wtorek, 27 listopada 2018

Nudy

     W moje pisanie wkradła się nieregularność i należy się do tego przyzwyczaić Lepiej nie będzie, jeśli chodzi o systematyczność. Lepiej już było, teraz szarość i codzienność, by nie użyć wyświechtanego, proza życia. I naprawdę nie dzieje się nic... aż do końca. Czasem tylko przejmujące do szpiku kości i powodujące niepohamowane drżenie ciała zimno, biegnące od karku w dół. Opanowałem już strach z nim związany i potrafię odpowiednim oddechem, pozbywając się emocji, nad nim zapanować, ale ono wciąż gdzieś we mnie jest i od czasu do czasu usiłuje przejąć ciało we władanie. Namiastka czy zapowiedź? A dokoła rzeczy i ludzie wciąż ciekawsi i otwierający mi nowe spojrzenia na rzeczywistość lub jej nierzeczywistość, realnie nierealni. Widziałem człowieka który rozmawiał z Wyższym Bytem (Bogiem?), budził i uśmiech i grozę i irytację. Tak zwyczajny i tak niezwykły w swym szaleństwie, tak szary i tak zmęczony tym co się z nim działo i tak powoli dobierający słowa do swych wizji... przeżyć... tak realny...
Jednym słowem, nudy.... tak na prawdę nie dzieje się nic, nie dzieje się nic, aż do końca.......
I o ile jestem pewien, że rozmowa się odbyła, to nie jestem pewien co do realności (nie realizmu) Wyższego Bytu, czy zaistniał jako interlokutor, czy był tylko wytworem mózgu... ale proces wciąż trwa. Może snop światła rzuci na to wydarzenie słowo pisane, bo "ziemski" bohater rozmowy obiecał spisać swe wrażenia i udostepnić. Czyżby powstawała współczesna Ewangelia... czy będzie mniej wiarygodna, bo nie ma dwóch tysięcy lat?


Bieżący komentarz

     Ciekaw jestem na ile wierzycie Prokuratorowiu Generalnemu z nadania panującej nam łaskawie partii, że będzie w stanie niezależnie wyjaśnić najnowszą aferę ocierającą się o rządzących. czyżby w tym celu potrzebna była reforma wymiaru sprawiedliwości? Tylko te sądy wciąż mogą wywinąć jakiś numer, ale podchody by "naprawić" sytuację wciąż trwają.

Cytat tygodnia

     Lao Tzu mówi, że przeciwieństwa nie są tak naprawdę przeciwieństwami, ale swoimi dopełnieniami. Nie dziel ich, podział jest fałszywy, one są jednością, są współzależne. Jak miłość może istnieć bez nienawiści? Jak współczucie może istnieć bez gniewu? jak życie może istnieć bez śmierci?Jak szczęście może istnieć bez nieszczęścia? Jak niebo jest możliwe bez piekła?
     Piekło nie jest przeciwne niebu, wzajemnie się dopełniają, istnieją razem, są dwiema stronami tego samego medalu. Nie wybieraj. Ciesz się jednym i drugim. Pozwól istnieć jednemu i drugiemu.. Stwórz harmonię między nimi, nie wybieraj. Twoje życie stanie się symfonią przeciwieństw, a to jest życie najwspanialsze z możliwych. W pewien sposób będzie najbardziej zwyczajne, w inny - najbardziej niezwykłe.
Tao trzy skarby
Komentarze do TAO TE CHING Lao Tzu

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Debiut solowy Briana Eno "Here Come The Warm Jets" z 1974 roku. Słychać jeszcze wpływy glam rocka, ale już zapowiada ona dużą muzyczną oryginalność Briana.

     Trzeci studyjny album Nine Inch Nails, czyli Trenta Reznora i producenta Alana Mouldera. Kontynuuje linię poprzedniej płyty (The Downward Spiral), czyli ambient, rock i elektroniczne bity.
Nine Inch Nails - The Day The World Went Away
Nine Inch Nails - We're In This Together
Nine Inch Nails - Into The Void

     Debiut płytowy Smashing Pumpkins "Gish" z 1991 roku. Grupa zaszufladkowana jako zespół grunge'owy ale niewiele mająca wspólnego, muzycznie, z tym ruchem. Rock z elementami psychodelii i pop i elektroniki i nawet metalu. Dobra mieszanka ...
The Smashing Pumpkins - Rhinoceros

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Tool nie nagrywa złych płyt a robi to dość rzadko. Druga w dyskografii "Ænima" z 1996 roku. Album poświęcony zmarłemu Billowi Hicksowi.
Tool - Stinkfist
Tool - Sober
Tool - Ænema

     Brudna płyta Alice In Chains... Tytułowy "Brud" to heroina... Ciężka płyta o narkotykowym nałogu i bezsilności. Alice In Chains "Dirt" z 1992 roku. Arcydzieło rockowe o uzależnieniu...
Alice In Chains - Angry Chair
Alice In Chains - Rooster
Alice in chains - Rain when i die

     Drugi z minialbumów AiC wydany w 1992 roku, przed "Dirt". Melancholijny, akustyczny, z czterema tylko utworami.
Alice In Chains - Got Me Wrong
Alice In Chains - Right turn





Do następnego klika
czarT





sobota, 10 listopada 2018

Mleko dedykowane debilom

     Mleko dedykowane debilom, usłyszałem w radio. O, nareszcie ktoś pomyślał o politykach, przyszło mi do głowy, ale po chwili dotarło do mnie, że coś chyba w tym przekazie uległo przekłamaniu. No tak, chodziło o Bebilon... Takie przekłamania w percepcji zdarzają mi się coraz częściej i zastanawiam się na ile jest to kłopot ze słuchem a na ile naturalna obrona organizmu przed zalewem bodźców zewnętrznych, których ilość, a w szczególności jakość, przekracza już zdrowy rozsądek, a z pewnością mój zdrowy rozsądek. Szum informacyjny niesie tyle bezsensownych i niepotrzebnych informacji, że naturalna obrona jest w pełni zrozumiała. Na to nakłada się jeszcze naturalna złośliwość i ironia w interpretacji sygnałów, zdarzeń i wszelkiej maści pseudo autorytetów. To ironiczne podejście do świata a czasem wręcz pobłażliwość dla różnych poglądów pozwala zachować zdrowy rozum i dużo zdrowszą psychikę oraz wewnętrzny spokój. Gdybym przejmował się każdym idiotą, których we współczesnych mediach jest więcej niż ludzi po prostu mądrych... czasem wolę udać, że nie słyszę lub nie rozumiem, niż wdawać się w polemikę, bo do niej potrzebny jest choć cień zrozumienia, a czasem po prostu myślenia, a to zanikająca umiejętność. Powoli sam wykluczam się ze społeczeństwa. Wolę swoje towarzystwo, bo ono zapewnia mi ten poziom który znam i rozumiem. Skoro lubię siebie, skoro rozumiem siebie, sam na sam ze sobą nie mogę czuć się źle. Samotność i ta fizyczna i intelektualna, nie wydaje się już tak straszna a bywa nawet pożądana. Nie użalaj się, że nikt Cię nie rozumie, gdy Ty sam nie rozumiesz siebie. Wewnętrzny rozwój to klucz do wszystkiego. Od pewnego czasu przestałem się nudzić. Skonstatowałem to w chwili, gdy kolega w pracy wpadł do mnie ze słowami, "nudzisz się, to posiedzę z tobą". Ale ja się wcale nie nudzę, choć z zewnątrz to może tak wyglądać, bo czasem nie robię nic, a ja wciąż słucham, myślę, obserwuję, analizuję siebie, czytam i nie mam poczucia ani straty czasu, ani nudy... 
     Wszystko co napisałem powyżej miało być wstępem do jednego komunikatu, ale nie mogę jakość znaleźć nici łączącej. Błądzę po manowcach myśli i zapominam o celu. Otóż pięć dni temu, przez przypadek przestałem palić. Czy rzuciłem palenie, tego jeszcze nie wiem. Wiem, że mija piąta doba od momentu, gdy zabrakło mi wieczorem papierosów, a nie chciało mi się iść po nie do sklepu... od pięciu dni nie chce mi się iść po nie do sklepu. Przeszedłem już najgorsze chwile po odstawieniu, ale chęć zapalenia wciąż jest. Przytyłem dwa kilo... w pracy dla rozrywki wchodzę piechotą na dziewiąte piętro kilka razy dziennie, a popsuta winda to tylko pretekst.


