadd Band "Chinese Butterfly" z 2017 roku.
Chick Corea & Steve Gadd - Like I Was Sayin'
... i mój ulubiony kawałek:
Chick Corea & Steve Gadd - Wake Up Call

     9 marca 2018 roku ukazała się nowa płyta Jimiego Hendrixa. Znalazło się na niej 13 utworów z czego 10 nigdy nie publikowanych. Tak spuścizna tego geniusza gitary powoli wychodzi z najciemniejszych zakamarków wytwórni płytowych. warto posłuchać tych nagrań nigdy nie przeznaczonych do publikacji by zobaczyć Jimiego w pełnej krasie.
Jimi Hendrix - Mannish Boy
Jimi Hendrix - Hear My Train a Comin'

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Tydzień za kółkiem zacząłem tradycyjnie i melodyjnie płytą The Beatles "Past Masters". To kompilacja z 1988 roku i chyba pierwsza płyta Beatlesów wydana na kompakcie. Uzupełnienie dyskografii, zawiera wszystkie nagrania, które nie trafiły na duże płyty zespołu, strony A i B singli, czwórki.

     Muzyka dance i elektronic w synthpopowym zespole, którego współtwórcą jest wokalista The Dillinger Escape Plan, czyli bardzo mocnej kapeli w której częściej krzyczy niż śpiewa. Tu zupełnie inne i... całkiem ciekawe oblicze. Ciekawy i zaskakujacy projekt, The Black Queen, Grega Puciato (The Dillinger Escape Plan), Stevena Alexandra (Nine Inch Nails, Ke$ha) i Josha Eustisa (Telefon Tel Aviv).
The Black Queen - Thrown into the Dark
The Black Queen - Your Move

     Kolejny Rammstein "Reise, Reise" z 2004 roku. Równo, mocno, po niemiecku, to zalety. Płyta nie najlepsza, ale też i nie najgorsza, równy poziom z jednym przebojem, a może nawet dwoma. Do samochodu... rewelacja !!
Rammstein - Mein Teil
Rammstein - Amerika
Rammstein - Keine Lust

     Ta płyta z pewnością nie jest najlepszą w dyskografii Offspring, a nawet jedną ze słabszych, w moim odbiorze. Prawie nic na czym można ucho zaczepić. The Offspring "Splinter" z 2003 roku. Z zespołu grającego punk (?) pozostał komercyjny gniot.
The Offspring - Hit That
The Offspring - (Can't Get My) Head Around You


     EP-ka "Hybrid Theory" z 1999 roku Linkin' Park. Pierwsze wydawnictwo pod tą nazwą, poprzednia to Xero. Jest niedostępna w sklepach, można ją dostać jedynie po dołączeniu do fanklubu Linkin Park Underground lub na aukcjach internetowych. Muzyka nie tak jeszcze przebojowa jak na następnych płytach.
Linkin Park - Carousel
Linkin Park - And One





