sobota, 26 stycznia 2013

Dzisiaj dużo muzyki i mało treści ... czyli jak zwykle.

I co ? I nic ;o)) Parę minut po północy .... nie zdążyłem w piątek ;o(( A dla czego ? A dla tego ;o))
Dzisiaj dużo muzyki i mało treści ... czyli jak zwykle. 
Już wiem dla czego nie odzywają się myszy !! Dzisiaj gdy wracałem do swego pokoju w pracy, zauważyłem wybiegającego zeń, czarno-białego kota. Gruby był i najedzony ....... Ale może jakieś niedobitki przetrwały tę wizytę? Okaże się z czasem.
O dzieciach dziś nic nie napiszę. Co tam dzieci, maja przed sobą CAŁĄ PRZYSZŁOŚĆ. A ja już tylko mniejszą jej połowę ;o)) Korzystam więc jak umiem.
W końcu ukaże się (wydana chałupniczo, czyli jak zwykle) nasza koncertówka "Na żywca", czyli zapis jubileuszowego koncertu z okazji 10-cio lecia zespołu. Jakiego, może ktoś zapyta? Ale wstyd .... nie wiesz ? To słynny ( w wąskim gronie naszych fanów) Obywatel NIP, w którym koledzy czasem dadzą mi coś zaśpiewać. Okładka będzie wyglądała tak:

Może są jeszcze jacyś chętni na kupno w ciemno ? Sami ją robimy i sami sprzedajemy, by zwrócić choć trochę kosztów drogiemu fundatorowi. Koszt to jedyne 10 złotych (plus przesyłka). Obiecuję że nie zdefrauduję kasy :o)) Kolejki nie widzę ..........................
Tego nagrania na tej płycie nie ma (Pierwsze zniknięcie Weroniki), ale ja je bardzo lubię. Chociaż z rożnych względów (jeden ale bardzo poważny, niechęć leadera) nie gramy go na koncertach, WY możecie go tu posłuchać:


Dopełnieniem tego numeru jest starsze nagranie, też z Weroniką w tytule. Numer Weronika, inspirowany jedną ze scen książki Weronika postanawia umrzeć ..... 


I jeszcze jedna wiadomość, która powtarzał będę aż do wakacji. 11 lipca (czwartek) zagramy w Suwałkach, w jednym z pubów, podczas Suwałki Blues Festival. Kto tam jeszcze wystąpi ( w Suwałkach) ... nie wiem. Miał być John Mayal, ale czy będzie okaże się jeszcze. Dotychczas grali tam m.in. Joe Bonamassa, Ten Years After, Ian Gillan Band, Canned Heat i słynni polscy bluesmani tacy jak (;o))) Oddział Zamknięty, TSA  ..... Polecam imprezę bo jest bardzo bezpieczna i całe miasto nią żyje. Ale noclegi to trzeba rezerwować już teraz, bo w lipcu nie ma na to szans .... no chyba że z namiotem na dziko ..
A zagramy w Barze Polskim, 11 lipca o godzinie 20.00. Możecie tam zajrzeć juz teraz:


