sobota, 17 grudnia 2016

Raj, piekło i koncert Tempelhof 85 / Madame Delirium / Bracia i Siostry SS

  Gorączka przedświątecznych przygotowań w pełnym rozkwicie. Zabieganie nie daje czasu na spokojne myślenie, ale wciąż znajduję takie momenty, by choć na chwilę zatrzymać się i spojrzeć, w miarę chłodnym okiem na to co dzieje się wokół. Tematów do przemyśleń zatrzęsienie. Tych politycznych, choć burzą spokój i skłócają najbliższych sobie ludzi, poruszać nie chcę. Nie chcę by polityka odebrała mi jasność myślenia, by przesłoniła przymioty ludzi z których poglądami się nie zgadzam. Ważny jest człowiek, jego cechy, czy poglądy? Błądzić jest cechą ludzką. Dla tego już nigdy nie stanę się niewolnikiem jednej idei, wyznawcą czegokolwiek, bo to odbiera jasność myślenia, nie pozwala na trzeźwą kontemplację rzeczywistości.
"Idę prosto nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę"
... jak śpiewał Kazik.
Ważny jest drugi człowiek, nie jego poglądy, przecież te mogą się zmieniać. Czy musi on być Polakiem, katolikiem, myśleć tak jak ja, by zasługiwał na uwagę i troskę? Jakże prawdziwie brzmi zakończenie "Murów" Kaczmarskiego, na które już mało kto zwraca uwagę w tej pieśni:
"Aż zobaczyli ilu ich poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak zawsze był sam

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...

Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg."

Patrzę więc jak, coraz cięższy, łańcuch kołysze się u nóg ...
Czy mogę to zmienić, czy można zmienić ludzką naturę, czy można wyjść z rozgorączkowanego tłumu jednej lub drugiej opcji? Nie wiem. Robić swoje, tak by być zadowolonym ze swego życia. Jeżeli nie mogę zmienić całego świata, próbuję zmieniać świat sobie najbliższy. Od czegoś trzeba zacząć ... I takich ludzi cenię, takich którzy próbują zmienić ten świat od podstaw, od postaw wobec rzeczywistości. Czynią dobro, czasem wbrew wszystkiemu i wszystkim, robiąc to dla siebie i innych, codziennie, nie oczekując nagród i uznania, nie oglądając się na polityczne opcje i uwarunkowania, codziennym, czasem "syzyfowym" wysiłkiem. Podziwiam ich, bo przecież oczekiwanie nagrody za dobry uczynek jest cechą znakomitej większości. Niewielu stać na taki czysty altruizm. Ale czemuż się dziwić, nasza kultura, religia, od dziecka kształtuje nas w takim przekonaniu. Jeśli zasłużysz, spotka cię nagroda, wieczna szczęśliwość, raj, jeśli nie, będziesz potępiony. Metoda kija i marchewki, mającą "zmusić", lub jak ktoś woli, przekonać nas do czynienia dobra.  Bój się kary a w sposób "naturalny" będziesz lepszy. Czy niemożliwym jest bycie dobrym bez tego odgórnego przykazu? Sa tacy którzy myślą, że nie. Przypominają mi się z dzieciństwa lekcje religii, na których ksiądz T, uczył nas dekalogu lejąc linijką po łapach za każdą pomyłkę, podczas odpytywania na wyrywki, podając tylko numery przykazań i strasząc nas diabłem ...
To my sami możemy, drugiemu człowiekowi, uczynić  ten świat rajem, lub piekłem na ziemi ...

*****

     Ale nie samą myślą żyje człowiek. Czasem człowiek chodzi na koncerty. Piątek, 16 grudnia, klub Fama, Białystok. Koncert reaktywowanego składu Tempelhof, występującego pod nazwą Tempelhof 85. Miło zobaczyć kumpli "po przejściach" znowu na scenie. Miło spotkać innych kumpli pod sceną, czasem już bez włosów, "trochę" starszych. Ta białostocka, punkowa załoga zadebiutowała na tej właśnie scenie 31 lat temu. Przywołali do życia masę wspomnień, przywołali tamtego ducha i tamtą dożylną energię punka. Trochę wspominków o bojach z cenzurą, trochę wspomnień o cenie jaką zapłacili za tamten bunt, ale bez żadnej martyrologii. Koncert bardzo udany ze względów zarówno sentymentalnych jak i muzycznych, chwilami nawet ta starsza już nieco młodzież, ruszała w pogo, choć powiem szczerze, że krótkie to były chwile ... zdrowie i sprawność już nie ta, a i energia życiowa, wśród publiki, inna. Chociaż też przyznam, ze było kilka młodych twarzy. Radek "Sierp", Wojtek, Legendarny Irek, Cezary Cezary ... dziękuję za ten dreszcz.

 Zdjęcie ze strony Jazzy Bluesonline

     W dalszej części koncertu chłopaki grali już w różnych, niedawno powstałych, składach i bardzo mnie cieszy, że nie ograniczają się jedynie do wskrzeszania przeszłości, choć mam nadzieję, że Tempelhof 85 będzie grał dalej.
     Potem na scenę wyszła Madame Delirium. Grupa powstała w tym roku .Jak określić ich muzykę? Podeprę się cytatem z facebook'owej strony Madame Delirium
"
Pewnego dnia roku pańskiego 2016 spotkało się słowo z muzyką by nieść przesłanie: Kochaj, a będzie uzdrowiona dusza Twoja... Psychodeliczna rockowa bohema. Rock awangardowy. Protopunk plus emocjonalny teatr wokalistki. Jeszcze miłość nie zginęła, póki my tworzymy... "
W składzie trzech członków Tempelhof 85 i  ... ONA. Skupiająca na sobie całą uwagę, charyzmatyczna, niebanalna, wokalistka. Nie było nudy, były dźwięki pulsujące tętnem muzycznej alternatywy, trochę ginący przekaz wokalny, ale ... bardzo ciekawy projekt. Już są niebanalni i zjawiskowi (wokalistka), a co będzie gdy okrzepną muzycznie i scenicznie. Trzymam kciuki i wspieram, bo znam ich i wiem, że stać ich na wiele.


 Zdjęcie ze strony Jazzy Bluesonline

     Znalazłem w sieci fragment wczorajszego występu Madame :

 
      Trzecim zespołem był świeżutki jeszcze projekt Bracia i Siostry SS (Siostry S.). W nim dwóch członków Tempelhof 85 i wokalistka Madame Delirium. Tym razem podeprę się cytatem ze strony wydarzenia: " Bracia i Siostry SS – gra punk ’39. Dwie wokalistki o nieokiełznanej ekspresji wrzeszczą o tym, co im się nie podoba, towarzyszą im muzycy. Prezydent, deweloper, urzędnik, biskup, ikony popkultury – to bohaterowie ich tekstów." Trochę chaosu, występ bardziej emocjonalny, niż muzyczny. Teatr dwóch szalonych aktorek.

 Zdjęcie ze strony Tomek Wisniewski


*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
      Metalowa mieszanka psychodelii, alternatywnego rocka, trash'u, black metalu, i.t.d. ... zabójcza mieszanka z niesamowitym wokalem, który albo się kocha, albo nienawidzi. Krzyk, pisk, skrzek? Ja uwielbiam, a innych natychmiast łapie wkur... Deafheaven "New Bermuda" z 2015 roku. Ciężkie przeżycie ...
Deafheaven - Come Back
Deafheaven - Brought to the Water

      Bob Marley & The Wailers "Uprising", ostatnia chyba, wydana za życia Boba płyta. A na niej "Coming In From The Cold", "Zion Train", "Could You Be Loved", "Redemption Song".
Bob Marley & The Wailers - Could You Be Loved
Bob Marley & The Wailers - Redemption Song

     Druga w siedmiopłytowym zestawie płyt Free ... na winylu, na winylu, za tytułowana po prostu Free z 1969 roku. Spokojniejsza, ale pełna emocji w głosie Rodgersa, którego uważam za jednego z najlepszych wokalistów w historii. Świetny głos bez efekciarstwa. Płyta warta zapamiętania ze względu na piękne ballady:
Free - Mourning Sad Morning
Free - Free Me

      Seria reedycji Polskich Nagrań a w niej Breakout "Na drugim brzegu tęczy" z 1969 roku. Dowód na to, ze wówczas polski rock miał się dobrze, a nawet dość oryginalnie. Do dzisiaj te nagrania wzbudzają moje emocje, a były prawdziwymi przebojami:
Breakout - Poszłabym za tobą
Breakout - Gdybyś kochał, Hej!


     Włodzimierz Wysocki na płycie Melodii z 1980 roku. Aranżacje irytująco "rosyjskie" i piosenkowe, ale głos i treść się mimo wszystko broni. Wolę go z samą gitarą !!!Vladimir Vysockij (Włodzimierz Wysocki) - Pesnya o druge 
Скалолазка /Skalolazka - В.Высоцк

      Ravel, "Koncerty Fortepianowe" G-dur i D-dur ((po cichu dodam, że na lewą rękę). Utwory niemal ilustracyjne, wiadomo impresjonista.
Maurice Ravel - Piano Concerto in G major
Maurice Ravel - Piano Concerto for the Left Hand
 


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Moja ulubiona płyta Voo Voo "Łobi Jabi", mądra jak wszystkie ich płyty, płyty pana WW. Rok 1993 ... 23 lata ???
Voo Voo - Flota Zjednoczonych Sił
Voo Voo - Papierosy i gin 
a
     Klasycznie bluesowo, akustycznie ... świetna płyta Taj Mahal "The Natch'l Blues" z 1968 roku, aż mi nóżka chodziła w samochodzie. Jak to u tego pana, blues, folk, jazz, wszystko się miesza.
Taj Mahal - Slow Drag
Taj Mahal - Strong man Holler

Do klika za tydzień :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz