Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Robin Trower. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Robin Trower. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 lutego 2014

Przepraszam, to nie lekceważenie, to zły nastrój. Nie opublikuję tego co napisałem bo sam się zaniepokoiłem treścią. Miało być wesołe a wyszło żałosne i niepokojące.
Oki, za tydzień będzie lepiej. Na pewno ....
W zastępstwie parę wesołych nut oddających nastrój :)

Robbie Robertson - Is It A Good day To Die


Alice In Chains - Rain When I Die


Siekiera - Oddział ślepych (Fala)


Żegna Was wasz czarT:






*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Kończę z Robinem Trowerem dość świeżą płytą z 2004 roku "Living Out Of Time". Według mnie pozbawionej zupełnie magii pierwszych płyt z lat 70-tych. Inny wokalista, gitara niby ta sama ..... nie lubię, ale przesłuchałem do końca czekając na jakąś perełkę. Nie doczekałem się. Muzyka "tylko" solidna.
Na Walentynki w Białymstoku zagrają Kwasożłopy (Acid Drinkers) ! Nie opuszczę tego na pewno. Bardzo lubię Titusa i jego wesołą kompanię łojącą aż miło. Smak na ten koncert podbijałem sobie płytą z 2008 roku "Verses Of Steel". Kawał ciężkiej gitarowej rąbanki, czyli jest jak trzeba :
Kuźnia metali ciężkich pracowała nadal ale już na trochę innych falach. Mieszanka doom i gothic metalu. Bardzo melodyjna mieszanka nieistniejącej już grupy Type O Negative. Zamilkli w 2010 roku po śmierci lidera, basisty i wokalisty Petera Steele. Ciężkie ale bardzo melodyjne i TEN głęboki głos wokalisty ..... czasami bardzo lubię gdy mam na to nastrój. Dwie płyty "October Rust" z 1996 roku i Life Is Killing Me" z 2003. Nie sposób pomylić ich z kimkolwiek innym.
Bardzo lubię pierwsze płyty znanych zespołów, gdy nie były jeszcze megagwiazdami. Tak też jest z U2. Z późniejszymi płytami bywa różnie, ale do tych jeszcze nowofalowy lubię wracać. Pierwsza "Boy" z 1980 i druga "October" z 1981:
U2 - I Will Follow
U2 - Out Of Control
U2 - Gloria
U2 - Fire
Konie tygodnia ... i zaskoczenie że mogłem zapomnieć o takiej płycie. Elżbieta Mielczarek "Blues koncert" z 1982 roku. Reedycja z 2005 zawierająca 8 dodatkowych nagrań. Prosty akustyczny blues i świetny głos. Szkoda że potem zniknęła, chociaż gdy usłyszałem ją na Suwałki Blues Festiwal dwa lata temu .... żałowałem już mniej. Ale ta płyta dostarcza mi wielu pozytywnych emocji .....
Elżbieta Mielczarek - Wielkie koło
Elżbieta Mielczarek - Poczekalnia PKP
Elżbieta Mielczarek - Hotel Grand

Do klika za tydzień ..............


piątek, 31 stycznia 2014

Cześć, co słychać ?

Wciąż chcę napisać coś lekko i dowcipnie ... i nie wychodzi. Piszę, czytam ...... cegła która wali w łeb. Czy to ta pogoda, czy może coś innego ? Ale nie tylko ja tak mam. Na proste pytanie zadane w pracy parę dni temu:
- Cześć co słychać ?
Usłyszałem odpowiedź:
- A co cię to kurwa obchodzi co u mnie słychać ?
I W zasadzie ... racja .... co mnie to kurwa obchodzi ? Pytanie zadane z czystej ciekawości a ciekawość to brzydka cecha. Chciałem odpowiedzi to ją dostałem. Czasem lepiej nie zadać pytania ..... o czym śpiewa Peter Green z Fleetwood Mac w słynnym "Oh Well" :
"
But don't ask me what I think of you
I might not give the answer that you want me to"
Fleetwood Mac - Oh Well
Co mnie obchodzi cały świat ? Lepiej zająć się słuchaniem muzyki i czytaniem. Odlot w krainę nie myślenia i przyjemności danej wybranym zmysłom (przy odpowiednim wyborze muzyki i lektur) zapewniony.
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Jeszcze niedobitki Robina Trowera. Kiedyś grał w Procol Harum, do dziś nagrywa płyty solowe. Nagrał też parę z Bryanem Ferry i Jackiem Bruce. Powolna i dość ciężka gitara, a gitarzysta przedni. Te płyty lubię, bo te z wczesnego okresu mają to cóś :) Robin Trower "For Earth Below" z 1975 i "Live" z 1976.

Tu mały odstęp bo płytą dobra a i skład prawie kultowy. Trzech członków dawnego Kyuss-a zaczęło znowu grać razem. Stoner rock w najlepszym wydaniu .... Kyuss zmartwychwstał !!! Zabrakło tylko Josha, pewnie zbyt zajęty QUOTSA ;) Vista Chino "Peace" z 2013 roku. Ta płyta została na dłużej i zostanie ze mną ....

Przy następnej płycie mam problem. Chyba podobała mi się ... ale chyba. Wszystko niby O.K., łoją miło i punkowo ... zastrzeżenia mam TYLKO do tekstów i wokalu (o dziwo mało agresywny !! rozkręca się dopiero pod koniec płyty). Niby punk to siermiężna muzyka buntu ale coś mi tu nie gra. Ale może to tylko MOJE uprzedzenia, bo płytę spokojnie mogę polecić. TZN XENNA ""Czart PRLu z 2013 roku.
Taki mix z całej płyty :
Kolejna płyta od zawsze jest na mojej liście bardzo wysoko. Znam na pamięć a i tak zawsze wzbudza ekstremalne emocje i powoduje wrzaskliwe towarzyszenie wokaliście. Tu wokal idealnie agresywny !!! AC/DC "Highway To Hell" z 1979 roku:
I mój ulubiony numer z płyty .... wyję razem z Angusem  NIGHT PROWLER !!!!!!!
Dla uspokojenia emocji trochę nowoczesnego reggae, bardzo popowego. Ale słucha się przyjemnie, choć momentami irytuje mnie zbyt skocznymi rytmami. Gentleman "Diversity" z 2010 roku:
Jeszcze jedna płyta nowojorskich awangardzistów z TV On The Radio. Lubię ich ;) TV On The Radio "Return To The Cookie Mountain" z 2006 roku. Wokal nadal bardzo intryguje.
Tv On The Radio - I Was A Lover
TV On The Radio - Wolf Like Me
Na koniec wysłuchany z przyjemnością, bo muzyka przyjemna choć nie oryginalna, Sonus Umbra. To meksykański zespół grający progresywnego rocka. Jak już pisałem, przyjemnie sie słucha, choć tak grających zespołów trochę już jest.Sonus Umbra "Winter Soulstice" z 2013 roku, tak zaczyna się ta płyta :
Sonus Umbra - Last Train To Kimball/Insomniac Blue

Do klika za tydzień ;)



piątek, 24 stycznia 2014

Siedzimy czekamy, będzie dobrze ...

