Jest noc. Ja jestem w pracy .... jeśli nic nie robię, to co robię ?
Zaczął się okres normalnej elewatorowej pracy. Obiecałem że opiszę co robię w okresie między żniwami. Czas więc spełnić obietnicę. Może to być trochę dziwny opis, bo w tym tygodniu pracuję w nocy (czy ja już o tym nie pisałem?), a w nocy .... dzieją się różne rzeczy. Te gwałtowne i niewytłumaczalne aurą powiewy chłodu mogą świadczyć, że ktoś jednak zagląda mi przez ramię i czyta i sprawdza ;) Przynajmniej wiem że nie jestem sam ........ w tle Tom Waits sączy do ucha swe schrypnięte historie.
Wbrew pozorom praca tu wre przez cały rok. Gdy w zbiorniku jest 1000 ton zboża, a zbiorników jest kilkadziesiąt, nie może ono sobie tak po prostu leżeć. Ziarno przywożone z pola żyje i jest ciepłe. Dopiero po kilku tygodniach procesy życiowe zamierają i wówczas należy je "przewietrzyć" i schłodzić. Przesypuje się je więc ze zbiornika do zbiornika (komory), czyli "przerzuca". Najlepiej w nocy gdy temperatura powietrza spada. Wialnie i wentylatory odbierają zielone, czyli wilgotne zanieczyszczenia, szkodniki, plewy i przewiewają ziarno. To jest dopiero wstępna konserwacja. Ta właściwa odbywa się w zimie gdy temperatura spada poniżej zera. Ziarno schłodzone do 2-4 stopni może przeleżeć bezpiecznie nawet rok. Przerzucenie kilku tysięcy ton zboża trochę trwa. Tak na prawdę to przez cały rok coś się u nas sypie z komory do komory. Do tego dochodzi zagrożenie szkodnikami zbożowymi. System pomiaru temperatur monitoruje składowane zboże na kilku poziomach w każdym zbiorniku. Ja mam u siebie zakurzony komputer (bo kurz zbożowy jest wszechobecny) na którym codziennie sprawdzam stan tych temperatur. Jeśli gdzieś zaczynają one wzrastać, znaczy to że są szkodniki i trzeba .....znowu przerzucać przez wialnie. Takie zboże pozostawione w "bezruchu" potrafi rozgrzać się tak, że może nastąpić nawet samozapłon lub wybuch. Wysoka temperatura niszczy też białko a ziarno "łapie" brzydki, nie swoisty zapach, co powoduje że nie nadaje się ono do celów spożywczych.
...................
Na chwilę opuściłem Was by sprawdzić czy wszystko w porządku .... bo trwają przerzuty. Nie było .... kilkaset kilo wysypało się przez nieszczelną klapę komory do piwnicy. Uszczelniłem, łopata poszła w ruch i już jest czysto .... czyli normalna i spokojna nocka ;) Nie ma zatem nic dziwnego w tym że trzymam wagę ;) Godzina 2.31, wracam do pisania.
.....................
Wszystkie te opisywane operacje wykonywane są przez sieć przenośników taśmowych, podnośników, redlerów (czyli przenośników łańcuchowych), wialni, wentylatorów, cyklonów, śluz (to młynek w jednej z nich skrócił mi palce), zasuw i trzeba nad tym wszystkim zapanować . A urządzenia mają to do siebie że lubią się psuć ..... a na zmianie jest jeden człowiek na cały obiekt. Przednia i nie nudna zabawa :) Z każdego przerzutu pobieramy regularnie próby (rączką do woreczka) i nosimy do laboratorium i tak krążymy noc i dzień jak duchy elewatora. Dochodzą do tego rozładunki (dostawy z naszych oddziałów i od rolników ... przez cały rok) i załadunki (do naszych oddziałów i innych klientów).
Elewator nie jest jedynym obiektem w naszym zakładzie. Jest też młyn, kaszarnia, płatkarnia i wszyscy potrzebują do produkcji zboża które jest u nas. Codziennym "dodatkowym" zajęciem są więc wydania. Po kilkaset ton dziennie. Jak widzicie jest więc co robić ..... jak tak czytam co sam napisałem .... to przecież ciężka harówka ;) Ale my jesteśmy przecież twarde podlaskie chłopy (są też baby .... młynareczki ;)) i dajemy radę, a jak nie dajemy to i tak robimy .... bo musimy ;)
Zapomniałem jeszcze o ulubionym zajęciu, wydaniu odpadów. Opisywane operacje powodują że w specjalnych komorach zbierają się odpady, czyli kurz i plewy. Technologia wymaga opróżniania ich co jakiś czas, by zrobić miejsce na następne. Pod wysyp podjeżdża samochód i po chwili nie widać bożego świata. Samochód jak i "nieszczęśnik" na którego padło tym razem pokryci są grubą warstwą kurzu. Kurz jest wszędzie. We włosach, w oczach, w najbardziej osobistych częściach garderoby. Trudno się zatem dziwić "warczącym" słowom które wyrywają się z ust przed każdą taką operacją .... Po operacji też, a nawet bardziej i klnie jeszcze kierowca (jeżeli jest pierwszy raz, a każdy zapowiada że więcej po ten "towar" nie przyjedzie).
