niedziela, 12 lutego 2017

Już jestem ...


     Już jestem ...
Koncert The Dillinger Escape Plan ... jeden z najlepszych koncertów na jakich w życiu byłem. Muzycy sami emanowali taką energią, że udzieliło się to publiczności. Wspaniały frontman, który swymi scenicznymi "wybrykami" czynił wizualny spektakl nieprzewidywalnym, miał doskonały kontakt z publicznością, świetny i wrzask i śpiew. Moc dźwięku ? Dzwoni mi w uszach do dziś ... Humor zepsuła mi poranna wiadomość, że jadąc na kolejny koncert do Krakowa, zespół miał wypadek. Trzynaście osób trafiło do szpitala. Mam nadzieję że to nic poważnego i nie byłem świadkiem ostatniego koncertu (choć to trasa pożegnalna, bo zespół kończy działalność - w takiej formie ????) ... Teraz ledwo jeszcze ży po tych ekscesach i nocnym powrocie "czarną strzałą",pełną Dillingera i Shining do domu. Za tydzień zdam szczegółową relację swych stanów wewnętrznych związanych z tym koncertem. Poniżej krótki klip z wczorajszego występu zamontowany i zamieszczony w necie. Byłem w drugim rzędzie pod sceną, tymi ręcami łapałem skaczącego z galerii Grega ... długo będę to pamiętał ...

 
 
 
*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Dzisiaj piosenka która niepokojąco nabiera nowych treści. Widziałem wprawdzie klip z tą samą piosenką, dotyczący III RP, ale moim zdaniem sejm IV RP bardziej nań zasługuje. Jeszcze większy kabaret ... coraz mniej śmieszny





*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Czy wszyscy twórcy reggae muszą brzmieć jak Bob Marley? Wielka szkoda, ale nie. Gentleman, syn luterańskiego pastora, jest Niemcem. Wychował się na Marleyu, co chwilami słychać, ale tylko chwilami. Nawet numery Mistrza wykonuje w swoim stylu. Ten styl to nie roots reggae, to nowocześnie grana muzyka reggae, dancehall, jednak pod dużym wpływem współczesnego popu. Stąd też, zapewne,  bierze się dość duży sukces komercyjny tego wykonawcy. Płyta z 2014 roku z serii MTV Unplugged. Kilku znanych gości i bardzo sprawny zespół, jest lekko i kołysząco. Gentleman "MTV Unplugged":
Gentleman - Superior
Gentleman - Warn Dem ft. Shaggy




     Na najnowszą płytę Fire! Orchestra "Ritual" czekałem dość długo. Warto było. Jeszcze więcej eksperymentalnych brzmień, jak na płytach samego Fire!, ale jest też trochę mego ulubionego, jazzowego hałasu dużej sekcji dętej.
Fire! Orchestra - Ritual, Part 1
Fire! Orchestra - Ritual, Part 5


      Wydany w 1975 roku album Led Zeppelin "Physical Graffiti", to podwójna płyta na którą składają się bardzo różne stylistycznie utwory. Nic w tym dziwnego, kilka nagrań pochodzi z lat 1970-72 i są to odrzuty z sesji nagraniowych do wcześniejszych płyt. Jest to moja ulubiona płyta Zeppów, bo są na niej dwa nagrania które bardzo lubię i cenię. Prawdziwy majstersztyk i chyba najlepszy kompozycyjnie utwór zespołu, "Kashmir". Pełen orkiestrowego rozmachu, hipnotyzującego, powtarzanego riffu gitarowego, potężnej perkusji, i wspaniałego śpiewu Planta. Jest też na niej mój ulubiony numer, "In My Time Of Dying". Stary blues, gospel, nagrany w formie jam session. Moim zdaniem najlepsza pozycja w dyskografii zespołu.
Led Zeppelin - Kashmir
Led Zeppelin - In My Time Of Dying
Led Zeppelin - Rover

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa

    W samochodzie trzecia już płyta Chrisa Rea z 11-sto płytowego zestawu "Blue Guitars". Tym razem podróżujemy z Chrisem do Louisiany i Nowego Orleanu: "Album Three (Louisiana & New Orleans)".
Chris Rea - Two Days Missing Down The Viper Room
Chris Rea -What Made Me Love You

     Bardzo ciekawy i dziwny, patrząc z pozycji klasycznego słuchacza muzyki, projekt. Wojtek Mazolewski "Grzybobranie" z 2009 roku. Jest to zapis pewnego spotkania towarzysko-muzycznego  które miało miejsce w ciągu dwóch dni 2007 roku. Podczas tego wolnego muzycznie spotkania, dokonano zapisu, który po minimalnej, producenckiej ingerencji autora i pomysłodawcy, wydany został na płycie. Odważna i właściwa decyzja, można tak powiedzieć słuchając efektu. Zupełna swoboda wykonawcza wymagająca muzycznego porozumienia i swoistego natchnienia nie do wszystkich dotrze, ale ci którzy usłyszą tę wspólną falę na której nadawali muzycy, potrafią docenić i z pewnością zechcą powrócić do tej muzyki. W linku zapis koncertu pod tym samym tytułem i tymi samymi utworami jak na płycie. Tymi samymi, ale nie takimi samymi ... troszkę inny, mniejszy skład, trochę inna chwila ...
Wojtek Mazolewski Quintet - Grzybobranie

     Co jest zazwyczaj po trzeciej płycie? Czwarta płyta! Chris Rea "Album Four (Electric Memphis Blues)". Jest kilka numerów pulsujących fajnym rytmem ...
Chris Rea - Electric Memphis Blues
Chris Rea - All Night Long
Chris Rea -  Hobo Love Blues

     W niedzielny poranek, takie ptaszki nas budziły. "Concerto Polacco" to grupa muzyków skupionych wokół klawesynisty i organisty Marka Toporowskiego, specjalizujących się w stylowym wykonawstwie muzyki XVII i XVIII wieku na dawnych instrumentach. W ich wykonaniu płyta ze znaczkiem "Polish Early Music", "Grzegorz Gerwazy Gorczycki - Completorium i Conductus funebris".Ten kapłan i kapelmistrz okresu baroku, pisał wyłącznie utwory religijne. Manuskrypty tych dwóch dwóch dzieł - Completorium i Conductus funebris - zostały odnalezione, po II wojnie światowej, w archiwum poreformackiego kościoła parafialnego w Rakowie Opatowskim w pobliżu Kielc. Każdy chórzysta zna przynajmniej kilka jego utworów.
Grzegorz Gerwazy Gorczycki - Completorium (In te Domine speravi )
Grzegorz Gerwazy Gorczycki - Conductus Funebris (Subvenite Sancti Dei)



Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     Tu także królował blues. Pulsująca swingującymi rytmami, bardzo bluesowa płyta frontmana The Fabulous Thunderbirds, doskonałego harmonijkarza, Kima Wilsona. Na prawdę, dawno mnie tak nie rozkołysała żadna płyta, ale tytuł płyty tłumaczy ten stan. Kim Wilson "Smokin' Joint" - zamieszczam album, bo warto poswingować razem z Kim'em
Kim Wilson - Smokin' Joint (Album)   




Do klika za tydzień :) 
czarT

1 komentarz:

  1. Każdego koncertu zazdroszczę. Muzyka na żywo zyskuje bardzo wiele. Nawet wykonawcy, których płyt nie słucham zbyt chętnie potrafią porwać na swoich koncertach.
    Salon Niezależnych coraz, niestety, bardziej na czasie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń