Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Neil Young. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Neil Young. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 lutego 2015

Czekam na wiosnę

     Czekam na wiosnę. Pragnę jej i pożądam. Dość mglistych dni bez słońca, dość przygnębiających poranków bez śpiewu ptaków, dość medialnych wiadomości z dupy. Sam też nie mam nic mądrego do napisania. W głowie telepie się natrętna jak mucha myśl, która nie może się podobać. Wolę przewidywalnych w swym postępowaniu złodziei, niż nieprzewidywalnych w swych zachowaniach niewolników określonej idei, ekstremistów wszelkiej maści, zniewolonych najbardziej nawet "słusznym" poglądem. Skutkiem postępowania złodziei jest pozbawienie własności lub pieniędzy, setek, tysięcy, setek tysięcy lub milionów ludzi, pozbawienie dóbr materialnych. Skutkiem postępowania zapalonych wyznawców, niewolników dowolnej idei, ekstremistów, jest pozbawienie życia, setek, tysięcy, setek tysięcy lub milionów ludzi. 
Co bardziej kochasz, ludzi czy idee?
*****
Dialogi - wszystko wzięte z życia, zawsze moje.

- ....... i ja to pieprzę 
- Trochę Ci zazdroszczę.
- Czego?
- Ja dziś nie pieprzę.

- Dobrze że Panią widzę, bo coś mi się przypomniało.
- :) Co takiego?
- Muszę pobrać z magazynu truciznę na szkodniki.


Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
      Tradycja? Taaaa .... kolejna płyta Ramones "Leave Home"
     I z innej muzycznej mańki ;) Simon and Garfunkel "Parsley, Sage, Rosemary and Thyme", piękne ballady.
     I liźnięcie klasyki, czułem się jak w kościele, organy to jednak kościelny instrument ... Johann Sebastian Bach, preludia, fantazje, fugi w wykonaniu Gabora Lehotki. 
     I jeszcze w tygodniu udało się włączyć gramofon i po sięgnięciu na ślepo ..... wyjąłem z półki Maanam "Maanam". Płyta wydana w 1981 roku przez Wifon. Trochę trzeszczała ale była sporo używana. Upewniłem się tylko że nadal drażni mnie Kora i jej teksty. Nie będę się wymądrzał, ale mnie irytują i nie rozumiem zachwytów nad nimi. I jeszcze ten dźwięk jak przez brudną ścierę .....
Tu doceniam dykcję ....
Maanam - Oddech szczura
A tu najwięcej trzasków na płycie, wiadomo prywatki ....
Maanam - Szał niebieskich ciał


*****
Muzyka łazienkowa
     Tu przypomniana przez kolegę kapela Witchcraft. Hardrockowcy ze Szwecji, grający w starym, dobrym, stylu. Witchcraft "Legend" z 2012 roku:
     I polska płyta, ani mocna, ani rytmiczna, ale dobra. Tymon nie szalony, a melodyjny i po angielsku i ...... z poczuciem humoru. Tymon & The Tranzystors "Bigos Heart" z 2009 roku.
Tymon & The Tranzystors - Help me out


Muzyka codzienna
     W dni powszednie muzyczne chwile wypełnił mi Frank Zappa, "You Are What You Is" z 1981 roku i jedna z moich ulubionych płyt Franka "The Man From Utopia" z 1983 roku. Tę drugą wiozłem kiedyś przez pół europy w chóralnym autokarze (winyl!!), niestety też zaginął w mroku dziejów.
"You Are What You Is"
"The Man From Utopia"
A ten numer wymaga SPECJALNEJ zapowiedzi :) ...... bo w wykonaniu Franka nie znalazłem ,ale ...... koncert był Zappy ;)
Mike Keneally - Frank Zappa's Jazz Discharge Party Hats
     I wieczny buntownik Neil Young na kontrowersyjnym albumie "Greendale" z 2003 roku. Skrajne oceny krytyków, bo to "rockowa opera" (kiedyś nazywano to albumem koncepcyjnym), opowiadająca o małym amerykańskim miasteczku. A ja lubię .....
Neil Young - Bandit
Neil Young - Sun Green

Do klika za tydzień.