Ale nie ma co narzekać, bo sie pacuje to sie ma ..... satysfakcję że się pracuje ;)
I tak wygląda to moje nic nie robienie po żniwach ;)
Zaczął się okres normalnej elewatorowej pracy. Obiecałem że opiszę co robię w okresie między żniwami. Czas więc spełnić obietnicę. Może to być trochę dziwny opis, bo w tym tygodniu pracuję w nocy (czy ja już o tym nie pisałem?), a w nocy .... dzieją się różne rzeczy. Te gwałtowne i niewytłumaczalne aurą powiewy chłodu mogą świadczyć, że ktoś jednak zagląda mi przez ramię i czyta i sprawdza ;) Przynajmniej wiem że nie jestem sam ........ w tle Tom Waits sączy do ucha swe schrypnięte historie.
Wbrew pozorom praca tu wre przez cały rok. Gdy w zbiorniku jest 1000 ton zboża, a zbiorników jest kilkadziesiąt, nie może ono sobie tak po prostu leżeć. Ziarno przywożone z pola żyje i jest ciepłe. Dopiero po kilku tygodniach procesy życiowe zamierają i wówczas należy je "przewietrzyć" i schłodzić. Przesypuje się je więc ze zbiornika do zbiornika (komory), czyli "przerzuca". Najlepiej w nocy gdy temperatura powietrza spada. Wialnie i wentylatory odbierają zielone, czyli wilgotne zanieczyszczenia, szkodniki, plewy i przewiewają ziarno. To jest dopiero wstępna konserwacja. Ta właściwa odbywa się w zimie gdy temperatura spada poniżej zera. Ziarno schłodzone do 2-4 stopni może przeleżeć bezpiecznie nawet rok. Przerzucenie kilku tysięcy ton zboża trochę trwa. Tak na prawdę to przez cały rok coś się u nas sypie z komory do komory. Do tego dochodzi zagrożenie szkodnikami zbożowymi. System pomiaru temperatur monitoruje składowane zboże na kilku poziomach w każdym zbiorniku. Ja mam u siebie zakurzony komputer (bo kurz zbożowy jest wszechobecny) na którym codziennie sprawdzam stan tych temperatur. Jeśli gdzieś zaczynają one wzrastać, znaczy to że są szkodniki i trzeba .....znowu przerzucać przez wialnie. Takie zboże pozostawione w "bezruchu" potrafi rozgrzać się tak, że może nastąpić nawet samozapłon lub wybuch. Wysoka temperatura niszczy też białko a ziarno "łapie" brzydki, nie swoisty zapach, co powoduje że nie nadaje się ono do celów spożywczych.
...................
Na chwilę opuściłem Was by sprawdzić czy wszystko w porządku .... bo trwają przerzuty. Nie było .... kilkaset kilo wysypało się przez nieszczelną klapę komory do piwnicy. Uszczelniłem, łopata poszła w ruch i już jest czysto .... czyli normalna i spokojna nocka ;) Nie ma zatem nic dziwnego w tym że trzymam wagę ;) Godzina 2.31, wracam do pisania.
.....................
Wszystkie te opisywane operacje wykonywane są przez sieć przenośników taśmowych, podnośników, redlerów (czyli przenośników łańcuchowych), wialni, wentylatorów, cyklonów, śluz (to młynek w jednej z nich skrócił mi palce), zasuw i trzeba nad tym wszystkim zapanować . A urządzenia mają to do siebie że lubią się psuć ..... a na zmianie jest jeden człowiek na cały obiekt. Przednia i nie nudna zabawa :) Z każdego przerzutu pobieramy regularnie próby (rączką do woreczka) i nosimy do laboratorium i tak krążymy noc i dzień jak duchy elewatora. Dochodzą do tego rozładunki (dostawy z naszych oddziałów i od rolników ... przez cały rok) i załadunki (do naszych oddziałów i innych klientów).