Dzisiejszy ranek przywitał mnie rześko. Około 6 rano samochodowy termometr pokazał -20 stopni. Jechałem nucąc pod nosem "siedzimy czekamy, będzie dobrze, sobie radę damy, będzie dobrze", święcie w to wierząc. A że w pracy na dzień dobry awaria ? Przy takim mrozie urządzenia odmawiają posłuszeństwa. Ludzie nie, bo nie mogą. Przynajmniej myśli i ręce mam zajęte tonami zboża na posadzce. Choć mówią że myślenie ma przyszłość .... to czasem nie ma. Mówią też że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Logiczne, bo gdy zabije to nie ma czego lub kogo wzmacniać. Ot uparło się coś żeby mnie przetestować. Czy myślenie może zabić ? Równie prawdopodobne jak to że może wzmocnić. Zależy jak i co się myśli. Ja myślę ,że skoro nic mnie dotychczas nie zabiło, to z pewnością jestem silny jak tur od tych ciągłych wzmocnień. I tego się trzymam, ale nie kurczowo. Po prostu ze swobodną lekkością bytu, obserwując z życzliwą ciekawością i akceptacją (ale bez rezygnacji) to co się dookoła dzieje. Chociaż o tę życzliwość, w szczególności w stosunku do mediów, jest bardzo trudno. Ale ja TUR mam ją w sobie. Nie oglądam .... czytam. Nie słucham (wiadomości) ... czytam. Nie liczę ofiar śmiertelnych, nie zastanawiam się czy TA śmierć była przez kogoś zawiniona, nie myślę ile promili we krwi miał ten co zabił .... czytam. Czasem, bardzo rzadko pójdę do kina. Zdarzyło się. Nowy film Wojtka Smarzowskiego "Pod Mocnym Aniołem". Widać że dobrze zna temat. Film wręcz odrzuca obrazami pijackiej fizjologii .... ale to przecież nieodłączny towarzysz nałogu. Sytuacje i gęby też jakby znajome z dawnych lat. Warto zobaczyć, choć ciężkie i trudne to przeżycie .... śmiechy i chichy powoli cichły na sali i widzów ogarniało obrzydzenie, przerażenie, zamyślenie, refleksja ? Ktoś zarzucał że nie ma w tym filmie, w postaci bohatera,  głębi. A jakaż głębia może być w pijackim ciągu ? Ona pojawia się w krótkich chwilach trzeźwości, a i tak trzeba ją szybko przerwać bo pojawia się też STRACH. Popisy pijanej elokwencji to żadna głębia, to fasada pustki. Bardzo zachęcam do obejrzenia "Pod Mocnym Aniołem" choć nie wiem czy ja chcę jeszcze raz zobaczyć ten film. Ale jak pijaka .... ciągnie mnie do tego .....
Wracając do pracy ..... jak już wspominałem, dzisiaj skutecznie zabijałem czas sprzątając zboże, z rozpędu zamiotłem nawet windę. Po głowie tłukły mi się jednak wciąż myśli, a najciekawsze że wierszem:
Zamiatam windę jadącą do nieba
Zamiatam bo widać tak było trzeba
Zamiatam robiąc to w trudzie i znoju
zamiatam szukając szukając wciąż w sobie spokoju

.....
a może winda wcale nie jedzie do nieba
*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
Ta płyta zawsze poprawia mi humor. "Od czapy zestaw" Polskiego Radia Bis. Istniało kiedyś takie radio i bardzo je lubiłem. Niestety jedna z zawieruch politycznych w mediach zmiotła to radio z powierzchni. Za dużo było w nim luzu ? Czymś komuś podpadło ? A było to na prawdę otwarte na młodą i dobrą muzykę RADIO. Ale została w pamięci (i na płytach) muzyka ;) Poprawić Wam humor ? Służę :)
Potem nie było już tak wesoło, choć w nazwie zespołu jest komedia. Comedy of Errors istnieją od 1984 roku pochodzą z Glasgow. Solidna progresja, ale bez polotu. Comedy Of Errors "Fanfare & Fantasy" z 2013 roku. Dla nich czas się zatrzymał w latach 80-tych ....
Następnie w odtwarzaczu były dwie płyty Robina Trowera "Caravan To Midnight" z 1978 i "Victims Of The Fury" z 1980. Sorry ... ale nie najlepsze. Gra solidnie i ładnie, ale brak tej iskry która urzekła mnie na wcześniejszych krążkach.
Trochę rockowej awangardy czasem nie zaszkodzi a przyznam że bardzo lubię ten zespół. Lubię ze względu na ciekawe aranżacje wokali. Trzecia w dyskografii płyta TV On The Radio "Desperate Youth, Blood Thirsty Babes" z 2004 roku i Ep-ka "Young Liars" z 2003. Kapela pochodzi z Nowego Jorku:
Blood Ceremony to kanadyjska formacja grająca (według fachowców) doom metal. Brzmią jak skrzyżowanie Jethro Tull z Black Sabbath, czyli da się słuchać a nawet może się spodobać. Mnie się spodobało i miło się słuchało tej pełnej czarownic, duchów i magii mocnej muzyki z damskim głosem. 
Blood Ceremony "Living with the Ancients" z 2011 roku.
Blood Ceremony - The Great God Pan
Blood Ceremony - Daughter Of The Sun
Na koniec indie rockowe dżwięki Yeah Yeah Yeahs. Inspirowali się punkowymi brzmieniami, ale chyba bardzo dawno (zespół powstał w 2000 roku). Dziś trudno mi powiedzieć co grają. Rytmicznie elektroniczne indie choć trochę ambitniejsze, to nadające się do tańca. Nie moje klimaty ale wysłuchałem przytupując nóżką. 
Yeah Yeah Yeahs ""It's Blitz!" z 2009 roku:
Yeah Yeah Yeahs - Heads Will Roll
Yeah Yeah Yeahs - Zero