Bieżący komentarz

     Panuje opinia, że największym osiągnięciem czasów komunizmu było zlikwidowanie analfabetyzmu. Gdy czytam różne komentarze w sieci, to zaczynam mieć wątpliwości, czy analfabetyzm nie miał jednak swych dobrych stron...

Cytat tygodnia

     Najlepszy komentarz, jaki słyszałem, do całej przemiany ustrojowej w Polsce i czego nas nauczyła komuna, a raczej stopnia deprawacji po niej :

"Kiedyś to panie było dużo lepiej. Teraz to tylko góra kradnie i to miliony, a kiedyś wszyscy. Każdy skubnął sobie kawałek i jakoś szło. Wszyscy byli zadowoleni."

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Reaktywacja w 2015 roku pochodzącej z Teksasu kapeli At The Drive In zaowocowała płytą "in-te a-li-a" w 2017. Choć brakuje dawnego ognia tej post hardcorowej  kapeli, to płyta dobra i daje nadzieję na następne równie udane wydawnictwa.

     My Bloody Valentine i płyta "Isn't Anything" z 1988 roku. To ta płyta zdefiniowała gatunek nazwany Shoegaze (od wpatrywania się gitarzystów w buty). Ściana dźwięku i melodyjne wokale. Bardzo dobra płyta.
My Bloody Valentine - Cupid Come
My Bloody Valentine - Feed Me With Your Kiss

     Jazzowe klimaty z Tunezji na ud, czyli lutnię perską. Anouar Brahem "Blue Maqams" z 2017 roku, tym razem na winylu, bo mam też wersję CD. Towarzyszą mu znani jazzowi muzycy (Dave Holland: kontrabas; Jack De Johnette: perkusja; Django Bates: fortepian). Muzyka subtelna i nastrojowa, wszak nagrana dla ECM.
Anouar Brahem – Blue Maqams
"La nuit" by Anouar Brahem at La Philharmonie de Paris (Brahem/Holland/Dejohnette/Bates)

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa
a
     Przygotowań do koncertu TOOL ciąg dalszy, czyli kolejna płyta z dyskografii. Pierwsza długogrająca z 1993 roku "Undertow". Zespół krzepnie i wypracowuje swój indywidualny styl, mamiąc fanów i krytyków zmyśloną ideą lakrymologii, filozofii podnoszącej znaczenie bólu i płaczu.
Tool - Prison Sex
Tool - Sober

     A jako gratis, wraz z Tool'em wystąpi Alice In Chains. Cóż za miła niespodzianka, dwie ulubione kapele na jednej scenie. Trwa zatem przesłuchiwanie rónież płyt Alicji. Trzeci z minialbumów grupy i drugi bardziej akustyczny niż duże płyty zespołu. Duży sukces komercyjny...
Alice In Chains - No Excuses
Alice In Chains - Nutshell

     Debiut szwedzkiego Anekdoten "Vemod" z 1993 roku. Kto nie słyszy wpływów rockowej wersji King Crimson?? Bardzo lubię z tego właśnie względu.
Anekdoten - Karelia
Anekdoten - The Old Man & The Sea


     Małe liźnięcie tureckiego rocka. Wokalistka Şebnem Ferah z płyty "Can Kırıkları" z 2005 roku. Takie liźnięcie trochę bez smaku... Nie będzie to moja ulubiona wokalistka, choć tak na prawdę nie ma się do czego przyczepić, ale to nie moja bajka...
Şebnem Ferah - Can Kırıkları
Şebnem Ferah - Çakıl Taşları





Do następnego klika
czarT





niedziela, 4 listopada 2018

Godzina czwarta, minut trzydzieści osiem...

