piątek, 31 marca 2017

Pasje

     Bardzo lubię, ba, wręcz uwielbiam, kontakty z ludźmi którzy mają w sobie pasję i siłę do jej realizacji. Mam szczęście, bo ostatnio spotykam ich na swej drodze coraz częściej. Przyznam szczerze, że "żywię się" ich energią i to daje mi asumpt do podejmowania własnych wysiłków i działań. Czując tę ich energię, czuję jak ona rośnie też we mnie. Realizacja swych marzeń nie jest wszak wstydem i mało istotną ekstrawagancją, jest czymś co tak na prawdę, nadaje radość i sens życiu. Lata wychowania, gdy wbija ci się do głowy, że ważne jest poważne zajęcie, ważna jest normalność i szarość, każde odchylenie od obowiązującej normy zachowań lub ogólnie przyjętego standardu postępowania, nie przyniesie Ci niczego dobrego, dają w końcu rezultaty i wyrastamy na zgorzkniałych, posłusznych, nie potrafiących żyć poza stadem, ale dobrze wpasowanych w machinę szarej codzienności, osobników. Dopasowanych do obowiązujących standardów, ale w głębi duszy nieszczęśliwych i zestresowanych ciągłym wysiłkiem dopasowywania się do szablonu. Nienawidzimy i dyskredytujemy ludzi, którzy mieli odwagę i determinację by walczyć o swe marzenia, tych którym się to udało, tych którzy nie dali zamknąć się w klatce standaryzacji. Oni sięgnęli po to, na co my nie mieliśmy odwagi, i nie umiemy, sami przed sobą, przyznać się do tego . Mechanizm takiego wychowania jest tak silny, że potrafimy nawet czuć wyrzuty sumienia i pewną niestosowność, gdy udaje się nam realizować w jakiejś naszej pasji, a już zarabianie na niej to wręcz świętokradztwo. Potrafimy wstydzić się tego, co powinno dawać nam radość i spełnienie, z czego powinniśmy być (czasem) dumni.
Jeśli masz jeszcze marzenia, masz jeszcze czas ...
... tylko czy masz odwagę 


*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...


     Prawdziwą odwagą i uczciwością, jest przyjęcie pełnej odpowiedzialności za "swych" ludzi, za ich działania, za dokładne realizowanie naszych decyzji, za ślepe oddanie "sprawie". Tchórzostwem jest chowanie się za ich plecami, z pełną świadomością, że "gdyby co do czego", to odpowiedzą oni, a nie my.


*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Bardzo dobra płyta belgijskiego Oathbreaker, "Rheia" z 2016 roku. Wokalistka Caro Tanghe równie przejmująco śpiewa, co krzyczy. Obu stylów używa z wielką swobodą a zespół gra mieszankę wielu rockowych i metalowych gatunków, ale robi to w mistrzowski, choć nie zawsze przystępny dla nieprzygotowanego słuchacza, sposób.
Oathbreaker - 10:56" / Second Son of R
Oathbreaker - Needles In Your Skin

     Płyta Milesa Davisa nagrana po pewnej przerwie, powrót do świata muzyki ... Miles Davis "The Man With The Horn" z 1981 roku ... powrót w świetnym towarzystwie, a forma Milesa ... Mocna fuzja jazzu, fusion i rocka.
Miles Davis- Back Seat Betty
Miles Davis - Fat Time

     Nagrany wspólnie z Canned Heat w 1971 roku dwupłytowy album John Lee Hooker "Hooker'n Heat". Spora część płyty to sam John z gitarą i harmonijkarzem (Alan Wilson), który nie dożył wydania płyty.
John Lee Hooker - Meet Me in the Bottom
John Lee Hooker - Bottle Up and Go
John Lee Hooker - Boogie Chillen No. 2




     Klasyka polskiego rocka, jedna z niezapomnianych płyt, wyróżniająca się w rockowym schemacie lat 80-tych, błyszcząca jak diament :) Lech Janerka "Historia podwodna", numer w numer ...
Lech Janerka - Lola / Chce zmieniać świat
Lech Janerka - Konstytucje
Lech Janerka - Ta zabawa nie jest dla dziewczynek