piątek, 6 lutego 2015

Składanka

     Trudny fizycznie tydzień. Dużo pracy trochę małych kłopotów roboczych i trochę nerwów, choć też i bardzo miłe chwile, jednym słowem normalka. Parę nowych pomysłów i teorii na strukturę i przyszłość naszego (a przynajmniej mojego) wszechświata, wśród których kluczowym jest "przefazowanie". Czekam więc na niezapowiedziane, niewykrywalne i nieoczekiwane. Czekanie na nieoczekiwane, to bardzo ciekawe i kreatywne zajęcie, więc uprawiam je regularnie i z przyjemnością, a być może przyjemność będzie bodźcem kreatywności. By dalej już nie brnąć w ten gąszcz słownych oznaczeń bez znaczenia, kończę bo chyba nie mam dzisiaj, nic do powiedzenia. By wyłgać się od dalszego pisania chcę zaprezentować mały, ale bardzo głośny wycinek mych muzycznych fascynacji. Poniżej zamieszczam listę na nową składankę do samochodu, czyli to co mnie pobudza do jeszcze lepszego prowadzenia wyżej wymienionego. Kieruję się tylko swym gustem i jedynym kryterium jest to, by utwór miał to COŚ co powoduje dreszcz, nieopanowaną chęć wycia razem z wokalistą i niekontrolowane (co przyznam bywa niebezpieczne) ruchy różnych członków ciała (bywa, że nawet rytmiczne). Lista dojdzie do co najmniej 100 pozycji (tyle ~mp3-jek wchodzi na płytę CD), a może TY polecisz mi jeszcze jakiś mały przyjemny acz alternatywny łomocik ? Czekam ;)

By umilić lub zepsuć przyjemność, na początek zdjęcie z jednego z koncertów Obywatela ....


czarT-ci wybór:

044.Gallows - London Is The Reason
................... oj, oj, oj ... zapomniałbym o tym utworze ;) Musi się tam znaleźć .... bo budzi w pamięci miłe wspomnienia i .... widoki. Czasem aż przyjemnie jest tak pogapić się na ....
The Stranglers - Peaches

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     Czarno to widzę, gdy wyjmuję winyl z opakowania. Lecz po chwili kaskada dźwięków rozjaśnia czerń winyla. Tak poetycko zrobiło mi się gdy wyjąłem z koperty płytę Ramones. Pierwszą płytę. Wróciły wspomnienia i szczeniackie zachowania i chęć skakania bez powodu i wycia do księżyca, albo słońca, albo do sąsiadów, albo do ..... 
I na deser, czyli koniec płyty ... 
     Stylistyczna wolta, ale tak była skomponowana przesyłka. Ulubiona płyta Pink Floyd "Wish You Were Here" z utworem który powoduje rozmarzenie i refleksje nad losem Syda  ....
     Potem nagrana w 1973 roku płyta "Michał Urbaniak constellation in concert". Jazz trochę już podstarzały, ale jakiej jakości .... dobrej ;) Koncert z Urszulą Dudziak w składzie i jej głosem, jeszcze jednym instrumentem.
     Grecki krążek Queen .... płyta przywieziona z Grecji, dawno, dawno, temu. Bardzo ją lubię (chyba jeszcze tylko "Noc w operze") za rockowe brzmienie i niezapomniane przeboje ;) Queen "Jazz" 
     Płyt z muzyką poważną nie kupuję, bo przecież mam ich dużo. Jedną z nich jest nagranie "Obrazków z wystawy" Musorgskiego w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Witolda Rowickiego. Stare i trochę trzeszczące, ale lubię tę orkiestrację Mauricea Ravela ..... bo skopiowali ją Emerson Lake i Palmer na rockową nutę i od tego czasu budzi ona moje rockowe skojarzenia:
Modest Musorgski - Gnom
Modest Musorgski - Stary zamek
Na płycie jest też "Noc na  Łysej Górze":

Muzyka łazienkowa
czyli słuchana w łazience przez wszystkich męskich członków rodziny
     Ta płyta spełnia podstawowe łazienkowe założenie. Głośno i rytmicznie i .... nic w niej poza tym nie ma. Ale słucha się wesoło i w podrygach. Tak Jak AC/DC, pochodzą z Australii. Tak Jak AC/DC łoją głośno i wszystko na ten temat .... grają nawet podobnie. Airbourne "No Guts, No Glory" z 209 roku:

Muzyka codzienna
     Wieczny hipis i zaangażowane politycznie teksty. Neil Young "Living With War" z 2006.
     Szukam u źródeł bluesa. Bardzo dobry głos i stara płyta z 1974 roku. Blues, soul i ... to co najlepsze, głos. Etta james "Come a Little Closer" .... od pierwszych taktów czuje się lata 70-te ....
Etta James - Come A Little Closer
     Grabaża lubię za teksty, z muzyką bywa różnie. Wlałem poprzednie wcielenia, ale tekstowo Strachy na Lachy nie obniżają poziomu. Pierwsza płyta Strachów z 2003 roku, jeszcze bez mega przebojów :
Strachy na Lachy - Cygański zajeb
Strachy na Lachy - Dygoty
Strachy na Lachy - Raissa
     Ostatnią płytą tygodnia był ożywiający humorem umysł, Frank Zappa. Na tej płycie są dwa ulubione utwory a okładka jest chyba najlepszą okładką rockowej płyty jaką znam. Frank Zappa "Ship Arriving Too Late to Save a Drowning Witch" z 1982 roku:




Do klika za tydzień ;)

L

sobota, 27 grudnia 2014

Niech Ci się darzy

Znowu spóźniony ..... Przepraszam, ale nie czuję się winny, tylko rozleniwiony.
Od razu złożę noworoczne życzenia :
Niech Ci się waży ..... co ma się ważyć i niech się niesie, co ma się nieść i niech się pasie, co ma się paść, a co ma nie paść, niech nie pada .... 
Niech się darzy ..... tak miało być ;)
Niech się darzy, niech przydarzy, 
niech tak będzie, że przybędzie
Niech .....
Na szczęście już po świętach. Byłem niegrzeczny, więc i mikołaj nie dopisał. Mam przekonanie, graniczące z pewnością, że cierpi na starczą demencję i bardziej interesuje go zaglądanie do kieliszka (skąd ten czerwony nos u Rudolfa ... piją razem?) niż przynoszenie chcianych prezentów. Wiadomo, jak sobie pościelesz, taką dostaniesz pościel. Nie narzekam, sam sobie kupię ty czerwony ....... ;) 

Pozdrawiam Cię i do zobaczenia w Nowym Roku. Obyś Sylwestra nie spędzał w ten sposób ;) 
Do następnego klika ;)



*****
     Jeszcze coś ............ Chcę polecić serial, kryminał, ale jakże różniący się od telewizyjnej papki. Sporo dostępnej  filozofii, trochę akcji, dużo rozmów, monologów i dialogów, rewelacyjne role Matthew McConaughey'a i Woody Harrelson'a. Nagroda za same dialogi !! Jeszcze nie ma go w Polsce, ale od czegóż sieć .... Serial ma tytuł "True detective". 
Polecam !!!!
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
czyli co w mych odtwarzaczach piszczy

Muzyka spod igły
     W czarnym kącie zabrzmiała perfekcja i stanęła na postumencie. Pomnikowe dzieło Pink Floyd, które lubię za jego zwykłość. Bo niezwykle zwykła to płyta. Nie wgłębiając się w specjalistyczne dyskusje i smaczki, kawał dobrej i prostej muzyki z której zrobiono pomnik ;) ..... i dobrze, bo zasłużyła ..... Pink Floyd "The dark Side Of The Moon" wydana przez ...... Polskie Nagrania (brzmi trochę płasko i cicho ..... ale brzmi !!!)
Dwie proste piosenki ....
a może jeszcze to :


Muzyka łazienkowa
     Tu wybrzmiewały melodie filmowe. Melodie to za dużo powiedziane, muzyka która pałętała się w tle filmu "Judgment Night" z 1993 roku. Lubię film i lubię muzykę. Film zobaczyć warto, świetna obsada. A muzyka wówczas prawie przełomowa, łącząca gwiazdy mocnego, metalowego i alternatywnego grania z asami hip hopu. Do dzisiaj bardzo lubię wracać i ćwiczyć świetnie przy tym można !!!! Jak tu się oprzeć takim rytmom i rymom !!
A to budzi dreszcz ;)
A coś takiego ????
     W łazience, pod prysznicem, w czasie ćwiczeń, podczas prężenia się przed lustrem, wszędzie dobrze brzmią Queens Of The Stone Age. Tym razem koncertówka "Over The Years And Through The Woods" z 2005 roku, wydana razem z dyskiem DVD. Świetnie pobudza W "prezencie" cały koncert z DVD z wstępną niekoncertową kołysanką :) 
QOTSA - Over The Years and Through The Woods

