Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gov't Mule. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gov't Mule. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 września 2017

Do ........

 Siedzę gdzieś nad jeziorem, odpoczywam i pozdrawiam. 
 Dzisiaj tylko pozdrawiam i zbieram myśli i siły, liżąc fizyczne rany po żniwach.
 Do następnych klików, bo wierzę, że będą :)
*****
Bieżący komentarz
Kącik w którym czasem krótko skomentuję to, co dzieje się wokół, nie pozostając obojętnym politycznie, za co z góry przepraszam ... albo i nie ...

     Dzisiaj cytat z obecnej lektury. Wpisuje się w rzeczywistość ...
"- Ani w osiemnasty wieku, ani teraz - podjął wątek po chwili - nikt nie mógł i nadal nie może pogodzić się z tym, że własna klęska jest skutkiem braku talentu, ale każdy wypatruje tylko niesprawiedliwości, spisku i pogardy... Bringas był jednym z tych sfrustrowanych, radykalnych pseudofilozofów, którzy w swoich paszkwilach i pamfletach okazywali więcej nienawiści tym, co odmawiali należnego im, ich zdaniem, uznania, niż arystokratom i królom, których podobno nienawidzili... Odczuwali straszliwą urazę do tych, co opanowali republikę słowa i nie zostawili im nawet okruchów chwały. To właśnie nieco później uczyniło z wielu takich jak Bringas najzacieklejszych rewolucjonistów. Ale tak się zdarzało nie tylko w tamtych czasach, tak jest zawsze, przy okazji każdego historycznego trzęsienia ziemi...
...
... Nieudani aktorzy i dramaturdzy w rodzaju Collota i Fabre'a posłali na gilotynę tak wielu swoich dawnych kolegów, jak tylko zdołali... W swojej epoce jakobińskiej Bringas nie oszczędził żadnego z filozofów, którzy odnieśli sukces, aż w końcu padł on sam razem z Robiespierre'em i pobratymcami..."
Arturo Perez-Reverte "Misja: Encyklopedia"

*****
Raporty z przesłuchań -
co w mych odtwarzaczach piszczy
*
Muzyka spod igły
czyli winylowy kąt

     Jedna z genialnych płyt King Crimson, zremasterowana i zaaprobowana (nowy mix) przez Roberta Frippa, "Islads" z 1971 roku. Rock miesza się z jazzem i muzyką klasyczną, bardzo udana fuzja stylów.

     Mocna rzecz ... Converge "No Heroes" z 2006 roku. Metal, punk, i różne "post "wszelkie w hardcorowym wydaniu. Bardzo dobra płyta .... w tym gatunku, trudna w odbiorze dla słuchających tradycyjnych zespołów rockowych. Ostra jazda z zaangażowanymi tekstami. Weterani znowu w siodle ...

     Rok 1965 i płyta The Who "My Generation". Debiut płytowy kapeli, która miała niebagatelny wpływ na muzykę rockową a na płycie niezapomniany "My Generation', niemal hymn pokolenia. Reedycja mono, jak w oryginale.
The Who - My Generation
The Who - The OX

     Norweski gitarzysta jazzowy, rockowy, w młodości zafascynowany Hendrixem. Płyta z 1978 roku "Waves". W muzyce słychać skandynawską nutę i brzmienia ...i ta przestrzeń ...
Terje Rypdal - Per Ulv
Terje Rypdal - The Dain Curse

     Mam trochę starych płyt i nie wiedziałem co z nimi zrobić. Muzycznie nie moja bajka, ale w końcu zacząłem słuchać i choć pierwotnie chciałem je oddać, to jednak zostaną. Ta muzyka ma swój urok, tylko trzeba trafić w nastrój. Może trudno nazwać mnie fanem, ale dawnych wspomnień czar jednak wciąga. Na pierwszą igłę płyta "Jak za dawnych lat - Przeboje starego kina". Bodo, Dymsza, Mankiewiczówna, Chór Dana, same tuzy ówczesnego "muzycznego" kina.
Eugeniusz Bodo - Już taki jestem zimny drań
Eugeniusz Bodo - Baby, ach, te baby!
Adolf Dymsza - A u mnie siup, a u mnie cyk!
... a u mnie siup, a u mnie cyk !!!! .... :)


*****
Muzyka codzienna -
samochodowa lub przed snem CD-kowa

     Kolejna płyta Huberta Sumlina, gitarzysty i wokalisty znanego ze współpracy z zespołem Howlin' Wolfa. Przez magazyn Rolling Stone uznany za jednego ze 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów. Płyta z 1987 roku, "Hubert Sumlin's Blues Party".
Hubert Sumlin - How Can You Leave Me, Little Girl?
Hubert Sumlin - Can't Call You No More

     Zwieńczenie muzycznej historii o Templariuszach, "The last Judgement" Johna Zorna z 2014 roku. Moonchild Trio, zespół stworzony do nagrania poszczególnych odsłon (w sumie 8 płyt), opowiada tragiczne losy ostatniego mistrza templariuszy Jakubia de Molay, uznanego za heretyka i spalonego na stosie. Słychać to w "potępieńczych" wrzaskach Mikea Pattona udzielającego swego głosu na płycie. Progresja, łacińskie modlitwy, rozpalane do czerwoności Hammondy, szepty i krzyki Pattona ... zachęciłem ???
John Zorn - Trinity
John Zorn - Le Tombeau de Jacques de Molay
John Zorn - The Last Judgment - Friday the 13th
John Zorn - The Last Judgment - Misericordia

     Wydany w 2000 roku zapis jednego z cyklicznych, świątecznych koncertów, organizowanych przez Warrena Haynesa. Bluesowo, rockowo, amerykańsko ....
"Wintertime Blues - The Benefit Concert", cała plejada dobrych wykonawców.
Warren Haynes & Edwin McCain - Alive
Susan Tedeschi & Derek Trucks Band - Just Won't Burn live
No może nie z tej płyty, ale CI wykonawcy ...

     Polska alternatywa, zespół Snowman z płyty "The Best Is Yet To Come" z 2011 roku. Pierwsze wrażenie, zaje... alternatywa, po trzech numerach wyłączyłem się a muzyka wydawała się jednostajna, jak szum w tle. Tej płyty trzeba słuchać po jednym, góra dwóch, numerze. Kwestia realizacji i selektywności, ja takiej papki dźwiękowej nie lubię.
Snowman - Niezmiennie
Snowman - Cold Love




Do klika za tydzień
czarT


piątek, 13 lutego 2015

Chciałem zmieniać świat

Zaczynam pisać i ..... sam nie wiem jak skończę ......
*****
Chciałem zmieniać świat, a to świat nieustannie zmienia mnie. Zmiany czasem są rewolucyjne, czasem ewolucyjne, ale wciąż postępują. Ciągle ten dylemat, czy zmieniać świat dopasowując go do swych wyobrażeń, czy zmieniać swe wyobrażenia by dopasować je do świata. Zmieniając zewnętrze można zadawać gwałt innym. Zmieniając wnętrze, można zgwałcić siebie. A Ty w tych zapasach jesteś sadystą, czy masochistą, dopasowujesz do siebie, czy dopasowujesz siebie? Dla swego dobra krzywdzisz siebie, czy innych. To jest jaskrawe przerysowanie sytuacji, ale w pełni świadome. Bardzo "lubię" sytuacje gdy ktoś robi coś dla "mego dobra", w działaniu ewidentnie kieruje się dobrem własnym, uciszając jedynie swoje sumienie stwierdzeniem "przecież to dla Twego dobra". Wolę ponieść najdalej idące konsekwencje, ale swoich wyborów, niż nosić na swej, coraz grubszej skórze, ślady wyborów innych. Bo czym jest moje dobro .... najlepiej wiem to ja sam, a za wiedzę tę zapłaciłem. Uginamy się pod sądami otoczenia, pod jego prawami i wyborami cierpiąc potem, chodząc na terapie które mają nas nauczyć jak żyć w zgodzie ze sobą, czy (znowu) jak dopasować siebie do otoczenia, by wydawało nam się że żyjemy w zgodzie ze sobą. Trudna to sztuka i dla tego sięgamy do pomocy fachowców którzy pomogą nam się "oszukać". Jak mówi mądre stare przysłowie angielskie (stare i angielskie to z pewnością mądre !! Polacy raczej bohatersko ginęli, niż korzystali z takich mądrości, by mieć jakąś przyszłość): "If you can't beat them, join them (Jeżeli nie możesz ich pokonać, przyłącz się do nich .... jeśli z czymś nie możesz walczyć, musisz to polubić). I już sam nie wiem, czy taka "wspomagana" przemiana, połączona z nieuniknioną zmianą cech osobowości i części poglądów, jest dojrzewaniem, sukcesem terapii, czy zdradą ideałów? Taka wewnętrzna szarpanina prowadzi do różnych poszukiwań. Zanim podjąłem próby psychologicznej terapii, szukałem wspomagania w butelce. Ale to tak niszczy psychikę i zubaża wnętrze, że w chwili obecnej w ogóle zrezygnowałem z picia. Alkohol o tyle zmienia perspektywę spojrzenia na świat i jego problemy, że po pewnym czasie picie nie jest już potrzebą, czy przyjemnością a staje się koniecznością. Rzeczywiście głuszy problemy, bo twoim jedynym problemem przyćmiewającym wszystkie inne, staje się skąd wziąć następną flaszkę, by nie zabił cię paraliżująco depresyjny kac. Przy uzależnieniu prawdziwe jest stwierdzenie, że ktoś wypił tylko raz a potem już tylko leczył kaca. Gdy zaczyna się nałóg, kończą się pytania egzystencjalne, zaczyna się walka o każdy następny łyk. Na terapii poznałem piękną modlitwę, którą zaczynają się spotkania AA: "Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego." Choć uważam że modlenie się do Boga ma taki sens, jak modlenie się do siły grawitacji, czy mrówki do "wszechmocnego" człowieka (czyli do sił natury), to modlenie się do siebie i dla siebie, pozwala znaleźć w sobie siłę, bez oczekiwania na wyimaginowaną pomoc zewnętrzną. To ja muszę znaleźć ją w sobie, nikt w cudowny sposób nie spowoduje jej przypływu, a powtarzanie modlitwy jak mantry i wsłuchiwanie się we własne wnętrze bardzo w tym pomaga. 
A w mym wnętrzu i uchu grała, poza wymienionymi poniżej płytami, składanka (też kiedyś skompilowana prze zemnie) 100 Best PUNK Songs. Cała za tydzień, dziś numery które się do mnie przyczepiły i nuciłem bezwiednie pod nosem, budząc zdziwienie w kolejce przy stoisku mięsnym (dobrze że pani przede mną nie rozumiała chyba angielskiego, bo chwytliwy refren Dead Kennedys jest dość ..... (sami posłuchajcie-2:25) ;)  
Death or Glory - The Clash
X - Johnny Hit and Run Pauline
Johnny Thunders &  The Heartbreakers - Born To Lose

Dead Kennedys - Pull My Strings

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Ostatnio weekendy zaczynam Klasyką punkową. Tym razem też tak było i też kolejna płyta Ramonesów "Road To Ruin". Po prostu wyprzedaż winyli w empiku ....
     Kolejny czarny krążek z kolekcji to nie punk, ale całkiem blisko. Jeden z ulubionych zespołów i jedna z płyt wszech czasów na mojej liście (jedynka Ramones też tam jest). Jane's Addiction "Nothing's Shocking". Gdyby było na niej TYLKO to nagranie, też bym kupił .... dla tego jednego :
To też jeden z niezapomnianych numerów:
     Po krótkich wewnętrznych rockowaniach na talerzu (gramofonu) inne muzyczne danie. O ilości płyt klasycznych pisałem, ale ta jest wyjątkowa. Wyjątkowe jest i dzieło i wykonanie. Requiem Verdiego w wykonaniu Chóru i Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Kazimierza Korda. Jako soliści, najlepsze chyba wówczas (1979 rok) polskie głosy:
Teresa Żylis-Gara - sopran
Krystyna Szostek-Radkowa - mezzosopran
Wiesław Ochman - tenor
Leonard Mróz - bas
Przepiękne duety i monumentalne brzmienie ..... ciarki przez godzinę, dwadzieścia trzy minuty i trzynaście sekund:

Muzyka łazienkowa
     Tym razem pół "łazienkowego tygodnia" z płytą którą tam znalazłem, bo słuchał jej któryś z moich synów, a zwyczaju odstawiania płyty na miejsce z którego się ją wzięło jakoś nie udało mi się im wszczepić. Sam też tę płytę lubię, bo przecież sam ją kupiłem i to moja z nimi półka stoi przed męską łazienką. Queens Of The Stone Age "Songs For The Deaf" (Piosenki dla głuchych). Świetny , dynamiczny, przebojowy rock (coraz dalej od stoner-rocka). Początek rozkłada mnie na łopatki i poprawia humor:
Queens of the Stone Age - You Think I Ain't Worth a Dollar, But I Feel Like a Millionaire
Mało !! mało !!! No to drugi numer z płyty:
Queens Of The Stone Age - No One Knows
Trzeci? psze bardz ....
Queens Of The Stone Age - First It Giveth
I jak tu ich nie lubić ???
     Kolejny synek zostawił płytę o której już zapomniałem. To przypomniałem sobie ... Tiamat "Skeleton Skeletron" z 1999 roku. Czegóż ci Szwedzi już nie grali. Black metal, death metal, ocierali się o trash, gothic/doom metal a na tej płycie grają rock w duchu ....Sisters Of Mercy, a może to tylko głos wokalisty ... warto sobie przypomnieć, choć dupy nie urywa (jak mawia mój znajomy).
TIAMAT - Brighter Than The Sun
TIAMAT - Church of Tiamat

