Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Okudżawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Okudżawa. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 grudnia 2016

Quia ventum seminabunt, et turbinem metent

     Bywają takie dni, gdy nic się nie układa, szarość i nijakość wszystkiego i wszystkich, irytuje i przytłacza. Bywają też takie, w których cały świat uśmiecha się do ciebie, a wszyscy mają przyjazne twarze. Gdy trafił mi się ostatnio, taki uśmiechnięty dzień, na wyrażoną spontanicznie i głośno, miłą uwagę: "A co dzisiaj wszyscy, kurwa, tacy uprzejmi", usłyszałem w odpowiedzi, sprowadzającą trochę z obłoków w błoto codzienności odpowiedź : "Masz może coś?". Ale łudzę się, że była to tylko przybrana maska, by ukryć ten niewytłumaczalny objaw taktu i sympatii. Quia ventum seminabunt, et turbinem metent (bo wiatr siać będą, a zbiorą burzę), czyli, kto sieje wiatr, zbierze burzę, ciągle się sprawdza ... Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, jak ty otoczeniu, tak ono tobie, jaką twarz pokazujesz rzeczywistości, taką twarz ona ci pokaże. Bo nie jest tak, że empiria wpływa na twe emocje i uczucia, to twoje emocje kształtują jej postrzeganie przez twój mózg. Gdy jesteś zadowolony, a nawet szczęśliwy (uwierz, bywają takie chwile w życiu), cały postrzegany świat śpiewa wraz z tobą,, gdy opanują cię frustracja i niezadowolenie, ten sam, materialny świat, będzie nimi przesycony, a przynajmniej ty, tak to będziesz odczuwał. Gdy rządy dusz przejmują sfrustrowani i wiecznie zapatrzeni w przeszłość, niezadowoleni, tak właśnie odbierają rzeczywistość. Jedno jest pewne, szczęścia w niej nie znajdą ... i dla tego wierzą, że gdzieś tam po śmierci ...


     A jeżeli ten wymarzony raj, ukształtowany przez najwyższy i nieprzenikniony byt, którego intencji przecież nie rozumieją wierzący, bo maluczcy mają się poddawać jego woli, a nie ją rozumieć, zupełnie inaczej, niż istoty ludzkie, pojmuje wieczne szczęście ...
  
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Wciąż uważam tę płytę za jedną z najlepszych płyt tego wieku. The Mars Volta "De-Loused in the Comatorium" z 2003 roku. To z pewnością więcej niż rock, chwilami błysk instrumentalnego geniuszu i szaleństwa. Nie żal, że At the Drive-In rozpadło się by złożyć się w ofierze takiej płycie:
The Mars Volta - De-Loused In The Comatorium (2003 / vinyl rip / full album)


     Pierwsza z siedmiopłytowego boxu "The Vinyl Collection", płyta Free "Tons Of Sobs" wydana pierwotnie w 1968 roku. Free to jeden z moich ulubionych zespołów z tamtych lat. Nie powalają szybkimi rytmami, czy przebojowością, ale ich bluesrockowy, wolny, dokładny styl, zawładnął mną i trzyma w zauroczeniu do dziś ... i ten wokal Rodgersa ...
Free - I'm a Mover
Free - The Hunter
Free -  Moonshine

     Trzecia płyta The Jam "All Mod Cons" z 1978 roku. To chyba moment gdy kapela przestała być kojarzona z punkiem, nową falą, a zapoczątkowała nurt mod revival. Po prostu dobra, rytmiczna muzyka z lekkim punkowo-nowofalowym pazurem.
The Jam - All Mod Cons
The Jam - Mr. Clean

      "Ballady Bułata Okudżawy", bardzo stara płyta Polskich Nagrań, na której polskie wersje ballad śpiewają Wojciech Siemion, Sława Przybylska, Edmund Fetting, Wojciech Młynarski, Bohdan Łazuka, Gustaw Lutkiewicz. Ostatnim numerem na płycie jest "Pożegnanie z Polską" w wykonaniu samego Okudżawy. Jednak wolę oryginały tych ballad, tym bardziej, ze czas nie obszedł się łaskawie ze sposobem interpretacji. Raczej wysłuchałem jako ciekawostkę i przypomnienie kilku, dawno zapomnianych nazwisk.
Sława Przybylska - Wybaczcie piechocie
Wojciech Młynarski - Wańka Morozow
Bułat Okudżawa - Pożegnanie z Polską

     J.S.Bach i jego sześć "Koncertów Brandenburskich", odnalezionych dopiero po śmierci margrabiego, któremu Bach je ofiarował. Bardzo różne w formie a ich cechą wspólną, jak całej twórczości Bacha, jest polifoniczność (to określenia przewija się we wszystkich opracowaniach). Bardzo miła muzyka na niedzielny poranek. Link w innym wykonaniu i to jakim ...
 J.S. Bach Koncerty Brandenburskie


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Kult i "Wstyd - Suplement 2016". Zawsze przy tego rodzaju wydawnictwach mam wrażenie, że ktoś mnie robi w ... Przecież kiedyś kapele wydawały płyty na dwóch CD, a i dziś się to zdarza. A tu suplement za który trzeba dodatkowo zapłacić jak za całą płytę, ale żyć z czegoś trzeba a i fanom wytłumaczy się, że to specjalnie dla nich. Kazikowi wybaczam, bo go lubię, a i "Suplement" to niezły materiał, mocniejszy niż "Wstyd", a wersja "Modlitwy o wschodzie słońca" (te dęciaki) spowodowała dreszcze ...
W linku koncertowa wersja, bo studyjnej brak.
Kult -  Modlitwa o wschodzie słońca

     Hubert Sumlin "Wake Up Call" z 1998 roku.Kawał czarnego bluesa z brzmiącym w tle stylem Muddego Watersa. Świetny gitarzysta, znany z gry w zespole Howlin' Wolfa, , w 2003 sklasyfikowany na 65. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu Rolling Stone. Do wzorowania się na nim przyznały się takie sławy jak Eric Clapton, Keith Richards, Stevie Ray Vaughan, Jimmy Page i Jimi Hendrix.
Hubert Sumlin - I'm Coming Home
Hubert Sumlin - I'm Your Baby
Hubert Sumlin - Let Your Fingers Do The Talkin' (instr.)

     Dziwna trochę płyta Marii Muldaur "Southland of The Heart" z 1998 roku, brzmi jakby nie potrafiła się zdecydować czy śpiewać country, czy bluesa. Utwory bluesowe są do wysłuchania, gorzej z tymi w których pobrzmiewa country
Maria Muldaur - Get Up, Get Ready
Maria Muldaur - Think About You

    
Do klika za tydzień :)

niedziela, 4 grudnia 2016

Czy lepiej być znanym pijakiem, czy Anonimowym Alkoholikiem

     Przechodzę do publikowania postów w niedzielę, bo spodobało mi się pisanie ich w niedzielny poranek, gdy wszyscy jeszcze śpią. Czuję spokój i dystans do wszystkich wydarzeń w tygodniu. A dzieje się sporo. Czy wokół mnie coś się zmienia, czy jest jakiś zamęt i zamieszanie? Nie, ale cały pełen dylematów i wrażeń, wydarzeń i zdarzeń świat, dzieje się we mnie. Gdy wydaje się, że zdobyłem już potrzebny dystans by obejrzeć się za siebie, że nastąpiło w końcu wewnętrzne uspokojenie, pozwalające na retrospekcję, podsumowania, staję znowu przed ścianą którą boję się przeskoczyć, ba, boję się nawet za nią zajrzeć ... ale silny siłą doświadczenia i wiary w siebie, silny fachową pomocą, próbuję. I choć jest we mnie moc i przekonanie, że dzieje się dobrze, odczuwam te zmiany niemal fizycznie, to psyche wciąż się broni na różne sposoby. Przywołuje na pomoc stare zmory, które kiedyś skutecznie pozwalały zapomnieć o wszystkim. Jak niechciany, ale świetnie znany, stary znajomy, wracają niepostrzeżenie przyzwyczajenia, ukryte pod maską niewinnych przyjemności. Zaczynam powtarzać pewne rytuały, i dobrze mi znane zachowania, jeszcze nie sięgając po tę największą mą zmorę, alkohol, ale szukając jego namiastek. A wydawało się, że po skutecznym odstawieniu czeka już tylko okres wiecznej szczęśliwości, silnej podjętym postanowieniem, namaszczonej wewnętrzną mocą i zewnętrznym podziwem otoczenia. A to ciągła walka ... Walka, w której nie ma reguł, ale jest świadomość wielkiej intelektualnej pustki i nieuchronnego, żałosnego końca, w razie przegranej, bo w alkoholizmie nie ma nic, wbrew wielu literackim i filmowym wzorcom, z intelektualnej, czy wręcz romantycznej przygody zagubionego w świecie mądrego samotnika, jest brud, smród i kurewstwo psychicznego i fizycznego upodlenia.
Czy lepiej być znanym pijakiem, czy Anonimowym Alkoholikiem?
Takie pytanie pada w jednym z dowcipów ...
Kto przez to przeszedł i zdołał się uwolnić od tej zmory, szarpiącej do potwornegolu jaźń, wie, że najlepiej być po prostu trzeźwym.

*****
     Jedną z metod radzenia sobie ze światem jest czytanie. Mały cytat z obecnej lektury, na temat książek wałśnie:
" ... Być może czytanie i pisanie książek to jedna z ostatnich metod obrony ludzkiej godności, jakie nam pozostły, bo w ostatecznym rozrachunku to właśnie książki przypominają nam, o czym kiedyś przypomniał Pan Bóg, zanim i On wyparował z naszej pełnej nieustannych upokorzeń współczesności - a mianowicie, że jesteśmy kimś więcej niż zwierzętami. Że mamy dusze. I nie tylko.
     Chociaż może się mylę."
Richard Flanagan "Księga ryb Williama Goulda" 
 
*****
Raporty z przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
      Jakaś obsesja z tym Fire! Szalony saksofon Matsa, wspomagany przez kolegów i ... nieprzyjemną elektronikę ... miodzio z musztardą. Zasłuchuję się .... Fire! "Without Noticing" z 2013 roku:



     Maraton z Marleyem? Cóż poradzę na to, że (już) mam tyle jego winyli ... kilkanaście ... a wciąż szukam oficjalnych wydawnictw, bo jeszcze nie mam wszystkich. Prostota przekazu, miłość do ludzi, pozytywne wibracje ... wszystko to tu jest i dla tego pałałem i wciąż pałam i pałać będę. Bob Marley & The Wailers "Confrontation"




     Kyuss ... my love ... that' it! Kyuss "Welcome to Sky Valley", najcięższy stoner w okolicy.



     Ech ta rosyjska dusza i rzewna jej poetyka, Bułat Okudżawa "Songs"

     Jeszcze jedna płyta radzieckiej Melodii, Swiatosław Richter. Rosyjski pianista, zmarły w 1997 roku i uważany za jednego z największych pianistów XX wieku, w utworach Bethovena (Sonata no.27) i Schumana (Symfoniczne Etiudy w formie wariacji)
Beethoven Sonata No.27 in E minor Op.90


Muzyka codzienna
*
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     The Moody Blues ... przy "Nights In White Satin" tańczyłem na niejednej prywatce i sentyment pozostał, tym bardziej, że pod koniec lat 60-tych i na początku 70-tych, nagrywali naprawdę dobre płyty, pełne pięknych melodii i rozpisanych na głosy partii wokalnych. Ten pięciopłytowy box CD,kupiłem kiedyś od kolegi, który skutecznie przepijał swą kolekcję. The Moody Blues "Time Traveller". Najlepsze są dwie pierwsze płyty (no może dwie i pół), obejmujące nagrania z lat 1967-1972, następnych wysłuchałem chyba tylko z "obowiązku".
The Moody Blues - Nights In White Satine
The Moody Blues - Dear Diary
The Moody Blues - Never  Thought I'd Live To Be A Million/Watching and Waiting

     Dark ambient połączony z jazzem, czyli Niemcy z Bohren & Der Club Of Gore z płyty "Piano Nights". Powolna muzyka, plamy dźwieku, elektronika i na tym tle tęskny saksofon. Nużąco, fascynująca muzyka ... . płyta z 20014 roku.
Bohren & Der Club Of Gore - Piano Nights (Full Album, 2014)


Do klika za tydzień 
 czarT


piątek, 22 lipca 2016

Pokemony

     Zwariowaliście na punkcie Pokemonów? Pierwsza gra która przenosi nierzeczywistość do rzeczywistości. Wirtualne stwory umiejscowione w realnych miejscach materialnego otoczenia. Bez telefonu jeszcze ich nie widać, ale kto wie jakie formy przyjmie ten zupełnie nowy trend. I tak nierzeczywista rzeczywistość staje się jeszcze nie materialną, ale już niemal rzeczywistą rzeczywistością. Są już pierwsze ofiary śmiertelne. Gracze w pędzie za bonusowymi zdobyczami, pozwalającymi im przenieść się na wyższy level, zapominają o prawdziwej egzystencji i ryzykują, czasem zupełnie nieświadomi zagrożenia, przeniesienie się w inny level istnienia. Nowa wirtualna używka. Nie ma tu i teraz, jest gra. I być może nie będzie już tak jak przewidywali pisarze SF, że człowiek wejdzie do gry gubiąc się w wirtualnym świecie, ale to gra wyjdzie z wirtualnej nierzeczywistości więżąc nieświadomych nas w materialnej rzeczywistości narzucając jej swą nierzeczywistość i nie będziemy już mogli odróżnić co jest wytworem gry a co tworem świata obiektywnego. A może już tym właśnie jest nasze życie ...
Stwórca, kreator - programista
Życie - trening "pokemonów"
Śmierć - wejście na wyższy level ....
Gramy dalej? 
Game is not over! 
Bo któż na końcu nie chce usłyszeć "mission accomplished".

