Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ravel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ravel. Pokaż wszystkie posty

sobota, 17 grudnia 2016

Raj, piekło i koncert Tempelhof 85 / Madame Delirium / Bracia i Siostry SS

  Gorączka przedświątecznych przygotowań w pełnym rozkwicie. Zabieganie nie daje czasu na spokojne myślenie, ale wciąż znajduję takie momenty, by choć na chwilę zatrzymać się i spojrzeć, w miarę chłodnym okiem na to co dzieje się wokół. Tematów do przemyśleń zatrzęsienie. Tych politycznych, choć burzą spokój i skłócają najbliższych sobie ludzi, poruszać nie chcę. Nie chcę by polityka odebrała mi jasność myślenia, by przesłoniła przymioty ludzi z których poglądami się nie zgadzam. Ważny jest człowiek, jego cechy, czy poglądy? Błądzić jest cechą ludzką. Dla tego już nigdy nie stanę się niewolnikiem jednej idei, wyznawcą czegokolwiek, bo to odbiera jasność myślenia, nie pozwala na trzeźwą kontemplację rzeczywistości.
"Idę prosto nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę"
... jak śpiewał Kazik.
Ważny jest drugi człowiek, nie jego poglądy, przecież te mogą się zmieniać. Czy musi on być Polakiem, katolikiem, myśleć tak jak ja, by zasługiwał na uwagę i troskę? Jakże prawdziwie brzmi zakończenie "Murów" Kaczmarskiego, na które już mało kto zwraca uwagę w tej pieśni:
"Aż zobaczyli ilu ich poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak zawsze był sam

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...

Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg."

Patrzę więc jak, coraz cięższy, łańcuch kołysze się u nóg ...
Czy mogę to zmienić, czy można zmienić ludzką naturę, czy można wyjść z rozgorączkowanego tłumu jednej lub drugiej opcji? Nie wiem. Robić swoje, tak by być zadowolonym ze swego życia. Jeżeli nie mogę zmienić całego świata, próbuję zmieniać świat sobie najbliższy. Od czegoś trzeba zacząć ... I takich ludzi cenię, takich którzy próbują zmienić ten świat od podstaw, od postaw wobec rzeczywistości. Czynią dobro, czasem wbrew wszystkiemu i wszystkim, robiąc to dla siebie i innych, codziennie, nie oczekując nagród i uznania, nie oglądając się na polityczne opcje i uwarunkowania, codziennym, czasem "syzyfowym" wysiłkiem. Podziwiam ich, bo przecież oczekiwanie nagrody za dobry uczynek jest cechą znakomitej większości. Niewielu stać na taki czysty altruizm. Ale czemuż się dziwić, nasza kultura, religia, od dziecka kształtuje nas w takim przekonaniu. Jeśli zasłużysz, spotka cię nagroda, wieczna szczęśliwość, raj, jeśli nie, będziesz potępiony. Metoda kija i marchewki, mającą "zmusić", lub jak ktoś woli, przekonać nas do czynienia dobra.  Bój się kary a w sposób "naturalny" będziesz lepszy. Czy niemożliwym jest bycie dobrym bez tego odgórnego przykazu? Sa tacy którzy myślą, że nie. Przypominają mi się z dzieciństwa lekcje religii, na których ksiądz T, uczył nas dekalogu lejąc linijką po łapach za każdą pomyłkę, podczas odpytywania na wyrywki, podając tylko numery przykazań i strasząc nas diabłem ...
To my sami możemy, drugiemu człowiekowi, uczynić  ten świat rajem, lub piekłem na ziemi ...

*****

     Ale nie samą myślą żyje człowiek. Czasem człowiek chodzi na koncerty. Piątek, 16 grudnia, klub Fama, Białystok. Koncert reaktywowanego składu Tempelhof, występującego pod nazwą Tempelhof 85. Miło zobaczyć kumpli "po przejściach" znowu na scenie. Miło spotkać innych kumpli pod sceną, czasem już bez włosów, "trochę" starszych. Ta białostocka, punkowa załoga zadebiutowała na tej właśnie scenie 31 lat temu. Przywołali do życia masę wspomnień, przywołali tamtego ducha i tamtą dożylną energię punka. Trochę wspominków o bojach z cenzurą, trochę wspomnień o cenie jaką zapłacili za tamten bunt, ale bez żadnej martyrologii. Koncert bardzo udany ze względów zarówno sentymentalnych jak i muzycznych, chwilami nawet ta starsza już nieco młodzież, ruszała w pogo, choć powiem szczerze, że krótkie to były chwile ... zdrowie i sprawność już nie ta, a i energia życiowa, wśród publiki, inna. Chociaż też przyznam, ze było kilka młodych twarzy. Radek "Sierp", Wojtek, Legendarny Irek, Cezary Cezary ... dziękuję za ten dreszcz.

 Zdjęcie ze strony Jazzy Bluesonline

     W dalszej części koncertu chłopaki grali już w różnych, niedawno powstałych, składach i bardzo mnie cieszy, że nie ograniczają się jedynie do wskrzeszania przeszłości, choć mam nadzieję, że Tempelhof 85 będzie grał dalej.
     Potem na scenę wyszła Madame Delirium. Grupa powstała w tym roku .Jak określić ich muzykę? Podeprę się cytatem z facebook'owej strony Madame Delirium
"
Pewnego dnia roku pańskiego 2016 spotkało się słowo z muzyką by nieść przesłanie: Kochaj, a będzie uzdrowiona dusza Twoja... Psychodeliczna rockowa bohema. Rock awangardowy. Protopunk plus emocjonalny teatr wokalistki. Jeszcze miłość nie zginęła, póki my tworzymy... "
W składzie trzech członków Tempelhof 85 i  ... ONA. Skupiająca na sobie całą uwagę, charyzmatyczna, niebanalna, wokalistka. Nie było nudy, były dźwięki pulsujące tętnem muzycznej alternatywy, trochę ginący przekaz wokalny, ale ... bardzo ciekawy projekt. Już są niebanalni i zjawiskowi (wokalistka), a co będzie gdy okrzepną muzycznie i scenicznie. Trzymam kciuki i wspieram, bo znam ich i wiem, że stać ich na wiele.


 Zdjęcie ze strony Jazzy Bluesonline

     Znalazłem w sieci fragment wczorajszego występu Madame :

 
      Trzecim zespołem był świeżutki jeszcze projekt Bracia i Siostry SS (Siostry S.). W nim dwóch członków Tempelhof 85 i wokalistka Madame Delirium. Tym razem podeprę się cytatem ze strony wydarzenia: " Bracia i Siostry SS – gra punk ’39. Dwie wokalistki o nieokiełznanej ekspresji wrzeszczą o tym, co im się nie podoba, towarzyszą im muzycy. Prezydent, deweloper, urzędnik, biskup, ikony popkultury – to bohaterowie ich tekstów." Trochę chaosu, występ bardziej emocjonalny, niż muzyczny. Teatr dwóch szalonych aktorek.

 Zdjęcie ze strony Tomek Wisniewski


*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
      Metalowa mieszanka psychodelii, alternatywnego rocka, trash'u, black metalu, i.t.d. ... zabójcza mieszanka z niesamowitym wokalem, który albo się kocha, albo nienawidzi. Krzyk, pisk, skrzek? Ja uwielbiam, a innych natychmiast łapie wkur... Deafheaven "New Bermuda" z 2015 roku. Ciężkie przeżycie ...
Deafheaven - Come Back
Deafheaven - Brought to the Water

      Bob Marley & The Wailers "Uprising", ostatnia chyba, wydana za życia Boba płyta. A na niej "Coming In From The Cold", "Zion Train", "Could You Be Loved", "Redemption Song".
Bob Marley & The Wailers - Could You Be Loved
Bob Marley & The Wailers - Redemption Song

     Druga w siedmiopłytowym zestawie płyt Free ... na winylu, na winylu, za tytułowana po prostu Free z 1969 roku. Spokojniejsza, ale pełna emocji w głosie Rodgersa, którego uważam za jednego z najlepszych wokalistów w historii. Świetny głos bez efekciarstwa. Płyta warta zapamiętania ze względu na piękne ballady:
Free - Mourning Sad Morning
Free - Free Me

      Seria reedycji Polskich Nagrań a w niej Breakout "Na drugim brzegu tęczy" z 1969 roku. Dowód na to, ze wówczas polski rock miał się dobrze, a nawet dość oryginalnie. Do dzisiaj te nagrania wzbudzają moje emocje, a były prawdziwymi przebojami:
Breakout - Poszłabym za tobą
Breakout - Gdybyś kochał, Hej!


     Włodzimierz Wysocki na płycie Melodii z 1980 roku. Aranżacje irytująco "rosyjskie" i piosenkowe, ale głos i treść się mimo wszystko broni. Wolę go z samą gitarą !!!Vladimir Vysockij (Włodzimierz Wysocki) - Pesnya o druge 
Скалолазка /Skalolazka - В.Высоцк

      Ravel, "Koncerty Fortepianowe" G-dur i D-dur ((po cichu dodam, że na lewą rękę). Utwory niemal ilustracyjne, wiadomo impresjonista.
Maurice Ravel - Piano Concerto in G major
Maurice Ravel - Piano Concerto for the Left Hand
 


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Moja ulubiona płyta Voo Voo "Łobi Jabi", mądra jak wszystkie ich płyty, płyty pana WW. Rok 1993 ... 23 lata ???
Voo Voo - Flota Zjednoczonych Sił
Voo Voo - Papierosy i gin 
a
     Klasycznie bluesowo, akustycznie ... świetna płyta Taj Mahal "The Natch'l Blues" z 1968 roku, aż mi nóżka chodziła w samochodzie. Jak to u tego pana, blues, folk, jazz, wszystko się miesza.
Taj Mahal - Slow Drag
Taj Mahal - Strong man Holler

Do klika za tydzień :)

piątek, 11 marca 2016

Mądrość?

