poniedziałek, 22 grudnia 2014

Cytaty, cytaty, ale nie z Tacyta.

     Przepraszam za brak postu w piątek.  Pojawia się teraz. Wszystko przez tę gorączkę. .... przedświąteczną i imprezę zespołową zwaną wigilią. Późno wróciłem do domu po rozwiezieniu "ubawionych" kolegów. Wypiłem sporo bo ok. litra .... coli. Dużo śpiewów,  dużo śmiechów, dużo pozytywnej energii i trochę wspomnień.  Na wigilii były dwa zespoły i reprezentacja trzeciego.  Pośpiewaliśmy trochę rockowych hymnów w zastępstwie kolęd, jednym słowem, bardzo tradycyjnie:) Były też zdjęcia, które są już na naszej stronie facebookowej, o tu właśnie:  ObywatelNIP Wigilia ......
     A teraz zapraszam do lektury "regularnego" posta ;)

Jeden uśmiech, jedno miłe słowo, mogą rozświetlić każdy ponury dzień. Pamiętaj o tym i nie skąp dobrych słów i uśmiechu, ciepła. Może uratujesz komuś dzień, a może ... życie ;)

     Pisałem że warto czytać? Pisałem, ale będę to powtarzał do znudzenia. Co pewien czas znajduję pisarza, myśliciela, który niemal "wyjmuje" myśli z mej głowy. Jakże piękne to uczucie i jak mnie buduje, że po swych "ścieżkach myśli" nie chodzę sam, że mogę tam jednak kogoś spotkać, że nie ja jestem dziwny, a "dziwny jest ten świat".
Jednym z takich odkryć, jest polecony przez młodą i równie "dziwną" jak ja osobę, Emil Cioran. Jego "radosny pesymizm", trafia mnie w punkt. Czytam uśmiechając się i zachwycając odwracaniem pojęć, wywracaniem akceptowalnego światopoglądu.  Niemal drżę z emocji gdy czytam takie słowa:
"Ileż trzeba samotności, aby zdobyć ducha! Ile śmierci w życiu, ile wewnętrznego płomienia! Samotność tak wiele z życia odrzuca, że rozkwit ducha, będący wynikiem rozchwiania centrów życiowych, staje się nie do zniesienia. Czyż nie znamienny jest fakt, że przeciw duchowi buntują się ci, co mają go w nadmiarze, co wiedzą, jak głębokie schorzenie musiało dotknąć życie, aby mógł się narodzić duch? Pochwałę ducha głoszą ludzie zdrowi i tłuści, niemający nawet cienia pojęcia, co to duch, ci, którzy nigdy nie doznawali mąk życia ani bolesnych antynomii leżących u podstaw istnienia. Ludzie natomiast, którzy rzeczywiście go czują, albo tylko tolerują go dumnie, albo przedstawiają jako utrapienie. Tak więc nikt w głębi duszy nie jest zachwycony tym zgubnym dla życia nabytkiem, jaki jest duch. Bo i jakże zachwycać się życiem wyzutym z uroku, naiwności i spontaniczności? Obecność ducha zawsze jest znakiem jakiegoś niedostatku życia, wielkiej samotności i przewlekłego cierpienia. Kto mówi o zbawieniu przez ducha? Wcale, absolutnie nie jest prawdą, jakoby trwanie w immanencji, w granicach życia, musiało być naznaczone bólem, z którego człowiek wydobywa się poprzez ducha. Przeciwnie, o wiele prawdziwsze jest twierdzenie, że przez ducha człowiek zyskał nierównowagę, trwogę - ale i wielkość. Jakże niby maja poznać niebezpieczeństwa ducha ci, którzy nawet nie posmakowali niebezpieczeństw życia? Wysławianie ducha to znak wielkiej nieświadomości, podobnie jak znakiem wielkiej nierównowagi jest sławienie życia. Albowiem dla normalnego człowieka życie jest oczywistością, tylko chory śpiewa na jego cześć i sławi je, aby nie załamać się zupełnie. A cóż ten, kto nie może już chwalić ani życia, ani ducha?"
Emil Cioran "Na szczytach rozpaczy - Pasja absurdu"
Lubię ludzi, których myśli brykają tak niepokornie. Którzy przelewają na papier takie myśli:
"Życie nie wytrzymuje wysokich temperatur. Skutkiem tego doszedłem do wniosku, że ludzie o największym wewnętrznym wzburzeniu i dynamizmie doprowadzonym do szczytu, tacy, co nie godzą się na zwyczajną temperaturę, skazani są na upadek. Ta ruina człowieka bytującego w regionach niezwyczajnych stanowi jakiś aspekt demoniczności życia, ale i jego niewystarczalności; wyjaśnia on, dlaczego życie jest przywilejem ludzi przeciętnych. Tylko ludzie przeciętni żyją w normalnej temperaturze, inni spalają się w temperaturze, której życie nie wytrzymuje, przy której mogą oddychać, jedynie stojąc jedną nogą poza życiem."
Emil Cioran "Na szczytach rozpaczy - Ja i świat"