Elewator nie jest jedynym obiektem w naszym zakładzie. Jest też młyn, kaszarnia, płatkarnia i wszyscy potrzebują do produkcji zboża które jest u nas. Codziennym "dodatkowym" zajęciem są więc wydania. Po kilkaset ton dziennie. Jak widzicie jest więc co robić ..... jak tak czytam co sam napisałem .... to przecież ciężka harówka ;) Ale my jesteśmy przecież twarde podlaskie chłopy (są też baby .... młynareczki ;)) i dajemy radę, a jak nie dajemy to i tak robimy .... bo musimy ;)
Zapomniałem jeszcze o ulubionym zajęciu, wydaniu odpadów. Opisywane operacje powodują że w specjalnych komorach zbierają się odpady, czyli kurz i plewy. Technologia wymaga opróżniania ich co jakiś czas, by zrobić miejsce na następne. Pod wysyp podjeżdża samochód i po chwili nie widać bożego świata. Samochód jak i "nieszczęśnik" na którego padło tym razem pokryci są grubą warstwą kurzu. Kurz jest wszędzie. We włosach, w oczach, w najbardziej osobistych częściach garderoby. Trudno się zatem dziwić "warczącym" słowom które wyrywają się z ust przed każdą taką operacją .... Po operacji też, a nawet bardziej i klnie jeszcze kierowca (jeżeli jest pierwszy raz, a każdy zapowiada że więcej po ten "towar" nie przyjedzie).
Ale nie ma co narzekać, bo sie pacuje to sie ma ..... satysfakcję że się pracuje ;)
I tak wygląda to moje nic nie robienie po żniwach ;)
*****
A koncert Obywatela NIP ? Odbył się. Udał się jak zwykle. Kierowcy motocykli byli zadowoleni ..... część wyszła ale część została i klaskała :) Właściciele Motopubu gratulowali i chwalili (słyszeli nas już drugi raz) i powiedzieli że lubią nasz szoł !!! A my przecież szołaliśmy się jak zwykle ;) Instrumentalno wokalna grupa członków zespołu .... dość statyczna w zachowaniach ..... ja im dalej w występ, tym bardziej rozedrgany i miniasty .....
W poniższym linku możecie obejrzeć zdjęcia z całej imprezy zamieszczone na portalu BiałystokOnLine. Jest też kilka z naszego występu.
W poniższym linku możecie obejrzeć zdjęcia z całej imprezy zamieszczone na portalu BiałystokOnLine. Jest też kilka z naszego występu.
*****
Po obejrzeniu tego filmiku rozważam rozpoczęcie kariery solowej ;o))
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Po obejrzeniu tego filmiku rozważam rozpoczęcie kariery solowej ;o))
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Kilka pożyczonych płyt i znowu frajda ze słuchania ;)
Polska formacja Light Coorporation. Progresywny rock z wyraźnym jazzowym zacięciem. Płyta której słuchałem z dużą przyjemnością. Light Coorporation "About" z 2013 roku:
Na płycie Trey Gunn "The Third Star" z 1996 roku, od pierwszych dźwięków słychać wyraźne związki z muzyką King Crimson.I jest to prawda, Trey był przez kilka lat członkiem tej formacji.Ten bardzo dobry basista gra na dość nietypowych instrumentach, chapman stick i Warr guitar. A gra rewelacyjnie.Trey Gunn "The third Star" z 1996 roku:
Przy słuchaniu kolejnej płyty aż gotuje mi się w gardle.Chrypa Toma osiąga swe apogeum !!! Ile to trzeba pracy nad głosem ;) Tom Waits "Glitter And Doom Live" z 2009 roku:
Do tej płyty wracam co jakiś czas. Wracam dla jednego utworu, ale przecież cała płyta zapisała się na trwałe w historii polskiego rocka. Sweet Noise "Czas ludzi cienia" z 2002 roku. A oto ten numer przy którym mam ciary (sprawia to Anna Maria):
Jest to jeden z niewielu teledysków które bardzo lubię i nie przeszkadzają w odbiorze muzyki .... rewelacja.
Może jeszcze utwór bez cenzury słownej:
No to może jeszcze wersja z angielskim tłumaczeniem dla gości anglojęzycznych ;)
Ale przecież są na tej płycie też inne utwory:
Sweet Noise - N.U.E.R.H.A.
Następna, słuchana po nocy płyta trochę zawiodła. Głos owszem świetny jak zawsze, ale muzyka jakoś nie porywa. Beth Hart "Leave The Light On" z 2006 roku.
Beth Hart - Leave The Light On
Beth Hart - Lifetime
Sweet Noise - N.U.E.R.H.A.