Muzyka codzienna
     W życiu codziennym trzeba jakoś przetrwać. W samochodzie pomagał mi Frank ..... Prześmiewca , kpiarz, świetny muzyk i gitarzysta. Uwielbiam to poczucie humoru ... Płyta z 1975 roku Frank Zappa and The Mothers Of Invention "One Size Fits All":
     Było mało, więc następny Franek w odtwarzaczu. Tym razem "Sheik Yerbouti" z 1979 roku. Kiedyś miałem czarną płytę, ale może jeszcze się odnajdzie w .... ścianie. Też duży sentyment i szeroki uśmiech ....
Frank Zappa - I Have Been In You
Takie złote prawdy objawione:
Frank Zappa - Broken Hearts Are For Assholes
I prawie pościelówa z jakże wymownym tekstem (niepościelowym):
Frank Zappa - Bobby Brown Goes Down
     Mój kumpel jest wielkim fanem, ja lubię Gov't Mule, wciąż jestem więc na bieżąco z nowymi ich płytami. Nówka sztuka Gov't Mule "Dark Side Of The Mule" wersja 3 CD z DVD. Jak nietrudno się domyślić, grają numery Floydów, nie tylko z "Ciemnej strony ...." Robią to bardzo stylowo, bluesowo i Mule'owo. Oj słucham do dziś:
Gov't Mule - Time - Dark Side Of The Mule DVD
Gov't Mule - Shine On You Crazy Diamond


Do klika za tydzień ....


piątek, 16 stycznia 2015

Niech lepiej umrze ....

Cześć. Potrzebna mi była chwila oddechu. Odetchnąłem i wracam. Mam nadzieję, ze znowu do cyklu co tygodniowego. Była przerwa, więc i post dłuższy.

Na początek muzycznie.... Nagranie które ruszyło mnie w tym tygodniu i chodzi za mną !! Szkoda że nie mogę pokazać teledysku, nie chce chodzić na blogu. Ale dźwięk jest ;)



I jeszcze jedno które nucę, bo wykonawca zawita w przyszłym tygodniu w Białymstoku, a to prawdziwa legenda !!!!



     Kilka refleksji na temat tego co dzieje się we mnie i wokół
                                                            w naszym nowym roku.

     Cóż to za prorok, cóż to z bóg, dla którego szacunek WYMUSZAĆ trzeba mordując innych ludzi. Czy bóstwo ma wzbudzać strach, czy na tym polega wiara? Ja wierzę, ja będę zbawiony, a inni niech się boją? Czy chcę wystraszyć niewiernych, czy ich nawrócić? Przecież jeśli on istnieje, to za ich niewiarę, ich kpiny i tak spotka ich kara. Czy waszym zadaniem jest wyręczanie waszego boga, czy sam jest zbyt słaby? Nie wierzycie mu, że sprawiedliwie wszystkich osądzi? Ja, choć sam nie wierzę (albo wciąż szukam), gdy widzę takie barbarzyństwo, mam nadzieję że on istnieje i właściwie osądzi te wynaturzone kreatury ludzkie. Jaki DOBRY bóg chce, by mordować w jego imieniu? A jeśli jest zły, to niech go lepiej nie będzie, niech się zakrztusi krwią niewiernych i umrze !!

     Jak bardzo silne jest w nas uczucie zazdrości i niechęci do osób którym się coś udaje. Ja przecież dokonał bym rzeczy niestworzonych, gdyby nie ONI. Tamtemu się udaje, musi więc coś kombinować i mieć dojścia, których ja nie mam, a pewnikiem jest to, że kradnie (przecież ja bym tak robił). Trzeba więc faceta ściągnąć w dół, do naszego poziomu, niech nie patrzy na nas z góry. Owsiak z jego akcją, działającą z powodzeniem od 23 lat, kłuje w oczy jak cholera. najgorsze jest to, ze wciąż mu się udaje. Przecież to fizycznie niemożliwe, by w kraju gdzie bohaterskie nieudacznictwo jest hołubione, gdzie jest wręcz obowiązującą normą zachowań, co znajduje honorowe miejsce na wielu sztandarach, raptem ktoś odnosił tak spektakularny sukces. MUSI coś kręcić !!! Nie dość że wciąż zbiera i nie ma dość, to jeszcze mobilizuje do tego niewinną młodzież, która zamiast wierzyć tym cierpiącym za miliony autorytetom, wierzy jakiemuś rockendrolowcowi. Te długie włosy, te tatuaże, te dredy, ta muzyka, te skóry, te łyse pały, zbieranina wykolejeńców i wyrzutków. I ludzie uczciwi dają się na to nabierać. Zgroza !!!! Przecież patent na świętość i dobroć ma zupełnie ktoś inny. I jeszcze media mu pomagają. To musi być zmowa, bo przecież nie kawał dobrej roboty z wykorzystaniem wszystkich nowoczesnych i dostępnych środków dla osiągnięcia założonego celu. Jestem oburzony i zły na siebie, bo znowu dałem się nabrać i wrzuciłem do puszki. Złość ma jest podwójna, bo wiem że dam się nabrać również za rok  i ...... do końca świata i jeden dzień dłużej !!!! ;) ;) ;)

     A Obywatel NIP rozpoczął nagrywanie płyty. Na początek, w poprzedni weekend, piloty i perkusja, potem będą już indywidualne popisy. Ja też tam byłem i coś do mikrofonu bąkałem. Mój aparat też był .... co ilustrują poniższe zdjęcia:

Stroiciele perkusji ;)

A co będzie jak ruszę ten suwak?

Wujek dobra rada ;)

Marek wskazuje kierunek .... w jakim pójdą nagrania

Jeszcze jeden mikrofon na kotły ....

No i gdzie ten sygnał?

Sułek i jego Gibson

Z basem Piotr, człowiek wielu talentów .... i nasz producent

Sułku jesteś wielki ;) .... z tej perspektywy

Omikrofonowana Sarna i jej gary

O znowu Piotr .... świetny basista, szkoda że nie nasz ...

Nasz jest Tadzio, też zdolny młody człowiek

Tadzio i nasze muzy

Marek wciąż coś tam nagrywał na tym swoim komputerku

Znowu Sarna ????

Sam sobie dobrze zagraj ....

Lubię Sarny .... stąd tyle zdjęc

To ja, wasz starszy blogowy i wokalowy

Piętro niżej, hol z kominkiem (obok sauna) i zakaz rozmów, bo na górze nagrywa się Sarna (sample)

Pan Tadeusz z włosami Morrisona

Miejsce leadera

Basowa Yamaha

Roześmiani Obywatele

Kuźnia wokalna

Muzyczny pies .....

..... Azja

Roześmiany leder

Coś tam mruczę do mikrofonu

Ćwiczymy i nagrywamy, nagrywamy i ćwiczymy ...

Krzysiek !!!! Pierd...... w ten talerz i przyk.... stopą ;)

La la la la ............

Komfort przy śpiewaniu, ważna rzecz

Jedni grają, inni kibicują

Piotr ćwiczy nowiutki numer, Tadzio słucha i uczy się


Wszyscy obecni w Ogrodniczkach. Od lewej:
Tadzio, Sarna, Piotrek, czarT (Czarek), Sułek, Marek, Miras


Nagrywacze statyczni .....

Nagrywacze dynamiczni ....

I tak mijają nam muzyczne chwile. Efekty ... za czas jakiś. Ktoś czeka na płytę lub wręcz chce ją posiadać na własność? Oczywiście że jest to możliwe ;) Do tematu wrócę gdy płyta już będzie w mych rękach.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

 Muzyka spod igły
     I znowu płyta która wcale nie jest czarna. Wściekle pomarańczowa, najnowsza płyta amerykańskiej kapeli The Flaming Lips "With a Little Help from My Fwends" (2014). Jest to ich wizja płyty "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" Batlesów, bo chyba jednak trudno to nazwać tribute albumem. Raczej lekką kpiną. Ale ja lubię takie żarty muzyczne, tym bardziej, że dochód ze sprzedaży albumu zostanie przekazany dla fundacji the Bella Foundation, która wspomaga opiekę weterynaryjną dla potrzebujących psów. A płyta jest czternastym albumem studyjnym tej kapeli.
A co tam .... link do całej płyty ;)
     Kolejna, tym razem czarna i stara płyta (też od ewce ;)) The Manhattan Transfer "Brasil" z 1988 roku. Kiedyś bardzo lubiłem tę wokalną harmonię i jazzowy feeling, dzisiaj ta estetyka już się trochę zestarzała, ale The Manhattan Transfer zawsze był zespołem o niedoścignionej perfekcji i technice wokalnej.

Muzyka łazienkowa
czyli słuchana w łazience przez wszystkich męskich członków rodziny
np. przy goleniu ;)
     Amerykański Clutch istnieje od 1990 roku, ta płyta jest dziewiątym albumem studyjnym. Grają stoner rock w bardzo amerykańskim stylu. "Strange Cousins From The West" z 2009 .....
     Ten zespół i ta płyta to jedne z moich ulubionych porcji muzycznych delicji. Faith No More "The Real Thing" z 1988 roku. Płyta jest rewelacyjna i do dziś czuję ciary przy niektórych utworach. Wówczas prawdziwy powiew świeżości i świetny wokal ......
Tego nagrania nie może zabraknąć w linkach !!!!!!!!!
A to moje dwa ciarotwory:
Od drugiej minuty ..... totalny odlot i śpiew (ryk) razem z Mike Patton'em:
I na deser, pod koniec płyty ta wersja ....
     Tę płytę wniósł do łazienki któryś z moich snów, ale przecież to jeden z moich ulubionych zespołów, Meshuggah ze Szwecji. Bardzo progresywny metal .... Opis pod wcześniejszą płytą (poniżej), po którą sięgnąłem z półki, gdyż ta narobiła mi znowu smaku. Biedni sąsiedzi, którzy mają naszą łazienkę za ścianą ......
Meshuggah "Koloss" z 2012 roku :
Meshuggah - I Am Colossus
Meshuggah - Demiurge
Ładne .... prawda? W nagrodę jeszcze jeden teledysk .....
Meshuggah - Break Those Bones Whose Sinews Gave It Motion
Potem zabrałem tę płytę do samochodu ..... jesssssu, mało mi szyby nie powypadały .....
     Ja wniosłem do łazienki tę płytę. Przyznam, może trochę przeszkadzać w rytmicznych ćwiczeniach, ale adrenalinę podnosi że ho ho !
The Mars Volta "de-loused in the comatorium" z 2003 roku. Bardzo lubię te galopady i uspokojenia. Ciekawe też są dzieje grupy i pochodzenie jej członków, ale to możecie sobie sami doczytać tu. Jedna z ciekawszych grup lat 2000-nych.
The Mars Volta - Inertiatic ESP
The Mars Volta - Cicatriz ESP
The Mars Volta - Drunkship of Lanterns

Muzyka codzienna
     Trochę muzycznych wygibasów przy Franku Zappie. Dziwna (jak wszystkie Zappy) płyta, bardzo wygadana (jest kilkadziesiąt minut dialogów i wygłupów) i sporo pokręconej muzyki. Frank Zappa/The Mothers Of Invention "Uncle Meat" z roku (lat?) 1968-1969. Z pewnością niewiele osób jest to w stanie wytrzymać.
     I płyta która mnie zaskoczyła .... Natalia Przybylska "Prąd" (2014) i mam ochotę na poprzednią z utworami Janis Joplin. A na płycie świetne dwa covery i bardzo dobra muzyka. Czyżby Janis natchnęła Natalię? Od tego nagrania nie mogłem się oderwać:
A to przebój? .... szkoda że nie ...... chociaż ja mało słucham radiowej papki i może chodzi w radio?
     Tradycją Warrena Haynes'a jest organizowanie corocznych koncertów świątecznych. Ta płyta to zapis takiego koncertu z 2000 roku (December 21st), wydana w 2007. Muzyczne południe Stanów (Allmani, Gov't Mule, Bottle Rockets i.t.d.) i sam Warren. Trzeba lubić tę muzykę, wówczas rewelacja. "Warren Haynes Presents: The Benefit Concert Volume 2":
Gov´t Mule - I'll Be The One (The Benefit Concert Vol. 2)
     Muzycznych ciekawostek ciąg dalszy. Powyżej pisałem o płycie The Flaming Lips poświęconej Beatlesom. Wcześniej wzięli na warsztat "Ciemną stronę księżyca" i tę płytę przypomniałem sobie niejako z rozpędu. Moim zdaniem ciekawa wersja i pełna przewrotnego humoru, ale nie wygłupu, choć muzycznie to raczej ciekawostka niż dzieło.
The Flaming Lips and Stardeath and White Dwarfs with Henry Rollins and Peaches Doing The Dark Side of the Moon (2009): 
tu znajdziecie kilka nagrań z tej płyty:

The Flaming Lips & Stardeath and White Dwarfs - Time / Breathe (reprise)

