Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bob Marley. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bob Marley. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 września 2018

Jaki jest prawdziwy duch tej ziemi...

     Odwieczny dylemat jednostki myślącej, mieć czy być... Współczesna cywilizacja, wbrew wysiłkom "instytucji duchowych" kształtuje nas zdecydowanie w kierunku mieć. Dlaczego tak się dzieje? Istota sprawy leży w instytucjonalności pasterzy naszych dusz. Jeden ze współczesnych filozofów napisał, iż religia kończy się w momencie powstania oficjalnych modlitw. Gdy tracimy możliwość podjęcia własnego "duchowego wysiłku" kontaktu z absolutem, kreatorem, duchowością przenikającą wszechświat, klepiąc, czasem bezmyślnie, ułożone wersy modlitw. Pragniemy raczej identyfikacji z określoną, dominującą w naszym otoczeniu grupą wyznawców, co nazywamy poszanowaniem tradycji, niż rzeczywistego połączenia z istotą wyższą. Widząc na co dzień jak instytucje duchowe, zamiast zajmować się tym co leży u ich wyznaniowych podstaw, zajmują się gromadzeniem rzeczy materialnych, stawianiem coraz piękniejszych świątyń, utrzymywaniem instytucji, czujemy obowiązek płacenia za możliwość przynależności... płacenia za wiarę? Jak możemy zatem wierzyć, iż to co doczesne jest nieistotne, gdy na co dzień widzimy kompletne zaprzeczenie tej idei. Gdy modlitwa przerywana jest zbieraniem datków, gdy za każdą posługę musimy zapłacić "nie mniej niż....". Czy może zatem dziwić, że widząc ten fundamentalny dysonans, tracimy zaufanie do instytucji a w konsekwencji do tego, którego sługami są jej przedstawiciele. Gdy u podstaw przyjęcia wiary chrześcijańskiej leżała konkretna polityka i chęć wkupienia się w łaski kultury zachodu, zastanawiam się, jaki jest prawdziwy duch tej ziemi...


Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Chciałem napisać, ze nastał czas miernot ale przecież zawsze taki był. Polityka to domena żądnych władzy miernot. Wybitne jednostki są w niej wyjątkiem a nie regułą. Wyjątkowość i skala polityka nie jest mierzona rozmiarem zniszczeń, a raczej nie powinna być, a umiejętnością przekonania znaczącej większości do swych celów i wielkością, trwałością zbudowanej jedności wokół nich. Kłamstwo powtarzane po wielokroć staje się prawdą ale na jak długo? Czy kłamstwo jest w stanie zbudować cokolwiek trwałego? Polityka to jedno wielkie kłamstwo, czyli głoszenie takiej "prawdy" jaka jest w danej sytuacji wygodna.

Cytat tygodnia

     PATTI SMITH  W występie scenicznym fizyczna obecność jest ważniejsza niż to, co mówisz. Jasne, że jakość też się liczy, ale jeśli reprezentujesz wysoką klasę intelektu, a twoja miłość do publiczności jest oczywista i silnie zaznaczasz swoją obecność fizyczną - wszystko ujdzie ci na sucho.
Plese kill me Punkowa historia punka 
LEGS McNEIL GILLIAN McCain

     LEMMY KILMISTER: Dla mnie musi być wielka i musi być głośna. W klubie możesz uciąć sobie pogawędkę przy zespołach grających jazz albo pop. Nikt nigdy nie będzie sobie ucinał pogawędki przy moim rodzaju muzyki. Przy mojej muzyce, gdy już zaczniemy to albo słuchasz albo wychodzisz.
Głóśno jak diabli - Kompletna historia metalu bez cenzury
JON WIEDERHORN i KATHERINE TURMAN

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Kontynuując słuchanie boskich wrzasków Evy Spence które ćwiczyła z bratem w samochodzie rodziców już w wieku 13 lat. Dobra praktyka pozwala jej dzisiaj być jedną z lepszych, krzyczących wokalistek. Debiut płytowy Rolo Tomassi "Hysterics" z 2008 roku.

     Lekarz na me rany, Dr. John. Blues, voodoo, Nowy Orlean. Płyta "Anutha Zone" z 1998 roku...

     Rok 1996, Dezerter "Mam kły mam pazury". Kolejna porcja bezkompromisowego punka klasyków.
Dezerter - Mam kły mam pazury
Dezerter - Bestia

     Jazz-funk i jazz fusion w wykonaniu amerykańskiego Snarky Puppy, zespołu istniejącego od 2004 roku, zdobywcy trzech Grammy Awards. Ostatnia płyta z 2016 roku, Snarky Puppy "Culcha Vulcha":
Snarky Puppy - Tarova
Snarky Puppy - Grown Folks

     Właśnie ukazała się nowa płyta Alice In Chains, więc sięgam po stary koncert jeszcze z Laynem Staleyem "Freakshow - California Broadcasts 1990 & 1992". Tytuł mówi wszystko. zapis trochę szwankuje technicznie, dźwięk nienajlepszy, Staley często pod dźwiękiem, ale żre jak cholera. Żywa muzyka żywych muzyków...
Alice in Chains - Sickman Live in Oakland 10-08-92
Alice in Chains - Live - Man in the box 1992

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Tradycyjny śpiew alikwotowy (chöömej) z lekko rockującym podkładem, to była bomba. Do dziś robi na mnie wrażenie. Choć tytuł brzmi "Yenisei Punk", to punk "typowo" Tuwski. Yat-Kha "Yenisei Punk" z 1995 roku.

     Hamid Drake znany i uznany amerykański pekusista jazzowy w projekcie "Reggaeology" z 2010 roku. Nieortodoksyjne podejście do reggae zelementami free jazzowymi. Ja bardzo lubię.
Hamid Drake & Bindu - Metting and Parting 2
Hamid Drake & Bindu - Take Us Home

     I dawka bluesa z latynoskimi smugami. Vargas Blues Band "Bluestrology". Kiedyś przypominał mi Santanę, ale jest bardziej rockowy i bluesowy. Emigrant z Argentyny do Hiszpanii, dobry gitarzysta. 
VARGAS BLUES BAND - Barstool Blues
Vargas Blues Band - Wild West Blues

     Jedna z mych ulubionych płyt na pobudzenie w sobie wojownika. Nirvana "Live At Reading". Nagrania z tego festiwalu z 1992 roku, wydane w 2002. Taka Nirvana jaką lubię...
Nirvana - Spank Thru
I mój numer wszech czasów Nirvany ...
Nirvana - Aneurysm
Nirvana - School

     Kolejna płyta wydana po latach po śmierci artysty, świetny koncert Boba Marley & The Wailers "Live At The Roxy" nagrany w 1976 roku a wydany w 2003.
Bob Marley live at The Roxy - Rat race
Bob Marley live at The Roxy - Get Up Stand Up

     Nokturny Chopina w interpretacji Maurizio Pollini, włoskiego pianisty i dyrygenta, zwycięzcy VI Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Nokturn to bardzo spokojna i zrównoważona oraz równie nastrojowa instrumentalna forma muzyczna inspirowana poetyckim nastrojem nocy, więc jest spokojnie...
Fryderyk Chopin, Nokturn Es-dur nr 2 Op. 9. Maurizio Pollini
Fryderyk Chopin, Nokturn Des-dur nr 2 Op. 27 - Maurizio Pollini




Do następnego klika
czarT





piątek, 2 lutego 2018

Rozstrojony i rozbrojony

     Ta pogoda rozstraja mnie zupełnie. Rozstraja i rozbraja. Nie znoszę presji, choć działam pod nią dość sprawnie, ale tylko ja wiem ile mnie to kosztuje. Jednak chyba to jest ten czas, gdy sam muszę znaleźć tę wewnętrzną motywację, czyli wywrzeć jednak pewien rodzaj presji, by zacząć działać. Dość rozleniwienia i chronienia się przed zimnem i wilgocią w czterech ścianach przytulnego domu. Jest pomysł, jest presja przyjaciół, by zacząć go realizować. Nieopatrznie, za podszeptem telefonicznym brodatego motywatora, powstała idea na zespołowy teledysk. Prosty w założeniu a realizacja pokaże czy te nadzieje o prostocie zostaną spełnione. Pozostało napisać dokładny scenariusz, jestem już "niestety" umówiony z autorem tekstu i nie mam juz możliwości ucieczki. Ale jak ma się niezły sprzęt, to nie po to by się kurzył. I cóż, że nie umiem go obsługiwać, w "praniu" człowiek uczy się najlepiej, a brodacz obiecał pomoc... a ma w tym zawodowe doświadczenie z pracy w poważnych mediach. No to doro.... A Obywatel odświeża swe stare numery, by włączyć je do koncertowego setu. To"też dobra" wiadomość, bo jednym z nich jest Ciemniak, czyli "Ostatnie znikniecie Weroniki" (jeden z cyklu dwóch utworów inspirowanych książką "Weronika postanawia umrzeć"). Rewelacyjny tekst perkusyjnego K.S....



... tylko koncertów jakoś na razie nie widać na horyzoncie....
Wiek przedemerytalny, ale jednak grać się chce :)
Może zagramy w Twojej stodole? Jeśli chcesz, a nam zdrowie pozwoli :)

*****

     Głos wołającego na puszczy czasem bywa usłyszany. To już o pomocy innym, tym którzy potrafią wydobyć z siebie krzyk by jej wzywać. Ilu jest takich którzy cierpią i umierają w milczeniu. Warto odpowiedzieć gdy go usłyszysz, warto słuchać, by usłyszeć nawet szept. Warto pochylić się by uratować choć jedno istnienie, nawet gdy straciłeś wiarę, możesz ocalić swoje człowieczeństwo.

*****

     Ból po stracie można rozładować w też w tak przjemujący sposób. Jeden z tych, całkiem nowych numerów przy których histeryczny wokal wywołuje u mnie ciary...




*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Zaczyna weryfikować swe nastawienie do naszej historii. Jeśli tak wygląda polityka prawdziwych patriotów, przestaję się dziwić rozbiorom Polski. Gorzka jest konkluzja, że niekoniecznie ich przyczyną były działania zdrajców...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Ostatnia chyba z regularnych płyt Boba Marleya której brakowało mi na winylu. Bob Marley & The Wailrers "Soul Revollution Part II" z 1971 roku, reedycja w 2009. Wersja z wokalami, czyli nie dubowa. Producentem był Lee Scratch Perry i zawiera takie klasyki jak Sun Is Shining, Kaya, Keep On Moving.

     Po reggae trochę punkowego, hardcorowego łojenia. Niegdyś wokalista Gallows, dziś występujący pod szyldem Frank Carter & The Rattlesnakes z płyty "Blossom" z 2015 roku, debiutu tej formacji. Jest mocno i rozdzierająco wokalnie :)

     Klasyka polskiego bluesa, Breakout "Karate"... numer w numer...

     Też klasyczna pozycja jazzowa, "John Coltrane Plays The Blues", reedycja winylowa z 2016 roku. Po latach, ta muzyka jak wino...

     Pierwszy koncertowy album The Doors "Absolutely Live" z 1970 roku. Zesół w świetnej formie, Morrison odprawia swoje szamańskie obrzędy (The Celebration Of The Lizard), z tego albumu pochodzi moja ulubiona wersja jednego z dłuższych nagrań zespołu, "When The Music Is Over". Reedycja na winylu z 2012 roku.
The Doors - When The Music Is Over
The Doors - The Celebration Of The Lizard

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa
a
     Taka muzyczna gratka w postaci koncernowych nagrań Buddy Guya ze Stevie Ray Vaughanem. Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy "Still Called The Blues". Nagania pochodzą z 1989 roku z Buddy Guy Legends Club. jak te gitary ze soba gadają...
Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy - Champagne and Reefer
Stevie Ray Vaughan & Buddy Guy - Leave My Little Girl Alone

     Debiut amerykańskiego metalowego Chevelle z 1999 roku "Point #1". Trochę alternatywny metal, trochę hard rock, mnie dodatkowo kojarzy się z grunge'm. Płyta oceniona surowo za monotonię i powtarzalność, ale publiczności się spodobała i zespół gra do dziś. Nazwa pochodzi od marki samochodu Chevrolet Chevelle.

     Bardzo stylowo i jazzowo gra na swej płycie z 2014 roku, austriacki gitarzysta Wolfgang Muthspiel (rocznik 1965). Wyrafinowane współbrzmienia, czasem na granicy dysonansów, czynią tę płytę fascynującą, ale też nie najłatwiejszą w odbiorze.
WOLFGANG MUTHSPIEL TRIO - CAMBIATA
WOLFGANG MUTHSPIEL TRIO - HIGHLINE

     Istniejący od 1985 roku, amerykański zespół Widespread Panic z płyty "Bombs and Butterflies z 1997 roku. Przez lata ich muzyka ewoluowała przez różne style. A były to: Southern rock, blues-rock, progressive rock, funk czy hard rock. Na tej płycie jest to typowe amerykańskie rockowe granie .... z mieszanką wszystkich wymienionych. Sympatycznie się tego słucha.
Widespread Panic - Aunt Avis
Widespread Panic - You Got Yours

     Druga w dyskografii zespołu 
Gonin Ish (五人一首) płyta, "Naishikyo-Sekai" (Twój wewnętrzny świat) z 2008 roku. Nie kojarzycie nazwy? Nic dziwnego to zespół z Japonii, który w swej muzyce dość karkołomnie łączy death metal z jazzem, takie japońskie fusion. Muzyka nawet interesująca, gdyby nie... głos wokalistki. Growling w jej wykonaniu nieodmiennie wywołuje uśmiech na mej twarzy i ten tembr jak z kreskówek mangi... inna estetyka, ale wysłuchałem w całości... dwa razy :) Przy trzecim wysłuchaniu podoba się , pewnie przywykłem.
W linkach tylko jeden utwór, ale za to 19-minutowy.
Gonin-Ish - Akai Kioku (The Crimson Memory)
A może jeszcze najbardziej przyjazny dla niewprawnych uszu utwór:
Gonin-Ish - Jinbaika





Do klika za tydzień
czarT





piątek, 15 grudnia 2017

Pastafarianin?

     Miałem pisać o bólu. Ale czy to dobry temat przed świętami? Wszyscy biegają jak w amoku, gorączka na ulicach, gorączka w sklepach, gorączka w umysłach. Spotkania z rodziną, rozmowy, oby je przeżyć a nie przeżywać. Któż traktuje ten czas jako czas refleksji. Moje refleksje krążą wokół pastafarianizmu. Wyznawcy tej religii też obchodzą święta:


"Święta" (24 - 26 grudnia)


 Czas przypadający, o dziwo, w tym samym okresie co chrześcijańskie "Boże Narodzenie". Nazywamy je po prostu "Świętami", przez co zwrot "wesołych Świąt" jest wspólny dla wszystkich. Każdy Pastafarianin celebruje Święta jakkolwiek mu się podoba. Dobrym pomysłem jest oglądanie "Kewina samego w domu" popijając grzane piwko.
A że jak co roku Kewin z pewnością zawita na plazmowym ekranie, a piwo może byc bezalkoholowe, to nie jest restrykcyjna religia, bo przecież: "Każdy Pastafarianin celebruje Święta jakkolwiek mu się podoba".

Kościół Latającego Potwora Spaghetti

Na razie nie jestem jeszcze pastafarianinem, ale lubię makaron, więc święte danie wchodzi mi bez zmuszania się, mam zatem zadatki.
     Na makera zadatków nie mam. Raczej mam naturalny gen obronny przed tym ruchem, subkulturą, czy jak to nazwać. Adam Słodowy i jego sposób na życie są mi z natury obce. Gdy coś się zepsuje i nie da się tego naprawić poprzez kopnięcie, wstrząśnienie lub ciśnięcie o ziemię... bywa różnie. Czasem muszę coś w końcu naprawić, ale nie jest to nauralny tryb postępowania.


*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Przedstawiciel rządowej korporacji, w swej wypowiedzi użył określenia, korporacje samorządowe. Śmiać się, czy płakać... Przerażenie ogarnia mnie na myśl o państwie w którym każde niezależne działanie, niezgodne z linią partii, odbierane jest przez totalitarne państwo, jako działanie wrogie, w zmowie, w złej korporacji. Takie zarzuty można wytoczyć każdej niezależnej od rządowego układu organizacji, a poparcie rośnie... Ja pamiętam czasy, gdy cały naród budował ludową ojczyznę i wszyscy byli za, poza grupką warchołów podlizujących się i finansowanych przez imperialistyczny kapitał. Myślałem, że te czasy już nie wrócą. Połowa suwerena jest za, więc jest jeszcze pole do zagospodarowania. Za komuny poparcie sięgało ponad 90-ciu procent...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Najważniejsza płyta tego tygodnia to King Crimson "Live in Toronto", koncert z 2015 roku. Ładnie wydany, czteropłytowy box, na którym brygada Fripa gra i najstarsze i nowsze utwory. Jest Starless, choć wokal Jakaszyka trudno porównywać z oryginalnymi wokalistami... Z tej płyty nagrań nie znalazłem, ale z nowych koncertów tak:

     Trudno włączyć coś po takiej płycie, ale ostatnia płyta Davida Bowie zaspokoiła rozbudzone emocje. Muzyczny testament mistrza, mroczny i poruszający. David Bowie "Blackstar":

     Ten tydzień obfitował w płyty mistrzów i zwierząt... Lou Reed "Rock'n'Roll Animal", klasyczny album koncertowy z 1974 roku "rokendolowego zwierzaka" z wersjami takich największych "przebojów" Velvet Underground:

     Dubowa wersja "Soul Revolution" Bob Marley and The Wailers, czyli wersja bez wokali z podbitym basem i rytmem. Odłam reggae, rozwijający się dość prężnie do dziś.
Bob Marley - Keep On Movin | Dub Instrumental Version

     I w niedzielny poranek, na ochłonięcie trochę wielkiej klasyki jazzu. Miles Davis "Birth Of The Cool", bardzo wczesna płyta z 1949-50 roku. 
Miles Davis - Birth of the Cool

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Zazwyczaj irytuje moje otoczenie, więc z przekory bardzo lubię. Taki żart, bo muzyka, choć niełatwa w odbiorze to interesująca ze względu na oryginalność i zdolność połączenia jakże różnych estetyk i dlatego lubię. Zasnąć przy tym za kierownicą z pewnością się nie da :) Scott Walker "Bish Bosch" z 2012 roku. Na początek piosenka świąteczna...
Scott Walker - The Day the "Conducator" Died (An Xmas Song)
Scott Walker - SDSS14+13B (Zercon, A Flagpole Sitter)

     I jeszcze jedna płytka zespołu Plotnicky, czyli polskiego elektronicznego art rocka kojarzącego się z Depeche Mode. Ep-ka "In Your Eyes" z trzema wersjami tego numeru w różnych remixach... a że nie mogę znaleźć audio, to takie skrawki...
PLOTNICKY // keep the heart






Do klika za tydzień
czarT

piątek, 17 listopada 2017

To budzi moje emocje

     Trudno się skupić i myśleć o czym innym niż jutrzejszy koncert. Niby nie ma emocji, niby spokój, a pod czaszką budzą się demony. Czy one mnie, czy to ja je opanuję. Nie chodzi o tremę, tej nie mam, no może trochę. Chodzi o kilka "drobiazgów" które wciąż męczą podświadomość, wysyłając coraz silniejsze i coraz bardziej odczuwane sygnały. Cieszę się, że zamiast miotać się bezsilnie w paroksyzmach zmian nastroju lub w przewlekłych stanach depresyjnych, potrafię odciąć emocje i zanalizować wewnętrzną sytuację. Przeciwnik poznany i nazwany, przestaje być demoniczny, przestaje być traktowany jako ponoszona z nieznanych przyczyn kara, jak niesprawiedliwe zrządzenie losu, staje się konsekwencją, a z tym łatwiej sobie poradzić. Przynajmniej w wewnętrznym świecie swych myśli. A to przecież chaos w tym świecie jest przyczyną niezliczonych niepowodzeń (by nie napisać, nieszczęść). 
Kciuków nie musicie trzymać, bo przecież i tak damy z siebie wszystko, a ja choć na chwilę spróbuję cisnąć w publikę swe emocje, bez większych konsekwencji. 
Cóż za luksus.
Coś się kończy, coś zaczyna. Kończę pewien cykl spotkań, bo współnie uznaliśmy, że jestem gotowy ... i zupełnie przypadkowo ten koncert jest pewnego rodzaju cezurą.
To budzi moje emocjeŻegnaj stary
Witaj nowy...

*****

Chcecie poznać Igorrr'a? Proszę bardzo :)



*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Dziwnie kojarzy mi się dziś ten wiersz Zbigniewa Herberta

"Potęga smaku

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry dół zaułek morderców bark
nazwany pałacem sprawiedliwości
samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu

Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie
Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała

głowa"

(Z. Herbert, Potęga smaku [w:] Raport z oblężonego Miasta i inne wiersze, Paryż 1983)

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Bootleg Joy Division "Heart & Soul", wydany we Włoszech w 2004 roku. Kompilacja wczesnych wersji nagrań tej kapeli, nawet z okresu Warsaw. Bardzo ładna okładka ... a nagrania znam z innych płyt.

     Druga w dyskografii płyta Boba Marleya, pierwsza która w nazwie ma Bob Marley & The Wailers, co było przyczyną poźniejszego opuszczenia zespołu przez Petera Toscha. Pierwsza, która realizowana była poza Jamajką. Bob Marley & The Wailers "Soul Rebels" z 1970 roku.

     Ulubiona niegdyś płyta Pata Metheny, koncertowe nagrania gdzieś z trasy w 1982 roku. Pat Metheny Group "Travels"z 1983 roku. Charakterystyczna gitara i robiące nastrój podkłady Lyle Mays'a. Dwa longplaye pełne muzycznych cudeniek :)

     "High Time" MC5 z 1971 roku. Trzecia i ostatnia płyta w dyskografii zespołu. Od punkowych podwalin, z poprzedniej płyty, ewoluują w stronę hard rocka. Warto znać, bo to ta mniej znana historia muzyki rockowej. Zespół zakończył działalność na skutek działania czynnika niezależnego, ale uzależniającego...
MC5 - Sister Anne

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Płyta, a w zasadzie koncert na którym została nagrana, uznana za jeden z koncertów tego wieku ("Live jam releases of this century" according to the August issue of Guitar One magazine). Świetnie sie słucha, gitara bardzo wyważona w solówkach, bardzo sprawny zespół "towarzyszący", jest tu wszystko czego można oczekiwać od doskonałych instrumentalistów. Stylistyka bluesrockowa nawet z elementami jazzu. Zasłuchałem się ... Derek Trucks Band "Live At Georgia Theatre" z 2004 roku.
The Derek Trucks Band - For My Brother
The Derek Trucks Band - Feel so Bad
The Derek Trucks Band - Sahib Teri Basi/Maki Madni

     Wokalista progrockowego Crystal Lake, Adam Płotnicki, nagrał w 2009 roku, solową płytę "Inside". Porównania z Depeche Mode nieuniknione, i choć nie lubię tego rodzaju dźwięków, to słucha się bez bólu, ale w moim przypadku, też bez ekscytacji.
Plotnicky - Inside

     Słuchając tego kompaktu, nieraz zakręciła się w oku łza. Przypomniałem sobie jak bardzo lubiłem tego pana. Cat Sevens "Greatest Hits" ze Stonki ,albo innego żuka. Bardzo wzruszające ballady a czasem skoczne dźwięki.
Cat Stevens - Father and Son
Cat Stevens - Wild World
Cat Stevens - My Lady D'Arbanville
Cat Stevens - Morning has broken






Do klika za tydzień
czarT





piątek, 9 czerwca 2017

Pędzę jak dziki tapir

     Dzisiaj kilka cytatów które pozostały w głowie po lekturze wspomnień o Władysławie Bartoszewskim. Co mnie zafascynowało w tym niesamowitym człowieku? Jego życiowa mądrość, optymizm i pewność obranej drogi. Pędził jak dziki tapir ... ja zaczynam brać rozbieg.
     " - Wyzwaniem jest ochrona praw mniejszości. System demokratyczny nie opiera się bowiem wyłącznie na realizowaniu woli większości, ale na dostrzeganiu zobowiązania wobec tych, którzy - używając sformułowania kolokwialnego - nie posiadają odpowiedniej siły przebicia, by samodzielnie zaprezentować i zrealizować swoje interesy na arenie politycznej. Filozof Leszek Kołakowski wyraził to w swoim drastycznym, acz przemawiającym do wyobraźni stwierdzeniu: "Jeżeli 51 procent społeczeństwa chce zabić pozostałe 49 procent, to nie jestem demokratą""
     " - W polityce trzeba brać pod uwagę układy sił. Mówię z pozycji doświadczenia: nieobecni nigdy nie mają racji! A obecni powinni być realistami. Polityka nie jest pisaniem poematów romantycznych.
- Nie uważam za odpowiednie postępowanie nadymania się, pokazywania muskułów, wykrzykiwania, obrażania i wietrzenia demonicznych spisków. Nie jest to zakazane, ale absolutnie do niczego nie prowadzi"
     " - Budowanie nowego świata, tego lepszego, dla naszych dzieci i wnuków jest możliwe tylko przy jednoczesnej samokrytyce i pokorze, kiedy patrzymy w lustro. Przy świadomości, że mimo wszystkich zalet nie jesteśmy najpiękniejsi i najmądrzejsi na świecie. Nie posiadamy recepty na nieomylność i nie wszyscy przed nami byli kryminalistami, agentami i łobuzami."