        Godzina czwarta
        minut trzydzieści osiem
        kiedy .......
Pobudka nie zagrała o tej porze, to tylko przyzwyczajony do codziennego budzenia się o tej godzinie mózg, rozpoczął swą aktywność. Podniosłem głowę, dotarło do mnie jaka to pora i spróbowałem jeszcze zasnąć. Udało się i jak panisko spałem do szóstej, potem nie dałem już rady tak się wylegiwać do południa... A pamiętam jak wracałem do domu gdy pod sklepami stały już kolejki za wszystkim. Szarzy, smutni i zaspani ludzie patrzyli na mnie..., trudno mi powiedzieć jak, bo zmysły odurzone dobrą zabawą były skupione na dojściu do domu a nie kontemplacji mijanego otoczenia. Wówczas zdarzało się spać do południa, by po przebudzeniu wziąć się do nauki lub pracy. To oczywiście taki żart, bo nie za bardzo pamiętam siebie uczącego się a imprezującego to i owszem. Taki czas, że piło się i walczyło, jak ten współczesny Pinokio opowiadający dyrdymały o swych zasługach w walce z komuną. Walczyło się o przetrwanie w czasach wszechogarniającego absurdu i niemocy. Walczyło o zachowanie zdrowego rozsądku i chęci do życia, by nie zamknąć umysłu w wyznaczonych przez pręty nakazów klatce, by nie przejść do duchowej defensywy. Przypominając to sobie, nie chcę by te nastroje wróciły, szukam więc w sobie źródeł energii, by to zmienić i nie zadomawiać się w czarne dupie w którą wciąga nas polityka i jej upośledzeni przedstawiciele. Tym razem żadnej emigracji wewnętrznej nie będzie. Chcieliby... Badanie swego wnętrza z uzewnętrznianiem efektów, by móc świecić jak latarnia w ciemności lub wrzód na du....

     A naukowcy mają problem, odkryto nową cząstkę z o masie której nie obejmują tablice systematyzujące świat cząstek. Kolejny dowód na to jak mało wiemy o swym własnym świecie. Im bardziej wnikamy w świat subatomowy, tym więcej zagadek i niewiadomych. A było tak pięknie. Do fizyki zaczyna wkraczać metafizyka, bo docieramy do punktu w którym obecność obserwatora (nie ingerencja a sama obecność i fakt prowadzenia obserwacji) zmienia lub ustala parametry fizyczne. Wnioski? Zaczynam zastanawiać się kto nas obserwuje...



Bieżący komentarz

Patrząc na heroiczne wysiłki rządzących, by nam "ułatwić" życie, byśmy poczuli swą godność (utraconą), na prawne i legislacyjne buble ustaw pisanych na kolanie i przepychanych pod osłoną nocy, przypomniał mi się ten tekst Wojciecha Młynarskiego. To chyba najlepszy i wciąż aktualny komentarz.

Słów kilka w sprawie grupy facetów chcę tu wyglosić
lecz zacząć muszę nie od konkretów, lecz od przeprosin.

Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,
że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,

lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę,
to wybaczycie mi to, Panowie, raz jeden jeszcze.

A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,
że czego dotkną, zaraz zepsują. W domu czy w pracy

gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.
Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,

bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Czasem facetów, by mieć to z głowy, ktoś tam przerzuci
do jakiejś sprawy, co jest na oko nie do popsucia...

Już się prężą mózgów szeregi, wzrok się pali,
już widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.

A oni myślą w ciszy domowej czy w mózgów treście:
"Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?"

Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie - sprawnie i krótko,
czasem faceci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.

Bo mając tyle twórczych pomysłów, takie zdolności,
martwią się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.

A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:
"Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!"

Pozwólcie proszę, że do konkretów przejdę na koniec.
Okażmy serce dla tych facetów, zewrzyjmy dłonie, weźmy się w kupę,


bo w tym jest sedno, drodzy rodacy by się faceci czuli potrzebni
w domu i w pracy.