Do następnego klika
czarT





niedziela, 9 grudnia 2018

Strach

     Żyć tu i teraz. Mieć czy być to źle postawione pytanie. Żyć, po prostu żyć. Nie żyć przeszłością, nie żyć przyszłością, być teraźniejszością. W każdą chwilę wkładać siebie, w każdej chwili dawać z siebie to co najlepsze. Co było w przeszłości już wiesz. Co będzie w przyszłości, tego nie wiesz, możesz jedynie przeczuwać. To co jest teraz, czujesz i wiesz. Jeśli żyjesz w wyimaginowanym przez twój mózg świecie wyobrażeń o tym co było, lub o tym co będzie, czego się spodziewasz tracisz chwilę która trwa. Tracisz jedyną okazję by zaistnieć tu i teraz, by coś dla siebie lub innych zrobić, by czuć, że istniejesz a chwila obecna coś znaczy. A ta chwila znaczy bardzo wiele, bo decyduje o Twojej chwili przyszłej, tej której nie znasz ale za chwilę poznasz. Jeśli jesteś poza tym odczuwaniem, tracisz istotę życia i Twego istnienia. Nie żyjesz, a snujesz się w świecie wyobrażeń o życiu. Wyobrażasz je sobie, jak powinno wyglądać, czytasz o nim i nigdy nie będziesz żył, bo to życie Cię omija, a Ty nawet tego nie czujesz odurzony snami i wyobrażeniami. Twoim życiem rządzi strach. Proces wychowania uczy Cię strachu przed karą. Ten sam strach wpaja Ci wyznawana tradycyjnie wiara. Media straszą Cię przeszłością, epatując najgorszymi jej przejawami w postaci hot newsów pełnych okrucieństwa i przemocy (bo to się sprzedaje), straszą Cię apokaliptycznymi wizjami przyszłości (bo to się sprzedaje) i nic dziwnego, że pragniesz uciec w świat swych wyobrażeń. Czy taka jest rzeczywistość? Skąd możesz to wiedzieć jeśli w niej nie żyjesz. Boisz się przeszłości, bo Cię w niej nie ma. Boisz się przyszłości, bo Cię w niej nie ma. Boisz się teraźniejszości, bo Cię w niej nie ma. Nie ma Cię tu i teraz zatem boisz się tego czego nie znasz. Boimy się nieznanego, bo wpojono nam strach przed nim. Ciekawość dziecka została zabita nie przez proces własnych doświadczeń, a przez całą zewnętrzna machinę, która pracuje na to, by utrzymywać Cię w strachu. Łatwiej rządzić tymi którzy się boją, niż tymi, którzy są ciekawi nieznanego i szukają swojej prawdy, nie przyjmując bezkrytycznie prawd narzuconych. Żyj tu i teraz i sam znajdź własną prawdę i sens. Zacznij od kwestionowania wszystkich autorytetów a po sposobach ich obrony przed Twym sceptycyzmem, rozpoznasz ich intencje. Niech strach nie rządzi Twymi wyborami, niech zacznie nimi rządzić ciekawość dziecka, dociekliwość badacza, ale do tego potrzebna jest Twoja obecność tu i teraz...

Bieżący komentarz

     Pryska mit dobrej zmiany. To po prostu zmiana kiepskich aktorów na jeszcze gorszych. Gorzej przygotowani merytorycznie, raczej nieudacznicy niż ludzie sukcesu. Kłamiący z mniejszym polotem i bez wyobraźni, czym obrażają moją inteligencję. Niszczący wszystko, nawet swą rodzinę. Tworzący bardzo silną sieć powiązań i układów partyjnych, towarzyskich, biznesowych, bez żadnej żenady, wręcz chwaląc się tym jako zaletą. Bezczelność, czy głupota. Ja niestety podejrzewam i jedno i drugie...

Cytat tygodnia

     Fragment wywiadu z Piotrem Orzechowskim (rozmawia Marek Romański) z listopadowego numeru Jazz Forum:
JF: Gdzie w tym wszystkim jest polskość? Czym jest dla Ciebie?
PO: Odpowiem może przekornie - jeżeli polskość istnieje, to istnieje spontanicznie. Jeśli zakładamy, że jest czymś dobrym, to wystarczy zatem przeżywać dobrze życie, a polskość pojawi się sama. Nie znajdziemy jej na pewno poza nami samymi - to jest coś, co albo jest w nas, albo w ogóle tego nie ma, i nie do końca mamy na to wpływ. Do nas należy tylko tyle, że możemy i powinniśmy robić rzeczy, które najbardziej chcemy robić, więc trzeba raczej skupić się na pięknym przeżywaniu życia, a nie umieszczaniu go w kategoriach polskości czy hiszpańskości.Artyści, których podziwiamy, też poświęcają się sztuce w sposób, który oni sami uznali za najlepszy. Nie wymyślają sobie najpierw, że będą Keithem Jarrettem czy Charlesem Mingusem, tylko po prostu grają. I to dobrze grają. My też mamy po prostu dobrze żyć, a to, jakie kategorie przez to wytworzymy, to już nie nasz interes. Ja z polskością się utożsamiam, to oczywiste, ale mam świadomość, że ja jako człowiek ją tworzę, a nie odwrotnie.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Bardzo ładna i bluesowo stylowa płyta Taj Mahal "Oooh so good'n blues" z 1973 roku. Szósta płyta w dyskografii tego wykonawcy. Wszystkie numery akustyczne, słucha się świetnie.

     Oxbow powstał pod koniec lat 80-tych w San Francisco i zawsze nagrywał ... niebanalne płyty. Zaliczany do gatunku noise i punk, niewątpliwie poszerza i przekracza te granice. bardzo ciekwy przekaz. Siódma w dyskografii i ostatnia, jak dotychczas, płyta "Thin Black Duke" z 2017 roku.

     Polska grupa która stała się, po latach, legendą. Muzycznie wyraźnie wyprzedziła swoje czasy, przynajmniej na naszym rynku. Ostry, żywiołowy rock robiący wrażenie do dziś. Kobong z pierwszej płyty "Kobong" z 1995 roku.
Kobong - Rege

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

      TOOL "Lateralus", trzecia i zarazem przedostatnia płyta zespołu z 2001 roku. Tytuł jak i okładka odnosi się do patrzenia z boku, co jest pożądaną cecha artysty. Jak każda z dotychczasowych płyt TOOL, świetna... Rock, metal na niedościgłym poziomie.
Tool - Schism
Tool - Parabola
Tool - Lateralus

     Singiel a w zasadzie EP-ka Rammstein "Mein Teil" z czterema wersjami, remiksami tego utworu. Od rocowej ekstazy oryginału do ostrego techno... Zdecydownie wolę oryginał niż te wszystkie re...mixy 
Rammstein - Mein Teil
Rammstein & Pet Shop Boys - Mein Teil (remix)

     Emigrate, projekt gitarzysty Rammstein Richarda Kruspe. Zespół powstał w 2005 roku i do dziś nagrał dwie płyty. Na pierwszej płycie z 2007 roku wyraźnie słychać Rammstein w warstwie gitarowej. Przebojowa i dużo lżejsza muzyka, choć z rockowym pazurkiem.
EMIGRATE - My World
EMIGRATE - New York City

     Projekt gitarzysty Billy'ego Howerdel'a o nazwie A Perfect Circle z drugiej płyty "Thirteenth Step" z 2003 roku. Grupę tworzą członkowie różnych działających zespołów, spokojnie więc nazwać można ją supergrupą. Wokalistą jest Maynard James Keenan z TOOL. Alternatywny rock z bardzo dobrym wokalem.
A Perfect Circle - Weak and Powerless
A Perfect Circle - Outsider

     Trzy single Linkin Park, Papercut (2000), Faint (2003), Somewhere I Belong (2003). Mieszanka metalu, rapu, dość melodyjnego i rytmicznego, bez zawirowań, świetnie sprzedający się produkt, którego czasem używam dla swej rozrywki bez głębszych "uczuć".
Linkin Park - Papercut
Linkin Park - Faint
Linkin Park - Somewhere I Belong





