piątek, 27 marca 2015

Wiosna, wiosna, wiosna ach to TY !!!!

     I już jest i już wkrada się to rozedrgane nieokreślonym niepokojem uczucie niecierpliwego oczekiwania na jej pełen rozkwit. Na ptaki drące się niepowstrzymanie, na wybuch ciepła i zieleni. Na tę nagłą chęć bezrefleksyjnego zanurzenia w odradzające się życie. Na czerpanie z radosnego harmidru radości istnienia. Przeczucie tego co ma nastąpić powoduje rozkoszny dreszcz oczekiwania, dając cichą obietnicę spełnienia. Jednym słowem w dwóch słowach, idzie wiosna. Jej lekki krok, ciepły oddech, wionący świeżością zapach, czuje już każde żywe stworzenie. Ja też, wciąż wszak żyję. Jedna z obietnic cicho szeptanych do ucha już się spełnia, nadając sens dalszemu wysiłkowi. Obywatel NIP otrzymał propozycję zagrania przed Kryzysem i ........ o dziwo zdołałem przekonać chłopaków do tego koncertu. Padły deklaracje, że robią to tylko dla mnie (Kryzys to nie ich bajka), ale i taka deklaracja mnie zadowala gdy spełnia moje pragnienia. Oby klub studencki Herkulesy wytrzymał 18 kwietnia nasz ciężki nalot. Ciężki muzycznie, bo do tego koncertu zaostrzymy brzmienie (oczywiście na tyle na ile nas stać). Ciężki też tekstowo, bo przecież tematyka utworów lekkością nie poraża. Przy dość statycznej postawie całego zespołu, obowiązek ekspresyjnych zachowań spada na mnie i postaram się nie zawieść (swoich) oczekiwań. Czy wymyślę coś co zaskoczy chłopaków, co czasem mi się zdarza, czy po prostu spuszczę swe emocje ze smyczy, tego jeszcze sam nie wiem i niech pozostanie to tajemnicą moją i cicho szeptanych obietnic. Wiosna, wiosna, wiosna ach to TY !!!!



Obywatel NIP w oczekiwaniu i w miejscu którego już nie ma, w nastroju który przeminął. Wszystko przemija i znika a my wciąż trwamy, bo czy jest jakieś inne wyjście .....

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Weekendowe poranki to czas na muzykę z winyli. Ten zaczął się progresywnie i po polsku. Muzyka z tej płyty ewoluowała we mnie. Od zachwytu, po skrajną niechęć. teraz gdy czas już ostudził pewne emocje, wracam z sentymentem, choć bez zachwytu i z wieloma krytycznymi obserwacjami. Trochę wtórne i słabo nagrane .... ale nasze polskie :) Exodus "The Most Beautiful Day" z 1980 roku. z notki na płycie wyczytałem, że z powodzeniem koncertowali w ZSRR .......
     Potem już normalnie i klasycznie rockowo. Rok 1976, projekt Ritchiego Blackomre, wówczas byłego gitarzysty Deep Purple, Rainbow i Płyta "Rising". Cała płyta bardzo dobra i .... dwa nieśmiertelne numery:
     Nadal w klimacie lat siedemdziesiątych z płytą Blackbyrds. Bardzo wówczas popularna muzyka będąca mieszanką rhythm and blues and jazz-funk. Dziś wciąż słucha się nieźle, choć to brzmienie dawno już odeszło.
     I liźnięcie klasyki chóralnej. Czteropłytowy box Supraphonu Brahms Chorwerke. W odtwarzaczu dwie pierwsze płyty z "Ein Deutsches Requiem" i "Triumphlied". Niezłe wykonanie i piękny baryton (Wolfgang Brendel). Zamieszczam linki z partyturą, bo może ktoś chce pośpiewać :) Mnie ciągnie .... 
*****
Muzyka łazienkowa
     Stare ale jare. The Kinks Greatest Hits. Przy niektórych numerach trudno powstrzymać się od śpiewania i nie powstrzymywałem się .....
     Nie włączam tej płyty za często, bo powoduje trans. Ale świetnie nadaje się do ćwiczeń i sprzątania. Niemal transowe, rockowe numery bez ograniczeń czasowych. Killing Joke "Hosannas from the Basements of Hell" z 2006 roku:
     "Delikatni" i rockowi amerykanie z Incubusa z płytą "Morning View" nie porwali. Zbyt popowi, choć fragmenty znośne ..... do ćwiczeń :)
Incubus - Wish You Were Here
Incubus - Are You In

