Świat fikcji miesza się z rzeczywistością. Nie wszystko o czym piszę dotyczy mnie. Wszystko o czym piszę dzieje się w mej głowie, ale nie zawsze w rzeczywistości. Nie zawsze widzę różnicę. Mam wrażenie że wyobraźnia zaczyna mieć siłę materializacji .....
Nie jestem jednym z was. Żyję między wami, ale nie z wami. Codziennie mijacie mnie, rozmawiacie ze mną i nie wiecie jednego. Nie jestem człowiekiem, jestem wilkiem. Nie jestem kimś w waszym pojęciu, dla was jestem śmieciem, nikim. Kimś zupełnie obcym i wam obojętnym. Wasze wartości, wasze ideały nie znaczą dla mnie nic, ale żeby przeżyć, muszę je znać i liczyć się z nimi. W wielkim i pomimo swej zewnętrznej pstrokacizny, w istocie szarym tłumie, wciąż jestem sam. Czasem spotykam inne wilki, ale nie zbliżam się do nich. Nie unikam, nie uciekam, bywa że porozumiewawczo powarczymy na siebie ale bliższych kontaktów nie nawiązujemy. Słucham o czym mówicie. Gdy mówicie do mnie, to się uśmiecham i udaję uważnego słuchacza, ale myślami jestem zupełnie gdzie indziej.
Zagłębiam się w kolejnej lekturze.
"Jakże nie mam być wilkiem stepowym i nędznym pustelnikiem pośrodku świata, którego celów nie podzielam, którego radości są mi obce! Nie mogę długo wytrzymać ani w teatrze, ani w kinie, zaledwie zdołam przeczytać gazetę, rzadko współczesną książkę, nie rozumiem, jakiej przyjemności i zabawy ludzie szukają w przepełnionych pociągach i hotelach, w zatłoczonych kawiarniach, przy hałaśliwej, natrętnej muzyce, w barach i kabaretach eleganckich, luksusowych miast, w światowych wystawach, na korsach, na odczytach dla złaknionych wiedzy, na wielkich boiskach sportowych - nie mogę zrozumieć ani podzielać tych wszystkich przyjemności, które przecież byłyby dla mnie dostępne i o które starają się i dobijają tysiące ludzi. Natomiast to, co w rzadkich chwilach staje się moim udziałem i radością, co dla mnie jest rozkoszą, przeżyciem, ekstazą i podźwignięciem, to świat zna, kocha i tego szuka chyba tylko w poezji, w życiu zaś uważa za obłęd. W istocie, jeśli świat ma rację, jeśli rację mają masowe rozrywki, kawiarniana muzyka, zamerykanizowani ludzie, zadowoleni z byle czego, w takim razie ja nie mam racji, jestem szaleńcem, jestem naprawdę wilkiem stepowym - jak często siebie nazywałem - jestem zwierzęciem, zabłąkanym w obcym i niezrozumiałym świecie, zwierzęciem, które nie może już znaleźć swego legowiska, swego pożywienia i chęci do życia." (Hermann Hesse "Wilk stepowy")
Rzeczywistość miesza się z fikcją i sam już nie wiem, czy staję się tym o kim czytam, czy czytam o tym, kim jestem.
A przed snem w głowie gra mi muzyka .... nasza, obywatelska:
"Nie wiem czego się bardziej bałem
Snu czy też z niego przebudzenia
Czego się bałem
Lecz wiem że nie obiecywałem
Szczęśliwego zakończenia"
Obywatel NIP - Pierwsze zniknięcie Weroniki
Do klika za tydzień ... i mam nadzieję że ja w sieci to wciąż będę ja ...
*****Nie jestem jednym z was. Żyję między wami, ale nie z wami. Codziennie mijacie mnie, rozmawiacie ze mną i nie wiecie jednego. Nie jestem człowiekiem, jestem wilkiem. Nie jestem kimś w waszym pojęciu, dla was jestem śmieciem, nikim. Kimś zupełnie obcym i wam obojętnym. Wasze wartości, wasze ideały nie znaczą dla mnie nic, ale żeby przeżyć, muszę je znać i liczyć się z nimi. W wielkim i pomimo swej zewnętrznej pstrokacizny, w istocie szarym tłumie, wciąż jestem sam. Czasem spotykam inne wilki, ale nie zbliżam się do nich. Nie unikam, nie uciekam, bywa że porozumiewawczo powarczymy na siebie ale bliższych kontaktów nie nawiązujemy. Słucham o czym mówicie. Gdy mówicie do mnie, to się uśmiecham i udaję uważnego słuchacza, ale myślami jestem zupełnie gdzie indziej.
Zagłębiam się w kolejnej lekturze.
"Jakże nie mam być wilkiem stepowym i nędznym pustelnikiem pośrodku świata, którego celów nie podzielam, którego radości są mi obce! Nie mogę długo wytrzymać ani w teatrze, ani w kinie, zaledwie zdołam przeczytać gazetę, rzadko współczesną książkę, nie rozumiem, jakiej przyjemności i zabawy ludzie szukają w przepełnionych pociągach i hotelach, w zatłoczonych kawiarniach, przy hałaśliwej, natrętnej muzyce, w barach i kabaretach eleganckich, luksusowych miast, w światowych wystawach, na korsach, na odczytach dla złaknionych wiedzy, na wielkich boiskach sportowych - nie mogę zrozumieć ani podzielać tych wszystkich przyjemności, które przecież byłyby dla mnie dostępne i o które starają się i dobijają tysiące ludzi. Natomiast to, co w rzadkich chwilach staje się moim udziałem i radością, co dla mnie jest rozkoszą, przeżyciem, ekstazą i podźwignięciem, to świat zna, kocha i tego szuka chyba tylko w poezji, w życiu zaś uważa za obłęd. W istocie, jeśli świat ma rację, jeśli rację mają masowe rozrywki, kawiarniana muzyka, zamerykanizowani ludzie, zadowoleni z byle czego, w takim razie ja nie mam racji, jestem szaleńcem, jestem naprawdę wilkiem stepowym - jak często siebie nazywałem - jestem zwierzęciem, zabłąkanym w obcym i niezrozumiałym świecie, zwierzęciem, które nie może już znaleźć swego legowiska, swego pożywienia i chęci do życia." (Hermann Hesse "Wilk stepowy")
Rzeczywistość miesza się z fikcją i sam już nie wiem, czy staję się tym o kim czytam, czy czytam o tym, kim jestem.
A przed snem w głowie gra mi muzyka .... nasza, obywatelska:
"Nie wiem czego się bardziej bałem
Snu czy też z niego przebudzenia
Czego się bałem
Lecz wiem że nie obiecywałem
Szczęśliwego zakończenia"
Obywatel NIP - Pierwsze zniknięcie Weroniki
Do klika za tydzień ... i mam nadzieję że ja w sieci to wciąż będę ja ...
Raporty z muzycznych przesłuchań
O tym panu już pisałem, o jego dawnych dokonaniach (Fleetwood Mac) i ostatnich nagraniach dokonywanych pomimo choroby ze Splinter Group. Ostatnie znane mi płyty Petera Greena to : Peter Green Splinter Group "Destiny Road" z 1999, "The Best Of Peter Green Splinter Group" (2CD) z 2002 roku i Peter Green Splinter Group "Reaching The Gold 100" (2CD) z 2003. Wszystkie gościły w samochodowym odtwarzaczu ... bo trasa byłą dość długa :) Pomimo wszystkich zastrzeżeń o których pisałem, słuchało się świetnie.
Potem potoczyło się już trochę skoczniej. Wróciłem do starych płyt, dawno nie słuchanych a bardzo lubianych. Jak dobrze przypomnieć sobie czasem te świetne płyty. Pierwsza wspomnieniowo była Kula Shaker "K", debiut z 1996 roku. Jest tu jeden taki numer który zawsze daje mi siły i podnoszę się nawet gdy leżę już, wydaje się, bez nich ;) Tego mi było trzeba !! Mógł bym go zapętlić i słuchać w kółko (a nawet śpiewam razem te wszystkie "trudne" słowa)
Kula Shaker - Govinda
Ale przecież nie jednym utworem płyta stoi ;)
Kula Shaker - Grateful When You're Dead
Kula Shaker - Hey Dude
Bardzo pozytywna i zakręcona muzyka.
Kolejna nie jest już taka optymistyczna, ale bardzo uwielbiona. Zapomniałem jak ją lubiłem i .... całą płytę zapętliłem w odtwarzaczu. Eels "Souljacker" z 2001 roku. Tego pana jem łyżkami na surowo. Warto poczytać historię jego rodziny, a ....... może lepiej nie stresować "normalnych" ludzi. Jeśli ktoś chce, niech poszuka a może zbledną jego własne problemy ;) Muzyka rockowa i alternatywna, na innych płytach dużo spokojniejsza, na tej jest trochę "czadu". Nie wiem co wybrać ??? Całą płytę ??? No nie ...
Eels - Dog Faced Boy
Eels - Thta's Not Really Funny
Eels - Fresh Feeling
Eels - Souljacker part I
Eels - Bus Stop Boxer
Gdy chcę trochę podnieść emocje, to słucham starszej polskiej muzyki. Chciałem podnieść ? Podniosłem dwoma polskimi płytami wydanymi w 1990 roku. Jedna wówczas dość powszechnie znana a druga, wydana jako demo, dopiero po latach doczekała się szerszego uznania, choć krążyła na przegrywanych kasetach.
Pierwsza to Proletaryat "Proletaryat". Czadowo, punkowo, rockowo. Można to było jeszcze nazwać punkiem:
Proletaryat - Zostanę żołnierzem
Proletaryat - Tienanmen
A to przez długi czas była moja ulubiona piosenka:
Proletaryat - Chlajmy
Kula Shaker - Govinda
Ale przecież nie jednym utworem płyta stoi ;)
Kula Shaker - Grateful When You're Dead
Kula Shaker - Hey Dude
Bardzo pozytywna i zakręcona muzyka.
Kolejna nie jest już taka optymistyczna, ale bardzo uwielbiona. Zapomniałem jak ją lubiłem i .... całą płytę zapętliłem w odtwarzaczu. Eels "Souljacker" z 2001 roku. Tego pana jem łyżkami na surowo. Warto poczytać historię jego rodziny, a ....... może lepiej nie stresować "normalnych" ludzi. Jeśli ktoś chce, niech poszuka a może zbledną jego własne problemy ;) Muzyka rockowa i alternatywna, na innych płytach dużo spokojniejsza, na tej jest trochę "czadu". Nie wiem co wybrać ??? Całą płytę ??? No nie ...
Eels - Dog Faced Boy
Eels - Thta's Not Really Funny
Eels - Fresh Feeling
Eels - Souljacker part I
Eels - Bus Stop Boxer
Gdy chcę trochę podnieść emocje, to słucham starszej polskiej muzyki. Chciałem podnieść ? Podniosłem dwoma polskimi płytami wydanymi w 1990 roku. Jedna wówczas dość powszechnie znana a druga, wydana jako demo, dopiero po latach doczekała się szerszego uznania, choć krążyła na przegrywanych kasetach.
Pierwsza to Proletaryat "Proletaryat". Czadowo, punkowo, rockowo. Można to było jeszcze nazwać punkiem:
Proletaryat - Zostanę żołnierzem
Proletaryat - Tienanmen
A to przez długi czas była moja ulubiona piosenka:
Proletaryat - Chlajmy
Drugą płytą było demo Pidżamy Porno "Futurista". Reedycja z 1996 roku. Jeszcze nieznany Grabaż i jego ferajna. Teksty już mocne i zadziorne i muzyka jeszcze prawdziwie PUNKOWA !!
Pidżama Porno - Kilka zdań o Hitlerjugend
Pidżama Porno - Kocięta i szczenięta
Pidżama Porno - Kilka zdań o Hitlerjugend
Pidżama Porno - Kocięta i szczenięta
Pidżama Porno - Film o końcu świata
Pidżama Porno - Ulice jak stygmaty
Dla dalszej poprawy nastroju jeden z rockowych świrusów, Rob Zombie i płyta "Hellbilly Deluxe" z 1998 roku. Komercyjna, ale odjazdowa rockowa i dynamiczna jazda. Ja go lubię i budzi mój uśmiech a nie strach ;)
Rob Zombie - Superbeast
Rob Zombie - Dragula
Dobre do tańca ????
Uspokojenie przeszło na końcu wraz z płytą Christy Baron " Take The Journey". Muzyka świetnie udająca jazz, lekka łatwa i przyjemna. Włączyłem i nawet nie zauważyłem gdy się skończyła. Nie przeszkadzała, choć nie budziła też zachwytu. Dobre muzyczne tło do spokojnych czynności.
Christy Baron - Happy Together
Christy Baron - A House Is Not A Home
Do klika za tydzień ....
Pidżama Porno - Ulice jak stygmaty
Dla dalszej poprawy nastroju jeden z rockowych świrusów, Rob Zombie i płyta "Hellbilly Deluxe" z 1998 roku. Komercyjna, ale odjazdowa rockowa i dynamiczna jazda. Ja go lubię i budzi mój uśmiech a nie strach ;)
Rob Zombie - Superbeast
Rob Zombie - Dragula
Dobre do tańca ????
Uspokojenie przeszło na końcu wraz z płytą Christy Baron " Take The Journey". Muzyka świetnie udająca jazz, lekka łatwa i przyjemna. Włączyłem i nawet nie zauważyłem gdy się skończyła. Nie przeszkadzała, choć nie budziła też zachwytu. Dobre muzyczne tło do spokojnych czynności.
Christy Baron - Happy Together
Christy Baron - A House Is Not A Home
Do klika za tydzień ....
Najpierw myślałam ,że to będzie rock, taki hard rock,
OdpowiedzUsuńa potem zrobiło się poetycko-nastrojowo...wilk jest poetą...
Co za czasy...
Nie, Sarna jest poetą :)
UsuńCoraz bardziej refleksyjny Obywatel...
OdpowiedzUsuńStarość .... czy co ?
UsuńNiedawno pod jedną z piosenek na youtube przeczytałam komentarz, w którym autor napisał, że jest posiadaczem pewnego typu wrażliwości, którą i tak wszyscy mają gdzieś. Trudno o trafniejszą diagnozę. Z tego nie ma ucieczki, a nawet jeśli by była, wciąż stanowiłaby ona składnik tego świata.
OdpowiedzUsuń"Kiedy już bezradność owa przekroczy granice śmieszności, a nazwać ją przecież nadal trzeba, bo byśmy się z niej pochorowali, pozostaje jeszcze szyderstwo. i historia - najbardziej szydercza z artystek, z czego zdawał sobie sprawę Witkacy"
Szyderstwo i humor to często jedyny ratunek.
UsuńJest XXI w. Społeczeństwo dławi się swoją racjonalnością. Wolność stała się materią i podlega już prawom mechaniki. To cena postępu.. Filozofia została skatowana przez koniunkturę i umiera, Nie umiera jednak po cichu. Krzyk to jej przywilej. Na koniunkturę nie ma jendnak sensu się obrażać - przecież jest zdeterminowana. Matematyka zastąpiła wolność i tak może nawet jest wygodniej. W końcu nie trzeba wybierać. Co za ulga. Wybory są trudne, można się pomylić. Wygrała matematyka, która wyeliminowała ryzyko błędu. System dziesiętny i binarny to przeżytek. Stworzyliśmy logikę jednowartościową. Zatriumfował rozum.
Usuń“War is peace.
Freedom is slavery.
Ignorance is strength.”
Czasami przemyślenia zadziwiają nas samych. Gdy okazuje się, że nasza wrażliwość staje się namacalna, to może pora uświadomić sobie, że osiagnęlismy ten błogi stan, w którym nasza dusza dobrze się z nami czuje. Serdeczności przesyłam
OdpowiedzUsuńA my z duszą ?
UsuńPiękny wilk,smutne jego zycie,ale pełne niespodzianek...
OdpowiedzUsuń