Następna, słuchana po nocy płyta trochę zawiodła. Głos owszem świetny jak zawsze, ale muzyka jakoś nie porywa. Beth Hart "Leave The Light On" z 2006 roku.
Beth Hart - Leave The Light On
Beth Hart - Lifetime
Ta płyta zaś mnie porwała, jak zawsze. The Stooges "Fun House" Deluxe Edition.Oryginalna płyta ukazała się w 1970, ta dwupłytowa reedycja pochodzi z 2005. Dwie płyty i porwała mnie ta druga, z odrzuconymi nagraniami ze studia. Żywioł i rewelacja !!! Punk w czystej postaci. Takich The Stooges i Iggiego mogę jeść łyżkami bez mdłości ;o))
The Stooges - T.V. Eye (Outtake 7 & 8 with Intro)
The Stooges - Dirt
Nocne słuchanie to starsza płyta E.S.T. "From Gagarin's Point Of View" z 1998 roku. Cóż tu pisać, świetne jazzowe granie w trio. Szkoda że nigdy już razem nie zagrają ;(
Esbjörn Svensson Trio - From Gagarin's point of view
Esbjörn Svensson Trio - The Chapel
Jeżeli mówimy Austin, Texas, bluesrock, to łatwo przewidzieć jak gra ten zespół. Istniejący od 1974 roku The Fabulous Thunderbirds i płyta "Pained On" z 2005.Świetna rozrywka i nie sposób powstrzymać się od przytupywania.
The Fabulous Thunderbirds - Hard Konck
The Fabulous Thunderbirds - Painted On
The Stooges - Dirt
Nocne słuchanie to starsza płyta E.S.T. "From Gagarin's Point Of View" z 1998 roku. Cóż tu pisać, świetne jazzowe granie w trio. Szkoda że nigdy już razem nie zagrają ;(
Esbjörn Svensson Trio - From Gagarin's point of view
Esbjörn Svensson Trio - The Chapel
Jeżeli mówimy Austin, Texas, bluesrock, to łatwo przewidzieć jak gra ten zespół. Istniejący od 1974 roku The Fabulous Thunderbirds i płyta "Pained On" z 2005.Świetna rozrywka i nie sposób powstrzymać się od przytupywania.
The Fabulous Thunderbirds - Hard Konck
The Fabulous Thunderbirds - Painted On
Świetna płyta do nocnego słuchania .... ta następna. Polski jazzujący projekt MUZYKOTERAPIA (Trębski, Kowalewska, Traczyk) z 2006 roku. Można się na prawdę ukołysać ;)
Muzykoterapia - Winobranie uwaga muzyka pojawia się dopiero po chwili.
Muzykoterapia - Entropia
I jeszcze na koniec ... znowu nie najlepsza płyta Chrisa Farlowe .... za co ja go lubię ?? A wiem ... za głos ;) Chris Farlowe "Born Again" z 1997 .... a ponieważ w sieci nie ma nic z tej płyty (nie dziwię się) to coś innego w jego wykonaniu .... Summertime.
Muzykoterapia - Winobranie uwaga muzyka pojawia się dopiero po chwili.
Muzykoterapia - Entropia
I jeszcze na koniec ... znowu nie najlepsza płyta Chrisa Farlowe .... za co ja go lubię ?? A wiem ... za głos ;) Chris Farlowe "Born Again" z 1997 .... a ponieważ w sieci nie ma nic z tej płyty (nie dziwię się) to coś innego w jego wykonaniu .... Summertime.
Rewelacja!!
OdpowiedzUsuńChyba sobie przeczytam drugi raz, tak mi się spodobało.
I koniecznie wytłumacz, jakie procesy zachodzą w zbożu, że się samo grzeje. Czy to prawda z tą możliwością samozapłonu, czy tylko drzesz sobie z nas łacha?
O, teraz już prawie wszystko wiem :))))))))) Pozdrawiam serdecznie i spokojnej pracy życzę.
OdpowiedzUsuńTeraz już wiemy, co po nocach w elewatorach piszczy!
OdpowiedzUsuńNie miałam o tym wszystkim pojęcia ;)
OdpowiedzUsuńHarówka z koncentracją włącznie, ale miło, że muzyce piszesz bez przerwy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Nygusowa, bom ja nygus nad nygusy haha
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
To ty masz pracę podwyższonego ryzyka!!! Uważaj coby nic Ci nei wybuchło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja pierdziu...wypad w kosmos wahadłowcem, to pikuś przy Twojej pracy...
OdpowiedzUsuńJa pierdziu...wypad w kosmos wahadłowcem, to pikuś przy Twojej pracy...
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń