piątek, 22 marca 2013

Optymistycznie .......

 Czas rewolucji zdrowotnych trwa. Waga spada nadal. Na wczoraj ..... 78 kg. Łatwiej było więc podjąć decyzję o .... rzuceniu palenia. Odpadnie jeden stres związany z rzucaniem. Mogę przytyć ;o)) Od jutra przestaję palić. Oby tylko nie było z tym  jak jak w  jednej z piosenek .....  "od jutra przestanę pić".
Kto śledzi wpisy, ten wie że rzucałem już nie raz nie dwa i zawsze mi się udawało. Gorzej że po jakimś czasie zaczynałem znowu. Tym razem postanowienie jest mocne. Ale czy ja mam silną silną wolę? Sam sobie chcę udowodnić że tak !! Że jednak ta moja silna wola jest silna a nie słaba. Bieganie ograniczyłem do jednego razu w tygodniu bo zaprotestował organizm. Ale nadal biegam. Z utęsknieniem czekam na cieplejsze dni i wyjęcie z garażu roweru. Nowiutki strój czeka, rower wisi na ścianie i też czeka. Ja czekam, trasy czekają ... tylko ten śnieg i mróz nie dają szansy. A przecież już jest wiosna. To pewnie przez to ocieplenie klimatu -20 w marcu.
Z drugiej strony przychodzi refleksja ...... czy ja podświadomie dążę do jakiegoś ideału, czy robię to dla zdrowia, czy z innych pobudek. Takie myśli przychodzą przy lekturze "Potyczek z Freudem" .Tomasza Stawiszyńskiego. Autor w kilku esejach podważa sens Freudowskiej psychoanalizy. Już ich tytuły dużo mówią o treści.
1. Wolność od dzieciństwa
2. Wolność od doskonałości
3. Wolność od zdrowia
4. Wolność od szczęścia
5. Wolność od wolności
Podporządkowywanie się pewnym "schematom" szczęścia i dążenie akceptowalnego ideału jest również przyczyną stresu. Czy trzeba "walczyć' z wszelkimi traumami, czy można je przyjmować nie jako ciosy, ale jako "dary" losu kształtujące naszą psychikę. Czy koniecznie trzeba dążyć do idealnej równowagi rozpamiętując i "przerabiając" te wydarzenia. Czy po prostu zastanowić się jakie mają one wpływ na nasze obecne życie i polubić je takim jakie ono jest. Czy w imię dążenia do ogólnie pojętego "schematu" szczęścia i poprawności moralnej, narzuconych przez powszechnie obowiązujące zasady, religię czy w imię akceptacji społecznej, na siłę i czasem wbrew sobie dopasowywać się do szablonu ? Czy zamknięcie się w takiej klatce szczęścia, na pewno daje nam szczęście, czy tylko pozorny spokój sumienia że robimy dobrze. Wcześniej czy później zauważymy pręty ale na ich "wyłamanie" będzie już za późno. Nie walczmy na siłę ze sobą. Nie zamakajmy się w klatkach. Nie dążmy do ideału którego nie osiągniemy a często okupimy jeszcze większą traumą. Często przez tę walkę tracimy dużo więcej niż zyskujemy. Bądźmy sobą ze wszystkimi zaletami i wadami. Starajmy się robić to co daje nam przyjemność i szczęście, choćby łamało to zasady i obowiązujące kanony.
...................
Wystarczy ;o)) Może dalsza lektura trochę zmieni te pierwsze wrażenia, a może to ja dopowiadam sobie rzeczy których tam nie ma ?
W każdym bądź razie biegam bo, sprawia mi to przyjemność. Rzucam palenie bo, chcę rzucić. Robię coś dla siebie bo, czuję się z tym dużo lepiej ....... i w zasadzie wisi mi to co myślą o tym inni.
Mam plan i wiem jak chcę zmienić swoje życie ale, pogodzę się z tym jeśli tego nie osiągnę ............
Na razie zmieniam zwyczaje i ciągle mi się chce. Na razie roznosi mnie energia i otoczenie mnie nie poznaje. Nie godzę się już na gnuśność i "gnicie" przed telewizorem i ......... w pracy. Na razie tylko angielski, bo chcę skończyć ten kurs. Ale już myślę o zdobywaniu nowych umiejętności które pozwolą mi na robienie tego co lubię ..........
Dość narzekania bez działania !!!! Dość negatywnego nakręcania się !!!! Teraz nakręcam się pozytywnie !!!!
Jeśli się nie uda ? Wiem że przynajmniej robię coś by się udało !!!!
Podobno stałem się też arogancki ...... a może po prostu zacząłem upominać się o swoje od .......... życia.
*****
Jak pisałem Viadro weszło do studia i jeszcze z niego nie wyszło. Trwa to długo bo panowie ciągle nie mają czasu lub sprzętu i grają koncerty. Oto jeden z numerów z występu w białostockich Herkulesach z 16 marca, czyli zupełna świeżynka :
Bylem, byłem i nawet przez chwilę mnie widać ..... stojącego w tle pod filarem (widać oświetloną głowę zza "tańczącej" publiczności).
Jutro, 23 marca grają w Ełku. Wystąpią też na festiwalu "Rock na Bagnie" (o tym pisałem w poprzednim poście). Coraz realniejszy staję się występ na festiwalu Ope'ner. O czym doniosę jeśli dojdzie do skutku.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Tydzień zacząłem od mocnego uderzenia. Zawsze przy słuchaniu duża dawka adrenaliny i zastrzyk energii. Bo jak tu nie odczuwać przypływu adrenaliny (dla nieprzywykłych, irytacji) przy słuchaniu wspaniałej płyty Sepultury "Roots". Tym razem wersja dwupłytowa  (też wydana w 1996 roku) "The Roots Of Sepultura" na której do płyty "Roots" dodano  kompilacyjny krążek z nagraniami  .... z różnych źródeł. Cóż tu pisać o tej płycie i recenzować. Według mnie ta płyta Sepultury to jedna z płyt wszech czasów muzyki rockowej. Potęzna dawka energii, świetna realizacja (co nie dotyczy płyty kompilacyjnej) i ciężka rockowa zabawa brazylijskim folklorem. Za tę płytę Sepultura otrzymała jakieś brazylijskie odznaczenia. Już sobie wyobrażam jak takie odznaczenia dostają Behemot lub KAT ;o))
Początek płyty zmiata i wgniata w ziemię. Ja zawsze mam ciarki i gęsią ....
Trochę zabawy folklorem ? Proszę bardzo .... ale nie jest to folk :
Cała płyta jest rewelacyjna:
Może coś z drugiego krążka? Jakość już nie taka. Może wersja "Orgasmotronu" Motorhead:
Ciężko było dobrać płytę po takiej porcji energii. Ale Witchcraft ... dał radę zaspokoić moje "żądze" ... i trochę uspokoił ... choć przecież bez przesady. Szwedzka grupa Witchcraft grała kiedyś doom metal, ale na tej płycie na pewno to nie jest to. Płyta "Legend" wydana w 2012 roku przynosi solidną dawkę rockowego grania (bardzo dobrej jakości), trochę w starym stylu, ale też nie do przesady. Ta płyta bardzo dobrze trafiła w moje upodobania. Tak się zaczyna:
I cały czas jest niezła jazda:
I tak się kończy .... ponad 12-sto minutowym kawałkiem:
Jeszcze wspominam koncert Apteki, tym bardziej że mieli na trasie wypadek. Ale chyba wszyscy cali i w miarę zdrowi. Płyta z 2007 roku, dobra jak zwykle. Zabawny teledysk wrzucony przez kogoś do sieci ... terroryści górą ;o))
I inne :
No i jest na tej płycie przebój który chodził nawet na antenie .... bez wulgaryzmów i delikatnie ;o((
Wielce lubiany REEF też zagościł w odtwarzaczu. Uwielbiam wokalistę, ale chyba tylko ja. Bo wśród znajomych i przyjaciół .... nie dość że nikt nie zna .... to jeszcze się dziwi mojej fascynacji. Głosem przypomina trochę Jaggera, ale jest o niebo lepszy. REEF i płyta z serii "The Collection" z 2009 roku. Tu wybór jest bardzo prosty ... pierwsze trzy nagrania:
To nagranie doprowadza mnie do ...... wiecie czego ..... :
"Chciał bym zostawić Cię w spokoju (opuścić) ...... gdybym tylko mógł ...."
To już nie ;o))
Znowu Santana ? Ano znowu, ale płyta jak na Santanę nietypowa. Gra trochę inaczej niż na tych "przebojowych"  i właśnie dla tego ją lubię. Santana "Caravanserai" z 1972 roku.
Santana - Stone Flower
Santana - All the Love of the Universe
Kolejna płyta Rush do wysłuchania i zapomnienia. Mieli wtedy wyraźny dołek ... a może tylko mnie się nie podoba ? Rush "Presto" z 1989 roku.
Rush - Presto
Rush - Show Don't Tell
Czasem robię sobie hip i hop przy hip hopie ;o)) Polscy klasycy i mistrzowie stylu, Kaliber 44 "63 minuty dookoła świata" . Płyta jeszcze z Magikiem. Zabawa słowem (dość wulgarnym) i dźwiękiem. Ale baaardzo lubię. Tego przy żonie nie puszczam .... słuchamy razem z synami, wstydzę się nawet podać cały tytuł ;o))
Kaliber 44 - Gruby czarny kot ....................
Ostatnia w tygodniu płyta to ... blues. Pan Blues, czyli Willie Dixon. Płyta "I Am The Blues". Rewelacja !!!! Tytuł adekwatny do zawartości. Same covery znane z wykonań wielu innych artystów. Same klasyki bluesa . A Autorem i wykonawcą jest Wille Dixon.
Wille Dixon - Back Door  Man
A znane z wykonania .....
The Doors - Back Door  Man
Kolejny numer z płyty Dixona:
Willie Dixon - You Shook Me
A grali to we wspaniałej wersji Zeppelini 
Led Zeppelin -  You Shook Me
I tak na całej płycie. Co utwór to skojarzenie kto to później grał.
Tyle na dzisiaj, do zobaczenia (postu) za tydzień.

