Dziś krótko ... bo czasu na myślenie brak. Zaczęły się żniwa i praca od rana do nocy przy skupowaniu zboża .... z przerwą na obiad. Zostałem w domu sam ... może to i lepiej bo tylko śpię i pracuję. To znaczy w domu śpię a w pracy pracuję, nie odwrotnie. Muzyki jednak słucham ... w samochodzie. W domu też ... puszczam płytę i przy niej zasypiam ;) Cały czas na adrenalinie i kawie ........
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań.
W drodze powrotnej z działki przeżywałem chwile grozy, jak zwykle na naszych drogach latem. Nerwy koiła legenda muzyki grunge, zespół z Seatle, uważany za jednego z prekursorów gatunku, Mother Love Bone. Niestety lider zespołu Adrew Wood zmarł z przedawkowania przed wydaniem pierwszej płyty. Ta jedyna, wydana w 1989 roku nosi tytuł "Apple", ale w 1992 roku wydano "Mother Love Bone" na której znalazła się właśnie płyta "Apple" i Ep-ka z 1989 roku "Shine". Muzyka zapada w pamięć i warta jest tej pamięci.
Jeszcze jedna płyta zdążyła przejść przez odtwarzacz mojej "czarnej strzały" (czarnej gdy jest czysta, bo przeważnie szarej) podczas powrotu z działki. Kolejny krążek brytyjskiego Sun Dial "Reflecter" z 1992 roku. Tu już mniej psychodelii i czuję w końcu ten space rock (który niby grają).
Nie wytrzymałem i wrzuciłem w odtwarzacz jeszcze jedno wydawnictwo Marleya. Uważaną za najlepszą jego płytę "Exodus" z 1976, zremasterowana i wydana z dwoma dodatkowymi utworami w 2002 roku. Moja wersja pochodzi z Japonii ;o))
Ta długa wersja "Jamming" jest właśnie jednym z dodatków.
Co którzy czytają mnie regularnie, wiedzą że lubię tego "świrusa". I często do jego muzyki wracam. To Tom Waits a płyta którą pieścił laser to "Alice" z 2002 roku.
Zrobiło się trochę smutno ? Następne wydawnictwo w odtwarzaczu jest z gatunku .... blues .... czyli tez nie wesołe.Ale wcale nie jest smutno przy słuchaniu tego głosu. To Chris Farlowe And The Thunderbirds i "Out Of The Blue" z 1985 roku. Polubiłem go za płyty nagrywane z Collosseum i genialną "Collosseum Live" z 1971. Tu już trochę nie ten głos, ale warto posłuchać.
Kolejna płyta trochę zawiodła. Jeff Beck "Performing This Week... Live At Ronnie Scott's" z 2008 roku. Niby solidne granie rockowe, trochę jazzujęce, ale jakoś mi się to wszystko zestarzało .... i nie ma wokalu ... ale są techniczne popisy :( .... ale basistka fajna.
Jeff Beck - Big Block
Jeff Beck - Led Boots
Jeff Beck - Big Block
Jeff Beck - Led Boots
Na tę płytę czekałem i też trochę zawodzi. Choć głos Beth Hart jak zwykle rewelacyjny, muzyka już nie. Choć solidny blues solidny, brakuje mi feelingu (zabijają go dęciaki).Beth Hart & Joe Bonamassa "Seesaw" z 2013 roku ... nówka.
Beth Hart & Joe Bonamassa - Miss Lady
Beth Hart & Joe Bonamassa - If I Tell You I Love You
Beth Hart & Joe Bonamassa - Miss Lady
Beth Hart & Joe Bonamassa - If I Tell You I Love You
Na płycie grają standardy ....
Zasmuciła mnie wiadomość o śmierci JJ Cale'a .... od razu sięgnąłem po jego płyty. Niedzisiejszy artysta ...Bardzo lubię jego ballady. Jest parę nagrań które są słynne, ale nie z jego wykonań. Moi synowie nie wiedzieli że TO jest jego kompozycja:
JJ Cale - Cocaine
Ni będę wymieniał tytułów płyt (mam cztery) ale zamieszczam swe ulubione. Odszedł następny WIELKI, choć niedoceniony.
JJ Cale - Magnolia
JJ Cale - Don't Cry Sister
To też był przebój .... w wykonaniu Claptona (jak Cocaine):
JJ Cale - After Midnight
JJ Cale - Crazy Mama
JJ Cale - Cajun Moon
Pieknie kołyszą te piosenki :)
Pierwszego sierpnia .... słuchać mogłem tylko TEGO. Zawsze mam dreszcze przy słuchaniu tej płyty. Lao Che "Powstanie Warszawskie":
Lao Che - Godzina W
Lao Che - Barykada
Lao Che - Stare Miasto
Do klika za tydzień .... może przetrwam przy żniwach.
Zasmuciła mnie wiadomość o śmierci JJ Cale'a .... od razu sięgnąłem po jego płyty. Niedzisiejszy artysta ...Bardzo lubię jego ballady. Jest parę nagrań które są słynne, ale nie z jego wykonań. Moi synowie nie wiedzieli że TO jest jego kompozycja:
JJ Cale - Cocaine
Ni będę wymieniał tytułów płyt (mam cztery) ale zamieszczam swe ulubione. Odszedł następny WIELKI, choć niedoceniony.
JJ Cale - Magnolia
JJ Cale - Don't Cry Sister
To też był przebój .... w wykonaniu Claptona (jak Cocaine):
JJ Cale - After Midnight
JJ Cale - Crazy Mama
JJ Cale - Cajun Moon
Pieknie kołyszą te piosenki :)
Pierwszego sierpnia .... słuchać mogłem tylko TEGO. Zawsze mam dreszcze przy słuchaniu tej płyty. Lao Che "Powstanie Warszawskie":
Lao Che - Godzina W
Lao Che - Barykada
Lao Che - Stare Miasto
Do klika za tydzień .... może przetrwam przy żniwach.
Oho, zapracowany :-)
OdpowiedzUsuńTo będzie o kotach i myszach...?
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńPrzetrwania życzę i dziękuję za chwilkę rozmowy i spotkanie miłe :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Jak jest czas na muzykę, to dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Hej, No tak - śpię i pracuję...A gdzie jest - ćwiczę ? Czyżby zapał minął ? Pozdr.
OdpowiedzUsuńDobrze, że znajdujesz czas na obiad...
OdpowiedzUsuńA Lao Che też sobie puszczłem 1-go sierpnia.
Pozdrawiam
-- przecież jak się pracuje, to się nie myśli..
OdpowiedzUsuń-- jak się śpi to się nie myśli...
-- no a jak się słucha muzyki, to już w ogóle się nie myśli tylko słucha , słucha , słucha......
-- po-zdrówka...