piątek, 26 czerwca 2015

W głowie coś

W głowie coś
nieokreślonego 
nieprzeczuwalnego.
niewyobrażalnego
Boisz się? Nie!
I szlag trafia następne pytanie
niezadane, ale czy go nie ma? 
Widzę jak umiera moja skóra ......
Czuję tę śmierć każdym jej porem.
Zagnieździła się w głowie jak ptak ..... beznadziei.
Bez nadziei ?

Umarła kolejna warstwa.

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Bardzo pompatyczna w stylu i brzmieniu "Floodland" The Sisters Of Mercy z 1987 roku. Brzmienie determinuje mroczny głos Andrew Eldritcha, obok Dr Avalanchea, jedynego stałego członka grupy. Pląsało się kiedyś przy tych dźwiękach ...
     Płyta Patyczaka, nagana jako Brudne Dzieci Sida jest nie do zdobycia, ale jego muzykę przypomniała płyta Starzy Sida. Od dawna uznaję Patyczka za polskiego Boba Dylana .... no cóż jaki kraj, taki Dylan. Starzy Singers postanowili przypomnieć tego akustycznie punkowego swira (Brudne dzieci Sida) w ostrej, niemal hardcorowej formie, grając z Patyczkiem na wokalu pod szyldem Starzy Sida. Bardzo udana próba ....
     Zakup tej płyty na winylu sprawił mi dużą radość. Pierwszy numer z płyty to klasyk jakich mało, rozpoznawalny nawet przez ludzi którzy jazzu nie słuchają. Bardzo dobra i ważna pozycja w płytotece. Herbie Hancock "Head Hunters" z 1973 roku:
     Znowu trafiłem na ciekawą etniczną muzykę na polskiej płycie. Wydana przez Poljazz "Australian Aboriginal and Islander music", to oczywiście muzyka australijskich Aborygenów. Bardzo lubię tego rodzaju korzenną twórczość, ale nie za często ... z tej akurat płyty nie ma w necie nic, ale Aborygeni są :)
     I znowu miło spędzony niedzielny poranek z Haydnem. Tym razem Koncerty fortepianowe: D-dur Hob XVIII:11 i G-dur Hob XVIII:4. Cudownie lekka muzyka ...


Muzyka łazienkowa
     T. Rex "Tankx" dwupłytowa reedycja z 2002 roku. Cóż, mam do Bolana słabość .... Prwdziwa ikona glam rocka i muzyk aktywnie wspomagający ruch punkowy. 
Muzyka powszednia
     A na co dzień świetna płyta zespołu z Południowej Afryki Tribe After Tribe. Nie zdobyli większej swiatowej popularności, chociaż próbowali. Mnie zachwyca ta mieszanka rytmów i progresywnego rocka przypominającego Pink Floyd. Tribe After Tribe "Pearls Before Swine" z 1997 roku:
     Bardzo rozimprowizowany i psychodeliczny rock z kręgu szwedzkiego Anekdoten. Dobry do rocowego medytowania i zachwycający swobodą improwizowania. Płyta z 2013 roku My Brother The Wind "Live At Roadburn":
     Kapela która nie osiągnęła sukcesu na jaki zasługiwała. Trochę wyprzedzili czas łącząc bardzo różne style jak : hardcore, noise rock spod znaku Sonic Youth, heavy metal i melodyjny hard rock w stylu Neila Younga. Ale wiązanka :) Słuchałem płyty "Bug" z 1988 roku. Piękny hałas !!!!
Dinosaur Jr - Freak Scene
Dinosaur Jr - No Bones
     Bracia Waglewscy i ich Tworzywo Sztuczne, to gwarancja jakości. Nie zawiedli na płycie z 2004 roku "Wielki ciężki słoń". To się nazywa twórcze kombinowanie ...
Tworzywo Sztuczne - Tysiąc pięćset sto gwiazd
Tworzywo Sztuczne - Moje piórko
     Sięgnąłem na półkę pod hasłem grunge i wyjąłem zapomnainy (przeze mnie) trochę Days Of The New. Dość oryginalny grunge grany akustycznie, ale z ogniem w wokalach. Wart przypomnienia. W odtwarzaczu pierwsza płyta "Days Of The new" z 1997 roku. Jedynym stałym członkiem grupy jest Travis Meeks, gitarzysta i wokalista.
Days Of The New - Touch, Peel And Stand
Days Of The New - Shelf In The Room
Do klika za tydzień :)