     Mądrość, to mocne słowo. To słowo, które zobowiązuje. Zastanawiając się na motywami swego pisania tutaj, przychodziły mi do głowy takie myśli, że chcę się podzielić z wami swą mądrością. Ze swą pełną emocji naturą, mam skłonność do używania mocnych i górnolotnych słów i porównań. Mądrość jest jednym z nich. Daje mi wewnętrzną legitymizację do pisania, ale wpędza też w intelektualną pułapkę, bo natychmiast mi ją odbiera. Skoro już mam tę mądrość, to mam prawo się nią podzielić. Z drugiej strony wyczuwam w tym rozumowaniu fałsz, bo jaką ja mogę mieć mądrość. Mądrość to domena wielkich umysłów, naukowców, myślicieli, ludzi z rozległą wiedzą, a ja mam nawet kłopoty z ortografią. Gdzie mi więc do mądrości .... Przez chwilę przyszło mi do głowy, by do ludzi mądrych zaliczyć polityków, ale przypisanie im tej cechy, obserwując ich zachowania i działania, jest zadaniem wielce karkołomnym i kłócącym się z mym wewnętrznym przekonaniem. Do nich pasuje raczej słowo chytrość i to z jego pejoratywnym wydźwiękiem. Patrząc na działalność naszych podlaskich wybrańców, ze szczególnym uwzględnieniem ich wystąpień medialnych, dochodzę do wniosku, że klimat tego regionu mądrości nie sprzyja. Ja zaś jestem nieodrodnym synem tej ziemi z dziada pradziada, kudy mi zatem do mądrości. Czy zatem, by przestać odczuwać tę wewnętrzną sprzeczność, przestać szarpać się z myślami, czy to, że piszę nie jest nadużyciem, czy mam do tego prawo (które sam sobie daję), mam przestać pisać? Jak zawsze klucz tkwi w głowie. Jeśli tylko zrezygnuję z poczucia dzielenia się mądrością, na rzecz dzielenia się doświadczeniem, poprzeczka moich oczekiwań znacząco się obniża, schodzi powietrze z nadmuchanego balona własnej megalomanii i słowa stają się "zwykłym" zapisem przemyśleń doświadczanego (spójrzcie na datę urodzenia w główce bloga) człowieka. Człowiekiem na szczęście wciąż się czuję i nawet ja sam, nie jestem w stanie sobie tego poczucia odebrać.
Czy jest w tym jakaś mądrość, czy płyną z tego jakieś wnioski? Ten wysiłek własnego myślenia, lub przyjemność, zostawiam każdemu z Was.


*****

Zamieszczam kolejne nagranie z naszego, Obywatelsko NIPowego koncertu w MOTOpubie z 20015 roku. Tym razem utwór będący w naszym repertuarze od dawna, "Wojaczek", oparty na motywach wiersza Rafała Wojaczka, poety wyklętego. Piszę na motywach, bo wiersz jest "przycięty" do naszych potrzeb i rockowej estetyki. Główne przesłanie jednak wybrzmiewa mocno: "... i nikogo to nie obchodzi", ale czy kogoś to obchodzi ...

Dotknąć...

Dotknąć deszczu, by stwierdzić, że pada
Nie deszcz, tylko pył z księżyca spada

Dotknąć ściany, by stwierdzić, że mur
Nie jest ścianą lecz kurtyną z chmur

Ugryźć kromkę, by stwierdzić, że żyto
Zjadły szczury i piekarz też zginął

Łyknąć wody, by stwierdzić, że studnia
Wyschła oraz wszystkie inne źródła

Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi

1969

Jest to tak zwana poezja krzyczana 
Krzyczał dla was, wasz wesoły czarT, vel Piotruś Pan

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Hüsker Dü "Warehouse: Songs and Stories" z 1987 roku, współczesna reedycja na winylu to pierwsza w tym tygodniu płyta ale ostatnia w dorobku zespołu. Hüsker Dü to punkowa formacja ze Stanów a ostatnia płyta to dowód dojrzałości zespołu. Kolejna klasyczna pozycja na półce z napisem PUNK.
     Nabyta za kilkanaście złotych "Krew Marilyn Monroe" Róż Europy to następna płyta. Druga w dorobku tej ciekawej polskiej formacji. Lubię ich za teksty i szczerą prostotę muzyki i punkowe w niej echa.
     W 1974 roku Keith Jarrett jeszcze nie był jazzową megagwiazdą, ale za chwilę miał już nią zostać. Wydana w tym roku "Treasure Island" to świetny przykład dobrej płyty z mainstreamowym, jazzrockowym zacięciem, która z czasem nabrała szlachetnych cech i mocy, jak dobre wino. Słucha się dziś bardzo dobrze a brzmienie nie zestarzało się zbytnio. Prym wiedzie, oczywiście fortepian leadera, ale w kilku utworach słychać gitarę a sekcja daje,wart uwagi, solidny podkład, słyszalny w gąszczu instrumentów perkusyjnych.
Keith Jarrett - The Rich (And The Poor)
Keith Jarrett - Le Mistral
     Sami muzycy nazywali tę muzykę, Muzyką Zielone Fali. Dzisiaj pewnie powiedzielibyśmy folk lub Muzyka Świata. Słychać w niej rytmy bałkańskie, celtyckie, polskie a wszystko tworzy atrakcyjną dla ucha całość brzmiącą do dzisiaj dość świeżo. Wydana w 1985 roku płyta Kwartet Jorgi "Life" (nagrania z innych lat, bo tak starych nie ma w necie :( )
Kwartet Jorgi - Oberek
Kwartet Jorgi - Bukowe Berdo
     W niedzielny poranek płyta "Claude Debussy - Images for Piano, Etudes" zabrzmiała jak dobry jazz (to komplement). Obrazy to doskonały przykład impresjonizmu muzycznego, wybrzmiały delikatnie w ten słoneczny ranek ....
Claude Debussy - Images I & II
Claude Debussy - 12 Etudes
     I jeszcze jedna płyta poświęcona arcydziełom francuskiej muzyki klasycznej. Wydany przez Polskie Nagrania krążek z muzyką C.Debussy'ego, P.Dukas'a i M.Ravel'a. Piękne, impresjonistyczne, muzyczne obrazy ....... Paul Dukas "Uczeń czarnoksiężnika", cudeńko. Sam Paul Dukas to ciekawa postać. Najwyższa doskonałość warsztatu była jego ideałem, dlatego też wielu rozpoczętych utworów nie ukończył, inne zniszczył i w rezultacie pozostawił po sobie niewiele dzieł.
Claude Debussy - Prelude to the Afternoon of a Faun
Paul Dukas - The Sorcerer's Apprentice
Maurice Ravel - The Tomb of Couperin

Muzyka łazienkowa
     W poszukiwaniu muzyki rytmicznej trafiłem na swą dawną miłość i ...... ożyła. Fleetwood Mac "Mr. Wonderful" z 1968 roku. Przypomniałem sobie za co ich kochałem. Blues grany przez białuch chłopców, ale grany z pełnym zrozumieniem reguł gatunku, niesamowitą bluesową energią i genialnym (wówczas) gitarzystą. Czym był dla zespołu, wówczas jeszcze w pełni sił Peter Green, widać po tym co się stało z zespołem po jego odejściu (ja nie bardzo wiem, bo przestałem słuchać ich popowej muzyki :) ).
Fleetwood Mac - Dust My Broom
Fleetwood Mac - Stop Messin' Around

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Po latach nieobecności wraca Kaliber 44. Wraca płytą którą, gdy ją włożyłem do odtwarzacza, nie mogłem jej wyjąć. Nie, nie ze względu na awarię funkcji eject w odtwarzaczu, lecz z powodu zasłuchania. Jak zwykle niebanalne teksty i "tłuste" i hipnotyzujące bity i ...... Kaliber 44 "Ułamek tarcia" z lutego 2016 roku:
     Zupełną nowością jest płyta "Pink Freud Plays Autechre". Rewelacyjna nowa płyta najciekawszej chyba obecnie polskiej formacji jazzowej (jazz-rockowej). Interpretacje muzyki tego brytyjskiego duetu mnie zachwyciły. A pierwotna materia ciekawa i nietuzinkowa, to elektroniczny eksperyment, abstrakcja, ambient i wiele innych przymiotników. 
Pink Freud Plays Autechre Boiler Room Warsaw x RMBA Weekender Live Set

Do klika za tydzień :)
czarT


sobota, 24 października 2015

Wrocilem z koncertu Farben Lehre i Analogsów . Sprzęt odmówił posłuszeństwa i nie mam
pojęcia jak go opanować. Cisza ma swój ton .......
Na szczęście linki zapisałem wcześniej. 

Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Zacząłem klasycznie. Wydawnictwo Suprafonu, Ravel "Bolero, Daphnis et Chloe Ballet Suites Nos. 1 and 2". Bolero to utwór niemal rockowy a suity baletowe, to wspaniała muzyka ilustracyjna. Można usiąść i poświęcić chwilę na wejście w świat Ravela. Wspaniale rozluźnia.
     Po klasyce czas na jazz. Pomnikowa niemal postać dla polskiej gitary jazzowej, Jarosław Śmietana ""From One To Four" z 1986 roku (nagrania). Brakuje mi trochę długich, rozbudowanych kompozycji, ale muzyka przednia, choć zestarzała się brzmieniowo. Nie ma w sieci nic z tej płyty ,  so .....
Utwór który jest na tej płycie, ale w innej aranżacji ... i nie ma Johna Abercrombiego ....
     Lata świetności glam rocka minęły już dawno, ale mam sentyment do tej płyty. T.Rex "The Slider" z 1972 roku. Muzyka prosta i bez żadnych pretensji intelektualnych, teksty .... hmmm, bez głębi :) Ale lubię i czasem z przyjemnością wracam. Są tu dwa duże przeboje:
T.Rex - Metal Guru
T.Rex - Telegram Sam
     Nienajlepsza płyta The Damned "Anything" z 1986 roku. Kiepsko oceniana przez krytyków i fanów. Nie ma punkowego pazura, ale przeboje na płycie były:
The Damned - Anything
The Damned - Alone Again Or" (Bryan MacLean)




Muzyka łazienkowa





Muzyka codzienna
     Kolejna płyta Machine Head testowała moje samochodowe głośniki. Tym razem "The Blackening" z 2007 roku. Metal pełną gebą z galopadami, riffami i darciem ryja :)
Machine Head - Aesthetics Of Hate
     Kolejny mocny zespół, który kiedyś lubiłem, ale na tej płycie jest (jak dla minie) za dużo melodyjnych (komercyjnych) brzmień. Płyta odniosła komercyjny sukces, zdobywając trzy platyny i złoto w różnych krajach. Są mocne riffy, i melodyjny śpiew. Ja oczekuję jednak od wokalisty większego "zaangażowania". Staind "Break The Cycle" z 2001 roku. Wybieram te mocniejsze kawałki, gdzie wokalista nie zapomina o tym, że jest wokalistą rockowym: 
Staind - Can't Believe
Staind - Suffer


piątek, 8 maja 2015

Te drzwi bez klamek mają klamki ... od wewnątrz ....

     Główna przyczyną epidemii, lub też mody na depresję jest powszechny narcyzm. Takie są wnioski z przeczytanych ostatnio źródeł. Narcyzm polegający na skupieniu się na sobie i własnych przeżyciach, uczuciach. Gdy rozglądam się dookoła przestaję się dziwić temu rosnącemu trendowi narcystycznemu. Festiwal głupoty atakujący mnie ze wszystkich stron nie zachęca do poznawania tego zewnętrznego świata. Przy wnikliwszej obserwacji przechodzi też chęć do prób zmiany tej sytuacji. Przecież gdy powiesz idiocie, że zachowuje się jak idiota i prowokuje innych do idiotycznych zachowań, to i tak tego nie zrozumie, bo jest idiotą a w jego oczach to ty wyjdziesz na idiotę, z tym że tenże idiota ( w przeciwieństwie do ciebie) poinformuje o tym cały świat. Co zatem możesz zmienić w tej sytuacji, gdzie możesz znaleźć jednostkę, która zgodzi się z tobą i podzieli twoje poglądy? Gdzie znajdziesz kogoś, kogo możesz poznać bardzo dobrze i przed kim bez ryzyka możesz odsłonić swą prawdziwą twarz? Kogoś kto zawsze będzie przy tobie i zaakceptuje cię takim jakim jesteś. Bez ryzyka .... tylko w swej głowie. Tylko poznając tę najbliższą ci osobę, czyli siebie samego, tylko zaprzyjaźniając się ze sobą, tylko kochając siebie, możesz ocalić świat od zagłady, swój świat. Nie znając siebie, nie będąc swym przyjacielem, nie kochając siebie, nie możesz zmienić nic, nie możesz nic ocalić. Jak możesz kochać innych, jak możesz coś zmieniać, jeśli nie kochasz tej najbliższej ci osoby, jeśli nie potrafisz zmienić się sam. Jak możesz zrozumieć świat zewnętrzny, jeśli nie potrafisz zrozumieć swego świata wewnętrznego. Depresja powstaje wtedy, gdy nie rozumiemy swych wewnętrznych głosów, gdy zamykamy swe emocje i uczucia w pokojach niepamięci, w pokojach bez klamek. Ale tych klamek nie ma tylko od zewnątrz. To ty, po takim zamknięciu nie potrafisz dostać się do tych emocji i uczuć. Ale te drzwi mają klamki ... od wewnątrz i wcześniej czy później, wbrew tobie, gdy zamknięte, niechciane uczucia i emocje urosną na tyle by ich dosięgnąć, otworzą te drzwi i dadzą o sobie znać, a wówczas wrócą z niszczycielską dla twej psychiki siłą. Łatwiej je poznać a czasem nawet zaprzyjaźnić się z nimi gdy są świeże i nie mają jeszcze tej niszczycielskiej mocy wybuchającego w erupcji wulkanu, który do wybuchu zbierał podziemne, ukryte siły przez długie lata, siły z których istnienia nawet nie zdawałeś sobie sprawy. Pokonanie wojownika który jest jeszcze młody, który nie ćwiczył sztuk walki przez lata w ukryciu, jest stosunkowo proste. Pokonanie wojownika który długie lata przygotowywał się, który poznawał twoje słabe strony, zna cię lepiej niż ty sam, jest bardzo trudne, jeżeli wręcz niemożliwe. 
     Poznawajmy zatem siebie, uczmy się siebie, uczmy się zmieniać i kochać siebie a świat zewnętrzny przestanie nam być wrogiem a z czasem może nauczymy się go kochać. 
     Może gdy i ja w końcu się tego nauczę, zauważę, że otaczają mnie nie tylko idioci ....

