piątek, 1 czerwca 2012

Bracia Słowianie, bracia Rosjanie.

Dziwne, ale po ostatnim wpisie, w którym dwa razy wspomniałem o Rosji, używając przy tym słów "imperium zła" (ale to przecież była ironia), pojawiło się kilka wejść z Rosji właśnie. Czyżby mieli aż tak dobry wywiad internetowy? Zatem gwoli wyjaśnienia naszym braciom Słowianom.
Lubię Rosjan chociaż tym uczuciem nie darzę już ich prezydenta i polityków. Naszych też tym uczuciem nie darzę. Lubie Rosjan za ich duszę i muzykę. Bo jak tu nie lubić narodu który śpiewa tak piękne piosenki:
Lube - Koń
Rosjanie tak jak my, mają sentyment do tego zwierzęcia. A my też mamy sentyment do kresów i stepów.
Uwielbiają wspomnienia czasów walki i chwały. i też pięknie potrafią o tym śpiewać:
Lube - Sołdat
Lube - Kombat
Z tym że, ponieważ to o wiele większy naród, mają tych wspomnień chwały dużo więcej. Ich chwała, muszę to z bólem przyznać, nie zawsze jest naszą chwała, a czasem wręcz odwrotnie.
Nie lubią, zupełnie jak my, obcych nacjonalizmów i wpływów. Swój nacjonalizm za to bardzo cenią i nazywają patriotyzmem. Czyż różnią się tym od Polaków? No ale my przecież tyle wycierpieliśmy (polski mesjanizm) że przecież jesteśmy w tym usprawiedliwieni.
Po ostatnim wystąpieniu prezydenta Stanów mógłbym razem z nimi zaśpiewać:
Lube - Nie walaj duraka Amerika
Ale potrafią też łoić rockowo aż miło. I nawet w takiej rąbance zachwycać się swym krajem:
Boney Nem - Tieczet Wołga 

Następnego nagrania posłuchajcie w całości, bo dają czadu

Arkona - Yarilo
Arkona -  Slavsia Rus
Oni też nas chyba trochę lubią, bo czasem śpiewają polskie piosenki:
Boney Nem - Kolorowe jarmarki
Lubię więc Rosjan, bo to przecież nasi bracia Słowianie !!!!

Ale lubił bym jeszcze bardziej, gdyby przegrali z nami mecz na Euro 2012 ;o))
Dobry początek już zrobiony. Polskie piłkarki ręczne, sensacyjnie wręcz, wygrały we środę z Rosjankami 30:22.
*****
Obywatel NIP zaś, zupełnie nieoficjalnie, obszedł swe dziesięciolecie. Zamknięty koncert odbył się w małym, zaprzyjaźnionym osiedlu, pod Ogrodniczkami, przy okazji dziesięciolecia maratonu Wielka Ogrodnicka. Imprezę wymyślił nasz leader (nowo powstały zespół Obywatel NIP dał na niej swój pierwszy "koncert") wraz z przyjaciółmi, i polega ona na tym że przebiegany jest dystans maratonu, ale nie przez każdego uczestnika, a przez wszystkich w sumie. Z tym że każdy musi choć raz pokonać okrążenie (około 1400 metrów). 
Startujący "biegają" w grupach po 8 osób, młodsi więcej, a starsi ...... zobaczycie to na zdjęciach. Wszystko (każdy uczestnik) notowane jest na specjalnej tablicy. Jest opieka medyczna (większość uczestników i mieszkańców tego osiedla to lekarze) i badanie przed biegiem. W razie potrzeby wydawane są środki wzmacniające i dopingujące. To znaczy, są one wręcz obowiązkowe ! A na koniec Obywatel zagrał swe największe "przeboje", przy okazji prezentując światową prapremierę nowego numeru "Wodzirej". Czy występ się podobał? Na pewno był głośny i dobrze słyszalny w całym okolicznym lesie i trochę ożywił publiczność zmęczoną biegiem i środkami dopingowymi. Czy był dobry? Nie bardzo pamiętam. Ale przecież są zdjęcia :



No cóż, każdy biega tak jak umie


Obowiązkowe badanie przed biegiem. Na "fotelu" Sułek.


Doustne środki wzmacniające przepisane przez lekarza.


Startuje nasza grupa !!!!


Dobrych sportowców poznaje się nie po tym jak zaczynają, ale po tym jak kończą !!


Niektórzy po biegu padli ;o))


A na koniec, część artystyczna w wykonaniu Pracowni Metali Ciężkich imieniem Obywatela NIP.


Tak wygląda zmęczony frontman przy pracy. 


*****
Zdjęcie tygodnia. 
Jest kontynuacją zdjęcia poprzedniego.


Gdzieś tam w górze, na zewnątrz, jest słońce ..... chyba jest ........

*****
Muzyczne przesłuchania, czyli co w tygodniu czarTu grało.
Tydzień zaczynam w weekend, podczas relaksu rodzinnego, zaczynam więc spokojnie. W tym tygodniu spokojnie i oldskulowo, bardzo nawet oldskulowo. Trzy płytowe wydawnictwo "The Real ..... Billie Holiday" z 2011 (sprzedawane tanio w sklepie tym od idiotów - chociaż personel na takich nie wygląda, więc może chodzi o management). Na płycie 77 nagrań z lat trzydziestych i czterdziestych. Billie miała to coś w głosie, co powoduje że mogę słuchać nawet tak starych nagrań. Szkoda że przepiła i przećpała swój talent. Białą publiczność bardzo jej w tym pomogła. Żałuję tylko że nie ma na tym wydawnictwie największego jej utworu, Strange Fruit, przez który przestała być piękną śpiewającą murzynką a stała się wrogiem rasistów, czyli większości ówczesnych amerykanów. Ale ja przecież mogę go zamieścić:
Billie Holiday - Strange Fruit
Billie Holiday - I Wished On The Moon
Billie Holiday -  No Regrets
A potem było już w miarę normalnie, czyli dla większości nie normalnie ;o))
Pan głos, czyli Mark Lanegan i jego chrypa. Oj lubię takie głosy a Marka lubię od czasów The Screaming Trees. Płyta całkiem niezła i świeżutka, bo z tego roku. Mark Lanegan Band "Blues Funeral". Dwa pierwsze utwory ukoiły i zadowoliły me zmysły. Pierwszy to "Piosenka grabarza":
Mark Lanegan Band - The Greavedigger's Song
Drugi wręcz zauroczył ;o))
Mark Lanegan Band - Bleeding Muddy Water
Polubiłem go na dobre !!
Znacie E.S.T ? Jeśli nie to żałujcie. Ja żałuję że nie nagrają już żadnej płyty, bo lider utonął podczas nurkowania z synem. Klasyka i geniusz skandynawskiego jazzu. Członkowie kapeli otrząsali się z traumy nagrywając płyty solowe. Basista, lub jak kto woli, kontrabasista, Dan Berglund nagrał płytę pod szyldem Tonbruket w 2011 roku. Tytuł "Dig It To The End". Przedziwna mieszanka jazzu i rocka, bardzo oryginalna i jak już pisałem, dziwna. Ale interesująca ze wszech miar !! Ja polecam ;o))
Tonbruket - Vinegar Heart
Tonbruket - Trackpounder
I coś co baaardzo kojarzy mi się z Bolerem pana Ravela, cudne :
Tonbruket - Le Var
Wróciłem znów do brytyjskich neoprogresowców ;o)) Bardzo podoba mi się ich nazwa : The Pineapple Thief. Płyta z 2006 roku : "Little Man". Już nie kojarzy mi się z Muse, i nawet Renatce się spodobała. Ładne i stylowe indie granie.
The Pineapple Thief - God Bless The Child
The Pineapple Thief - Run A Mile
Kolejna ich płyta wyszła w 2007 roku. Nosiła tytuł "What We Have Sown". Muzyka niewiele się zmieniła, ale przyniosła utwór trwający ponad 27 minut, a takie tygrysy i czarTy lubią najbardziej. Taka długość to już progresja a nie indie ;o))
The Pineapple Thief - What Have We Sown ?
Na koniec zaaplikowałem sobie bourbon, duuuuużo bourbona. Skończyła się morphine, więc musiał wystarczyć bourbon. A chodzi o płytę kapeli Bourbon Princess "Dark Of Days" z 2006 roku. Do kapeli tej dołączył perkusista nieistniejącego już Morphine (lider Morphine, Mark Sandman zmarł w trakcie koncertu, na scenie, na atak serca). Morphine to jedna z mych ulubionych kapel, a w muzyce Borbon Princess, odnajduję jej klimat. I śpiewa w niej Monique Ortiz, basistka o cudownie niskim głosie. I słucham tej płyty i słucham i słucham i słucham i .............................................
Bourbon Princess - Still Asleep
Bourbon Princess - Supergirl's Complaint
Bourbon Princess - Dark Of Days

14 komentarzy:

  1. Trzymają Cię w kazamatach...? Jak Wołodyjowskiego i Zagłobę...? Tak mi się to zdjęcie skojarzyło. I w Kamieńcu Podolskim podobnie jest :)) To też kresy. Tle, że kresy to nie Rosja, tylko Ukraina. Zdaje się, że oni niekoniecznie się lubią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rosyjskie to jest super
    http://www.youtube.com/watch?v=pJM_L9Fbu6g
    http://www.youtube.com/watch?v=X-u4CFXIuro&feature=related
    Zdjęcie tygodnia przypomina mi, że jest, jest ten promień :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Albo mafia albo służby specjalne. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to ja życzę może kolejnych rocznic i tym razem dwudziestolecia;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mNie zameldowałam, teraz jeszcze u Ciebie, na wypadek, gdybyś nie zajrzał. Nieletnie pokombinowały z aktualizacją przeglądarki i wszystko im hula jak sie patrzy. Raz jeszcze dziękuję wujasowi CzarTasowi :) Ciocia Frau Be :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jakoś nie przepadam za utworami śpiewanymi cyrylicą, chyba po przejściach szkolnych z językiem rosyjskim, jakiś uraz mi pozostał

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, no to jakaś super impreza była... :))) Bawiliście się świetnie, to widać. A zmęczony frontman... wcale tak źle nie wyglądał. Pewnie śpiewał też niezgorzej, pomimo zmęczenia. Pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj
    Niezłą zabawa, a taczka the best :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podobało uczczenie Waszej rocznicy uroczystym biegiem z udziałem taczek :)
    A i koncert chyba się udał, bo wyglądacie bardzo profesjonalnie!
    Braci Rosjan lubię za podobne rzeczy, co Ty!
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  10. I dlaczego mnie tu nie było ???
    Nadrabiam ... :-)
    Wysłucham wszystko po kolei ... :-)))
    To muzycy biegają?
    A mnie się wydawało,że są bardziej a nawet bardo statyczni :-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak biec /jak ten pan na taczce/ mogę nawet na Alaskę:)) Mogę i za Jagnę robić:)A ten wywiad, o cholera, aż strach się bać:))

    OdpowiedzUsuń
  12. ...za Lube!!!!!!!!!!! Zdjęcia -zabójcze:)))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Arkona... Świetna muzyka!!!
    Myślałem, że poszukiwania słowiańskich zespołów rockowych to moja domena. A tu taka niespodzianka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń