Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gentleman. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gentleman. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 marca 2018

Uzależnienie z którego nie zamierzam sie leczyć

     Czy umiesz usłyszeć ciszę? Czy umiesz znaleźć ją w sobie? Bicie własnego serca można usłyszeć nawet w panującym dookoła zgiełku. Trzeba tylko chcieć... i trochę umieć. Zabiegany, zalatany, nie masz na to czasu, nie czujesz potrzeby ani możliwości, przytłoczony ciężarem nieba. Tysiące przeszkód, a czasem tylko wymówek, nie pozwala Ci przystanąć choć na chwilę. Gdzie w tym pędzie jesteś Ty? Czy wiesz kim Ty jesteś? Nie zaprzątają twej głowy takie pierdoły? Boisz się, że gdy się zatrzymasz nie zobaczysz, albo raczej zobaczysz w tym natłoku wrażeń, zdarzeń i emocji, pustkę. Spokój to nie pustka i nuda. Frustracja rodzi się, gdy  to co masz, zupełnie nie odpowiada temu czego potrzebujesz. A to czego chcesz i pragniesz, też nie zawsze jest tym, czego potrzebujesz. Tylko skąd masz to wiedzieć, gdy ty sam nie znasz siebie. Pęd, działanie lub kłopoty wynikające z jego braku, nie pozwalają zbliżyć się do siebie. Jak usłyszeć tę ciszę w której poczujesz bicie swego serca, w której możesz myszkować po ciemnych i jasnych zakamarkach swej duszy, w której zaczniesz poznawać najbliższą Ci istotę.  Istotę rzeczy żywej istoty własnego ego. Trzeba chcieć, to zawsze daje początek wzlotowi... lub upadkowi towarzyszącemu zagubieniu. Chcieć i szukać. Nie grzęznąć w mule dna, tylko odbijać się od niego. Jeśli w zgiełku codzienności usłyszysz w końcu tę ciszę, to odbijesz się od każdego dna.
Tylko nie pomyl ciszy ze stuporem.
     Zastanawiałem się dla czego nie chodzę już na mecze, dlaczego nie lubię wielkich festiwali, nie lubię tłumów. Poczułem, że nie zawsze emocje tłumu są moimi emocjami, że w stadzie przestaję być sobą, że znikam jako myśląca jednostka, by stać się bezwolnym elementem grupy, przeżywając jej emocje. To nie jest długotrwałe, czasem nawet miłe, ale zawsze pozostawia we mnie niesmak. Działa trochę jak narkotyk, a przy braku własnych poglądów, potrafi je zastąpić, potrafi uzależnić, potrafi wypełnić wewnętrzną pustkę, gdy nie potrafimy zrobić tego sami. Działa podobnie jak religia, dająca poczucie wspólnoty i przeważnie wyższości nad innymi, a już z pewnością wypełniająca nicość, dająca cel i tłumacząca wszelkie wątpliwości bez potrzeby intelektualnego wysiłku.
Czy ja muszę wypełniać swe myśli cudzymi poglądami i cudzą wiarą? Wolę znaleźć własne. Wciąż ich szukam i to jest uzależnienie z którego nie zamierzam się leczyć.

*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ..

     Zamknięci w gettach narodowych umysłów, tworzymy polskie obozy śmierci... rozumu.



*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     W końcu uzupełniam dyskografię kapeli, którą trzeba po prostu mieć w kolekcji, The Doors. Dobrzy muzycy i charyzmatyczny lider i nieoceniona rola w rozwoju muzyki rockowej z tekstem. The Doors "Morrison Hotel", piąta płyta z 1970 roku, w zasadzie bez przeboju... co jest raczej komplementem, niż zarzutem.

     Klasyka rocka i jedna z moich ulubionych płyt, RUSH "2112" czwarta w dyskografii zespołu z 1976 roku. Płyta nagrana wbrew naciskom wytwórni na komercyjność materiału, z długą suitą tytułową i zgodna z koncepcją zespołu a nie wytwórni. Nagrana wyraźnie pod prąd trendów i .... wielki sukces. Ulubiony numer z niej to "The Twilight Zone" z tym szeptem do ucha (czytelnym tylko w słuchawkach).

     Powrót do młodzieńczego buntu i szalonej młodości za sprawą pierwszego singla, słynnej czwórki, Dezertera. Reedycja Anteny Krzyku, bo mój oryginał z Tonpresu, zajeżdżony na śmierć, gdzieś zaginął w mroku dziejów.