Muzyka codzienna
     W pacy okres przedświąteczny muzyczne bardzo intensywny. Przypomniałem sobie The Jesus lizard, i wsiąkłem nie mogąc uwolnić się od tej muzyki. Świetna noisowa kapela z niebanalnym wokalistą . To nie jest normalne , dla tego tak pociągające. Najpierw na pierwszy promień poszła drug płyta "Goat" z 1990 roku. Pierwszy utwór zawsze mnie zmiata i wgniata ;)
A może panowie na żywo ??? .... czy to jest norma zachowań ?
     Potem trzecia "Liar" z 1992 :
     A w samochodzie przedświąteczny czas umilała Siekiera. Nie trzeba pisać co i jak, wiadomo, SIEKIERA ;) Płyta z demówkami "Demo Summer 84" Kiepska jakość dźwięku, ale wiadomo, SIEKIERA ;)
No warto przytoczyć tekst ;)
"NAPRZÓD POSZLI SIERŚCIOTŁUKI
KARŁY BURKI KURZE ŁAPKI
A... A... A... A...
TRUPIE GŁÓWKI MYSIE TRUTKI
SAMCE WRONY STARE SROMY
A... A... A... A...

DALEJ POSZLI GDZIEŚ
WRONIE SERCA NIEŚĆ
DALEJ POSZLI GDZIEŚ
KURZE ŁAPKI JEŚĆ"

     Potem jeszcze trochę jobów, czyli kolejna płyta ciężkiego, doomowego, metalowego grania. YOB "The Unreal Never Lived" z 2005 roku. Godzilla, trzęsienie ziemi? Nie !!! To YOB. 
YOB - The Mental Tyrant
YOB - Quantum Mystic
     Im bliżej świąt i w same święta, już dużo spokojniej .... muzycznie. Klasycznie, hipisowsko i sentymentalnie. Neil Young "Unplugged" z 2005 roku, jak za dawnych lat ....

Neil Young - Harvest Moon

     Pierwsza solowa płyta wokalisty Radiohead "The Eraser" z 2006 roku. Tom Yorke w bardziej elektronicznych brzmieniach. Może bez rewelacji, ale głos ten sam ;) i całość sympatycznie brzmi .... warto choć raz przesłuchać. Ten link pozwala na przesłuchanie całej płyty, jeśli się komuś spodoba .....
Tom Yorke - The Eraser
       A potem już tylko bluesowo, czyli smutno? Nie zawsze, ale ogólnie tak ! Dziwna płyta z muzyką z filmu. Firmują dwa wielkie nazwiska, ale muzyka dość .... monotonna i "nużąca" .... John Lee Hooker i Miles Davis .... nie znacie tej płyty ? ... No właśnie .....
Miles Davis & John Lee Hooker - Coming To Town
John Lee Hooker & Miles Davis - Bank Robbery
A w dodatkach taki smaczek z Jimem Morrisonem:
John Lee Hooker with Jim Morrison - Roadhouse Blues
     Nadal z Johnem Lee Hookerem, ale już saute. "The Blues Collection" i największe hity Johna w oryginalnym wykonaniu ..... tylko słuchać ze smutnym uśmiechem ....
John Lee Hooker - Boom, Boom
John Lee Hooker - Crawlin King Snake Blues
     Wciąż podróżowałem w święta z Johnem, ale już z pomocą przyjaciół. John z pomocą, a nie ja. Płyta John Lee Hooker "The Best Of Friends" z 1998 roku. Nagrania w których w pomagali mu przyjaciele. Najbardziej znane są chyba te z Santaną, ale w nich dominuje Santana, a z Johna został tylko głęboki i schrypnięty głos, dla tego z linkach inne nagrania:
John Lee Hooker & Bonnie Raitt - I'm In The Mood
John Lee Hooker & Eric Clapton - Boogie Chillen

Do klika po Nowym Roku !!!!!