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Dziewiąta w zestawie 11-stu płyt z boxu "Blue Giutars" Chrisa Rea: "Album Nine: (Celtic & Irish Blues"). Z całego zestawu najmniej przypadła mi do gustu, za dużo Irisch and Celtic & pop, za mało blues.
Chris Rea - Too Far From Home
Chris Rea - Wishing Well

     Macie dość jajcarzy z Boney Nem? Ja nie! Popularność zdobyli realizując takie covery :) I jak tu nie lubić tych Rosjan"
Boney Nem - нас не догонят (cover Тату)
Бони нем - Только этого мало
Бони Нем feat Слот - Амадеус

     Barbara Hendricks "A Tribute To Duke Ellington - Monty Alexander Trio". Piękny głos, ale nie do tej muzyki. Moim zdaniem nieudana próba łączenia klasycznego śpiewu z jazzem. Klasycznego, bo Barbara Hendricks jednak nie radzi sobie w konwencji jazzowej, a przynajmniej zupełnie mnie nie przekonuje.
Barbara Hendricks - Tribute to Duke Ellington - Full concert (1994)

      W odtwarzaczu samochodowym dziesiąta z płyt Chrisa Rea z boxu j.w., "Album Ten: (Latin Blues). Gdzie jest ten latynoski ogień? Zapomniałem, że to blues, ale trochę go brakuje. Wolę jednak Chrisa w klasycznie bluesowej formie.
Chris Rea - Hey Gringo
Chris Rea - Nothing Seems To Matter No More


Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     Cisza ....................


  
Do klika za tydzień :) 
czarT



 

sobota, 25 marca 2017

.............

     Tam gdzie są skrajne emocje, tam kończy się myślenie. Nie zawsze pełnią rolę czynnika negatywnie wpływającego na nasze działania, ale zawsze wprowadzają pewien chaos. Dobrze jeśli związane są z chwilową rozrywką, gorzej gdy zaczynają kierować naszym życiem i wpływają na podejmowane decyzje. Znam je świetnie, bo stanowiły nieodłączny aspekt mego życia, i nie zawsze musiały być związane z podejmowanymi działaniami, czy efektami tych działań, czasem wystarczył mój wewnętrzny świat, gdy ten zewnętrzny okazywał się zbyt nudny. 
Stanowiły, były .... już nie stanowią i nie są? .....
Właśnie pojawiło się nowe "zawodowe" wyzwanie. Bez wahania w to wchodzę .... bo związane jest z muzyką i kulturą. Trzymajcie kciuki !!! ... by związane z tym emocje pozwoliły na efektywne i efektowne działanie :)
 
*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Z ust młodego człowieka wypowiadającego się po zamachu w Londynie usłyszałem piękne zdanie , które wciąż powtarza echo w mojej głowie. Terroryzm to nie religia! Jak każdy ekstremizm ma swe źródło w ideologii walczącej o zmianę, świata, ideałów, moralności, ale jak każdy też ekstremizm, jest jej karykaturalnym wypaczeniem, którego dokonują ideolodzy, którzy wiedzą lepiej, wierzą bardziej, widzą więcej i.t.d., i.t.p. ...
    
*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Bardzo dobra płyta będąca zapisem koncertu Jane's Addiction z 1990 roku, "Live At The Hollywood Palladium 1990". Zespół trawiony konfliktami tuż przed rozpadem, muzycy skłóceni, ale muzyka wciąż fascynuje, wciąż jest w niej magia.
Jane's Addiction - Whores / 1% / No One's Leaving / Ain't No Right

     Norweska scena metalowa mieni się różnymi kolorami, tymi folkowymi też. Cóż o tym projekcie mówi Wikipedia? 
"Wardruna – norweski zespół muzyczny wykonujący folk i ambient, inspirowany nordyckim szamanizmem i runami fuþarku starszego. Założony w 2003 roku przez Einara „Kvitrafna” Selvika, byłego perkusistę blackmetalowego zespołu Gorgoroth. W jego skład wchodził także były lider tego zespołu, Kristian Eivind „Gaahl” Espedal, który w znacznej mierze odpowiadał za warstwę ideową Wardruny." Druga płyta zespołu "Runaljod - Yggdrasil" z 2013 roku. Ciekawe, niebanalne i wciągające atmosferą:

