piątek, 6 lutego 2015

Składanka

     Trudny fizycznie tydzień. Dużo pracy trochę małych kłopotów roboczych i trochę nerwów, choć też i bardzo miłe chwile, jednym słowem normalka. Parę nowych pomysłów i teorii na strukturę i przyszłość naszego (a przynajmniej mojego) wszechświata, wśród których kluczowym jest "przefazowanie". Czekam więc na niezapowiedziane, niewykrywalne i nieoczekiwane. Czekanie na nieoczekiwane, to bardzo ciekawe i kreatywne zajęcie, więc uprawiam je regularnie i z przyjemnością, a być może przyjemność będzie bodźcem kreatywności. By dalej już nie brnąć w ten gąszcz słownych oznaczeń bez znaczenia, kończę bo chyba nie mam dzisiaj, nic do powiedzenia. By wyłgać się od dalszego pisania chcę zaprezentować mały, ale bardzo głośny wycinek mych muzycznych fascynacji. Poniżej zamieszczam listę na nową składankę do samochodu, czyli to co mnie pobudza do jeszcze lepszego prowadzenia wyżej wymienionego. Kieruję się tylko swym gustem i jedynym kryterium jest to, by utwór miał to COŚ co powoduje dreszcz, nieopanowaną chęć wycia razem z wokalistą i niekontrolowane (co przyznam bywa niebezpieczne) ruchy różnych członków ciała (bywa, że nawet rytmiczne). Lista dojdzie do co najmniej 100 pozycji (tyle ~mp3-jek wchodzi na płytę CD), a może TY polecisz mi jeszcze jakiś mały przyjemny acz alternatywny łomocik ? Czekam ;)

By umilić lub zepsuć przyjemność, na początek zdjęcie z jednego z koncertów Obywatela ....


czarT-ci wybór:

044.Gallows - London Is The Reason
................... oj, oj, oj ... zapomniałbym o tym utworze ;) Musi się tam znaleźć .... bo budzi w pamięci miłe wspomnienia i .... widoki. Czasem aż przyjemnie jest tak pogapić się na ....
The Stranglers - Peaches

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Czarno to widzę, gdy wyjmuję winyl z opakowania. Lecz po chwili kaskada dźwięków rozjaśnia czerń winyla. Tak poetycko zrobiło mi się gdy wyjąłem z koperty płytę Ramones. Pierwszą płytę. Wróciły wspomnienia i szczeniackie zachowania i chęć skakania bez powodu i wycia do księżyca, albo słońca, albo do sąsiadów, albo do ..... 
I na deser, czyli koniec płyty ... 
     Stylistyczna wolta, ale tak była skomponowana przesyłka. Ulubiona płyta Pink Floyd "Wish You Were Here" z utworem który powoduje rozmarzenie i refleksje nad losem Syda  ....
     Potem nagrana w 1973 roku płyta "Michał Urbaniak constellation in concert". Jazz trochę już podstarzały, ale jakiej jakości .... dobrej ;) Koncert z Urszulą Dudziak w składzie i jej głosem, jeszcze jednym instrumentem.
     Grecki krążek Queen .... płyta przywieziona z Grecji, dawno, dawno, temu. Bardzo ją lubię (chyba jeszcze tylko "Noc w operze") za rockowe brzmienie i niezapomniane przeboje ;) Queen "Jazz" 
     Płyt z muzyką poważną nie kupuję, bo przecież mam ich dużo. Jedną z nich jest nagranie "Obrazków z wystawy" Musorgskiego w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Witolda Rowickiego. Stare i trochę trzeszczące, ale lubię tę orkiestrację Mauricea Ravela ..... bo skopiowali ją Emerson Lake i Palmer na rockową nutę i od tego czasu budzi ona moje rockowe skojarzenia:
Modest Musorgski - Gnom
Modest Musorgski - Stary zamek
Na płycie jest też "Noc na  Łysej Górze":

Muzyka łazienkowa
czyli słuchana w łazience przez wszystkich męskich członków rodziny
     Ta płyta spełnia podstawowe łazienkowe założenie. Głośno i rytmicznie i .... nic w niej poza tym nie ma. Ale słucha się wesoło i w podrygach. Tak Jak AC/DC, pochodzą z Australii. Tak Jak AC/DC łoją głośno i wszystko na ten temat .... grają nawet podobnie. Airbourne "No Guts, No Glory" z 209 roku:

Muzyka codzienna
     Wieczny hipis i zaangażowane politycznie teksty. Neil Young "Living With War" z 2006.
     Szukam u źródeł bluesa. Bardzo dobry głos i stara płyta z 1974 roku. Blues, soul i ... to co najlepsze, głos. Etta james "Come a Little Closer" .... od pierwszych taktów czuje się lata 70-te ....
Etta James - Come A Little Closer
     Grabaża lubię za teksty, z muzyką bywa różnie. Wlałem poprzednie wcielenia, ale tekstowo Strachy na Lachy nie obniżają poziomu. Pierwsza płyta Strachów z 2003 roku, jeszcze bez mega przebojów :
Strachy na Lachy - Cygański zajeb
Strachy na Lachy - Dygoty
Strachy na Lachy - Raissa
     Ostatnią płytą tygodnia był ożywiający humorem umysł, Frank Zappa. Na tej płycie są dwa ulubione utwory a okładka jest chyba najlepszą okładką rockowej płyty jaką znam. Frank Zappa "Ship Arriving Too Late to Save a Drowning Witch" z 1982 roku:




Do klika za tydzień ;)

L

6 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba ,,czekanie na nieoczekiwane''... Oraz Etta James.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś, ktoś podobnie to ujął i zapadło w pamięć, a Etta ..... lubię takie damskie glosy i boską Ellę :)

      Usuń
  2. Trochę się waham cokolwiek polecać ze względu na Twoje bezpieczeństwo za kierownicą, ale dokładam do Twojej listy to https://www.youtube.com/watch?v=gTedufeTAeA . Zresztą do wspólnego ryku z wokalistą Mike Patton doskonale się nadaje w większości swoich muzycznych tożsamości.

    Mi się ostatnio dobrze jeździ przy tym http://musicwithsoulrecords.com/label/fumaca-preta-vou-me-libertar (żeby posłuchac włącz "play" :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smakowity ten muzyczny kąsek :) Dziękuję !!

      Usuń
  3. Podchodzę do napisania u Ciebie komentarza od kilku tygodni. I od kilku tygodni wcina go zaraz po napisaniu. Jak teraz też zniknie zacznę chyba coś podejrzewać...
    Skłądanka do samochodu ciekawa. Ja w aucie ćwicze stare płyty Hawkwind. te z Lemmym. I niemiecki krautrock. Jakoś mnie tak dopadło. Wczoraj przejechałem na takim zestawie ponad 500 km.
    I jeszcze pytanie. Co jest kryterium do muzyki łazienkowej? Co tydzień nie mogę dojść kryterium doboru.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwotnie miało być głośno, rytmicznie, hardcorowo-punkowo, bo w łazience ćwiczę "siłę" i potrzebna jest energia :) Ale zazwyczaj słucham tego co zostawili w odtwarzaczu lub na nim moi synowie

    OdpowiedzUsuń