ale tyle się dzieje
wiosna szaleje
a ja nie czuję
że już rymuję
, ale od tych częstochowskich rymów przejdźmy do prozy.
Nie przypuszczałem, że ta pora roku tak może dać się we znaki. Budzący się do życia świat irytuje, bo budzi się nosząc w sobie zalążek śmierci, zamykający odwieczny cykl. Jeśli przed powstaniem czasu nie było czasu, to jak można mówić o czasie w jakim został stworzony świat? Takie myśli są wiosenne? Uwięziony na osi, tego płynącego w jednym kierunku czasu, wbrew swej woli poddaję się jego upływowi, zdając sobie sprawę z nieodwracalności tego procesu w odbieranym mymi zmysłami uniwersum, powoli godzę się z tym stanem rzeczy, i choć od kapitulacji daleko, to przecież pogodzenie się nie jest poddaniem się. Jest raczej zrozumieniem nieuniknionego. Pogodzenie się, pogodzeniem się, a struktura białkowa wciąż wbrew logice walczy, co skutkuje przekraczaniem barier, by o ich przekroczeniu dowiedzieć się w momencie bolesnego upadku po zderzeniu z ograniczającym murem, który wciąż zmienia położenie. I tak, po raz pierwszy, zaliczyłem upadek wraz z rowerem, na prostej drodze, bez żadnej przyczyny, do dziś nie potrafiąc go wytłumaczyć. Zapomnieć się na razie nie da, bo kolano wciąż przypomina i swym wyglądem i bolesnym dyskomfortem. Ostatni koncert też mi o tym przypomniał, gdy poczułem, że skończył mi się głos i wydobycie go, by był słyszalny i "do przyjęcia", mieszcząc się w założonej muzycznej skali, wymaga prawdziwego fizycznego wysiłku i przypomnienia sobie podstaw wokalnej techniki, opanowanej w stopniu podstawowym po kilkunastu latach śpiewania w chórach. Zastosowanie jej do wydobycia, już nie ładnego śpiewu a bardziej dojrzałego, wokalnego charkotu, też wymagało zaadoptowania zasad do okoliczności. Tej umiejętności nabywa się boleśnie z wiekiem...
Niedziela mija, czas kończyć, by odnaleźć się w realu i może przełamując zaszczepiony strach, jednak znowu wsiąść na rower. Poniżej kilka zdjęć z piątkowego koncertu.
Nie było Cię ??? Szkoda! Bo głowa wciąż bardziej siwa...
Tak, tak, to ja...
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie,
za co z góry przepraszam ... albo i nie ..
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie,
za co z góry przepraszam ... albo i nie ..
Bez komentarza, za dużo emocji by dobrać rozważne słowa. W sytuacji, gdy można wyjść na mównicę sejmową "bez żadnego trybu" by zwymyślać przeciwników od najgorszych, beż żadnych konsekwencji, a jednocześnie karać posłów za dość niewinne uwagi... Gdy władzy puszczą nerwy, będzie gorzej i kary dotkliwsze. Areszty i więzienia czekają. Ale ONI muszą pamiętać, że na obecnych posłów rządzącej opcji również...
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt
Winylowa reedycja (2017) pierwszego studyjnego materiału Włochatego (na początku był Włochaty Odkurzacz) z 1994 roku, dotychczas dostępnego jedynie na kasecie. Dzisiaj ich teksty, po ponad dwóch dekadach, znowu nabierają aktualności. Lekcja historii polskiego punka.
Supertramp "Breakfast In America", szósta płyta z 1976 roku. Popowa wersja progresji, miękkie brzmienie, przebojowość i perfekcja. Kiedyś jedna z ulubionych softrockowych płyt. dzisiaj wracam i śpiewam razem...
Od miękkości do brutalnej siły. Metalcorowy Converge i płyta z 1995 roku, będąca zbiorem wczesnych nagrań z lat 1991-94, dzisiejszych weteranów łojenia. Mocne przeżycie dla fanów takiej muzyki...
Converge - Two day romance
Converge - Shallow Breathing / I Abstain
Miles Davis z 1967 roku z kwintetem: Miles Davis – trąbka, Wayne Shorter – saksofon tenorowy, Herbie Hancock – pianino, Ron Carter – kontrabas, Tony Williams – perkusja, płyta "Sorcerer".
***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa
Masywna i mocna pozycja w dyskografii, jeszcze hardcorowej wówczas grupy, Frontside. Płyta z 2004 roku, nagrana po zmianie wokalisty, "Zmierzch Bogów". Mocno, ciężko, hałaśliwie.
Frontside - Naszym Przeznaczeniem Jest PłonąćFrontside - Syndrom Mesjasza
Fair To Midland - Dance Of The Manatee
Fair to Midland - Walls of Jericho
Sympatyczne punkowe granie i śpiewanie o dziewczynach, garażowego Turbo Fruits z Nashville, Tennessee. Jedynym stałym członikem tej grupy, która wydała cztery płyty, był, Jonas Stein. Grupa zakończyła działalność w 2016 roku. Zastanawiałem się dlaczego mi się podoba... wokale troche przypominają... Marca Bolana.
Turbo Fruits - 'Get Up Get On Down'
Turbo Fruits - Mama's Mad Cos I Fried My Brain
Debiut zjawiskowego System Of A Down, kapeli która namieszała trochę w środowisku swymi ormiańskimi naleciałościami. Ostre łojenie i rzewne melodie, miesznka wybuchowa. System Of A Down "System Of A Down" z 1998 roku.
System Of A Down - Suite Pee
System Of A Down - Spiders
Bardzo tradycyjna muzyka osadzona w latach 70-tych na wysokim poziomie i to z Polski... Grupa KRUK z płyty "It Will Not Come Back" z 2011 roku. Jak dla mnie, zbyt tradycyjne...
Kruk - Forever
Kruk - It Will Not Come Back
Polski projekt o nazwie METUS za którym stoi Marek Mariusz Juza, ps. Metus to muzyka w której znajdziemy trochę eksperymentu, ambientu, muzyki alternatywnej, neoklasyki, metalu i rocka progresywnego. Po początkowym zjeżeniue się na te dźwięki, trochę ( :) ) mnie przekonał. Szósta w dyskografii płyta z 2011 roku "In Memory of My Lost Dreams". Z tej płyty nie znalazłem niczego, ale linki do innych utowrów dadzą pojęcie...
Metus - Gdzie żyją czarne motyle
Metus - In Spirit
Do klika za tydzień
czarT
Mistrzu,
OdpowiedzUsuńmam kilka pytań.
- Skąd ten przecinek na początku linijki - czyżby licentia poetica?
- Po co zadręczasz się pytaniami, na które nikt nie zna odpowiedzi?
- Po jakiego grzyba jeździsz na rowerze, skoro z tego przyjemności żadnej, a kłopoty mogą się trafić?
- Dlaczego nosisz na głowie śpioszki?
- Dlaczego piszesz o siwych włosach, skoro akurat Twoja głowa jest najmniej siwa spośród pokazanych?
W audycji z cyklu "100 pytań do" wystąpiła Frau Be, a jej gościem był CzarT.
- tak to licentia lub licencja lub kłopoty z gramatyką
Usuń- nie zadręczam się tylko po prostu myślę
- od zawsze było to przyjemne ... i tak z rozpędu bo mózg pamięta tę przyjemność
- to nie śpioszki tylko zakupiona za lekkie pieniądze szlafmyca
- i znowu ta zdradliwa pamięć, bo zawsze w lustrze zaskakuje mnie widok swych siwych włosów, do kolegów przyzwyczaiłęm się, do siebie nie mogę
Widać, że za lekkie - szanująca się szlafmyca nie wygląda jak byle śpiochy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że kolano jakoś dojdzie do sprawności, ja ostatnimi tygodniami doznałam kontuzji kostki na prostej drodze więc to wiosna pewne atakuje
OdpowiedzUsuńJuż sprawne :) a wiosna nadal atakije
UsuńTo zdumiewające, ale tej nocy śniło mi się, że byłam na Twoim (Waszym) koncercie. Byliście bowiem w Rzeszowie i graliście (sic!) w klubie studenckim "Pod Palmą" (czyżby jakieś reminiscencje antyczne z okresu studiów?).
OdpowiedzUsuńPotem komentowałam u Ciebie na blogu, że na żywo da się znieść to darcie i że wcale nie jesteś aż taki siwy, jak pisałeś :))) A Ty byłeś zaskoczony, bo nie zdawałeś sobie sprawy, że Cię oglądałam/słuchałam na żywo.
Na żywo w Rezszowie :) Takie rzeczy tylko w snach :) Nigdy tam nie byłem.
UsuńA czy jeste dostatecznie siwy??? Na tych zdjęciach zamieszczonych na Foty Metalowe Białystok widać to bardzo dobrze :) A zdjęcia na prawdę fajne. https://www.facebook.com/fotymetalowe/
UsuńTylko w snach i tylko w moich! Ciekawe, co by na to powiedział Freud...
UsuńUważam, że Twoja siwość jest absolutnie niedostateczna.
UsuńOj z tym Freudem... według najnowszych tryndów nie zawsze miał rację, ale coś w tym jest
UsuńW sesji zdjęciowej brak mi legendarnego darcia koszulki. Co się stało?
OdpowiedzUsuńNie graliśmy Międzynarodówki :(
UsuńTu znajdziesz jeszcze trochę zdjęć :) https://www.facebook.com/fotymetalowe/
UsuńLeslie, nasz Rejtan zamienił koszulkę na szlafmycośpiochy!
Usuń