Wardruna - Fehu
Wardruna - Helvegen (The Way To Hel)

     Fleetwood Mac z najlepszego, według mnie, okresu swej działalności z Peterem Greenem, grający korzenny blues, najlepszy czarno-biały blues w historii. Fleetwood Mac "Mr. Wonderful" z 1968 roku:
Fleetwood Mac - Dust My Broom
Fleetwood Mac - Stop Messin Around
Fleetwood Mac - If You Be My Baby


     Ostatni album Johna Coltrane, nagrany tuż przed jego śmiercią a zrealizowany już po, "Expression" z 1967 roku. Wybitna postać, saksofonista, flecista, klarnecista, prekursor free jazu, inspirujący pokolenia muzyków.
John Coltrane - To Be 1/2
John Coltrane - To Be 2/2
John Coltrane - Expression

      Single, single, te też są w kolekcji. 
Ramones, szybko i na temat. Singiel z 1978 roku, na nim trzy nagrania:
Ramones - Do You Wanna Dance?
Numer extra, który nie ukazał się na żadnej regularnej płycie (tylko taką wersję znalazłem w necie):
Ramones - It's Long Way Back To Germany
Ramones - Cretin Hop

     The Clash "Remote Control and London's Burning ... Live version ... in mono ... for the first time":
The Clash - Remote Control
The Clash - London's Burning

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa

     W samochodzie nadal okresowo bluesowo. Płyta z 1984 roku, "Leszek Winder Blues Forever". Przy takim składzie, płyta muzycznie jest bardzo dobra, nagrana "na żywo" w ciągu trzech dni. Tylko brzmienie, typowe dla lat 80-tych w naszym blues-rocku, niczym nie odbiega od innych płyt, a to mnie już drażni
Leszek Winder - Rock Me Now
Leszek Winder - Blues o smierci

     Folk tuwiński nadal mnie fascynuje i ta fascynacja trzyma się mnie i mego samochodowego odtwarzacza.  Huun-Huur-Tu "The Orphan's Lament".  Płyta wciska w fotel pierwszym numerem ...
Huun-Huur-Tu - Prayer
Potem jest folkowo, ale czasem można prześledzić technikę śpiewu alikwotowego sauté (ten niesamowity przyświst):
Huun-Huur-Tu - Borbanngadyr   
Huun-Huur-Tu - Sygyt

      W niedzielny poranek, znowu zawitali perfekcyjni wokalnie, kameralni The King's Singers. Tym razem płyta z "nocnymi" pieśniami Schuberta, Brahmsa i Rheinbergera "Nightsong" z 1997 roku. W linku koncert ...
The King's Singers - Live at the BBC Proms


Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     Całą paletę bluesowych wpływów usłyszymy w muzyce Shermana Robertsona. Ten pochodzący z Louisiany, amerykański gitarzysta i wokalista, jak to ktoś ładnie napisał, składa się w części z zydeco, w części z swamp bluesa z elektrycznego bluesa i rhythm and bluesa. Niezła składanka. Muzyka z pewnością żywiołowa, choć jednak nie porywająca. Płyta z 2005 roku, Sherman Robertson "Guitar Man - Live":
Sherman Robertson - Dust My Broom
Sherman Robertson - Guitar Man