*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
Muzyczny piątek, to jeszcze pozostałości z poprzedniego tygodnia, była nimi (tą pozostałością), nie byle jaka płyta. Choć może nie najlepsza to pozycja w dyskografii A Perfect Circle, to przynosi jeden z najlepszych, słyszanych przeze mnie coverów. Płyta to A Perfect Circle "Emotive" z 2004 roku a ten cover to "Imagine" Lenona. Tak powinno się nagrywać covery !! Nie jest to kalka a zupełnie nowy utwór i ...... bardzo dobry, dorównujący (a nawet bardziej przeze mnie lubiany) oryginałowi. To są mega ciarki na plecach ;o))
A pozostałe numery ? Spokojne covery ... a że lubię Maynarda .....
A potem znowu coś mnie podkusiło, zachciało się wspomnień ;o(( To sobie powspominałem czasy ...... dyskotek .... Jedną z pożyczonych płyt była ścieżka dźwiękowa do filmu "Saturday Night Fever" ... byłem na tym w kinie ... a miałem wówczas lat .. 17 ? Pewnie zaciągnęła mnie tam dziewczyna, bo jak inaczej bym tam trafił ?? Płyta .... oprócz piszczących Bee Gees nie do słuchania. A i Bee Gees znośni tylko przez miłe wspomnienia z młodości. Zobaczcie jednak poniższe obrazki, bo warto zobaczyć młodego Travoltę ;o))
Po dyskotekowych "szaleństwach", trochę jazzująca legenda. Steely Dan z płyty "Alive In America" z 1995 roku. Mieszanka stylów bardzo sympatyczna i nie zajmująca uwagi podczas robót domowych ;o))
Następna płyta trochę zirytowała i nie wiem co o niej myśleć. Armia i "Podróż na wschód". Płyta została właśnie wydana .... i może trzeba zobaczyć film by zrozumieć, po co nagrywali takie wersje swych starszych nagrań. Mam mieszane uczucia, choć przecież bardzo lubię i cenię Armię, ale może się jeszcze przekonam do tej płyty ....... Spokojne śpiewanie obnaża tez pewne braki wokalne ;o(( Posłuchajcie z reszta sami:
Aż przyszło w końcu miłe rozczarowanie, czyli niespodzianka in plus. Pamiętałem nazwę Mahavishnu Orchestra, ale nie pamiętałem muzyki. Włączyłem płytę Mahavishnu Orchestra "Birds Of Fire" z 1973 roku. Klasyczny i świetny jazz-rock !!!! John Mclaughlin w rewelacyjnej formie. Płyta pożyczona, ale chcę ją mieć !!!!
Robert Cray Band ""Shoulda Been Home" z 2001 roku .... bardzo stylowa i przyjemna płyta. Spokojne i delikatnie śpiewane bluesy, może i za spokojne, ale przecież takie płyty też mogą sprawiać przyjemność ;o)) Akurat trafiła w nastrój ..... Oczywiście że są mocniejsze fragmenty, ale co to za moc ....
Rbert Cray Band - Love Sickness
Ale cała płyta raczej spokojna:
Robert Cray Band - Anytime
*****
Tę płytę muszę wyróżnić !!! Przymierzałem się do nie jak .... dość długo. To co usłyszałem w radio, nie podobało mi się. Ale w końcu kupiłem i ...... nie mogę się oderwać. Lao Che "Soundtrack" z 2012 roku. I co z tego że graja coraz bardziej elektronicznie, a nie gitarowo, ale jak grają!!!! Spięty i koledzy, w na prawdę dobrej formie i muzycznej i tekstowej. Zaprezentuję aż cztery utwory, bo nie mogę wybrać tylko dwóch. Każdy z tych czterech, to dla mnie REWELACJA (mniejsza lub większa) ;o))
