Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Keith Jarrett. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Keith Jarrett. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 16 września 2018

Nie oczekuję cudu

     Samotna noc w pracy. W całym zakładzie jestem ja i ochrona na bramie. Linia do przerzutu zboża chodzi pełną parą, do rana musi się przesypać około 200 ton owsa. Szum zboża i jednostajny huk pracujących maszyn usypia, ale każdy inny dźwięk każe wstać i szukać przyczyny z którą i tak nic nie zrobię, jestem tylko ja. Jestem już ostrożny, bo samotna próba naprawienia awarii kosztowała mnie już dwa krótsze palce a mego poprzednika nawet życie. Dzisiaj zatrzymam najwyżej linię i zgłoszę to brygadzie remontowej, ale pomimo metalicznych odgłosów przeskakującego na gwieździe redlera w piwnicy, tej nocy raczej mi to nie grozi. Byle dotrwać do rana. To taka moja gorączka sobotniej nocy. Czy zazdroszczę tym, którzy dzisiaj mogą się bawić, przecież jest sobota. Nie, ja jestem tu i teraz i akurat to mam do zrobienia. Mam przestrzeń do myślenia, mam papierosy, mogę pisać, jest mi dobrze. Druga w nocy, kiedyś godzina pełna duchów, teraz spokojne spełnianie swych obowiązków wynikających z wyboru tej pracy, bez większych emocji. Wypełniający mnie coraz większy spokój daje możliwość odczuwania przyjemności bez pretensji do losu. Mija kolejny dzień, kolejna noc, z zaciekawieniem czekam co przyniosą następne. Nie oczekuję cudu zmiany, bo wiem, że ten cud mogę sprawić tylko ja sam, gdy będę gotowy. Jeśli zdarzy się coś nieoczekiwanego, co trudno rozpatrywać w kategoriach cudu, no cóż, przyjdzie tylko stawić temu czoło i sposób w jaki to zrobię zależy też tylko ode mnie.
    Około trzeciej nad ranem zaczynam słyszeć głosy. Przestrzeń zaczyna mówić do mnie. Ani przyjaźnie, ani wrogo. To tylko głosy...



Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Zadziwia mnie brak umiejętności przewidywania następstw własnych czynów. Gdy jednak zerkam w naszą historię, to przestaję się dziwić. To chyba nasza cecha narodowa. Nie jesteśmy mesjaszem narodów cierpiącym za cudze grzechy, cierpimy za własne. Tym razem będzie tak samo. Konsekwencje, słowo znienawidzone przez tych, którzy nie potrafią ich przewidzieć...


Cytat tygodnia

     Wszyscy odgrywamy farsę: żyjemy dłużej od własnych problemów.

     Poezja godna tego miana zaczyna się od doświadczenia fatalności. Wolni są tylko marni poeci.

Emil Cioran "Sylogizmy goryczy"

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Debiut płytowy amerykańskich punkowych hardcore'owców z Black Flag z 1981 roku. Na wokalu Henry Rollins. Ostro, szybko, niechlujnie, czyli dobrze :)

     Płyta Dezertera z 1994 roku "Ile procent duszy?". Płyta poświęcona pamięci Darka “Staśka” Stewuli, przyjaciela zespołu. Na płycie Utwór "programowy",  "Dezerter", na podstawie tekstu B. Viana.

     Biali chłopcy z Fleetwood Mac pojechali do Chicago, by poczuć bluesa. Efektem wizyty jest płyta "Blues Jam In Chicago". Nagrania pochodzą z 1969 roku i stwarzają wrażenie jamu i nauki bluesa... Oprócz FM w studiu byli: Otis Spann - vocals, piano David "Honeyboy" Edwards - guitar, Buddy Guy - guitar, Walter "Shakey" Horton - harmonica, J. T. Brown - tenor saxophone, Willie Dixon - acoustic bass, S.P. Leary - drums.
Someday Soon Baby - Fleetwood Mac w/ Otis Spann
Fleetwood Mac - My Baby's Gone w/ Buddy Guy and more

     Amerykańska wokalistka greckiego pochodzenia, Amanda Galas. Jej głos ma skalę trzech i pół oktawy. Bardzo awangardowa muzyka trudna do sklasyfikowania i dość nieoczywista w odbiorze i trudna do sklasyfikowania. Płyta "All The Way" z 2017 roku z pewnością nie pozostawi nikogo obojętnym...
Diamanda Galas - All the Way
Diamanda Galas - The Thrill Is Gone
Diamanda Galas - Pardon me I've got someone to kill

     Rok 1977, amerykański kwartet Keith'a Jarrett'a z płyty "The Survivors' Suite". Doskonała płyta z dwiema suitami i Charlie Haden'em...
Keith Jarrett Quartet - Survivors Suite (beginning)

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Płyta norwegów z Wardruny, ostatni rozdział trylogii Runaljod (dźwięki run), inspirowany starożytnymi runami Fuþarku starszego. Na mnie działa i daje oddech... magia. Wardruna "Runaljod – Ragnarök" z 2016 roku.
Wardruna - Tyr
Wardruna - Runaljod

     Portugalski gitarzysta folkowy, Norberto Lobo o którym nic nie wiem. Sympatyczna muzyka na gitarę klasyczną i szybkie palce. Norberto Lobo "Fala Mansa" z 2011 roku.
Norberto Lobo - Balada para Lhasa
Norberto Lobo - Charleston Para Jack

     Wiem,że są z Portugalii i grają niespiesznie i sympatycznie w sam raz na gorące letnie popołudnie. Cabace "Ianda Mundo" z 2018 roku.
Cabace

     Płyta z 2005 roku, Piotr Zastróżny "Album. Live In Studio". Nagrana na setkę płyta gitarzysty w której blues spotyka jazzowych muzyków. Muzyka świetna, wokale mniej. A na płycie prawdziwa plejada znanych muzyków: Jarek Śmietana,  Sławek Jaskułke, Sławek Wierzcholski, Artur Gadowski, Olo Walicki i Adam Czerwiński.
Piotr Zastróżny i Artur Gadowski - That's Your Thing





Do następnego klika
czarT





sobota, 24 marca 2018

Wystarczy, że wysłucha

     Jest już późno, piszę... nie chcę pisać bzdur jak Kora, ale ona miała do tego wyjątkowy talent, co nazywano nawet awangardową poezją. Hmmm... Ja piszę awangardową prozą, juz nie o awangardzie, a o szarościach swych przemyśleń i na temat awangardy myślenia innych. Gust muzyczny wciąż mi się zaostrza i zaczynam zdawać sobie sprawę, że to raczej kwestia słabnącego słuchu niż drugiej młodości. Z tą drugą to lekka przesada, bo chyba raczej trzecia lub czwarta. Co jakis czas zaczynam czuć się trochę starszy od większości otoczenia, ale zawsze znajdzie się coś co sprawia, że to uczucie mija. Nie wiem co będzie gdy zostanie. With a little help from my psychologist,  minął mi już okres w którym dużo myślałem o śmierci, ba miałem nawet dokładny scenariusz. Życie jest jednak piękne ze swą możliwością wyjścia z każdego stanu gdy znajdziemy dobrego przyjaciela, terapeutę (to dla tych którzy nie mają przyjaciela, choć gdy dziś myślę przyjaciel, natychmiast przychodzi mi ktoś do głowy), lub po prostu kogoś, przy kim możemy powiedzieć głośno o swych lękach i będziemy mnieli wrażenie, że nas słucha i nie uraczy nas na koniec stekiem "dobrych rad". Wystarczy, że wysłucha a my nazwiemy dotychczas nienazwane, co gdy uzyska nazwę, przestanie straszyć, męczyć rozbroi część emocji, by stały sie niegroźnym zefirem a nie niszczycielskim huraganem, co w konsekwencji pozwoli w końcu na autoanalizę bez poczucia beznadziei. 

p.s. :)
Może nawet zasymilujemy pojęcie "radosnego pesymizmu" i filozofowanie Emila Ciorana stanie się źródłem radości a głęboka mądrość przemyśleń tego rumuńskiego emigranta pozwoli znaleźć sens w cierpieniu w oderwaniu od wiary.

p.s.
Post miał być o czymś zupełnie innym, ale cóż, poszszszło. Jako rekompensata 

ładna piosenka na dobranoc, równie dobra na dzień dobry (jeśli chcecie kogoś wkur....)





*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, 
za co z góry przepraszam ... albo i nie ..

     Prawo skażone grzechem pierworodnym łamania ustawy zasadniczej, nigdy nie będzie dobrym prawem
     Prawo tworzone doraźnie z pośpiechem w jakimś politycznym celu, nigdy nie będzie dobrym prawem.
     Sprawiedliwość zaprzęgnięta  do politycznego wozu, nie jest sprawiedliwością.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
***
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Rok 1974 to rok w którym ukazały się dwie płyty King Crimson. Rewelacyjna "Red" i "Starless and Bible Black". Słuchałem winylowej wersji tej drugiej. Większość płyty, poza dwoma pierwszymi utworami, to zapis koncertu z Amsterdamu, bo zespół pojawił się w studiu bez pomysłu na nowy materiał. Stylistyka rockowa zapowiada zwrot w tym kierunku, co doskonale słychać na kolejnej płycie "Red".
King Crimson - Starless And Bible Black
King Crimson - Fracture

     Siódma w dyskografii Ry Coodera płyta z 1976 roku "Chicken Skin Music" to etap muzyki raczej hawajskiej i country, niż bluesa. W jego wykonaniu zniosę jednak każdy styl.
Ry Cooder - Always Lift Him Up
Ry Cooder - Yellow Roses
Jest też taki standard :)
Ry Cooder-Stand By Me

     Ostatnia w dyskografii płyta Dead Kennedys "Bedtime for Democracy" z 1986 roku. płyta może nie jest juz tak nośna jak poprzednie, ale zespół wciąż trzyma poziom i wciąż jest w tej muzyce punkowy bunt, prowokacja i szyderstwo.
Dead Kennedys - Chickenshit Conformist
Dead Kennedys - Where Do Ya Draw The Line

     Płyta szalonego Primus będąca zapisem audycji radiowej w której zagrali i wypowiadali się na żywo. "Primus In Numbers - The Stanford University Broadcast 1989". Jakość dźwięku z płyty duzo lepsza niż ta w linku.
PRIMUS..: 1989.05.3 - KZSU Radio Show

     Delikatna i ładna płyta duetu Keith Jarrett, Charlie Haden, duetu rozumiejącego sie w pół taktu, wszak grali razem w pierwszym wielkim zespole Keitha (pierwsza płyta Keitha Jarretta "Life Between the Exit Signs" z 1968 roku). 
Keith Jarrett & Charlie Haden - Every Time We Say Goodbye
i taki fragment, gdy panowie graja razem:
Keith Jarrett + Charlie Haden

***
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Płyta nieżyjącego już harmonijkarza i wokalisty bluesowego, Juniora Wellsa, "Live at Buddy Guy's Legends" z 1997 roku, wydana na rok przed jego smiercią. Klasyczny Chicagowski blues.
JUNIOR WELLS - Live at Buddy Guy's Legends 13/15/1996
A tak panowie grali razem kilkanaście lat wczesniej:
BUDDY GUY & JUNIOR WELLS -Drinkin' Tnt 'N' Smokin' Dynamite

     "The Cactus Of Knowledge" to dość nietypowa płyta w dyskografii Rabih Abou-Khalil'a. na płycie gra duży skład istrumentów dętych co daje moc i wymusza muzyczną dyscyplinę. Płyta czaruje wschodnią estetyką wspomaganą  przez zachodnich muzyków. 
Rabih Abou-Khalil - The Lewinsky March
Rabih Abou-Khalil ربيع أبو خليل - Business As Usual

     Fear Factory, ostro grający amerykanie w stylu death, ale też industrial metal. Niektóre ich "eksperymenty" przerastaja nawet moją wytrzymałość, szczególnie końcówka słuchanej płyty, choć zdaję sobie sprawę, że lubiący industrial na granicy techno mogą być zachwyceni. Fear factory "Hatefiles" z 2003 roku to zbiór rzadkich i wcześniej nie publikowanych nagrań i remiksów.
Fear Factory - Terminate
Fear Factory - Machine Debaser
ale jest też taki sympatyczny cover:
Fear Factory - Cars





Do klika za tydzień
czarT