Do klika za tydzień :) 
czarT





sobota, 18 marca 2017

Ciemna strona

     Jak pogodzić się z tym, gdy pewnego dnia odkrywasz, że w Tobie również są ciemne zaułki i zakamarki, że budowany w sobie obraz ciepłego dobrego i empatycznego człowieka ma jednak rysy, że gdzieś czai się zło. Gdy nie pomaga już standardowa "technika" zaprzeczania i wypychania pewnych zdarzeń w mroki niepamięci, odgradzanie się murem zapomnienia od niewygodnych wspomnień. Niestety z czasem ten mur kruszeje, i te niewygodne wspomnienia wracają. Zdajesz sobie sprawę, że twój obraz, który tworzyłeś w sobie od lat, jest niepełny, bo choć są na nim półcienie, brak głębokiego cienia a nawet mroku, który jednak gdzieś w Tobie egzystuje. Konstatacja, że krzywdzisz jednak ludzi, że to potrafisz, że nie zawsze żałujesz, że zło też Cię buduje, że jest częścią Twej osobowości, może być bardzo niemiła, wręcz nie do przyjęcia. Ale jeśli to w Tobie jest, to przed tym nie uciekniesz. Walcząc z tą myślą, nie akceptując tej strony swej osobowości, wypychając ją poza obręb swych świadomych działań, nie zyskasz spokoju, nie zniszczysz przeciwnika, za jakiego tę swą istotę uważasz. Pozostaje przecież podświadomość a ona odzywa się w w nieprzewidywalny czasowo i objawowo sposób. Taka ucieczka przed samym sobą, brak akceptacji dla tej części swej natury nie jest zapowiedzią sukcesu, zazwyczaj jest skazana na porażkę. 
     Warto czytać książki, by niespodziewanie w przesyconym Freudowską ideą "Czarnoksiężniku z Archipelagu" Ursuli K. Le Guin, znaleźć odpowiedź, znaleźć sposób. Nie uciekać przed mrokiem, zawrócić i stawić mu czoło, by w błysku zrozumienia pojąć, że jest integralną częścią Ciebie i zamiast walczyć, wchłonąć i zaakceptować ...

*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Uspokajając emocje  jakie budzą działania naszych politycznych "elit" (nawias nieprzypadkowy, bo mam wrażenie, że to margines a nie elity), coś z zupełnie innej beczki.


     

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Alternatywny Jane's Addiction to jeden z moich ulubionych zespołów. W 1997 roku ukazała się kompilacyjna płyta "Kettle Whistle Extracts", zawierająca wersje demo, alternatywne wersje starszych nagrań, nagrania koncertowe i parę nowości. Na tej płycie w co najmniej dwóch nagraniach wziął udział Flea.
Jane's Addiction - Kettle Whistle
Jane's Addiction - Oceansize (Demo)

     Debiut The Smith na polskim winylu, wydanym przez Tonpress. Zadziwiająco dobre tłoczenie, muzyka bez przebojów i młody głos Morrisseya. Producentem płyty był John Porter. The Smiths "The Smiths".
The Smiths - Reel Around The Fountain
The Smiths - Still Ill

     Ostatnia płyta Pink Floydów której mogę słuchać bez żadnych zastrzeżeń. Pink Floyd "The Wall". Trwają spory, czy jest to płyta Floydów, czy Watersa. To jest po prostu kawał dobrej muzyki z przesłaniem, jeden z najpiękniejszych i najlepszych koncept-albumów w historii rocka. Przyznam, że nie potrafię słuchać pojedynczych utworów z tej płyty, czuję niedosyt. Dopiero wysłuchanie całości daje pełną satysfakcję.
Pink Floyd - Mother
Pink Floyd - Don't Leave Me Now
Pink Floyd - Hey You

      Frank Zappa, największy prześmiewca w historii rocka. Płyta z 1969 roku, na płycie tacy muzycy jak Captain Beefheart czy Jean Luc Ponty. "HOT RATS":
Frank Zappa - Willie The Pimp
Frank Zappa - It Must Be A Camel



Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
      The Dead Weather "Sea Of Cowards" z 2010 roku, druga płyta w dyskografii tej supergrupy. Muzycy z różnych alternatywnych formacji, bez napinania się i zbędnych ambitnych deklaracji, spotkali się i nagrali parę utworów na pierwszą płytę i ... tak to się zaczęło. Prosta alternatywna muzyka pełna zgrzytów i brudnych dźwięków, z motorycznie kombinującym Jack'iem White'em na perkusji. Płyta pozostała na dłużej w odtwarzaczu ...
The Dead Weather - Blue Blood Blues
The Dead Weather - I Can't Hear You
The Dead Weather - No Horse