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt
     A w winylach ciągle punkowo. Dezerter "Jak powstrzymałem trzecią wojnę światową, czyli nieznana historia Dezertera". Płyta składankowa na której znajdują się niepublikowane wcześniej utwory z lat 1981-1993, nagrania z koncertów i z sesji z Kasią Nosowską. Są smaczki.

     Nowa (dla mnie) płyta Puscifera, a ja wciąż czekam na nowego TOOLa. Kawałek TOOLa tu śpiewa, więc to taka namiastka :) Ale muzyka namiastką nie jest i nie ma nic, poza wokalem, z TOOlem wspólnego. Bardzo dobra i dość spokojna rockowa płyta, bez eksperymentów, ale to nie zarzut. Na prawdę warta uwagi muzyka. Puscifer "Money Shot".



   Chodzący za mną mathcore i w tym tygodniu nie odpuścił. EP-ka Rolo Tomassi "The BBC Sessions". Utwory znane, trochę gorzej nagrane z sesji dla BBC Radio 1. Nagrane w latach 2008 i 2013, wydane w tym roku na winylu. Grają bardzo mocno (choć czsem dla zmyłki zaczynają delikatnie) a Eva przecudnie zdziera gardło:



     Debiut prekursorów death metalu z 1987 roku. Jaką inną nazwę mogliby nosić, niż DEATH? Szybko i głośno z krótkimi przerwami na oddech. Death "Scream Bloody Gore", reedycja z 2015 roku.

     Kolejna reedycja płyty Boba Marleya, tym razem "Babylon by Bus". Replika pierwszego wydania z 1978 roku z wycięciami w okładce w których można zmieniać zdjęcia. Album koncertowy i bardzo stylowy. Pięknie buja i kołysze.
Bob Marley & the Wailers - Positive Vibration (live)
Bob Marley & the Wailers - Exodus (live)



     Maanam "O!". Kilka przebojów i cały zespół w doskonałej formie. Ważna i znacząca płyta w historii polskiego rocka. Dzisiaj Kora już tylko mnie irytuje.

     Dystrybuowany w Polsce album Bułata Okudżawy wydany przez radziecką Melodię. Syn Ormianki i Gruzina, prozaik, dramaturg, śpiewający poeta, ceniony i populary (dawno, dawno temu) w Polsce. Kilka ballad które znają chyba wszyscy (których znam :) ).

     Austriak, neoromantyk, przedstawiciel klasycznego romantyzmu, zafascynowany Wagnerem, Anton Bruckner. Historyczne zasłużył się na polu symfoniki, jego osiem symfonii (dziewiąta niedokończona) to pewien kanon. Monumentalne ,długie i ... fascynujące. Na talerzu 3 Symfonia "Wagnerowska" d-moll w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej pod dyr. Stanisława Skrowaczeskiego, nagranie z 1981 roku. ... link "oczywiście" w innym wykonaniu ...

Muzyka codzienna
zazwyczaj samochodowa
czasem przed snem CD-kowa
     Kontynuuję punkową jazdę samochodem. W odtwarzaczu Ramones z CD-ka "All The Stuff and More - Volume One". Na jednym CD dwie pierwsze płyty zespołu z  dodatkami i wersjami demo. Czysty Rock'n'Roll z punkowym pazurem ...

     Gdy Ramonesi wybrzmieli, w kolejce czekali już The Stranglers z punkowej jeszcze "No More Heroes". Niebanalny punk z klawiszami z niezapomnianego roku 1977 :) A w linkach takie nieprzyzwoite historie ...
The Stranglers - Bring On The Nubiles
The Stranglers - Biching
The Stranglers - No More Heroes
The Stranglers - Burning Up Time
The Stranglers - Something Better Change

     Polska punkowa klasyka też musi być. KSU i debiutancka płyta "Pod prąd" z 1988 roku, reedycja z nowymi miksami jako bonus. Surowy prosty rock bez silenia się na intelektualne wyżyny w tekstach. Jest w tej muzyce to coś ...
KSU - Pod prąd
KSU - 1944
Do klika za tydzień :)