niedziela, 22 stycznia 2017

W kontekście Orkiestry ...

     Kolejny niedzielny poranek, gdy cisza i spokój dają dojść do głosu myślom. Czy pisałem, że mam już dość zimy, zimna, śniegu, zimna, lodu, zimna, zimna, zimna, zimna? Chyba tak, więc zostawiam ten wątek ...
     Tydzień zabiegany, kolejny tydzień zabiegany, wszystko wokół wciąż przyspiesza ... Też pisałem? To o czym by tu dzisiaj .... 
O niczym? To cześć, do klika za tydzień !
.
.
.
     O czymś jednak sobie przypomniałem. Grała przecież Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy a ja jestem zainteresowany wynikiem tej zbiórki, bo jej cel zaczyna mnie dotyczyć w coraz większym stopniu. Ten fenomen towarzyszy nam już od 25 lat i niezmiennie pobudza do działania całe rzesze ludzi, zadziwia skutecznością, organizacją i (wbrew temu co twierdzą jego przeciwnicy, i coraz radykalniejsi w swych twierdzeniach i działaniach, wrogowie) przejrzystością finansową. Niszczenie tego dorobku i plucie na efekty nie świadczy o Orkiestrze, nie świadczy o Jurku, świadczy tylko o ludziach którzy to robią. Niestety jedną z największych naszych narodowych przywar jest zupełnie niczym niezmącona, bezinteresowna i czysta w swej formie zawiść, zazdrość. Jeżeli coś się komuś udaje, a przecież na pierwszy rzut oka widać, że na ten sukces nie zasługuje, to z pewnością jest nieuczciwy, kradnie, coś ukrywa, ma złe intencje i ... nie chodzi do kościoła, co tylko go pogrążą i potwierdza powyższe domysły. Wciska mi się do głowy niechciane twierdzenie, że wiara wcale nie prowadzi do miłowania bliźniego swego, a największe patologie rodzą się gdy idzie ona ramię w ramię z aparatem państwowym i politycznym. Przykładów z historii (która nikogo niczego nie uczy) jest trochę (Święta  Inkwizycja, "Gott mit uns" ...). 
Ale miałem pisać, w kontekście Orkiestry, o czymś zupełnie innym. Cały weekend spędziłem na koncertach i co mi z nich pozostało? Bardzo dobry występ The Dirt, zespołu w którym gra Piotr, mój młodszy syn. Właśnie zmienili nazwę z 4500 RPM na The Dirt. Przyjemnie jest widzieć i słyszeć jak się rozwijają. Po koncercie pojawiło się we mnie jednak ukłucie żalu, nie, nie zawiści, czy zazdrości, tylko żalu, że mnie to już nie czeka. Nie czeka mnie ta nadzieja, że muzyczne marzenia się spełnią. Drugim wspomnieniem jest kolejny, lepszy od poprzedniego, koncert Madame Delirium. Przykuwająca uwagę i tworząca SWÓJ teatr Ida, z nieukrywanymi emocjami, dzieląca się nimi z widzem i stawiający ścianę dźwięku zespół. Trzecim wspomnieniem jest to, że Siczkę "napier...ła" ręka, czym nie omieszkał się podzielić z kolegami podczas koncertu KSU, co było widać, słychać i czuć ...

Podzielę się jeszcze z Wami czymś, co może już znacie, a ja dopiero poznałem. Zastanawiam się komu mogą się nie podobać te wersje "Legend Polskich" i mam pewne podejrzenia. Lucynka, Jaguś, miłe dziewczęta :)


Legendy Polskie. Film Jaga. Allegro

*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...
     