     Kolejny tuwiński artysta, zespół Huun-Huur-Tu. Muzuka czysto folkowa, bez rockowych naleciałości jak w Yat-Kha. Też operują śpiewem gardłowym a tę płytę nagrali w Holandii z Sainkho, eksperymentalną piosenkarką z Tuwy, również używającą tej techniki. Huun-Huur-Tu feat. Sainkho "Mother-Earth! Father-Sky!" z 2008 roku.
Huun Huur Tu & Sainkho Namtchylak - Ergim Syaryym (Song of Hope)
Huun Huur Tu - Daglarym (Dağlarım) (My Mountains)

     Muzycznie i mentalnie pozostałem w Rosji, choć podejście do muzyki diametralnie różniące się od powyższego. Łojący niemiłosiernie Boney Nem, gdzie do dość hałaśliwym gitarom towarzyszy zachrypnięty głos à la W.Wysocki tylko ... bardziej, charczący gardłowo na pograniczu fizycznej wytrzymałości słuchu, nerwów i strun głosowych. Бони НЕМ "Тяжелые песни о главном -1"
Бони' Нем - Бурато (качество)
I ulubiona przeze mnie pieśń z tej płyty:
Бони НЕМ - Течет Волга


     Muzyka trochę z wyprzedzeniem. Na jednej płycie z serii "Polish Early Music" Bartłomiej Pękiel "MIssa Paschalis" i Grzegorz Gerwazy Gorczycki "Missa Rorate Coeli". Piękne harmonie wokalne okresu baroku. Grzegorz Gerwazy Gorczycki nazywany jest nawet polskim Händlem.
Bartłomiej Pękiel, Missa Paschalis: Kyrie 
Grzegorz Gerwazy Gorczycki, Missa Rorate: Agnus Dei



Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     Skibiński Winder Super Sessions, wybór nagrań z koncertów w 1982 roku. Oprócz wymienionych w tytule w płycie grają i śpiewają m.in: Ryszard Riedel, Martyna Jakubowicz, Irek Dudek, Michał Giercuszkiewicz, Janusz Niekrasz, Jerzy Piotrowski oraz Andrzej Nowak, Marek Kapłon, Krzysztof Ścierański  i zespół Dżem. Bluesowe tuzy. Ciekawa kompilacja, w której (moim zdaniem wokalnie odstaje Irek Dudek, ale jego głosu nigdy nie lubiłem) najlepsze są polskie covery i są moi ukochani "Niewinni" ...
 Riedel i Skibinski - Blues na powitanie
 Dżem + Skiba - Niewinni (Live '82)




Do klika za tydzień :) 
czarT



sobota, 11 marca 2017

Otrzymasz to na co zasłużyłeś

     Zastanawiałem się, czy istnieje "krystalicznie czyste", skondensowane zło, czerń bez żadnej smugi bieli lub chociaż szarości. Moim zdaniem nie, tak jak nie istnieje krystalicznie czyste dobro bez skazy. Zawsze znajdzie się jakaś rysa, zadrapanie, szarość pośród bieli. Jako jeden z argumentów w tej rozmowie, padł przykład seryjnych morderców, psychopatów którzy w codziennym życiu potrafili być miłymi, ujmującymi, lubianymi przez wszystkich ludźmi. Tylko czy należy te wypaczone umysły traktować jak ludzi, czy jednostki chorobowe? Czy dewiacja psychiczna jest czystym złem? Czy jest to wina sprawcy, czy choroby? Ale inna konkluzja pozostała we mnie po tej rozmowie. Według badań prowadzonych na seryjnych mordercach, często traktujących swe ofiary w sposób szczególnie okrutny, sadystyczny, powtarzającą się w ich głowach, głęboką pewnością było przekonanie o tym, że ich ofiary otrzymują dokładnie to, na co zasłużyły. I tu ruszyły refleksje. Religia chrześcijańska opiera się dokładnie na tym samym schemacie. Po śmierci otrzymasz to, na co zasłużyłeś. Syndrom Boga? Warta potępienia imaginacja chorego umysłu? A czym kierujemy się my, gdy w codziennym życiu racjonalizujemy sobie nasze niegodne postępowanie wobec innych. Czy nie tym właśnie schematem? Wyrządzam komuś krzywdę, bo na to zasłużył, bo zawinił swym postępowaniem wobec mnie lub innych, bo uczynił coś złego. Tylko należy się zastanowić, czy nie następuje tu, jak w tych chorych umysłach, przekłamanie. Czy nasza ocena "sprawczego" postępowania "ofiary" nie jest wypaczona przez naszą psychikę. Czy to co uważamy za zło, jest złem, czy tylko razi nas i dotyka, bo nie jest zgodne z naszymi przekonaniami, światopoglądem i.t.p., i.t.d.. Ważmy każde działanie motywowane naszym wyobrażeniem, bo nigdy nie możemy mieć pewności, a tym bardziej gdy w grę wchodzą emocje, że nasz pogląd jest równie prawdziwy, ważny, sprawiedliwy, dla nas, co innych ludzi, których dotyczy nasze działanie. Czy jest to prawda obiektywna (nie lubię tego określenia, bo taka prawda nie istnieje, można mówić o prawdzie naukowej, prawdzie większości, suchych faktach, ale nie absolutnej czy obiektywnej prawdzie), czy tylko aberracja naszego umysłu.