Muzyka codzienna
     Rewelacyjnie alternatywna Ścianka z płyty "Białe wakacje". Jedna z najlepszych w historii polskich płyt rockowych.
Ścianka - Got My Shoes & My Tatoo
Ścianka - Białe wakacje
Ścianka - Harfa Traw
     Pierwsza płyta brytoli z The Kooks, będąca hołdem muzyce lat sześćdziesiątych a w szczególności zapomnianym pionierom punka. Można się doszukać tych punkowych elementów, ale trzeba to robić bardzo uważnie, bo można przegapić. Płyta niezła choć ani powala ani porywa ale przyjemna i lekka w odbiorze. Można pominąć, ale można też posłuchać i nie żałować. Ja nie żałuję ...... The Kooks "Inside In Inside Out" z 2006 roku.
The Kooks - Ooh La
The Kooks - You Don't Love Me

Do klika za tydzień


piątek, 20 marca 2015

Zaćmienie

     Piątek 20 marca 2015 rok. Dzisiaj było zaćmienie słońca. Wiemy dokładnie co się stało. Światło słoneczne przesłoniła częściowo tarcza księżyca. Obserwując to zjawisko, jak zwykle nie mogłem się powstrzymać od refleksji. Kilkaset lat temu było to wydarzenie zupełnie niewytłumaczalne, nie do wyjaśnienia w świetle ówczesnej wiedzy. Traktowane jak cud i gniew boży, bez względu na wyznawaną wiarę. Składano w ofierze ludzkie życie by przebłagać bóstwo. Ludzie nie rozumieli, bali się, a wiara wszystko im wyjaśniała, znali wytłumaczenie. Zjawiska które nie dawały się racjonalnie zinterpretować, traktowano jak cuda, znak Boga. Ale czy takim znakiem były? Czy to co jest poza naszą percepcją na pewno jest oznaką istnienia siły wyższej, czy też tylko niezrozumiałym jeszcze w świetle naszej wiedzy, normalnym, podlegającym prawom fizyki (jaka by ona nie była) wydarzeniem. Nie jestem już w stanie uwierzyć w nic na ślepo, bo patrząc na historię, zbyt często wykorzystywano niewytłumaczalne, do podporządkowania pozbawionych wiedzy maluczkich w służbie wielkich i "oświeconych" mających kontakt z absolutem. Czysty brak wiedzy nie może być źródłem czystej wiary, a często bywa zabobonem. Kwestionuję zatem wszystko i wciąż szukam. Usiłuję podważyć każdy sąd i znaleźć dziurę w każdym całym. Kieruję się swoim osądem a nie przyjmuję osądu innych jako własny. Chcę wybierać sam, chcę być świadomy swych wyborów, chcę być szczęśliwy na własnych warunkach. Bo szczęśliwym jest ten, którego życie to ciąg świadomych wyborów a nie pasmo przypadkowych zdarzeń. Zdarzeń z cudzej łaski ..........

Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Na czarnych krążkach wydany w Polsce jazz. Pierwsza płyta to Mulatu Astatke Plays Ethio-Jazz. Kongijski jazzman, mający w swej karierze występy z Orkiestrą Duke'a Ellingtona, nagrał płytę z udziałem śmietanki naszych jazzmanów. Jestem trochę zawiedziony, bo oczekiwałem egzotycznej, czarnej muzyki, a wysłuchałem solidnego jazzu zagranego przez europejczyków z udziałem "egzotycznego" muzyka. Nie mówię że złe, ale oczekiwałem czego innego. Nie znalazłem nagrań z tej płyty, są inne płyty Mulatu Astatke, czasem bardziej afrykańskie niż ta nasza ..... i w lepszych składach :)
     Wydana przez Polskie Nagrania w serii Polish Jazz, pod numerem 72, płyta Young Power. Prawdziwie młoda siła, bardzo młodych muzyków. Big band pełen młodzieńczej werwy i nazwisk które potem robiły karierę lub nie .... 


