niedziela, 27 listopada 2016

Koncert

     Niedzielny poranek. Wszyscy jeszcze śpią. Deszcz cicho uderza w szyby okien. Jest spokojnie i sennie, chociaż dzień zapowiada się pełen ćwiczeń, spotkań i wydarzeń. Kolejny dzień mam wypełniony "pod korek", ale nie narzekam, bo sam sobie zgotowałem ten los ...
     A jak tam koncert, może zapytacie? A, jak zwykle się udał, odpowiem na takie pytanie. Nie ma innej możliwości, gdy publiczność jest starannie wyselekcjonowana.Tym razem było kilka (naście lub nawet dziesiąt), zupełnych świeżynek, które były pierwszy raz na naszym koncercie. Niektóre przez przypadek, niektóre ze świadomego wyboru. Z koncertu na koncert odnoszę wrażenie, że w naszym graniu jest coraz więcej muzyki, której nie zabiją moje emocje. Większość ustawień i ustaleń z prób, w moim przypadku, bierze w łeb, gdy staję na scenie i czuję ten dreszcz i ekscytację. Budzą się emocje które muszę jakoś trzymać w ryzach, by nie zapomnieć o tym, że stanowimy zespół, a ja mam poruszać się w ramach pewnej muzycznej formy. Upust daję im zazwyczaj w "Międzynarodówce" i publiczność to czuje. Najczęstsze opinie są takie, że ostatnim numerem, "Międzynarodówką" graną wyłącznie na bis i to dość niechętnie przez zespół, po prostu rozp..... publikę i scenę. To powtarzająca się opinia. Emocjami i ich emanacją ze sceny, z pewnością nadrabiamy wszelkie braki i nieuniknione, koncertowe potknięcia. Ale wciąż jesteśmy amatorami ... pełnymi emocji i prawdziwej pasji. Swoją opinią na ten temat ujął mnie Jim Jarmusch, tak kończąc wywiad dla "Gazety Wyborczej", poświęcony najnowszemu filmowi "Gimme Danger", opowiadającemu historię The Stooges i, co oczywiste, Iggy'ego Popa.
"Muzycy The Stooges o graniu na instrumentach nie mieli wielkiego pojęcia. czy rzemiosło jest w sztuce konieczne?
- Nie mówię, że nie należy ćwiczyć. Ale na świcie jest mnóstwo rewelacyjnych technicznie gitarzystów, którzy nie mają nic do powiedzenia.Nie wywołują we mnie żadnych emocji. YouTube pełen jest takich nastolatków, którzy całe życie ćwiczą. Tylko po co?
     Nie chodzi o to, że rzemiosło jest nieważne. Raczej przeceniane. Jest wielu malarzy prymitywistów, którzy poruszają mnie bardziej niż artyści doskonale zaznajomieni z techniką i perspektywą . sam tworzę muzykę, choć nigdy nie brałem lekcji. W kinie też wciąż uważam się za amatora. Słowo "profesjonalista" kojarzy mi się z pieniędzmi. A w słowie "amator" kryje się miłość. Tego staram się trzymać."
I to jest prawda, znam przykłady świetnych profesjonalistów, w których pogoń za mamoną zabiła tę miłość. I mają tę techniczną perfekcję, znają muzyczną teorię, nie przekraczają umownych, narzuconych przez tę teorię granic, tylko nie mają w sobie już tej pasji. Mnie nie potrafią porwać, przekonać, czy choć zainteresować. Ich muzyka pełna jest reguł, techniki, perfekcji i ... jest martwa.

Na zakończenie, parę fleszy z przedwczorajszego koncertu:

 Obywatel i przyjaciele

Grający przed nami Tharsys 

Młodzi (już nie), zdolni (też nie), ale z kucykami

Obywatel NIP w całej swej okazałości

Wyjątkowo zdolny człowiek, gra i śpiewa równocześnie

Ze śpiewaniem miałem, tym razem, pod górkę

 Kolega Jurek odpala Motór

 A ja dmucham ...

Pożegnania i podziękowania

 Pożegnania i podziękowania ...

 Pożegnania i podziękowania ...

Zdjęcia i napisy końcowe

     Wracam do świata, bo słyszę z dołu odgłosy krzątaniny. Zejdę pomóc przy śniadaniu (dzisiaj wrapy), i jak zwykle w niedzielny poranek, posłuchać muzyki z winyli. A potem yoga, imieniny taty, spotkanie z kumplem i wymiana płyt, chyba nie zdążę na giełdę winyli, czyli spokojna leniwa niedziela.
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

      Genialne trio Fire! z tegorocznej płyty "She Sleeps, She Sleeps". Dużo więcej powietrza, noise jak zwykle obecny w postaci wolnej (free). Saksofon Matsa Gustafssona żyje własnym życiem i gada we własnym języku. Świetna płyta.
Fire! - She Sleeps, She Sleeps
Fire! - She penetrates the distant silence.Slowly

      Reedycji Pink Floyd ciąg dalszy. "Obscured By Clouds" z 1972 roku, reedycja winylowa z 2016.Druga płyta zespołu Pink Floyd z muzyką filmową. W 1972 grupa otrzymała kolejną propozycje od Barbeta Schroedera, znanego m.in. z dzieła More, do którego muzycy także stworzyli muzykę. Tym razem reżyser zaproponował film La Vallée. Płyta ze ścieżką dźwiękową ukazała się 3 czerwca 1972 roku. Z pewnością nie jest to szczytowe osiągnięcie grupy, ani epokowe dzieło, ale dobrze się słucha. Ja lubię tę prostą muzykę bez zbytnich ambicji (jak na Pink Floyd), ale ze świetnym dźwiękiem.

     Reedycji Boba Marleya ciąg dalszy, ta dyskografia nie ma końca :) "Burnin' The Wailers", Bob Marley & The Wailers z 1973 roku.Płyta zawiera dwa nieśmiertelne już tematy:

     A z klasycznej półki Witold Małcużyński zagrał mi Chopina, z płyty "Witold Małcużyński 1914-1977", będącej swoisty pożegnaniem z tym wybitnym pianistą.Znany był z wielkich interpretacji Chopina i przygotowywał się do nagrania wszystkich jego dzieł, dla jednej z zachodnich wytwórni. Płyta zawiera dodatkowo wspomnienie o nim, przeczytane przez Gustawa Holoubka i wywiad a mistrzem, dla Magazynu Telewizyjnego "Pegaz".


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Trochę monotonna i trochę nudnawa, choć jako tło świetna, Novika "Tricks Of Life" z 2006 roku. Może wybrałem złe miejsce do słuchania, bo był to samochód .. może na wieczór, do czytania byłaby dobra
Novika - Tricks

     Po takiej porcji nieinteresującej mnie muzyki, zainstalowałem w aucie składankę ulubionych szansonistów. i od razu adrenalina w górę i w koło jest wesoło, choć nie zawsze. A cóż na tej składance było? m.in. to:
Nirvana - Aneurysm
Galollows - London is the Reason
THE DILLINGER ESCAPE PLAN - Nothing's Funny


Do klika za tydzień :)



piątek, 25 listopada 2016

Przepraszam

     Przepraszam, ale dzisiaj nie będzie wpisu. Gramy koncert który sami nagłaśniamy jest zatem trochę zamieszania i pracy. Sami jesteśmy ekipą techniczną, akustykami i wykonawcami. Trzeba przewieźć sprzęt, okablować scenę, sprawdzić dźwięk, czy w ogóle jest ... a i tak będzie jak zwykle ... dobrze, inaczej przecież nie bywa. Potem wszystkie te same czynności w kolejności odwrotnej.
     A na nowy wpis zapraszam w niedzielę  

 

sobota, 19 listopada 2016

Cytaty, ach te cytaty.

     Cytaty, ach te cytaty. Życie, choć wydawało się to niemożliwe, jeszcze przyspiesza, a czas nie jest z gumy, więc zamiast pisać w zabieganiu, korzystam z "usług" innych, czyli dzisiaj podpieram się cytatami, które na chwilę dłuższą lub krótszą, w tym tygodniu, zawładnęły mymi myślami.
Pierwszy z Lema. Mój internetowy kolega na twarzoksiążce, Piotr Stróżyński, zamieścił taki oto, jakże aktualny, cytat:
""Fragment Stanisława Lema chyba z "Dzienników Gwiazdowych", a może z "Bajek Robotów". W każdym razie homo sapiens grzebiący w mogiłach... Lem również to przewidział:"
"Zgodnie z przyjętą systematyką, występujące w naszej Galaktyce formy anormalne obejmuje typ Aberrantia (Zboczeńce ), dzielący się na podtypy Debilitales (Kretyńce ) oraz Antisapientinales (Przeciwrozumce ). Do tego ostatniego podtypu należą gromady Canalicaea (Paskudławce ) i Necroludentia (Zwłokobawy). Wśród Zwłokobawów rozróżniamy z kolei rząd (...) Lascmaceae (Obrzydłce, czyli Wszeteki ). Obrzydłce, formy już skrajnie zwyrodniałe, klasyfikujemy, dzieląc na Cretininae (Tępony, np. Cadaverium Mordans, Trupogryz Bęcwalec ), i Horrorissimae (Potworyjce, z klasycznym przedstawicielem w postaci Mętniaka Bacznościowca , Idiontus Erectus Gzeemsi). Niektóre z Potworyjców tworzą własne pseudokultury; należą tu gatunki takie, jak Anophilus Belligerens, Zadomiłek Zbójny (...), albo jak ów osobliwy, łysy na całym ciele egzemplarz, zaobserwowany przez Grammplussa w najciemniejszym zakątku naszej Galaktyki - Monstroteratum Furiosum (Ohydek Szalej ), który zwie siebie Homo Sapiens....zwolennik szkoły profesora Hagranapsa - uważał przedstawioną klasyfikację za niedokładną; rozróżniał bowiem, za swym mistrzem, osobny rząd Degeneratores, do którego należą Przećpaki, Niedoćpaki, Truposzczypki oraz Martwopieszcze;""

     Drugi cytat z Vernona Subutexa, Virginii Despendes, budzący refleksję po nocnych ekscesach dwóch bezdomnych, którym pozwoliłem zostać na klatce na noc, gdy na zewnątrz był mróz ... (mnie nie obudziły, choć śladów ich bytności nie dało się nie zauważyć i nie poczuć) ... ale może to uratowało im życie ... ale jaki "dobry samarytanin" dał im flaszkę i piwo?
"Podobnie jak Pamela, bardziej niż inni przejął się wyznaniami Alexa. Często mówią: "Można nas zlikwidować ot tak", pstrykając palcami w powietrzu, "i nikt nie zada sobie pytania, co się właściwie stało, bo dla ludzi jesteśmy jak zombie , należymy do ludzi objętych mniejszą ochroną". i ten dyskurs wzbudza entuzjazm Laurenta, który nigdy nie traci okazji, by zbliżyć się do Pameli. "Traktują nas jak bezdomnych. jesteśmy pariasami, nie nie figurujemy nawet w statystykach. Wiecie, ilu spośród nas umiera w ciągu roku? Wiecie jak trudno byłoby nam znaleźć dach nad głową w czasie wielkich mrozów? Wszyscy mają gdzieś ludzi, którzy tracą życie na chodniku". Siada na niskiej gałęzi, jego stopy kołyszą się tuż nad ziemią. "Żyjemy jak psy, zdychamy jak psy", odpowiada zwykle Daniel, a Olga kiwa głową: "Nie. Psy mają swych panów, którzy je opłakują".