*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Żenujący spektakl nieudolności trwa i o ile jestem w stanie zrozumieć motywy, to nie jestem w stanie ani zrozumieć ani zaakceptować metod. Działania bez analiz, bez przygotowania, bez przewidywania ich skutków, podejmowane na zasadzie, my mamy rację, więc wszyscy inni powinni to zrozumieć i poprzeć słuszną sprawę, sprawdzają się tylko wśród gorliwych wyznawców. We mnie zaczynają budzić grozę. Emocje są w tej materii najgorszym z możliwych doradców.

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Zarażony bluesem Nowojorczyk, syn , pochodzącego z Jamajki pianisty jazzowego i  śpiewaczki gospel, skazany był na granie. Głównym stylem był zawsze blues, ale muzyka czerpała z wielu źródeł i trudno go jednoznacznie zaszufladkować. Taj Mahal z drugiej swej płyty "The Natch'l Blues" z 1968 roku.
Taj Mahal - Corinna
Taj Mahal - Ain't That A Lot Of Love

     Trochę podniszczona, ale wciąż dająca się słuchać, płyta "Miles & Monk At Newport". Dziwna płyta bo zawiera fragmenty dwóch różnych występów (oddzielnych), Sekstetu Milesa z 1958 roku i Kwartetu Monka z 1963. To jest (był) jazz !!
Thelonious Monk Quartet-"Blue Monk" from "Miles & Monk Live at Newport"
Miles Davis Sextet-"Straight, No Chaser" from "Miles & Monk Live at Newport"

     Zespół którego duszą był Darek Dusza. Nigdy nie wydana płyta ukazuje się 35 lat od powstania zespołu. Pozostało trochę nagrań, które zostały zebrane na tym winylu. Śmierć była oryginalnym zjawiskiem na naszej scenie, łączyła w jedno punk, nową falę, reggae czy ska a wszystko do niezłych tekstów. Kłopoty z cenzurą nie pozwoliły wydać płyty i zespół w końcu się rozpadł. Członkowie zapisali się jednak w historii polskiej sceny muzycznej w innych formacjach. jakich? Poszukajcie :)
Śmierć Kliniczna  - Paciorek
Śmierć Kliniczna - W potylicę

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
      W samochodzie nadal bluesowo. Chris Rea z boxu "Blue Guitars - Album Six: (Chicago Blues)". Z dotychczas przesłuchanych, chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Chicago, czyli jest elektrycznie i czasem energetycznie:
Chris Rea - Bob Taylor
Chris Rea - That's The Way It Goes

     Po sixie jest ... eight. Chris Rea z boxu "Blue Guitars - Album Eight: ((Gospel Soul Blues & Motown). Płyta która najmniej mi się podoba. Głos ten sam, ale muzyczne klimaty nie moje. Co nie znaczy, że nic nie wpadło mi w ucho:
Chris Rea - Let Me In
Chris Rea- Ball And Chain