Do następnego klika
czarT





wtorek, 27 listopada 2018

Nudy

     W moje pisanie wkradła się nieregularność i należy się do tego przyzwyczaić Lepiej nie będzie, jeśli chodzi o systematyczność. Lepiej już było, teraz szarość i codzienność, by nie użyć wyświechtanego, proza życia. I naprawdę nie dzieje się nic... aż do końca. Czasem tylko przejmujące do szpiku kości i powodujące niepohamowane drżenie ciała zimno, biegnące od karku w dół. Opanowałem już strach z nim związany i potrafię odpowiednim oddechem, pozbywając się emocji, nad nim zapanować, ale ono wciąż gdzieś we mnie jest i od czasu do czasu usiłuje przejąć ciało we władanie. Namiastka czy zapowiedź? A dokoła rzeczy i ludzie wciąż ciekawsi i otwierający mi nowe spojrzenia na rzeczywistość lub jej nierzeczywistość, realnie nierealni. Widziałem człowieka który rozmawiał z Wyższym Bytem (Bogiem?), budził i uśmiech i grozę i irytację. Tak zwyczajny i tak niezwykły w swym szaleństwie, tak szary i tak zmęczony tym co się z nim działo i tak powoli dobierający słowa do swych wizji... przeżyć... tak realny...
Jednym słowem, nudy.... tak na prawdę nie dzieje się nic, nie dzieje się nic, aż do końca.......
I o ile jestem pewien, że rozmowa się odbyła, to nie jestem pewien co do realności (nie realizmu) Wyższego Bytu, czy zaistniał jako interlokutor, czy był tylko wytworem mózgu... ale proces wciąż trwa. Może snop światła rzuci na to wydarzenie słowo pisane, bo "ziemski" bohater rozmowy obiecał spisać swe wrażenia i udostepnić. Czyżby powstawała współczesna Ewangelia... czy będzie mniej wiarygodna, bo nie ma dwóch tysięcy lat?


Bieżący komentarz

     Ciekaw jestem na ile wierzycie Prokuratorowiu Generalnemu z nadania panującej nam łaskawie partii, że będzie w stanie niezależnie wyjaśnić najnowszą aferę ocierającą się o rządzących. czyżby w tym celu potrzebna była reforma wymiaru sprawiedliwości? Tylko te sądy wciąż mogą wywinąć jakiś numer, ale podchody by "naprawić" sytuację wciąż trwają.

Cytat tygodnia

     Lao Tzu mówi, że przeciwieństwa nie są tak naprawdę przeciwieństwami, ale swoimi dopełnieniami. Nie dziel ich, podział jest fałszywy, one są jednością, są współzależne. Jak miłość może istnieć bez nienawiści? Jak współczucie może istnieć bez gniewu? jak życie może istnieć bez śmierci?Jak szczęście może istnieć bez nieszczęścia? Jak niebo jest możliwe bez piekła?
     Piekło nie jest przeciwne niebu, wzajemnie się dopełniają, istnieją razem, są dwiema stronami tego samego medalu. Nie wybieraj. Ciesz się jednym i drugim. Pozwól istnieć jednemu i drugiemu.. Stwórz harmonię między nimi, nie wybieraj. Twoje życie stanie się symfonią przeciwieństw, a to jest życie najwspanialsze z możliwych. W pewien sposób będzie najbardziej zwyczajne, w inny - najbardziej niezwykłe.
Tao trzy skarby
Komentarze do TAO TE CHING Lao Tzu

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Debiut solowy Briana Eno "Here Come The Warm Jets" z 1974 roku. Słychać jeszcze wpływy glam rocka, ale już zapowiada ona dużą muzyczną oryginalność Briana.

     Trzeci studyjny album Nine Inch Nails, czyli Trenta Reznora i producenta Alana Mouldera. Kontynuuje linię poprzedniej płyty (The Downward Spiral), czyli ambient, rock i elektroniczne bity.
Nine Inch Nails - The Day The World Went Away
Nine Inch Nails - We're In This Together
Nine Inch Nails - Into The Void

     Debiut płytowy Smashing Pumpkins "Gish" z 1991 roku. Grupa zaszufladkowana jako zespół grunge'owy ale niewiele mająca wspólnego, muzycznie, z tym ruchem. Rock z elementami psychodelii i pop i elektroniki i nawet metalu. Dobra mieszanka ...
The Smashing Pumpkins - Rhinoceros

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Tool nie nagrywa złych płyt a robi to dość rzadko. Druga w dyskografii "Ænima" z 1996 roku. Album poświęcony zmarłemu Billowi Hicksowi.
Tool - Stinkfist
Tool - Sober
Tool - Ænema

     Brudna płyta Alice In Chains... Tytułowy "Brud" to heroina... Ciężka płyta o narkotykowym nałogu i bezsilności. Alice In Chains "Dirt" z 1992 roku. Arcydzieło rockowe o uzależnieniu...
Alice In Chains - Angry Chair
Alice In Chains - Rooster
Alice in chains - Rain when i die

     Drugi z minialbumów AiC wydany w 1992 roku, przed "Dirt". Melancholijny, akustyczny, z czterema tylko utworami.
Alice In Chains - Got Me Wrong
Alice In Chains - Right turn





Do następnego klika
czarT





sobota, 10 listopada 2018

Mleko dedykowane debilom

     Mleko dedykowane debilom, usłyszałem w radio. O, nareszcie ktoś pomyślał o politykach, przyszło mi do głowy, ale po chwili dotarło do mnie, że coś chyba w tym przekazie uległo przekłamaniu. No tak, chodziło o Bebilon... Takie przekłamania w percepcji zdarzają mi się coraz częściej i zastanawiam się na ile jest to kłopot ze słuchem a na ile naturalna obrona organizmu przed zalewem bodźców zewnętrznych, których ilość, a w szczególności jakość, przekracza już zdrowy rozsądek, a z pewnością mój zdrowy rozsądek. Szum informacyjny niesie tyle bezsensownych i niepotrzebnych informacji, że naturalna obrona jest w pełni zrozumiała. Na to nakłada się jeszcze naturalna złośliwość i ironia w interpretacji sygnałów, zdarzeń i wszelkiej maści pseudo autorytetów. To ironiczne podejście do świata a czasem wręcz pobłażliwość dla różnych poglądów pozwala zachować zdrowy rozum i dużo zdrowszą psychikę oraz wewnętrzny spokój. Gdybym przejmował się każdym idiotą, których we współczesnych mediach jest więcej niż ludzi po prostu mądrych... czasem wolę udać, że nie słyszę lub nie rozumiem, niż wdawać się w polemikę, bo do niej potrzebny jest choć cień zrozumienia, a czasem po prostu myślenia, a to zanikająca umiejętność. Powoli sam wykluczam się ze społeczeństwa. Wolę swoje towarzystwo, bo ono zapewnia mi ten poziom który znam i rozumiem. Skoro lubię siebie, skoro rozumiem siebie, sam na sam ze sobą nie mogę czuć się źle. Samotność i ta fizyczna i intelektualna, nie wydaje się już tak straszna a bywa nawet pożądana. Nie użalaj się, że nikt Cię nie rozumie, gdy Ty sam nie rozumiesz siebie. Wewnętrzny rozwój to klucz do wszystkiego. Od pewnego czasu przestałem się nudzić. Skonstatowałem to w chwili, gdy kolega w pracy wpadł do mnie ze słowami, "nudzisz się, to posiedzę z tobą". Ale ja się wcale nie nudzę, choć z zewnątrz to może tak wyglądać, bo czasem nie robię nic, a ja wciąż słucham, myślę, obserwuję, analizuję siebie, czytam i nie mam poczucia ani straty czasu, ani nudy... 
     Wszystko co napisałem powyżej miało być wstępem do jednego komunikatu, ale nie mogę jakość znaleźć nici łączącej. Błądzę po manowcach myśli i zapominam o celu. Otóż pięć dni temu, przez przypadek przestałem palić. Czy rzuciłem palenie, tego jeszcze nie wiem. Wiem, że mija piąta doba od momentu, gdy zabrakło mi wieczorem papierosów, a nie chciało mi się iść po nie do sklepu... od pięciu dni nie chce mi się iść po nie do sklepu. Przeszedłem już najgorsze chwile po odstawieniu, ale chęć zapalenia wciąż jest. Przytyłem dwa kilo... w pracy dla rozrywki wchodzę piechotą na dziewiąte piętro kilka razy dziennie, a popsuta winda to tylko pretekst.