Niechaj ta myśl im wzrok rozpromienia, niech zatrą ręce,
że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej.


Cytat tygodnia

     Wszyscy jesteśmy stworzeni do rzeczy wielkich, ale tę wielkość musimy odkryć w sobie.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Kult, reedycja "Posłuchaj to do Ciebie". Płyta pełna niezapomnianych numerów:
KULT - Piosenka młodych wioślarzy
KULT - Do Ani
KULT - Polska
KULT - Hej czy nie wiecie

     Rok 1994 i trzecia płyta Nine Inch Nalis "The Downward Spiral".Album wysoko oceniany i najlepiej sprzedający się ze wszystkich płyt grupy. Głównym motorem grupy jest Trent Reznor, któy w zasadzie byłby samowystraczlny jeśli chodzi o studio, ale na koncerty dobiera sobie muzyków. Nagrana została w studio mieszczącym się w domu w którym „rodzina” Charlesa Mansona zamordowała Sharon Tate, żonę znanego reżysera Romana Polańskiego...
NIN - March of The Pigs
Nine Inch Nails - Closer
Nine Inch Nails - Hurt

     Trzecia w dyskografii płyta Blondie, prekursorów punka w Stanach, ale dla mnie to bardziej pop niż punk. Kapela zdobyła popularność i miała przeboje raczej ze względu na wokalistkę niż muzykę, ale to tylko moje zdanie. Blondie "Parallel Lines" z 1978 roku.
Blondie - Hanging On The Telephone
Blondie - Heart Of Glass


***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Czas rozpocząć przypominanie sobie TOOLa, koncert już w czerwcu przyszłego roku. Bilety  już mam... Pierwsza EP-ka zespołu z 1992 roku. Jeszcze surowe brzmienie, ale już jest w tej muzyce to coś. Metal i rock bardzo progresywny. TOOL "Opiate" z 1992 roku.
Tool - Sweat
Tool - Opiate

     Wspaniały koncert The Allman Brothers Band. Jest w tej muzyce blues, ale i southern rock a nawet niemal jazzowe momenty. The Allman Brothers Band "The Fillmore Concerts" zapis z 1971 roku wydany na CD w 1993.
The Allman Brothers Band - In Memory of Elizabeth Reed
The Allman Brothers Band - Whipping Post

     Składankowy album AC/DC "Who Made Who" z 1986 roku to soundtrack z filmu Stephena Kinga "Maximum Overdrive" . Są na nim dwa nowe utwory i jeden koncertowy, wcześniej nie publikowany a nawet dwa numery instrumentalne...
AC/DC - Who Made Who
AC/DC- For Those About To Rock [Live in Landover, MD, Dec. 1981]

     Indians "Anthology Of native American Music", mocno uwspółcześnione i nowoczesne brzmieniowo impresje na temat tej muzyki nagrane przez Nick Straybizer Serena... ktokolwiek to jest...
Winters End Nature Comes To Life In Spring
Nick Straybizer Serena - I remember a little warrior bold and free

     Album z muzyką do filmu Godzilla z 1998 roku a na nim kilka na prawdę dobrych, rockowych przebojów, sprawdzających się w samochodzie.
The Wallflowers - Heroes
Puff Daddy featuring Jimmy Page - Come With Me
Jamiroquai - Deeper Underground
Rage Against the Machine - No Shelter

     Amerykańscy rock-raperzy z Crazy Town z płyty "Darkhorse" z 2002 roku. Kapela nagrała dwie płyty, to druga z nich. Nie odniosłą takiego sukcesu jak pierwsza "The Gift Of Game" więc rozpadłą się, by się reaktywować w 2007 i nagrać płytę w 2015, z równie słabym efektem. Dzisiaj po roszadach personalnych występują pod nazwą Crazy Town X. Tak bywa gdy pierwszą płytą, popowo-rapową, odnosisz sukces a potem trochę brakuje pomysłów, by grając ostrzej, nie różniąc się od wielu innych kapel, napisać przebój którego oczekuje publika.
Crazy Town - Drowning
Crazy Town - Hurt You So Bad





Do następnego klika
czarT