A to już ode mnie, już wiem ...
     Gdy masz w sobie pewność, wiesz co robić. Znikają wątpliwości, zaczynasz iść prostą drogą a przeszkody to tylko wyzwania a nie tamy.

*****
Bieżący komentarz

Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

      Władza polega na sprawnym zarządzaniu państwem, mądrym wykorzystywaniem istniejących zasobów materialnych i intelektualnych, a nie na zawłaszczaniu go na potrzeby jednej opcji do realizacji jej celów ... mądra władza ...

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt


    Jako pierwsza na talerzu pojawiła się debiut (trochę trzeszczący) z 1977 roku The Stranglers "Rattus Norvegikus". Wówczas był to zespół punkowy, choć obecność klawiszy odróżniała ich od innych punkowych załóg. Już debiut miał w sobie to coś ...

     Następny winyl na talerzu. Rewelacyjny debiut Rage Agains The Machine z 1994 roku. Zespół skrajnie lewicowy, walczące teksty i niesamowita rapcore'owa energia. Tym razem może mniej znane utwory z tego krążka, choć trudno takie znaleźć ...

     Kolejny świetny debiut, tym razem z 1978 roku. Pierwsza płyta Dire Straits na której prezentują się jako doskonały zespół klubowy. Tę płytę lubię najbardziej, późniejszy, "stadionowy" Dire Straits nigdy mnie jakoś nie porywał, a tę płytę znam na pamięć.

     Jazzowy ambient wraca na talerz. Bohren & Der Club Of Gore "Geisterfaust" z 2005 roku. No cóż, wolno i dokładnie, plamy dźwięku i pobrzmiewający sax. Na wieczór ...
Bohren & Der Club Of Gore - Zeigefinger
Bohren & Der Club Of Gore - Kleiner Finger


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
  
     W samochodzie królował Marley. Wydany 22 lata po śmierci Boba, w 2003 roku, koncert "Live At The Roxy" nagrany w Hollywood w 1976 roku. Kołysze i wzrusza jak trzeba:
Bob Marley Live At The Roxy Theater Full Concert

     W weekendowy poranek kolejny Arvo Pärt, płyta z serii ECM New Series, "Orient Occident". Estończyk przełamujący muzyczne granice ...
Arvo Pärt - Orient & Occident
Arvo Pärt : Wallfahrtslied ( Pilgrim's Song)

     Pierwsza płyta amerykańskiego gitarzysty Eric'a Sardinas'a "Treat Me Right" z 1999 roku. Na gitarze gra od 6-go roku życia i to słychać. Teksański blues-rock w niezłym wydaniu, ale z irytującą, po dłuższym słuchaniu, manierą wokalną.
Eric Sardinas - Treat me right
Eric Sardinas - Murdering Blues

     Zawsze przy łączeniu stylów spodziewam się czegoś wyjątkowego. Przy tej płycie spotkał mnie srogi zawód. Klasycznych śpiewaków z King's Singers lubię i cenię, ale nagrali płytę z muzyką pop ... Po co nagrywać takie płyty, nie wiem. Brzmią niemal jak oryginały, tylko zaśpiewane szkolonymi, delikatnymi głosami. Brakuje emocji, brakuje humoru, brakuje sensu. King's Singers "Spirit Voices". Są na tej płycie rodzynki, ale to rodzynki:
The King's Singers - Kokomo
The King's Singers - She Moved Through the Fair



Do klika za tydzień
czarT