czwartek, 19 lipca 2012

Hello, Hello I'm Back Again (Good To Be Back)

Witam po urlopie i zazdroszczę tym którzy mają to jeszcze przed sobą. 
Witam nagraniem z tytułu posta. Czy ktoś go jeszcze pamięta ? Tańczyłem przy tym na prywatkach w szkole podstawowej (czyli bardzo dawno).
Gary Glitter - Hello, Hello I'm Back Again (Good To Be Back)
Chciałem pisać o urlopowych atrakcjach, ale powrót przyćmił wszystkie miłe wspomnienia. Mógłbym zaśpiewać jak niegdyś kabaret TEY, gardłem Bohdana Smolenia "Coś się z narodem dzieje ...... niedobrego" i po cichu śpiewam sobie ten wers pisząc. Przyznam, sam rozbiłem sześć samochodów (służbowych !!!!), ale nawet wówczas nie bałem się jeżdżenia po naszych drogach. Teraz zaczynam się bać. Wszechobecne motocykle (lekkie ścigacze), jeżdżące jak przecinaki i migające tylko w lusterkach. Idioci za kierownicami samochodów (bo tylko tak mogę ich nazwać, po tym co widziałem), narażający (gdyby tylko) swoje życie i życie innych kierowców oraz ich rodzin. Wyprzedzający na podwójnej ciągłej, pod górkę, na zakrętach, spychający cię niemal z drogi, gdy chcą się wcisnąć w lukę między wyprzedzanymi samochodami. Prędkości z jakimi ci "mistrzowie" kierownicy jeżdżą wąskimi mazurskimi drogami, stawiają dęba włosy na głowie.Zupełna bezmyślność i nieumiejętność zachowania się, a nawet brak chęci pomocy w sytuacjach zagrożenia .... to nie na moje nerwy. 
Cóż skłoniło mnie do tak gorzkich słów ? Dwa wypadki w drodze powrotnej. Jeden widziałem ja, drugi widział kolega wracający w tym samym dniu (ode mnie) , tylko inną trasą.
Tuż za Piszem stanąłem w korku. Widzę z daleka lekki dymek, czyli wypadek. Idę zobaczyć co się stało. Bliżej płomienie są już większe. Płonie samochód i motor. Nic się nikomu nie stało, motocyklista chodzi na własnych nogach, obok samochodu płaczą małe dzieci. Z opowiadań świadków wyłania się smutny i przerażający obraz ludzkiej bezmyślności i braku chęci pomocy. Kilka minut wcześniej pięć motocykli tylko mignęło mi w lusterkach i tyle ich widziałem. Jeden z kierowców , jadący w długiej kolumnie, chciał skręcić w lewo, nie zauważył wyprzedzającego go motoru i wymuszając pierwszeństwo zepchnął go do rowu. Samochód nadjeżdżający z przeciwka, chcąc uniknąć kolizji, tez "poszedł" w rów obok motoru. I tu dopiero zaczął się dramat. Motor zaczął się palić. Tłum gapiów filmował komórkami, robił zdjęcia, nikt nie sięgnął po gaśnicę (a przecież jest wymóg posiadania gaśnicy w samochodzie!!). Kierowcy twierdzili że ONI nie maja gaśnicy !!! Od motoru zajęła się opona samochodu i tak w tłumie gapiów spłonął w końcu CAŁY samochód.
Gdy ja dobiegłem (też bez gaśnicy) wszystko płonęło już jak pochodnia. 
Nie robiłem zdjęć, jakoś nie miałem na to ochoty.
Drugi wypadek, widziany przez kolegę, dużo poważniejszy. Na zakręcie, przy podwójnej ciągłej, czołówka. Jakiś idiota (być może już świętej pamięci) wyprzedzał na łuku drogi i zderzył się czołowo z jadącym PRAWIDŁOWO, swoim pasem, samochodem. I co można powiedzieć o takiej bezmyślności ? Tego idioty mi nie szkoda, szkoda pasażerów tego drugiego auta.
Coś się z narodem dzieje ... niedobrego
Nie ma za grosz znajomości
przepisów ruchu drogowego
Ja Was widziałem
jeździcie jak wariaci.
A ktoś życiem za to płaci.
 Zacznijmy myśleć i przewidywać oraz wyciągać wnioski. Ja zacząłem bać się jeżdżenia w letnie weekendy.
*****
A urlop, jak urlop. Kilka zaliczonych koncertów (Elżbieta Mielczarek-niezła, The Yarbirds- zaskakująco dobrzy, Glen Hughes-byłby bardzo dobry gdyby nie denerwująca maniera "krzykacza" falsetowego (to na Suwałki Blues Festival) i rewelacyjny Contemporary Noise Sextet w małej salce Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej w .......Sejnach). Może napiszę o nich później, a może nie. Trochę żagli, dużo lenistwa, książek oraz przesłuchanych płyt. W naszym domu nad Wigrami, liczba urlopowiczów wahała się między 11 do 16 (przez dwa dni spokoju było ich tylko siedmiu). Szkoda że następne wakacje dopiero za rok !!!! Kilkaset zdjęć pozostanie na "wieczną" pamiątkę. Będzie materiał do publikacji ;o)) Oto jedne z nich:


Zdjęcia tygodnia:

Jest pomost, jest żaglówka, czegóż więcej trzeba ....


Grupowe łowienie ryb ... z komórką w ręku ;o))


Jest !!!! W końcu jest też i ryba :o))


Jest !!!! W końcu jest też i żagiel (szwagrowy.... czyli nasz ) :o))

*****
Muzyczne przesłuchania. 
No nie wiem czy wy to wytrzymacie ;o)) Ja słuchałem przez dwa tygodnie !!!!
Nagrania zbierałem w necie przez trzy dni. Kto nie wysłucha choć jednego TEN WIŚNIA !!!!!
Początek jeszcze nerwowy. Mocna płyta Hey'a, rockowa że aż miło. Hey [sic} z 2001 roku.
Potem już lajtowo, urlopowo. Hiszpańska wokalistka, wychowana w społeczności cygańskiej, Buika. Cudowna chrypa, cudowna mieszanka flamenco i jazzu. Dwie płyty, "Nińa de fuego" z 2008 roku i "El Ultimo Trago" z 2009.
Nadal delikatesy muzyczne ... Madlein Peuroux "Dreamland" z 1996 roku.
Czasem trochę rocka, dla ożywienia towarzystwa (wszyscy wychodzą). Takie best of Robert Plant z płyty (2 CD) " Sixty Six To Timbuktu z 2003 roku. Głos, choć już nie ten, nadal czaruje:
Ta płyta rozruszała ... mnie. Bardzo dobra (jeszcze mocno rockowa) czwarta płyta Placebo "Sleeping With Ghosts" z 2003 roku (wersja dwupłytowa z coverami).
I znów senne uspokojenie. Bryan Ferry z płyty "As Time Goes By" z 1999 roku. Bryan spiewa covery, śpiewa ładnie jak w starym kinie ;o)) A kiedyś śpiewał w Roxy Music .... chyba lepiej.
Zaskakująco dobra płyta Planta "Dreamland" z 2002 roku, była następną w odtwarzaczu. Ten numer, to jeden z mych ulubionych numerów .... Dylana.
Druga płyta Police ... delicje. Nie oczywistość gry perkusisty jeszcze się pogłębiła a chłopaki łoją (choć spokojnie) nowofalowo-punkowo. Mój ulubiony numer? Oczywiście że ten (choć wersja trochę zmieniona):
Ta wersja jest oryginalna :
Dobra, dobra, progresja tez musi być. Lubię ich, choć sam nie wiem za co. Chyba za muzykę ;o)) Porcupine Tree z płyty "The Sky Moves Sideways" z 1995 roku. Długie kompozycje, skojarzenia z Pink Floyd aż się cisną na uszy, dobra płyta ;o))
Trzy płytowa Anna Maria Jopek bardzo mnie zadowoliła ;o)) Uwielbiam takie kombinowanie w różnych konwencjach. Album "Lustra" z 2011 roku to trzy krążki o tytułach, które mówią wszystko "Haiku", "Polanna" i "Sombresa". Hajku daje chwilami taką muzyczna jazdę (dzięki muzykom towarzyszącym) że aż miło.
Leniwe gorące popołudnie, czas w sam raz na Cesarię Evoraz płyty "Cesaria Evora &", czyli duety. Ta wersja nie ztej płyty, ale ładna:
Cesaria Evora & Dorota Miskiewicz - Um Pincelada
Hey "Unplugged", lubisz to Wojtku ? Wiem ze tak. Posłuchajmy więc raz jeszcze.
Hey - Mimo wszystko
Kolejne gorące popołudnie z kubańskimi mistrzami. Cudne i ponadczasowe. A tak łatwo można to spieprzyć (najnowsza wersja Blue Cafe).
Buena Vista Social Club - Chan chan
Jeszcze jeden fajnie brzmiący kaczorek, też dobry na takie popołudnie. Lubię !! Angela McCluskey z płyty "The Things We Do" 2004 rok.
Angela McCluskey - Somebody Got Lucky
Popołudniowa sjesta ? To czas na "Sjestę 7", czyli wybór Marcina Kydryńskiego na kolejnej, już siódmej płycie. Jak zwykle cudne kawałki. Cóż mogłem wybrać, jak nie Buikę ?
Buika & Chucho Valdes - Sombras
Ładnie było, ale w końcu czasem musiałem słuchać czegoś mocniejszego ( przeważnie sam). Grzegorz Kupczyk & Kruk i płyta z coverami "Memories" z 2006 roku. Tylko po co nagrywać takie podobne wersje, gdy są lepsze oryginały ? Choć płyta w sumie niezła, ale ciągle porównywałem z pierwowzorami.
Grzegorz Kupczyk & Kruk - July Morning
I znów grupowe słuchanie i czytanie. A do takiego słuchania, wydawnictwo "Lady In Jazz" pasuje jak ulał. Vol 1, 2 i 3. Nie ma co się mędrkować, po prostu świetne wokalistki śpiewają jazz.