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Niezła i kiedyś lubiana płyta Prince and the Revolution "Music from the motion picture Purple Rain", dziś już tylko mnie irytuje ..... aż sam się zdziwiłem .... z pewnością irytuje mnie sam Prince.
     Polscy blues-rockowcy z Krzaka z płyty "Paczka". Oryginalni, bo w składzie były skrzypce. Płyta nagrywana w 1981 roku. Klasyka takiego grania do dziś.
     I wydawnictwo Polskich Nagrań z 1988 roku, rekonstrukcja archiwalnych nagrań Louisa Armstronga "Hot Seven". Bardzo stare nagrania, gdzie słychać jego trąbkę, ale głos jeszcze nie ten ...
     Kolejna płyta z półeczki klasycznej Maurice Ravel "La Valse, Ma Mere l'Oye, Pavane pour une infante defunte, Bolero". tak dla przypomnienie, że Ravel to nie tylko Bolero.

Muzyka łazienkowa
     Nadal dyskografia Black Sabbath. W odtwarzaczu trzecia płyta "Master Of Reality", też wersja Deluxe Editon (2CD) z 2009 roku. Jest tu "gruźlik" kaszlący w "Sweet Leaf" i "Children Of The Grave" !!!!!!
Black Sabbath - Sweet Leaf


Muzyka codzienna
     Bywa tak, że jeden styl muzyki zawładnie mną na jakiś czas. Tym razem nadszedł czas bluesowy. Na początku był B.B. King. Prawdziwy król i płyta "The Best Of" z 1983 roku. Mały wycinek wielkiej historii, sam zrobił bym lepszy wybór ....
     Legenda w bluesowym środowisko a mało doceniony przez słuchaczy. Jeden z prekursorów "białego" bluesa, Alexis Korner "The Best Of ...."
     I przepięknie surowa i kołysząca akustycznie Big Jack Johnson with Kim Wilson and special guest Pinetop Perkins "The Memphis Barbecue Sessions" z 2002 roku. Rewelacyjna harmonijka Kima .... słuchając wiem za co lubię BLUESA ...
     Jeszcze niedobitki CD-ków ZZ Top z długiej półki. Składak "Chrome Smoke & BBQ" z 2003 roku, nie wyróżnia się prawie niczym od innych składanek (oryginalne miksy z pierwszych płyt), ale prawie robi różnicę. Zawiera kilka nagrań Moving Sidewalks, lekko psychodelicznej kapeli w której zaczynał karierę Billy Gibbons.
Moving Sidewalks - You Make Me Shake
Moving Sidewalks - Joe BluesBig
    Ostatnia (?) na pólce ZZ Top, ale przecież nie ostatnia z ich dyskografii, "Mescalero" z 2003 roku. Nierówna, choć dość ciężka. Są i dobre i nie dobre numery, jakby trochę nie starczało pomysłów.
ZZ Top - Mescalero
ZZ Top - Alley-Gator
     Świetną płytę nagrał Alvin Younblood Hart. Bardzo tradycyjne bluesy, grane tylko na gitarze akustycznej a  słuchałem z zapartym tchem. Wspaniały powiew świeżości z Mississippi , dla mnie bomba .... Alvin Younblood Hart "Big Mama's Door" z 1996 roku.
Alvin Youngblood Hart - Gallows Pole
Alvin Youngblood Hart - Joe Friday


Do klika za tydzień :)


piątek, 12 września 2014

To nie zjawiska eteryczne, estetyczne, erotyczne, neurotyczne czy wręcz nieetyczne

No i siedzę nocami w pracy. Mówiłem (pisałem) że tak będzie i tak jest. Z głośników komputera New York Dolls pokrzykują coś o kryzysach (Personality Crisis, nie mylić z Midlife Crisis) a mnie z niewyspania roją się różne rzeczy w głowie. Parę rzeczy się wyjaśniło. Już wiem co mi miga na granicy postrzegania. To nie duchy, przecież ich nie ma. To nie zjawiska eteryczne, estetyczne, erotyczne, neurotyczne czy wręcz nieetyczne. To myszy. Zaczynam nawet słyszeć ich głosy, ale na razie nie mam notesika żeby sobie zapisać co tam szepczą między sobą. Ale może wkrótce coś zacznę notować. Ale jak to mówią, koty miauczą a myszy biegną dalej. Tymczasem zamiast słuchać, biegałem z po nocy z aparatem, w kurzu i ciemnościach i po dachach (w tych ciemnościach). Zdjęć też nie umiem robić (jak wielu innych rzeczy), ale wytrwale próbuję (jak wiele innych rzeczy).