Bieżący komentarz

     Panuje opinia, że największym osiągnięciem czasów komunizmu było zlikwidowanie analfabetyzmu. Gdy czytam różne komentarze w sieci, to zaczynam mieć wątpliwości, czy analfabetyzm nie miał jednak swych dobrych stron...

Cytat tygodnia

     Najlepszy komentarz, jaki słyszałem, do całej przemiany ustrojowej w Polsce i czego nas nauczyła komuna, a raczej stopnia deprawacji po niej :

"Kiedyś to panie było dużo lepiej. Teraz to tylko góra kradnie i to miliony, a kiedyś wszyscy. Każdy skubnął sobie kawałek i jakoś szło. Wszyscy byli zadowoleni."

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Reaktywacja w 2015 roku pochodzącej z Teksasu kapeli At The Drive In zaowocowała płytą "in-te a-li-a" w 2017. Choć brakuje dawnego ognia tej post hardcorowej  kapeli, to płyta dobra i daje nadzieję na następne równie udane wydawnictwa.

     My Bloody Valentine i płyta "Isn't Anything" z 1988 roku. To ta płyta zdefiniowała gatunek nazwany Shoegaze (od wpatrywania się gitarzystów w buty). Ściana dźwięku i melodyjne wokale. Bardzo dobra płyta.
My Bloody Valentine - Cupid Come
My Bloody Valentine - Feed Me With Your Kiss

     Jazzowe klimaty z Tunezji na ud, czyli lutnię perską. Anouar Brahem "Blue Maqams" z 2017 roku, tym razem na winylu, bo mam też wersję CD. Towarzyszą mu znani jazzowi muzycy (Dave Holland: kontrabas; Jack De Johnette: perkusja; Django Bates: fortepian). Muzyka subtelna i nastrojowa, wszak nagrana dla ECM.
Anouar Brahem – Blue Maqams
"La nuit" by Anouar Brahem at La Philharmonie de Paris (Brahem/Holland/Dejohnette/Bates)

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa
a
     Przygotowań do koncertu TOOL ciąg dalszy, czyli kolejna płyta z dyskografii. Pierwsza długogrająca z 1993 roku "Undertow". Zespół krzepnie i wypracowuje swój indywidualny styl, mamiąc fanów i krytyków zmyśloną ideą lakrymologii, filozofii podnoszącej znaczenie bólu i płaczu.
Tool - Prison Sex
Tool - Sober

     A jako gratis, wraz z Tool'em wystąpi Alice In Chains. Cóż za miła niespodzianka, dwie ulubione kapele na jednej scenie. Trwa zatem przesłuchiwanie rónież płyt Alicji. Trzeci z minialbumów grupy i drugi bardziej akustyczny niż duże płyty zespołu. Duży sukces komercyjny...
Alice In Chains - No Excuses
Alice In Chains - Nutshell

     Debiut szwedzkiego Anekdoten "Vemod" z 1993 roku. Kto nie słyszy wpływów rockowej wersji King Crimson?? Bardzo lubię z tego właśnie względu.
Anekdoten - Karelia
Anekdoten - The Old Man & The Sea


     Małe liźnięcie tureckiego rocka. Wokalistka Şebnem Ferah z płyty "Can Kırıkları" z 2005 roku. Takie liźnięcie trochę bez smaku... Nie będzie to moja ulubiona wokalistka, choć tak na prawdę nie ma się do czego przyczepić, ale to nie moja bajka...
Şebnem Ferah - Can Kırıkları
Şebnem Ferah - Çakıl Taşları





Do następnego klika
czarT





niedziela, 4 listopada 2018

Godzina czwarta, minut trzydzieści osiem...