     A zima to już chyba była i oby nie wróciła. Nie tęsknię za śniegiem, a jeżeli czasem, to krótko. Wolę jednak ciepło i ciepło i ciepło, choć takie widoki na niedzielnych spacerach w parku, w centrum miasta, cieszą oczy.

 
Może za tydzień coś mnie zmobilizuje do "obrobienia" zdjęć z wakacji.Tam było ciepło.
*****
A z pewnością za tydzień Obywatel NIP gra w Motopubie. Tego nie można przegapić, choć można zignorować ...
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     The Jam, legenda brytyjskiej Nowe Fali, punkująca (mod revival/punk) muzyka w stylu The Beatles. Debiut płytowy z 1977 roku, "In The City", do dzisiaj robi świetne wrażenie:
The Jam - Art School
The Jam - In The City




     Polski punk A.D. 1997. Ostatnia studyjna płyta (w XX wieku), punkowego Post Regimentu. Damski głos "Niki" nie powoduje złagodnienia przekazu. Ostra, wręcz hardcore'owa jazda. Płyta "Tragiedia wg Post Regiment", poświęcona jest twórczości zespołu Tragiedia i zawiera właśnie jego kompozycje w wykonaniu Post Regiment:
Post Regiment - Nie znoszę was
Post Regiment - Szczury
Post Regiment - Gliniarze

     Kolejna legenda, dosłownie i w przenośni. "Legenda" Armii, numerowana reedycja na winylu (mój nr. 69 :) ). Zawsze i wszędzie jedna z ulubionych płyt, ważna, bo kształtowała mój "wyrafinowany " gust muzyczny :) :) :) Ta muzyka z pewnością wychodzi poza ramy punka i jest (moim zdaniem) oryginalna w wymiarze światowym.
Armia - Opowieść zimowa
Armia - Legenda

     Grover Washington Jr. "Inside Moves" z 1984 roku. Pop jazz, smooth jazz, lekko, łatwo i przyjemnie:

     Kolejna, 10 z płyt "Na koncertach Włodzimierza Wysockiego". Gitara, On i publika, no i są "Konie ...". Szukam kolejnych płyt ...
На концертах Владимира Высоцкого — №10: Кони привередливые

     Aram Chaczaturian, ormiański kompozytor tworzący w "warunkach" ludowego państwa radzieckiego. Muzyka pozostająca pod dużym wpływem muzyki etnicznej. "Stosował w swej muzyce oryginalne motywy ormiańskie; materiał folklorystyczny przenika wszystkie jej warstwy, wpływa na melodykę, harmonikę (o specyficznej, lecz zawsze tonalnej strukturze), żywą rytmikę (częstokroć motoryczną) i jaskrawą instrumentację." Najbardziej znanym utworem jest "Taniec z szablami". Słuchałem płyty wydanej przez radziecką Melodię w 1981 roku, Koncert na skrzypce i orkiestrę d-moll z 1940 roku. Słychać bardzo wyraźnie ormiańskie wpływy. W linku inne wykonanie niż na płycie, ale za to pod dyrekcją, zmarłego w 1978 roku, kompozytora:

     Niedzielny poranek to dobra pora na muzykę organową. Płyta nagrana na organach z Katedry Św. Jadwigi w Berlinie. Dzieła Bacha, Mendelsona i Liszta gra Edgar Krapp. Płyta ETERNY, wydana jeszcze w DDR. Dokładnie z tej właśnie płyty:
Liszt Prelude and Fugue on B-A-C-H for organ St. Hedwig Cathedral Berlin Edgar Krapp 1979


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Spokojny, perfekcyjny, kołyszący, przewidywalny, że aż nudny, Smolik 2. Jak zwykle plejada dobrych wokali:
Smolik - Home Made
Smolik - Who told you?

     Jeszcze jeden bluesik dzisiaj, choć poranek świta ... Biały jak śnieg amerykański harmonijkarz, woklaista, Rod Piazza. Myzyka trochę zalatuje Chicagowskim stylem i choć harmonijka brzmi pięknie i stylowo, to wokal z pewnością nie chicagowki. Rod Piazza and The Mighty Flyers "Tough and Tender" z 1997 roku:
Rod Piazza And The Mighty Flyers - Tough And Tender

Do klika za tydzień :)


piątek, 11 listopada 2016

Cała Ziemia dla ludzi !!!

     Piątkowy poranek. Cisza, spokój, wszyscy jeszcze śpią. Można zwolnić, w ciszy pomyśleć. Mieć choć przez chwilę wrażenie, że cały zgiełk mnie nie dotyczy, że świat zewnętrzny rozpłynął się gdzieś i odpłynął w niebyt. Spokój ...
     Staram się jak umiem nie zajmować się innymi, nie pisać o nich. W moim świecie jestem dużo ciekawszym obiektem niż inni, choć przyznam, że zdarzają się wyjątki, ale o nich nie dzisiaj. Zgiełk i larum po wyborze nowego prezydenta Stanów ... każdy ma takiego prezydenta, jakiego ... sobie wybierze. A że mówiąc kolokwialnie, straszny buc ... jak większość która go wybrała. Moja smutna konstatacja na ten temat ukształtowała się już dawno. Ludzie w tłumie, ludzie w swej masie, społeczeństwo, suweren, czy jak to zbiorowisko (zbiegowisko?) nazwać,  hmmm, jak tu powiedzieć to w miarę delikatnie, no trudno tu mówić o mądrości. Zbiorowa mądrość, jeśli istnieje, nie rzuca się w oczy, ale zbiorowa głupota jest wręcz rażąca i porażająca. Wystarczy jeden wyszczekany głupiec, potrafiący wyczuć to, co ludzie chcą usłyszeć (to się nazywa znajomością realiów) i umiejący to właśnie ubrać w słowa, zrozumiałe dla, w większości mało "kumatego" audytorium (to się nazywa umiejętnością dotarcia do ludzi), i sukces gotowy. Mniejsza o sens tych wypowiedzi i zaplanowanych działań, bo zazwyczaj jest to zupełna negacja tego co było dotychczas i obietnica całkowitej zmiany i radykalnej poprawy wymagającej jednak czasowych wyrzeczeń. Najgorsze jest jednak to, gdy rzeczywiście zaczyna realizować swe plany, niszcząc wszystko czego dokonali poprzednicy, nawet wbrew logice i dla samego faktu zmiany, by nie pozostawić suchej nitki na przeciwnikach i móc mówić jak było źle. Łapię się na tym, że odebrano mi poczucie patriotyzmu, bo z pewnością nie identyfikuję się z modelem patrioty jaki widuję w "reżimowych" mediach. Intelektualnie ten poziom jest mi bardzo odległy. Przestałem oglądać telewizję, bo obrazu przedstawianego w oficjalnych państwowych mediach nijak nie mogę dopasować do oglądanej rzeczywistości, a obraz płynący z innych, "oszalałych z nienawiści do obecnej władzy", jest tak przygnębiający, że dla własnego zdrowia psychicznego coraz częściej udaję się na emigrację ... wewnętrzną. A jeszcze niszczy się skutecznie moją ukochaną Trójkę, której też już prawie nie słucham ...
Pozostają mi moje własne muzyczne wybory, o czym poniżej, i czytanie książek ...

p.s.
"Polska dla Polaków" to hasło wywołuje we mnie dylemat. Wywołuje trudne pytanie: czy bardziej jestem Polakiem, czy człowiekiem? 
Cała Ziemia dla ludzi !!!
"Dzięki" WAM (Prawdziwi Patrioci) Polak we mnie powoli umiera, ale rośnie człowiek ....