Ella Fitzgerald - Mack the Knife
Na dokładkę był stary Wayne Shorter, "Speak No Evil" z 1965 roku. Czy ktoś tak dziś zagra? Próbują, próbują .....
Wayne Shorter - Speak No Evil
Jest leniwie, jest pięknie, a może być jeszcze piękniej gdy włączymy płytę artystki o swojsko brzmiącym nazwisku Auguścik. Pani Grażyna nie nagrywa złych płyt, a te z Paulinho Garcią, to chyba me ulubione. Grażyna Auguścik & Paulinho Garcia "Fragile" z 2000 roku. Tu w przeboju Stinga:
Grażyna Auguścik & Paulinho Garcia - Fragile
Gdy włączałem następną płytę, musiałem się alienować, bo MUZYKA im przeszkadzała. Lekko przy słuchaniu nie jest, ale ja ich bardzo lubię za alternatywność mieszanki popu, alternatywy i punka. Pixies z płyty "Surfer Rosa" z 1992 roku.
Pixies - Gigantic
Czegoś cały czas mi brakowało. A że zbliżały się koncerty, Suwałki Blues Festival, to przyszedł czas na bluesa. Silny głos Deborah Coleman z płyty "Soft Place To Fall" z 2000 roku dobrze zgrał się z nastrojem.
Deborah Coleman - Soft Place To Fall
Ta Nosowska, drogi Wojtku, też była niezła. Choć to trochę "dziwna", ale dobra płyta (przede wszystkim tekstowo). Katarzyna Nosowska "8" z 2011 roku.
Katarzyna Nosowska - Kto ?
Ta płyta sprawia mi dużą radość, gdy słyszę jak w starszego ... wokalistę, wstępują nowe siły przy młodym zespole. Na prawdę warto posłuchać, bo Plant przypomina Planta sprzed lat. Dwie płyty Robert Plant & The Strange Sensation z 2005 roku. "Mighty Rearranger" i zapis koncertu "Live Studio 104- France Inter 09-06-05). Na koncercie są przearanżowane numery Zeppów. Nieźle, nieźle ;o))
Robert Plant & The Strange Sensation - Takamba
W tym nagraniu wymiatają jak kiedyś Zeppy, choć przecież inaczej ;o))
Robert Plant & The Strange Sensation - Whole Lotta Love
Zdarzył się w końcu ten dzień, w którym skończyłem 52 lata. A na urodziny, kupiłem sobie Wypisany Mazak. Tak na język polski można przetłumaczyć nazwę tego czeskiego lekko punkowego zespołu, Vypsana fiXa. Właśnie ukazała się ich składankowa płyta (fiXMisja), przygotowana specjalnie na nasz rynek. To nagranie nuciłem sobie (sięgając po papierosa):
Vypsana fiXa - Palenie tytonia
A czego słuchałem w dniach Suwałki Blues Festival (poza koncertami) ? I tu zaskoczenie. Słuchałem bluesa !!!! Nareszcie bluesowe płyty Claptona i to na prawdę świetne. Obie z 2004 roku i obie z utworami legendarnego Roberta Johnsona. "Me And Mr Johnson" i " Sessions For Robert J"
Eric Clapton - Travellin Riverside Blues
Eric Clapton - Little Queen Of Spades
Byli tez klasycy białego blues .... rocka. Bardzo dobra kapela i niezły koncert z 1973 roku. Climax Blues band "Live FM":
Climax Blues Band - Seventh Son
A potem było 330 kilometrów po mazurskich drogach przy takim łojeniu. Niezła polska trash metalowa rąbanka. W sam raz na takie drogowe sytuacje. Horroscope "The Crushing Desing" z 2005 roku. Gałki w prawo i sp..... uciekać jak najdalej od głośników !!!!!!!!
Horroscope - 24/7
Następna w kolejce "drogowa" płyta to The Best Of Pixies !!!! czyli "Death to the PIXIES", składanka z 1997 roku. Ja mam wersję dwupłytową. Na drugiej płycie jest koncert. Dla tych którzy nie znają tej legendy, świetny początek znajomości.
Pixies - U-Mass
Pixies - Wave Of Mutilation
Dojazd do domu po emocjach drogowych z progresją. Porcupine Tree "In Absentia" z 2002 roku. Znów wersja dwupłytowa. bardzo dobra płyta, momentami zaskakująco mocno-rockowa, a to przecież lubię.
Porcuppine Tree - Trains
Porcupine Tree - Blackest Eyes


I to koniec. 
Dziękuję za przesłuchanie choć jednego nagrania, ja poświeciłem na ich znalezienie trzy dni. Za tydzień nowa porcja, bo przecież słucham na okrągło !!!!!!!!!!!!!!

8 komentarzy:

  1. Niestety całkiem niedawno siedząc przy E-7 codziennie widziałam wypadki samochodowe... Horror ta bezmyślność ludzka ...

    Czas na muzykę...
    Alllle ten urlop Ci zleciał ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do idiotów powinno się obligatoryjnie strzelać.
    Do wędkarzy i innych barbarzyńców też!
    Witaj na ojczyzny blogołonie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak Ella nikt nie zaśpiewa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciąż jestem na Mazurach i idiotów za wszelkimi kierownicami nie brakuje. Oprócz szalejacych motorów i skretyniałych kierowców dolaczylbym rowerzystów. To istna plaga.
    A do FrauBe prośba. Nie strzelaj do wędkarzy. Oni znają zasadę złów i wypuść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, ja też się boję jezdzić po naszych drogach, ciagle krzyczę na osobistego, że jedzie za szybko. I tłumaczę, że ty możesz jechać prawidłowo, ale inni nie. Paczucha

    OdpowiedzUsuń
  6. No to... ja dzisiaj wiśnia. ;))) Lecę nakładać ogórki do słoików. Chodź na pomoc! Nie bądź żyła...
    Ja też już po urlopie, ale spędziłam go na opiece nad wnusią i na masz... Teraz odchorowałam na L4. Urlop w przyszłym roku i pewnie, jak siebie znam - też nie dla siebie... Dzieciom trzeba pomagać, nie? ;)
    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj po przerwie :)
    Nie masz czego zazdrościć, ja na urlop się wybieram dopiero w połowie sierpnia, ale jestem przemęczona do bólu :(
    Pozdrawiam
    Słucham sobie Twoich muzycznych poleceń..

    OdpowiedzUsuń
  8. bellatrix200926 lipca 2012 21:12

    Dziś wizyta nietypowa, za co bardzo przepraszam. - Zapraszam na chwilę - ważna informacja na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń