piątek, 15 czerwca 2012

Smutny dzień, ale wesołe wspomnienia.

Dziś dużo linków i mało tekstu. Nie mam nastroju do dzielenia się swymi niemądrymi "przemysleniami". Nagła śmierć kolegi z pracy (właśnie wróciłem z wystawienia ciała, jutro pogrzeb), spowodowała mały kryzys. Wiem że minie, ale jeszcze trochę się posmucę. Był trzy lata młodszy ode mnie ...........
*****
Byście się nie smucili razem ze mną, przypomnę jeszcze parę zdjęć z naszego, Obywatel'o NIP'owego X lecia. Potraktujmy to jako zdjęcia tygodnia.


Obywatele w nastroju krotochwilnym.


Ciężki moment, bo muzyka ciężka.

Perkusista czyta ..... dobry żart.


Tu zacytuję podpis Sułka pod zdjęciem na facebooku:
"Frontman ............czyli wiarus frontowy po przejściach!!!"


Każdy myśli "gdzie ja k....urcze jestem ?" lub "co oni k....urcze grają?"

 Gitarzysta (Sułek) wykonuje BRAWUROWE solo ;o))


Basista, pan Tadeusz, podczas swych pięciu minut. Zaszalał ... aż mu się skarpety zsunęły ;o))


Znów zacytuję Sułka:
"Tu są tamci wojownicy, przyjaciele z tamtych lat!!!"


Jedzie Motórek a pan czarT dmucha w harmonijkę ;o))

"Wyklęty powstań ludu ZIEMI !!!!!!!!!!!!" Czyli końcówka Międzynarodówki


I tu oddaję już (do końca) głos Sułkowi:
" Lud powstał, a frontman .....podupadł!!!!! Szybka, fachowa pomoc medyczna ....czyli telefon na pogotowie!!!"

  
" R-ka udziela pomocy wręcz natychmiatowo......"


"Powstańcie, których dręczy głód!!!! ....już z pokładu R-ki"
***** 
Przesłuchania tygodniowe.
Rozpocząłem ambitnie i jazzowo. Składankowa płyta Weather Report "The Jaco Years", wydana w 1998 roku. Zebrane są na niej najlepsze (?) utwory nagrane z tym genialnym basistą. On już nie żyje, a gra nadal.
Weather Report - River People
Weather Report - Havona
A potem, zwyczajowo czadowo, choć nie za mocno, ale też nie lekko. Dokończyłem składanie (na półce) dyskografii Rage Against The Machine. Ostatnia płyta z 2003 roku, wydana gdy zespół już nie istniał (a właściwie nadal grał, jako Audioslave, ale bez Zaka), to "Live At The Grand Olympic Auditorium". Koncert jak koncert, nie powala dźwiękiem, ale grają to co mają najlepszego:
RATM - Bulls On Parade
RATM - Guerilla Radio
Od lewicującej i mocno politycznie zaangażowanej muzy do alternatywy. Trochę zapomniane Powalające Dynie, czyli Smasching Pumpkins. Słuchałem pierwszej na prawdę dobrej płyty "Gish" z 1991 roku. Dynie, dawno temu, powaliły mnie przede wszystkim tym numerem:
Smashing Pumpkins - Rhinoceros
Ale mocniej grać też porafili :
Smashing Pumpkins - I Am One
Następna płyta była pewnym zaskoczeniem, bo jej nie pamiętałem. Heya od pewnego czasu już nie słucham, bo ..... za miękko grają. Ale włożyłem do odtwarzacza "Echosystem" z 2005 roku i ....... całkiem niezłe chwilami łoją. Choć nie jest to mój ulubiony rockowy hałas, ale płyta na prawdę niezła.
Hey - Leżę tu, leżeć chcę
Hey - W imieniu dam
Wiem, wiem, kotku że na imię masz Kaśka ;o))
Trochę bluesa jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a czasem wręcz pomogło. Pomaga w smutkach i towarzyszy w radościach. "You're Gonna Miss Me (when I'm dead and gone), jest taką płytą pomagającą w smutku po Muddy Watersie. The Muddy Waters Tribute Band nagrał ją w 1996 roku, czyli w 13 lat po śmierci MISTRZA. Zebrali się jego kumple, którzy z nim grali i nagrali. Uczcili jak można najlepiej, grając jego klasyczne numery:
The Muddy Waters Tribute Band - I Don't Know Why
The Muddy Waters Tribute Band - Mean Mistreater
Coś wzięło mnie na wspominki i tributy ;o)) Bo następna płyta to ..... sam nie wiem jak to nazwać, bo nie jest to prawdziwy tribute. Po trzydziestu paru latach od śmierci (z jakiego powodu? .... z przedawkowania) gitarzysty który zwał się Tommy Bolin, pierwszoligowi gitarzyści, ale i wokaliści, dograli swe gitary, głosy, basy i.t.p., tam gdzie było trzeba do jego starych ścieżek (zachowując jego gitarę i głos) i wydali to na płycie Tommy Bolin and friends "Great Gypsy Soul" (2012). A ten Tommy był przed śmiercią gitarzystą Deep Purple, ale przedtem w wielu innych zespołach. Płyta wyszła ... ciekawa, choć nie porywająca:
Tommy Bolin and friends - Lotus
Tommy Bolin and friends - Dreamer
Mecz Polska - Rosja tak rozniecił emocje, że trzeba je było trochę ostudzić. Wypadło na mało znaną płytę Pink Floydów z muzyką do filmu Zabriskie Piont.Płyta nie jest najlepszą w ich dorobku, to pewne. Nagrana jakby na chybcika, brzmi jak studyjne improwizacje na temat muzyki Pink Floyd. Ale można na niej na przykład usłyszeć jak Floydzi graja bluesa. Słucha się dobrze, bo uspokaja, pomimo swej psychodeliczności. Słuchałem wydanej w 2004 roku pełnej wersji nagrań z tej sesji, pod tytułem "The Complete Zabriskie Point Sessions"
Pink Floyd - Blues Scene
Pink Floyd - The Violent Sequence
Na wybór następnej płyty do słuchania miał wpływ nastrój po nagłej śmierci kolegi z pracy. Chciałem czegoś z mądrym tekstem. Wybrałem płytę która zachwycała mnie od zawsze swym klimatem i tekstami. To projekt nagrany w latach1982-83, "i ching". W jego nagraniu wzięła udział czołówka ówczesnych polskich muzyków bluesrockowych. I to słychać. Niektóre nagrania są wyjątkowej piękności:
i ching - Ja płonę
i ching - Kołysanka dla misiaków
Jest jedno łojenie, choć nie za bardzo łojące:
I zgadzam się ze zdaniem "za dużo rocka, za mało w szkołach kar". Tak, rock to wymysł szatana !!!!!
Jest w tych nagraniach przede wszystkim rockowa mądrość:
i ching - Heksagram sześćdziesiąty piąty
Na koniec (między innymi Sułka) zamieszczam (bo przecież słuchałem) fragmenty płyty The Future Kings Of England "The Fate of Old Mother Orvis" wydanej w 2007 rocku. Mieszanka progresji, psychodelii w bardzo starym (czyli dobrym) stylu. Po pierwszych przesłuchaniach bardzo mi się podoba.
The Future Kings Of England - Mustard Men
Powyższe nagranie jest jedynym z wokalistą. Reszta to instrumentalne kawałki.
The Future Kings Of England - Dunwitch

14 komentarzy:

  1. Wiem coś o tym... na początku roku pochowałam koleżankę i dwóch kolegów (43 i 45 lat).

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja ostatnio nikogo nie pochowałam ...
    To chyba dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze coś... Sądziłam, że w XXI wieku już nie istnieje zwyczaj "wystawiania zwłok". Uważam to za co najmniej niesmaczne. A jednak gdy nagle, pod moją nieobecność, zmarła moja ukochana Teściowa i ból o mało mnie nie rozdarł, poczułam wdzięczność dla organizatorów pogrzebu, gdy w domu pogrzebowym zastałam otwartą trumnę. Mogłam jeszcze paść na kolana przy Niej i żegnać Ją, jeszcze ostatni raz na Nią spojrzeć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję odejścia kolegi, szczególnie kiedy biorą ludzi w naszym wieku, to jakoś tak dziwnie się robi.
    A zdjęcia świetne, najlepsze to z wzywaniem karetki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś podły rok...Nie mylić z rockiem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowicie zakręcona ekipa ... współczucia z powodu kolegi :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj
    I ja byłam ostatnio na pogrzebie, zatem ludzie odchodzą, pomimo młodych lat.
    A Wasze zdjęcia szaleńcze, jak zawsze. To siła młodości :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehh, no że też tacy młodzi ludzie umierają :(

    P.S. Uff, dotarłem jakoś! Miesiąc mnie nie było, ale powróciłem do blogowania! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muzycznie nie do końca są to moje klimaty (mam na myśli owo podsumowanie), ale wizaż i energia szpakowatych Grajków (to słowo zdecydowanie NIE MA zabarwienia pejoratywnego w tym momencie! :)) jest kapitalna i udziela się prosto ze zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie widzieć jak dorośli ludzie nie tracą tego wewnętrznego dziecka i potrafią się wygłupiać ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. ...bardzo współczuję z powodu straty przyjaciela...znam to...Tego się nie przewidzi...
    a zdjęcia z imprezy...niesamowite...!!!!Macie zdrowie panowie!!!! Tak trzymać!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymaj się CzarTcie...
    Ja mało wylewna jestem, ale jestem:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Swietne zdjecia , niesamowity klimat imprezy i oby jak najwiecej takich chwil radosci i zabawy. Przykro z powodu smierci kolegi,ale tym bardziej dowod na to,ze zycie ucieka i nie mozna zadnego dnia marnowac.

    OdpowiedzUsuń