piątek, 19 czerwca 2015

Ludzie zejdźcie z drogi, bo punk jedzie

     "Zejdźcie, zejdźcie, dajcie przejechać punkowi ! Przepuśćcie punka !" Takie okrzyki słyszałem w nocy gdy przejeżdżałem rowerem przez miasto. Nie powiem, miło łechtały, choć pewnie miały być ironicznie prześmiewcze. Tego wieczoru czułem się jak punk i sądząc po tych okrzykach, tak też wyglądałem. Czułem rozpierającą mnie energię i pełne zadowolenie, bo wracałem z koncertu Deutera, na który, zupełnie niespodziewanie, wyciągnęli mnie przyjaciele z niegdyś punkowej, a teraz rockowej, reaktywowanej po latach kapeli, Tempelhof. Od pewnego czasu przeżywam dziwny dla mnie stan zadowolenia bez powodu, równowagi która wprowadza spokój. Nie planuję, nie wysilam się, żyję. Godzę się z przeszłością, walczę o przyszłość. Na koncercie ten stan zaowocował pójściem w .... pogo z bardzo młodymi punkami. Przestałem zastanawiać się co wypada, czego nie wypada, co przystoi wiekowi. Robię to co dyktuje mi chwila, to co zbuduje moje wewnętrzne poczucie siły. Miałem ochotę poskakać, to to zrobiłem i nie szukałem już ani akceptacji ani nagany w oczach innych. Inni w tym momencie przestali istnieć, a ja dałem się ponieść rytmowi i emocjom i poczułem się z tym wspaniale. Mając kolejne takie doświadczenie za sobą wiem, że nie pozwolę już nigdy kierować sobą względom poprawności takiej czy innej, poglądom z którymi się nie godzę, wymogom którym sprostać ani chcę, ani potrafię. Obudził się we mnie samotny wojownik, który nie lubi gdy ktoś nim rządzi, gdy podejmuje za niego decyzje, popychając do działań wbrew sobie, bo wiem już, że przynosi to większe szkody niż czasem z pozoru beznadziejna walka. Jeśli widzę w niej sens i zgodność z moimi przekonaniami, z pewnością, wbrew wszystkim ją podejmę. Tak było też z decyzją o nie piciu. Gdy w końcu dotarło do mnie, że to nie ja a alkohol podejmuje za mnie decyzje i popycha do działania, obudził się w końcu bunt i sprzeciw, znalazłem w sobie siłę do podjęcia jedynej, dającej wolność decyzji. I z dnia na dzień, w najgorszej psychicznie chwili, gdy wydawało się, że zapicie się na śmierć to pociągające i romantyczne, nieuniknione i uzasadnione, wojownik rozpoczął walkę o trzeźwość z pełnym przekonaniem o wygranej. I od ponad dwóch lat (świetnie pamiętam ostatnie dwa, a może trzy wypite piwa i okoliczności z tym związane) nawet przez chwilę nie zwątpiłem w słuszność tej walki, nawet przez chwilę nie poczułem w sobie słabości i chęci wypicia. Coś wewnątrz mnie napędza mnie bardzo pozytywnie i każdego dnia przekonuję się, że życie na trzeźwo i odczuwanie w pełni niczym nie tłumionych emocji to najlepsza jazda. Ja sam jestem swym największym przyjacielem, ja sam jestem swym największym wrogiem i tylko ja (moje wewnętrzne nastawienie) mogę wszystko ułożyć lub znowu obrócić w ruinę. Jeśli ja się na to nie zgodzę, jeśli tego nie zakceptuję, nikt nie jest w stanie w niczym mi przeszkodzić, bo przecież, było jak było, jest jak jest, a będzie jak będzie i wszystko zależy ode mnie. Jeśli chcesz w życiu smucić się i cierpieć, to z pewnością ten smutek i cierpienie w sobie znajdziesz. Jeśli chcesz być szczęśliwy, to z pewnością to szczęście też W SOBIE znajdziesz. Wszystko zależy od CIEBIE.