Lao Che -  Dym
Lao Che -  Jestem psem 
*****
Nadal na polskiej półce muzycznej. Czas na rockową awangardę !! Kapelę Kinsky, założyło czterech studentów filozofii. Jedyną ich płytą jest "Copula Mundi" z 1992 roku. Koncerty to były prawdziwie progresywno-metalowe misteria. Niestety, wiosną 1995 roku grupa zawiesiła działalność. Ale płyta została:
Kinsky - Światłem ciała jest oko
Kinsky - Coincidentia Oppositorum
A może chcecie zobaczyć mały happening, dający pojęcie co mogło dziać się na scenie?
Kinsky - Harmonia praestabilita
Też metal, ale jakże inny. KAT , prekursor trash i heavy metalu w Polsce. Dziś oskarżany o satanizm (między innymi przez władze mego miasta), co raczej nie znajduje odzwierciedlenia w muzyce. Ostatnia jak dotychczas płyta "Mind Cannibals" z 2005 roku. Pierwsza (i ostatnia jak na razie) płyta bez długoletniego wokalisty, Romana Kostrzewskiego. zastąpił go niemiecki wokalista, polskiego pochodzenia, Henry Beck. Trudno na tej płycie doszukać się trash metalu, ale jest heavy ;o)) Według mnie nie jest to najlepsza płyta ... technicznie owszem ale ....
Kat - Uninvited Guest
Kat - I've Been Waiting
Powrót do korzeni ? Korzeni rocka ... owszem. Zaczynamy (razem z wami) przygodę z kanadyjskim Rush. Bardzo ich cenię, choć ostatnie płyty ... nie zachwycają. A swą przygodę z rockiem zaczęli w 1974 roku. Muzyka na pierwszych płytach może i nie porywa przebojowością, ale ich muzyka nigdy taka nie była. Świetna technika muzyków i dbałość o detale, to ich dewiza. Dziwny, wysoki głos basisty-woklaisty (Geddy Lee), wyróżniał ich od samego początku. Przesłuchałem dwie pierwsze płyty. "Rush" z 1974 roku i "Fly By Night" z 1975. Czy się zestarzały? Chyba nie ! Ale czy to ważne, przecież to nadal kawałek dobrej muzyki.
Rush 1974
Rush - Working Man
Rush - Finding My way
"Fly By Night" 1975 przyniosło pierwszy "przebój" :
Rush - Fly By Night
Ale ja lubię ich za coś innego:
Rush - In The End
To jest mój przebój z tej płyty !!!
Koniec tygodnia spędziłem z SIEKIERĄ !!!! Ale nie w dłoni a w uszach ;o)) Reedycja "Czerwonej" płyty  musiała być moja. Po punkowych szaleństwach, nagrali pierwszą płytę .... ale nie punkową. W 1986 roku ukazała się "Nowa Aleksandria" i przyniosła muzykę nowofalową a ja bym to nawet zaliczył do cold wave. Reedycja zawiera tę płytę , a na drugim krążku, inne przeboje kapeli (ale te nowofalowe) i parę nagrań koncertowych (w złej jakości). Nie pamiętacie tych numerów (może i nie bo nie jesteście tacy starzy ;o)))
Siekiera - Ludzie wschodu
A na drugim krążku, jest na przykład to :
Siekiera - Misiowie puszyści
I to :
Siekiera - Ja stoję ja tańczę ja walczę
Ale w 2008 roku ukazała się "Na wszystkich frontach świata"  z archiwalnymi nagraniami tej PUNKOWEJ SIEKIERY. Za taka muzyke ich pokochałem:
Siekiera - Oddział ślepych
Siekiera - Idzie wojna


piątek, 18 stycznia 2013

Znowu o muzyce, czyli niczym ważnym ..... a najważniejszym ;o))

 Ja w ciągłym niedoczasie i z głową w chmurach. W pracy zimno jak ch .... to znaczy bardzo zimno. Widziałem jedną mysz !!! Ale tylko pokazała mi z daleka środkowy palec i zapiszczała coś, bym oddał jej męża bo jak najadł się tej trutki na Nowy Rok, to do dziś baluje z kolegami. Ja coś mówiłem, że to nie moja wina, że wykonywałem tylko rozkazy, ale zabrała się i uciekła. Jak mi trochę opadną emocje spowodowane zauroczeniem ... Nowym Rokiem, spróbuję je jeszcze dopaść (te myszy). Na razie wena uciekła wraz z myszami a zmuszanie się do wymyślania przynosi dużo bardziej opłakane rezultaty, od tych wcześniej zamieszczonych na blogu.
A synkowie moi, jak wiecie nie próżnowali i grali z WOŚP. Mam parę ich zdjęć z tych koncertów:

Zespół Inhale na scenie !!! Piotrek z tyłu (w białek koszuli i okularach).

Piotrek jako taki. Doooobry gitarzysta ;o))

Grają jakiś cover .... bo tylko takie grali.

A Łukasz też grał ze swoim Viadrem. Tak .... dość niewyraźnie, wyglądali przed koncertem:

Łukasz w białej żonobijce ;o))

A tak wyglądali podczas koncertu. Łukasz dla odmiany, w czarnej żonobijce ;o))
Zdjęcie z czyjegoś telefonu komórkowego.