     Kolejna w kolekcji, płyta Chelsea Wolfe. Amerykańska wokalistka Chelsea Joy Wolfe, rocznik 1983 i trzecia w dyskografii "Apokalypsis" z 2011 roku. Jedna z tych płyt, które zdobyły uznanie krytyki i przyniosły jej pewną popularność. Z powodu odczuwanej tremy, podczas występów na żywo zakrywała twarz czarnym welonem. Muzyka undergroundowa w doskonałym wydaniu.
Chelsea Wolfe - Demons
Chelsea Wolfe - Movie Screen
Chelsea Wolfe - Tracks (Tall Bodies) + Pale On Pale

     Wydany w 1989 roku winyl John Coltrane "Afro Blue" to zapis z trasy koncertowej z 1963 roku, kwartetu: John Coltrane, McCoy Tyner, Jimmy Garrison, Elvin Jones. Koncert ze Stuttgartu. 
The John Coltrane Quartet - Stuttgart 63 A

     Na koniec tygodnia Nirvana ze składankowej płyty "Feels Like The First Time", na której są fragmenty różnych koncertów z lat 1992-93. Kiepski dźwięk ale surowe, brudne i mocne brzmienie. Taką Nirvanę lubię najbardziej. Rewelacyjna realizacja "Nevermind", dała Nirvanie światową sławę, ale moim zdaniem zniszczyła świetny talent Kurta. Nie potrafił odnaleźć się w tej sytuacji, choć o tym marzył...
Nirvana - Come as You Are [Feels Like the First Time]
Nirvana - Lithium - Fells Like The First Time (1992 - 1993)
Nirvana - Lounge Act - [Feels Like The First Time]

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Jest Niemcem, synem luterańskiego pastora, jaką więc muzykę może uprawiać jak nie reggae. Gentleman, czyli Tilmann Otto z płyty "Diversity" z 2010 roku. Bardzo sympatyczna i kołysząca wersja reggae i skocznego dancehall, podana w prawdziwie jamajskim stylu i popowo przebojowa.
Gentleman - Changes
Gentleman - It No Pretty
Gentleman - To The Top ft. Christopher Martin

     Powiew orientu za sprawą kolejnego muzyka żyjącego w Niemczech. Libański wirtuoz instrumentu szarpanego UD, zwanego lutnią perską. W okresie wojny domowej opuścił Liban i zamieszkał w Monachium. Etniczną arabską muzykę łączy z jazzem i muzyką poważną. Rabih Abou-Khalil "YARA" z 1998 roku.
Rabih Abou Khalil - Requiem
Rabih Abou-Khalil - A Gracious Man

     Australijski Howling Bells z trzeciej w dyskografii płyty, "The Loudest Engine" z 2011 roku. Kapela powstała w Sydney, zdobyła popularność w Anglii i przeniosła się tam zmieniając nazwę z Waikiki na Howling Bells. Głosem w kapeli jest Juanita Stein, grajaca również na gitarze. Sympatyczna indie rockowa muzyka zasłuchana w psychodelię i gitarowa.
Howling Bells - Into The Sky
Howling Bells - Secrets







Do klika za tydzień
czarT





niedziela, 12 lutego 2017

Już jestem ...


     Już jestem ...
Koncert The Dillinger Escape Plan ... jeden z najlepszych koncertów na jakich w życiu byłem. Muzycy sami emanowali taką energią, że udzieliło się to publiczności. Wspaniały frontman, który swymi scenicznymi "wybrykami" czynił wizualny spektakl nieprzewidywalnym, miał doskonały kontakt z publicznością, świetny i wrzask i śpiew. Moc dźwięku ? Dzwoni mi w uszach do dziś ... Humor zepsuła mi poranna wiadomość, że jadąc na kolejny koncert do Krakowa, zespół miał wypadek. Trzynaście osób trafiło do szpitala. Mam nadzieję że to nic poważnego i nie byłem świadkiem ostatniego koncertu (choć to trasa pożegnalna, bo zespół kończy działalność - w takiej formie ????) ... Teraz ledwo jeszcze ży po tych ekscesach i nocnym powrocie "czarną strzałą",pełną Dillingera i Shining do domu. Za tydzień zdam szczegółową relację swych stanów wewnętrznych związanych z tym koncertem. Poniżej krótki klip z wczorajszego występu zamontowany i zamieszczony w necie. Byłem w drugim rzędzie pod sceną, tymi ręcami łapałem skaczącego z galerii Grega ... długo będę to pamiętał ...

