Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Red Hot Chili Peppers. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Red Hot Chili Peppers. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 grudnia 2017

I z tym sobie poradzę

     Nie czas jeszcze podsumowywać upływający rok. Ten przyjdzie za tydzień. Ten tydzień przyniesie spotkania rodzinne, co jest tradycją nadchodzących świąt. Seniorzy powoli oddają pałeczkę organizacji nam, zatem spotkanie, już po raz kolejny odbędzie się w naszych kilkunastu kątach. Uzmysławia to fakt, że to my powoli stajemy się seniorami i tę pałeczkę też będziemy musieli dźwignąć. Mam nadzieję, że będzie to czas spokoju. Zakaz rozmów o polityce będzie egzekwowany z całą stanowczością, na jaką mnie jako gospodarza będzie stać. Ta mściwa i zupełnie bez klasy, za to pełna chamstwa i pogardy dla innych, polityczna kasta nie zepsuje mi tych dni. Uniknąłem wybicia zębów przy wyjmowaniu choinki, choć mało brakowało, to i z tym sobie poradzę. Choć z tym radzeniem sobie w przedświątecznej gorączce różnie bywa. Ja jako mało skomplikowane urządzenie do robienia zakupów, potrzebuję jasnych, i bez niedopowiedzeń instrukcji zakupowych, bez pola do domysłów, bo te zazwyczaj nie idą tropem zlecającego zakup. No cóż, sam zatem wypiję te kilkanaście słoików kompotu śliwkowego...
    Spokoju wszystkim życzę podczas tych świąt, bo zabawa i wesołość to stany krótkotrwałe, przejściowe i zazwyczaj szkodliwe a spokój jest święty, a to święta właśnie.

Czy Cult of Luna to zespół, którego muzyka może umilić ubieranie choinki? U nas tak!!!





*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     I prezes Sądu Najwyższego do polityków PiS-u: „Burzyciele demokratycznego państwa prawnego. Tak postępuje tylko okupant”. I jest w tym sporo racji. Nie ważne jest czy łamane jest prawo, czy nie. Ważne są polityczne cele rządzącej partii dla której najwyższą emanacją woli jest wola Jarosława Starego... gdyby jeszcze można go było nazwać mądrym...
     Dramatyczne, choć mocno spóźnione, oświadczenie, wyśmiane i wykpione przez naszą nową kastę panów dusz i ciał.
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Morphine, muzyka na dwustrunowy bas z głosem, saksofon i perkusję. Zespół który bardzo lubię i cenię za oryginalność brzmienia. Rezygnacja z gitary raczej mu popularności nie przysporzyła, ale pewną zyskał. Zniknęli po śmierci lidera (wokal i bas w jednym). Koncert z 1997 roku, wydany w 2017 na winylu ... Morphine "Live At The Warfield 1997"... a ponieważ nie znalazłem w necie niczego z tej płyty, to taki występ telewizyjny z tego (1997) roku:

Marc grał na basie  w którym miał tylko dwie struny, ale saksofonista grał też na dwóch... saksofonach :)

     Rage Against The Machine już chyba nigdy razem z Zack'iem nie zagrają, dobrali sobie zatem raperów i wydali płytę pod marką Prophets Of Rage. Jest moc w zespole jednak raperzy zmienili odbiór całości. Inne teksty, inaczej podane, inne emocje, ale nie pozostawia obojętnym. Prohpets Of Rage, świeżynka z 2017 roku:

     Płyta z marketu spożywczego Red Hot Chili Peppers "Mothers Milk". Czwarta płyta zespołu z 1989 roku, pierwsza z Johnem Frusciante. Warto!!!... za te pieniądze??

     Trochę spokoju wniosła Norah Jones ze swej, tak ładnej, aż nudnej płyty"Feels Like Home". Spokój, nastrój i swietne wyniki sprzedaży... tej płyty. Wbrew złośliwościom, lubię tę płytę, ale w dużych odstępstwach czasowych.
Norah Jones - Sunrise
Norah Jones - In The Morning
Norah Jones - What Am I To You?

     Stara, dobra, klasyczna Metallica, sprzed komercyjnego boomu. "Master Of Puppets" z 1986 roku. Włos się jeży z emocji :)
Metallica - Leper Messiah

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Dalej katowana ostatnia płyta Davida Bowie "Black Star". Bardzo dobra i bardzo przejmująca... muzyczny testament. W linkach utwory inne niż te, do znudzenia grane w radio.
David Bowie - 'Tis a Pity She Was a Whore
David Bowie - Sue (Or In a Season of Crime)

     W 2001 roku na scenę bluesową powróciła legenda, Jody Williams. Gitarzysta który grał z wielkimi bluesowego świata w latach 50-tych i 60-tych. Wydał kilka swoich płyt. W 2002 roku ukazała się płyta "Return of a Legend". Bardzo udany powrót w wieku 67 lat.
Jody Williams - Henpecked And Happy
Jody Williams - Moaning For Molasses


     I jeszcze jedna bluesowa płyta. Kolejny Vargas Blues Band "Madrid - Memphis" z 1992 roku. Druga płyta w dyskografii, jeszcze pełna rasowego bluesa bez komercyjnych zapędów.
Vargas Blues Band - Madrid-Memphis (1992) [Full Album]





Do klika za tydzień
czarT





piątek, 22 września 2017

Tak musiało być

Z poniższych przyczyn, następny post za dwa tygodnie ... do zobaczenia (τα λέμε) :)

    Tak musiało być, bo tak jest co roku. Po bardzo intensywnej pracy podczas żniw, czas odpocząć. Jedziemy tak gdzie jest ciepło by pogrążyć się w gnuśniej bezczynności. Do niczego się nie zmuszać i robić to na co mamy ochotę. Jeśli będziemy chcieli coś zobaczyć, to zobaczymy. Jeśli nie to zobaczymy mniej. Z dala od zgiełku (mam nadzieję, bo miejsce takie właśnie powinno być), może nie kameralnie ale też nie w atmosferze wielkiego hotelu z pijanymi Anglikami lub Rosjanami. Z planów mam ten co zawsze, zrobić trochę zdjęć i trochę poczytać, wchodzenie do wody i kąpiel na plaży nie są priorytetem. Poszukam trochę miejscowej muzyki, choć z tym bywa bardzo różnie. Gdy kiedyś w Hiszpanii pytałem o miejscowy hardcore, patrzyli na mnie jak na idiotę ale w Lizbonie znaleźliśmy niemal hardcorowe fado ... ze względu na wiek wykonawców. Gdzie jadę? To się jeszcze okaże, lub raczej ukaże na blogu w postaci zdjęć, chyba ... Chyba, bo pewności co do tego co będzie nie mam. Planowanie i układanie sobie w głowie szczegółowych scenariuszy swego życia mam już za sobą. To jeden z tych stresów których już nie przeżywam. Biorę to co jest w mym zasięgu i nie oczekuję oczekiwanego czy wyczekiwanego, to męczy. Wolę dążyć, to jest twórcze i zajmujące. Nieoczekiwane lecz wypracowane, smakuje nutą ekscytacji i prawdziwego spełnienia, ładując akumulatory na dalszą drogę w (nie do końca) nieznane.
 Dzisiaj usłyszałem od kogoś taką myśl Oscara Wilde'a: 
"Istnieją tylko dwie tragedie: pierwsza polega na tym, że nie osiąga się tego, co się zamierzyło, druga - że się to osiąga. Ale tylko ta druga jest tragedią prawdziwą."
Coś w tym jest ...

I jeszcze małe wspomnienie, jesień idzie a zatem ogarnia mnie melancholia ...


Tak było

Tak jest




Tak bywa

*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Boję się powrotu czasów w których państwo kontroluje wszystko, w których dyktuje Ci co masz mówić, jak się zachowywać, w co wierzyć, a przy galopujący postępie technicznym, może będzie kiedyś możliwa kontrola myśli. Boję się powrotu czasów w których państwo zmusza obywateli siłą lub ustanawianym prawem, do pełnej akceptacji swych "pomysłów" na życie. Boję się państwa które nie pozostawi bez kontroli żadnej dziedziny życia, wchodzącego nawet w sferę prywatną. Boję się państwa akceptującego a nawet tworzącego struktury inwigilujące swoje środowiska. Ja już żyłem w takim państwie ...

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Solowy debiut Morrissey'a "Viva Hate" z 1988 roku, nagrany pół roku po rozpadnięciu się The Smiths. Dość lekka w warstwie dźwiękowej choć mocno alternatywna i kojarząca się z brzmieniem The Smiths, ważąca w warstwie znaczeniowej. Bardzo dobra płyta :)

     Trzecia w dyskografii płyta The Velvet Underground z 1969 roku. Zespół po zmianach personalnych, odszedł John Cale. W muzyce mniej psychodelii, więcej ballad i folku. Cału materiał autorstwa Lou Reed'a.
The Velvet Underground - Some Kind of Love
The Velvet Underground - Pale Blue Eyes

     Drugi longplay punkowych Dead Kennedys "Plastic Surgery Disasters" z 1982 roku. Muzycznie równie nośny co pierwszy, choć bez "przebojów" i lepszy muzycznie. Jello Biafra szalony jak zawsze ...
Dead Kennedys - Moon Over Marin
Dead Kennedys - Winnebago Warrior
Dead Kennedys - Terminal preppie

     Polski punk w wykonaniu Aliansu. To ciekawe (jak na nasze warunki) połączenie hardcore punka, reggae, ska i folku. Dość oryginalne brzmienie, choć porównania do "gwiazd" nieuniknione ... "Cała anarchia mieści się w uliczniku" z 1996 roku na winylu wydanym w tym roku przez PASAŻERA.
Alians - Nic do stracenia
Alians - Oczywiste sprawy
Alians - Kolęda


*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Niewątpliwie White Stripes pokazali, że można też w duecie a Royal Blood świetnie to kontynuują. Brytyjski duet basisty i wokalisty Mike'a Kerra i perkusisty Bena Thatchera garściami czerpiący z brzmień rocka garażowego i surowego blues rocka. Pierwsza płyta w dyskografii z 2014 roku, Royal Blood "Royal Blood".
Royal Blood - Out Of The Black
Royal Blood - Figure It Out
Royal Blood - Little Monster

    Najnowsza płyta niemłodego już Gary'ego Peacock'a "Tangemts" z 2017 roku. Ten amerykański kontrabasista miał przygodę z filozofią Zen i ten spokój i ciszę słychać w jego muzyce na kontrabas, perkusję i pianino. Doskonała płyta ... 
W linku utwór Milesa Davisa, który na tej płycie jest w trochę innej wersji a pochodzi z płyty (też z Marc'kiem Copland'em) "Insight".
Gary Peacock & Marc Copland - Blue in Green

     Muzyka współczesna już przestaje kojarzyć się z akademicką "poważną" klasyką. W tej symfonii pobrzmiewa i pop i alternatywa i rockowa progresja i to nie tylko dla tego, że Philip Glass jako inspirację podaje twórczość Davida Bowie i Briana Eno. Warto a nawet trzeba znać ... Philip Glass "Heroes Symphony" wydana w serii Deutsche Grammophon "The Music of the 20th Century". W linku "oczywiście" inna wersja ....
Philip Glass - Heroes Symphony

     "Live From Chicago Koko Taylor And Her Blues Machine - An Audience With The Queen" to prawdziwa audiencja u królowej bluesa. Duża dawka doskonałego bluesa z niebanalnym i silnym głosem. Płyta z 1987 roku. 
Bluesowy standard "I'm A Man" z gardła kobiety wyrywa się jako "I'm a Woman"
Koko Taylor - I'm a Woman
Koko Taylor - Wang Dang Doodle

     Red Hot Chili Peppers "Californication" z 1999 roku. Po ośmiu latach przerwy do zespołu wraca John Frusciante i od razu lepiej .... świetna płyta pełna przebojów.
Red Hot Chili Peppers - Around The World Red Hot Chili Peppers - Scar Tissue
Red Hot Chili Peppers - Otherside
Red Hot Chili Peppers - Californication
Red Hot Chili Peppers - Road Trippin'

     Piąta studyjna płyta KoЯn "
Untouchables" z 2002 roku, przez jednych uważana za najgorszą płytę zespołu, przez innych wychwalana. Mało surowych metalowych nagrań i chwilami złagodzone brzmienie, a nawet melodyjne piosenki z elektroniką. Ja nie lubię takiego KoЯna.Ich "doły" pięknie masują wnętrze, bas masakruje i to jest właściwy KoЯn. Ta płyta da się słuchać, bo ich lubię, choć widzę, a raczej słyszę duże mankamenty wokalne, które najbardziej słyszalne były na MTV Unpluged. Jonathan ma po prostu mały głos, a to mnie drażni. W studio można to podkręcić, ale na scenie wychodzi, tak jak, niestety wychodzi też na scenie "słabość" wokalna Anthony'ego Kiedisa z RHCP .... ale ich lubię ... i KoЯn i RHCP.