Do klika za tydzień :)

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Winylowe igraszki rozpocząłem bardzo tradycyjnie ... rockowo. Pierwsza płyta Led Zeppelin. Genialny debiut przynoszący wspaniałe rockowe wersje bluesów Williego Dixona. To jest to co mnie zawsze na tej płycie zachwycało .... Led Zeppelin "Led Zeppelin", słuchając aż trudno uwierzyć że był to rok 1969 ...
     Utrzymując bluesowy nastrój, również balladowy i trochę country, nieodżałowany J.J.Cale. Cudnie kojący i szemżący głosem ... J.J.Cale "Trubadour" z 1976 roku. Jest tu przede wszystkim .....
     A poźniej Peter Gabriel z wydanej w ZSRR płyty So. Napisy i opisy cyrylicą .... wyglądają zabawnie, ale płyta wytłoczona solidnie. 
     Nie lubię tych tłumaczeń ale płytę mam i słuchałem ... dla sprawdzenia stanu :) "Ballady Leonarda Cohena śpiewa Maciej Zembaty - Alleluja". Głęboki i przejmujący głos Zembatego .... ale ... moim zdaniem tłumaczenia i interpretacje odzierające teksty z oryginalnej poetyki ....
     Afrykańscy muzycy zebrali się (lub zostali zebrani) w Londynie i nagrali płytę, wydaną potem przez Polskie Nagrania, na fali sukcesów w Polsce słynnej grupy Osibisa. Rasta, rock, jazz ... oryginalna muzyka warta przypomnienia. Cymande "The Message"
     Polski jazz z mistrzem Śmietaną na gitarze z płyty Extra Ball "Birthday". Brzmieniowo trochę się zestarzała, muzycznie ... nie.
     A z klasyki (wszak jest cała pólka czekających na przesłuchanie płyt) Ave Maria w muzyce. Różni kompozytorzy, różne wykonania. Jedno je łączy, piękno i dzieł i głosów. Są te najsłynniejsze ......
     Z klasyki lekkiej łatwej i przyjemnej wybrałem Haydna "Koncert fortepianowy D-dur * Symfonia f-moll "La Passione"". Niezła jazda jak na sobotni poranek. Sąsiedzi dokładnie słyszeli :) .... w linku małe zaskoczenie za fortepianem :)
Słowa o lekkości i łatwości nie odnoszą się do drugiej strony płyty ..... ale słucha się zaje.... prawda państwo sąsiedzi? :)


Muzyka łazienkowa
     Tu nadal Alicja W Łańcuchach .... i genialna płyta "Dirt". Historia postępującego narkotycznego nałogu (wyniszczającej i sprzedającej śmiertelny całus heroiny) oddana bardzo przejmująco i wspaniale muzycznie. Najlepsza płyta Alice In Chains i jedna z moich płyt wszech-czasów. Nie ma słabych momentów .... moje ulubione numery (niekoniecznie największe przeboje) ...

Muzyka powszednia
     Na co dzień w odtwarzaczu towarzyszył mi Tool z albumu "Ænima" wydanego w 1996 roku. Kolejna świetna płyta tej niebanalnej kapeli. Ta poświęcona jest pamięci zmarłego na raka trzustki, bardzo niepoprawnego komika Billa Hicksa. Jego głos słychać nawet w nagraniu "Third Eye".
     Cóż dołożyć do Toola? Inną wielka kapelę, Nirvanę! Płyta "From the Muddy Banks of the Wishkah", wydana w 1996 roku, zawiera nagrania koncertowe. Razem z wydanym w 2009 roku "Live at Reading", to najlepsze koncertowe nagrania grupy. Chwilami pełne szaleństwo !!!! I cóż by tu jak nie mój ulubiony kawałek, za taką Nirvaną przepadam !!!!
Nirvana - Aneurysm
Nirvana - School
Nirvana - Negative Creep
     Koniec muzycznego tygodnia to jazz. Świetny debiut saksofonisty Kamasi Washingtona. Dziwny to debiut bo są to aż trzy płyty CD, ale muzyka warta jest zaineresowania. Pobrzmiewa w niej tyle tradycji w tak nowatorskiej formie a aranżacje (wspaniałe drugie plany) przyprawiają o ból głowy (z rozkoszy!!). Dla mnie rewelacja i niewątpliwe wydarzenie jazzowe. Kamasi Washington "The Epic" (2015).
Kamasi Washington - Change of the Guard
Kamasi Washington - The Message


Do klika za tydzień :)



piątek, 12 czerwca 2015

Nowy cel

     Wychodzę ze sklepu i znowu ten dylemat i chwila niepewności, gdzie zostawiłem samochód? Przez chwilę rozglądam się bezradnie  i z widocznym na czole wysiłkiem, pytam panią sprzedającą pod sklepem truskawki: "nie wie pani gdzie zostawiłem samochód?" Wzbudzam tym uśmiech na jej twarzy i o to przecież chodziło. Coraz częściej zdarza mi się zapominać różne rzeczy ale nie irytuje mnie to zupełnie. Cóż normalna kolej rzeczy, przecież nie mam 20-stu lat, o czym też często zapominam. Ale pamiętam, że w życiu trzeba mieć jakiś cel, nawet tym dojrzałym, choć nie przejrzałym. Ja właśnie znalazłem sobie nowy, jest nim pobicie rekordu świata w biegu na sto metrów w kategorii wiekowej .... ponad stu lat. Właśnie rozpocząłem treningi. Za trochę ponad 45 lat nastąpi weryfikacja przyjętych metod treningowych. 
     Czy ja zaśmiewam rzeczywistość, czy nie widzę nadchodzącego nieuchronnie ...? Widzę i .... robię wszystko .... nie, nie by uciec od "problemu", lecz pogodziwszy się z nim postanowiłem po prostu ... i aż ... żyć najlepiej i najszczęśliwiej jak się jeszcze da. Nic na siłę, nic na granicy śmieszności (choć zawsze się znajdą tacy którzy będą się pukać w czoło i twierdzić że to nie na mój wiek ... a podejrzewam, ze tak na prawdę to zazdrość zżera ich od środka). Stąd ta aktywność rockowa (wciąż roją się nowe plany w głowie), stąd te ćwiczenia fizyczne, stąd stabilizowanie życia, stąd nieśmiałe plany ..... ogólnie mówiąc artystyczne (nie piszę jakie .... by nie stwarzać samemu sobie presji ...nic na siłę, ja już tylko chcę, a nie muszę). Najważniejsze w tym wszystkim jest to, bym był sobą i to co robię sprawiało mi frajdę i dawało zadowolenie i spełnienie. Szkoda tracić czas na użalanie się, na użeranie się, na bezproduktywne szarpanie. Czasem wystarczy przestać się spieszyć, bo to że nie mamy na nic czasu, to tylko nasze wrażenie i ..... kwestia priorytetów .... 
czasem zwolnij
spójrz w niebo
zatrzymaj się
chłoń piękno prostych rzeczy
to może wystarczyć
by znowu zacząć żyć.
Mnie to już czasem się udaje :)

Dowody? ... poniżej :

Ławeczka

Ławeczka z drzewkiem

Stary pomost

Cisza

Chcesz muchę?

Gra w statki na niebie

Jaskółcze gniazdo nad głowami jedzących posiłki klientów ...

Niedługo zaczną się kąpiele, drabinka już czeka ... nie ma mnie ...

Wyglądam zza kępy

Rośnie kolejne pokolenie

To jezioro jest okrągłe ... i tak też się nazywa

A wieczorem ... tak tu cicho

Resztki słońca

Czasem trzeba coś przerąbać ... jest wówczas przerąbane

Kwiatki z rabatki mej własnej matki

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Płyta na talerzu to prawdziwa perełka. Prawdziwa plejada gwiazd i muzyka porywająca aranżacjami i precyzją. Zawsze wracam z przyjemnością i nie mogę się powstrzymać od tańczenia .....
     Do szant mam słabość i czasem mnie nachodzi, a że znalazłem winyl Mechaników Szanty .... no to na talerz !!! Mechanicy Szanty ...
I jak tu nie mieć dreszczy przy takiej szancie ....
Mechanicy Szanty - Sześć błota stóp
Mechanicy Szanty - Herzegen Cecill
     Następna "cudem" odnaleziona płyta. Dżem "Cegła" mówi Ci to coś ? Klasyka polskiego blues-rocka w bardzo dobrym wydaniu. Czy ktoś w Polsce nie słyszał tych numerów .... no chyba, że niesłyszący .... Przy pierwszym utworze taki natłok wspomnień, że zawsze dreszcze ... 
Dżem - Czerwony jak cegła
A potem już numer w numer ....
Dżem - Whisky
Dżem - Kim jestem - Jestem sobie
     Następny niezapomniany "trup", Ian Curtis i Joy Division. Ta muzyka zawsze będzie mi bliska i towarzyszyć mi będzie do końca. Joy Division z wydanej przez Tonpress "Unknown Pleasures":
Joy Division - Candidate
Joy Division - She' s Lost Control
Nowy "czarny" nabytek. Pięknie awangardowi Swans Z płyty "My Father Will Guide Me Up A Rope To The Sky". Bardzo, bardzo, bardzo ....
Swans - No Words/No Thoughts
Swans - You Fucking People Make Me Sick
     O Jezuuuuu, wracam do dżezuuuuu .... Stara i bez okładki, ale muzyka świetna. Okładka zastępcza, wykonana temi rencami .... apłytą jest Stańko Makowicz "Unit" wydana przez Klub Płytowy PSJ "Biały Kruk Czarnego Krążka". I skład i muzyka bardzo warte uwagi i można się zapomnieć .....
Tomasz Stańko & Adam Makowicz ‎- Over The Rainbow
Stańko Makowicz - Shadows

