trop – drobna pieśń liturgiczna powstała w wyniku podkładania tekstu pod melodie śpiewu liturgicznego.
trop – w retoryce zastąpienie pewnego słowa lub wyrażenia innym – dla większej obrazowości, wyrazistości i skuteczności przekazu słownego.
trop – ślad zwierzęcia.
Chodzi o ślad zwierzęcia zwanego wilkiem, pozostałe znaczenia odrzucamy. Idąc więc tym tropem, tropu, jak wspomniałem, nie trzeba było długo szukać, bo mam go na sobie, naniesiony w sposób permanentny.
I po długich namowach:
-Popozujesz goły do zdjęć?
- O.K., kiedy ?)
zgodziłem się na chwilę zostać modelem.
Poniżej dwa zdjęcia które przeszły weryfikację wewnętrzną i zewnętrzną, wykonane Obywatelskimi siłami Sułka i Sarny (ale jego zdjęć nie widziałem, bo sarny jednak boją się wilków).
Kur..cze, zapomniałem kupić chleb
A ta (prawa) ręka nie jest moja, widać to po długości palców.
To ręka Pana Tadeusza i bez żadnych śmichów proszę ...
Się obrobi w Photoshopie i będę jak młody ... bóg :) Może będą na okładce ...
Hmm, miałem napisać post o moim wewnętrznym poczuciu omnipotencji w pewnych sytuacjach, które jest najlepszą drogą do klęski w każdym w podejmowanym wyzwaniu, ale o tym może za tydzień ... bo czasem mimo wszystko mi coś wychodzi, lub też nigdy, gdy o tym zapomnę.
*****
Bieżący komentarz
Nowy
kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie
pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i
nie ...Zirytowała mnie argumentacja "konieczności" zmiany KRS, bo nie jest, według tłumaczy słów Jarosława, reprezentatywna dla środowiska sędziowskiego z powodu bardzo małej obecności w niej sędziów sądów rejonowych. Idąc tym tropem rozumowania, można postawić tezę, że trzeba zmienić sejm, rząd, a w zasadzie samych posłów, bo nie jest on reprezentatywny dla suwerena. W sejmie zasiadają, w przytłaczającej większości, członkowie partii, a jaka część społeczeństwa należy do jakiejkolwiek partii? By była właściwa reprezentacja wszystkich środowisk, większość powinni stanowić bezpartyjni i odpowiednio proporcjonalnie: górnicy, hutnicy, pielęgniarki, lekarze i.t.d. Poza tym wszystkim, duża część parlamentarzystów to zawodowi, oderwani od normalnego życia, politycy, a jak część społeczeństwa to zawodowi politycy? Konieczne są za tym natychmiastowe zmiany, najlepiej jeszcze przed świętami.
*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
Pierwszy solowy album Petera Tosha po odejściu z The Wailers, "Legalize It" z 1976 roku. Bardzo radykalny w swych poglądach i tekstach, był współautorem pieśni nad pieśniami, "Get up, stand up". Gdy na kolejne płycie The Wailers pojawił się napis, "Bob Marley & The Wailers", po prostu odszedł z zespołu, rozpoczynając karierę solową.Peter Tosh - Legalize It
Peter Tosh - Burial
Przełomowy, genialny, pionierski, wielu przymiotników używano w stosunku do tej płyty. Miles Davis "Bitches Brew", płyta tworząca styl fusion, mocno elektryczna, a był to dopiero rok 1969. Jak to bywa przy świetnych, choć nie łatwych w odbiorze płytach, mam wrażenie, że nie zestarzała się do dziś ...
Miles Davis - Pharaoh's Dance
Miles Davis - Spanish Key
Morawski, Waglewski, Nowicki, Hołdys ... to świnie, jednopłytowy projekt "Świnie" z 1985 roku. Bardzo dobra, choć chyba zapomniana płyta świetnych muzyków:
MWNH - Najmniejszy oddział świata
MWNH - Świnie
Płyta z 1998 roku, ostatnia w dyskografii amerykańskiego Death, "The Sound Of Perseverance". Kapela która stworzyła death metal, wzniosła się na niej na wyżyny swych możliwości. Progresywna muzyka połączona z metalowym czadem i nieortodoksyjnym podejściem do śpiewu, a raczej wydobywania z siebie głosu. Smakowity kąsek dla fanów takiego grania, niestrawne danie dla całej reszty. Główną postacią w kapeli był Chuck Schuldiner, gitarzysta, wokalista autor tekstów i muzyki. Po jego śmierci (guz mózgu) w 2001 roku, kapela przestała istnieć. "The Sound of Perseverance" okrzykniętą najlepszą i najważniejszą płytą w historii death metalu, choć w chwili ukazania się padały zarzuty, ze jest zbyt jazzowa i melodyjna !!!!
Death - Spirit Crusher
Death - Painkiller
Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
Płyta australijczyków, King Gizzard and the Lizard Wizard "Flying Microtonal Banana" z tego roku na długo zagościła w odtwarzaczu. Zachwyciła swym brzmieniem i podejściem do muzycznej materii. Motoryczna, niemal jak Hawkwind, psychodeliczna ... dla mnie powiew świeżości ze znanymi zapachami :)
Moje ulubione nagrania:
King Gizzard and the Lizard Wizard - Melting
King Gizzard and the Lizard Wizard - Sleep Drifter
Arvo Pärt, minimalizm muzyczny w partyturze i maksymalizm intelektualno-emocjonalny w odbiorze, wyciszenie budzące umysł, tak odczuwam tego estońskiego twórcę muzyki współczesnej. Płyta "Litany" wydana przez ECM w 1996 roku.
Arvo Pärt - Psalom
Arvo Pärt - Trisagion
I kolejna odsłona przygody z Huun-Huur-Tu. Tym razem płyta z remiksami. Niektóre brzmią ciekawie, niektóre nie do przyjęcia, szczególnie te z rytmami techno ... Huun-Huur-Tu "Spirits From Tuva" z 2002 roku.
Huun-Huur-To - Mountain voice (da loop trance mix)
Huun Huur Tu — Legend (Payuta sitar mix)
Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
Bywałem w łazience, ale bez muzyki.Do klika za tydzień :)
czarT
Ciekawa sesja :) I dobrze wyszła nawet z obcą ręką :)
OdpowiedzUsuń