piątek, 11 kwietnia 2014

Zwinięte w kłębek majaczenia

Tworzę w swej głowie pewien obraz świata. Ten obraz z czasem zyskuje rangę rzeczywistości, czyli staje się dla mnie rzeczywistością. Jak bolesne bywa czasem zderzenie z rzeczywistością która istnieje poza mą głową, z rzeczywistością tworzoną w innych umysłach. Nie bez kozery piszę o niej że jest tworzona, bo czy istnieje obiektywnie, tego nie jestem pewien. Na poziomie fizyki kwantowej to fakt istnienia obserwatora określa położenie cząsteczki. A gdzie ona jest gdy obserwatora nie ma? Czy to ten konkretny obserwator tworzy rzeczywistość ? A może nasza kreacja polega na tym że istniejemy tylko dla tego że ktoś nas obserwuje. Co będzie gdy przestanie ? A może jest jeszcze inaczej, bo życie to sen. J.L.Borges i jego "Koliste ruiny" wciąż wracają w tej galopadzie myśli.
W głowie grają stare melodie:
Pętle zaciskają się .... Wypatruję znaków że będzie ..... dobrze będzie. Znaki są, ..... i czekam. Czy tworzy je tylko mój mózg ?
Znowu inna, gra dziś jak katarynka:
"A przecież to dopiero ma wydarzyć się
Wyraźnie widzę wszystko chociaż mocno śpię
Sen jest jak ból głęboki jak ból nabrzmiały jest
I czekam z niepokojem aż wyśnię własną śmierć"
To jeden z refrenów nowego utworu Obywatela NIP.Pracujemy ciężko nad nowym materiałem. Ten numer zapowiada się bardzo dobrze. Mam nadzieję że podołamy wykonawczo, bo nasz producent (zaangażowaliśmy do tego kolegę który jest zawodowcem), ma pewne wymagania. Ale muszę przyznać że bierze jednak pod uwagę nasze ograniczenia. A tekst Sarny .... jak zwykle świetny i odpowiednio intelektualnie ponury. To pieśń zaczynająca się zagładą jednostki, a kończąca zagładą wszechświata. Takie tam wesołe śpiewy o niczym. Z pozostałych numerów na płytę, jeden będzie o starości (SKS), jeden o pogrzebie (Wodzirej) i jeden o samobójstwie (Człowiekoszybowiec)  .... tak czeka nas dużo radosnych przeżyć.
Jeszcze jeden starszy, ale niezapomniany utwór Obywatela, Solaris.
Ja w tym numerze szepczę, pętam się w tle i krzyczę (na koncertach). Liderem wokalnym jest Sułek. Tekst Sarny:


*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Podczas weekendu, jak zazwyczaj, by nie drażnić otoczenia muzyka dość spokojna.
Lubię młodych wykonawców ale lubię też starych, którzy już nic nie muszą. Ta płyta zachwyciła mnie właśnie takim nastrojem. Spokojem, luzem, brakiem wysilania się i prób udowodnienia czegokolwiek. Wykonawca to David Crosby, .... tak , tak, ten z Crosby, Stills, Nash & Young. Zaskakująco młody głos w porównaniu z dość zacnym i trochę szalonym wyglądem. Płyta uspokaja. David Crosby "Croz" z 2014 (czyli świeżynka!!!)
Dużo gości na płycie nie ma, ale gdy już są .... :
Potem składanka "Lady Sings The Blues". Nie zawsze jest to blues, ale zawsze śpiewa jakaś lady. Kompilacja z 2002 roku i wiele bardzo znanych i świetnych damskich głosów.
Uwielbiam głos Billie Holiday, Cassandry też :)
Ale nawet taka płyta może zaskoczyć :
Zaskoczył mnie refren.
No i klasyka :
Boska Ella ;)
Każdy spokój się kiedyś skończy .... tu koniec był dość burzliwy i spektakularny. Klasycy, mówiąc dość ogólne metalu w różnych odmianach, Machine Head. Płyta "Supercharger" z 2001 roku, poszerzona o parę nagrań. Takie łojenie mnie nie nudzi a pobudza. 
No i wersja koncertowa tego numeru:
W międzyczasie wpadłem znowu do kolegi i stąd parę nowych płyt z progresją z całego świata. Progresivo italiano reprezentuje Pandora. Włoska grupa o której nic bliższego nie wiem. Jak rają ? Tak jak włosi potrafią grać progresywnie i art rockowo. Czerpią z tradycji muzyki klasycznej. Pandora i płyta "Sempre E Ovunque Oltre Il Sogno" z 2010 roku
Pandora - Discesa Attraverso lo Stige (Radio Edit)
I 23-minutowa suita, główny utwór na płycie:
Pandora - Sempre e Ovunque
I jeszcze jedna grupa z Włoch. Prezentowana już Picchio dal Pozzo i płyta "Abbiamo tutti i suoi problemi" z 1980 roku, zremasterowana i wznowiona w 2006. Ciekawe połączenie jazzu i rocka. Ja już ich polubiłem.
Picchio dal Pozzo - La Sgargianza
Znana z Kapeli ze wsi Warszawa, Maja Kleszcz, śpiewa obecnie w duecie IncarNations z (m.in.) gitarzystą (też z Kapeli), Wojciechem Krzakiem. Nagrali dwie płyty, ja słuchałem "Odeon" wydanej w 2012 roku. Świetne teksty (m.in. B.Loebla), kowery i dobra muzyka, bardzo ciekawa maniera śpiewania, to mnie urzekło. Byłem też, jakiś czas temu, na jej koncercie i jeżeli będziecie mieli okazję, to polecam. 
Maja Kleszcz z incarNations - Nasza miłość ma skrzydła
Maja Kleszcz z incarNations - Rebeka
W tym tygodniu przypadła dwudziesta rocznica samobójczej śmierci Kurta Cobaina. Niezapomniana postać która na stałe zostanie w mojej pamięci. Zagubiony, wrażliwy, genialny. W odtwarzaczu dwie płyty koncertowe, bo taką Nirvanę lubię najbardziej: "From The Muddy Banks Of The Wishkah" wydana w 1996 i "Live At Reading" wydana w 2009.
Nirvana Aneurysm Live From The Muddy Banks Of The Wishkah
Nirvana Milk It (From The Muddy Banks of the Wishkah)
Tę wersję "Smells ..." bardzo lubię za początkowy żart. Riffy pochodzą ze starego nagrania grupy Boston ale przecież to (prawie?) te same dźwięki (tyle że w innej kolejności):)
Nirvana - Smells Like Teen Spirit (Live at Reading 1992)
Nirvana - Negative Creep (Live at Reading 1992)
A tu Kurt nie może sobie poradzić z tonacją :))))
Nirvana - Sliver (Live at Reading 1992)
I jeszcze takie video z Brazylii. Kurt odlatuje :
Kurt Cobain Goes Crazy

Do klika za tydzień .... jak dam radę ..... nikt nie mówił że będzie lekko.


9 komentarzy:

  1. Dziś wyjątkowo w przesłuchaniach sporo moich klimatów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na prawdę słucham wszystkiego w czym słyszę to coś co zagra w mej duszy i nie ma różnicy czy to hardcore, czy poezja śpiewana, czy punk, czy muzyka klasyczna :)

      Usuń
    2. Ja mam podobnie, chociaż za hardcorem jakoś nie przepadam... Hmm... może z wiekiem człowiek (myślę o sobie) wybiera bardziej łagodne rytmy... Przynajmniej ja tak to odbieram. Serdeczności przesyłam

      Usuń
    3. Wygląda na to że ja z wiekiem coraz bardziej jestem zbuntowany :)

      Usuń
  2. O, chętnie posłucham, bo siedzę w domu za karę :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie da się ukryć,że świat jest taki,jakim go sami sobie stworzymy,bez względu na obserwatorów,tak dla siebie:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bo nawet zaniechanie i poddanie to pewna kreacja a nie tylko brak działania.

      Usuń