W dziwnej kolorystyce


Nocna plątanina


W której z nich leci zboże?


Martwa, elewatorowa natura


Nocny dach


Nocny Białystok z dachu


Tam wewnątrz jest jasność


Czy to elewator się przechyla?


Taki sobie nocny wózek


Ulubiony motyw schodowy


Schody lub wchody, w zależności od kierunku poruszania się

Jak to śpiewał pewien zespół "I'm gonna go down fightin'", więc goingdownuję fightując ile sił w słabym ciele i niedomagającym umyśle. A kolejne efekty tych walk, już za tydzień. No chyba żebym się nie pojawił, co będzie tylko oznaczało, że wyjechałem na kolejny urlop na piękną? (zobaczę to ocenię) wyspę o ekscytującej nazwie Lesbos. Jeżeli nie zdołam nic zostawić w pamięci netu, to do zobaczenia za dwa ( a może trzy?) tygodnie. Mam nadzieję że korytarz powietrzny nie będzie przebiegał nad Ukrainą ........
               A w kolejce do wyjaśnienia czekają już takie kwestie jak:
Czy uzależnienie od uzależnień jest wyższą formą uzależnienia.
Jak podnieść poziom adrenaliny nie robiąc nic.
Czy wiara milionów ludzi w coś co nie istnieje, może spowodować że to coś zaistnieje.
Czy możliwe jest by człowiek, istota istniejąca, mógł wyobrazić sobie pojęcie nieistnienia i co ma ono wspólnego z nieskończonością.
Jak żyć ciężko, trudno i nieprzyjemnie.
Jak to możliwe by Oscar Pistorius mógł odpowiadać z wolnej stopy, gdy nie ma stóp.
*****
Płyty z czarnego kąta
Od dzisiaj pojawi się nowy kąt z czarną płytą. Skąd ten kąt? Wyjaśnienie poniżej. Nazwa kąta jeszcze płynna, ale z czasem się ustali.

