piątek, 1 kwietnia 2016

Pięćdziesiąt sześć

     Dzisiaj siadam przy klawiaturze i nie wiem o czym pisać, snuj się wiec myśli, snuj. Zmęczenie materiału? Brak tematów? Patrzę wokoło i od tematów aż się roi, tylko mnie się nie chce o tym pisać. Może to słabsza forma intelektualna? Ale powiedzmy sobie prawdę prosto w oczy (ja by to zrobić, muszę mówić do lustra) czy kiedykolwiek była ona wysoka? Wiek też robi swoje. W tym roku kończę 56 lat i tak stojąc przed wzmiankowanym lustrem i mówiąc sobie prawdę prosto w oczy, zauważam, że nie jestem już najpiękniejszy na świecie. Ale z drugiej strony do Quasimodo też mi sporo brakuje. Gdzie ten czas gdy kończyłem, jakże romantyczne czterdzieści i cztery. Ten numer został nawet uwieczniony w naszym narodowym poemacie, wymieniony jednym tchem z imionami dawnych bohaterów. Czyżby dożycie tego wieku było czynem romantyczo-heroicznym, a cóż mówić o 56. Nawet przychodzące do głowy rymy są dość przyziemne. Pięćdziesiąt sześć, daj coś zjeść. Pięćdziesiąt sześć, smutna wieść. Świat wokół oszalał i przyspiesza do tempa którego nie jestem już w stanie wytrzymać, a i nie mam na to ochoty. Ludzie mówią coraz ciszej, wciąż muszę powtarzać: słucham? Nie słyszę co do mnie mówią, czasem jak słyszę, to nie jestem w stanie zrozumieć. Sprzęty grające odtwarzają muzykę coraz ciszej, i ich gałki odkręcam coraz bardziej w prawo, na co zaczyna się skarżyć moja rodzina, ale czy to ja jestem temu winien. Nie idę z duchem postępu i wciąż czytam papierowe książki, choć trend jest taki by w ogóle nie czytać, lub robić to na e-bookach a ja jakoś nie mogę się do nich przekonać, a bez czytania nie mogę żyć, tak jak bez muzyki. Wciąż ze zdziwieniem konstatuję fakt, że pewne rzeczy przychodzą mi z dużo większym trudem, niż trzydzieści lat temu, a i tak trwam w wysiłkach by im podołać, zamiast uspokoić się i dać sobie spokój. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że każdy kolejny koncert Obywatela NIP może być ostatnim. Nadal nam się chce, ale jakby trochę mniej i organizując koncerty musimy lawirować pomiędzy terminami pobytu członków zespołu w szpitalu. Wciąż jednak, i sam nie wiem skąd ten optymizm, tkwi we mnie przekonanie, że zadziwimy świat, że jeśli inni nie dadzą rady, to zrobię to sam, że zostawię po sobie wart wspomnienia ślad, że jeszcze tyle dobrego przede mną, tyle mam do zrobienia, że zależy to tylko ode mnie, i że ten stan będzie trwał i trwał ...

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Świąteczny poranek z klasyką rocka. Klasycznie klasyczną klasyką, Black Sabbath "Paranoid", czy trzeba coś tłumaczyć"
     Budka Suflera "Cień wielkiej góry" z 1975 roku. Ta płyta to wiadro wspomnień. Wszystkie teksty znane na pamięć, bo czy ktoś nie pamięta tego początku?
Budka Suflera - Cień wielkiej góry
Budka Suflera - Jest taki samotny dom
     Ten zespół istnieje już ... 30 lat !!! Sonic Youth, zawsze kojarzeni z eksperymentem i dziwnym brzmieniem gitar. Jedna z moich ulubionych grup. Dodatkowym atutem jest Kim Gordon na basie i czasem wokalu. Trzecia studyjna płyta w dorobku, "EVOL" z 2986 roku:
Sonic Youth - Shadow of A Doubt
Sonic Youth - Star Power
     I zaraz siódma studyjna płyta Soniców na talerz. Moja ulubiona, bo muzycy romansują na niej z grunge'em. Pełna ognia i zgrzytów, czyli tego co czarTy lubią najbardziej :) Sonic Youth "Dirty" z 1992 roku:
Sonic Youth - 100%
Sonic Youth - Drunken Butterfly
Sonic Youth - Sugar Kane
Sonic Youth - Youth Against Fascism




     Z historii polskiego jazzu, grupa organowa Krzysztofa Sadowskiego, Krzysztof Sadowski and his group "Three Thousands Points" z 1975 roku. Nagrania z koncertów na Jazz Jamobre z 1974 roku i Warszawskiej Filharmonii z 1975.
Krzysztof Sadowski - Ten nasz zwyczajny świat
     Rozpocząłem cykl płyt z rosyjską muzyką. Mały to kącik, ale jakże dla mnie znaczący. Na talerzu płyta Włodzimierza Wysockiego z angielskim podtytułem "Vladimir Vysotsky Sing His Own Songs" ... znowu te aranżacje i zespół Melodia ... Wybrałem, ze względu na nastrój, te bardziej poetyckie piosenki:
Czytacie cyrylicę ??

Владимир Высоцкий - Он не вернулся из боя
Владимир Высоцкий - Лирическая

     A w kąciku klasycznym, Giovanni Pierluigi da PALESTRINA i chóralny "Motet-ASSUMPTA EST MARIA-Missa". Prostota formy i mistrzostwo środków, jedna z mistrzowskich mszy które stały się symbolem epoki renesansu.
Motet-ASSUMPTA EST MARIA-Missa
     I jeszcze jeden świąteczny poranek z Brahmsem. Koncert na skrzypce i orkiestrę D-dur, op. 77, w wykonaniu Moskiewskiej Orkiestry Symfonicznej, na skrzypcach Liana Isakadze. Jedno z największych dzieł literatury skrzypcowej (inne wykonanie...)
J.Bramhs - Concerto For Violin And Orchestra in D Major, op. 77

Muzyka łazienkowa

     Jedno z kolejnych wcieleń Josha Hommea, który nagrał płytę z Davem Grohlem i Johnem Paulem Jonesem pod szyldem Them Crooked Vultures. Hard rock, stoner rock, po prostu kawałek dobrej muzyki:

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Dwudziestowieczna klasyka, "Sinfonietta", czeskiego kompozytora Leoša Janáčeka. Na początek Allegretto z fanfarami, którego motyw wykorzystali EL&P do jednego ze swych nagrań. Wspaniały utwór który zachwycił też Murakamiego, który poświęcił mu ważne miejsce w jednym ze swych opowiadań lub powieści (kto pamięta tytuł?).
     Village Kollektiv - kolektyw muzyczny stworzony w 2002 z inicjatywy Rafała Kołacińskiego i Kapeli ze Wsi Warszawa. Efektem grania kolektywu jest płyta "Motion Rootz Experimental 2006". Wybuchowa kompilacja elektroniki i tradycji ludowej. Bardzo nowoczesna i zarazem bardzo tradycyjna. Sprzeczność? Posłuchaj:

Do klika za tydzień :)

1 komentarz:

  1. 59 to nie magiczne 69 ale czasem po prostu czujemy się zmęczeni a czasem po prostu możemy tylko szukać z pasją nowych siwych włosów

    OdpowiedzUsuń