A jak brzmieli? Moim zdaniem bardzo dobry występ. Publika na prawdę szalała. Jest nawet nagranie z tego koncertu, choć niedoskonałe ale jednak jest. Największy koncertowy hit Viadra, o ..... imprezie. Uprzedzam .... są słowne wulgaryzmy .... bardzo niewychowawcze ;o((


Porozmawiałem z Łukaszem, już więcej tak nie będzie (wierzycie ??!!)

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
Początek tygodnia, przynajmniej muzycznie, bardzo spokojny. Stare nagranie, bo z 1987 roku, wydane na płycie .... chyba w 2004. Niby stare, ale jakie !!! Nagranie z koncertu Stinga z zespołem Gila Evansa na Perugia Jazz Festival we Włoszech w lipcu 1987 roku, "Sting And Gil Evans/Last Session". Lubię takiego "starego" Stinga, gdy jeszcze miał jazzowe ciągotki po Police. Dla tego ta płyta podoba mi się, choć bez przesady ;o))
I przecudnie jazzująca Roxanne !!!!
Sting And Gil Evans - Roxanne
A potem ..... telefon od kumpla :"mam nowe płytki, wpadnij !!" No to wpadłem i pożyczyłem i słuchałem i teraz Wam opowiem ;o))
Na początek świeżuteńka płyta Gov't Mule "The Georgia Bootleg Box". Płyta niedawno wydana (2012), jest zapisem trzech koncertów Muła w stanie Georgia w 1996 roku. "Zapis" wydano na sześciu CD, więc było czego słuchać ;o)) I nadal uważam Warrena Haynesa za jednego z najlepszych żyjących gitarzystów.
Gov't Mule - Blind man In The Dark
Gov't Mule - Just Got Paid
Gov't Mule - Presence Of The Lord
Następna w kolejce czekała płyta wykonawcy nazywanego zbawicielem bluesa. Chłop gra świetnie na gitarze (jak chce), ale płyta niejednorodna stylistycznie i sam nie wiem czy to źle czy dobrze. Tak na prawdę to bluesa na tej płycie jest mało (?), albo jest dobrze ukryty. Jest soul, trochę hip-hopu, rock i .... blues. Ale jak już mu się zachce trochę pomęczyć te sześć strun, to robi to prawie jak Jimi (z tym że tylko prawie). Mam nadzieję że pójdzie w stronę muzyki gitarowej a nie jak Prince w ..... sam nie wiem co (choć mimo wszystko lubię Prince'a). Gary Clark JR. z płyty "Blak And Blu", rok 2012. Jak chce .... to gra tak :
Gary Clark Jr. - Numb
Ma też umiejętność grania przebojowego:
Gary Clark Jr. - Bright Lights
Jeszcze jedna gitarowo-bluesowa piosenka .... inne podobają mi się dużo mniej:
Gary Clark Jr. - When My Train Pulls In
I jeszcze EP-ka Garego Juniora "The Bright Lights EP" z 2011 roku. Zawiera cztery nagrania z czego dwa są akustyczne, nagrane na żywo:
Gary Clark Jr. - Things Are Changin
Przypomniałem sobie jeszcze dwie płyty Paula Rodgersa (już chyba wiecie że lubię ten głos). Paul Rodgers "Electric" z 1999 roku. Szczerze mówiąc ..... średnia. Choć jak na każdej jego płycie, są dobre momenty ;o))
Paul Rodgers - Deep Blue
Paul Rodgers - Conquistadora
Druga płyta przypomniała mi Paula po okresie nie słuchania. Wydana w 2007 roku "Live In Glasgow" to trochę przebojów z okresu Free i Bad Company ...... i to są najlepsze momenty. Serducho zaczyna mi szybciej bić. Jest to jeden z wokalistów, który mimo wieku ma nadal bardzo dobre warunki wokalne, czego nie można powiedzieć np o Robercie Plancie.
Paul Rodgers - All Right Now
Paul Rodgers - I'm a Mover
Paul Rodgers - Wishing Well
Ta płyta to taki rodzynek na torcie. Neil Young with Crazy Horse "Psychodelic Pill" z 2012 roku, bardzo dobra płyta !!!! Dwa CD i tylko 9 utworów. Nic dziwnego gdy jeden trwa ponad 27 minut a dwa ponad 16. Ostatni hipis, grający brudną i porywającą mnie momentami muzykę. Ja mogę tego słuchać i słuchać ;o)) Proponuję na początek ..... najdłuższy numer na płycie ;o))
Neil Young with Crazy Horse- Drifftin' Back
I może jeszcze troche krótszy .... z gwizdaniem ;o))
Neil Young with Crazy Horse - Walk Like a Giant
Cudna płyta ..... i pozwala wrócić choć na chwilę do dawnych lat, gdy świat wydawał się leżeć u naszych stóp. A teraz .... przysypał nam te stopy.
Polski jazzrockowy skład Asformation nagrał płytę "Bajlandia". Solidna i przyjemna w słuchaniu muzyka. Cieszę się że Polacy (w miarę młodzi) tez potrafią tak grać:
Asformation - Bajlandia
I dwa utwory otwierające płytę ....trochę inne niż cała płyta:
Asformation - Apollas & Sekator



