piątek, 8 kwietnia 2016

Trochę się ulało


     To co się dzieje wokół naszych nagrań na nowe demo, zakrawa na kabaret, i może było by zabawne, gdyby nie było tak irytujące. To, że nie jesteśmy wirtuozami, wiemy, ale nie możemy też pozwolić na robienie z siebie idiotów, czy nawet okradanie nas z pieniędzy. Gdy megalomania i zarozumiałość realizatora przesłania zdrowy rozsądek i psuje wszelką radość z grania i nagrywania, to zaczynamy wątpić w sens dalszego grania. Zaczynamy, ale jeszcze go widzimy. No cóż świat się zmienia, przyjaciele stają się wrogami, i smutne, że to się dzieje. Na szczęście dla nas to wciąż jest "tylko" zabawa i nie pozwolimy by ktoś, kto w zasadzie niczego w muzyce nie osiągnął, pomimo sprawności muzycznej i wysokim mniemaniu o swej wiedzy i umiejętnościach, zepsuł nam zabawę w tworzenie własnego muzycznego świata, bo to nasz świat i powstaje na naszych zasadach i prawach. My oczekiwaliśmy pomocy i zrozumienia a nie lekceważenia i wykorzystywania. Nie musimy na kolanach podchodzić do tego co robi muzyczny "guru" i mamy prawo do niezadowolenia z jego pracy.
     Trochę się ulało, ale po prostu to co się dzieje zabolało i musi znaleźć jakieś ujście, tym bardziej, że jesteśmy lżejsi o kilka tysięcy, a efekty są żadne. Ni potrafię, na razie, podejść do tego z dystansem, ale wiem, że emocje się uspokoją, a my po prostu będziemy grali dalej ... tak jak od kilkunastu lat ...

Dla przypomnienia , poniżej dwa starsze nagrania, których od dawna nie gramy na koncertach.

Obywatel NIP - Solaris
   
Obywatel NIP - Pierwsze zniknięcie Weroniki
  
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Pięknie wydana płyta The Mars Volta, czarodziei rozwichrzonej, gitarowej, progresywnej, alternatywy rockowej, "Frances The Mute" z 2006 roku. To druga płyta tej formacji, pierwsza jest rewelacyjna, druga bardzo dobra.
The Mars Volta - Cygnus... Vismund Cygnus
The Mars Volta - Cassandra Gemini (32 min version)
     Na okładce dwie brodate twarze, na płycie duet kontrabasu i fletu i morze muzyki. Jazzowe Duo Bednarek Zgraja z płyty Wydawnictwa Płytowego "Poljazz" z 1981 roku. 
     Płyta Wysockiego po przesłuchaniu której już wiem, że wolę gdy śpiewa, niż gdy ktoś recytuje jego wiersze. Słuchając tych interpretacji (rosyjskich), nie mogłem odnaleźć tej magii którą słyszę w głosie, gdy śpiewa Władimir. A jeszcze w kilku piosenkach umieszczonych na płycie, jakiś i.... dograł akustyczną gitarę grającą solówki i czasem zagłuszającą Wysockiego. Płyta raczej ciekawostka, niż dobra muzyczna pozycja. "Władimir Wysocki ... choć niemnogo jeszczo postaju na kraju - Wiersze czytają ..." z 1987 roku.
Ponieważ z tej płyty nic nie wydaje mi się godne uwagi, to nowsza interpretacja (jego syna?), mówiona,  jednego z najbardziej znanych utworów Wysockiego. Ta podoba mi się bardzo :
     Nagrana w 1960 roku i trochę trzeszcząca płyta z serii F.Chopin - Dzieła wszystkie. Halina Czerny - Stefańska, gra polonezy.
     W wydaniu czechosłowackiego Suprafonu, Kwartety Smyczkowe Mozarta, B dur K.458 (Hunting) i d moll K.421. Pierwszy dedykowany Haydnowi, drugi z resztą też :)

Muzyka łazienkowa

     Słuchana w łazience, ale nie tylko, wyszła i do samochodu i jeździła ze mną przez parę dni. Sympatyczna i inteligentna nowa twarz w polskim hip hopie. Taco Hemingway "Umowa o dzieło", EP-ka pokazująca jak w sposób inteligentny i przede wszystkim nie naśladujący, można składać rymy i dźwięki. "Następna stacja" to był przebój, tu też niestety ocenzurowana ...
     

     Bardzo energicznie przygrywali mi do ćwiczeń panowie z zespołu As I Lay Dying. To kapela grająca metalcore, a najzabawniejsze jest to, że określana jest jako rock chrześcijański. Gdyby tak grano w kościołach, pewnie bym tam bywał. As I Lay Dying "Awakened" z 2012 roku:
As I Lay Dying - A Greater Foundation
As I Lay Dying - Cauterize

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Płyta nagrana na Przystanku Woodstock, na której główna i tytułowa wykonawczyni najmniej mi się podoba, "Przystanek Woodstock Ania Rusowicz i goście - Flower Power". Koncert poświęcony erze hipisów i ich muzyce, przypominający znane utwory a nawet przeboje. Ciężko używać mi słowa przebój, bo kojarzy ono kojarzy mi się pejoratywnie, ale to są prawdziwe przeboje. Ania Rusowicz i jej irytująca (mnie) maniera śpiewania trochę psuła mi przyjemność słuchania, ale poza nią to bardzo dobry pomysł i koncert a goście i muzycy stanęli na wysokości zadania.
Ania Rusowicz - Poszłabym za Tobą
Ania Rusowicz & Kamil Czeszel - Jednego Serca

Do klika za tydzień :)


2 komentarze:

  1. "Przychodzimy z ciemności w jasność i wzrastamy w jasności, póki z chwilą śmierci nie wrócimy do pierwotnej ciemności. Te wczesne lata jasności po trosze również są ciemnością, bo nie mamy wtedy jeszcze żadnej władzy, nie rozumiemy świata i jesteśmy wobec niego bezsilni. Jest to jedno z największych nieszczęść dzieciństwa. [...] Żadna, nawet największa katastrofa nie może trwać przez cały długi dzień." John McGahren

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam te problemy z nagrywaniem z opowieści córki. Różnie bywa, a czasem właśnie niby-przyjaciele okazują się zdziercami bez kompetencji... Smutne!

    OdpowiedzUsuń