Dla tej chwili warto było pracować nad sobą. Po raz pierwszy od wielu lat znów miałem ten sen za którym tak tęskniłem, powróciła utracona dawno umiejętność.
Znowu mogę latać ...
*****Znowu mogę latać ...
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
Odnotuję, że słuchałem, niejako z obowiązku, Lombard "Śmierć dyskotece". Nigdy nie lubiłem tej kapeli. Dzisiaj tylko się w tym utwierdzam. Nijaka muzyka, niby przebojowa, że bolą zęby. Nawet teksty Skubikowskiego brzmią w ich interpretacji głupawo, szkoda niezłych damskich głosów (Wanda Kwietniewska i Małgorzata Ostrowska).
Czwarta już płyta z cyklu "Na koncertach Włodzimierz Wysockiego". Monofoniczny zapis koncertu gdzieś w 1971 roku.
Druga w dyskografii płyta Pink Floyd "ASauceful of Secrets", wydana w 1968 roku, reedycja na winylu z 2016 zremasterowana w 2011. Płyta na której Gilmour zastąpił pogrążającego się w narkotykowym nałogu Barretta. Krystalizuje się trochę mroczny i psychodeliczny styl wczesnych Floydów.
Pink Floyd - Set the Controls for the Heart of the SunMuzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
W samochodzie zmiana nastroju, było bluesowo. Amerykański harmonijkarz Charlie Musselwhite z płyty "Delta Hardware" z 2006 roku. Trudno powiedzieć, że jest czarny, bo nie jest. Trudno powiedzieć, że jest biały, bo nie jest. Jest z pochodzenia indianinem i świetnie opanował instrument, a śpiew ...
Składanka Shuggie Otisa "Shuggie Otis Plays Blues". Mniej znany amerykański gitarzysta, choć może raczej multiinstrumentalista, wokalista i autor piosenek. Stylowa bluesowa płyta:
Paul Oscher "Alone with the Blues", album wydany w 2004 roku pokazuje go jako świetnego harmonijkarza, akustycznego gitarzystę, bluesmana. Siedemnaście bluesowych "perełek". Karierę zaczynał w latach 60-tych w zespole Muddy Watersa grając na harmonijce a jest ... biały :)
Paul Oscher - Alone With the Blues
I mały występ na żywo ... bo innych numerów z płyty nie znalazłem
Paul Oscher - Living blues legend
Jednak wracam do muzycznej alternatywy. Jane's Addiction "Live in NYC" z 2013, płyta po kolejnej reaktywacji. Muzyka bogatsza w brzmienia i cięższa niż w początkach działalności, ale jak zawsze frapująca i ten nietuzinkowy wokal Farrella. Bez tego numeru nie wyobrażam sobie żadnego koncertu Jane's Addiction (nagranie z innego konceru ale z 2013 roku)
Do klika za tydzień :)
Więc fruń
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie latałam! Ale doskonale pamiętam wszystkie moje latające sny. Też za nimi tęsknię...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię w przestworzach.
iw :) (z nowego miejsca)
Częściej we śnie spadam niż latam... Taka bardziej przyziemna jestem!
OdpowiedzUsuńLeć we właściwym kierunku.
OdpowiedzUsuńDo Lombardu dołożyłbym jeszcze Diamentową kulę. W ogóle Lombard z tamtych czasów był fantastyczny.
Pozdrawiam