 
 
 
*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Dzisiaj piosenka która niepokojąco nabiera nowych treści. Widziałem wprawdzie klip z tą samą piosenką, dotyczący III RP, ale moim zdaniem sejm IV RP bardziej nań zasługuje. Jeszcze większy kabaret ... coraz mniej śmieszny





*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Czy wszyscy twórcy reggae muszą brzmieć jak Bob Marley? Wielka szkoda, ale nie. Gentleman, syn luterańskiego pastora, jest Niemcem. Wychował się na Marleyu, co chwilami słychać, ale tylko chwilami. Nawet numery Mistrza wykonuje w swoim stylu. Ten styl to nie roots reggae, to nowocześnie grana muzyka reggae, dancehall, jednak pod dużym wpływem współczesnego popu. Stąd też, zapewne,  bierze się dość duży sukces komercyjny tego wykonawcy. Płyta z 2014 roku z serii MTV Unplugged. Kilku znanych gości i bardzo sprawny zespół, jest lekko i kołysząco. Gentleman "MTV Unplugged":
Gentleman - Superior
Gentleman - Warn Dem ft. Shaggy




     Na najnowszą płytę Fire! Orchestra "Ritual" czekałem dość długo. Warto było. Jeszcze więcej eksperymentalnych brzmień, jak na płytach samego Fire!, ale jest też trochę mego ulubionego, jazzowego hałasu dużej sekcji dętej.
Fire! Orchestra - Ritual, Part 1
Fire! Orchestra - Ritual, Part 5


      Wydany w 1975 roku album Led Zeppelin "Physical Graffiti", to podwójna płyta na którą składają się bardzo różne stylistycznie utwory. Nic w tym dziwnego, kilka nagrań pochodzi z lat 1970-72 i są to odrzuty z sesji nagraniowych do wcześniejszych płyt. Jest to moja ulubiona płyta Zeppów, bo są na niej dwa nagrania które bardzo lubię i cenię. Prawdziwy majstersztyk i chyba najlepszy kompozycyjnie utwór zespołu, "Kashmir". Pełen orkiestrowego rozmachu, hipnotyzującego, powtarzanego riffu gitarowego, potężnej perkusji, i wspaniałego śpiewu Planta. Jest też na niej mój ulubiony numer, "In My Time Of Dying". Stary blues, gospel, nagrany w formie jam session. Moim zdaniem najlepsza pozycja w dyskografii zespołu.
Led Zeppelin - Kashmir
Led Zeppelin - In My Time Of Dying
Led Zeppelin - Rover

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa

    W samochodzie trzecia już płyta Chrisa Rea z 11-sto płytowego zestawu "Blue Guitars". Tym razem podróżujemy z Chrisem do Louisiany i Nowego Orleanu: "Album Three (Louisiana & New Orleans)".
Chris Rea - Two Days Missing Down The Viper Room
Chris Rea -What Made Me Love You

     Bardzo ciekawy i dziwny, patrząc z pozycji klasycznego słuchacza muzyki, projekt. Wojtek Mazolewski "Grzybobranie" z 2009 roku. Jest to zapis pewnego spotkania towarzysko-muzycznego  które miało miejsce w ciągu dwóch dni 2007 roku. Podczas tego wolnego muzycznie spotkania, dokonano zapisu, który po minimalnej, producenckiej ingerencji autora i pomysłodawcy, wydany został na płycie. Odważna i właściwa decyzja, można tak powiedzieć słuchając efektu. Zupełna swoboda wykonawcza wymagająca muzycznego porozumienia i swoistego natchnienia nie do wszystkich dotrze, ale ci którzy usłyszą tę wspólną falę na której nadawali muzycy, potrafią docenić i z pewnością zechcą powrócić do tej muzyki. W linku zapis koncertu pod tym samym tytułem i tymi samymi utworami jak na płycie. Tymi samymi, ale nie takimi samymi ... troszkę inny, mniejszy skład, trochę inna chwila ...
Wojtek Mazolewski Quintet - Grzybobranie

     Co jest zazwyczaj po trzeciej płycie? Czwarta płyta! Chris Rea "Album Four (Electric Memphis Blues)". Jest kilka numerów pulsujących fajnym rytmem ...
Chris Rea - Electric Memphis Blues
Chris Rea - All Night Long
Chris Rea -  Hobo Love Blues

     W niedzielny poranek, takie ptaszki nas budziły. "Concerto Polacco" to grupa muzyków skupionych wokół klawesynisty i organisty Marka Toporowskiego, specjalizujących się w stylowym wykonawstwie muzyki XVII i XVIII wieku na dawnych instrumentach. W ich wykonaniu płyta ze znaczkiem "Polish Early Music", "Grzegorz Gerwazy Gorczycki - Completorium i Conductus funebris".Ten kapłan i kapelmistrz okresu baroku, pisał wyłącznie utwory religijne. Manuskrypty tych dwóch dwóch dzieł - Completorium i Conductus funebris - zostały odnalezione, po II wojnie światowej, w archiwum poreformackiego kościoła parafialnego w Rakowie Opatowskim w pobliżu Kielc. Każdy chórzysta zna przynajmniej kilka jego utworów.
Grzegorz Gerwazy Gorczycki - Completorium (In te Domine speravi )
Grzegorz Gerwazy Gorczycki - Conductus Funebris (Subvenite Sancti Dei)



Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     Tu także królował blues. Pulsująca swingującymi rytmami, bardzo bluesowa płyta frontmana The Fabulous Thunderbirds, doskonałego harmonijkarza, Kima Wilsona. Na prawdę, dawno mnie tak nie rozkołysała żadna płyta, ale tytuł płyty tłumaczy ten stan. Kim Wilson "Smokin' Joint" - zamieszczam album, bo warto poswingować razem z Kim'em
Kim Wilson - Smokin' Joint (Album)   




Do klika za tydzień :) 
czarT

piątek, 31 stycznia 2014

Cześć, co słychać ?

Wciąż chcę napisać coś lekko i dowcipnie ... i nie wychodzi. Piszę, czytam ...... cegła która wali w łeb. Czy to ta pogoda, czy może coś innego ? Ale nie tylko ja tak mam. Na proste pytanie zadane w pracy parę dni temu:
- Cześć co słychać ?
Usłyszałem odpowiedź:
- A co cię to kurwa obchodzi co u mnie słychać ?
I W zasadzie ... racja .... co mnie to kurwa obchodzi ? Pytanie zadane z czystej ciekawości a ciekawość to brzydka cecha. Chciałem odpowiedzi to ją dostałem. Czasem lepiej nie zadać pytania ..... o czym śpiewa Peter Green z Fleetwood Mac w słynnym "Oh Well" :
"
But don't ask me what I think of you
I might not give the answer that you want me to"
Fleetwood Mac - Oh Well
Co mnie obchodzi cały świat ? Lepiej zająć się słuchaniem muzyki i czytaniem. Odlot w krainę nie myślenia i przyjemności danej wybranym zmysłom (przy odpowiednim wyborze muzyki i lektur) zapewniony.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Jeszcze niedobitki Robina Trowera. Kiedyś grał w Procol Harum, do dziś nagrywa płyty solowe. Nagrał też parę z Bryanem Ferry i Jackiem Bruce. Powolna i dość ciężka gitara, a gitarzysta przedni. Te płyty lubię, bo te z wczesnego okresu mają to cóś :) Robin Trower "For Earth Below" z 1975 i "Live" z 1976.

Tu mały odstęp bo płytą dobra a i skład prawie kultowy. Trzech członków dawnego Kyuss-a zaczęło znowu grać razem. Stoner rock w najlepszym wydaniu .... Kyuss zmartwychwstał !!! Zabrakło tylko Josha, pewnie zbyt zajęty QUOTSA ;) Vista Chino "Peace" z 2013 roku. Ta płyta została na dłużej i zostanie ze mną ....

Przy następnej płycie mam problem. Chyba podobała mi się ... ale chyba. Wszystko niby O.K., łoją miło i punkowo ... zastrzeżenia mam TYLKO do tekstów i wokalu (o dziwo mało agresywny !! rozkręca się dopiero pod koniec płyty). Niby punk to siermiężna muzyka buntu ale coś mi tu nie gra. Ale może to tylko MOJE uprzedzenia, bo płytę spokojnie mogę polecić. TZN XENNA ""Czart PRLu z 2013 roku.
Taki mix z całej płyty :
Kolejna płyta od zawsze jest na mojej liście bardzo wysoko. Znam na pamięć a i tak zawsze wzbudza ekstremalne emocje i powoduje wrzaskliwe towarzyszenie wokaliście. Tu wokal idealnie agresywny !!! AC/DC "Highway To Hell" z 1979 roku:
I mój ulubiony numer z płyty .... wyję razem z Angusem  NIGHT PROWLER !!!!!!!
Dla uspokojenia emocji trochę nowoczesnego reggae, bardzo popowego. Ale słucha się przyjemnie, choć momentami irytuje mnie zbyt skocznymi rytmami. Gentleman "Diversity" z 2010 roku:
Jeszcze jedna płyta nowojorskich awangardzistów z TV On The Radio. Lubię ich ;) TV On The Radio "Return To The Cookie Mountain" z 2006 roku. Wokal nadal bardzo intryguje.
Tv On The Radio - I Was A Lover
TV On The Radio - Wolf Like Me
Na koniec wysłuchany z przyjemnością, bo muzyka przyjemna choć nie oryginalna, Sonus Umbra. To meksykański zespół grający progresywnego rocka. Jak już pisałem, przyjemnie sie słucha, choć tak grających zespołów trochę już jest.Sonus Umbra "Winter Soulstice" z 2013 roku, tak zaczyna się ta płyta :
Sonus Umbra - Last Train To Kimball/Insomniac Blue

Do klika za tydzień ;)