     Też dziwna muza .... Starzy Singers "rock-a-bubu" z 1999 roku. Warszawski zespół alternatywny, bardzo alternatywny, który poznałem z płyty nagranej z Patyczakiem "Starzy Sida". Mieszane uczucia (teksty), ale jednak mnie przekonali (łojeniem):
Starzy Singers - Barata
     Ta muzyka nie zawitała w łazience, ale nie mogła opuścić samochodu. Meshuggah (z jidysz: meshuge, czyli szalony) to prawdziwie szalone dźwięki ze Szwecji. Progresywny metal, bardzo połamany i nieoczywisty. Tekstowa apokalipsa, egzystencjalizm, chaos ..... zabójcza mieszanka którą uwielbiam !!!!! Wokalista dokonuje cudów ze swym gardłem .... czyje gardło wytrzyma taki "krzyk" non stop ?????
Meshuggah "Obzen" z 2008 roku:
Meshuggah - Combustion
Meshuggah - Bleed (OFFICIAL MUSIC VIDEO)
     Potem jeszcze dla podkręcenia emocji, zespół którego muzykę określa się jako new prog (????). A to po prostu Muse .... Bardzo lubię za emocje w głosie wokalisty, mogę go słuchać godzinami i próbować wysysać te emocje .... też godzinami. Najlepsza ich płyta i jedna z mych ulubionych płyt lat .... 2000-nych ... Muse "Absolution" z 2003 roku:
jak to przy takich płytach bywa .... ciary na plecach ...........
Muse - Apocalypse Please
Muse - Butterflies and Hurricanes
Muse - Time is Running Out
Muse - Stockholm Syndrome
     Ostatnia w tym tygodniu płyta może nie jest arcydziełem, ale przynosi kilka niezłych (z punktu widzenia punka) wersji numerów AC/DC. Ta płyta to "Punk rock tribute to AC/DC" z 2008 roku. Różni wykonawcy, różne utwory AC/DC, duża energia.
Ładny utwór i ładna nazwa zespołu :
Penis - Riff Raff
The Vibrators - Rocker
Dayglo Abortions - The Jack
I moja ulubiona pioseneczka:
The Dwarves - Big Balls

Do klika za tydzień ..........


piątek, 7 listopada 2014

Druga twarz

     Codziennie nakładasz jakieś maski. Czy są to tylko maski, czy są to różne twe oblicza. Czy czuła i rozumiejąca cię kochanka i zimna "Królowa Śniegu" to może być ta sama osoba? Zadziwiają mnie czasem opinie ludzi o mnie. Jedni widzą mnie jako osobę wesołą, otwartą, żyjącą bezstresowo, inni widzą milczącego, czasem zarozumiałego, wyniosłego i nieprzystępnego. Jedni widzą we mnie myślącego i szukającego odpowiedzi człowieka, inni głupca. Tego który wciąż szuka SWOJEJ drogi, lub tego któremu na starość odbiło. Skąd tak diametralnie różne oceny? Czy można poznać prawdziwą naturę człowieka i ocenić go trafnie po krótkiej znajomości, czy potrzeba na to lat. Czasem znajdujesz odpowiedzi na takie pytania w książkach, w których wcale się ich nie spodziewasz. Dla tego warto czytać!
     "Przed paroma laty pewien dziennikarz "Le Monde" przeprowadzał rozmowy z pasażerami porwanych samolotów. Odkrył wówczas ciekawą prawidłowość w postaci nadzwyczaj wysokiego odsetka rozwodów wśród par, które przeszły wspólnie przez tragiczne doświadczenie niewoli. Zaintrygowany zapytał rozwiezionych eksmałżonków o powody ich decyzji. Okazało się, że większość pytanych nie myślała o rozwodzie przed uprowadzeniem. Dopiero ów straszliwy epizod "otworzył im oczy" i pozwolił "ujrzeć partnera w nowym świetle". Zwyczajni, dobrzy mężowie "okazywali się" podłymi egoistami dbającymi tylko o własny żołądek, odważni biznesmeni zmieniali się w podłych tchórzy, zaradni "królowie życia" załamywali się i potrafili tylko lamentować nad zbliżającym się końcem. Dziennikarz zadał sobie pytanie: które z Janusowych oblicz, objawianych przez jego rozmówców, było ich prawdziwą twarzą, a które tylko maską? Doszedł do wniosku, że pytanie zostało źle postawione. Żadne nie było "prawdziwsze". Oba oblicza cały czas tkwiły potencjalnie w charakterze ofiar: ujawniały się tylko w innym czasie i w innych okolicznościach. "Dobra" twarz wydawała się czymś normalnym jedynie dla tego, że normalne warunki preferowały jej ujawnienie. Druga twarz była jednak stale obecna, choć niewidoczna. Najbardziej fascynujące w tym odkryciu okazał się jednak to, że gdyby nie zuchwały czyn porywaczy, "druga twarz" pozostałaby pewnie ukryta na zawsze. Małżonkowie żyliby nadal w swoich związkach, nie wiedząc nic o nieprzyjemnych cechach, które nieoczekiwane i nadzwyczajne okoliczności mogłyby odsłonić, niwecząc miłą im wiedzę na temat pozornie znanych im osób."

       Zygmunt Bauman "Nowoczesność i Zagłada"

     Jaka jest zatem twoja druga twarz? Czy już ją znasz, czy wciąż pozostaje w ukryciu? Czy na pewno chcesz ją poznać?

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Czyli po prostu muzyka, której słuchałem w tym tygodniu. Zaczynam od czarnych płyt.

Muzyka spod igły
      Czarna płyta, z czarnego lądu. Nadal włóczyłem się po muzycznych bezdrożach Afryki. Płyta z tego samego źródła co w zeszłym tygodniu, ale muzyka bardziej podobna do muzyki. "Music from Burundi" :
     Nadal w czarnych klimatach. Była muzyka rdzenna, była też muzyka "emigracyjna", jeżeli niewolnictwo można nazwać emigracją. Amerykański, surowy blues, z płyty "Blues Selection" wydanej w Niemczech w 1975 roku. Bardzo stylowa składanka (2 LP), kilku niezapomnianych wykonawców.
     Czarny był ten początek i trwał i trwał. Bob Marley and the Wailers z płyty wydanej przez Pronit, oryginalnie nagranej w Nashville. Bosko kołysze jak zwykle ............
     I stała się muzyczna jasność, polska jasność. Bardzo dobra płyta Sztywnego Pala Azji "Europa i Azja" wydana w 1988 roku przez WIFON. Nagrań dokonano dla Międzynarodowej Federacji Jazzowej. Zasłuchany :
A przy tym wzruszam się do dziś :

Muzyka łazienkowa
     Tu musi być głośno i rytmicznie. I było. Budzy i Trupia Czaszka "Uwagi Józefa Baki". Ostra punkowa i rockowa muzyka, do słów XVIII wiecznego księdza. Ciekawy eksperyment i udany, choć słowa nie zawsze zrozumiałe dla współczesnych. Płytę nagrano w 2004 roku, ja mam tegoroczną reedycję. 
A to "bierze" jak cholera ;)
Rytmicznie, przebojowo, jednocześnie ciekawie. W chwili wydania powiało świeżością, a było to w roku 1996. Pierwsza płyta Kula Shaker "K". Świetna do ćwiczeń ;)
Tego numeru mogę słuchać w kółko, bez końca, pląsając wesoło i podśpiewując :
Govinda Jaya Jaya,
Gopala Jaya Jaya
Radha-ramanahari
Govinda Jaya Jaya   ;)
Kula Shaker - Govinda
Inny przebój z tej płyty:
Kula Shaker - Hey Dude
A to po prostu bardzo lubię:
Kula Shaker - Grateful When You're Dead/Jerry Was There

Muzyka codzienna
     Początek dość delikatny. Muzyka brzmi jak klezmerska i ważny jest tekst, czasem lubię. Raz Dwa Trzy "Niecud" z 1998 roku. 
     Potem, jak zwykle coraz mniej delikatnie. Kontynuując muzyczna jatkę : "Yat-Kha /tuva.rock" (2003). Muzyka coraz mniej tradycyjna, coraz bardziej rockowa, a czasem jeszcze punkowa ;) Mnie podoba się coraz mniej, wolałem bardziej tradycyjne brzmienia i na dobicie ..... ten fatalny angielski ;(
Na kolejnej słuchanej a starszej płycie nagrania dużo bardziej mi się podobają. Yat-Kha "Aldyn Dashka" z 2000 roku. Brzmienie tradycyjne lepiej pasuje do tego śpiewu.
Yak-Kha - Chorumal Bodum
Yat-Kha - Oi Moroz
I hop na drugą półkulę, za ocean. Amerykański Gov't Mule. Czy ich lubię ... to chyba wiesz. Świetna płyta dla początkujących mułowców. Gov't Mule "The best Of The Capricorn Years (& Rarities) z 2006 roku. To co najlepsze ;)
Gov't Mule - Blind Man In The Dark
Gov't Mule - John The Revelator
Nie mogę się oprzeć, by nie zaprezentować takiej wersji ;)
Gov't Mule - John The Revelator (Live)

Wróciłem do niedawno słuchanej płyty, bo wciąż chodziła mi po głowie. I miałem rację, jest świetna. Samochód eksplodował dźwiękiem !!!! Instrumentalna muzyka jazzrockowa grana w metalowy sposób. Dla mnie rewelacja !!!! Uwielbiam i nie ma w tej egzaltacji żadnej przesady .... Najnowsza płyta tria (bas, perkusja, saksofon) Trioscapes "Digital Dream Sequence" z tego roku. ..... nie słuchajcie perkusisty .... bo zwariujecie ;)
Trioscapes - Digital Dream Sequence
Trioscapes - Stab Wounds

I co? Z rozpędu poprzednia płyta Trioscapes w odtwarzacz !!!! Trioscapes "Separate Realities" z 2012 roku. Cuda panie cuda !!!!
Trioscapes - Blast Off
Trioscapes - Curse of the Ninth

Do klika za tydzień ;)