piątek, 7 marca 2014

Ale twardziele maja to w d...

- Dzień dobry pani Jolu. Czy ja dobrze widzę, że nic nie widzę ?
- Nic pan nie widzi ... nic nie ma.
- Tak więc nic nie ma ... bo nic nie widzę.
Takimi to ocierającymi się o filozofię dialogami rozpoczynam swe dni w pracy.
Ostatni tydzień to dwa szkolenia po których trochę się boję. Na pierwszym dowiedziałem się że pracuję w najniebezpieczniejszym miejscu w naszym zakładzie, w elewatorze. Przebywam wewnątrz tykającej bomby, czyhającej tylko na iskrę by eksplodować ! Gdy to się w końcu kiedyś stanie, nie będzie co po nas zbierać. Codziennie narażam się na gwałtowne zejście. Ale na drugim szkoleniu usłyszałem jeszcze gorsze wieści. Najbardziej szkodliwą dla zdrowia pracą, pod względem narażenia na zatrucie bakteriami, kurzem, grzybami, mikotoksynami i bóg jeszcze wie czym jeszcze, jest praca magazyniera (zbożowego). A ja przecież tak pracuję ! Prawdopodobnie zabija mnie to powoli każdego dnia z każdą dawką wdychanego powietrza. Na zapas zatem pożegnam się z Wami już dzisiaj .... 
.... żegnajcie .....
... bo przecież coś z tego mnie w końcu dopadnie.
I nie wiem czy jestem przerażony porażeniem (zboża toksynami), czy porażony przerażeniem (ogólnym).
Może zmienić tytuł bloga na "Kronikę zapowiedzianej śmierci" ? 
Ale twardziele maja to w d.... i śpiewają refren ten .... nie pamiętam jaki, ale coś śpiewają ... lub słuchają muzyki nie przejmując się czającą się w mroku tą, która oznacza sen, spokój i niebyt. A może ..... ?
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Ale w koło jest wesoło .... w związku z tym początek bluesowy, dla równowagi. Nadal remanenty z Petera Greena. Płyta z 1998 roku, zapis koncertu dla branży muzycznej promującego jedną z płyt, "Soho Session". Stylowo zagrana, brzmiąca jak występ w małym klubie, i może tak było.
Jeszcze jeden koncert (dziwne, ale nie ma go w oficjalnej dyskografii), "An Evening With Peter Green Splinter Group In Concert". Który rok ? Nie wiem. Gdzieś z koncertów Europie. Mój ulubiony utwór .... to początek płyty i acoustic set. Spokojnie stonowany.
I po spokojnym początku tygodnia. Też remanenty ale z undergroundowego UNSANE. Wiecie już że lubię ten hałas i ciężkie niespieszne granie. UNSANE "Attack In Japan - Live" z 1995 roku ..... a że z tej płyty nic nie ma, to nagrania na żywo z innych koncertów :
I bardzo dobra (oczywiście na mój gust) płyta "Blood Run" z 2005 roku:
Grający rockowo i dość nowocześnie panowie z Utah (Orem) też dali się we znaki moim głośnikom. Zachwycili mnie pierwszym numerem na płycie, potem trochę mniej. Ważne że mocno (chwilami) i szybko (chwilami) ;) The Used "Lies For The Liars" z 2007 roku. Oto i ten pierwszy na płycie numer:
I jakimś dziwnym trafem wpadła w moje ręce płyta serbskiego zespołu z Banja Luki. Panowie grają black metal i choć słuchać ciężko, dotrwałem do końca. Mało tego, pierwszego numeru słuchałem ze trzy razy. Nie wiem o czym śpiewają (po angielsku ;)) ale tytuł tego numeru mówi wiele "Mother Serbia". Zespół Interfector i płyta ""The Force Within" z 2004 roku .... chyba.
Interfector - Mother Serbia
Interfector - Dark Saga
Dla uspokojenia polski wykonawca Old Time Radio. Za spokojne, brakuje mi rockowego zęba. Ale jako muzyka w tle sprawdza się nie angażując uwagi (nie wiem czy to komplement). Old Time Radio "Downtown" z 2006 roku:
..... niestety z tej płyty nic nie mogę znaleźć, ale są jakieś inne nagrania dające pojęcie o zespole .... nie zapamiętam go ....
Old Time Radio - Your Voice
Old Time Radio - Snowy
Na koniec amerykański zespół grający progresywny rock w którym możemy doszukać się inspiracji .... bardzo wieloma artystami. Trochę brakuje mi samookreślenia, ale są na prawdę niezłe numery, choć całość mnie nie zachwyciła. Jest tu rock, jazz, art rock, funk, blues, muzyka elektroniczna i ...... Słuchałem dwóch płyt, Umphrey's McGee "Anchor Drops" (2004) i "Safety In Numbers" (2006).
Umphrey's McGee - In The Kitchen
Do klika za tydzień :) 
A czeka na mnie na płytach (już przygotowanych do odsłuchu), dawka energetycznego punk rocka.




4 komentarze:

  1. To jakim cudem jeszcze żyjesz ???
    Długiego życia zyczę !
    Idę posłuchać propozycje muzyczne, Twoje oczywiście :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. W każdym zawodzie można stanąć oko w oko z panią Kostuchą! Mnie się to nawet zdarzyło w ,,niewinnym'' fachu nauczycielskim, gdy grupa rozpędzonych głodomorów staranowała mnie w drodze do stołówki...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urwał nać ,muszę sobie zorganizować w moim zakładzie pracy ,haha jakieś kursy BHP, czy coś, bo jeszcze tylu rzeczy nie zrobiłam a chciałabym dożyć chwili i w końcu pojechać na Woodstock i paplać się w błocie i spędzić noc w namiocie. Boże zaczynam się śpieszyć.

      Usuń