20 komentarzy:

  1. Ooooo, takiej dawki kopa mi trzeba:)))))))
    Dzięki ponownie za muzyczną wycieczkę :)
    Oraz trzymam kciuki za rzucenie fajek. Organicznie nie znoszę papierochów :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy duch z nowym rokiem wstąpił? Bardzo dobrze! Jeszcze chwilka, a rower ze ściany zdejmiesz. A masz ,,to obcisłe, bo to warto mieć styl''? Jak założysz, proszę o foto.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak będziesz tak się odchudzał intensywnie ,
    to nic z Ciebie nie zostanie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak.........co pomyślą inni, a du... z tym. jak facet zaczyna dbać o siebie, to pewnie przechodzi kryzys wieku średniego, jak kobitka to pewnie w związku się jej nie układa i mąż ją zdradza ona na nowo próbuje odbudować związek, a i bym zapomniała, moje dzieci na podwórku usłyszały ,ze mam raka. ot i cała Polska mentalność. A sukces tkwi własnie w zmianie przyzwyczajeń, nawyków, jak do nich wracamy to w ogóle nie warto zaczynać przemian. A arogancja bierze się z wzmocnionej pewności siebie, jak cel osiągamy siłą rzeczy się dowartościowujemy.
    ps, błagam nie mów ,ze kopiłeś sobie jakąś lajkrę, to zupełnie nie pasuje do rockowego faceta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak naprawdę robimy to, co chcemy. Zechcesz - rzucisz palenie. Nie zechcesz - nie rzucisz.
    Gadałam o rzucaniu papierosów wielokrotnie i nic z tego nie wychodziło, bo tak naprawdę robiłam to nie wiadomo, dlaczego. A gdy zechciałam naprawdę, to rzuciłam z dnia na dzień 7 lat temu i papierosy dla mnie nie istnieją.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj
    Życzę wytrwałości w postanowieniach i cieszę się na Twój optymistyczny nastrój :)
    Pozdrawiam mile ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A na sztangielkach w domu popracować to co ? Wyrzeźbić się na bóstwo...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sztangielki to są takie podłużne bułeczki z kminkiem i solą.

      Usuń
  8. Dzizesssa, Frau jakie bułeczki z kminkiem i solą ! To ja się Ciebie baaaardzo pytam, odpowiedz please - Skąd takie skojarzenie ? Jestem w szoce !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taż to jam Ci zszokowana!
      Normalne, podłużne bułeczki, które zjadam od dzieciństwa!
      Proszę bardzo, pod tym linkiem masz pełen asortyment, zobacz sobie, jak wyglądają sztangle :)

      http://piekarniauryniak.pl/index.php?strona=4&oferta=1

      Usuń
  9. Frau, na rany ! Twoim 100 gramowym sztanglem CzarT budował by masę jakieś sto tysięcy lat...zresztą sztangiel by mu się był rozsypł po 2 dniach...Oto sztangielka: Ten Pan ćwiczy słuszna sztangielką http://www.youtube.com/watch?v=QhzhrLWstkc

    Teraz wyobraź sobie gdyby ćwiczył Twoją sztangielką !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie, NIE!
      Takie cosie, którymi CzarT ćwiczy, nazywają się SZTANGI! A sztangle to... jak wyżej :)

      Usuń
  10. No patrzaj, uparta jesteś jak worek cemynta - po pierwsze primo, to CzarT jedynie biega i nic nie dżwiga...po drugie primo, sztanga to cosik nieco innego niż sztangielka - chociaż poruszasz się już w coraz bliższych obszarach odpowiedniego zdefiniowania tego metalu...Z drugiej strony, to ciekawe jakby mu się biegało w tych Twoich bagietkach z makiem...

    OdpowiedzUsuń
  11. O Dzizesssa jedynego ! A jaka różnica, choćby z ziemniaczanymi bulwami byli te bułki, to co to zmienia - buła jest buła...No, ale to facecki punkt widzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Was czytam ..... to chyba zacznę coś dźwigać. Jutro kupię sztangielki :-)

      Usuń
    2. One dużo nie ważą. 100 gramów. Pyszne są! Najlepiej smakują z samym masełkiem :)

      Usuń
  12. Jasne, że kup sobie ciężarki - w razie czego służę pomocą...ćwiczenia siłowe dają i wielką frajdę i ogromną poprawę sylwetki i rewelacyjne samopoczucie...

    OdpowiedzUsuń
  13. rzuć ze świadomością, że to nie na zawsze, tylko na jakis czas :))
    o odsuwaj powrót wydłużając czas niepalenia
    mnie się udało, od kilku lat nie palę, może będzie nawet z dziesięć.... nie pamiętam :)) wroce na emeryturze

    OdpowiedzUsuń
  14. ...rzucanie palenia...hmmm...powodzenia...potykanie się o Freuda...hmmm...można się wywalić i nie podnieść...bieganie,rower...ja też czekam na wiosnę :) Pozdrawiam i spokojnych świąt życzę,proponując sanki wyciągnąć z czeluści piwnicznych,żeby "święconkę"nań zaciągnąć gdzie trzeba,hahaha:):)

    OdpowiedzUsuń