Muzyka łazienkowa
     Ta płyta chodziła za mną nawet za łazienką. Wpadła do samochodu i na działkę. Pierwsza płyta Alice In Chains "Facelift" z 1990 roku. Alice In Chains to jedna z moich ulubionych kapel, uczestnik i twórca ostatniej rockowej rewolucji muzycznej która zaowocowała stylem grunge. Bardzo dobra a momentami świetna płyta, do ostrej i lekko nawiedzonej muzyki (doskonała gitara Jerry’ego Cantrella), dodane melodyjne, rozbudowane i zaaranżowane partie wokalne, drobnego ciałem a wielkiego głosem  Layne’a Staleya.
Alice In Chains - We Die Young
Alice In Chains - Man In The Box

Muzyka powszednia
     W samochodzie tydzień rozpoczęty bluesem. Kawał głosu i legenda bluesa, Etta James. Dwie płyty "Let's Roll" z 2003 roku i "Blues To The Bone' z 2004. Do prowadzenia .... rewelacja .....
Etta James - The Blues Is My Business
Etta James - Strongest Weakness
Etta James - Smokestack Lightnin'
Etta James - You Shook Me
     Piękny wieczór na działce z Kurtem i Nirvaną w tej delikatniejszej, ale nadal pełnej ekspresji i emocji muzyce w wersji unplugged. Nirvana "Unplugged In New York" z 1994 roku. Kurt chwilami już nie za bardzo kontaktuje i kojarzy gdzie jest, ale i tak elektryzuje ...
Nirvana - Where did you sleep last night
Nirvana - Something In The Way
Nirvana - The Man Who Sold The World
Nirvana - Lake Of Fire
     Też wieczorem, trochę nudnawe, ale piękne dźwięki z płyty "Preisner's Music" Zapis koncertu z 1995 roku w podziemnej kaplicy kopalni soli w Wieliczce.
Zbigniew Preisner - Preisner's Music
      Płyta holenderskiego, w niektórych kręgach legendarnego, bluesowego zespołu. Płyta z 1976 roku, wydana po reaktywacji zespołu i do tego wydana również w .... Polsce. Livin' Blues "Blue Breeze". Na prawdę mięsiste bluesowe, białe, granie.
Livin` Blues - Shylina
Livin' Blues - Back Stage
     A potem już tylko wieczna miłość TOOL. Czysta metalowa, choć bardziej rockowa, progresja w wykonaniu które jeży włosy na całej skórze. Ulubiona płyta (Undertow) .... ze względu na ten kawałek:
TOOL - Sober
TOOL - Prison Sex

Do klika za tydzień :)

piątek, 5 czerwca 2015

Post zdalnie wysyłany

     Wysyłam post pisany wcześniej i znowu w pośpiechu, znad jeziora. Długi weekend spędzam nad Wigrami. Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem. Będą pewnie zdjęcia, rąbanie drzewa, grabienie .... trawy a nie sąsiadów i inne wesołe po-zimowe zajęcia.
     Czekanie na blogowy powrót umilę wam:
a) krótkim dialogiem z pracy
    rozmowa telefoniczna z wagą : 
    - panie Czarku przyjechał Agropasz po zboże
    - o żeszszszszs ..... pani Madziu proszę im powiedzieć żeby się , hmmmmm.........
    - pocałowali w dupę ??
      Wyjaśnię, że czasem używam tej zgrabnej figury stylistyczej, by w dowcipny i lekki sposób wyrazić swą dezaprobatę dla faktu przyjazdu niezapowiedzianego klienta pod załadunek. Innym zwrotem z tej kategorii, czasem używanym zamiennie, jest życzenie, nie całowania a ugryzienia się we wzmiankowaną część ciała. 
    - :) nie nie, rozplandeczyli i podstawili do załadunku
b) kilkoma zdjęciami zrobionymi podczas ostatnich miejskich i okołomiejskich
    rowerowych wycieczek

To zdjęcie już było, ale mnie się podoba :) Fontanna na Rynku Kościuszki z ratuszem w tle.

