O czym tu dumać ... zza okna dobiega muzyka Poparzonych Kawą Trzy, to białostockie Juwenalia przenikają do wnętrza. Koncertów na Politechnice nie da się nie słyszeć w promieniu kilku kilometrów. Jutro Kult, ale nie muszę się ruszać z domu by, w pewnym stopniu, być tam obecnym. Już nawet nie mam ochoty mieszać się z tłumem młodych. Duże skupiska ludzi zaczynają mnie męczyć. Jeżdżę na festiwale na których bywam cyklicznie, bo tam czuję się dobrze, znając sporą liczbę uczestników, spotykając przyjaciół, chłonąc atmosferę w której się dobrze czuję. Ale to też przychodzi mi z coraz większym trudem. W tym roku mam nową motywację do wyjazdu na dwie takie imprezy. Rock na Bagnie odwiedzę prawdopodobnie jako wolny reporter, kręcąc materiał o tym festiwalu, a podczas Suwałki Blues Festiwal wystąpimy jako Obywatel NIP w Barze Polskim, "oczywiście" nie w ramach festiwalu, ale jako niezależna od niego impreza, tuż po otwarciu we czwartek 6 lipca. Potem jeszcze Wasilków i występ na zlocie motocyklowym (15 lipca) i powrót do pracy, bo nadejdą żniwa i znowu półtora miesiąca wyjęte z życiorysu ...
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że czas ucieka coraz szybciej, że jest go coraz mniej, że ja mam go coraz mniej. Wszystko wokół przyspiesza, dzieje się coraz więcej. Jeszcze nadążam, ale chyba mój organizm zaczyna się buntować. Może zacząć się oszczędzać, ale ja chyba tego już nie potrafię. Przynajmniej w głowie musi się coś wciąż dziać, a jak w głowie się dzieje to wychodzi to na zewnątrz, bo nie chcę już tego tam zatrzymywać. Robiłem to przez dużą część życia, teraz jestem gotowy, nie bez pewnych obaw, próbować dzielić się swym światem. Znikają obawy przed oceną, bo mam w sobie tę pewność i wiem kim jestem. Szkoda mi czasu i energii na zamartwianie się brakiem akceptacji, wolę ją zużyć na działanie.
Ale czy mnie można nie lubić?
Już wiem, że tak.
Już jestem w stanie to zaakceptować.
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie
pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i
nie ...
Po rocznym śledztwie okazuje się, że policjanci mieli pecha. Aresztowali człowieka już skazanego na śmierć, chodzącego trupa. Według opinii biegłych to co działo się z nim na komisariacie nie przyczyniło się do jego śmierci, czyli i tak by umarł. Patrząc szerzej, każdy z nas umrze i nikt nie jest temu winien poza tymi "z których kość moja", czyli rodzicami, bo to fakt prokreacji i urodzin jest przyczyną śmierci. Gdybyśmy się nie urodzili, nasza śmierć nie była by pewna. Już wiemy zatem kogo pociągnąć do odpowiedzialności, bo przecież nie policjantów ...
*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
"Ivar Bjørnson & Einar Selvik's Skuggsjá" to kolejny projekt twórcy Wardruny i lidera Enslaved. Próba łączenia skandynawskiego folku z (jawnie już) metalem. Mocniejsze niż Wardruna, trudno porównać bo gra na trochę innych emocjach. Płyta z pewnością warta uwagi:
Ivar Bjørnson & Einar Selvik's Skuggsjá - Skuggsjá
Skuggsjá - Kvervandi
Kolejny świetny głos. Niegdyś wokalista Screaming Trees, zespołu który nie zrobił kariery, choć oceniany był bardzo wysoko, później współpraca z różnymi kapelami Queens Of The Stne Age, Mad Season) i kariera solowa. Mark Lanegan Band z płyty "Bubblegum" (2004), płyty która odniosła największy sukces z solowych dokonań Marka. Do nagrań zaprosił prawdziwe osobowości, m.in. PJ Harvey, Josh'a Homme czy Nick Oliveri.
Mark Lanegan Band - Hit The City
Mark Lanegan Band - Methamphetamine Blues
Stare nagrania, aż z lat 30-tych z płyty Ella Fitzgerald & Chic Webb. Nagrania nastoletniej jeszcze Elli z bandem perkusisty Chicka Webba. Stary dźwięk, szumy i ... ten głos ...
Ella Fitzgerald & Chic Webb - Tain't What You Do
Ella Fitzgerald & Chic Webb - Oh, Johnny
Zakupiona, w niezłym stanie, reedycja z 1997 roku (na niej już wycięty wcześniej (1989) przez cenzurę "Budujesz faszyzm przez nietolerancję"), czarna wersja "Kolaboracji II" Dezertera. Wydał ją Poljazz ( :) ) Takie "zmiękczone" brzmienie Dezertera (niektórych utworów) trochę mnie wówczas rozczarowało, ale dziś ...
Dezerter - Budujesz faszyzm przez nietolerancję
Dezerter - El Salvador
Dezerter - Rejestr wariatów
Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
Muzyczne tematy w tym tygodniu zdominowała śmierć Chrisa Cornell'a. Jego niepowtarzalny głos był rozpoznawalny po pierwszych frazach. Na fali smutku z tym związanego, zabrałem do samochodu dwie płyty Soundgarden. Pierwsza, do dziś pamiętam dokładnie gdzie i w jakich okolicznościach kupiona, to "Louder Than Love", druga w dyskografii zespołu. Nagrana w 1989 roku, na dwa lata przed "Badmotorfinger", płytą, która uczyniła z zespołu megagwiazdę. Ciężkie granie, zespół wciąż jeszcze szukał swego stylu. Mam do niej sentyment, bo była to moja pierwsza przygoda z muzyką tej grupy i głosem Chrisa. Jako pierwsze w linkach nagranie w którym zespół od ciężkiego i powolnego grania, powoli przyspiesza do rockowej galopady, zupełnie jak nasz Obywatel NIP, czasem na koncertach.
Soundgarden - Gun
Soundgarden - I Awake
Soundgarden - Uncovered
I coś na deser: prawdziwie rockowe wyznanie .. uprzedzam, że dość wulgarny refren wchodzi do głowy i nie chce z niej wyjść :)
Soundgarden - Big Dumb Sex
Drugą płytą Soundgarden była bardzo dobra "Superuknnown", wydana po "Badmotorfinger". Na niej już kilka przebojów ...
Soundgarden - Black Hole Sun
Soundgarden - Spoonman
Jeszcze parę płyt Arvo Pärt'a pozostało w zapasie na niedzielne poranki. Tym razem, również z serii ECM New Series "Alina". Na płycie dwa tytuły, "Für Alina" na fortepian i "Spiegel im spiegel" na fortepian i skrzypce. Utwory wykorzystane w wielu filmach i sztukach teatralnych.
Arvo Pärt - Für Alina
Arvo Pärt - Spiegel im spiegel
Do klika za tydzień
czarT
OdpowiedzUsuń"Czymże jest świat śmiertelników, jeśli nie komedią. W której różni aktorzy, przebrani w różne stroje i maski, wchodzą na scenę i grają swą rolę, zanim reżyser nie odwoła ich ze sceny?" Erazm z Rotterdamu
A jeśli nie ma reżysera ??
UsuńOdchodzimy sami......
UsuńZawsze odchodzimy sami.
Usuń