Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Taj Mahal.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Taj Mahal.. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 września 2017

Rytm, takt, puls

     Jak miło mieć w sobie tę pewność, że wiem co robię. Gdy zmienia się wewnętrzny krajobraz myśli, gdy w końcu świat przestaje być przeciw mnie a ja spokojnie wtapiam się w jego nerwowy rytm. Ten rytm nie dominuje, nie udziela mi się. Słyszę go i przyjmuję jego metrum do wiadomości, ale nie czuję wewnętrznego przymusu by tańczyć do taktu przezeń wyznaczonego. Nie czuję też potrzeby by bujać się w poprzek wrzeszcząc do bezosobowo kołyszącego się jednym rytmem tłumu marionetek, tu jestem, jestem inny niż wy, czy wy to widzicie ... Słucham swego wewnętrznego metronomu i to zgodnie z jego tempem chcę wibrować. Czasem pokryje się to z pulsem tłumu, czasem będzie przedtaktem, czasem szybkim staccato gdy brzmią długie nuty legato, czasem w punkt, czasem kontrapunkt. Nie szukam już akceptacji z zewnątrz bo ważniejsza jest wewnętrzna zgodność. Na tej akceptacji zależy mi najbardziej.


*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     "Jestem lewakiem, zielonym faszystą, liberałem a bywałem nawet libertynem ... "

     Jeśli odczuwacie potrzebę chimer, pozwólcie bliźnim tworzyć własne urojenia i nie mordujcie swoich braci za to, że nie umieją majaczyć jak wy..."
"Système de la nature" Paul Henri Thiry, Baron d'Holbach

     Zabawnym jest obserwować, jak nie widzicie zaciskającej się na waszych szyjach pętli. Zabawnym, ale też budzącym niepokój, bo obawiam się o własną. Gdy zorientujecie się w co włożyliście głowę, będzie za późno by wyjąć ją bez żadnego uszczerbku.

*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
Winylowy kąt

     Niedoceniana kapela i ich trzecia płyta, Pixies "Bossanova" z 1990 roku. Prości, bezkompromisowi, niepozerscy, nieprzebojowo-przebojowi, punkowi, nowofalowi, na tyle niepowtarzalni,że wielu wielkich przyznawało się do inspirowania ich muzyką. Trzecia płyta i trochę wygładzone brzmienie, ale wciąż z pazurem ...

     Jedna z moich ulubionych, skandynawskich kapel jazzowych, E.S.T. (Esbjörn Svensson Trio). Wszystkie zalety i wady skandynawskiej muzyki na genialnie wysokim poziomie i żal, że lider tak dziwnie zakończył swe życie ... "E.S.T. Live In Hamburg", na czterech winylach z 2013 roku (płyta z 2007).

     Dla pobudzenia, singiel The Damned "Problem Child". Klasycy punka którzy debiutowali jako support Sex Pistols ...

     Też klasycy, ale progresji. Pink Floyd, znacie? Taki żarcik, ale już płyta chyba dość mało znana a przynajmniej mało popularna w ich dyskografii, a szkoda, "Animals" z 1977 roku. Chyba najbardziej surowa i rockowa muzyka "dojrzałego" Pink Floyd, z rozrastającym się ego Rogera Watersa, które eksploduje na The Wall, by dopalać się przez dziesiątki lat po odejściu z kapeli. Mój ulubiony (utwór oczywiście) to "Świnie".
Pink Floyd - Dogs
Pink Floyd - Pigs (Three Different Ones)


     Na koniec tygodnia jedna z moich ulubionych płyt. Trip hopowy Massive Attack "Mazzanine", trzeci w dyskografii album z 1998 roku. Przez lata było to trio dobierające sobie wokalistów i muzyków do poszczególnych płyt, dziś został tylko duet. Ta płyta była ostatnią firmowaną przez trzech muzyków. Duża ilość gitarowych sampli (może dla tego tak mi się podoba) spowodowała rozdźwięki i zespół opuścił Andrew Vowles. Na płycie wokalnie "udziela" się, przede wszystkim, Elizabeth Fraser, wokalistka Cocteau Twins.
Massive Attack - Angel
Massive Attack - Teardrop
Massive Attack - Mezzanine

*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     "Asmodeus - Book Of Angels Volume 7 - Marc Ribot plays Masada Book Two", siódmy album z cyklu Book Of Angels, na płycie kompozycje Johna Zorna (tym razem) gra rewelacyjny gitarzysta Marc Ribott. Fuzja jazzu, rocka ... Ta muzyka trafia mnie dokładnie w punkt ...
Marc Ribott - Yezriel
John Zorn - Zakun by Marc Ribot

     Jeszcze jedna płyta Taj Mahal'a, legendy bluesa (o którym już pisałem). Jego muzykę trudno zaszufladkować jako czysty blues, bo czerpie z tradycji bluesa, cajun, gospel, bluegrass, hawajskich, afrykańskich i karaibskich. Płyta koncertowa z 2000 roku Taj Mahal & The Phantom Blues Band ‎– "Shoutin' In Key (Live)".
Taj Mahal & The Phantom Blues Band - Woulda Coulda Shoulda
Taj Mahal & The Phantom Blues Band Live - Sentidos Dulce (Sweet Feelings)

     Bluesowe odloty przerwałem dla akustycznych brzmień 5'Nizzy. Ci Ukraińcy do dziś fascynują tym co można zrobić na dwa głosy i gitarę. Płyta "05" z 2005 roku, druga w i ostatnia dyskografii, choć chyba się reaktywowali w 2015 roku ...
5'nizza — Огонь и Я
5nizza- Немае Куль
5nizza- Половина меня
5nizza- Морячок

     Powrót do bluesa, który sprawdza się w podróży. Amerykańska wokalistka bluesowa Koko Taylor z pokaźnym pudłem rezonansowym. Płyta "Jump For Joy" z 1992 roku. Jej głos chwilami nie mieści się jej w gardle ... i te lubię :)
Koko Taylor - Can't Let Go
Koko Taylor - Jump For Joy

     Czy nasz blues gorszym jest? Nasz regionalny, kasa Chorych "LIVE". Zebrane nagrania koncertowe z lat 80-82 z "Rockowiska", Klubu Rotunda i "Jesieni z Bluesem".

Ryszard Riedel i Kasa Chorych - Blues o pięknej kobiecie (Słodka)
Ryszard Riedel i Kasa Chorych - Nwinni i Ja




Do klika za tydzień :)czarT



czwartek, 15 czerwca 2017

Myśli poranne

     Godzina 6:30, za oknem chłodny czerwcowy poranek. Jak zwykle przed wyjściem do pracy zerkam na termometr umieszczony za kuchenną szybą. Plus dziesięć, jednak włożę swoją skórę. Pomimo porannego chłodu, widok skąpanego w słońcu osiedla wywołuje uśmiech i zachęca do wyjścia z domu i zmierzenia się z codziennością. Słyszę śpiew nawołujących się ptaków. Tak witający mnie dzień nie może być zły. Zbiegam w dół po schodach gubiąc po drodze resztki senności, planując już w myślach kolejne kroki. Zaskoczeniem jest to co widzę po wyjściu z klatki. Pogrążone w cieniu osiedle sprawia zupełnie inne wrażenie. Prysnął nastrój porannej beztroski, przestałem słyszeć ptaki. Świat, który przed chwilą uśmiechał się do mnie, nie wydawał się już tak przyjazny. Trochę zdezorientowany szukam wzrokiem przyczyny tej nagłej zmiany. Patrząc w górę, w stronę okna z którego przed chwilą spoglądałem w dół, dostrzegam ją. Tylko moje okno, to na trzecim piętrze, jest oświetlone słońcem, tuż pod nim jest granica cienia rzucanego przez sąsiedni blok. Ten sam widok, gdy patrzyły nań moje skąpane w słońcu oczy odczuwałem zupełnie inaczej, niż widziany przez oczy pogrążone w cieniu. W słońcu nie dostrzegłem cienia. Jakże inaczej odbierasz świat gdy jest w Tobie światło, jakże inaczej gdy towarzyszy Ci mrok. To światło możesz zapalić sam, potrzebna a Ci tylko wiara w siebie. Potrzebna Ci pewność, że wiesz kim jesteś. Jeśli ją zyskasz, to świat zacznie zabiegać o twe względy, a nie Ty o jego tani poklask.
*****
Bieżący komentarz


Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

"Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
..... 
byłem uchodźcą .... 

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     Winylowa składanka nagrań Taj Mahal'a "Going Home" z 1980 roku. Amerykański bluesman z rolniczym wykształceniem. Legenda bluesa, choć jego muzyka nie zawsze była tak jednoznacznie bluesowa, można ją raczej nazwać muzyką korzeni i temu był zawsze wierny.

     Pierwsza płyta Mastodon'a "Remission" z 2008 roku. Początki kariery to mocny metal w którym słychać wpływy doom metalu i .... hardcore punk. Mocna rzecz !!

     Klasyczna metalowa pozycja, Judas Priest "British Steel" z 1980 roku. Choć samego Judas Priest już za bardzo nie trawię to tę płytę wciąż lubię i cenię, bo Halford śpiewa na niej jak facet a nie piszczy jak .... a i riffy tłuste i mocne. Okładkę płyty zaprojektował polak, Rosław Szaybo.

     Po metalowych szaleństwach chwile zupełnego rozluźnienia przy Bohren & der Club of Gore "Black Earth" z 2002 roku. Hipnotyzujący ambient jazz.

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Kolejna płyta bluesowa w samochodzie i znowu Otis Rush. Tym razem krążek "Cold Day In Hell" z 1975 roku. Że był wzorem dla wielu wielkich gitarzystów ... pisałem, zatem posłuchajmy wzorca.

     Nowiuśka płyta Stańki nagrana z amerykańskimi muzykami jako Tomasz Stańko New York Quartet "December Avenue". Piękne "grudniowe" tematy ... których nie ma jeszcze w necie, więc krótki trailer płyty.

     W niedzielny zaś poranek, muzyka organowa, ale autorstwa ulubionego Arvo Pärt'a. Płyta "Trivium" wydana przez ECM. Na płycie również utwory Peter'a Maxwell'a Davies'a i Philip'a Glass'a. Słuchając tych utworów, pomimo, że to organy, nie czułem się jak w kościele.

    Bardziej glam rockowa niż metalowa grupa Mötley Crüe z płyty "Theatre Of Pain" (1985). Jeśli to ich najlepsza płyta .... ale darowanym płytom się w rowki nie zagląda. Panowie chyba bardziej dbali o (groteskowy) wygląd, niż dobrą muzykę. Wyglądali jak pudle i tak brzmieli. Z pewnością nie będę wracał a płytę mogę oddać za darmo ... jeśli ktoś chce :)
Mötley Crüe - Smokin In The Boys Room
Mötley Crüe - Home Sweet Home


