piątek, 10 stycznia 2014

Wygibasy

Macie kłopoty z zasypianiem ? Ja ostatnio mam. Jest tak dobrze, że boję się zasnąć by nie przyśniło mi się coś złego, co zepsuje nastrój. To sarkazm lub ironia .... do wyboru.
Ale gdy się nie śpi, to się myśli. 
Poprzedni rok ? Już pisałem, dobrze że minął. Czy gdybym mógł to coś bym w nim zmienił ? Otóż nic !!!!
Nie chcę tracić czasu na rozpamiętywanie tego czego już zmienić się nie da. Dzisiaj mamy teraz, a jutro będzie przyszłość i trzeba myśleć o niej. Spojrzenie mam zimne i puste ? Widocznie coś się we mnie zmieniło. Ale to wciąż jestem ja, choć już nie szczerzący bez przerwy zębów. Coś we mnie stwardniało.
Nowy Rok wciąż jest zagadką, ale przecież wydrzemy mu to co NASZE :) !!!!! Innej opcji nie ma i być nie może .... I wiem że w przyszłym roku, tak jak w tym, żałować nie będę niczego.
Nocne rozmyślania prowadzą na różne manowce i nawet mnie dziwią meandry tych myśli. Mam ciągłe poczucie pewnej nierzeczywistości wszystkiego wokół. Czy to dzieje się na prawdę, czy jest wytworem mego umysłu ? Najnowsze badania fizyczne na poziomie kwantowym potwierdzają dziwną nieokreśloność i niepewność cech cząstek. Otwierając jedne drzwi, napotykamy na następne i to nie jedne. Boska cząstka (bozon higgsa), potwierdzenie istnienia której miało dowieść najnowszych teorii, otworzyła właśnie takie drzwi. Już są kolejne teorie, już tych boskich cząstek być może jest kilka rodzajów. Znowu stoimy przed zamkniętymi drzwiami, otwarcie których zrodzi tylko nowe pytania. Najdziwniejszą dla mnie cechą budzącą moje wątpliwości jest to że sam fakt obserwacji może wpłynąć na istnienie cząstek. I tu właśnie rodzi się pytanie. Czy świat istnieje tylko dla tego że my go obserwujemy ? Czy gdy umrze ostatni człowiek, wszechświat przestanie istnieć ? I wierzcie mi że nie jest to pytanie zupełnie bez sensu. Jedno wiem na pewno, że wraz z moją śmiercią mój wszechświat przestanie istnieć, a i z Waszych ubędzie jakaś mniejsza lub większa cząstka. Drugie co wiem, to to ze nie pragnę wieczności. Wieczność to przekleństwo !! Przecież jeżeli mamy przed sobą nieograniczony niczym czas, to każde zdarzenie które może się wydarzyć .... z pewnością się wydarzy i to nieskończoną ilość razy. To trudne do wyobrażenia powtarzanie w NIESKOŃCZONOŚĆ tych samych sytuacji .... to dość przerażająca karuzela.
Wystarczy na dzisiaj tych myślowych wygibasów. 
Tak to się dzieje w mej głowie gdy obserwuję otoczenie na trzeźwo. Cieszę się że ta trzeźwość nie jest już wymuszona, że jest już moim wyborem. Takie nie zgłuszone niczym odczuwanie jest na prawdę fascynującym i mocnym przeżyciem.

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
 Muzyczny tydzień rozpocząłem muzyką którą bardzo lubię. Zapomniany brytyjski gitarzysta Robin Trower. Karierę muzyczną zaczynał w Procol Harum by potem założyć własną kapelę (trio) z którym nagrywa do dziś. Solidna rockowa i gitarowa muzyka bez technicznych fajerwerków, grana wolno i dość ciężko. Na początek (bo mam ich więcej) trzy płyty na dwóch CD. Moja ulubiona "Long Misty days" z 1976 i mniej lubiana "In City Dreams" z 1977. 
Ten numer czasem mi się wręcz śni ...... a w głowie gra w mroczne dni ....
Jest na płycie nawet coś na kształt przeboju :
I piękny utwór o miłości :
I jeszcze tytułowy numer z "In City Dreams" z rytmem jak z Bolera.
I wcześniejsza płyta, z 1974 roku, "Bridge Of Sights". Utwór tytułowy jest perełką jak  "Long Misty Days".
I cała płyta jest na prawdę bardzo dobra. Wolna "dokładna" muzyka pobudzająca moje emocje.
Z tria z którym nagrywał "Bridge Of Sights" żyje tylko Robin ......
Potem polska płyta "Offensywa" z 2007 roku. Zespoły promowane w audycji Piotra Stelmach w Trójce.Niektóre zrobiły "karierę", niektóre przeszły do historii, niektóre może grają do dziś. Polska rockowa alternatywa:
I próbka twórczości grupy Pawilon .... na płycie jest inny numer ...
Pawilon .... 
Nadal pozostałem przy polskich rymach i rytmach, choć na płycie jest parę utworów po śpiewanych angielsku. Kasia Nosowska i płyta "Unisex Blues" która uzyskała status Złotej Płyty. I rzeczywiście bardzo przyjemnie się jej słucha .... nawet mężczyznom :) ... Chociaż brakuje mi rockowego pazura to przy tym numerze nóżki chodzą :)
Kasia Nosowska - Era retuszera
Kasia Nosowska - UniSexBlues
Lubię Kaśkę za takie teksty :
Kasia Nosowska - Karatertyka
I wciąż pozostawałem przy polskich wykonawcach.Ta pani pochodzi z Białegostoku, a więc mego miasta. Płyta trochę dziwna, co nie znaczy że zła. Parę utworów zapadło na chwilę w pamięć, choć nie do końca rozumiem potrzebę nagrywania takich płyt przez takich wykonawców. No chyba że to dłuższy flirt. Płyta Kayah "Transoriental Orchestra" to płyta oddająca hołd kulturze żydowskiej. Różne języki, różne muzyczne wpływy i jedna stała cecha .... jest to twórczość żydów z różnych stron świata.Dla czego nie do końca rozumiem, bo wolę jednak oryginalnych wykonawców .... inne wykonania to zawsze ciekawostki bez na prawdę głębokiego kulturowego kontekstu. To jedno z nagrań które zapadło .... dwie wersje ....
Kayah - Muszlo Moja
Kayah - Kondja Mia, Kondja Mia
Na koniec płyta która zawsze gdy zacznę jej słuchać, nie chce opuścić odtwarzacza.Teraz też grała i grała i grała. Ja aż ochrypłem i ogłuchłem od słuchania, bo słuchanie było bardzo aktywne .... połączone z darciem ryja za kierownicą na cały regulator.
To Alice In Chains "Dirt" z  1992 roku. Według mnie jedno z arcydzieł rockowego grunge-u. Tytułowy brud to .... heroina. Co mówił sam Staley  : "Płyta prowadzi nas utwór po utworze od gloryfikacji narkotyków po zupełne przygnębienie i podważenie sensu czegoś, co kiedyś mi pomagało. Pod koniec widać wyraźnie, że nie wyszło tak dobrze, jak się spodziewałem" Album mroczny, ciężki i bardzo szczery, a ja to w muzyce uwielbiam.
Alice In Chains - Rain When I Die
Alice In Chains - Hate To Feel
Przejmujący obraz narkotycznego głodu :
Alice In Chains - Angry Chair
Alice In Chains - Rooster
Alice In Chains - Would

4 komentarze:

  1. Ale Cię wzięło na filozoficznie! Na wszystkich poziomach - od kwantowego po wymiar wszechkosmiczny. Niech spadnie śnieg! Przegoni natłok myśli, zagoni do prozaicznego odśnieżania, uzdrowi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Widocznie przyszedł taki czas,że musisz sobie coś przemyśleć.
    Wyjazd do Tybetu by Ci się przydał.
    Niektóre gwiazdy tam jeżdżą , siedzą z mnichami lub same w celi
    i tak sobie rozmyślają przez 3 lata.
    Tom Cruise tak zrobił ponoć...
    Odśnieżanie niestety nie pomoże,
    taki to stan umysłu :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne by ten rok był lepszy od poprzedniego. Nic ponad to. Uściski serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...a ja się boję...znam uczucie ,kiedy zasnąć nie można i wiem co się wtedy zaczyna...jazda bez trzymanki w głowie :))) Parę razy spacer cienkim świtem po takiej nieprzespanej nocy,parę dobrych razy i...zmienia się pogląd na nocne niespanie...;)

    OdpowiedzUsuń