*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
      W 1992 roku ukazał się drugi album Kyuss "Blues For The Red Sun". Nie odniósł sukcesu komercyjnego. Sprzedał się w 39 tys. egzemplarzy mimo niezłych recenzji. Dziś to klasyczna pozycja definiująca nowe brzmienie, nazwane stoner rockiem. Czy muszę dodawać, że uwielbiam to brzmienie?
Kyuss -Green Machine
Kyuss - Thong Song
Kyuss -Thumb

    Limitowana seria 500 egzemplarzy "Option Paralysis" The Dillinger Escape Plan na czerwonym winylu i jeden z nich na mojej półce. Czwarta płyta zespołu wydana w 2010 roku. Bardzo spodobała mi się taka recenzja : "Puciato przez chwilę śpiewa jak wściekły Lenny Kravitz." W lutym jadę na ich koncert do Stodoły. Uwielbiam te "wściekłe" fragmenty. Struktury dźwiękowe wygrywane przez gitarę zachwycają, perkusista szaleje w swych własnych dzikich tempach i matematycznych zmianach rytmu, wokal kaleczy gardło ...
The Dillinger Escape Plan - Farewell, Mona Lisa
A to nietypowy numer ze śpiewami dzieci, elektroniką, bluesową gitarą ...
The Dillinger Escape Plan - Parasitic Twins
The Dillinger Escape Plan - Room Full Of Eyes

     Kolejna płyta z boxu "Vinyl Collection" zawierającego wszystkie siedem oficjalnych płyt Free. Tym razem na talerzu "Highway" z 1970 roku.Styl zespołu wciąż ten sam, niespieszny bluesrock. Są tu dwie piosenki które zostały ze mną na zawsze. Taka przepiękna ballada:

Free - Be My Friend
I taka, idąca stępa "końska" piosenka :)
Free - Ride On Pony

     Wydana przez Columbię w 1974 roku płyta The Gerry Mullingan Quartet "What Is There To Say", zawierająca zremasterowane utwory z lat 1958-59. Niepowtarzalny jazz końca lat 50-tych. Spokój pełen muzyki ...
Gerry Mulligan - What is there to say
The Gerry Mulligan Quartet - Festive Minor



Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Gdy Chris Rea wypełnił już wszystkie zobowiązania wobec wielkich wytwórni płytowych, zaczął nagrywać płyty z muzyką, która grała mu w duszy od zawsze, z bluesem. Takiego go właśnie lubię, bo jego głos wspaniale sprawdza się w takich nagraniach. Płyta z 2002 roku, Chris Rea "Stony Road" ... nie ma tu przebojów, są chwytające za gardło bluesidła ...
Chris Rea - Easy Rider
Chris Rea - Mississippi
Chris Rea - So Lonely

     Słuchanie klasyki w sobotni lub niedzielny poranek to już nowa świecka tradycja. Wstaję wcześniej i budzę dom takimi dźwiękami. Tym razem Mozart i monumentalna Msza c-moll KV 427 nazywana WIELKĄ. Przepiękna klasyka tworzona w prawdziwym natchnieniu, słuchać też można, a nawet trzeba z takim uczuciem:
W. A. Mozart -  Great Mass in C minor, K 427

     Kolejna płyta Chrisa z 2004 roku. Bogate aranżacje, smyczki, flirt z muzyką jazzową i raczej piękne ballady niż blues, choć i tego tu nie brakuje ... Chris Rea "The Blue Jukebox"
Chris Rea - Long Is The Time, Hard Is The Road
Chris Rea - Let's Do It


 Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)

     Gitarzysta który dorównywał talentem Hendrixowi a już z pewnością Jimi był jego inspiracją. Ze względu na problemy z alkoholem i narkotykami jego kariera nie rozwijała się na miarę talentu, ale pozastały nagrania. Jedna z płyt wydanych długo po śmierci muzyka (zginął w katastrofie helikoptera, po dużym koncercie ... na pokład drugiego helikoptera wsiedli David Bowie, Robert Cray i Eric Clapton). Oficjalne wydawnictwo pochodzi z roku 2006, w 2007 ukazało się DVD, nagrania pochodzą z 1985. Stevie Ray Vaughan "Live In Tokyo":
Stevie Ray Vaughan - Voodoo Chile
Stevie Ray Vaughan - Texas Flood

Do klika za tydzień :)
czarT


1 komentarz:

  1. Polacy Polacy bez chleba i pracy ktoś tak chyba kiedyś śpiewał. Coraz bardziej przeraża mnie to co dzieje się z ludźmi w tym kraju, coraz więcej w nas pogardy i arogancji dlatego cieszę się kiedy zamykam drzwi swojego pokoju i pogrążam się w ciszy

    OdpowiedzUsuń