Czy takie zachowanie jest asertywne?
Po kilku minutach rozmowy na korytarzu, kolega spojrzał na zegarek.
- A co ty tu jeszcze robisz?
- Tylko z uprzejmości stoję i rozmawiam z tobą, .... pracę skończyłem pół godziny temu.
*****
Na zewnątrz minus dwanaście, w moim "gabinecie" powietrze rozgrzane do plus dwunastu (więcej się nie da), a ja siadam przed klawiaturą by znowu podzielić się z Tobą garścią nieuczesanych myśli.
Jednym z mych życiowych uzależnień jest niewytłumaczalne w sposób racjonalny, uzależnienie od ciepła. Nie lubię zimy, ale akceptuję to że być musi. Upałów wprawdzie też nie znoszę, ale to będzie temat na (mam nadzieję) upalne lato. Przy dużych mrozach przypomina mi się zawsze tekst z nieśmiertelnej komedii Barei: "..... jak jest zima, to musi być zimno". Inna perełka : "szefowo, czy ja palę? Ja cały czas palę". I tu powód do dumy, ja już "cały czas" nie palę, od prawie dwóch lat. Pić też nie piję, ciekawe jaki nałóg opuści mnie jako następny? Może oddychanie, bo przyznam się wam po cichu, że nie potrafię bez tego żyć. Co jakiś czas błyska w głowie myśl, by już przestać, by dać spokój. Co jest silniejsze, ja, czy ten absorbujący i nieustannie męczący organizm nałóg. Zauważyłem że robię to ciągle i bez przerwy ! Robię to bezwiednie i bez kontroli, nawet przez sen. To chore. Próbowałem przestać, ale wciąż nie potrafię, wciąż coś mnie popycha do przodu i szepce do ucha, "nie przestawaj, oddychaj, to wciąż może być piękne". I ten głos ciągle mnie przekonuje, wyciąga z najgorszych mentalnych opresji. Ja nawet w to nie wierzę, ja to wiem, że najpiękniejsze i najlepsze wciąż jeszcze przede mną. Najlepsze i najpiękniejsze, bo jeszcze nie przeżyte, bo jeszcze niosące obietnicę spełnienia.
Oddycham nadal, by świat mógł mnie zadziwiać, a on odpłaca mi takimi oto kwiatkami ! Wygrzebane w necie (Michał Hendzel, ze strony Krzysztofa Grabowskiego (Dezerter)) pismo urzędowe diecezji rzeszowskiej z 2003 (sic!) roku .... "Zwiastowanie" !!!!
"PUNKI
Skupiają młodzież w wieku 14-21 lat wywodzącą się z rodzin patologicznych, dysfunkcyjnych wychowawczo. Ideologicznie są pokrewni hipisom - negują sens uważając, że świat ulegnie samozagładzie.
Punki zasadniczo mają niskie aspiracje edukacyjne, wykazują negatywny stosunek do szkoły i rodziny, sprawiają trudności wychowawcze. Część z nich - "wąchacze" - odurza się klejami, rozpuszczalnikami, inni piją spirytus salicylowy i denaturat. Są silni w grupie, nie atakują pierwsi. Biorą udział w bójkach przy użyciu niebezpiecznych narzędzi (łańcuch, kastet, nóż, "pieszczocha", nunczako), popełniają pospolite przestępstwa kryminalne. Na koncertach rozładowują się w tańcu zwanym "pogo", którego podstawowymi figurami" są: tango, młyn i łańcuch. Taniec ten to manifestacja agresji i autodestrukcji. Ma on za zadanie wyrobić ducha bojowego, wymaga siły i koncentracji. W związku z tym istnieje przekonanie, że słabszych punków oddala się i mogą oni przejść np. do rastafarian, natomiast silniejsi zostają skinami ......"
Z równą rzetelnością, przenikliwością i znajomością tematu, mogę napisać, że księża to mężczyźni(?) chodzący w sukienkach, żyjący w niezgodnym z naturą CZŁOWIEKA celibacie, z tego też powodu, molestujący seksualnie bezbronne dzieci i wyłudzający na swe przyjemności pieniądze od zniedołężniałych (umysłowo) staruszków, a za tę "łapówkę" obiecujący, że ONI załatwią im miejsce w krainie wiecznej szczęśliwości ..... dla mniej lotnych umysłowo (czyli w zasadzie większości osób o ekstremalnych poglądach) dodam że to TYLKO ironia, sarkazm i z pewnością złośliwość, a nie mój ustalony i w pełni wyznawany pogląd, oparty na bezgranicznym przekonaniu o jego prawdziwości. Od każdej reguły są przecież wyjątki !!!
I tak to ten świat wciąż bawi i zaskakuje, jak tu zrezygnować z tak pysznej zabawy? Jeszcze nie czas ..... najpiękniejsze i najlepsze wciąż jeszcze przede mną.
Muzyka spod igły
Sprawdzam, co moje winyle kryją w swych rowkach
Nastrój z początku tygodnia, był niemal grobowy, więc i muzyka adekwatna. Maciej Zembaty "Greatest Hits czyli ostatnia posługa". Płyta nagrana w 1988 roku. Są na niej moje ulubione utwory mistrza czarnego humoru. Jak można kpić ze śmierci? .... może ktoś zapytać. Ano właśnie tak:
Następne były dwa czarne krążki Jimiego Hendrixa. Wydany niedawno koncert z 1970 roku, Haleakala Crater, Maui, Hawaii, July 30 1970. Dźwięk, w przeciwieństwie do muzyki, taki sobie, raczej brzmi to jak bootleg, niż normalna płyta. Ale Jimi to Jimi. Jimi Hendrix "The Rainbow Bridge Concert":
Też (jak powyższy) nowy nabytek, choć płyta stara jak ... ja. Legenda którą widziałem na żywo, w .... Białymstoku !!! Zespół który nigdy nie zrobił kariery, a miał duży wpływ na kilku muzyków, walijskie Budgie. Muzyka o lekkości drogowego walca i polocie nosorożca. Idzie do przodu ciągnąc mnie za sobą przez całą płytę, nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Uwielbiam ich pierwszych pięć płyt, pozostałe okrywam mgłą zapomnienia i wybaczam za tych pięć pierwszych, chociaż i na nich zdarzały się pojedyncze utwory. Budgie z trzeciej płyty "Never Turn Your Back on a Friend" z 1973 roku. Nie wiem jak wybrać dwa utwory, dla tego będzie ich siedem, czyli cała płyta:
Ciężar łagodzili takimi pięknymi balladami
Z kolejnym nagraniem związany był cały rytuał "tańczenia", na kolanach i przy świecy między nami (tak "szaleliśmy" przy tym z mym ówczesnym przyjacielem Krzysiem O.)
A tu też wspomnienia .................
Czasem, gdy zbrzydnie mi ten świat, sięgam po muzykę z zaświatów, klasyczną. J.S. Bach "Suites For Orchestra". Dwie starutkie płyty węgierskiego Hungarotonu. Gra Liszt Chamber Orchestra, dyryguje Frigyes Sandor ( w linku inne wykonanie)
Muzyka łazienkowa
Czym czasem ryczy łazienka
Może nie tak głośno jak zwykle, ale rytmicznie, ascetycznie, lirycznie, uzależniająco. Morphine to jeden z mych ukochanych zespołów ..... muszę poszukać płyt na winylach !!!! Bas (tylko dwie struny), saksofon, perkusja i ..... muzyka. Morphine "Good" z 1993 roku.
Panowie, proszę się przedstawić i .... jazda ;)
Polski hardcore, głośny i .... melodyjny. Zespół powstał w 208 roku. Grają do dziś, byłem nawet na ich koncercie .... ostra jazda. Street Chaos, płyta z 2009 roku, "Bez przebaczenia":
Taka klasyka tez czasem gości w łazience i jest to mój wybór a nie mych synów. Większość płyt znajdowanych w łazience, to jest muzyka która zostaje w odtwarzaczu po ich wizytach. Tę wybrałem sam, bo wciąż lubię pierwsze płyty AC/DC, te z Bonem Scottem (jednym z mych wokalnych idoli !!!!). AC/DC "Highway To Hell" .... nie słyszeliście ;) ;D .... to posłuchajcie !!!
O ku..... mam dreszcze ;)
Temperatura już tylko rośnie !!!!!!!!!!!! ..... ładny teledysk ;)
Rzadka rzecz, wolny blues .....
