piątek, 19 października 2012

Koncert, koncert i po koncercie.

Koncert, koncert i po koncercie. Goście byli, my graliśmy. Goście klaskali (czasem i rachitycznie) my graliśmy. Goście pryskali innych gości szampanem (a w zasadzie jeden gość - więcej go nie wpuścimy), my graliśmy, a potem wycieraliśmy sprzęt i scenę. Goście palili zimne ognie, a my graliśmy. Potem goście się rozeszli .... wtedy już nie graliśmy. Co tu gadać, było minęło, kto nie był ................ niech się cieszy, będzie jeszcze miał okazję zobaczyć nas kiedyś na żywo po raz pierwszy w swoim życiu. Ci co byli nie mają już takiej okazji. Ale ci co nie byli, mogą przynajmniej zobaczyć zdjęcia:

 Halo,halo ! Tu Wszechobywatelska Lista Przebojów !!!


Obraz statyczny, ale muzyka jeszcze dziarska i dla niektórych osób za GŁOŚNA !!!!!

Gitarzysta szalał (na siedząco) aż u się berecik przekrzywił tyłem na przód.

Wokalista (dzień dobry) czasem się zawieszał (SKS).

Czasem ziewał, albo śpiewał i wówczas było go niestety słychać.

Basista, tym razem, się nie zawieszał i zagłuszał wszystkich (przynajmniej z odsłuchów).

Perkusista, jak zwykle odgrodził się od rzeczywistości ciemnymi okularami i myślał że go nie słychać.

Publiczność urzeczona naszą muzyką, podczas przerwy usiłowała spalić kino.

My z radości, że to już koniec, odtańczyliśmy tańce godowe.

Do tańca dołączyli fani i fanki. Ja tam się nie cieszyłem ;o))

Chcesz z grzywy, czy z liścia, pytam kogoś uprzejmie.

Mam nadzieję że wytrzymamy ze sobą i rodziny z nami, kolejne dziesięć (a może dwadzieścia) lat. Oby tylko nam się ciągle chciało, brak sukcesów nie zniechęcił a dopingował i starczyło weny (bo umiejętności przecież nie mamy).

*****
Protokoły z muzycznych przesłuchań.
No i czego on słuchał, czego słuchał .... tak chciałbym byście myśleli. A co tak na prawdę myście, nie wiem i na wszelki wypadek wiedzieć nie chcę ;o))
Właśnie ukazała się (po raz kolejny) reedycja płyt Pidżamy Porno. Jest więc okazja by sobie przypomnieć młodego Grabaża i spółkę. A lubię Go bardzo, przede wszystkim za teksty. Nie jest to może poezja, ale na tle naszej rockowej "twórczości" tekstowej, wyróżniają się i to bardzo. Zawsze z przyjemnością włączam płytę na której mogę też posłuchać niepokornych ale też inteligentnych tekstów. Więc słuchałem ..... Pidżama Porno "Złodzieje zapalniczek" z 1996 roku. Ciekawe że  kiedyś grali muzykę określaną jako punk rock ! Ale konieczna jest jeszcze jedna informacja. Ta reedycja płyty nie jest starą płytą. To jest ten sam materiał, ale nagrany na nowo w 2006 roku. Stare taśmy chyba zaginęły (nie mogłem się doczytać w opisie, literki za małe .... nawet w okularach). Ale te na grania z netu to oryginały (też chyba).
Pidżama Porno - Ezoteryczny Poznań
Pidżama Porno - Poznańskie dziewczęta
Pidżama Porno - Xero z kota
Dobry humor po trzykrotnym powtórzeniu Pidżamy podtrzymywałem dobrym Reef'em. Reef powtórzyłem też trzy razy (by lepiej zapamiętać). Przecież reef to podstawa. Chodzi o zespół Reef (brytole) i ich płytę "Glow" z 1997 roku. Przypominają trochę Rolling Stonesów, trochę Free, ale jak się tego słucha !! Przy tym numerze "wymiękam".
Reef - I Would Have Left You
A to był przebój (wymiękam też) !!
Reef - Place Your Hand
Za lekko było ? Teraz nie będzie ! Pierwsza płyta Rammstein (tym razem rok 1996 a nie 1997) "Herzeleid". Trochę sie ta muzyka różni od tego jak grają dziś (to na prawdę można nazwać industrialem), ale od pierwszych taktów są rozpoznawalni .... taki styl i ten "miękki" niemiecki język wokalisty (choć głosik nie za mocny) !!!!
Rammstein -  Asche zu Asche
Rammstein - Rammstein
Pozostajemy na półce z R. Płyta która zapewniła zespołowi Radiohead miejsce w czołówce brytyjskich wykonawców alternatywnych "The Bends" z 1995 roku. Chyba najbardziej rockowa płyta Radiohead, choć mnie akurat nie za bardzo przypadła do gustu. O wiele bardziej wolę następną, "OK Computer", ale to już prawdziwa perełka. Ale to że nie za bardzo lubię, nie znaczy wcale że zła. Dobra ;o)) Moje numery ulubione z płyty ? Te właśnie:
Radiohead - Just
Radiohead - Bones
Raz go rockiem, raz go bluesem, może w końcu zasypię ten jesienny dół w nastroju. Kawał głosu i kawał kobiety, to Shemekia Copeland. Debiutancka płyta "Turn The Heat Up" z 1998 roku. Przyjemnie jest słuchać takich wokalistek. Czysty mocny głos a i bluesowi muzycy nieźle pogrywają:
Shemekia Copeland - Salt In My Wounds
Shemekia Copeland - Turn The Heat Up
Shemekia Copeland - Your Mama's Talking
I znowu nałożyłem Piżamę .... Porno, a raczej włożyłem do odtwarzacza kolejną ich płytę. Tym razem reedycja płyty "Styropian" z 1998 roku. Płyta zremasterowana w 2006 roku, tym razem z oryginalnych starych nagrań. Nie ma przebojów, ale są dobre kawałki :
Piżama Porno - Antifa
Piżama Porno - Spokój w głowach
I zupełna zmiana muzyki. Byłem znowu u kolegi uwielbiającego stare brzmienia, psychodelię, Canterbury Scene, elektrycznego bluesa i dużo innych dziwnych i nie zawsze przeze mnie lubianych gatunków muzyki (n.p. niemiecka elektronika). Pożyczyłem parę płyt i będę się nimi z Wami dzielił. Na pierwszy promień Caravan z płyty "Cunning Stunts" z 1975 roku. Scena Canterbury trochę się już zestarzała i wiekowo i brzmieniowo, ale lubię czasem przypomnieć sobie te lata gdy odkrywałem różne gatunki i twarze muzyki rockowej. Ale na ich płytach można znaleźć wszystkie gatunki, od folka, poprzez rock do jazzu. Ładną melodyjną i dość spokojną muzykę. Przyznam jednak że nigdy nie byłem zbyt wielkim ich fanem, chociaż raz na jakiś czas do nich wracam (po raz pierwszy od kilku lat). Wybrałem żwawsze momenty płyty:
Caravan - Welcome the Day
Caravan - Suck In A hole
Ale przecież czasem grają tak (suita jest dłuższa o ok. 4 minuty, ale na youtube jest jej tylko tyle) :
Caravan - Dabsong Conshirtoe

Na koniec tygodnia nowość !!!!!!!!!!!!!!!
Właśnie wydany (i pożyczony) najnowszy Bonamassa. Joe nagrywa płyty jak w transie, bo to już druga w tym roku. Tym razem koncert "Beacon Theatre: Live from New York". Joe jak Joe, nie obniża poziomu, wszak jest świetnym gitarzystą. Smaczku tej dwupłytowej edycji dodają goście: Beth Hart, John Hiatt i Paul Rodgers. Joe Bonamassa śpiewa .... powiedzmy poprawnie i nieźle, ale gdzie mu do jego gości. 
Ech ta Beth ...........
Joe Bonamassa & Beth Hart - I'll Take Care Of You  
Głęboki głos John'a Hiatt'a może wzbudzić dreszcze, słychać w nim życiowe przejścia:
Joe Bonamassa with John Hiatt - Down Around My Place
Paul Rodgers to jeden z niewielu wokalistów, którym głos nie chce się zestarzeć:
Joe Bonamassa with Paul Rodgers - Fire And Water


5 komentarzy:

  1. doczekałam się relacji:) I żałuję, ale mam nadzieję kiedyś zobaczyć na żywo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))) Twoja recenzja z koncertu jest rewelacyjna :)))
    Jako że jestem tu pierwszy raz, postanowiłam posłuchać Waszych utworów. I jestem pod wrażeniem kołysanki. Toż to w stylu tej recenzji :)) I chyba też dziś spokojnie nie zasnę, bo wciąż śpiewam refren :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu zwierzę sceniczne i tyle. Pozdrawiam na miły weekend. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się działo :) Brakuje dokumentacji z rozlanego szampana ;)
    p.s.książka dobra ?

    OdpowiedzUsuń