          Mój dobry kolega kupił sobie nowy gramofon. Jest to odrestaurowany, jeden z najlepszych gramofonów (to przecież jego słowa, nie moje) w historii. Ale co miał zrobić ze starym? Pożyczył go mnie. To się nazywa marketing i promocja ;) Po kilu dniach zapytał o radość ze słuchania .... no cóż, była, nie da się zaprzeczyć. I dostałem propozycję kupna (za pół ceny). Co miałem zrobić? Kupiłem i mam (ale płatność została mocno odroczona w czasie ;) ). Zacząłem gorączkowo szukać po wszystkich piwnicach i zakamarkach starych, winylowych płyt. Jakże żałuję teraz początkowej fascynacji płytą CD i związanego z nią faktu, że większość czarnych płyt sprzedałem lub wymieniłem na CD-ki. Po Ramones-ach na przykład, została mi tylko jedna papierowa koszulka (z pierwszej płyty) z tekstami. Ale trochę się ostało a większość to, ...... muzyka poważna. No miałem i taki okres w życiu, że byłem nią zafascynowany, szczególnie śpiewem chóralnym, sam przecież śpiewałem przez dłuższy czas w chórach (Akademii Medycznej w B-stoku i chłopięcym przy III LO), ale z czasem człowiek wraca do młodzieńczych fascynacji (czyli dziecinnieje) i ciężka muza zagłuszyła wszystko. Dzięki gramofonowi wszystko wraca !!! I co z taką euforią poszło na pierwszy ogień słuchania? Otóż to........., i był to na prawdę miły wieczór a emocje jakże inne od rockowych:
Świetny "teledysk" na którym można śledzić linie poszczególnych instrumentów:
Maurice Ravel - BOLERO
Potem jeszcze inna, niegdyś ulubiona płyta z pięknymi chórami ("Tańce połowieckie" z "Kniazia Igora"):
Borodin - Polovtsian Dances
I jeszcze jazz, polski jazz a właściwie muzyka fusion, zapomniane Laboratorium (Płyta "Quasimodo"):
Laboratorium - I'm Sorry, I'm Not Driver
I jeszcze Czesiek Niemen (płyta "Enigmatic"):
Czesław Nimen - Bema pamięci żałobny rapsod
To był miły wieczór ............. a ciche trzaski z płyty powodowały prawdziwy dreszcz .... rozkoszy.
Gdyby ktoś miał w domu zbędne winyle i nie wiedział co z nimi zrobić, ja chętnie się nimi zaopiekuję ;) ;) ;)
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Wokal jakby nie pasujący do muzyki i chwilami irytujący, muzyka bez pomysłu powielająca istniejące brzmienia i to .... argentyński Acid Rain. Lubicie Dream Theatre ... to może się Wam spodoba. Ja nie lubię .... Acid Rain z płyty "The Descending Line" z 2009 roku:
Acid Rain - The Descending Line
Acid Rain - Time To Plant Destruction
Kolejna płyta też nie przypadła mi do gustu, ale jak zwykle wysłuchałem w całości. Pudelsi z nieszczęsnym Maleńczukiem. Mnie pasuje on do tekstu ze słomą w butach ....
Pudelsi i "Wolność słowa" z 2003 roku. Specjalnie wybieram nie przeboje:
Pudelsi - List (Będziesz potępiony)
Pudelsi - Kwas
Whitesnake, zespół w którym wokalistą jest David Coverdale, taki pan z (niegdyś) pudlowatymi włosami, znany z tego że śpiewał w Deep Purple. Głos nadal dobry, choć używa go dość konwencjonalnie-metalowo, czyli dużo wysokich tonów i "wrzasków". Czasem to lubię, czasem nie. Płyta z 2006 roku Whitesnake "Live In The Shadow Of The Blues". Najlepszy moment na płycie .... gdy zagrali numery Deep Purple.
Whitesnake - Burn - Strombringer
Swój wielki przebój też zagrali:
Whitesnake - Fool For Your Loving
Znowu Pudelsi? Przecież ich nie lubisz, moglibyście zapytać. Ale ta płyta jest bez Maleńczuka. Panowie się pożarli i postanowili że mogą bez niego. I mogą, ale co z tego. Płyta też mi się nie podoba. Wokalista chyba próbuje śpiewać trochę jak M., a teksty ...
Bez satysfakcji dwa numery z płyty, bo przecież nie musicie podzielać mego zdania. Pudelsi "Zen" z 2007 roku:
Pudelsi - Bliźnięta
Pudelsi - Anarchia w IV RP
Kolejny dysk obudził wspomnienia. Nie jestem obiektywny, bo bardzo tę płytę lubię i muzyka zawsze budzi dreszcz. Żaden inny zespół nie miał takiego dwugłosu gitar prowadzących .... dreszcze. Krytycy zawsze mieli problem z sklasyfikowaniem ich muzyki (hard rock czy progresja), ale ona sama się broni, bez szufladki. Wishbone Ash i pierwsza płyta z 1970 roku. Chyba zamieszczę wszystkie utwory bo wybrać trudno :
Wishbone Ash - Blind Eye
Wishbone Ash - Lady Whisky
Do następnego utworu Sułek napisał nawet swój tekst i grał przy ogniskach:
Wishbone Ash - Errors Of My Way
Wishbone Ash - Queen Of Torture
Wishbone Ash - Handy
No i chyba najsłynniejszy numer z tej płyty:
Wishbone Ash - Phoenix
Czasem biegam kłusem z bluesem. Z Guitar Shorty'm kłusuje się nieźle. Jest rytmicznie, bluesowo, kołysząco, tupać się chce, czyli dobrze JEST !!! Guitar Shorty "We The People" z 2006 roku. Niech zagra ten teksaski "przystojniak"
Guitar Shorty - We The People
Guitar Shorty - What Good Is Life
Kłusując bluesująco płyta kolejnego GIGANTA. Buddy Guy "The Blues Gigant" z 1979 roku. Jeszcze młody, jeszcze szalony jako gitarzysta, z emocjami w głosie BUDDY GUY :
Buddy Guy - I Smell A Rat
Buddy Guy - She Is Out There Somewhere
Ooooo, trafił się nawet zespół gothicmetalowy !! Fiński Poisonblack "Of Rust And Bones" z 2010 roku. Na noc w pracy .... jak znalazł !! Melodyjny metal ale z jak pięknie i mięsiście brzmiącą gitarą. Grają i śpiewają o .... życiu, czyli głównie seksie, ogniu i śmierci.
Poisonblack - Buried Alive
Poisonblack - My Sun Shines Black
Na koniec składak. Czteropłytowe "No Thanks The 70's Punk Rebellion". Bardzo podoba mi się okładka:



Znajdziemy tu różne style związane z buntem i punkiem, punk, new wave, power pop, post-punk i protopunk. Czy trzeba coś tłumaczyć?
CD1
Buzzcocks - Boredom
The Damned - Neat Neat Neat
Pere Ubu - Final Solution
CD2
The Damned - New Rose
Dead Boys - Sonic Reducer
Television - See No Evil

 Następne dwa CD czekaja na przesłuchanie ;)

Do klika za ........