piątek, 11 stycznia 2013

Kolejny tydzień spadł z karku. Ciekawe ile ich jeszcze zostało ? Chociaż tak na prawdę nie chcę tego wiedzieć. Niech będzie to przyjemną niespodzianką. Na razie niespodzianki są przyjemne, więc zakładam że ta też taka będzie. 
A synkowie moi rozwijają swe kariery muzyczne. Piotrek po pierwszym koncercie w nowym składzie o nazwie Inhale (mają konto na fb pod tą nazwą). Inhale to dwie gitary (jedna z nich to Piotrek), bas, perkusja i dwie wokalistki. Oczywiście że byłem na tym koncercie. Czułem się trochę dziwnie bo byłem tak ze trzy razy starszy od innych widzów, których przyznać trzeba było na prawdę sporo w małym klubie. Zespół zagrał 40-minutowy set (po trzech innych kapelach), złożony z coverów. Zagrali na prawdę nieźle a zespół miał tylko trzy próby przed tym koncertem !! Mam nadzieję że pograją jeszcze trochę ze sobą, bo zapowiada się na prawdę obiecująco.
A Łukasz z kapelą Viadro, przygotowują się do nagrania płyty demo. Poniżej link do jedynego, próbnego nagrania ze studia. Nagrania dokonano już jakiś czas temu.


A jak brzmią na żywo, pewnie słyszeliście i widzieliście na tym blogu. Ale czy nie mogę się znowu "pochwalić"?



Jutro, 12 stycznia, można ich zobaczyć i usłyszeć na koncercie "Before WOŚP Tawerna Trzy Korony". Jedno wiem, będzie głośno !!!
Za tydzień, 19 stycznia, znowu koncert i znowu w Tawernie Trzy Korony. Tym razem będą to zespoły punkowe i hardcorowe. I znowu jedno wiem. Znowu będzie głośno !!!
Myszy nadal milczą. Może to ta nowa trutka, rozłożona przed świętami, spowodowała że jeszcze balują ?? A może ktoś z Was wie, kiedy myszy maja Nowy Rok ?? Możliwe jest też, że milczą, bo wstydzą się że nie zostawiły mi jednak żadnej kartki?
*****
Ta płyta miała być na końcu raportów z muzycznych przesłuchań, ale jest dla mnie zbyt ważna, by umieszczać ją na końcu. Mother Love Bone, jedna z pierwszych grup grunge'owych z Seattle. Co pisze o niej Wikipedia ?

"Mother Love Bone – amerykański zespół grunge'owy z Seattle aktywny od 1988 do 1990.
Grupa zapisała się w dziejach muzyki głównie dzięki osobowości i kompozycjom lidera, Andrew Wooda. Przed wydaniem pierwszej płyty - Apple, Wood zmarł z powodu przedawkowania heroiny.
Po jego śmierci Chris Cornell napisał kilka piosenek na cześć zmarłego kolegi. Z tego wyniknął projekt Temple of the Dog, który skupiał 2 członków Soundgarden (Chris Cornell, Matt Cameron), Eddiego Veddera i byłych członków Mother Love Bone. Wydali w 1990 płytę o tym samym tytule z 10 piosenkami upamiętniającymi śmierć przyjaciela. Gitarzysta formacji Alice in Chains Jerry Cantrell, napisał w 1990 roku piosenkę "Would?" na cześć zmarłego muzyka, który był bliskim przyjacielem gitarzysty. Piosenka trafiła na album Dirt w 1992 roku."