Muzyka łazienkowa
     Tu w odtwarzaczu zagościli ostrzy jajcarze z Tenacious D z płyty .... pod tym samym tytułem z 2002 roku. Jest i śmiesznie i chwilami obleśnie i ostro rockowo i balladowo. Mnie rozbawia ....
     Motorycznie i transowo, tak odbieram tę "kosmiczną" muzykę. Hawkwind "In Search Of Space" z 1971 roku, reedycja z 1996. Przy pierwszym numerze tracę kontakt z rzeczywistością i .............
Hawkwind - You Shouldn't Do That
Hawkwind - Seven by Seven (In Search of Space-CD-Bonustrack)


Muzyka codzienna
     Ten tydzień był topowy, ZZ Top-owy. Sięgnąłem po reedycję 6-ciu pierwszych albumów w boksie "The ZZ Top SIXPACK" wydaną w 1987 roku. To najlepsze albumy grupy. Niedościgniony wzór rockowo-bluesowej muzyki amerykańskiego południa. Sześć płyt na 3 CD ...... Trzy pierwsze świetne, późniejsze coraz słabsze.
ZZ Top's First Album
Rio Grande Mud
Tres Hombres

Do klika za tydzień

piątek, 13 marca 2015

Strach

          Wciąż szukam swych odbić, tych świetlnych refleksów w których mogę zobaczyć siebie, spojrzeć z boku. W których mogę widzieć obraz jakim postrzega mnie świat. Czego w nich szukam? Co chcę zobaczyć? Wiem czego nie widzę. Wiem czego szukam gdy jadę windą i w lustrze widzę samotną sylwetkę. Wiem czego w tym obrazie brakuje. 
     W odbiciu, w tym refleksie trwającej chwili, w swych oczach ,nie widzę już lęku. Wzrok nie ucieka wyglądając nieznanego, nie szuka cieni przeszłości, nie boję się patrząc przed siebie. Nie ma we mnie tego paraliżującego poczucia bezradności, poczucia braku wpływu na cokolwiek, wrażenia zupełnej utraty kontroli nad tym co dzieje się wokół mnie. A takie właśnie wrażenia towarzyszyły tym wypartym z pamięci kacom, które zabijałem kolejną porcją znieczulacza. Lęk, przerażenie, bezradność, strach przed zmierzeniem się z codziennością, strach przed życiem. Wiem że to uczucie, tak wówczas paraliżujące i władające mną, było ........ zbawienne. Dziś wiem że to mój własny organizm, moje wewnętrzne ja, tak broniło się i ostrzegało przed tym co nieuchronnie musiałoby nastąpić. Dziś gdy oswoiłem to uczucie, gdy zaprzyjaźniłem się z tymi emocjami, gdy wiem jaka jest ich funkcja, ten strach pojawia się tylko czasem. Pojawia się, lecz już nie paraliżuje a mobilizuje, nie dominuje, nie towarzyszy permanentnie. Prowokuje do analizy, co jest jego przyczyną, przed czym ostrzega. Dziś nie widzę go już w swoich oczach. Widzę w nich tęsknotę za tym co niespełnione, za tym co niewiadome, widzę ciekawość i nie towarzyszy temu ani strach, ani lęk. Dziś czekam na przyszłość bez żadnej obawy. A jeśli jej nie mam .... skwituje to zapewne komunikat: "na zachodzie bez zmian", więc czym tu się przejmować ..... Życie jest wszak piękne i ekscytujące i ze mną i beze mnie .......
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Bardzo klasyczna rockowa pozycja i bardzo przeze mnie lubiana, koncert Free, "Free Live!" z 1971 roku. Na takim bluesrocku uczyłem się słuchania muzyki ....
     Nadal w klimacie bluesrockowym, ale z odcieniem folkowym. JJ Cale "5" z 1976. Tego pana jadam łyżkami bez popitki. Piękne kołyszące ballady:
     Trochę muzyki klezmerskiej, żydowskiej, tak w niedzielny poranek :) Wydana przez Poljazz "Shalom" Lutz Elias and His Group, pełna muzyczna egzotyka, miła dla ucha. 
    I jeszcze "obowiązkowa" klasyka. Artur Rubinstein w Filharmonii Narodowej, nagranie próby i koncertu z 22 II 1960. Johannes Brahms, II koncert fortepianowy B-dur op.53, gra Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Witolda Rowickiego. No i cóż mam napisać ..... wysłuchałem, bo miałem dużo czasu w weekendowe poranki i nie był to czas stracony. Wersja w linku inna (1962) ale I Rubinstein i Brahms .... to się zgadza.
Brahms - Piano concerto no.2 in B flat major op.83 (1/4) (Arthur Rubinstein)