*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Niewątpliwie największe muzyczne przeżycie tygodnia, Chelsea Wolfe "Abyss". Prawdziwa muzyczna otchłań ... Przytłaczająca atmosfera neurotycznych ballad podpartych doomowymi brzmieniami, gotycki industrial, metal, elektronika, ale to wszystko tylko tło dla głosu Chelsea Wolfe. Można się zadurzyć tym muzycznym światem
Chelsea Wolfe - Carrion Flowers
Chelsea Wolfe - Iron Moon
Chelsea Wolfe - After The Fall




     Seria reedycji Pink Floyd, ciąg dalszy. Tym razem winyl "Meddle" z suitą "Echoes" wydany pierwotnie w 1971, przed płytą wieku XX :) "Dark Side Of The Moon". "Echa" zawsze mnie poruszają, a raczej działają na wyobraźnię ... ten początkowy dźwięk kiedyś śmiertelnie kogoś przestraszył w środku nocy ...
Pink Floyd - Echoes 

     Ta płyta zawsze budzi moje duże emocje, a to ze względu na ładunek emocjonalny w głosie wokalisty. Uwielbiam tak ekspresyjne głosy (nie zawsze musi to być krzyk, ale pewien rodzaj "krzykaczy" też bardzo lubię). Muse "Absolution" ... i te dwa numery nade wszystko (ZAWSZE CIARY) :
Muse - Apokalypse please
Muse - Hysteria

     Bardzo jazzowa płta Pata Metheny "80/81". Skład ... marzenie (Charlie Haden, Jack De Johnette, Dewey Redman, Mike Brecker), muzyka ... też ... Żałuję, że Pat nie nagrywa częściej takich płyt:
Pat Metheny - Every day (I Thank You)
Pat Metheny - Two Folk Songs: 2nd

     Kolejna z serii płyt "Na koncertach Włodzimierza Wysockiego". Gdyby ktoś miał na zbyciu to brakuje mi płyt : 6, 8, 11-20 ... bardzo lubię te płyty z nagraniami na żywo. W tych studyjnych, aranżacje na wiele instrumentów po prostu mi przeszkadzają. Tu jest tylko Włodek W. ( :) ) i gitara.
На концертах Владимира Высоцкого — №9: Бег иноходца

     Jedno z najważniejszych dzieł epoki. Jeden z najczęściej wykonywanych utworów muzyki klasycznej. Jeden z najsłynniejszych "riffów" .... czyli V Symfonia Beethovena. Zawsze przy początkowych dźwiękach są emocje ...
L.V. Beethoven - V Symfonia


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     W tym kąciku, płytą tygodnia, która nie chciała wyjść z odtwarzacza, była "unreleased?" kapeli Fire! with Jim O'Rourke. Szwedzkie rozimprowizowane super trio z gitarzystą i kolejną świetną płytą. Nie najprostsza, ale jakże wciągająca muzyka z pogranicza free jazzu:



     Najnowsza płyta Kultu. Niewątpliwie nie jest o najlepsza ich płyta, najgorsza też nie. Brakuje mi emocji w tekstach, jakby starzejącemu się Kazikowi stępiało trochę pióro. Muzycznie też dość spokojnie, choć podskórny puls jest, ale jakby też złagodnieli, na suplemencie mają być wydane te "szybsze" kawałki. Płyta podobała się, ale jakoś mało mi po niej zostało emocjonalnych wspomnień ...
I najmocniejszy numer na płycie, w sieci na razie tylko w wersji koncertowej:

     Sjesta XII, jak tytuł wskazuje, 12 już składanka pod redakcją Marcina Kydryńskiego, naturalna kontynuacja audycji w radiowej Trójce, pod tym samym tytułem. Ta płyta jest dodatkowo, uzupełnieniem najnowszej książki Marcina będącej opowieścią o jego podróżach po Afryce. Pełna spokojnej, ale pulsującej rytmem, muzyki popowej przesiąkniętej tym kontynentem.

     Poprawny blues w polskim wydaniu. Brak mi trochę luzu (niestety, może jestem uprzedzony, ale u większości białych grających bluesa, brak mi "czarnego" feelingu, technicznie jest O.K.), Piotr Zastróżny "Album", skład muzyków na prawdę zacny:

Do klika za tydzień :)