        Godzina czwarta
        minut trzydzieści osiem
        kiedy .......
Pobudka nie zagrała o tej porze, to tylko przyzwyczajony do codziennego budzenia się o tej godzinie mózg, rozpoczął swą aktywność. Podniosłem głowę, dotarło do mnie jaka to pora i spróbowałem jeszcze zasnąć. Udało się i jak panisko spałem do szóstej, potem nie dałem już rady tak się wylegiwać do południa... A pamiętam jak wracałem do domu gdy pod sklepami stały już kolejki za wszystkim. Szarzy, smutni i zaspani ludzie patrzyli na mnie..., trudno mi powiedzieć jak, bo zmysły odurzone dobrą zabawą były skupione na dojściu do domu a nie kontemplacji mijanego otoczenia. Wówczas zdarzało się spać do południa, by po przebudzeniu wziąć się do nauki lub pracy. To oczywiście taki żart, bo nie za bardzo pamiętam siebie uczącego się a imprezującego to i owszem. Taki czas, że piło się i walczyło, jak ten współczesny Pinokio opowiadający dyrdymały o swych zasługach w walce z komuną. Walczyło się o przetrwanie w czasach wszechogarniającego absurdu i niemocy. Walczyło o zachowanie zdrowego rozsądku i chęci do życia, by nie zamknąć umysłu w wyznaczonych przez pręty nakazów klatce, by nie przejść do duchowej defensywy. Przypominając to sobie, nie chcę by te nastroje wróciły, szukam więc w sobie źródeł energii, by to zmienić i nie zadomawiać się w czarne dupie w którą wciąga nas polityka i jej upośledzeni przedstawiciele. Tym razem żadnej emigracji wewnętrznej nie będzie. Chcieliby... Badanie swego wnętrza z uzewnętrznianiem efektów, by móc świecić jak latarnia w ciemności lub wrzód na du....

     A naukowcy mają problem, odkryto nową cząstkę z o masie której nie obejmują tablice systematyzujące świat cząstek. Kolejny dowód na to jak mało wiemy o swym własnym świecie. Im bardziej wnikamy w świat subatomowy, tym więcej zagadek i niewiadomych. A było tak pięknie. Do fizyki zaczyna wkraczać metafizyka, bo docieramy do punktu w którym obecność obserwatora (nie ingerencja a sama obecność i fakt prowadzenia obserwacji) zmienia lub ustala parametry fizyczne. Wnioski? Zaczynam zastanawiać się kto nas obserwuje...



Bieżący komentarz

Patrząc na heroiczne wysiłki rządzących, by nam "ułatwić" życie, byśmy poczuli swą godność (utraconą), na prawne i legislacyjne buble ustaw pisanych na kolanie i przepychanych pod osłoną nocy, przypomniał mi się ten tekst Wojciecha Młynarskiego. To chyba najlepszy i wciąż aktualny komentarz.

Słów kilka w sprawie grupy facetów chcę tu wyglosić
lecz zacząć muszę nie od konkretów, lecz od przeprosin.

Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,
że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,

lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę,
to wybaczycie mi to, Panowie, raz jeden jeszcze.

A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,
że czego dotkną, zaraz zepsują. W domu czy w pracy

gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.
Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,

bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Czasem facetów, by mieć to z głowy, ktoś tam przerzuci
do jakiejś sprawy, co jest na oko nie do popsucia...

Już się prężą mózgów szeregi, wzrok się pali,
już widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.

A oni myślą w ciszy domowej czy w mózgów treście:
"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie - sprawnie i krótko,
czasem faceci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.

Bo mając tyle twórczych pomysłów, takie zdolności,
martwią się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.

A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:
"Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!"

Pozwólcie proszę, że do konkretów przejdę na koniec.
Okażmy serce dla tych facetów, zewrzyjmy dłonie, weźmy się w kupę,


bo w tym jest sedno, drodzy rodacy by się faceci czuli potrzebni
w domu i w pracy.

Niechaj ta myśl im wzrok rozpromienia, niech zatrą ręce,
że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej.


Cytat tygodnia

     Wszyscy jesteśmy stworzeni do rzeczy wielkich, ale tę wielkość musimy odkryć w sobie.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Kult, reedycja "Posłuchaj to do Ciebie". Płyta pełna niezapomnianych numerów:
KULT - Piosenka młodych wioślarzy
KULT - Do Ani
KULT - Polska
KULT - Hej czy nie wiecie

     Rok 1994 i trzecia płyta Nine Inch Nalis "The Downward Spiral".Album wysoko oceniany i najlepiej sprzedający się ze wszystkich płyt grupy. Głównym motorem grupy jest Trent Reznor, któy w zasadzie byłby samowystraczlny jeśli chodzi o studio, ale na koncerty dobiera sobie muzyków. Nagrana została w studio mieszczącym się w domu w którym „rodzina” Charlesa Mansona zamordowała Sharon Tate, żonę znanego reżysera Romana Polańskiego...
NIN - March of The Pigs
Nine Inch Nails - Closer
Nine Inch Nails - Hurt

     Trzecia w dyskografii płyta Blondie, prekursorów punka w Stanach, ale dla mnie to bardziej pop niż punk. Kapela zdobyła popularność i miała przeboje raczej ze względu na wokalistkę niż muzykę, ale to tylko moje zdanie. Blondie "Parallel Lines" z 1978 roku.
Blondie - Hanging On The Telephone
Blondie - Heart Of Glass


***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Czas rozpocząć przypominanie sobie TOOLa, koncert już w czerwcu przyszłego roku. Bilety  już mam... Pierwsza EP-ka zespołu z 1992 roku. Jeszcze surowe brzmienie, ale już jest w tej muzyce to coś. Metal i rock bardzo progresywny. TOOL "Opiate" z 1992 roku.
Tool - Sweat
Tool - Opiate

     Wspaniały koncert The Allman Brothers Band. Jest w tej muzyce blues, ale i southern rock a nawet niemal jazzowe momenty. The Allman Brothers Band "The Fillmore Concerts" zapis z 1971 roku wydany na CD w 1993.
The Allman Brothers Band - In Memory of Elizabeth Reed
The Allman Brothers Band - Whipping Post

     Składankowy album AC/DC "Who Made Who" z 1986 roku to soundtrack z filmu Stephena Kinga "Maximum Overdrive" . Są na nim dwa nowe utwory i jeden koncertowy, wcześniej nie publikowany a nawet dwa numery instrumentalne...
AC/DC - Who Made Who
AC/DC- For Those About To Rock [Live in Landover, MD, Dec. 1981]

     Indians "Anthology Of native American Music", mocno uwspółcześnione i nowoczesne brzmieniowo impresje na temat tej muzyki nagrane przez Nick Straybizer Serena... ktokolwiek to jest...
Winters End Nature Comes To Life In Spring
Nick Straybizer Serena - I remember a little warrior bold and free

     Album z muzyką do filmu Godzilla z 1998 roku a na nim kilka na prawdę dobrych, rockowych przebojów, sprawdzających się w samochodzie.
The Wallflowers - Heroes
Puff Daddy featuring Jimmy Page - Come With Me
Jamiroquai - Deeper Underground
Rage Against the Machine - No Shelter

     Amerykańscy rock-raperzy z Crazy Town z płyty "Darkhorse" z 2002 roku. Kapela nagrała dwie płyty, to druga z nich. Nie odniosłą takiego sukcesu jak pierwsza "The Gift Of Game" więc rozpadłą się, by się reaktywować w 2007 i nagrać płytę w 2015, z równie słabym efektem. Dzisiaj po roszadach personalnych występują pod nazwą Crazy Town X. Tak bywa gdy pierwszą płytą, popowo-rapową, odnosisz sukces a potem trochę brakuje pomysłów, by grając ostrzej, nie różniąc się od wielu innych kapel, napisać przebój którego oczekuje publika.
Crazy Town - Drowning
Crazy Town - Hurt You So Bad





Do następnego klika
czarT