     Muzyczna wolta i przechodzę w zupełne inne rejony muzyczne, geograficzne i kulturowe. Azjatycka część Rosji, Syberia, granicząca z Mongolią, Tuwa, republika autonomiczna Federacji Rosyjskiej. Stamtąd wywodzi się łącząca tradycyjną miejscową  muzykę ludową z rockiem a nawet punkiem (Tytuł jednej z płyt to "Yenisei Punk"), YAT-KHA. Gardłowy (alikwotowy) śpiew, tak charakterystyczny dla tej części świata, jest tu, w tej muzyce wszechobecny i równie interesujący, co egzotyczny. Płyta z 2010 roku "The Ways Of Nomad (The Best Of)".
Yat-Kha - Karangailyg Kara Hovaa (Dyngyldai)
Yat-Kha - Kaa-Khem




     Ale niedzielny poranek to zazwyczaj też klasyka. Tym razem Wacław z Szamotuł "Dzieła wszystkie" w wykonaniu znakomitych Il Canto (kameralny zespół wykonujący dawną polską muzykę wokalną). Niedobrze, bo ten katolik przeszedł na kalwinizm ... Jest uważany za jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów epoki odrodzenia i największego przed Chopinem. Żył w latach 1524-1560.
Ten numer śpiewałem:
Wacław z Szamotuł - Już się zmierzcha
Wacław z Szamotuł - Kryste dniu naszej światłości

Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     W łazience panowała cisza. Nie znaczy , że tam nie bywałem. Ale ten tydzień jakoś nie nastrajał mnie do słuchania w niej muzyki.
     

Do klika za tydzień :) 
czarT




sobota, 4 marca 2017

Marzenia

     Marzenia są motorem napędowym naszego życia, a przynajmniej tej części ludzi, która ma odwagę marzyć. Gdy zauważamy, że w klepsydrze która odmierza długość naszego życia, jest coraz mniej piasku, a nasze marzenia nadal pozostają po stronie spraw "do zrealizowania" kiedyś potem, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że mogą się one nigdy nie ziścić. Tym bardziej, jeżeli nigdy nie zdobyliśmy się na odwagę, by uczynić choć krok w celu ich realizacji. Tak, lubimy, gdy przytłoczy nas codzienność, gdy jej szarość i nijakość wymaże wszelki entuzjazm i odbierze chęć do dalszego życia, odpłynąć w sferę rojeń i fantasmagorii, bo tym są marzenia na których realizację nie mamy odwagi. Zawsze coś nam przeszkadza, zawsze są inne ważniejsze, przyklejone do codzienności sprawy. Zawsze mamy wytłumaczenie w stylu, nie potrafię, nie mogę, tego się nie da, co ludzie na to powiedzą, nie mam kasy, tysiące powodów i przyczyn dla których marzenia pozostają tylko mrzonkami. Rezygnujemy z nich by nakarmić żarłoczną codzienność która pożąda nijakości i podporządkowania zrównującej wszystkich przeciętności. A czasu coraz mniej, cicho przesypuje się piasek w klepsydrze. Cicho, ale Ty to doskonale słyszysz i czujesz. Ile go pozostało, tego nie wiesz, zdajesz sobie jednak sprawę, że wciąż go ubywa. Jeśli nie zrobisz nic, odejdziesz jako zgorzkniały i zgryźliwy starzec, zamęczający innych swymi pouczeniami, w poczuciu życiowej porażki i świadomości, że tak na prawdę, nigdy nawet nie spróbowałeś zrealizować tego o czym marzyłeś, bo ... i tu masz tysiące wytłumaczeń i powodów. A wystarczy zdobyć się na odwagę i jeśli nawet nic z tego nie wyjdzie, mieć świadomość, że próbowałeś i włożyłeś w to serce i umiejętności, że błysnąłeś w szarości kolorem, że w panującej wokół ciszy słychać było choć przez chwilę Twój krzyk.
Czasu coraz mniej, więc czym ryzykujesz?
Gdy się nie uda ... to wiesz jak to jest, tak żyłeś dotychczas.
A jeśli się uda????
.....
Wystarczy zrobić pierwszy mały krok.