 Spokojnych świątecznych dni. Spokojnych, ale nie bezmyślnych ;)

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań


Muzyka łazienkowa
Queens Of The Stone Age, pierwsza płyta z 1998 roku "Queens Of The Stone Age" panowie łoją stonerowo aż miło i wyznaczają standardy gatunku:

Szukając energii do ćwiczeń (stale jej szukam), sięgnąłem po polski hc/punk. Kapela pochodzi z Lublina i łoi szybko i głośno. Ważną informacją jest to, że nie śpiewa o "dupie Maryny" (to cytat). In Vitro z płyty "Konfrontacje".
In Vitro - Brudny
In Vitro - Bombs

Od razu radośniej robi się w łazience gdy włączam Joy Division. Samobójstwo Iana dodało tej muzyce prawdziwego (ale i perwersyjnego) sensu. "Cieszę" się wraz z nim tym światem ;) Brytyjski cold wave (pierwotnie to punk !!) z 1979 roku. Joy Division z pierwszej płyty "Unknown Pleasures". Wersja "Candidate" z mego ulubionego filmu "Control"
Joy Division - Candidate
Joy Division - She's Lost Control
Joy Division - Shadowplay



Muzyka spod igły
A tu winylowa Nirvana "Nevermind". Nie mogę napisać że z czarnej płyty, bo płyta jest ..... błękitna. Piękny, jasny, błękit. A jak brzmi z winyla !!!! Samakowicie i głośno ....

Muzyka codzienna
Ciężko i doomowo. nadal pod wpływem YOB. Amerykańskie trio gra ciężko, wolno, growluje, śpiewa "elektronicznie" a ja tego słucham i wczuwam się w ten ciężki walec .... jak ja to lubię ;) Dwie płyty YOB "Catharsis" (2003) i "The Illusion Of Motion" (2004). Dwa tytułowe numery z tych płyt, każdy z nich ma .... a co!!!! ... ponad 23 minuty.
Nie spodobało się ..... trudno .... jeszcze jeden numerek, przecudny wokalnie ;)

Po tych "jobach" coś z zupełnie innej beczki. Hipisi i psychodelia, obecna jest w tej muzyce od wielu lat, a postać niemal czczona w środowisku. Neil Young (oczywiście  z Crazy Horse) z dwóch płyt "Freedom" z 1989 i "Ragged Glory" z 1990. Co jakiś czas warto posłuchań tej niechlujnej gitary i hipisowskiego wokalu, ale też czasem mocniejszego, elektrycznego grania.
Ten numer to pozycja obowiązkowa z "czepliwym" refrenem:
Neil Young - Rockin' In The Free World
A może z obrazkiem ? Psze bardz....
Neil Young - Rockin' In The Free World
Neil Young - Don't Cry
może coś z drugiej płyty? Psze bardz.....
Neil Young - Fuckin' Up
Neil Young - Country Home

Świetna bluesrockowa jazda z Howling Diablos. To takie granie jakie najbardziej lubię (w tym gatunku). Nogi same chodzą i trudno usiedzieć w miejscu. Wszystko na swiom miejscu i jeszcze stylowy wokal !!!! Posłuchajcie bo warto !!! Howling Diablos z płyty "Car Wash" z 2005 roku:
Howling Diablos - Car Wash
Howling Diablos - Prison Train


Do klika po świętach. Najprawdopodobniej poświąteczna sobota lub niedziela ;)

4 komentarze:

  1. Wesołych Świąt. I muzycznych.
    Leslie Warszawski

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ludzie ro­zumieją mnie tak słabo, że nie ro­zumieją na­wet moich narze­kań na to, że mnie nie rozumieją." :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzajmy, czasem coś rozumieją, ale przeważnie nie ci co trzeba i nie to co trzeba.

      Usuń