piątek, 17 listopada 2017

To budzi moje emocje

     Trudno się skupić i myśleć o czym innym niż jutrzejszy koncert. Niby nie ma emocji, niby spokój, a pod czaszką budzą się demony. Czy one mnie, czy to ja je opanuję. Nie chodzi o tremę, tej nie mam, no może trochę. Chodzi o kilka "drobiazgów" które wciąż męczą podświadomość, wysyłając coraz silniejsze i coraz bardziej odczuwane sygnały. Cieszę się, że zamiast miotać się bezsilnie w paroksyzmach zmian nastroju lub w przewlekłych stanach depresyjnych, potrafię odciąć emocje i zanalizować wewnętrzną sytuację. Przeciwnik poznany i nazwany, przestaje być demoniczny, przestaje być traktowany jako ponoszona z nieznanych przyczyn kara, jak niesprawiedliwe zrządzenie losu, staje się konsekwencją, a z tym łatwiej sobie poradzić. Przynajmniej w wewnętrznym świecie swych myśli. A to przecież chaos w tym świecie jest przyczyną niezliczonych niepowodzeń (by nie napisać, nieszczęść). 
Kciuków nie musicie trzymać, bo przecież i tak damy z siebie wszystko, a ja choć na chwilę spróbuję cisnąć w publikę swe emocje, bez większych konsekwencji. 
Cóż za luksus.
Coś się kończy, coś zaczyna. Kończę pewien cykl spotkań, bo współnie uznaliśmy, że jestem gotowy ... i zupełnie przypadkowo ten koncert jest pewnego rodzaju cezurą.
To budzi moje emocjeŻegnaj stary
Witaj nowy...

*****

Chcecie poznać Igorrr'a? Proszę bardzo :)



*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Dziwnie kojarzy mi się dziś ten wiersz Zbigniewa Herberta

"Potęga smaku

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry dół zaułek morderców bark
nazwany pałacem sprawiedliwości
samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu

Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie
Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała

głowa"

(Z. Herbert, Potęga smaku [w:] Raport z oblężonego Miasta i inne wiersze, Paryż 1983)

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Bootleg Joy Division "Heart & Soul", wydany we Włoszech w 2004 roku. Kompilacja wczesnych wersji nagrań tej kapeli, nawet z okresu Warsaw. Bardzo ładna okładka ... a nagrania znam z innych płyt.

     Druga w dyskografii płyta Boba Marleya, pierwsza która w nazwie ma Bob Marley & The Wailers, co było przyczyną poźniejszego opuszczenia zespołu przez Petera Toscha. Pierwsza, która realizowana była poza Jamajką. Bob Marley & The Wailers "Soul Rebels" z 1970 roku.

     Ulubiona niegdyś płyta Pata Metheny, koncertowe nagrania gdzieś z trasy w 1982 roku. Pat Metheny Group "Travels"z 1983 roku. Charakterystyczna gitara i robiące nastrój podkłady Lyle Mays'a. Dwa longplaye pełne muzycznych cudeniek :)

     "High Time" MC5 z 1971 roku. Trzecia i ostatnia płyta w dyskografii zespołu. Od punkowych podwalin, z poprzedniej płyty, ewoluują w stronę hard rocka. Warto znać, bo to ta mniej znana historia muzyki rockowej. Zespół zakończył działalność na skutek działania czynnika niezależnego, ale uzależniającego...
MC5 - Sister Anne

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Płyta, a w zasadzie koncert na którym została nagrana, uznana za jeden z koncertów tego wieku ("Live jam releases of this century" according to the August issue of Guitar One magazine). Świetnie sie słucha, gitara bardzo wyważona w solówkach, bardzo sprawny zespół "towarzyszący", jest tu wszystko czego można oczekiwać od doskonałych instrumentalistów. Stylistyka bluesrockowa nawet z elementami jazzu. Zasłuchałem się ... Derek Trucks Band "Live At Georgia Theatre" z 2004 roku.
The Derek Trucks Band - For My Brother
The Derek Trucks Band - Feel so Bad
The Derek Trucks Band - Sahib Teri Basi/Maki Madni

     Wokalista progrockowego Crystal Lake, Adam Płotnicki, nagrał w 2009 roku, solową płytę "Inside". Porównania z Depeche Mode nieuniknione, i choć nie lubię tego rodzaju dźwięków, to słucha się bez bólu, ale w moim przypadku, też bez ekscytacji.
Plotnicky - Inside

     Słuchając tego kompaktu, nieraz zakręciła się w oku łza. Przypomniałem sobie jak bardzo lubiłem tego pana. Cat Sevens "Greatest Hits" ze Stonki ,albo innego żuka. Bardzo wzruszające ballady a czasem skoczne dźwięki.
Cat Stevens - Father and Son
Cat Stevens - Wild World
Cat Stevens - My Lady D'Arbanville
Cat Stevens - Morning has broken






Do klika za tydzień
czarT





1 komentarz:

  1. "Wypędził wiele demonów, ale nie pozwolił demonom mówić, bo go znały"
    J. Pilch „Wiele demonów”

    OdpowiedzUsuń