I co się pan patrzysz ....

Ładny jestem ?

ul. Lipowa z lalkami i kościołem w tle.

Wszak Białystok lalką stoi ;)

Kaczuszko, kaczuszko ........

Her WILK :)

Miejska łąka

Śliczny kolor

Za murem jest pałac i park pałacowy

"Tańczy fontanna kolorowa"

Ulubiony fragment ścieżki rowerowej w środku miasta

Przydrożny krzyż w okolicach Barszczewa i ..... wiatr ..

Las kłania się w pas

To to pyli

Co to za kwiaty

Samotny


Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     I zaczynamy !!!, od Dezertera. Właściwie słuchałem w poprzednim tygodniu, ale mi się przeciągnęło .... to zmywanie naczyń. No cóż, jak punk to punk, a jak jest punk .... jest Dezerter. Z płyty wydanej za granicą , przy pomocy wokalisty D.O.A."Underground Out Of Poland"w 1985 roku. Zawsze się dzieje gdy słucham ......
Dezerter - Ku Przyszłości
Dezerter - Spytaj milicjanta
Dezerter - Szara rzeczywistość
Dezerter - Plakat
      Prześmiewca, błazen, ikona rocka, Frank Zappa. Bardzo lubię, a do tej płyty mam stosunek szczególny. Niedawno odnalazłem ja po dwudziestu kilku latach u teściów. Frank Zappa "Sheik Yerbouti" z 1979 roku.Z okładki świdrujący wzrok Sheika, z głośników ulubione dźwięki :
Frank Zappa - I Have Been In You
Frank Zappa - Bobby Brown
Frank Zappa - Broken Heart Are For Assholes
Frank Zappa - Jewish Princess
     Płyta trochę trzeszczała,ale muzyka wynagradzała. Trzeba docenić takie uspokojenie i wyciszenie, szczególnie w niedzielny poranek."Getz Au Go Go A Live Performance The New Stan Getz Quartet featuring Astrud Gilberto" z 1964 roku.
Stan Getz - Corcovado
Stan Getz - Only Trust Your Heart
     Let's go party, swing party ! Niemal pląsałem przy tej płycie, były saksofony, hammond i ile swingu !! Z przyjemnością przypomniałem sobie płytę Krzysztofa Sadowskiego "Swing Party" z 1979 roku. 
Krzysztof Sadowski - Softly
     Klasycznie też było, jak to w niedzielę, gdy jest chwila .... Sabat Mater Pergolesiego. Piękne partie chóralne w klasycznej włoskiej kantacie. G.B. Pergolesi "Sabat Mater" w wykonaniu bułgarskich artystów, wydany przez bułgarski Bałkanton.
G.B. Pergolesi - Sabat Mater
     Ostatnia płyta miała być na deser i dla "jaj", a wyszła niestrawność. Druga płyta Czerwonych Gitar, smętna, nudna i naiwna w większości o niczym.Strasznie się zestarzała ta muzyka i razi infantylnością, nawet nie jest zabawna .... i tylko jeden przebój ..
Czerwone Gitary - Nikt na świecie nie wie
Czerwone Gitary - Nikt nam nie weźmie młodości


*****
     A w łazience .... kolejna Nirvana. Tym razem ulubiona płyta koncertowa. Jest wszystko co lubię, a w wersji DVD nawet więcej (mam i CD i DVD). Świetny koncert (wart zobaczenia) Nirvana "Live At Reading".
Dobry żart (którego niema na CD) gdy "Smell ...." zaczynają (prawie takimi samymi akordami, tylko w innej kolejności), "More than a feeling" Bostonu:
No i musi być mój ulubiony numer Nirvany ......
A tu Kurt nie może załapać tonacji do śpiewania :)
Nirvana - Sliver
*****
Muzyka powszednia
     Nowy zakup za jedyne 19,99 i nie żałuje tej fury wydanych pieniędzy. Płyta która otrzymała nagrodę Grammy jest ładna ..... i dobra. Przyjemna do słuchania we dwoje .... "Włodek Pawlik Trio with Randy Brecker and Kalisz Philharmonic - Night In Calisia". Bardzo miły krążek na wieczór ...
     Czasem wracam do starych ścieżek. Taką jest ścieżka z filmu "Skrzypek na dachu" z Chaimem Topolem. Ech, gdybym był bogaty ......
Fiddler on the roof - If I were a rich man
Fiddler on the roof - Bottle dance


Do klika za tydzień :)