Do klika za tydzień .............. 

piątek, 10 stycznia 2014

Wygibasy

Macie kłopoty z zasypianiem ? Ja ostatnio mam. Jest tak dobrze, że boję się zasnąć by nie przyśniło mi się coś złego, co zepsuje nastrój. To sarkazm lub ironia .... do wyboru.
Ale gdy się nie śpi, to się myśli. 
Poprzedni rok ? Już pisałem, dobrze że minął. Czy gdybym mógł to coś bym w nim zmienił ? Otóż nic !!!!
Nie chcę tracić czasu na rozpamiętywanie tego czego już zmienić się nie da. Dzisiaj mamy teraz, a jutro będzie przyszłość i trzeba myśleć o niej. Spojrzenie mam zimne i puste ? Widocznie coś się we mnie zmieniło. Ale to wciąż jestem ja, choć już nie szczerzący bez przerwy zębów. Coś we mnie stwardniało.
Nowy Rok wciąż jest zagadką, ale przecież wydrzemy mu to co NASZE :) !!!!! Innej opcji nie ma i być nie może .... I wiem że w przyszłym roku, tak jak w tym, żałować nie będę niczego.
Nocne rozmyślania prowadzą na różne manowce i nawet mnie dziwią meandry tych myśli. Mam ciągłe poczucie pewnej nierzeczywistości wszystkiego wokół. Czy to dzieje się na prawdę, czy jest wytworem mego umysłu ? Najnowsze badania fizyczne na poziomie kwantowym potwierdzają dziwną nieokreśloność i niepewność cech cząstek. Otwierając jedne drzwi, napotykamy na następne i to nie jedne. Boska cząstka (bozon higgsa), potwierdzenie istnienia której miało dowieść najnowszych teorii, otworzyła właśnie takie drzwi. Już są kolejne teorie, już tych boskich cząstek być może jest kilka rodzajów. Znowu stoimy przed zamkniętymi drzwiami, otwarcie których zrodzi tylko nowe pytania. Najdziwniejszą dla mnie cechą budzącą moje wątpliwości jest to że sam fakt obserwacji może wpłynąć na istnienie cząstek. I tu właśnie rodzi się pytanie. Czy świat istnieje tylko dla tego że my go obserwujemy ? Czy gdy umrze ostatni człowiek, wszechświat przestanie istnieć ? I wierzcie mi że nie jest to pytanie zupełnie bez sensu. Jedno wiem na pewno, że wraz z moją śmiercią mój wszechświat przestanie istnieć, a i z Waszych ubędzie jakaś mniejsza lub większa cząstka. Drugie co wiem, to to ze nie pragnę wieczności. Wieczność to przekleństwo !! Przecież jeżeli mamy przed sobą nieograniczony niczym czas, to każde zdarzenie które może się wydarzyć .... z pewnością się wydarzy i to nieskończoną ilość razy. To trudne do wyobrażenia powtarzanie w NIESKOŃCZONOŚĆ tych samych sytuacji .... to dość przerażająca karuzela.
Wystarczy na dzisiaj tych myślowych wygibasów. 
Tak to się dzieje w mej głowie gdy obserwuję otoczenie na trzeźwo. Cieszę się że ta trzeźwość nie jest już wymuszona, że jest już moim wyborem. Takie nie zgłuszone niczym odczuwanie jest na prawdę fascynującym i mocnym przeżyciem.

*****
Raporty z muzycznych przesłuchań
 Muzyczny tydzień rozpocząłem muzyką którą bardzo lubię. Zapomniany brytyjski gitarzysta Robin Trower. Karierę muzyczną zaczynał w Procol Harum by potem założyć własną kapelę (trio) z którym nagrywa do dziś. Solidna rockowa i gitarowa muzyka bez technicznych fajerwerków, grana wolno i dość ciężko. Na początek (bo mam ich więcej) trzy płyty na dwóch CD. Moja ulubiona "Long Misty days" z 1976 i mniej lubiana "In City Dreams" z 1977. 
Ten numer czasem mi się wręcz śni ...... a w głowie gra w mroczne dni ....
Jest na płycie nawet coś na kształt przeboju :
I piękny utwór o miłości :
I jeszcze tytułowy numer z "In City Dreams" z rytmem jak z Bolera.
I wcześniejsza płyta, z 1974 roku, "Bridge Of Sights". Utwór tytułowy jest perełką jak  "Long Misty Days".
I cała płyta jest na prawdę bardzo dobra. Wolna "dokładna" muzyka pobudzająca moje emocje.
Z tria z którym nagrywał "Bridge Of Sights" żyje tylko Robin ......
Potem polska płyta "Offensywa" z 2007 roku. Zespoły promowane w audycji Piotra Stelmach w Trójce.Niektóre zrobiły "karierę", niektóre przeszły do historii, niektóre może grają do dziś. Polska rockowa alternatywa:
I próbka twórczości grupy Pawilon .... na płycie jest inny numer ...
Pawilon .... 
Nadal pozostałem przy polskich rymach i rytmach, choć na płycie jest parę utworów po śpiewanych angielsku. Kasia Nosowska i płyta "Unisex Blues" która uzyskała status Złotej Płyty. I rzeczywiście bardzo przyjemnie się jej słucha .... nawet mężczyznom :) ... Chociaż brakuje mi rockowego pazura to przy tym numerze nóżki chodzą :)
Kasia Nosowska - Era retuszera
Kasia Nosowska - UniSexBlues
Lubię Kaśkę za takie teksty :
Kasia Nosowska - Karatertyka
I wciąż pozostawałem przy polskich wykonawcach.Ta pani pochodzi z Białegostoku, a więc mego miasta. Płyta trochę dziwna, co nie znaczy że zła. Parę utworów zapadło na chwilę w pamięć, choć nie do końca rozumiem potrzebę nagrywania takich płyt przez takich wykonawców. No chyba że to dłuższy flirt. Płyta Kayah "Transoriental Orchestra" to płyta oddająca hołd kulturze żydowskiej. Różne języki, różne muzyczne wpływy i jedna stała cecha .... jest to twórczość żydów z różnych stron świata.Dla czego nie do końca rozumiem, bo wolę jednak oryginalnych wykonawców .... inne wykonania to zawsze ciekawostki bez na prawdę głębokiego kulturowego kontekstu. To jedno z nagrań które zapadło .... dwie wersje ....
Kayah - Muszlo Moja
Kayah - Kondja Mia, Kondja Mia
Na koniec płyta która zawsze gdy zacznę jej słuchać, nie chce opuścić odtwarzacza.Teraz też grała i grała i grała. Ja aż ochrypłem i ogłuchłem od słuchania, bo słuchanie było bardzo aktywne .... połączone z darciem ryja za kierownicą na cały regulator.
To Alice In Chains "Dirt" z  1992 roku. Według mnie jedno z arcydzieł rockowego grunge-u. Tytułowy brud to .... heroina. Co mówił sam Staley  : "Płyta prowadzi nas utwór po utworze od gloryfikacji narkotyków po zupełne przygnębienie i podważenie sensu czegoś, co kiedyś mi pomagało. Pod koniec widać wyraźnie, że nie wyszło tak dobrze, jak się spodziewałem" Album mroczny, ciężki i bardzo szczery, a ja to w muzyce uwielbiam.
Alice In Chains - Rain When I Die
Alice In Chains - Hate To Feel
Przejmujący obraz narkotycznego głodu :
Alice In Chains - Angry Chair
Alice In Chains - Rooster
Alice In Chains - Would