Muzyka codzienna
Bardzo podoba mi się sposób śpiewania tych muzycznych braci, dla tego nie mogłem poprzestać na jednej płycie z zeszłego tygodnia.The Holmes Brothers, czyli jak pisałem, mieszanka wielu stylów, blues, soul, gospel, country, and rhythm & blues. Smakowita mieszanka a luz w śpiewie zachwycający. The Holmes Brothers z płyty "State Of Grace" z 2007 roku:
I jeszcze z płyty "Simple Truths" z 2004 roku, numer jak J.J. Cale'a:
The Holmes Brothers - Shine
The Holmes Brothers - He'll Have to Go
Na koniec tego krótkiego przeglądu (przesłuchu?) "Righteous: The Essential Collection" z 202 roku. Melodia znana, ale jakże inaczej brzmi:
The Holmes Brothers - And I Love Her
The Holmes Brothers - There's a train
The Holmes Brothers - Shine
The Holmes Brothers - He'll Have to Go
Na koniec tego krótkiego przeglądu (przesłuchu?) "Righteous: The Essential Collection" z 202 roku. Melodia znana, ale jakże inaczej brzmi:
The Holmes Brothers - And I Love Her
The Holmes Brothers - There's a train
Trochę polskiego rocka, choć ta płyta zlała mi się w jedną nie rozpoznawalną magmę. Nie trafiła w nastrój, choć pewnie niezła polska progresja. Podobnie grających zespołów (polskich) kilka już znam i w innym nastroju, może i bym pochwalił, ale nie pochwalę. nie podobało się, za delikatne ;( Satellite "Evening Games" z 2005 roku:
Satellite - Rush
Satellite - Love Is Around You
I w końcu wkroczyłem na utartą ścieżkę prowadzącą do Nirvany. W poszukiwaniu Nirvany udałem się przed półkę z płytami i tam ja osiągnąłem, a raczej dosięgłem. Ulubiona płyta tej Cobainowskiej emanacji talentu, "In Utero" z 1993 roku. Moje wybrane nagrania to oczywiście te najgłośniejsze i wrzaskliwe:
Nirvana - Scentless Apprentice
Nirvana - Tourettes
Satellite - Rush
Satellite - Love Is Around You
I w końcu wkroczyłem na utartą ścieżkę prowadzącą do Nirvany. W poszukiwaniu Nirvany udałem się przed półkę z płytami i tam ja osiągnąłem, a raczej dosięgłem. Ulubiona płyta tej Cobainowskiej emanacji talentu, "In Utero" z 1993 roku. Moje wybrane nagrania to oczywiście te najgłośniejsze i wrzaskliwe:
Nirvana - Scentless Apprentice
Nirvana - Tourettes
Ale są też w naszym kraju zespoły potrafiące przyłożyć dźwiękiem jak się patrzy. Z tym że akurat na tej płycie dał bym po łapach producentom. W tej muzyce jest MOC, ale została tak nagrana, ze tej mocy nie słychać. Rootwater, polska grupa muzyczna grająca heavy metal, z wpływami takich gatunków jak thrash metal, hardcore czy punk. Dwója za nagranie a muzyka? .... Posłuchajcie, ja czuję MOC !! Rootwater "Limbic System" z 2007 roku.
Rootwater - Caje Sukarije
Rootwater - The Nomad
Rootwater - Caje Sukarije
Rootwater - The Nomad
Do klika za tydzień ;)
Ciesz się i jestem z Ciebie dumna że wciąż znajdujesz siłę..
OdpowiedzUsuńA może to siła mnie znajduje, bo ja jej w sobie nie mam (tak usłyszałem to od kogoś) i wciąż jej szukam ....
UsuńŚwiatło jakby gasło,a i ja wierzę, że najlepsze przede mną, piątka! :-)
OdpowiedzUsuń.... nie szóstka ? Gdybym miał silę ducha, to bym Ci oddał .... wszystko ;)
UsuńDobrze, że troszeczkę lżejszy temat. I mam wielkie poczucie ulgi , po ostatnim wpisie, bo przez cały tydzień myślałam o tym co mi daje to szczęście i nic nie wymyśliłam, a przecież je mam. Albo tylko dobrze się podszywa moje życie pod szczęście.
OdpowiedzUsuńUpałów nie znoszę. Kocham zimno. Jakiś wewnętrzny masochista we mnie siedzi. Jak byłam całkiem mała, mieszkałam tu ,to, tam bez mamy, to wyobrażałam sobie przed snem, że moje łóżko stoi na środku lasu w nocy, jest zima i wokół śnieg i dzikie zwierzęta. Zostało mi to do dziś, tylko teraz mogę sobie otworzyć okno na noc. Przykrywam się kołdrą po sam czubek głowy, nos mam zimy...siny. Im zimniej tym lepiej. Ogarnia mnie niepisane uczucie błogości z ciepła płynącego spod kołdry i koca. Naprawdę to napisałam? Jak widać czasem trzeba coś napisać, żeby do ciebie dotarło. Wiec stwierdzam, że nie łato ze mną żyć.
Trochę Ci zazdroszczę tego lasu. Marzę o tym, że gdy już się uspokoję, ale jeszcze nie ostatecznie, to zamieszkam w jakimś odludziu (może być las) i tam będę się oddawał .... temu co lubię ;)
UsuńPodoba mi się podejście pod hasłem, że najlepsze i najciekawsze dopiero się wydarzy! Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńTrzymam !!!!!!!!!!!!
UsuńZawsze zastanawiał mnie temat punków i ich podatności na wszelkiego rodzaju uzależnienia. I w większości przypadków jedynym rozwiązaniem jest leczenie choroby alkoholowej w specjalnych ośrodkach. W których bunt jest manifestowany do czasu zrozumienia swoich błędów.
OdpowiedzUsuńNiestety ta subkultura od samego początku nierozłącznie związana była z używkami, ale zniszczyły ją narkotyki. Ja jestem po terapii alkoholowej i już rozumiem o czym piszesz
Usuń