Szkoda takich "głupich" śmierci. Parę utworów Mother Love Bone wprost wgniata mnie w to na czym akurat siedzę ;o)) A hołd złożony na płycie "Temple Of The Dog" to też kawał rewelacyjnej muzyki. Czy warto się tak intensywnie spalać a nawet umierać, by tworzyć, nawet tak dobrą muzykę? Głupio mi to przyznać, ale z pozycji słuchacza ...... warto. Ja słucham zawsze z ciarkami na plecach. Mother Love Bone z kompilacji EP-ki "Shine" i płyty "Apple", wydanej pod tytułem "Mother Love Bone" w 1992 roku:
"Dreams like this must die" ? May be not ......... allways ..... fu*k !!!
Ale przecież wydano jeszcze płytę w hołdzie Andrew Wood'owi. Parę numerów na niej to nagrania które też przetrwają w mej głowie aż do ............ końca MEGO wszechświata. Płyta "Temple Of The Dog" z 1991 roku. 
Nie macie odjazdu przy słuchaniu tego numeru ? Szkoda ..... ja mam ;o))
Przywitajcie się też z NIEBEM ... i znajdźcie mnie tam .. kiedyś, śpiewającego z Andrzejem ;o))
Jak ja lubię takie brzmienia ...... !!!!!! .... TAKIE :
Gdybym mógł choć raz tak zaśpiewać ........
Na koniec tego "odcinka"  jeszcze coś z Seattle ..... kochany głos, zapomniany ?? JA pamiętam ;o)) Piosenka zimowa .... i jest w niej Jezus ....
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
Dzisiaj, jak zwykle, pełno linków do słuchanej przeze mnie muzyki. Jeśli Wam się jeszcze nie znudziło, posłuchajcie. Jeżeli znudziło się .... nie piszcie o tym, bo to i tak nic nie zmieni. Ja będę słuchał dalej. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że muzyki słucham prawie zawsze sam ..... ale dzielę się nią z WAMI.
Na dobry początek coś z historii polskiego jazzu. Płyta najlepszego chyba polskiego gitarzysty jazzowego Jarka Śmietany, o tytule "A Story Of Polish Jazz" z 2004 roku. Jarosław Śmietana na prawdę zaskoczył mnie tą płytą, a w zasadzie pierwszym utworem na niej. Tytułowa Historia polskiego jazzu, powinna być puszczana młodzieży w celach naukowych, bo podać tyle informacji w tak atrakcyjnej i nowoczesnej formie, to duża sztuka. Ja mogę tego numeru słuchać i słuchać i poznawać historię .....
Ale są też na płycie standardy, bynajmniej nie jazzowe:
Oj trochę prywaty w słuchaniu nie zaszkodzi. Dziwnym trafem wolę słuchać muzyki którą lubię, niż tej której nie lubię. Że Paula Rodgersa słuchać lubię, to już wiecie. Do odtwarzacza trfiły więc dwie następne płyty, wydane w jednym zestawie. Paul Rodgers "Now" z 1997 roku wydana razem z "Paul Rodgers .... Live - The Loreley Tapes ......". O ile te "nowe" nagrania lubię ze względu na głos Paula, to stare , z czasów FREE, mogę jeść ..... uszami ;o)) .... a jest ich kilka na Live .. Porównajcie z reszta sami:
Drugi w dyskografii Roxy Music album, wydany w 1973 roku, nosił tytuł "For Your Pleasure" i .... nie był taki słodki jak "Avalon". Ta płyta ma jeszcze tę wartość, że grał na niej Brian Eno, postać też nie do przecenienia na rockowej scenie.
Piąta płyta Roxy Music, "Siren" z 1975 roku, to przede wszystkim przebój "Love is the Drug". Kolejna dobra płyta w dyskografii tego zespołu.
Roxy Music -  Love is the Drug
Roxy Music - Both Ends Burning
Po tych glam rockowych dźwiękach, przyszła ochota na coś ambitniejszego i duchowego ;o)) Zaspokoiły to dwie płyty nieżyjącego już, pakistańskiego śpiewaka stylu qawwali, Nusrat Fateh Ali Khan-a. Popularyzował ten rodzaj muzyki na całym świecie.Współpracował m.in. z  Peterem Gabrielem, Michaelem Brookiem. Pozostawił po sobie nagrania, które mnie fascynują techniką śpiewu i "transowością" muzyki. Nusrat Fateh Ali Khan z płyty "Qawwal and Party "Shahen-Shah"". Płyta nagrana w 1988 roku:
Nusrat Fateh Ali Khan - Shamas-ud-doha, Badar-ud-doja!
I z płyty "Nusrat Forever" z 1999 roku:
Nusrat Fateh Ali Khan - Arsh-e-Azam Ka Dulha Bardi Cheez Hai
Jeszcze trochę Rock'n'Rollowej i rockowej rąbanki ;o)) Już o nich pisałem, ale okazuje się że nagrywali niemal do dziś. Ostatnia płyta jest z 2007 roku. To Rose Tattoo, australijscy specjaliści od ostrej rąbanki. Przez zespół przewinęły się całe stada muzyków (pięciu z nich nie żyje). A słuchana płyta pochodzi z 2002 roku i nosi tytuł "Pain". Ma te same zalety i wady jak inne ich płyty i mnie nie porywa, ale od czasu do czasu ??
Rose Tatoo - Hard Rockin' Man
Rose Tattoo - One More Drink With The Boys
Ten polski zespół wyprzedził czasy i w momencie zaistnienia nie zrobił kariery, ale stał się legendą, metalową legendą. Tę muzykę można określić jako metal. Ale pod metalową "skórką" można znaleźć wiele więcej. Ciekawe co by było gdyby płyty ukazały się kilka-naście lat później. Dla metalowców płyty były zbyt skomplikowane, dla innych zbyt metalowe. A ja je wprost uwielbiam i choć nie słucham często i tylko w samochodzie (bo muszą lecieć przy gałkach odkręconych w prawo), to zawsze gdy się skończą pozostaje uczucie niedosytu i ...... play again ;o)) Nie napisałem jaki to zespół .... to polski KOBONG, który wydał tylko dwie płyty "Kobong" w 1995 i "Chmury nie było" w 1997.
"Kobong" 1995
Kobong - Dzwony
Kobong - Taka Tuka
Kobong - Zbrodnie
"Chmury nie było" 1997. Jeszcze bardziej zakręcona muza .... chwilami nawet akustyczna:
Kobong - Przeciwko
Kobong - Miara
Kobong - The Cloud Is Gone