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Cytaty, cytaty, ale nie z Tacyta.

     Przepraszam za brak postu w piątek.  Pojawia się teraz. Wszystko przez tę gorączkę. .... przedświąteczną i imprezę zespołową zwaną wigilią. Późno wróciłem do domu po rozwiezieniu "ubawionych" kolegów. Wypiłem sporo bo ok. litra .... coli. Dużo śpiewów,  dużo śmiechów, dużo pozytywnej energii i trochę wspomnień.  Na wigilii były dwa zespoły i reprezentacja trzeciego.  Pośpiewaliśmy trochę rockowych hymnów w zastępstwie kolęd, jednym słowem, bardzo tradycyjnie:) Były też zdjęcia, które są już na naszej stronie facebookowej, o tu właśnie:  ObywatelNIP Wigilia ......
     A teraz zapraszam do lektury "regularnego" posta ;)

Jeden uśmiech, jedno miłe słowo, mogą rozświetlić każdy ponury dzień. Pamiętaj o tym i nie skąp dobrych słów i uśmiechu, ciepła. Może uratujesz komuś dzień, a może ... życie ;)

     Pisałem że warto czytać? Pisałem, ale będę to powtarzał do znudzenia. Co pewien czas znajduję pisarza, myśliciela, który niemal "wyjmuje" myśli z mej głowy. Jakże piękne to uczucie i jak mnie buduje, że po swych "ścieżkach myśli" nie chodzę sam, że mogę tam jednak kogoś spotkać, że nie ja jestem dziwny, a "dziwny jest ten świat".
Jednym z takich odkryć, jest polecony przez młodą i równie "dziwną" jak ja osobę, Emil Cioran. Jego "radosny pesymizm", trafia mnie w punkt. Czytam uśmiechając się i zachwycając odwracaniem pojęć, wywracaniem akceptowalnego światopoglądu.  Niemal drżę z emocji gdy czytam takie słowa:
"Ileż trzeba samotności, aby zdobyć ducha! Ile śmierci w życiu, ile wewnętrznego płomienia! Samotność tak wiele z życia odrzuca, że rozkwit ducha, będący wynikiem rozchwiania centrów życiowych, staje się nie do zniesienia. Czyż nie znamienny jest fakt, że przeciw duchowi buntują się ci, co mają go w nadmiarze, co wiedzą, jak głębokie schorzenie musiało dotknąć życie, aby mógł się narodzić duch? Pochwałę ducha głoszą ludzie zdrowi i tłuści, niemający nawet cienia pojęcia, co to duch, ci, którzy nigdy nie doznawali mąk życia ani bolesnych antynomii leżących u podstaw istnienia. Ludzie natomiast, którzy rzeczywiście go czują, albo tylko tolerują go dumnie, albo przedstawiają jako utrapienie. Tak więc nikt w głębi duszy nie jest zachwycony tym zgubnym dla życia nabytkiem, jaki jest duch. Bo i jakże zachwycać się życiem wyzutym z uroku, naiwności i spontaniczności? Obecność ducha zawsze jest znakiem jakiegoś niedostatku życia, wielkiej samotności i przewlekłego cierpienia. Kto mówi o zbawieniu przez ducha? Wcale, absolutnie nie jest prawdą, jakoby trwanie w immanencji, w granicach życia, musiało być naznaczone bólem, z którego człowiek wydobywa się poprzez ducha. Przeciwnie, o wiele prawdziwsze jest twierdzenie, że przez ducha człowiek zyskał nierównowagę, trwogę - ale i wielkość. Jakże niby maja poznać niebezpieczeństwa ducha ci, którzy nawet nie posmakowali niebezpieczeństw życia? Wysławianie ducha to znak wielkiej nieświadomości, podobnie jak znakiem wielkiej nierównowagi jest sławienie życia. Albowiem dla normalnego człowieka życie jest oczywistością, tylko chory śpiewa na jego cześć i sławi je, aby nie załamać się zupełnie. A cóż ten, kto nie może już chwalić ani życia, ani ducha?"
Emil Cioran "Na szczytach rozpaczy - Pasja absurdu"
Lubię ludzi, których myśli brykają tak niepokornie. Którzy przelewają na papier takie myśli:
"Życie nie wytrzymuje wysokich temperatur. Skutkiem tego doszedłem do wniosku, że ludzie o największym wewnętrznym wzburzeniu i dynamizmie doprowadzonym do szczytu, tacy, co nie godzą się na zwyczajną temperaturę, skazani są na upadek. Ta ruina człowieka bytującego w regionach niezwyczajnych stanowi jakiś aspekt demoniczności życia, ale i jego niewystarczalności; wyjaśnia on, dlaczego życie jest przywilejem ludzi przeciętnych. Tylko ludzie przeciętni żyją w normalnej temperaturze, inni spalają się w temperaturze, której życie nie wytrzymuje, przy której mogą oddychać, jedynie stojąc jedną nogą poza życiem."
Emil Cioran "Na szczytach rozpaczy - Ja i świat"