Do klika za tydzień
czarT




sobota, 11 marca 2017

Otrzymasz to na co zasłużyłeś

     Zastanawiałem się, czy istnieje "krystalicznie czyste", skondensowane zło, czerń bez żadnej smugi bieli lub chociaż szarości. Moim zdaniem nie, tak jak nie istnieje krystalicznie czyste dobro bez skazy. Zawsze znajdzie się jakaś rysa, zadrapanie, szarość pośród bieli. Jako jeden z argumentów w tej rozmowie, padł przykład seryjnych morderców, psychopatów którzy w codziennym życiu potrafili być miłymi, ujmującymi, lubianymi przez wszystkich ludźmi. Tylko czy należy te wypaczone umysły traktować jak ludzi, czy jednostki chorobowe? Czy dewiacja psychiczna jest czystym złem? Czy jest to wina sprawcy, czy choroby? Ale inna konkluzja pozostała we mnie po tej rozmowie. Według badań prowadzonych na seryjnych mordercach, często traktujących swe ofiary w sposób szczególnie okrutny, sadystyczny, powtarzającą się w ich głowach, głęboką pewnością było przekonanie o tym, że ich ofiary otrzymują dokładnie to, na co zasłużyły. I tu ruszyły refleksje. Religia chrześcijańska opiera się dokładnie na tym samym schemacie. Po śmierci otrzymasz to, na co zasłużyłeś. Syndrom Boga? Warta potępienia imaginacja chorego umysłu? A czym kierujemy się my, gdy w codziennym życiu racjonalizujemy sobie nasze niegodne postępowanie wobec innych. Czy nie tym właśnie schematem? Wyrządzam komuś krzywdę, bo na to zasłużył, bo zawinił swym postępowaniem wobec mnie lub innych, bo uczynił coś złego. Tylko należy się zastanowić, czy nie następuje tu, jak w tych chorych umysłach, przekłamanie. Czy nasza ocena "sprawczego" postępowania "ofiary" nie jest wypaczona przez naszą psychikę. Czy to co uważamy za zło, jest złem, czy tylko razi nas i dotyka, bo nie jest zgodne z naszymi przekonaniami, światopoglądem i.t.p., i.t.d.. Ważmy każde działanie motywowane naszym wyobrażeniem, bo nigdy nie możemy mieć pewności, a tym bardziej gdy w grę wchodzą emocje, że nasz pogląd jest równie prawdziwy, ważny, sprawiedliwy, dla nas, co innych ludzi, których dotyczy nasze działanie. Czy jest to prawda obiektywna (nie lubię tego określenia, bo taka prawda nie istnieje, można mówić o prawdzie naukowej, prawdzie większości, suchych faktach, ale nie absolutnej czy obiektywnej prawdzie), czy tylko aberracja naszego umysłu.

*****
Bieżący komentarz
Nowy kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Żenujący spektakl nieudolności trwa i o ile jestem w stanie zrozumieć motywy, to nie jestem w stanie ani zrozumieć ani zaakceptować metod. Działania bez analiz, bez przygotowania, bez przewidywania ich skutków, podejmowane na zasadzie, my mamy rację, więc wszyscy inni powinni to zrozumieć i poprzeć słuszną sprawę, sprawdzają się tylko wśród gorliwych wyznawców. We mnie zaczynają budzić grozę. Emocje są w tej materii najgorszym z możliwych doradców.

*****
Raporty z przesłuchań
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Zarażony bluesem Nowojorczyk, syn , pochodzącego z Jamajki pianisty jazzowego i  śpiewaczki gospel, skazany był na granie. Głównym stylem był zawsze blues, ale muzyka czerpała z wielu źródeł i trudno go jednoznacznie zaszufladkować. Taj Mahal z drugiej swej płyty "The Natch'l Blues" z 1968 roku.
Taj Mahal - Corinna
Taj Mahal - Ain't That A Lot Of Love

     Trochę podniszczona, ale wciąż dająca się słuchać, płyta "Miles & Monk At Newport". Dziwna płyta bo zawiera fragmenty dwóch różnych występów (oddzielnych), Sekstetu Milesa z 1958 roku i Kwartetu Monka z 1963. To jest (był) jazz !!
Thelonious Monk Quartet-"Blue Monk" from "Miles & Monk Live at Newport"
Miles Davis Sextet-"Straight, No Chaser" from "Miles & Monk Live at Newport"

     Zespół którego duszą był Darek Dusza. Nigdy nie wydana płyta ukazuje się 35 lat od powstania zespołu. Pozostało trochę nagrań, które zostały zebrane na tym winylu. Śmierć była oryginalnym zjawiskiem na naszej scenie, łączyła w jedno punk, nową falę, reggae czy ska a wszystko do niezłych tekstów. Kłopoty z cenzurą nie pozwoliły wydać płyty i zespół w końcu się rozpadł. Członkowie zapisali się jednak w historii polskiej sceny muzycznej w innych formacjach. jakich? Poszukajcie :)
Śmierć Kliniczna  - Paciorek
Śmierć Kliniczna - W potylicę

Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
      W samochodzie nadal bluesowo. Chris Rea z boxu "Blue Guitars - Album Six: (Chicago Blues)". Z dotychczas przesłuchanych, chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Chicago, czyli jest elektrycznie i czasem energetycznie:
Chris Rea - Bob Taylor
Chris Rea - That's The Way It Goes