piątek, 4 stycznia 2013

Nic nie ma

Nie ma myszy .... nic nie ma .... Jest Nowy Rok i brak jakichkolwiek postanowień. Już się napostanawiałem i nigdy nic .... Po co przeżywać następne zawody i zmniejszać poczucie własnej wartości ? Aby coś zmienić postanowiłem nic nie postanawiać i tego będę się trzymał. Co będzie, to będzie !!! Zawężamy horyzont czasowy do kilku dni i żyjemy chwilą. Chwilo trwaaaaaaaajjjjjjj !!!!!!!!!!
*****
Za dużo wolnego czasu. człowiek się rozleniwia, traci wewnętrzną dyscyplinę, nawet muzyki nie chcę się słuchać. No przecież żartuję, ja bym tam czegoś nie posłuchał ?? Zawsze znajdzie się coś. Pierwsze poświąteczne coś, rozczarowało. Druga płyta "Podobno nie ma już Francji", bardzo młodej polskiej kapeli o nazwie Kumka Olik. Trochę nie rozumiem tych zachwytów nad nimi. Sympatyczne granie, ale trzy płyty w tej formule? I ....... jeżeli nie pójdą gdzieś dalej to przepadną. Mnie trochę nudzą. Owszem są fajne numery (i to tylko dwa czy trzy), ale tylko fajne .... a nie dobre. 
Kumka Olik - Podobno nie ma już Francji
Kumka Olik - Jak mnie kochasz to mnie puść
Na kolejną płytę czekałem i poznałem przed świętami ;o)) Nie jest zła, ale też spodziewałem się czegoś mocniejszego. Szwedzki Graveyard z nowej płyty "Lights Out". Mam nadzieję że na następnych płytach nie będą dalej łagodnieli.
Graveyard - Endless Night
Graveyard - Goliath
Ciężka jest rola muzycznych błaznów. Jak nagrają płytę na poważnie .... to jest nie najlepsza i każdy, nawet ja, kręci nosem. Taka jest "zadzwońcie po Milicję" Big Cyca. Chcieli oddać hołd rockowemu podziemiu czasu Stanu Wojennego .... i oddali i mnie się to nie za bardzo podoba (są w tym mało wiarygodni). Wolę jak robią sobie jaja. Na płycie graja utwory "podziemnych" zespołów rockowych.
Big Cyc - ZOMO na Legnickiej
Big Cyc - Polska
Ale utwory, jak się w nie wsłuchać, całkiem niezłe.
Następny zespół w starych nagraniach nie zawodzi. Niegdyś punkowy PROLETARYAT i płyta z 1997 roku "The Best Of Proletaryat". Z tej płyty, na 22 utwory, co najmniej siedem to dla mnie niemal hymny pokoleniowe ............ "Hej naprzód marsz Proletaryat !!!!!!!!!!!!!!!!!!:"
Proletaryat - Hej naprzód marsz
Proletaryat - Proletaryat
Proletaryat -Tienanmen
Przeszedł mi znowu po plecach dreszcz ;o))
Trochę spokojniej, choć nadal rockowo. Już pisałem i napiszę to jeszcze wiele razy, uwielbiam ten głos. Paul Rodgers And Company "In Concert - S. Francisco 05.19.93". Co ma napisać ?.... Lubię !!!!!!!!!!!!
Paul Rodgers - Louisiana Blues
Paul Rodgers - Crossroads
Słuchając takich płyt jak następna, chce się zakrzyknąć "Long Live Rock'n'roll !!!!!!!!!!!" Trochę zapomniana kapela i płyta. A ja słucham ich do dziś. Grali podobnie do .... choćby AC/DC, ale takiej kariery nie zrobili. Ale w tych nagraniach jest ogień. Rose Tatoo z płyty Rose Tatoo ('78-'82) z 1990 roku.
Rose Tatoo - Rock'n'Roll Outlaw
Co prawda to prawda :
Rose Tatoo - Nice Boys
Rose Tatoo - Bad Boy For Love
Rose Tatoo - Stuck On You
Nahasały się zmysły ? Czas je uspokoić ;o)) Pięknie stylowe bluesy, na płycie "Some Rainy Morning" (rok 1995) wygrywa i wyśpiewuje Robert Cray. Nie bardzo lubię takiego "wygładzonego" bluesa, ale on robi to na prawdę pięknie ;o))
Robert Cray - Moan
Robert Cray - I'll Go On
Chcąc się jeszcze dobić w smutku po bluesach, włączyłem płytę zespołu który bardzo lubiłem, a od tej płyty znielubiłem. I choć płyta ładna ..... to nie jest to jej zaletą. Jest za ładna, ale jak śpiewa cygan, do tego tez ładny ...... to sie podoba ;o)) Roxy Music z płyty "Avalon" z roku 1982. On ładnie spiewał ...... a u nas Stan Wojenny ....... Oj nie jest on Prawdziwym Piosenkarzem ;o))
Roxy Music - Avalon
Od słodyczy aż mdli ....
Roxy Music - To Turn You On
Nie lubię tej płyty i aby podtrzymać te opinię, słucham jej od czasu do czasu ;o))