Muzyka łazienkowa
     Rytmicznie, głośno, przebojowo, to chyba moja ulubiona płyta Red Hot Chilli Peppers "Blood Sugar Sex Magik". Daje kopa do wysiłku fizycznego, więc do ćwiczeń jest w sam raz. 
Ten numer ukochałem na zawsze !!!!
RHCP - Give It Away
RHCP - Suck My Kiss
RHCP - Blood Sugar Sex Magik



Muzyka codzienna
     Powiew Afryki, lekkość i egzotyka, świetny głos i jazzujące klimaty, udział kilku gwiazd światowego formatu, to zalety tej płyty. Angelique Kidjo "Djin Djin" z 2007 roku.
     Nadal pod wpływem kobiet, nadal kobiet śpiewających. Patricia Barber "Cafe blue" z 1994 roku. Spokojna muzyka, rzeczywiście nadająca się do nocnej kafejki. Nastrojowa i jazzowa, z tym, że jak już kiedyś pisałem, wolę gdy Patricia gra niż śpiewa. Głos przeciętny i nie porywa, ale płyta jak całość niezła i warta polecenia (jak większość płyt Patricii).
Patricia Barber - Too Rich For My Blood
Patricia Barber - Nardis
     Słuchając tej płyty zastanawiałem się dlaczego jest taka nudna. Gdy doczytałem co to za muzyka, wszystko zrozumiałem. Piszę o płycie "music by RY COODER" z 1995 roku. Jest to zbiór utworów pisanych przez Ry Coodera do filmów .... i wszystko jasne. Zacząłem zatem słuchać z zupełnie innym nastawieniem i ....dało się słuchać z przyjemnością.
Ry Cooder - Paris, Texas
Ry Cooder - Theme from Southern Comfort
     Sam się zdziwiłem że tego słucham, ale darowanym płytom się w rowki nie zagląda. Norweski elektroniczny duet Röyksopp i płyta "The Understanding" z 2005 roku. O dziwo dosłuchałem do końca. O dziwo, podobało się nawet .... czasem. Wracać pewnie nie będę, ale też nie wyłączę gdy usłyszę.

Do klika za tydzień.

piątek, 6 marca 2015

Myśli zawieruszone, rzeczy niedokończone

     Już czułem wiosnę, już słyszałem śpiewające ptaki. Zima zaatakowała rankiem. Nagle i niespodziewanie. Znowu śnieg i mróz. A po śniegu chlapa oraz wszechogarniająca i przejmująca wilgoć. No gdzie ta wiosna, pytam? Znowu walczę z porannym bólem głowy i znowu codziennie przełamuję naturalną, dla tak "pięknych" świtów, niechęć do robienia czegokolwiek. Ale jako dojrzała jednostka, wiem i rozumiem potrzebę działania, znam i rozumiem swą rolę w społeczeństwie i święcie wierząc w to że jestem w tym co robię niezastąpiony, ruszam do codziennego boju o jutro i pojutrze. Dalej staram się nie sięgać swym horyzontem myślowym. Po co przegrzewać zwoje. Czasem jednak w tym pędzie zawieruszy się jakaś myśl która sięga dalej. Jeśli nie da się szybko wyrzucić jej z głowy, obracam ją i oglądam i czasem pokuszę się nawet o jakąś konkluzję.
     "Nie ma rzeczy niemożliwych, nie ma celów nie do zdobycia. Gdy napotykam na taką przeszkodę nie do pokonania, zastanawiam się nad przyczyną tej niemożności. Jeśli udaje się jej dociec, jeśli uświadomię sobie całą złożoność tej przyczyny i pogodzę się z nią, okazuje się, że niemożliwe staje się niepotrzebne. Nieosiągalne staje się bezużyteczne a złożoność okazuje się prostotą."
     Chodzą też po głowie pomysły które dobrze się zapowiadają, lecz nagle gasną.
     "Ten wciąż igrający na jego ustach uśmieszek był w wysokim stopniu irytujący, bo nie był to ani uśmiech, ani śmiech, a uśmieszek właśnie. Niby niewidoczny a jednak od razu rzucający się w oczy. Nikt kto go nie znał nie wiedział, czy on uśmiecha się do niego, czy z niego. Nikt nie wiedział też czy za tym uśmieszkiem kryje się głębia, czy pustka."
     I nie wiem czy za tym początkiem kryje się głębia, czy już tylko pustka. Lecz tych początków jest coraz więcej i może jednak czymś to zaowocuje. Czego sobie bardzo dziś życzę.

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Mało znana w Polsce płyta Niemena, nagrana dla wydawnictwa wydawnictwo CBS - Columbia Records. Na płycie z Niemenem grają zachodni jazzmani poleceni przez Michała Urbaniaka. Są nimi (oprócz Urbaniaka) m.in.: Jan Hammer, John Abercrombie, Rick Laird, Don Grolnick. Bardzo ciekawa muzyka, choć brzmienie, niestety, bardzo się zestarzało. Płyta nie odniosła żadnego sukcesu i słuchając jej zastanawiałem się, jak wiele złej woli trzeba, by taki wokalista i twórca, nie odniósł nigdy sukcesu na jaki zasługiwał. Czesław Niemen  "Mourner's Rhapsody" z 1974 roku (Niemcy), 1975 Wielka Brytania, 1976 USA.
     Jan Akkerman to holenderski gitarzysta znany przede wszystkim ze współpracy z grupą Focus. Późniejsza kariera solowa pozwoliła mu występować z wieloma gwiazdami. Ja słuchałem czarnej płyty "It Could Hapen To You" wydanej przez Tonpress. Spokojna, i pełna przestrzeni muzyka.
Jan Akkerman - Old Tennis Shoes
Jan Akkerman - Funkology
     Gwiazda polskiego jazzu, która nie była jeszcze wówczas gwiazdą, choć już wyznaczała trendy (przynajmniej w Polsce). Dobrze że pan Tomasz przeżył te czasy (kłania się świetna biografia "Desperado"). Prawdziwie wolna jazzowa muza. No trzeba to znać, nie ma zmiłuj :) Tomasz Stańko Quintet "music for K" z 1970 roku:
Tomasz Stańko - Czatownik
Tomasz Stańko - Music For K
     Ostatnia czarna płyta w mijającym tygodniu wymaga tylko takiej zapowiedzi : BOSKA ELLA !!! Choć bardzo zniszczona i trzeszcząca, to zawsze magia jej głosu działa. "The World Of Ella Fitzgerald" z 1962 roku:
Ella Fitzgerald - Night In Tunisia
Ella Fitzgerald - Cry Me A River

Muzyka łazienkowa
     Tu brylowali nu metalowcy z P.O.D.. W odtwarzaczu, podczas ćwiczeń, pomagali muzyką ze swej najbardziej znanej płyty "Satelite". Mocno, rytmicznie, nu metalowo;
     Po dłuższym postoju przed półką sięgnąłem po szwedzki Graveyard, pierwszą płytę z 2007 roku. Bardzo dobry klasyczny i ciężkawy rock i dobrze przebija się przez prysznic :)
Graveyard - Evil Ways
Graveyard - Satan's Finest

     Muzyka codzienna
     Darowanej płycie się w rowki nie zagląda. Trudno by było, bo CD nie ma rowków. Dostałem dwie płyty Sonic Youth i bardzo się ucieszyłem, bo ich lubię. Niekomercyjna muzyka, pełna nerwowości, zgrzytów, fałszywego spokoju. Ikona alternatywnego grania a ich muzyka jest jednak dość elitarna. Dwie płyty, pierwsza to składanka utworów z lat 80-tych "Screaming Fields of Sonic Love" z 1995 roku.
     Druga to "Rather Ripped" z 2006. Kapela już spokojniejsza i przystępniejsza w odbiorze, ale w muzyce słyszę ciągle to coś co lubię:
Sonic Youth - Incinerate
Sonic Youth - Rats
Sonic Youth - Lights Out
     Cudownie i egzotycznie kołysząca i zaraźliwie pogodna (przynajmniej muzycznie) Angelique Kidjo z płyty "Djin Djin" (2007). Trochę zeuropeizowana Afryka, ale słucha się cudnie i przytupywaniem trudno się powstrzymać a i trudno opanować uśmiech wypełzający na twarz. I jest parę gwiazd światowego formatu które pomogły Angelique na tej płycie. W pierwszym nagraniu to Alicia Keys i Branford Marsalis
Angelique Kidjo - Djin Djin
A w tym Ziggy Marley
Angelique Kidjo - Sedjedo


Do klika za tydzień