     Po sixie jest ... eight. Chris Rea z boxu "Blue Guitars - Album Eight: ((Gospel Soul Blues & Motown). Płyta która najmniej mi się podoba. Głos ten sam, ale muzyczne klimaty nie moje. Co nie znaczy, że nic nie wpadło mi w ucho:
Chris Rea - Let Me In
Chris Rea- Ball And Chain

     Muzyczna wolta i przechodzę w zupełne inne rejony muzyczne, geograficzne i kulturowe. Azjatycka część Rosji, Syberia, granicząca z Mongolią, Tuwa, republika autonomiczna Federacji Rosyjskiej. Stamtąd wywodzi się łącząca tradycyjną miejscową  muzykę ludową z rockiem a nawet punkiem (Tytuł jednej z płyt to "Yenisei Punk"), YAT-KHA. Gardłowy (alikwotowy) śpiew, tak charakterystyczny dla tej części świata, jest tu, w tej muzyce wszechobecny i równie interesujący, co egzotyczny. Płyta z 2010 roku "The Ways Of Nomad (The Best Of)".
Yat-Kha - Karangailyg Kara Hovaa (Dyngyldai)
Yat-Kha - Kaa-Khem




     Ale niedzielny poranek to zazwyczaj też klasyka. Tym razem Wacław z Szamotuł "Dzieła wszystkie" w wykonaniu znakomitych Il Canto (kameralny zespół wykonujący dawną polską muzykę wokalną). Niedobrze, bo ten katolik przeszedł na kalwinizm ... Jest uważany za jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów epoki odrodzenia i największego przed Chopinem. Żył w latach 1524-1560.
Ten numer śpiewałem:
Wacław z Szamotuł - Już się zmierzcha
Wacław z Szamotuł - Kryste dniu naszej światłości

Muzyka łazienkowa
Co chwilę, wraca na chwilę, bo Cobra ożyła :)
     W łazience panowała cisza. Nie znaczy , że tam nie bywałem. Ale ten tydzień jakoś nie nastrajał mnie do słuchania w niej muzyki.
     

Do klika za tydzień :) 
czarT




sobota, 17 grudnia 2016

Raj, piekło i koncert Tempelhof 85 / Madame Delirium / Bracia i Siostry SS

  Gorączka przedświątecznych przygotowań w pełnym rozkwicie. Zabieganie nie daje czasu na spokojne myślenie, ale wciąż znajduję takie momenty, by choć na chwilę zatrzymać się i spojrzeć, w miarę chłodnym okiem na to co dzieje się wokół. Tematów do przemyśleń zatrzęsienie. Tych politycznych, choć burzą spokój i skłócają najbliższych sobie ludzi, poruszać nie chcę. Nie chcę by polityka odebrała mi jasność myślenia, by przesłoniła przymioty ludzi z których poglądami się nie zgadzam. Ważny jest człowiek, jego cechy, czy poglądy? Błądzić jest cechą ludzką. Dla tego już nigdy nie stanę się niewolnikiem jednej idei, wyznawcą czegokolwiek, bo to odbiera jasność myślenia, nie pozwala na trzeźwą kontemplację rzeczywistości.
"Idę prosto nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto dopóki nie padnę"
... jak śpiewał Kazik.
Ważny jest drugi człowiek, nie jego poglądy, przecież te mogą się zmieniać. Czy musi on być Polakiem, katolikiem, myśleć tak jak ja, by zasługiwał na uwagę i troskę? Jakże prawdziwie brzmi zakończenie "Murów" Kaczmarskiego, na które już mało kto zwraca uwagę w tej pieśni:
"Aż zobaczyli ilu ich poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak zawsze był sam

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...

Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg."

Patrzę więc jak, coraz cięższy, łańcuch kołysze się u nóg ...
Czy mogę to zmienić, czy można zmienić ludzką naturę, czy można wyjść z rozgorączkowanego tłumu jednej lub drugiej opcji? Nie wiem. Robić swoje, tak by być zadowolonym ze swego życia. Jeżeli nie mogę zmienić całego świata, próbuję zmieniać świat sobie najbliższy. Od czegoś trzeba zacząć ... I takich ludzi cenię, takich którzy próbują zmienić ten świat od podstaw, od postaw wobec rzeczywistości. Czynią dobro, czasem wbrew wszystkiemu i wszystkim, robiąc to dla siebie i innych, codziennie, nie oczekując nagród i uznania, nie oglądając się na polityczne opcje i uwarunkowania, codziennym, czasem "syzyfowym" wysiłkiem. Podziwiam ich, bo przecież oczekiwanie nagrody za dobry uczynek jest cechą znakomitej większości. Niewielu stać na taki czysty altruizm. Ale czemuż się dziwić, nasza kultura, religia, od dziecka kształtuje nas w takim przekonaniu. Jeśli zasłużysz, spotka cię nagroda, wieczna szczęśliwość, raj, jeśli nie, będziesz potępiony. Metoda kija i marchewki, mającą "zmusić", lub jak ktoś woli, przekonać nas do czynienia dobra.  Bój się kary a w sposób "naturalny" będziesz lepszy. Czy niemożliwym jest bycie dobrym bez tego odgórnego przykazu? Sa tacy którzy myślą, że nie. Przypominają mi się z dzieciństwa lekcje religii, na których ksiądz T, uczył nas dekalogu lejąc linijką po łapach za każdą pomyłkę, podczas odpytywania na wyrywki, podając tylko numery przykazań i strasząc nas diabłem ...
To my sami możemy, drugiemu człowiekowi, uczynić  ten świat rajem, lub piekłem na ziemi ...

*****

     Ale nie samą myślą żyje człowiek. Czasem człowiek chodzi na koncerty. Piątek, 16 grudnia, klub Fama, Białystok. Koncert reaktywowanego składu Tempelhof, występującego pod nazwą Tempelhof 85. Miło zobaczyć kumpli "po przejściach" znowu na scenie. Miło spotkać innych kumpli pod sceną, czasem już bez włosów, "trochę" starszych. Ta białostocka, punkowa załoga zadebiutowała na tej właśnie scenie 31 lat temu. Przywołali do życia masę wspomnień, przywołali tamtego ducha i tamtą dożylną energię punka. Trochę wspominków o bojach z cenzurą, trochę wspomnień o cenie jaką zapłacili za tamten bunt, ale bez żadnej martyrologii. Koncert bardzo udany ze względów zarówno sentymentalnych jak i muzycznych, chwilami nawet ta starsza już nieco młodzież, ruszała w pogo, choć powiem szczerze, że krótkie to były chwile ... zdrowie i sprawność już nie ta, a i energia życiowa, wśród publiki, inna. Chociaż też przyznam, ze było kilka młodych twarzy. Radek "Sierp", Wojtek, Legendarny Irek, Cezary Cezary ... dziękuję za ten dreszcz.

 Zdjęcie ze strony Jazzy Bluesonline

     W dalszej części koncertu chłopaki grali już w różnych, niedawno powstałych, składach i bardzo mnie cieszy, że nie ograniczają się jedynie do wskrzeszania przeszłości, choć mam nadzieję, że Tempelhof 85 będzie grał dalej.
     Potem na scenę wyszła Madame Delirium. Grupa powstała w tym roku .Jak określić ich muzykę? Podeprę się cytatem z facebook'owej strony Madame Delirium
"
Pewnego dnia roku pańskiego 2016 spotkało się słowo z muzyką by nieść przesłanie: Kochaj, a będzie uzdrowiona dusza Twoja... Psychodeliczna rockowa bohema. Rock awangardowy. Protopunk plus emocjonalny teatr wokalistki. Jeszcze miłość nie zginęła, póki my tworzymy... "
W składzie trzech członków Tempelhof 85 i  ... ONA. Skupiająca na sobie całą uwagę, charyzmatyczna, niebanalna, wokalistka. Nie było nudy, były dźwięki pulsujące tętnem muzycznej alternatywy, trochę ginący przekaz wokalny, ale ... bardzo ciekawy projekt. Już są niebanalni i zjawiskowi (wokalistka), a co będzie gdy okrzepną muzycznie i scenicznie. Trzymam kciuki i wspieram, bo znam ich i wiem, że stać ich na wiele.


 Zdjęcie ze strony Jazzy Bluesonline

     Znalazłem w sieci fragment wczorajszego występu Madame :

 
      Trzecim zespołem był świeżutki jeszcze projekt Bracia i Siostry SS (Siostry S.). W nim dwóch członków Tempelhof 85 i wokalistka Madame Delirium. Tym razem podeprę się cytatem ze strony wydarzenia: " Bracia i Siostry SS – gra punk ’39. Dwie wokalistki o nieokiełznanej ekspresji wrzeszczą o tym, co im się nie podoba, towarzyszą im muzycy. Prezydent, deweloper, urzędnik, biskup, ikony popkultury – to bohaterowie ich tekstów." Trochę chaosu, występ bardziej emocjonalny, niż muzyczny. Teatr dwóch szalonych aktorek.

 Zdjęcie ze strony Tomek Wisniewski


*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
      Metalowa mieszanka psychodelii, alternatywnego rocka, trash'u, black metalu, i.t.d. ... zabójcza mieszanka z niesamowitym wokalem, który albo się kocha, albo nienawidzi. Krzyk, pisk, skrzek? Ja uwielbiam, a innych natychmiast łapie wkur... Deafheaven "New Bermuda" z 2015 roku. Ciężkie przeżycie ...
Deafheaven - Come Back
Deafheaven - Brought to the Water

      Bob Marley & The Wailers "Uprising", ostatnia chyba, wydana za życia Boba płyta. A na niej "Coming In From The Cold", "Zion Train", "Could You Be Loved", "Redemption Song".
Bob Marley & The Wailers - Could You Be Loved
Bob Marley & The Wailers - Redemption Song

     Druga w siedmiopłytowym zestawie płyt Free ... na winylu, na winylu, za tytułowana po prostu Free z 1969 roku. Spokojniejsza, ale pełna emocji w głosie Rodgersa, którego uważam za jednego z najlepszych wokalistów w historii. Świetny głos bez efekciarstwa. Płyta warta zapamiętania ze względu na piękne ballady:
Free - Mourning Sad Morning
Free - Free Me

      Seria reedycji Polskich Nagrań a w niej Breakout "Na drugim brzegu tęczy" z 1969 roku. Dowód na to, ze wówczas polski rock miał się dobrze, a nawet dość oryginalnie. Do dzisiaj te nagrania wzbudzają moje emocje, a były prawdziwymi przebojami:
Breakout - Poszłabym za tobą
Breakout - Gdybyś kochał, Hej!


     Włodzimierz Wysocki na płycie Melodii z 1980 roku. Aranżacje irytująco "rosyjskie" i piosenkowe, ale głos i treść się mimo wszystko broni. Wolę go z samą gitarą !!!Vladimir Vysockij (Włodzimierz Wysocki) - Pesnya o druge 
Скалолазка /Skalolazka - В.Высоцк

      Ravel, "Koncerty Fortepianowe" G-dur i D-dur ((po cichu dodam, że na lewą rękę). Utwory niemal ilustracyjne, wiadomo impresjonista.
Maurice Ravel - Piano Concerto in G major
Maurice Ravel - Piano Concerto for the Left Hand
 


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Moja ulubiona płyta Voo Voo "Łobi Jabi", mądra jak wszystkie ich płyty, płyty pana WW. Rok 1993 ... 23 lata ???
Voo Voo - Flota Zjednoczonych Sił
Voo Voo - Papierosy i gin 
a
     Klasycznie bluesowo, akustycznie ... świetna płyta Taj Mahal "The Natch'l Blues" z 1968 roku, aż mi nóżka chodziła w samochodzie. Jak to u tego pana, blues, folk, jazz, wszystko się miesza.
Taj Mahal - Slow Drag
Taj Mahal - Strong man Holler

Do klika za tydzień :)