*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Smutno, gdy przedstawiciele władzy nie potrafią przewidzieć skutków stanowionego przez siebie prawa. Na tym polega mądrość rządzących, bo gdy jej nie ma ...
To nie obywatele ponoszą odpowiedzialność za nowe prawo, to nie oni są winni interpretując je na swą korzyść, która nie zawsze jest korzyścią ogółu. To mądry ustawodawca powinien przewidzieć takie sytuacje, a nie obciążać za swe błędy ludzi wykorzystujących wadliwe przepisy. Coraz trudniej zauważyć mi mądrość w działaniach władzy, bo jeśli to nie głupota a świadome działanie, to ma to cechy zdrady. 
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Jak nadszedł blues, tak i pozostał. Taka faza. Z serii Blues Masters Works, Howlin' Wolf. Na dwóch winylach 25 utworów. Głęboki głos, harmonijka, gitara, to atrybuty tego słusznej postury bluesmana związanego ze sceną chicagowską.
Ten numer grali Doorsi:
A ten, o ile się nie mylę, Cream:
Howlin' Wolf - Spoonful 

     Płyta której okładka wywołała skandal (tak jak poprzednia ... nagie postaci, aureole), dzisiaj nie szokuje ... A muzyka? Jane's Addiction "Ritual de lo Habitual". Konflikty między muzykami doprowadziły do rozpadu grupy, w studio rzadko spotykali się ze sobą, ale muzyka broni się i to bardzo. Najlepsza płyta zespołu? Z tej płyty pochodzi największy przebój:
Jane's Addiction - Been Caught Stealing
Mój ulubiony kawałek (najdłuższy):
Jane's Addiction - Three Days
 
     Jeszcze echa koncertu w Stodole. Zakupiony podczas niego winyl norweskiego Shining "International Blackjazz Society" z 2015 roku. Widać pewną zmianę stylu grupy, odejście , choć nie całkowite, od około-jazzowych i free jazowych ciągot w kierunku industrialu, ale wciąż pełnego metalowych dźwięków. Pewne uproszczenie stylu ułatwia odbiór, ale mnie szkoda dawnych szaleństw.
Shining - The last Stand
Shining - Burn It All
Shining - House Of Control

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa

     W samochodzie też blues, pisałem, taka faza. Otis Rush "I Can't Quit You Baby - The Cobra Sessions 1956-58". Dla bluesfanów jazda obowiązkowa, z takimi nazwiskami w tle ... Willie Dixon, Little Walter. Wiele nagrań znanych z innych wykonań takich gwiazd jak Led Zeppelin:
Otis Rush - I can't Quit You Baby
Otis Rush - Double Trouble

      Kolejny CD-k w odtwarzacz!! Biały gitarzysta bluesowy, pochodzący ze Stanów, Kenny Wayne Shepherd z płyty "10 Days Out: Blues from the Backroads". Trzy jego płyty zdobyły w Ameryce status platynowych, ta tylko złoto. Zapis podróży po historii bluesa i wspólnych występów z prawdziwymi tuzami. Z ciekawostek, jest mężem córki Mela Gibsona :)
Kenny Wayne Shepherd - Prison Blues
Buddy Flett w Kenny Wayne Shepherd - Honky Tonk
B. B. King with Kenny Wayne Shepherd - The Thrill Is Gone

      A w domu, klasyka w teatrze komediantów. Perfekcyjni wokalnie The King's Singers w lekkim repertuarze "A Tribute To The Comedian Harmonists".
The King's Singers - 1,2,3,4 (EINS, ZWEI, DREI, und VIER)
The King's Singers - Flight of the Bumble Bee


Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)

     Pod prysznic wciskała się nie byle jaka kobieta. Obdarzona okazałym pudłem rezonansowym i potężnym głosem Sista Monica Parker. Ta zmarła w 2014 roku wokalistka poruszała się z wokalną swobodą w rejonach elektrycznego bluesa, blues rocka, gospel i soul. Płyta z 1997 roku "Sista Monica".

Sista Monica Parker - What Difference Does it Make?
Sista Monica Parker -I Don't Want To Hurt You Say Baby

Do klika za tydzień :) 
czarT