KoЯn - Here to Stay
KoЯn - Thoughtless
Ja bym wolał by taka była cała ta płyta:
KoЯn - Embrace
KoЯn - Wake Up Hate



Do klika za .... dwa tygodnie :)



piątek, 11 sierpnia 2017

Żniwa

     Upał, kurz, pot, krew i ... nie, nie, łez jeszcze nie było. Zerwane tłoki, opadające naczepy, burze, tysiące ton ziarna, nowe strategie rozwoju, plany inwestycji, powrót do nałogu (nie, nie mój na szczęście, ale i tak boli), zmęczenie, miłe spotkania, niemiłe utarczki słowne, "twarde" słownictwo, kurwa dzień dobry, zaraz Ci pokażę jak rozmawiają szoferzy, brak ofiar w ludziach i większych okaleczeń, rozładunki do 2-giej w nocy ... żniwa jak co roku mijają "spokojnie". W tym trybie pracy trudno o życie wewnętrzne ...


*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Najbardziej boję się ludzi owładniętych jedną ideą, zamkniętych na różnorodność, wielbiących monokulturę poglądów. Jedna partia, jedna władza, jedna myśl, wspólny cel. Jeśli przeprowadzamy dekomunizację, zacznijmy od siebie ... 
     Jeśli wybiera się, czasem nawet demokratycznie, idiotów (tym razem nie myślę o Polsce) i daje im władzę, to w końcu któryś naciśnie guzik ...

*****
Raporty z przesłuchań -
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Słuchanie winyli wymaga celebry, a na tę nie było czasu.



Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Amerykańska kapela założona w 1983 roku a czerpiąca inspiracje a takich nurtów jak: rockabilly, surf rock, country, R&B, z lekkimi wycieczkami nawet do punka. Country nie specjalnie mnie "podnieca", ale humor i skoczność wynagradzają te "zgrzyty". Nazywają się Southern Culture on the Skids (SCOTS), a słuchana płyta to "Ditch Diggin'" z 1994 roku:

     Gitarzysta znany ze współpracy z Howlin' Wolfem i Muddy Watersem, Hubert Sumlin, płyta "About Them Shoes" z 2004 roku. Chicagowski, elektryczny blues z głębko stylowym głosem.

     Czwarta płyta Red Hot Chili Peppers, pierwsza z Johnem Frusciante, "Mother's Milk" z 1989 roku. Szalona twarz jeszcze nie wygładzonego (czasem do granic popowego kiczu) brzmienia Red Hotów. Takich ich lubiłem ...
Red Hot Chili Peppers - Higher Ground
Red Hot Chili Peppers - Nobody Weird Like Me




Do klika za tydzień
czarT



piątek, 13 marca 2015

Strach

          Wciąż szukam swych odbić, tych świetlnych refleksów w których mogę zobaczyć siebie, spojrzeć z boku. W których mogę widzieć obraz jakim postrzega mnie świat. Czego w nich szukam? Co chcę zobaczyć? Wiem czego nie widzę. Wiem czego szukam gdy jadę windą i w lustrze widzę samotną sylwetkę. Wiem czego w tym obrazie brakuje. 
     W odbiciu, w tym refleksie trwającej chwili, w swych oczach ,nie widzę już lęku. Wzrok nie ucieka wyglądając nieznanego, nie szuka cieni przeszłości, nie boję się patrząc przed siebie. Nie ma we mnie tego paraliżującego poczucia bezradności, poczucia braku wpływu na cokolwiek, wrażenia zupełnej utraty kontroli nad tym co dzieje się wokół mnie. A takie właśnie wrażenia towarzyszyły tym wypartym z pamięci kacom, które zabijałem kolejną porcją znieczulacza. Lęk, przerażenie, bezradność, strach przed zmierzeniem się z codziennością, strach przed życiem. Wiem że to uczucie, tak wówczas paraliżujące i władające mną, było ........ zbawienne. Dziś wiem że to mój własny organizm, moje wewnętrzne ja, tak broniło się i ostrzegało przed tym co nieuchronnie musiałoby nastąpić. Dziś gdy oswoiłem to uczucie, gdy zaprzyjaźniłem się z tymi emocjami, gdy wiem jaka jest ich funkcja, ten strach pojawia się tylko czasem. Pojawia się, lecz już nie paraliżuje a mobilizuje, nie dominuje, nie towarzyszy permanentnie. Prowokuje do analizy, co jest jego przyczyną, przed czym ostrzega. Dziś nie widzę go już w swoich oczach. Widzę w nich tęsknotę za tym co niespełnione, za tym co niewiadome, widzę ciekawość i nie towarzyszy temu ani strach, ani lęk. Dziś czekam na przyszłość bez żadnej obawy. A jeśli jej nie mam .... skwituje to zapewne komunikat: "na zachodzie bez zmian", więc czym tu się przejmować ..... Życie jest wszak piękne i ekscytujące i ze mną i beze mnie .......
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Bardzo klasyczna rockowa pozycja i bardzo przeze mnie lubiana, koncert Free, "Free Live!" z 1971 roku. Na takim bluesrocku uczyłem się słuchania muzyki ....
     Nadal w klimacie bluesrockowym, ale z odcieniem folkowym. JJ Cale "5" z 1976. Tego pana jadam łyżkami bez popitki. Piękne kołyszące ballady:
     Trochę muzyki klezmerskiej, żydowskiej, tak w niedzielny poranek :) Wydana przez Poljazz "Shalom" Lutz Elias and His Group, pełna muzyczna egzotyka, miła dla ucha. 
    I jeszcze "obowiązkowa" klasyka. Artur Rubinstein w Filharmonii Narodowej, nagranie próby i koncertu z 22 II 1960. Johannes Brahms, II koncert fortepianowy B-dur op.53, gra Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Witolda Rowickiego. No i cóż mam napisać ..... wysłuchałem, bo miałem dużo czasu w weekendowe poranki i nie był to czas stracony. Wersja w linku inna (1962) ale I Rubinstein i Brahms .... to się zgadza.
Brahms - Piano concerto no.2 in B flat major op.83 (1/4) (Arthur Rubinstein)

Muzyka łazienkowa
     Rytmicznie, głośno, przebojowo, to chyba moja ulubiona płyta Red Hot Chilli Peppers "Blood Sugar Sex Magik". Daje kopa do wysiłku fizycznego, więc do ćwiczeń jest w sam raz. 
Ten numer ukochałem na zawsze !!!!
RHCP - Give It Away
RHCP - Suck My Kiss
RHCP - Blood Sugar Sex Magik



Muzyka codzienna
     Powiew Afryki, lekkość i egzotyka, świetny głos i jazzujące klimaty, udział kilku gwiazd światowego formatu, to zalety tej płyty. Angelique Kidjo "Djin Djin" z 2007 roku.
     Nadal pod wpływem kobiet, nadal kobiet śpiewających. Patricia Barber "Cafe blue" z 1994 roku. Spokojna muzyka, rzeczywiście nadająca się do nocnej kafejki. Nastrojowa i jazzowa, z tym, że jak już kiedyś pisałem, wolę gdy Patricia gra niż śpiewa. Głos przeciętny i nie porywa, ale płyta jak całość niezła i warta polecenia (jak większość płyt Patricii).
Patricia Barber - Too Rich For My Blood
Patricia Barber - Nardis
     Słuchając tej płyty zastanawiałem się dlaczego jest taka nudna. Gdy doczytałem co to za muzyka, wszystko zrozumiałem. Piszę o płycie "music by RY COODER" z 1995 roku. Jest to zbiór utworów pisanych przez Ry Coodera do filmów .... i wszystko jasne. Zacząłem zatem słuchać z zupełnie innym nastawieniem i ....dało się słuchać z przyjemnością.
Ry Cooder - Paris, Texas
Ry Cooder - Theme from Southern Comfort
     Sam się zdziwiłem że tego słucham, ale darowanym płytom się w rowki nie zagląda. Norweski elektroniczny duet Röyksopp i płyta "The Understanding" z 2005 roku. O dziwo dosłuchałem do końca. O dziwo, podobało się nawet .... czasem. Wracać pewnie nie będę, ale też nie wyłączę gdy usłyszę.

Do klika za tydzień.

piątek, 1 sierpnia 2014

Dzień niedobry

Fatalny dzień. Przecież w otoczeniu nic się nie zmieniło. Przecież nadal jestem w punkcie do którego sam doprowadziłem. Ani kroku w przód i ani kroku w tył. A czuję że w taki dzień jak dziś .... kiedyś odejdę. Na mojej liście są jeszcze trzy punkty które chcę wypełnić. Mogą dużo zmienić, mogą nie zmienić nic. 
Przeczytałem taką maksymę :


Więc będę róbował jeszcze ten jeden raz. Z pewnością nie będę nic robił "tak jakby to był ostatni raz" bo bardzo źle mi się to kojarzy. Sama świadomość kończenia się czegoś bezpowrotnie, rozstraja moją psychikę, a w głowie wciąż przewijają się "taśmy" ze wspomnieniami. Dzisiaj nastąpiło tąpnięcie, zupełnie bez powodu, a może tylko go nie zauważyłem, jak wielu rzeczy .... Nadal jest we mnie wielka niezgoda i niezrozumienie. Nadal mnie to niszczy i nie pozwala na zaplanowanie czegokolwiek sensownego i realizację tegoż. Nadal trwam zamiast działać, a każde działanie przynosi skutki zupełnie inne od zamierzonych. Mam wrażenie zupełnego niezrozumienia działań i intencji. Lepiej więc nie działać ? Czy jednak postępować zgodnie z myślą Thomasa Edisona ....
Ale będę róbował jeszcze ten jeden raz, ........... aż skończą mi się siły .........

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Żniwa, skup, praca, to wszystko nie sprzyja słuchaniu muzyki. Słuchaniu, a nie słyszeniu. Zatem lista przesłuchań dużo uboższa niż zwykle.
Rządowy muł poszedł na pirwszy promień (odtwarzacza). Gov't Mule "The Deep End Volume 1" z 2001 roku. Są to nagrania z koncertów po smierci basisty Allena Woody, w których uczestniczyli ulubieni basiści Allena. Hołd złożony świetnemu muzykowi. Mułów lubię, więc i ta płyta sprawia dużą przyjenmość swym bluesrockowym klimatem.
A może jakiś cover? Tu numer Deep Purple:
Inna klsyczna płyta, dobra na upały, choć nie rozleniwia a raczej skłania do tupania i drgania w rytm. Red Hot Chili Peppers "Californication". Cóż pisać .... warto słuchać i cieszyć się dźwiękami. Same przeboje ... co w przypadku RHCP jest komplementem ;)
Coś z polskiej półki też było. Składanka z 2007 roku "Punky Reggae Rockers". Część trochę siermiężna (jak wiele polskich nagrań), ale warto posłuchać kilku nieznanych wówczas wykonawców (niektórzy pozostali w cieniu). Po wysłuchaniu przyczepiła się do mnie ta piosenka i wciąż nuciłem refren :
"o bejbe, wyglądam jak king-kong
spod mięśni nie widać rąk
rąk i ptaszka !!"
I coś do nucenia z naszymi wschodnimi sąsiadami:
I jeszcze coś reggowatego i wesołego:
Jakoś dziwnie trafił do odtwarzacza album (może ze względu na zmęczeie straciłem czujność), którym ja sam byłem zniesmaczony. Płyta Megadeth "Risk" z 1999 roku. Wysłuchałem tej rockowej popowej papki z niesmakiem, bo zespół roztrwoniał na niej swą legendę. Z OBOWIĄZKU dwa nagrania z płyty, .... tfu ..
Co to ma wspólnego z trash metalem ??? Nic.
Jezszce jeden muł z płyty. Gov't Mule "De Ja Voodoo Tour FALL'04", nagrania z corocznego konceru świątecznego (noworocznego?) w Asheville. Poziom .... jak zwykle dla wielu nieosiągalny. Z tej płyty niczego w sieci nie znalazłem, ale są te utwory grane na innych koncertach :
Gov't Mule - Masters of War / Rockin' In The Free World
Gov't Mule - 32/30 Blues
Na koniec płyta która zaskoczyła i zauroczyła. Polska załoga pod nazwą Psio Crew. Mieszanka nowoczesności i góralskiej tradycji podana w bardzo smaczny i wybuchowy sposób. Psio Crew "Szumi Jawor Soundsystem" z 2007 roku. Niektóre próby przełożenia tradycji na nowy język zaskakują :
Psio Crew - Góry moje góry
Inne sprawiają, że serce żywiej bije:
Psio Crew - Dobry gooral
I nuski chodzom :)
Psio Crew - Tojcuj, Cuj To

Do klika za tydzień ........