 Spokojnych świątecznych dni. Spokojnych, ale nie bezmyślnych ;)

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań


Muzyka łazienkowa
Queens Of The Stone Age, pierwsza płyta z 1998 roku "Queens Of The Stone Age" panowie łoją stonerowo aż miło i wyznaczają standardy gatunku:

Szukając energii do ćwiczeń (stale jej szukam), sięgnąłem po polski hc/punk. Kapela pochodzi z Lublina i łoi szybko i głośno. Ważną informacją jest to, że nie śpiewa o "dupie Maryny" (to cytat). In Vitro z płyty "Konfrontacje".
In Vitro - Brudny
In Vitro - Bombs

Od razu radośniej robi się w łazience gdy włączam Joy Division. Samobójstwo Iana dodało tej muzyce prawdziwego (ale i perwersyjnego) sensu. "Cieszę" się wraz z nim tym światem ;) Brytyjski cold wave (pierwotnie to punk !!) z 1979 roku. Joy Division z pierwszej płyty "Unknown Pleasures". Wersja "Candidate" z mego ulubionego filmu "Control"
Joy Division - Candidate
Joy Division - She's Lost Control
Joy Division - Shadowplay



Muzyka spod igły
A tu winylowa Nirvana "Nevermind". Nie mogę napisać że z czarnej płyty, bo płyta jest ..... błękitna. Piękny, jasny, błękit. A jak brzmi z winyla !!!! Samakowicie i głośno ....

Muzyka codzienna
Ciężko i doomowo. nadal pod wpływem YOB. Amerykańskie trio gra ciężko, wolno, growluje, śpiewa "elektronicznie" a ja tego słucham i wczuwam się w ten ciężki walec .... jak ja to lubię ;) Dwie płyty YOB "Catharsis" (2003) i "The Illusion Of Motion" (2004). Dwa tytułowe numery z tych płyt, każdy z nich ma .... a co!!!! ... ponad 23 minuty.
Nie spodobało się ..... trudno .... jeszcze jeden numerek, przecudny wokalnie ;)

Po tych "jobach" coś z zupełnie innej beczki. Hipisi i psychodelia, obecna jest w tej muzyce od wielu lat, a postać niemal czczona w środowisku. Neil Young (oczywiście  z Crazy Horse) z dwóch płyt "Freedom" z 1989 i "Ragged Glory" z 1990. Co jakiś czas warto posłuchań tej niechlujnej gitary i hipisowskiego wokalu, ale też czasem mocniejszego, elektrycznego grania.
Ten numer to pozycja obowiązkowa z "czepliwym" refrenem:
Neil Young - Rockin' In The Free World
A może z obrazkiem ? Psze bardz....
Neil Young - Rockin' In The Free World
Neil Young - Don't Cry
może coś z drugiej płyty? Psze bardz.....
Neil Young - Fuckin' Up
Neil Young - Country Home

Świetna bluesrockowa jazda z Howling Diablos. To takie granie jakie najbardziej lubię (w tym gatunku). Nogi same chodzą i trudno usiedzieć w miejscu. Wszystko na swiom miejscu i jeszcze stylowy wokal !!!! Posłuchajcie bo warto !!! Howling Diablos z płyty "Car Wash" z 2005 roku:
Howling Diablos - Car Wash
Howling Diablos - Prison Train


Do klika po świętach. Najprawdopodobniej poświąteczna sobota lub niedziela ;)